Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

witam ponownie PABLO, widac juz zmieniles nastawienie troszke do tego stanu, ktory masz (choroba brzydko brzmi :) ).

 

Ja doleglisoci mam od niedawna, tzn od lutego tego roku. Od razu sie tym zainteresowalam, bo nie umialam normalnie funkcjonowac. Ale co to jest dopiero sie dowiedzialam w marcu i od kwietnia cos z tym robie, tzn chodze na terapie. Nie wdeplnelam w to g... na szczescie takbardzo jak inni niestety... jestem szczesliwa, bo nie musze brac chemii, biore tylko leki ziolowe narazie, potem pewnie bede je stopniowo odkladac. Pokonalam strach przed wyjscie z domu szybko,szybko sie ocknelam, Ty widac jeszcze nie masz tego... to dobrze. Zaczelam pokonywac myslami te jakies dziwne stany (wywolane pewnie nieswiadomie), ale zostal jeszcze najmocniejszy lek, ktory mam z czestotliwoscia raz na m-c, z tym nie potrafie soebie poradzic, bo zaskakuje mnie, ale zmienilam do niego podejscie. Nie wkurzam sie,ze znow cos sie dzieje, ze spokojem go znosze, bo wiem,ze na drugi dzien sie podniose i bedzie dobrze :) bo innego wyjscia nie mam, a chce wyjsc z tego w co wdepnelam.

 

Co do zmiany pracy i samej pracy... Moja praca nie jest najciekawsza... Od stycznia aktywnie szukalam pracy, od lutego pojawily sie odezwy na moje podania, ale jak wiesz i nerwica. Niestety, musialam odwolac kilak rozmow kwalifikacyjnych. Potem faktycznie czulam jak ja sie z tym szaprie, chce,ale nie umiem... Odpuscilam sobie narazie. Wiem na swoim przykladzie,ze chyba nie jest to najlepszy okres na zmiane pracy, ale Tobie moze to akurat pomoc. Musisz sam wiedziec, czy jestes w stanie.

 

Od kwietnia chodze na psychoterapie i to jest jedyny lek na wyjscie calkowicie z nerwicy, wyleczenie sie. Jest ciezko niestety, bo musisz pracowac, wiele emocji sie pojawi i okaze sie z czego nerwica sie pojawila. Ja nie bylam swiadoma powodu mojej nerwicy, dalej nie umiem w to uwierzyc, ale z czasem... niestety w sobie widze te zachowania. Wiem w czym rzecz i staram sie zmienic. Uwazam,ze im szybciej zaczniejsz terapie tym krocej sie bedziesz meczyc, a widze,ze jest w Tobie duzo sily i energii i nie chcesz sie poddac nerwicy. To daje duza pewnosc wyleczenia.

 

A co do skupienia sie w pracy... ja robie tak, przychodze do niej i mimo,ze pracuje w toksycznej atmosferze, to staram sie skupic maksymalnie tylko na pracy!! zeby wykonac ja dobrze, jesli sie skupisz, nie powinien Ci w tym przeszkodzic atak, chyba,ze sam sobie go wywolasz, ale jak sam widzisz, spacery nie sa dla Ciebie przeszkodza, dlaczego mialoby byc inaczej w pracy??sporobuj, warto, a ja uwazam,ze potrafisz... :D

 

powodzenia!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wszyscy macie racje, ale niestety najbardziej zgodze sie z Virginia: Mysle, ze czesto tak jest, ze okolicznosci sie zmieniaja, a stare myslenie pozostaje.

Trzeba nad tym pracowac.

