Skocz do zawartości
Nerwica.com

Preparaty Joalis - detoksykacja organizmu


Gość polakita

Rekomendowane odpowiedzi

Ze strony dystrybutora: Najprościej mówiąc są to obrazy toksyn, które mózg odczytuje na podstawie widm emisyjnych i absorpcyjnych danej substancji; jest to swego rodzaju hologram. Poszczególne preparaty zawierają dziesiątki, a nawet setki informacji dotyczących różnych toksyn. Preparaty ukierunkowane są nie tylko na określone grupy toksyn, ale również na funkcje odpornościowe organizmu. Dzięki wprowadzonym do organizmu preparatom mózg rozpoznaje hologram danej toksyny i stymuluje do działania system odpornościowy, niejako zmuszając nasz organizm do wydalenia toksyn.

 

 

I to jest dla mnie przykład wyłudzania pieniędzy. Mózg nie jest w stanie odczytywać widm emisyjnych i adsorpcyjnych substancji; do tego potrzebna jest odpowiednia aparatura.

 

podstawy: http://pl.wikipedia.org/wiki/Widmo_%28spektroskopia%29

 

Toksyny, jeżeli maja właściwości immunogenne, same są w stanie wywołać odpowiedź ze strony układu odpornościowego, żadne "hologramy" nie są tu potrzebne.

 

 

Jeżeli kogoś interesują preparaty ziołowe, to już lepiej kupić preparaty Herbapolu. Bo zioła mogą wspomagać oczyszczanie organizmu, ale np. poprzez działanie moczopędne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Viridian, szanuję twoje zdanie. Mi to jednak pomogło i nic na to nie poradzę. Zioła herbapolu piję: miętę, szałwię, rumianek, lipę, krwawnik itd.

 

MARIAN1967, wydaje mi się mówisz o Gingko bilobae (Gingkofar) - pastylki z miłorzębu japońskiego. Ja to brałam w dużej dawce na poczatku choroby ale nie widziałam poprawy :( chyba że brałeś go w jakiejś innej formie, powiedz jak się nazywa, może komuś jeszcze pomoże! Ja obecnie nie mam już zawrotów głowy (tfu, tfu ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi sie to widzi w ten sposob ze organizm jesli ma generalnie zaburzony rytm to ma problemy z odprowadzaniem toksyn i to moze powodowac chorobe (wiadomo jak ogromny wzajemny wplyw maja na siebie cialo i umysl)

wtedy faktycznie taki preparat wspomaga uklad odpornosciowy i leczy

na podobnej zasadzie mozna sie tez leczyc samemu np robiac odpowiednie badania i eliminujac z diety okreslone produkty

wg mnie powodem ze takie suplementy nie sa powszechnie uznawane 'w branzy' to symbioza lekarzy i koncernow farmaceutycznych

tak samo nie znany jest preparat ktory w jednej dawce ma dostarczyc wartosci odzywczych itp ile znajduje sie w 20 kg owocow - inaczej pewnie w dosc szybkim tempie sprzedawcy owocow mieli byc kryzys heh

tak ze dla mnie brzmi to dosc wiarygodnie co nie zmienia faktu ze raczej bym sie nie skusila glownie przez wzglad finansowy

poza tym zupelnie nie zgadzam sie ze stwierdzeniem ze choroba wroci jesli nie bralo sie lekow

