Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Problemy mam od kad pamietam. Tylko, ze wczesniej po prostu nie wiedzialam ze mam problemy. Teraz po 2 probie samobojczej, wyladowalam na oddziale psyhiatrycznym, pozniej na terapii indywidualnej a teraz grupowej.

Mam 24 lata. Jestem informatykiem. Pracowalam w wielu firmach. Bylam modelka. Mam wlasne mieszkanie. Co jest ze mna nie tak?

Teraz jestem strzepem czlowieka. Przez wiele lat próbowałam zapomnieć i żyć normalnie, a każde niepowodzenie zabijalam w inny sposob, alkoholem, dietami, kaleczeniem siebie. Mam dosc. Chcialabym nigdy sie nie urodzic. Mam dosc leku, budzenia sie ze strachem, krzykow w nocy, ciaglych wymiotow, zawrotow glowy. Daleczego nie moge panowac nad tym cholernym cialem? !!!!

Teraz boje sie nawet jazdy autobusem. Wstydze sie siebie.

 

 

 

A najlepsze to jest to, ze nigdy nie znajde partnera, bo z nikim nie potrafie byc szczesliwa. Albo inaczej za bardzo sie angazuje. Bardzo trudno mi sie zakochac a gdy w koncu sie uda to partnerzy nie moga wytrzymac tego ze tak latwo mnie skrzywdzic, Co ja mam zrobic zeby nie byc taka wrazliwa?

Chcialabym tak jak kolezanki potrafic postawic na swoim. Dlaczego daje soba pomiatac i krzywdzic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam tez sie z tym borykam od wielu lat.. do tego zaburzenia lękowe .. nerwica natrectw itd.. zaburzenia osobowosci i silny epizod depresyjny od lutego tego roku zaczalem terapie farmakologiczna... powiem ,ze leki pomagaja ale terapia to druga strona medalu.. czuje sie calkiem niezle jak na ta pore roku choc nie powiem ,ze tez bywaja dni ,ze po prostu mam dosc.. pocialem sie 2 razy za drugim mialem szyta reke.... wiem co to depresja wielu jednak tego nie rozumie... nabawilem sie jej przez rozstanie.. 4 lata temu.. z tego zwiazku mam owoc Synka 4 letniego... teraz tez jestem po 2 letnim zwiazku od 4ech mies sam.. moj zwiazek rozpadl sie przez to ,ze bralem tabletki... nie potrafilem okazywac uczuc... nie bylo zadnych emocji wyzszych a o uczuciu takim jak milosc to wogole porazka.. teraz jest lepiej ,ale gdy poznaje kogos nowego ... umawiam sie te osoby wyczuwaja ode mnie poczucie beznadziejnosci.. itd przygnebienia niestety ludzie zdrowi tego nie akceptuja.. boje sie samotnosci.. pozdrawiam Was serdecznie

 

[Dodane po edycji:]

 

A najlepsze to jest to, ze nigdy nie znajde partnera, bo z nikim nie potrafie byc szczesliwa. Albo inaczej za bardzo sie angazuje. Bardzo trudno mi sie zakochac a gdy w koncu sie uda to partnerzy nie moga wytrzymac tego ze tak latwo mnie skrzywdzic, Co ja mam zrobic zeby nie byc taka wrazliwa?

Chcialabym tak jak kolezanki potrafic postawic na swoim. Dlaczego daje soba pomiatac i krzywdzic?

 

 

KOLEZANKO O NICKU ,,ZNISZCZONA" MAM TEN SAM PROBLEM.. TEZ SIE ZA BARDZO ANGAZUJE TO ODPYCHA TE DRUGIE OSOBY.. A TO DLATEGO ,ZE BOIMY SIE ODRZUCENIA.. ROZUMIEM CIE CALYM SERCEM..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego tak jest. Tak bardzo boje sie byc z kims, ze wymyslam byle pretekst do zerwania, tlumaczac sobie ze tak naprawde lepiej jak ja zerwe, bo jak w koncu zacznie mi zalezec to facet i tak ucieknie.

Ile takich zwiazkow zakonczylam? Nawet nie pamietam i nie chce pamietac.

