Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj Moniko

Staram sie zyc z dnia na dzien i byc ciagle zajety czyms zeby nie myslec.... jest to ciezkie do osiagniecia. Ciagle wydaje mi sie ze nie potrafie juz cieszyc sie zyciem .... jak juz obiore sobie jakis cel to daze do tego 2 dni a pozniej przychodzi juz niechec i znow wszytko od poczatku.Do psychiatry nie chodziłem psycholog powiedział m ize to wszystko co teraz sie dzieje to sprawa tego ze bardzo przezyłęm rozwod moich rodzicow ze to przez traumy ktore przeszedłem w dziecinstwie i tak teraz moj organizm odregowuje ... JAk na dzien dzisiejszy nei chodze jzu do psychologa i jakis okres był w miare szczesliwy w moim zyciu wiadomo czasami napady wracały ale szybko z nich wychodziłęm teraz jednak rozmyslam juz o tym zeby znow zaczac chodzic do psychologo i poprosic go o jakies tabletki na uspokojenie bo czuje ze zaczyna sie znow coraz gorzej robic x_X

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej :)

moja historia wygląda podobnie. jedyna różnica - nie miałam paraliżu. zaczęło się w lipcu tego roku, też po imprezie zakrapianej różnymi rzeczami... ;) nie tylko alkoholem ;P wizyta pogotowia, przeszło i chwila spokoju. później złapało mnie na "trzeźwo". skończyło się tym, że pogotowie zabrało mnie do szpitala.

 

od dwóch miesięcy biorę paroksetynę i afobam. na razie jest ok, ale bez leków bym sobie nie poradziła... zbyt dużo złych myśli, strachu i te ataki... jeszcze teraz potrafię się tak wkręcić, że czuję to mrowienie na twarzy, zawroty głowy i uczucie nierealności. jakby zaraz miało zgasnąć słońce.

 

psychiatra odradził mi psychoanalizę. powiedział, że wszystko mam w miarę poukładane i czasem się tak zdarza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Cie Just fine

fajnie jest porozmawiac z ludzmi ktorzy to rozumieja naprawde a nie słuchaja a mysla sobie swoje :) ja juz przestałem o tym rozmawiac ze znajomymi bo to nie ma sensu:) ciesze sie ze nie jestem z tym sam :) mnie psycholog powiedział ze nie da mi narazie lekow i ze ta opcjie zostawimy na chwile w ktorym powiem mu ze juz naprawde sobie nei radze :) mnie jak napadały takie mega straszne ataki nierealnosci samotnosci i strachu przed smiercia to naprzykład radziłem sobie z tym w ten sposob ze czytałem duzo o smierci klinicznej o tym ze nie jestesmy wytworem przypadku i starałem sobie wpoic ze po smierci cos istnieje jak juz tak sie naczytałem i wmowiłęm sobie ze nie bez powodu sie to stało ze zachorowałem moze miało mnei to zmienic moze przez to popełnie mniej błedow w zyciu bo bede na innych teraz patrzał innym okiem to podnosiło mnei to na duchu teraz bardzo zadko mam napady takie gwałtowne w sensie ze az drze ze strachu i poce sie cały na trzezwo :P a z alkoholem uwazam gnebi mnei tylko to ze jak patrze teraz na ten rok to wszystko jest takie szare mimo ze duzo sie działo a rozdziały przed moja choroba wydawały sie kolorowe i beztroskie ...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie... wiem, że to głupie i nie powinnam tak robić - w końcu się leczę - ale zdarza mi się poimprezować. kończy się to wzmożonym poczuciem strachu i lęku przed atakiem, jestem rozdygotana, zlękniona, mam wrażenie, że moja kuracja jakby "resetuje się" itp. ale czuję się za młoda, żeby dać się zamknąć w skorupie choroby i psychotropów i wyrzec wszystkiego, co mi sprawia przyjemność... oczywiście, że można się bawić bez alkoholu i innych używek, ale .... ale... ale. trochę to, jak balansowanie na linie, z której nie wiadomo, na co się spadnie, ale nic to. zdarza mi się - jak napisałam. niezbyt często ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Forsi z przykrością to mówie, ale witaj w gronie ludzi z zaburzeniami nerwicowymi.

Znajomi, którzy nie przeżyli nawet jednego epizodu z prawdziwymi lękami czy też jakimiś subiektywnymi zmianami percepcji rzeczwistości, myślami i innymi objawami "z nikąd", raczej mogą mieć problemy ze zrozumieniem Ciebie.