bo ja z kolei uwazam ze terapia jest wystarczajacym srodkiem leczniczym i tutaj znow widze 'spisek lekarsko-farmaceutyczny' ( ;) ) bo istnieja badania udowadniajace ze nawet ciezkie przypadki moga byc uzdrowione przy pomocy samej sily umyslu czyli odpowiednich form terapii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja kiedys bylem w Polanicy i w tamtejszym Parku Zdrojowym widzialem uzdrawiające działanie "rekonstruktora aury". Zasada dzialania urzadzenia jest trywialnie prosta: jest to kawalek plastikowej rurki ze swiecacymi diodami na koncu, podpiety kablem do pudelka z kilkoma licznikami i kolorowymi lampkami, zasilane to jest z akumulatorka albo baterii. Operator uzdrawiający wodzi rurka wokół głowy uzdrawianej osoby do momentu az pudełko zrobi "ping" i zaswieci sie czerwona i zielona lampka, co oznacza ze pora skasować piątaka i obsłużyć następna osobe, kolejka kuracjuszy byla naprawde pokazna wiec musial sie bardzo spieszyc. Innym razem widziałem w akcji jakiegos ruskiego irydologa i wyczytal on z oka mojej znajomej, ze w mlodosci przeszla lekkie zaburzenia trawienia (mozliwe lekkie zatrucie pokarmowe) i kilka przeziebien. Skasował stówę i zalecil cieplo sie ubierac, zwlaszcza zimą. Z kolei pewna daleka znajoma nabyła na allegro mate bioenergetyczna z zamiarem rozkrecenia biznesu polegającego na leczeniu dolegliwosci układu nerwowego biopolami o zmiennym natezeniu, podobno interes swietnie sie kreci: kupila sobie samochodzik i wywalila meza z domu bo juz nie byl potrzebny. W takim kraju jak Polska kazdy przecietnie uzdolniony majsterkowicz ktory nie boi sie lutownicy i potrafi wydrukowac sobie jakies fajne dyplomy na sciane moze niezle zyc z naiwnosci ludzi negujacych oficjalna medycyne i zawodowych lekarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale nie ma żadnego urządzenia, dzięki któremu za pomocą jednego pomiaru można by było wykazać jakie bakterie i wirusy, a tym bardziej toksyny są w twoim organiźmie!

Może powiedz raczej że ty nie znasz takiego urządzenia :)

Widzisz, nie znasz takiego fajnego urządzenia i musisz jak głupia badać przeciwciała i robić jakieś posiewy ;)

 

A tak na serio teraz - jest dużo roślin, które mają doskonały wpływ na organizm. W szamanów amazońskich też wierzę.

 

Ale gdyby jakaś nowa hipoteza naukowa była faktycznie zdolna zrewolucjonizować medycynę, toby ją zrewolucjonizowała i na stałe weszła do użytku. A z metodami alternatywnymi tak jest, że na jednego podziałają przypadkiem, na 10 przez efekt placebo, a na 100 wcale.

 

Najlepszy przyrząd jaki widziałam w jakimś reportażu to był "elektroniczny antybiotyk".

Chłop (pokazuje urządzenie podobne do walkie-talkie albo starego radyjka): To jest elektroniczny antybiotyk.

Dziennikarz: Jak on działa?

Chłop: Takie fale ma, drgania takie jak wielkość wirusa i go niszczy.

Dziennikarz: A raka też leczy?

Chłop: A tyż.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, jeśli fakty was nie przekonują to cóż jeszcze mogłoby. Moje wyzdrowienie jest dla mnie faktem. Oczywiście można je uznać za zbieg okoliczności, akurat wyzdrowiałam jak brałam Joalis, co za dziwny zbieg okoliczności!

 

[Dodane po edycji:]

 

PS. W Polanicy-Zdroju nie byłam, z chłopem nie rozmawiałam.

 

To że leczę się "inaczej" nie oznacza że nie chodzę do lekarzy, wprost przeciwnie, staram się korzystać ze wszystkich dostępnych mi środków. Nikogo też nie zniechęcam do chodzenia do lekarzy ani robienia standardowych badań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, jeśli fakty was nie przekonują to cóż jeszcze mogłoby. Moje wyzdrowienie jest dla mnie faktem. Oczywiście można je uznać za zbieg okoliczności, akurat wyzdrowiałam jak brałam Joalis, co za dziwny zbieg okoliczności!

 

 

Dlaczego dziwny? Na tym właśnie polega efekt placebo. Pacjent zauważa poprawę mimo, że tak naprawdę wcale nie dostaje leku, a jedynie np. pastylkę ze skrobii.

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Placebo

 

Widzisz, nie znasz takiego fajnego urządzenia i musisz jak głupia badać przeciwciała i robić jakieś posiewy ;)

 

A tak na serio teraz - jest dużo roślin, które mają doskonały wpływ na organizm. W szamanów amazońskich też wierzę.

 

No głupia jestem, przyłożyłabym dwa kabelki, wcisnęła przycisk i już.

