Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

kibic_piłki_nożnej, jasny gwint!!! Choroby które da się wyleczyć mijają. Nie czytasz tego co ludzie piszą w kółko zadajesz te same pytania. Leczysz się więc przed wizytą lekarską spisz sobie wszystkie pytania i wąty na kartce i mu je przeczytaj. Jeśli nie leczysz się prywatnie to pewnie odpowie tylko na pierwsze trzy pytania, więc przemyśl je dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wzięłam trzecia tabletke effectinu. Skutki w pierwszych dwóch dniach były straszne. Zawroty głowy bezsenność, osłabienie i nudności, ściskoszczęk, niewyraźna mowa.

 

Także podwyższone ciśnienie. Teraz jest trzeci dzień i objawy zdaja sie ustepować. Pojawiło się natomisat coś dziwnego. Mam rozszerzone źrenice... z tym, że niesymetrycznie. Prawa jest ogromna, a lewa raczej średnia.

 

Czy to normalne? (w ulotce brak wzmianki)

Z tego co piszecie zawroty głowy i bezsenność to norma z przejściowych objawów. A co z rozszerzonymi źrenicami?

 

Pozdrawiam

P.S. Ludzie w pracy patrza na mnie dość dziwnie. Zastanawiają się co brałam;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was ;]

 

Macie takie uczucie, jakby było tylko to, co się dzieje w obecnej chwili ? Przeszłość wydaje się tylko snem a przyszłość to mgła albo nierealna fantazja ? Taki jakby brak powiazania ?

 

I co myślicie o powiązaniu d/d i podobnymi objawami z hormonami, chorobami tarczycy (niedoczynność, zapalenie), niedoborami minerałów albo zakażeniami bakteryjnymi ?

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Iskra

Mam czasem takie samo wrazenie jakby nic nie istnialo tylko obecna chwila i mam niedoczynnosc tarczycy:) Własciwie odkąd zachorowałam na niedoczynnosc to zaczeły sie problemy nerwicowe, takze napewno ma to jakis zwiazek, bo znam pare osoc z chorobami tarczycy i zaburzeniami nerwicowymi.

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iskra, mam tak samo ale nie zawsze, ale mam zdrową tarczycę tak sądzę, nie ma powiązania moim zdaniem tarczyca z poczuciem wyobcowania, tarczyca to choroba somatyczna która daje jakieś objawy a ty masz do tych objawów prawdopodobnie złę nastawienie i z tąd nerwica, a przyczyną nerwicy jest bardziej umysł niż tarczyca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mozliwe ze to złe nastawienie , ale ja zauwazyłam ze jak mam ustawione dobrze poziomy hormonow to objawy nerwicowe sa mniejsze. Moj endokrynolog to potwierdza.. hormony maja wpływ na to jak sie czujemy(przynajmniej u mie tak jest). Poczytaj forum o tarczycy to dowiesz sie ze ataki nerwicowe to czesty objaw chorob tarczycy :) Chodz nie twierdze ze wszyscy "zneriwcowani" maja chora tarczyce;) Ale hormony maja duzy wplyw na psychike i stad moze nerwica zdarza sie czesto u osob z chorobami tarczycy.

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victim20

 

Jesli poziom hormonow tarczycy TSH, T3, T4 jest nieprawidlowy i odbiega w duzym stopniu od normy mozemy czuc sie gorzej. Mowimy przeciez o regulacji nerwowo-hormonalnej. Ale tak jak powiedzial 1507 wazne jest,ze zdajemy sobie sprawe,ze czujemy sie zle wlasnie z tego powodu-wtedy znosimy to lepiej, jesli zas doszukujemy sie u siebie innych chorob, albo wmawiamy sobie,ze jestesmy chorzy wtedy pojawia sie nerwica.