Psycholog owszem może, ale wypisywać Ci leki? Leki wypisuje lekarz psychiatra, nie psycholog.

Możesz równie dobrze pomyśleć o psychoterapii indywidualnej lub grupowej. Psychoterapeuta jest bardziej przygotowany do walki z zaburzeniami.:)

Aczkolwiek korzystaj póki z wizyt u psychologa, jeśli Ci one pomagają, to jak najbardziej.

Ja choruje już z półtora roku. Moja walka wciąż trwa, czasami jest bardzo źle, czasami dobrze, ale chyba jest już lepiej niż na początku.

To są akurat podziały indywidualne, jeżeli chodzi o powrót do zdrowia. Jeden zdrowieje szybciej, drugi wolniej.

Ja Ci życzę, abyś pokonał wszystkie swoje lęki i myśli jak prędko tylko się da!

Nie łam się i wracaj jak najszybciej do równowagi psychicznej. ;)

Pamiętaj, nie jesteś sam ze swoim problemem. Zawsze gdybyś sobie nie dawał rady, napisz tu, ktoś na pewno pomoże!

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Just fine

Doskonale cie rozumiem i wiem co czujesz mimo ze ja nie biore lekow ale umiem sie postawic w twojej sytuacji bo ja na kacu przez kilka godzin czuje sie jakby nie soba i wtedy sa najwieksze lęki u mnie ..Ja tez jestem młody bo w lultym bede miał dopiero 21 lat mimo to czuje ze moje najlepsze lata zycia juz mineły i obawiam sie ze nigdy nei wroca przez te Leki i to co mnie spotkało:(:( Wiadomo imprezuje tez czasami ale zawsze staram sie byc kierowca albo zrobic cos zeby jednak nie pic.

Carlos

Mnie tez sie wydaje ze psycholog nie moze wypisac lekow a jednak moja Pani psycholog powiedziałą mi ze nie wypisze mi narazie zadnych lekow bo dobrze sobie radze bez nich.Co lepsze pani psychologo powiedziałą mi ze narazie nei widzi potrzeby spotykania sie i zebym przyszedł jak sobie wszystko poukładam tzn, zaczne chodzic do pracy etc. Dlatego zastanawiam sie czy to był dobry psycholog;/ Co do obajaw nerwicy lękowej napady przebiegaja teraz u mnie delikatniej gdyz na poczatku gdy to mi sie działo to strasznie sie bałem ze to serce ze cos złego sie dzieje z moim organizmem a teraz gdy zrozumiałem mechanizm tego wiem ze nic mi sie nei stanie i potrafie w pewnym sensie to kontrolowac wiadomo nei zawsze sie udaje ale daje rade.Teraz jestem bardzo zaniepokojony innymi objawami budze sie rana naprzykład tak jak dzisiaj i nie chce wstawac w ogole chce spac jeszcze bo wtedy nie mysle wszystko wydaje mi sie dziwne takie bezsensowne , zadnych celow nie moge sobie obrac , nic mnie nie cieszy zadko kiedy, i wszystko jest takie szare obawiam sie ze moge dodatkowo miec jakas depresje... co o tym myslicie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślę, że tak... zwłaszcza, że pora jesienna temu sprzyja. u mnie podobnie. nie mogę w nocy zasnąć... oglądam do późna tv, a wstaję minimum o 10 ;) i to z oporami... nie mam siły pracować (pracuję w domu), sprzątać, gotować, nic!!!!!!!!!!! nawet spotykać ze znajomymi mi się nie che. myślę, że to jakiś rodzaj depresji.... co dość dziwne, bo w końcu jestem na antydepresantach :P

 

a co do zaniepokojenia.... najpierw też myślałam, że umieram. tego się bałam - jestem śmiertelnie chora na serce lub nadciśnienie albo coś jeszcze innego. gdy dowiedziałam się o nerwicy - trochę się polepszyło... tylko po to, żebym za jakiś czas zaczęła się bać czegoś innego. np boję się, że się będę bać. czuję strach przed lękiem i atakiem paniki... zawsze człowiek coś sobie znajdzie, żeby się pomartwić, co nie? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JA mam tak samo ogladam jakies filmy na kompie do pozna czasami nawet zdarzało sie ze do 4-5 rano nie moge wstac i ta poranna depresja zaraz po przebudzeniuu :-| tragedia :( Ja aktualnie nie pracuje a ucze sie zaocznie wiec za dnia czekaja mnie tylko obowiazki domowe dodatkowo jest lipa bo mieszkam sam z bratem z ktorym nie mam najlepszego kontaktu. Przez co wydaje mi sie ze brak takiej normalnej rodziny jeszcze to wszystko potęguje. Myslałem włąsnie dzisiaj o jakis przeciwdepresyjnych lekach :) a tu czytam ze jestes na takich i lipa :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe :) bo nie ma leku-cud :P

