Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Nerwica owszem osłabia ale system nerwowy , wystarczy zmienić nawyki żywieniowe , brac witaminy (żeń szeń rzeczywiście bardzo dobry),i kw. tłuszczowe, pić duzo wody, troche sportu i powietrza ,i bedzie sie dobrze wyglądać .To nie nerwica ma wpływ na nasz wygląd ale my sami! Scajona pij więcej wody i bierz kw tłuszczowe a cera się zmieni i nabierze blasku. Pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zabijać? Niszczyć?

Ja tak. Siebie i wszystko dookoła.

Pierwsze z powodów oczywistych. Drugie z niemożności samounicestwienia i...

Czegoś co kiedyś czułem, a dziś ujrzałem w czyichś oczach. Wróciły wspomnienia. Z rejsu przez Morze Bólu.

W innych oczach widziałem radość.

Może inną.

A może tą samą zwierzęcą radość, swym spojrzeniem krzyczącą "zabij mnie!".

Wtedy coś pękło, coś się skończyło.

Wiara w człowieka.

Wyrzuciłem za burtę - ot, posuty grat, zbędny balast.

Choć wiem, że miałem rację, zazdroszczę niektórym Dobrym Ludziom. Tego, czego nie znajdę już nigdy, w żadnym z moich portów, na najspokojniejszych wodach.

Dość. Nie tego szukasz. Szukasz Człowieka, nie Ludzi. Znajdziesz.

Nie? Nie szkodzi, Hollow, przecież cię kocham, nie bój się. Zabiję cię. Najdroższy...

 

To chyba temat do PTSD :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na początku myślalam, że to pryszcz, że za chwile minie. Ale jak czytam wszystkie posty to czuje, że tak szybko nie minie. To jest na razie czuje sie nawet dobrze. Ale jak nie mam ataków to mam doła i tak na przemian. Nie chce mi sie nic, chyba zapomniałam co to uśmiech ......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olu 1982,jestem za duza dziewczynka zeby wymyslac sobie jakies bzdury.

Nie ja z tych osob.Mozesz sie smiac i niewierzyc ale mam takie objawy i nie dziele sie z nimi na forum po to zeby ktos w nie wierzyl lub nie.

Ciesz sie Moja Droga ze ciebie nie spotyka cos takiego bo jest to strasznie niewygode.Niestety nerwica objawia sie w rozny sposob.Oby ciebie nie dopadlo cos takiego.Pozdr.

 

[ Dodano: Wto Maj 16, 2006 4:56 pm ]

Uwielbiam zarty i to nawet bardzo ale z tego nie zartuje bo smieszne to nie jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja droga - właśnie pisałem o tym troche w innym temacie - jeżeli to twój poczatek to sie nie zagłębiaj zabardzo w temat choroby- poważnie!!!

nie bój się nic - weź sie w garść i spróbuj nie koncentrować się na chorobie .

Byłaś u lekażanie wiem na jakim poziomie jesteś, ale ja też w sumie jestem wzglednie początujący , według tych któży piszą ze siedzą w tym po 10- 8 lat. świadomośc tego moze wpłynąć dość destruktywnie.

powiem ci coś - mam pracownika który ostatnio mi powiedział że też miał

nerwicę - kiedyś miał taki atak ze chciał mame przez okno wyżucić -he he - powiedział mi tez ze z nerwicy się nie wychodzi - ale powiedział ze 14 lat ma spokój ! rozumiesz 14 lat ma spokój od choroby - czyli w sumie jej nie ma - poprostu 14 lat temu tak mu lekaż powiedział że sie z tego nie wychodzi - im mniej jesteś w to zagłębiona tym więkrze masz szanse ze to bedzie poprostu pewien incydent w twoim życiu.

Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ja tez czasem mam na to ochote. Ale nie w sytuacji kiedy mi zle tylko....wtedy kiedy mi dobrze. Zupelnie perfidnie i przewrotnie moja psychika kaze mi psuc wszsytko co mi juz zaczyna dobrze isc (chodzi o zwiazki). Zupelnie jakby uwalniala sie wtedy kiedy ja zaczynam sie czuc szcesliwa, spokojna i zrelaksowan. Wtedy ona "każe mi" miec humory, doly, dąsać się, gnębić druga osobę zazdrością itd. Jest to zupelnie nie do opanowania, czasem robię to a jednocześnie placze bo nie chce a musze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak,mam.

 

Siebie i żałuję,że nie mam odwagi.Otoczenie,bo pierwsze nie wypali.

Wszystkie moje związki z ludźmi są podszyte jakąś niechęcią,albo cholera wie czym.Może popełniam błąd pisząc to,trudno.

Coraz częściej czuję narastającą agresję,z którą nie wiem co robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amarylis-w sumie to wszyscy tak mamy,może tylko różnimy się objawami lęku,jednemu z nas kręci się w głowie, inny się dusi--TO NERWICA, i albo się temu poddasz(i przegrasz), albo zaczniesz walczyć(to da się wygrać).Nie wmawiaj sobie choroby-to tylko cholerna nerwica

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Może zacznę od tego, że jestem tu nowy, a z nerwicą cackam się już... ponad 20 lat. Wybaczcie więc, że nie będę narzekał jak to z nerwicą ciężko, bo to chyba każdy z nas wie ani pytał jak się nie bać, bo jakbym to wiedział, to bym tu nie zaglądał, tylko przejdę od razu do rzeczy. Mianowicie chciałbym się z Wami podzielić moim bogatym już doświadczeniem oraz zapewnić, że z nerwicą można żyć. Tylko zanim się o tym dowiedziałem niestety musiałem kilkanaście lat zmarnować...