Chociaz niektorzy sadza tak: stress powoduje rozne choroby np. obnizony lub powyzszony poziom hormonow tarczycy, a to z kolei powoduje objawy u nas, ktore sa niekomfortowe, to wzbudza w nas lek i wtedy uaktywnia sie nerwica badz zespol nerwicowy, albo tzw. zaburzenia nerwicowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieje że, że to jest wyleczalne :)

 

Dla mnie choroby somatyczne i psychiczne przeplataja sie, jedno wynika z drugiego. Przeciez "z kads" musi sie to brac, w zdrowym ciele w zdrowy duch.

Jak Victim napisał tarczyca ma wpływ na funkcjonowanie organizmu, m.in też chyba reguluje wydzielanie hormonów i neuroprzekaźników np. dopaminy, z tąd moze byc przczyną depresji i apatii, więc napewno wpływa na postrzeganie świata.

 

[Dodane po edycji:]

 

Namieszałem troche ...

"Tyrozyna jest bardzo istotna dla prawidłowego funkcjonowania funkcji tarczycy i przysadki. Brak tego aminokwasu jest związany z niedoczynnością tarczycy, co może objawiać się w postaci zmęczenia i wyczerpania. Zmniejszenie ilości tyrozyny powoduje brak norepinefryny i dopaminy, co może spowodować depresję. "

 

Tarczyca ma związek z hormonami, przy niedoczynności tarczycy ogolnie spowalnia sie funkcjonowanie organizmu, może pojawiać się depresja, apatia, zaburzenia myślenia i pamieci. O to mi chodziło ...

 

Właśnie też mi troche brakuje takiego sensownego myślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jakim momencie życia jesteście? Wydaje mi się, że DD to trochę jak wejście w nowe buty, strasznie niewygodne. Takie poczucie, że to czego się dotąd nauczyliśmy, czego się kurczowo trzymaliśmy nie przystaje do nowej rzeczywistości (praca, dorosłość, małżeństwo itd) Stąd do uczucie bolesnego niedopasowania. Zwłaszcza dla osób nawykowo unikających trudnych sytuacji, kiepsko znoszących zmiany, które zmierzyły się z nową sytuacją życiową. Moim zdaniem dd to skrajny wyraz problemów adaptacyjnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No generalnie lęk jest formą obrony, a dd nie należy, przynajmniej w nerwicy, traktować w oderwaniu od niego. Dla mnie dd to po prostu jeden ze skutków przewlekłego lęku - kiedy człowiek nie radzi sobie z permanentną sytuacją stresową przeciążona psychika przełącza się na coś w rodzaju trybu awaryjnego. Nie wiem co masz na myśli z tymi projekcjami, w dd nie ma iluzji jest to po prostu dotkliwy dyskomfort, którego dotknięty nim pozostaje przecież świadomy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faun, dużo jest racji w tym co piszesz ja derealizację nazywam poczuciem wyobcowania, bo raczej w większości przypadków to pasuje, wydaje mi się że nawet jak już minie lęk ten paniczny, to odczuwamy pustkę dlatego że podczas lęku straciliśmy radość z zycia, miłość do otoczenia, lęk nas wypalił od środka ze wszystkiego co było w nas najwspanialsze i najradośniejsze, a gdy już odszedł pozostała pustka, bo lęk zabrał nam pozornie wszystkie dobre stany naszego poczucia, i gdy spojrzymy na siebie czujemy się obco, obco do otaczającej nas rzeczywistości bo nie mamy już nic nawet lęku, więc co robimy? Zaczynamy bać się na nowo wyszukiwać kolejnego lęku w sobie by znów czuć, czuć cokolwiek nawet ten lek bo wtedy czujemy że jesteśmy, mamy jedno uczucie, uczucie zwane lękiem, zapomnieliśmy jak to jest cieszyć się spontanicznie i nie umiemy do tego wrócić. Tak rozumiem derealizację, wyobcowanie i trwanie w leku. Jeśli się mylę proszę mnie poprawić. Dlatego uważam że podczas przeżywania lęku bardzo ważna jest terapia, rozmowa o tym co się dzieje by nie dusić w sobie wszystkiego, zdławiony lek przechodzi w wyobcowanie, wyobcowanie sprawia że się boimy bo przestajemy rozumieć swój stan mimo tysięcznego już razu przeżywania go, cięgle szukamy czegoś wtych naszych stanach, ale po co?. Czyżbym tylko ja zauważył błędne koło? Lęku jest tyle w nas ile mu na to pozwalamy, im więcej lęku tym więcej "derealizacji" mózg łapie wysokie obroty, aż w końcu się zawiesza, i mamy lęk przed schizą, psychozą bo są coraz to dziwniejsze objawy, corazw więcej lęku nie ma dokąd uciec bo gdzie? Stoimy na granicy szaleństwa, kto ma siłę potrafi to zatrzymać odetchnąć i przyjrzeć się temu co się dzieje kto nie ma siły wpada w błędne koło objawaów, lęku, bólu somatycznego. Załamuje się coraz bardziej aż dochodzi do stanu depresyjnego. I mamy kolejny nowy objaw. PO latach męczarni dochodzimy do wniosku że już wegetujemy mimo braku prawdziwej choroby. I zaczynamy wszystko od nowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie w związku z derealizacją, i przy okazji chciałbym się przywitać bo jestem tu pierwszy raz :)