 

ale bez porównania jest lepiej! zresztą ja się leczę na nerwicę... niby leki te sama, ale może dawka inna...? to już ci lekarz indywidualnie przepisze, jak coś.

 

lęki zdarzają mi się naprawdę rzadziej, humor mam dużo lepszy, tylko ta ospałość i lenistwo! :D zaczynam właśnie brać kompleks witamin z żeń-szeniem. kiedyś to brałam i czułam się lepiej. polecam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moge cie pocieszyc i bede trzymał kciuki zeby u ciebie było tak samo :) Moja pierwsza faza było włąsnei ze umieram oooo ja co sie dziej umre czy ja umre o nie .. pozniej własnie jak juz byłem spokojniejszy ze to nie serce i ze jestem zdrowy i ze to jest na tle nerwowym było ooo boej sie wsiasc do autobusu bo bede miał napad i co wtedy zrobie ooo ja boje sie isc do szkoly bo bede miał atak a pozniej coraz to zadiej miewałem te ataki i coraz to słabsze teraz jak mnei juz "chwyta" to taki naporawde delikatny czuje ze zaczynaja mi sie pocic dłonie ale nawet nie mam kolatania serca i zazwyczaj dzieje sie to jak gdzies mam wyjechac albo jak sie czegos boje to wtedy oddzywa sie ten "potwor" a le za to na kacu mam straszne ataki takie jak na poczatku choroby dlatego postanowiłem ograniczyc picie:) mam nadzieje ze u ciebie bedzie tak samo i to juz jedna z ostatnich faz :) bede trzymał kciuki:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Nerwica to dziwna choroba, jej zadaniem jest znalezienie naszego słabego punktu tak żeby doprowadzić do paniki, która się potęguje i prowadzi do ataku lękowego. Najbardziej spotykanymi lękami jest strach o własne życie (doszukiwanie się w swoim ciele różnych chorób - głównie raka) oraz strach przed chorobą psychiczną (ta jest głównie potęgowana strachem przed utratą zmysłów i strachem o najbliższych - np. co będzie z moim dzieckiem kiedy ja zwariuje? A jeśli nikt nie będzie umiał mi pomóc i nie będę mogła normalnie funkcjonować i patrzeć jak moje dziecko dorasta?). Pociecha dla ludzi z tym drugim objawem - jeśli zdajesz sobie sprawę,że "coś się dzieje z Twoim umysłem" to jest to tylko test nerwicy. Ludzie którzy naprawdę zapadają na choroby psychiczne nie zauważają tego, zazwyczaj najbliższe osoby zwracają wtedy uwagę, że coś jest nie tak. OSOBA PSYCHICZNIE CHORA NIE WIE,ŻE CHORUJE I DALEJ TKWI W TYM STANIE!!!! Więc jeśli racjonalnie myślisz, podejmujesz trafne, przemyślane decyzje to jesteś zdrowa, jeśli męczy Cię fakt,że możesz być chora zapytaj kogoś zaufanego o Twoje zachowanie, czy zauważył jakieś dziwne objawy - na pewno usłyszysz nie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorki za bledy ale mam dyslekcje :)))od czerwca biore paromerck...niby jest lepiej ale tylko niby,bralem 2 