Dopiero po jakims roku bycia z kims zaczyna mi zalezec i wtedy pojawiaja sie problemy. Dlaczego? Bo przez rok bylam niezalezna, pelna energi i zycia kobieta sukcesu a po zaangazowaniu przeistaczam sie w osobe ktora mozna skrzywdzic kazdym slowem.

Poza tym najlepsze jest to, ze gdy zdam sobie sprawe ze kogos kocham to zaczynam wpadac w depresje, zaczynaja sie ataki paniki i leku i w ten sposob sama niszcze to co sie zaczelo.

Nie wierze juz ze moge z kim kolwiek byc. Za bardzo sie boje skrzywdzenia i odrzucenia.

Z drugiej strony cale moje wczesniejsze zycie polegalo na tym, ze chcialam byc wykszalcona i niezalezna po to aby moc byc z kazdym kogo pokocham bez wzgledu na to jaki on bedzie i kim bedzie. Chcialam miec pieniadze i umiec robic wszystko po to zeby zapewnic osobie ktora ze mna bedzie wszystko czego zapragnie. Okazalo sie ze najtrudniejsza rzecza w moim zyciu jest kogos pokochac i nie uciec wymiotujac, albo zapijajac sie po dordze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cholera jasna mam tyle do zrobienia że nie zapowiada się ze w tym tygodniu sobie pośpie!!! ręce opadają od tej szkoły! I po co? Zeby po tygodniu zapomnieć co to są lizosomy!!! Matko co za kretyn wymyslił nauczanie ogulnoksztaucące! Dzień zapowiada się cudnie zresztą tak jak reszta tygodnia!\

 

POMOCY!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc wszystkim Troszke mnie tu nie bylo Nie dlatego ze was nie potrzebuje ale mam natlok spraw do zalatwienia Czasem nie wyrabiam juz tego i chce mi sie WYĆ ale oczywiscie nie mam czasu Moj "Pan i Władca" znowu sie ulotnil na dwa tygodnie zostawiajac mi na glowie zalatwienie elektryka hydraulika faceta od mebli i wiele innych spraw W miedzy czasie mam zrobic świeta bo on wraca 22go Fajnie nie? A co to dla mnie takiej twardej sztuki bez problemów Facet od mebli spoznil sie dzis 3 godziny na skutek czego odwolalam spotkanie z elektrykiem Przywiozl projekt kuchni wprowadzajac zmiany o ktorych nie mam zielonego pojecia i nie wiem czy one sa "świetne" a zapytac meza nie moge bo jest w delegacji jak beda do D... bedzie na mnie O calej sprawie powiadomilam mego slubnego piszac sms mniej wiecej takiej tresci " Elektryka umowilam na jutro bo facet od mebli spoźnil sie 3 godziny i zaczynam sie martwic ze jak on jest taki punktualny to my kuchnie bedziemy mieli ale na Wielkanoc" Na co natychmiast oddzwonil telefon ale nie od meża tylko od stolarza zebym sie nie martwila bo on napewno zdarzy z tymi meblami do konca stycznia no i strasznie mnie przeprasza za spoźnienie A ja myslalam ze sie pod ziemie zapadne ze wstydu bo oczywiscie pomylilam numery i sms zamiast do meza poszedl do stolarza Ja wiem pomylki sie zdarzaja Ale TAKIEE? to chyba tylko dla mnie Boze jak ja sie teraz facetowi pokaze na oczy. Wcale sie nie zdziwie jak mi jakis numer z szafkami wywinie po zlosci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja myslalam ze sie pod ziemie zapadne ze wstydu bo oczywiscie pomylilam numery i sms zamiast do meza poszedl do stolarza Ja wiem pomylki sie zdarzaja Ale TAKIEE? to chyba tylko dla mnie Boze jak ja sie teraz facetowi pokaze na oczy.