 

A herbatki ziołowe wprost uwielbiam. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polakita ,napisałaś w innym temacie że pozostało Ci jeszcze pięć % .

chodzi ci o to że czuję się 90% lepiej, a nie 100% lepiej? tak, tak właśnie jest. Widocznie moje placebo tak działa :mrgreen: Nie mam już ataków ale są - rzadkie - momenty kiedy czuję się gorzej, jest to jednak nieporównywalne z tym co było przedtem. Nawet jeśli jest to efekt placebo, to jest to bardzo dobre placebo, bo inne preparaty tak nie działały ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po glebokich atakach nerwicy jest tak ze pozniej sie one zmniejszaja, lub calkowicie zanikaja, skoor nie czujesz sie w 100% dobrze po tych preparatach to mozna mniemac ze to przeszlo Ci samoistnie nie dzieki tym preparatom, co dla mnie jest rownoznaczne z nie wyleczniem sie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem czemu każdemu z was zależy na tym żeby udowodnić że to nie działa, po prostu przedstawiam metodę wspomagającą która na mnie dobrze zadziałała, w 90% czuję się lepiej po tym. Nie mam więcej do powiedzenia w tym temacie, niech każdy sobie myśli co chce. Myślałam że każdemu z was zależy na tym żeby się wyleczyć, albo żeby wspomóc swoje leczenie. Ale widocznie każdemu zależy bardziej na udowodnieniu "swojej racji".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic podobnego, w zyciu!

Wszyscy na bank ciesza sie z Twojego wyleczenia (niewazne czy to byl efekt placebo, autosugestia czy przypadek - innej mozliwosci raczej nie ma). Chodzi o potencjalnych innych pacjentow ktorzy zasugerowani Twoim "sukcesem" mogliby siegnac po takie metody - im na 90% nie pomoze. Pozdrawiam, i zycze na zawsze juz takiej wspanialej samooceny i wiary w siebie, to takie wazne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja takze sie ciesze ze Ci lepiej, ale jak sama piszesz ze Ci nie minelo calkowicie to znaczy ze sie nie wyleczylas a jedynie zmniejszyly Ci sie objawy i cokolwiek bys nie wziela w tym momencie to by Ci bylo lepiej. Takie jest moje zdanie, jak chcesz wierzyc ze juz sie na zawsze wyleczylas dzieki tym preparatom nie ma sprawy, jednak jak nie to nerwica i tak wroci, czego Ci nie zycze :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o potencjalnych innych pacjentow ktorzy zasugerowani Twoim "sukcesem" mogliby siegnac po takie metody - im na 90% nie pomoze.

napisałam dość jasno że nie mam pojęcia czy to tak samo zadziała na inną osobę, a ja nic nikomu obiecać nie mogę - i nie ma innej możliwości żeby to sprawdzić jak samemu spróbować. Ja wolałam najpierw spróbować wszelkich alternatyw, niż truć się prochami. Zresztą to właśnie po prochach nerwica często wraca.

 

Wątek pozostawiam dla osób zainteresowanych alternatywnymi metodami leczenia, a fanów farmakoterapii zapraszam do działu "leki".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, bo leki tlumia objawy tylko skuteczniej niz ziola, w koncu to silna chemia ale to sa wciaz objawy ;)

 

Jesli leczysz sie od 10 lat to wciaz mylisz objawy z przyczynami. Organizm nie potrzebuje lekow czy ziol do funkcjonowania ale potrzebuje pewnych mineralow KONIECZNYCH do zycia ktorych niedobor wywoluje takie a nie inne objawy. Moze ci sie wydac smieszne ze jakis tam magnez czy omega3 moze pomoc na nerwice czy depresje przeciez koncerny farmaceutyczne wydaja miliony na badanie nowych lekow wiec po co to robia jesli proste rzeczy sa pomocne? To niestety bledne myslenie bo zyski znacznie przewyzszaja koszta o to wlasnie chodzi, moze to nie jest odkrywcze ale o pieniadze ;)

Takie moje zdanie.