tabletki rano i przez pewien moment bylo ok.ale chodzilem nieprzytomny tz spac spac i spac.gdzies gdzies w we wrzesniu panika sie nasilila,lekarz brac dalej.bez xanaxu bym nie dal rady.dzis biore paromerck,na sennosc wellbutrin i xanax.wkurza mnie w tej chorobie jej nieprzewidalnosc,kolejka,jazda samochodem itp......ale jak nie ma objawow wiecie jak dobrze oddychac pełna piersia .....pozdrawiam :)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy was pociesze czy nie,czy moze zainteresuje, ale ostatnio poznalem niesamowitego czlowieka. Gosc zajmuje sie neurolingwistyka i roznego rodzaju sposobami pomagania ludziom w ich problemach. Po dwóch spotkaniach moje problemy zniknely. Nie wiem czy ktos z was kiedys cos czytal na temat nlp i innych nowoczesnych metod pracy z umyslem ale doswiadczenia sa niesamowite. Budzicie sie nastepnego dnia i czuc ze cos jest inaczej, ze jakis ciezar spadl, mialem lzy ze szczescia. Na poczatku nie wierzylem ze cos sie moze zmienic, a przechodzilem przez najgorsze objawy tej paskudnej nerwicy. Czulem jak z kazda minuta rozmowy i jego pracy ze mna wszystko sie zmienialo. Leki, paralize, agorafobie i inne fobie, hipochondrie, neurastenie, neuralgie,depresje i wszystkie problemy psychologiczne i psychofizyczne znikaja dzieki jego pracy z naszym umyslem. Nigdy nie sadzilem ze to mozliwe i zawsze sluchalem tych durnych psychologów którzy mówia jaka zmiana musi by ciezka i dlugotrwala, bolesna. Przekonalem sie ze jest inaczej, moi znajomi nerwicowcy tak samo, znajoma z kompulsjami wyleczona w ciagu jednej sesji :D . Naprawde niesamowite. I to co mnie ujelo to niesamowite zrozumienie tego czlowieka. Mialem doczynienia w zyciu z kilkunastoma psychologami i psychiatrami ale zaden nigdy nie rozumial w stopniu w jakim ten czlowiek. Opowiadal o swojej dlugiej walce z nerwica, depresja itd. Nie czulem sie obco, jakbym opowiadal komus o czyms czego np. psycholodzy nie przezyli. On dokanczal moje zdania, jakby rozumial tok mojego rozumowania i mechanizmy kierujace moim umyslem. Lzy szczescia i kazdego dnia jest coraz lepiej, nawet nie potrafie juz przywolac dawnych stanów, bo oczywiscie próbowalem sprawdzajac skutecznosc jego pracy. Jesli ktos chcialby namiary lub cos wiecej wiedziec to chetnie odpowiem. Pozdrawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znałem w liceum jedną dziewczynę. Była niska, miała grube nogi, nieładne rysy twarzy i miała okropny trądzik. Było mi jej szkoda. Gdyby chociaż się tym nie przejmowała, a ona miała niską samoocenę - to było slychać, gdy się z nią rozmawiało. Smutno mi było - czy kiedyś zainteresuje się nią jakiś chłopak? Nie widziałem jej rok, ale niedawno przypomniałem sobie o niej.