 

To,ze widzicie kogos, ze wyszeld z tego, to znaczy,ze da sie wyjsc, to daje wam nadzieje i wiare. Sami musicie uwierzyc w to,ze sie da wyjsc i wychodzic powoli z tego. A spogladajac z psychologicznego punktu widzenia, to sa nasze mysli... wiec cyzm je zwalczyc?? kazda zmiana powoduje jakis strach... dlaczego tak jest?? bo czlowiek ma zakodowane,ze sie boi i juz. Zalozmy,ze nerwica, to wasza chora praca, od ktorej chcesz odejsc. Udalo Ci sie przejsc rozmowe kwalifikacyjna, ktora jest najtrudniejsza (i wyszedles w ten sposob z newricy), dostales nowa prace!! hurra!! co za radosc (ze udalo mi sie wyjsc z nerwicy), ale co sie pojawi?? strach... strach,ze w nowej pracy bedzie to samo co w tamtej (czyli,ze nerwica dalej bedzie) i znow zacytuje Virginie, ze sie boimy, bo nie wiemy, ze to co sobie sami uksztaltujemy w głowkach, nasz sposob myslenia moze dac szczescie, bo:

czlowiek, ktory jest szczesliwy za chwile obawia sie, ze stanie sie cos zlego, bo w jego pojeciu to nie mozliwe zeby szczescie trwalo.

 

Chce tu pokazac (porownujac to do pracy) wasze emocje i wasz sposob podejscia, nie patrzac na inne kwestie, ktore pojawiaja sie po boku. Chodzi scisle o strach... ze wroci. Ja obecnie mam dolki czasem,ze nie wyjde z tego, ale to chwilowe. Musimy sie skupic na sobie, na przyjemnosciach, korzystac z nich... ta trauma, jak kiedys ktos napisal w jakims poscie, przejdzie...

 

Smieszne,ze czlowiek woli pamietac te zle doswiadczenia, a tak malo tych dobrych...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Olu mnie wydaje się że pamiętamy te złe doświadczenia , bo boimy sią aby one nie powróciły. Ja jestem na lekach i będąc w supermarkiecie podświadomie myślałam kiedy to się zacznie, kiedy będę uciekać i panikować że za chwile zemdleje. Nic takiego się nie stało.Może przyzwyczaje się że jednak w markiecie nic mi nie dolega i nie będe czekała na najgorsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zeby po ich odstawieniu nie bylo(albo byly male)objwow nerwicy... po jakim czasie to przechodzi kur... bo mi sie juz niechce zyc jak widze ze pare osob na forum ma to juz po 20 lat...:( ciesze sie ze niektorym sie udalo ale wydaje mi sie ze tylko zaleczyli nerwice ,ale prosze napiszcie jak wam to sie udalo jakimi lekami itd?? jaka Terapia wszystko piszcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam do 240 uderzeń na min. TRafiłam do szpitala .Zrobili różne badania.Diagnoza nerwica . W razie nasilenia dolegliwości propranolol. Brałam go przez jakiś czas aż się serducho uspokoiło.Potem przerzuciłam się na validol. W rejonie dostałam w zeszłym roku pramolan. Trochę pomogło.Cześto arytmia pojawiała się przy zmianach pogody albo ciśnienia. Odkąd lecze się u psychiatry i biorę PAXTIN wszystkie dolegliwości minęły , bo były i bóle zamostkowe, drętwienie rąk , bóległowy.Od 3 miesięcy nie brałam oprócz Paxinu żadnego leku.Też , miałam opory przed pójściem do psychiatry zupełnie niepotrzebnie.Oni są po to aby nam pomóc.Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się męczyłam 20 lat bo żaden z lekarzy do których chodziłam nie pomyślał o psychiatrze.Każdy dawał leki na nerwice 1, 2 opakowania i koniec.Bez psychiatry i psychoterapii nie wyleczy się nerwic.y. Szkoda że nie wiedziałam tego wcześniej.Nie straciła bym tylu lat. Teraz się lecze i zaczynam normalnie żyć.Lek odstawia psychiatra i on decyduje w jakich dawkach należy go brać i kiedy odstawić.Więcej wiary , w skuteczność leczenia a będzie wszystko dobrze. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nerwicę mam około 2 lat. Leki zaczęłam brać dopiero teraz w styczniu i wzięłam 3 opakowania, a przy 4 już odstawiałam. Tydzień temu wzięłam ostatnią tabletkę i jak narazie wszystko jest super. Od lutego chodzę na terapię i ma ona trwać do końca roku. Jest to terapia grupowa i bardzo sobie ją chwalę :) Lek, który brałam to Velafax, odpowiednik Effectinu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie nie miałam szczęśliwego dzieciństwa, ale uciec od dorosłości chyba nie. :?: Mam męża , córkę i robie wszystko aby mój dom był szczęśliwy i moja córka nie miała takiego dzieciństwa i wchodzenia w dorosłość jak ja. :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli będziesz bardzo tego chciała i zrobisz wszystko aby to pokonać to da się.Psychiatra i psychoterapia naprawdę pomagają.Tylko nie wolno się tego bać a z całej siły w to wierzyć że się uda. :roll:

 

[ Dodano: Czw Maj 18, 2006 1:50 pm ]

Jeżeli będziesz bardzo tego chciała i zrobisz wszystko aby to pokonać to da się.Psychiatra i psychoterapia naprawdę pomagają.Tylko nie wolno się tego bać a z całej siły w to wierzyć że się uda. :roll::oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie jestem sceptycznie nastawiony do tego leczenia,teraz skonczylem bralem juz rozne leki i wiecie zawsze powraca wszystko po odstawieniu lekow.. w sumie jeszcze niemialme leczenia konkretnego na nerwice heh teraz 22 ide do psych mam nadzieje ze pomoze!! podbudowaliscie mnie troche dzieki :* , piszcie dalej co i jak wogole ciekaw jestem jak to jest zyc bez lekow juz niepamietam ...:( MAgda jak sie czujesz? heh glupie pytanie ... .masz sile ,energie ?? cieszysz sie z zycia ? mozesz wszystko normlanie zalatwiac sprawy itd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam sytuację nie co podobną - z tm ze toważyszy tenu jeszcze kwestia leków.

tzn - nie mam już raczej ataków paniki ani zadnych sercoych - jedynie cały czas mam mankamet co rozbić z leami - bo biorę juz w sumie bedzie 6 tydzień lexotan - w bardzo różnych dawkach (zawsze staram sie w jak najmniejszych)

i są dzni jak np wczoraj zę rano wziołem cwiarteczkę i cały dzień się dobrze czułem - po d wieczór dopiero zaczeły sie objanwy - i tu własnie nie wiem czy nerwicowe czy odstawienne , czyli zwiekrzona derealizacja i straszne rozkojazenie zmysowe (wzrokowe itp)

kwestia jest taka , ze nie wiem czy to nie jest już też przypadek uzależnienia psychicznego 0 tzn dostaje takich małych ataków lęków bo nie wziołem leku - a mi mo wszystko nie mam takich okropnych ataków jak kiedys -

dziś od rana raczej czuje się już gorzej a wczoraj momentami czułem jakbym mnie nerwica opiściła - gdyby nie myślenie o niej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam ponownie PABLO, widac juz zmieniles nastawienie troszke do tego stanu, ktory masz (choroba brzydko brzmi :) ).

 

Ja doleglisoci mam od niedawna, tzn od lutego tego roku. Od razu sie tym zainteresowalam, bo nie umialam normalnie funkcjonowac. Ale co to jest dopiero sie dowiedzialam w marcu i od kwietnia cos z tym robie, tzn chodze na terapie. Nie wdeplnelam w to g... na szczescie takbardzo jak inni niestety... jestem szczesliwa, bo nie musze brac chemii, biore tylko leki ziolowe narazie, potem pewnie bede je stopniowo odkladac. Pokonalam strach przed wyjscie z domu szybko,szybko sie ocknelam, Ty widac jeszcze nie masz tego... to dobrze. Zaczelam pokonywac myslami te jakies dziwne stany (wywolane pewnie nieswiadomie), ale zostal jeszcze najmocniejszy lek, ktory mam z czestotliwoscia raz na m-c, z tym nie potrafie soebie poradzic, bo zaskakuje mnie, ale zmienilam do niego podejscie. Nie wkurzam sie,ze znow cos sie dzieje, ze spokojem go znosze, bo wiem,ze na drugi dzien sie podniose i bedzie dobrze :) bo innego wyjscia nie mam, a chce wyjsc z tego w co wdepnelam.