 

Myslę ze nic Ci nie wywinie, a wrecz przeciwnie - usmialbym sie serdecznie dostajac takiego smsa (choc stolarzem nie jestem ;) )

A pomyłki zwlaszcza w nerwach sie zdarzaja. Zycze terminowej i pieknej kuchni :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.. Pomóżcie! Co zrobić?! Mój chłopak strasznie mnie namawia, żebym zgłosiła się koniecznie do lekarza.. widzi, że już nie daję rady.. snuję się jak cień.. ciężko mu się ze mną porozumieć.. A ja się nadal boję! Boję się wizyty u psychiatry. Już byłam pół roku temu, dostałam leki, ale nie zaczęłam ich brać - ze strachu, oszukiwałam się, że jest ok.. przestało być ok po pół roku.. Długo nie da się udawać! Mieszkamy sami.. moi rodzice nie mają pojęcia co czuję, co przeżywam. Nigdy nie mieli pojęcia.. Zbywali mnie. A mój chłopak zmusza mnie szantażem do zgłoszenia się do lekarza.. straszy, że poinformuje moją mamę i może ona przemówi mi do rozumu.. Zmusi do wizyty u psychiatry!!!!!! A to nic nie da.. bo nie potrafię się przed nikim otworzyć. Kiedy mama pyta co u mnie, automatycznie odpowiadam "super". Potrafię bardzo szybko otrzeć łzy, żeby tylko rodzice nie widzieli.. bo tak się nauczyłam. Udawać potrafię świetnie. A w środku wszystko krzyczy, rozdziera mnie.. Dlatego strasznie mnie moją mamą skutkuje tylko tym, że zaczynam udawać, przed moim chłopakiem, tylko po to, żeby jej nie powiedział i żebym nie musiała iść do lekarza.. Co robić?! Czasami myślę, że ucieknę, jeśli będzie mnie zmuszał, bo nie może mnie już znieść, więc ułatwię mu zadanie - zniknę z jego życia! Oraz z życia moich rodziców!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.. Pomóżcie! Co zrobić?! Mój chłopak strasznie mnie namawia, żebym zgłosiła się koniecznie do lekarza.. widzi, że już nie daję rady.. snuję się jak cień.. ciężko mu się ze mną porozumieć.. A ja się nadal boję! Boję się wizyty u psychiatry. Już byłam pół roku temu, dostałam leki, ale nie zaczęłam ich brać - ze strachu, oszukiwałam się, że jest ok.. przestało być ok po pół roku.. Długo nie da się udawać! Mieszkamy sami.. moi rodzice nie mają pojęcia co czuję, co przeżywam. Nigdy nie mieli pojęcia.. Zbywali mnie. A mój chłopak zmusza mnie szantażem do zgłoszenia się do lekarza.. straszy, że poinformuje moją mamę i może ona przemówi mi do rozumu.. Zmusi do wizyty u psychiatry!!!!!! A to nic nie da.. bo nie potrafię się przed nikim otworzyć. Kiedy mama pyta co u mnie, automatycznie odpowiadam "super". Potrafię bardzo szybko otrzeć łzy, żeby tylko rodzice nie widzieli.. bo tak się nauczyłam. Udawać potrafię świetnie. A w środku wszystko krzyczy, rozdziera mnie.. Dlatego strasznie mnie moją mamą skutkuje tylko tym, że zaczynam udawać, przed moim chłopakiem, tylko po to, żeby jej nie powiedział i żebym nie musiała iść do lekarza.. Co robić?! Czasami myślę, że ucieknę, jeśli będzie mnie zmuszał, bo nie może mnie już znieść, więc ułatwię mu zadanie - zniknę z jego życia! Oraz z życia moich rodziców!

Sama dobrze widzisz że jedynym dobrym wyjściem z tej sytuacji jest wizyta u psychiatry. Nie wiem naprawdę czego się boisz. Wiesz jaka to ulga się przed kimś wygadać. Naprawdę nie uciekaj od tego. Trafiłaś na naprawdę porządnego faceta, który widzi że to jest jedyne słuszne rozwiązanie. Naprawdę nie wiem czego się boisz ?? Masz jakieś złe wspomnienia związane z psychiatrą ?? To naprawdę nie boli a wierz mi że będzie dzięki temu lepiej. Naprawdę nie niszcz sobie życia. Masz wsparcie w partnerze więc nie zmarnuj tego. To rzadkość taka pomoc niestety. Doceń to. I bierz leki przepisane przez psychiatrę. To podstawowa sprawa. To jest jedyne wyjście i nikt tu nic innego nie wymyśli.