 

Jak mogę jej pomóc?

 

A tak wogóle to jest mój objaw, przeżywam jakiś lęk, jak o tym myślę, czuję, że MUSZĘ jej pomóc.

Najgorsze są dla mnie:

- przymus intensywnego myślenia o tym, świadomość, że tracę na to energię,

- sprawdza się, że "to, o czym myślisz, rośnie"

- brak dystansu wobec tej sprawy,

- ukrywanie przed ludźmi, przecież im o tym nie powiem, to takie 'głupie i dziwne',

- nieprzyjemne uczucie w mostku, uczucie takiego impulsu rozchodzącego się po ciele

 

Proszę Was o jakiś komentarz - spojrzenie na mnie, ten problem i to co się ze mną dzieje z zewnątrz. Szczególnie mile widzana jest krytyka, która jest zwykle objawem szczerości.

 

Co ja mam jej powiedzieć? Mam się nagle odezwać po roku? To pomyśli, że może chcę z nią chodzić, a ja nie chcę.

 

Życie jest takie piękne, proste, ja nie chcę, żeby ktokolwiek się czuł smutny! To niesprawiedliwe, że ona nie przeżyje miłości dlatego, że jest nieurodziwa, przecież sobie tego nie wybrała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro nie wyszedles do niej wtedy z pomoca, to teraz jak masz zamir to zrobic tym bardziej ze jej rok nie widziales? I przestan sie uzalac nad nia, bo ona byc moze bedzie miala lepiej od Ciebie. Miliony nastolatek z grubych pryszczatych wyrastaja na ladne dziewczyny. A na przyszlosc jak spotkasz taka osobe to normalnie sie wobec niej zachowuj i badz przyjazny tylko tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od marca tego roku leczę się na mieszane zab. lękowe. Od miesiąca biorę Convulex (depakine) i Trittico. Zauważyłam, że od kilku dni mam nadwrażliwość słuchową, słyszę naprawdę takie dźwięki, na które dawniej nie zwróciłabym uwagi. Ale nie to mnie martwi. Od wczoraj jest gorzej, bo wśród tych irytujących mnie dźwięków wychwytuję jakby jakieś słowa, słyszę, że ktoś mnie woła, że coś do mnie mówi. Zdaję sobie sprawę, że nikt mnie nie woła, ze jestem sama, że to np. bulgocze woda w kaloryferze. Ale budzi to we mnie ogromny lek, to są chyba jakieś złudzenia słuchowe. Chodzę po mieszkaniu i nasłuchuję, męczę męża pytaniami, czy też "to coś " słyszy, w tramwaju zwracam uwagę na głosy ludzi rozmawiających np. przez telefon. Mam wrażenie, ze zamiast uszu mam dwa duże radary:) Jest to meczące, boję się, ze popadam w jakiś obłęd. Proszę, jeśli z Was przeżywał coś podobnego to niech się odezwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim skromnym zdaniem nie jest to nerwica lękowa. Nie opisałaś tutaj żadnego z charakterystycznych objawów tego schorzenia. Nerwica lękowa charakteryzuje się zaburzeniem funkcjonowania nie tylko psychicznego, ale rzutuje ona też - a może przede wszystkim - na odczucia ciała.

Jest to jednak tylko moje zdanie, może ktoś mądrzejszy napisze Ci coś więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje, że to mogą być objawy nerwicy :/

Też brałam kiedyś Afobam, ale mi nie pomagał.Miałam większą odwagę.

Jednak potem musiałam przestać brać , bo łapałam jakieś doliny , chyba od tego Afobanu.

I lekarka potem zapisała mi Zomiren na nerwice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzyśku88, musisz być bardzo wrażliwym facetem, skoro myślisz o dziewczynie z niską samooceną i Ci jej żal.Chciałabyś jej pomóc, żeby też normalnie mogła żyć.

Może odezwij się do niej, zaproś ją na sok.Powiedz jej, że chciałbyś się z nią spotkać, żeby sobie porozmawiać.Jeżeli tak bardzo zależy Ci na kontakcie z nią.Pogodz sie z tym, że nie każdy człowiek ma wysoką samoocenę.

Ja też mam np.niską samoocenę, dlaczego ?

Dlatego, ponieważ w gimnazjum byłam nie ładną dziewczyną, cichą , wstydliwa, nieśmiałą.

Rówieśnicy mi dokuczali, po nocach nie mogłam spać, miałam bezsenność, szybkie bicie serca, kołatanie.

Później zawroty głowy, ciągle było mi słabo, trzęsłam się czasami.

Przez rówieśników miałam problemy zdrowotne, nerwice.

Właśnie przez rówieśników, którzy tak okropnie mnie traktowali dostałam nerwicy i do dzisiaj się z nią męczę.SUPER, CO ???

Od tego pierdolonego gimnazjum zaczęła się historia pt.NERWICA.

 

Teraz jestem już dorosła, nie chwalę się, ale nie jestem brzydka, ale myśli w mojej głowie pozostały na mój temat.Jaka to ja jestem beznadziejna i w ogóle.

Cała moja psychika została obrzucona błotem w gimnazjum i do dzisiaj mam takie lęki, że czasami trudno mi wyjść z domu...I wszystko przez ludzi w moim wieku, nie przez rodzine , tylko przez kolegów, koleżanki.

 

 

Tak więc, nie wiadomo, co się z Twoją koleżanką teraz dzieje, napewno jakoś sobie radzi, ale jeśli czujesz potrzebe, żeby się do niej odezwać, zrób to.Może Ci ulży i poczujesz się lepiej ;)

Mi czasami pomoc słabszym osobom ode mnie pomaga bardzo.Czuję się wtedy potrzebna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wygląda na klasyczny atak nerwicy lękowej. Denerwujesz się, wpadasz w panikę to i naturalnie ciśnienie krwi się podnosi z racji tego całego stresu. Taka reakcja obronna organizmu. Natomiast co do Afobam-u to radzę się go jak najszybciej pozbyć. Znam osobiście osoby uzależnione od tego specyfiku, które do dnia dzisiejszego próbują z niego zejść. Tak więc im szybciej go wywalisz tym lepiej..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×