 

Co do zmiany pracy i samej pracy... Moja praca nie jest najciekawsza... Od stycznia aktywnie szukalam pracy, od lutego pojawily sie odezwy na moje podania, ale jak wiesz i nerwica. Niestety, musialam odwolac kilak rozmow kwalifikacyjnych. Potem faktycznie czulam jak ja sie z tym szaprie, chce,ale nie umiem... Odpuscilam sobie narazie. Wiem na swoim przykladzie,ze chyba nie jest to najlepszy okres na zmiane pracy, ale Tobie moze to akurat pomoc. Musisz sam wiedziec, czy jestes w stanie.

 

Od kwietnia chodze na psychoterapie i to jest jedyny lek na wyjscie calkowicie z nerwicy, wyleczenie sie. Jest ciezko niestety, bo musisz pracowac, wiele emocji sie pojawi i okaze sie z czego nerwica sie pojawila. Ja nie bylam swiadoma powodu mojej nerwicy, dalej nie umiem w to uwierzyc, ale z czasem... niestety w sobie widze te zachowania. Wiem w czym rzecz i staram sie zmienic. Uwazam,ze im szybciej zaczniejsz terapie tym krocej sie bedziesz meczyc, a widze,ze jest w Tobie duzo sily i energii i nie chcesz sie poddac nerwicy. To daje duza pewnosc wyleczenia.

 

A co do skupienia sie w pracy... ja robie tak, przychodze do niej i mimo,ze pracuje w toksycznej atmosferze, to staram sie skupic maksymalnie tylko na pracy!! zeby wykonac ja dobrze, jesli sie skupisz, nie powinien Ci w tym przeszkodzic atak, chyba,ze sam sobie go wywolasz, ale jak sam widzisz, spacery nie sa dla Ciebie przeszkodza, dlaczego mialoby byc inaczej w pracy??sporobuj, warto, a ja uwazam,ze potrafisz... :D

 

powodzenia!!

 

 

dziekuje Olu za tak pozytywny post - tego potrzebuje - takich słów

sam jestem swiecie przekonany ze uda mi sie z tego wyjść . za dużo mam do zrobienia ,(nieskromnie napiszę) za dużo radosci daje ludziom wokoło zeby ich tego pozbawić. są dni lepsze i gorsze - tak jak jednocześnie boje sie najbliższego okresu przemin , tak pokładam w nim też wielką nadzieję .

Pozdrawiam cię cieplutko i życze powrotu do zdrowia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NcL czuję się świetnie. Nigdy nie miałam problemu np. z wyjściem z domu. U mnie pojawia się lęk o zdrowie syna, wystarczy tylko, że ma gorączkę to ja się cała trzęsę i boję się, że straci przytomność. Właśnie po takim zdarzeniu zaczęła się moja choroba, ale wtedy mały był odwodniony po jakimś zatruciu i dobrze wiem, że przy przeziębieniu nic mu sie nie stanie, ale ten lęk jest silniejszy niestety.

Jak juz wcześniej napisałam nigdy nie bałam sie wyjść z domu, iść do sklepu, na spacer itp. nic z tych rzeczy. Zawsze byłam towarzyska, wręcz potrzebuję mnóstwo ludzi wokół siebie, pewnie dlatego, że straciłam pracę po urlopie wychowawczym i już prawie 5 lat siedzę z synem w domu. Takie siedzenie i jedynie spacerki itp. to nie to samo co codzienne wyjścia do pracy, kontakt z ludźmi, ja tego bardzo potrzebuję :)

Z życia się cieszę, tym bardziej teraz kiedy czuję się wreszcie dobrze i nie męczą mnie codzienne wymioty. Życie jest piękne, pogoda super, wszystko jest ok.