Ale ty pewnie dalej myslisz ze twoje objawy biora sie z glowy albo ze zlej chemii mozgu czyli wlasciwie niewiadomo skad ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze nie wierzę w cudowne lekarstwa ,jak to często pokazują w reklamach.Po drugie,człowiek po to ma wątrobę aby ona usuwała toksyny.Po trzecie czternaście lat żyję bez lekarstw na nerwicę i dobrze sobie z nią radzę.Po czwarte moje zawroty głowy zależą od prawidłowego krążenia krwi i stąd powstały moje problemy.Dlatego też pojawił się u mnie ucisk głowy [obecnie, od lipca już nie występuje,zero absolutne ].Ucisk był reakcją na problemy związane z krążeniem, które będę miał do końca życia,bo nikt nie jest wiecznie młody.Na szczęście można usprawnić krążenie [np. Memobil ,mi pomaga ] i dalej spokojnie żyć, pracować ,cieszyć się życiem.Nerwica nie lubi szczęśliwych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Narthex ale ja sie zgadzam ze tlumia, tak samo tlumia objawy ziola czy suplemnety. Dlatego moim zdaniem stwierdzenie kogos ze sie wyleczyl mozna jedynie potwierdzic wtedy gdy nic nie bierze i trwa to dosyc dlugi czas. Moje objawy sie biora z tego ze mam bardzo stresujaca prace i zyje w ciaglym napieciu, ale pracy nie moge zmienic, bo ja lubie :D Poza tym bralam juz i magnez i dostawalam zastrzyki z witamina B i nic mi to nie pomoglo, mialam nadal silne objawy somatyczne, zadne ziola i zadne suplementy tez mi nie pomagaly, dopiero leki sprawily ze nie mam objawow somatycznych, co nie znaczy ze jestem za lekami, ale leki sa dla jednych alternatywa, tak jak dla mnie gdzie mialam bardzo duze skutki somatyczyne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi ze ci nie pomogly, u mnie magnez+potas swietnie uodparnia na stres, sam mam nerwice lekowa (a wlasciwei powli zegnam sie z nia ;) ) bo kiedy zaczalem to brac to z tygodnia na tydzien jbylo coraz lepiej i teraz zyje juz w mare normalnie, wierze ze dzieki temu.

 

Ja tez mam duzo stresu ale na trudnych studiach jeszcze nie w pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mialam dosyc silne zawroty głowy, bole z tyłu potylicy ale bardzo straszne takie ze prawie mdlałam,na poczatku mialam takze paraliz szyi, dosyc czeste bicia serca, bezsennosc, mała motywacje do wszystkiego, sennosc w ciagu dnia. Bole te glowy w najgorszym okresie mialam dwa lata bez przerwy dlatego najpierw mnie leczyli na nadcisnienie mimo ze cisnienie mialam nizutkie aktualnie mam cisnienie 100/80. I dopiero leki mi pomogly na tyle ze moge normalnie funkcjonowac. Dostałam Alventa -odpowiednik Effectinu 75 mg i chloropernazyne 10 mg na sen.

Na terapii nie bylam bo u mnie w miescie byly tylko terapie prywatne, teraz mieszkam w Wawie i zamierzam sie zapisac na terapie(bezplatnie), jestem w trakcie czekania na przyjecie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogę powiedzieć że niedługo minie pół roku od kiedy miałam ostani poważny atak. W tej chwili mogę powiedzieć że nie mam już praktycznie somatycznych dolegliwości (lub są znikome). Jednak to co wysuwa się na pierwszy plan to moje problemy emocjonalne, które myślę się ukryły pod "atakami nerwicy". Jestem dość spięta, zdenerwowana - jest to związane z pewnym problemem jaki mam od pewnego czasu, a nie potrafię go rozwiązać. Bywało tak zanim złapałam nerwicę, więc mój stan obecny przypomina ten który miałam zanim dostałam ataków. Myślę że teraz stoi przede mną zadanie zmierzenia się z moimi problemami, moim życiem, planami, oczekiwaniami, możliwościami... i to może być dość trudne, wymaga naprawdę zagłębienia się w siebie...