 

Moje pytanie brzmi: czy derealizacja może się nasilać? Tzn. czy może występować w różnym stopniu nasilenia. I czy może zacząć się nagle? Jestem w stanie dość dokładnie powiedzieć kiedy się to u mnie zaczęło co do godziny, i co do godziny powiedzieć kiedy się pogorszyło. Doświadczam takiego dziwnego stanu od 23 września 2009. Psychiatra i psycholog nie stwierdzili nerwicy, chociaż powiedzieli, że jestem podatny i objawy jakich doświadczam mogą oznaczać, że jestem na dobrej drodze do nerwicy. Wszyscy podejrzewają przemęczenie. Jednak nieważne ile śpię/leżę/biorę kąpieli i innych rzeczy które mnie relaksują i uspokajają - ciągle czuję się tak samo. Ostatnio nawet się zastanawiałem czy to nie Borelioza.

 

I jeszcze jedno pytanie: czy objaw ten może powodować uczucie, że się zaraz zemdleje/upadnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zborecque, Ja miałam uczucie że zaraz zemdleję / upadnę, stracę świadomość albo i umrę. U mnie psychiatra to zdiagnozował "lęk napadowy" inaczej mówiąc ataki paniki. Ale derealizacji nie miałam (albo bardzo niewielką). Czy miałeś ostatnio sporo napięć, stresów, trudnych sytuacji?

Ja (ani większość ludzi na tym forum) lekarzem nie jestem, podobno nerwica może mieć swoje przyczyny nie tylko psychiczne ale właśnie: niedobór pierwiastków, problemy z tarczycą, itp, jedna nasza koleżanka leczy grzyby Candida i twierdzi że jest lepiej, tu jest jej wątek nie-widz-wyj-cia-z-sytuacji-prosz-niech-mi-kto-pomo-e-t18030.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź :) Często towarzyszy temu lęk, panika, ale np. w tej chwili jestem na Xanaxie - nie czuję zupełnie żadnego lęku, żadnego dyskomfortu, a mimo to mam wrażenie, że zaraz zemdleję, że mi się kręci w głowie (ale nie kręci mi się w głowie) albo, że to wszystko to sen.

 

Pytanie czy miałem ostatnio napięcia, stresy... hm... mam stresującą pracę, jestem handlowcem, często muszę jeźdźić w odległe krańce Polski, ale pracuję już kilka lat i raczej nie sądziłem, że praca miałaby na mnie taki wpływ. Trzy miesiące temu zdechł mi szczur, ale też nie sądzę, abym aż tak za nim tęsknił, żeby popaść w nerwicę.

 

[edit]

Też myślę, że u mnie to ma podłoże bardziej somatyczne, ale jak na razie podstawowe badania wychodzą ok. Podejrzewam jeszcze boreliozę, ale jak to wykluczę to pomysły mi się kończą. Jak MRI nie wykarze nic innego to sam nie wiem... chyba będzie trzeba zmienić robotę... albo w ogóle ją rzucić na jakiś czas...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×