Pozdrawiam

G

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wspomnienia z wizyt u specjalisty? ciągłe pytania mojej mamy "a co ty tam opowiadasz? a to o mnie tez mówisz? aż tak ci źle, że musisz obcym ludziom opowiadać co się u nas dzieje?! ale powiedz o tacie, że on pije.. nic mi nie mówisz! tylko mam ci dawać pieniądze na lekarza!" itd... a więc przestałam chodzić! i zaczęłam udawać, że jest wszystko ok! bo i tak nikt nie zrozumie.. jestem beznadziejnie beznadziejna.. i nie zasługuję na miłość mojego chłopaka.. on chce spędzić ze mną życie, a ja nie wiem czy chcę żyć dalej..

 

[Dodane po edycji:]

 

wspomnienia z wizyt u specjalisty? ciągłe pytania mojej mamy "a co ty tam opowiadasz? a to o mnie tez mówisz? aż tak ci źle, że musisz obcym ludziom opowiadać co się u nas dzieje?! ale powiedz o tacie, że on pije.. nic mi nie mówisz! tylko mam ci dawać pieniądze na lekarza!" itd... a więc przestałam chodzić! i zaczęłam udawać, że jest wszystko ok! bo i tak nikt nie zrozumie.. jestem beznadziejnie beznadziejna.. i nie zasługuję na miłość mojego chłopaka.. on chce spędzić ze mną życie, a ja nie wiem czy chcę żyć dalej..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A pomyslalas kiedys zeby zabrac mame do psychiatry? O ile wiem to sie nazywa wywiad rodzinny i jest praktykowane na oddzialach, chociazby w trakcie wizyt rodziny pacjenta. Mama moglaby wtedy sama pogadac z lekarzem i on by jej wyjasnil na czym polega leczenie, Twoja choroba, dlaczego tak a nie inaczej sie zachowujesz, przeciez chcesz aby Cie zrozumiano a sama nie potrafisz nikogo przekonac, tak czy nie? Kto to zrobi za Ciebie lepiej jak nie psychiatra?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurna jestem wsciekla Wlasnie pysznie sobie przysnelam i dzwonek do drzwi "Eee nie wstaje to do syna" Ale nie do mnie cholera sasiadka karze synowi mnie obudzic bo sprawa życia i śmierci Wstaje otwieram oko a ona mowi pozycz 100zl No kurna szlag mnie trafil O tej porze? To raz. Dwa wisi mi juz 300zl i nie oddaje bo nie ma z czego ja wiem ze ja wsrod sasiadow za burżuja uchodze bo stary to BOSS firme ma kontrakty zagraniczne Ale jak ktos myśli ze ja mam materac dolarami wypchany to sie myli A gdyby nawet to czy ja jestem 24 godzinny MOPR? I dlaczego ja kurna mam znowu wyrzuty sumienia kiedy mowie NIE nie mam! Bo przeciez w portfelu mam. Świeta ida to mam na zakupy ale jak dam to kto mi da? Dlaczego czuje sie jak świnia? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie slowo jest magiczne - asertywnosc ;)