 

Swoją drogą, czytam właśnie książkę o medycynie chińskiej ("Między niebem a ziemią"), oto kilka fragmentów:

 

Z działu "Lekarz jako mechanik": Odkrycia atomów potwierdziły mechanistyczny pogląd Kartezjusza, że ciało człowieka składa się z autonomicznych części. Podzielono je na systemy analogiczne do procesów mechanicznych: serce to pompa, króra przepycha krew przez żyły i tętnice, płuca to miechy wtłaczające powietrze, układ nerwowy przypomina skomplikowaną elektryczną sieć telefoniczną. Standadowe części maszyny łatwo dają się zastąpić. Równie łatwo przewidzieć, w jaki sposób się popsują. Nauka i przemysł spowodowały, ze medycyna stała się masowa, tak jak masowa stała się produkcja przemysłu. (...)

 

Wiara w pojedynczą przyczynę choroby oddala współczesną medycynę od złożoności procesów zachodzących w ludzkim ciele, z których rozwijają się choroby degeneracyjne. Choć coraz więcej osób zaangażowanych w opiekę zdrowotną ostrzega, że nie można oddzielać choroby od ludzkiego życia, ideologia zachodniej medycyny nie może pogodzić się z tym poglądem. Współczesna medycyna patrzy przez mikroskop dostrzegając najdrobniesze szczegóły; specjaliści spoglądają na coraz mniejsze fragmenty, zdobywają coraz więcej suchych danych, nie zważając na sens istnienia systemu (ciała ludzkiego i jego życia, emocji) jako całości. (...)

 

Na początku XX wieku medycynę ludową usunięto z programów nauczania. Nowi lekarze stali się jedynymi ekspertami. Pacjenci stracili wiarę w zdolność organizmu do samoleczenia. Lekarz potrafił w "cudowny" sposób usunąć guzy, infekcje, kamienie za pomocą leków lub operacji. Mógł manipulować funkcjami organizmu (hormony, sterydy) i wymieniać zużyte częsci (np. protezy stawu biodrowego). Lekarze przestali dostrzegać w swoich pacjentach prawdziwych ludzi.

 

Pacjent zaś przerzucuł odpowiedzialność za swoje zdrowie na lekarzy. (...)

 

Następnym paradoksem zachodniej medycyny jest podział tego, co niepodzielne: rozum został oddzielony od ciała, choroba od osobowości chorego, przyczyna choroby od jej przebiegu, części ciała od siebie, objawy od źródeł dolegliwości, a pacjenci od własnej siły wewnętrznej.

 

Ciekawe jest spojrzenie na to, że żadna choroba nie powstaje bez zależności od naszego trybu życia, naszych emocji, dotychczasowych przeżyć, a przecież nie dotyczy to tylko nerwicy ale w ten sposób medycyna chińska traktuje każdą chorobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

polakita, abstrahując zupełnie od mojego zdania na ten temat (osobiście aż mnie trzęsie jak czytam o jakiś naturalnych cudownych terapiach) - bardzo to wszystko ciekawe i fajnie, że o tym piszesz - choć miejscami brzmi to wręcz jakbyś była jednym z tych dystrybutorów ;-P i zgadzam się z moimi poprzednikami, że na zasadzie placebo i sugestii mogło to wyeliminować objawy w Twoim przypadku. Choć nerwica ma to do siebie, że czasmi zupełnie znika na jakiś czas, bez leczenia - lecz potem zawsze wraca - dopóki nie zostanie "wyleczona" w zupełnosci. więc nie chce Cię straszyć - ale nerwica prawdopodobnie wróci... bo to co ją spowodowało - to nie jakies infekcje czy toksyny - lecz konflikty osobowościowe - ktore wciąż w Tobie siedzą. ja osobiscie wyleczyłam się (z nerwicey lękowej - został jeszcze zok...) po gruntownej pracy nad swoją osobowością i jej przebudowaniu w ramach terapii psycho-dynamicznej. według mnie tylko psychoterqapia może nam pomóc wyjść z nerwicy... a nie zadne cudowne terapie i preparaty.

co do medyacyny chińskiej - to z tego względu jestem jej przeciwna:

http://wwf.pl/informacje/publikacje/cites/tcm_a_zwierzeta.pdf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja Wam powiem tak- nie wierzę w żadne cudowne metody. Ale wierzę że detoksykacja i oczyszczenie organizmu przyda sie każdemu -temu z nerwicą i temu bez. Nie zaszkodzi a może pomóc. Zawsze lepiej jest byc czystym. Ja z Joalis zaczynam na dniach i zobaczymy :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×