Jeżeli chcesz ze mną pogadać to pisz na PW lub GG, napewno się odezwę.

Buziaki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DZiewczynki bardzo prosze sie niesprzeczac, zalozylam ten temat by kazdy mogl powiedziec co mu dolega i czy ma ktos podobne objawy do moich.Przeciez niemozemy sie jeszcze dodatkowo denerwowac tu nawzajemy jestesmytu po to by sobie pomagac , a nie wysmiewac sie czy obrazac.DZiekuje za zrozumienie! 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ncl!Witam cie na forum serdecznie ty sie bardzo prosze nieprejmuj tym ze niektorzy tu choruja po20 lat.Kazdy z nas w zyciu przeszedl co innego , i karzdy z nas bedzie roznie z ta choraba postepowal.Terapia jest nieuniknionatrzeba na niej dac z siebie wszystko nawet jak bedzie bardzo ciezko i lek bedzie nam towarzyszal.Nieraz na terapi poczulam sie bardzo zle ,i chcialam wracac taxi do domu ,ale lekarz mi odradzal lepiej moj spacerek , prosze sie uspokoic i niebac nic sie Pani nie stanie i faktycznie byla ladna pogoda wtedy i wychodzilam z gabinetu i czulam sie juz dobrze mowilam sobie wglowie ze nic mi sie niestanie...pomagalo.Mysle ze tak samo z lekami ja bralam pol roku i odstawialampowoli , bo mialam okres gdzie sie czulam zle i lekarz kazal odstawic.Ja wogole chodz mialam napady tak zblizone do padaczki kiedy zaczelam brac leki po ok 3 tygodniach niemialam juz i niemam takich mocnych napadow.A z takimi lekimi sobie radze .Trzeba tylko mocno wierzyc , chodz nieraz czlowiekowi sily brakuje i wyc mu sie chce z zalu , ze wyzdrowiejemy .Tego tez tobie i wym wszystkim zycze! :lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doc Pablo!JA choruje rok i miesiac no nerwice mialam napewno juz wczesniej ,ale mowie o okresie kiedy sie lek zaczol.Teraz kiedy juz niebioe lekow ok 5 miesiaca radze sobie sama .Prawie zawsze jestem pozytywnej mysli dlatego tez juz jest calkiem dobrze .Trzba caly czaswierzyc ze czlowiek yzdrowieje calkiem.Stawiac twarza w twarz z lekiem i niepodawac sie nawet kiedy przyjda momenty wachania ze niedamy rady , kiedy juz brakuje nam sil i modlimy sie o zdrowie .Niedyjmy sie zwarjowac tej chorobie !Miejmy pozytywne mysli.Ja wierze ze sobie porazdicie i ja tez sobie poradze i bedzemy cieszyc sie zdrowiem!ZYcze wam tego z calego serca i sobie tez! :lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kas 19!

Witam cie na forum!

Niemartw sie to normalne w nerwicy i ja tez mialam i wsumie do tej poy mam codzienne jak nie lek mnie lapia , to en przerazajacy niepokoj.Raz w przeciagu roku i miesiaca od kiedy choruje mialam przed 2 tygodniami sobote gdie bylam na Dysce i suchajcie niec,Silymialam jak nigdy i szalalam jak niewiem.Mowie wam co za piekne uczucie!Ale ja niepodaje sie i wierze ze juz tyle zwalczylam ti i pokonam odkonca to chorobe!niematrwcie sie glowa do gory myslcie ze to co sie w was dzieje nic wam niezrobi!I jak przestaniecie soie bac i myslec inyczej to lek tez sobie dea spokuj.No ale na to potrzeba czasu i sily!ZYcze zdrowia! :lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×