Przeprowadzilem sie do aktualnej dzielnicy, pierwsze zakupy w sklepie osiedlowym, podchodzi do mnie miejscowy zul: "panie kierowniku, pozycz pan 50gr". Ja na to: nie ma sprawy, prosze bardzo - oto jest 50gr :) Zul zaskoczony, pewnie mu zal scisnal tylek ze nie chcial od razu 2zl, ale nic - wzial i poszedl. Na drugi czy trzeci dzien znowu przydybal mnie pod sklepem i znowu ta sama gadka: "panie kierowniku, złotóweczkę". A ja na to: No jak to? Przeciez juz 2 dni temu pozyczylem i jeszcze mi nie oddales. Goscia zamurowalo, od tamtej pory nie zaczepia mnie, ale forsy nadal nie oddal :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster, Wiem o czym mowisz mi jest bardzo latwo powiedziec do żula "Do roboty to bedziesz mial za co zapalić" jak mnie prosza o coś Sorry prosili bo teraz juz nie bo wiedza ze im wiązanke puszcze Ale ja ich sie nie boje znam ich od dzieciaka i im nie dam bez mrugniecia okiem Za to wlasnie ta sasiadka maz pije leje ja do bolu syn nierob ona jedna na wszystkich robi po 12 godz za 1600zl miesiecznie Ja wiem czym jest bieda W biedzie sie wychowalam Zal mi jej ale tez wiem ze skoro ona meza i syna żaluje to pozyczanie jej do niczego nie prowadzi Ale mam wyrzut sumienia bo powinnam (tak mi moje sumienie mowi ) podzielic sie tym co mam Kurna i wlasnie saiedzi moja rodzina to wiedza ze co ja mam to oddam A ja juz nie chce byc "Matką Teresą" Pol roku temu mojemu mezowi kontrakt nie wyszedł bo inwestor mu kasy nie wyplacil żostali ludzie ktorym trzeba bylo wyplacic wynagrodzenie Zostalismy na skraju bankructwa I wtedy okazalo sie ze z wielu znajomych sasiadow rodziny przy mnie zostaly 2 osobyna ktore moglam liczyc A teraz kiedy wszystko sie poukladalo moje drzwi znowu sie nie zamykaja A to mnie tak bardzo boli I zadaje sobie pytanie Kim jestem dla mojego otoczenia? JA to JA? Czy Ja to mooje konto w banku?

 

[Dodane po edycji:]

 

Nie wytrzymam tego napięcia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tak bardzo mi zależy na pracy, na chłopaku a przez depresję mogę wszystko stracić. Lek nie działa, niczego nie ogarniam;(

śpokojnie bo chyba panikujesz Dlaczego tak uważasz ze przez depresje wszystko stracisz? od kiedy bierzesz leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to mnie tak bardzo boli I zadaje sobie pytanie Kim jestem dla mojego otoczenia? JA to JA? Czy Ja to mooje konto w banku?

 

Mam taki sam problem. Pare razy zdarzyło mi sie pomagać w ten sposób i ... żałuję. Choć wtedy wydawało mi się że takie właśnie są oczekiwania. Nie chodzi o brak rewanzu w jakikolwiek sposób tylko, że to najgorszy sposób na budowanie własnej wartości. Do tej pory mam kaca moralnego że "pomagałem" w ten sposób. Chyba że jestem tak naiwny :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster, Za to wlasnie ta sasiadka maz pije leje ja do bolu syn nierob ona jedna na wszystkich robi po 12 godz za 1600zl miesiecznie Ja wiem czym jest bieda W biedzie sie wychowalam Zal mi jej ale tez wiem ze skoro ona meza i syna żaluje to pozyczanie jej do niczego nie prowadzi

 

Tu jest sedno sprawy, ale rozwiazanie problemu tkwi gdzie indziej, mianowicie w tym, ze trzeba w sobie znalezc odwage i jej to otwarcie powiedziec. Ze czas odstawic pasozytow od miski.

 

Niechze mi ktos wyjasni wreszcie jak sie tego przycisku "cytuj" uzywa? cos zaznaczyc musze? bo przeciez nie chce przytaczac calego postu tylko jego fragment.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klasa maturalna,,zalamka,,dopadlo mnie,,nie wiem co dalej,,biore leki,juz powinna byc poprawa,ale trwala ona tylko 1 dzien i polowe drugiego.robilam wsystko zeby tylko nie myslec o szkole.ale potem wzielam zeszyty od kolezanki ...od nowa to samo.zostalam sama,kazdy o mnie zapomnial,nie chce wracac do tej szkoly,panicznie boje sie matury,choroba zmusila mnie abym zrezygnowala z dodatkowego przedmiotu,ktory panowalam zadawac,zostaly mi tylko te podstawowe,ale czuje,ze nie zdam,jest zle,nie bylo mnie w szkole 3 tyg...ja nawet nie ukoncze tej szkoly...przyszlość.........na sama mysl mnie wykreca,jestem nikim,niczym,takich ludzi trzeba likwidowac..moja psychika tak mi podpowiada....pomocy,jestescie mi potrzebni

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×