 

Czy nie zastanawialiście się kiedyś, że nerwica tak naprawdę jest dla Was sensem życia? Oczywiście to wydaje się głupie, przecież każdy z nas zrobiłby wszystko, żeby się jej pozbyć. Jednak pytanie "co byś robił, gdybyś nie miał nerwicy" przypomina troche pytanie dziecka "co będziesz robił jak będziesz duży". Dziecko odpowiada "będę strażakiem", "będę kierowcą" ale tak naprawdę nie wie co mówi, bo mówi o tym z perspektywy dziecka. Dla niego rzeczywistością jest jego dziecinny świat, a strażak czy kierowca to jakaś abstrakcja. Dopiero po latach, siedząc za kółkiem rozklekotanego autobusu i wstając do roboty o 4 rano może zweryfikować czy jego dziecinne marzenia były słuszne. ;)

 

Identycznie jest z nerwicą. Wydaje nam się, że z nią walczymy, marzymy jaki świat byłby piękny bez lęku, ale czy tak naprawdę wiemy o czym mówimy? Czy ważniejsze są dla nas sprawy dorosłych i rzeczywistość wokół nas, czy nasze dziecięce "zabawy"? Zbieranie kolorowych pigułek, zabawa w chowanego z lękami, skomplikowane rytuały przed wyjściem z domu itd. itd. Co tak naprawdę pochłania naszą uwagę i energię? Wyrastanie na dorosłych i konfrontacja z rzeczywistością, czy właśnie uciekanie przed dorosłością? Ten "dziecięcy" świat z pewnością nie jest beztroski, jest trudny, nierealny, bo przecież nie jesteśmy już dziećmi, ale znany i względnie bezpieczny. A to przecież najważniejsze. Nerwica to przede wszystkim niesamowicie silne uzależnienie od poczucia bezpieczeństwa. Czy warto ryzykować to bezpieczeństwo, żeby spełnić marzenia? Odpowiedź na to pytanie jest zasadnicze, żeby w ogóle startować do jakichkolwiek zmian. Czy można się odnaleźć w świecie dorosłych bez pigułek, lęków, rytuałów i innych "zabawek"? Bez tego co dotychczas było najważniejsze. Dziecko ma o tyle dobrze, że nie musi się nad tym zastanawiać, po prostu naturalnie z czasem dorasta i zmienia się w dorosłego. Przy nerwicy też trzeba powoli dorastać i zmieniać się w dorosłego, ale już całkowicie świadomie i odpowiedzialnie, dlatego odpowiedź na to i wiele innych pytań jest bardzo ważna.

 

Oj, rozpisałem się, niektórzy pewnie stwierdzą że to bardzo mądre, inni że jakieś pieprzenie głupot, ale tak czy owak to chyba ciekawy temat.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! To co napisałeś jest bardzo mądre i świadczy o dużej "inteligencji emocji",nie wiem ile masz lat,ale to co mówisz jest świętą prawdą.Ja to widze po sobie,że dla mnie zawsze największym "skarbem" było poczucie bezpieczeństwa i teraz niestety też dla mnie jest.Mówie niestety bo u mnie poczucie bezpieczeństwa wiąże się z tym,że rodzice trzymali mnie pod kloszem i boje się odpowiedzialności i podejmowania samodzielnie ważnych decyzji.Ale jak to powiedział kiedyś mój psycholog,że tego czego nie nauczyli mnie rodzice musze teraz w trybie przyśpieszonym nauczyć się sama.Mnie się wydaje,że większość osób chorych na nerwice (w tym i ja) ucieka przed dorosłością i problemami,tylko po to żeby jak najdłużej zachować niewinność dzieciecą! Głupio brzmi? Wiem,ale jestem tego najlepszym przykładem.To jest takie wybieranie lepszego zła,choć niejednokrotnie bardzo męczymy się ze swoim życiem.Uważam jednak,że idzie wyjść z tego stanu rzeczy tylko trzeba nauczyć się decydować o sobie i swoim życiu.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja bardzo dobrze wiem co robiłabym bez nerwicy

i tak dużo rzeczy robię, ale nerwica mnie ogranicza, niestety

zarzuciłam swoją pasję - turystykę,

nie spotykam się z przyjaciółmi w knajpach, a chciałabym

nie chodzę z dzieckiem na spacery - a kiedys chodziłam

że nie wspomnę o takich przyjemnościach jak kupowanie ciuchów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie się wydaje,że większość osób chorych na nerwice (w tym i ja) ucieka przed dorosłością i problemami,tylko po to żeby jak najdłużej zachować niewinność dzieciecą!

 

Mam podobne odczucia, zwłasz cza że u mnie nerwica rozpoczęła się po skończeniu studiów, czyli w momencie, w którym powinienem uniezależnić się od rodziców i samemu stawić czoła naprawde dorosłemu życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

albo się temu poddasz(i przegrasz), albo zaczniesz walczyć

 

i to jest dobre pytanie. ja narazie ani walcze ani sie poddaje.chociaż może ide bardzoej w tym kierunku. nie chce tak ale poprostu juz nie mam ochoty. mam wrażenie, że rodzina mnie kompletnie nie rozumie. maja jakieś swoje teorie. ale co z tego... po wizytach u psychologa zaczynam sobie radzić z napadami lęku, ale w ich miejscu znalazła sią apatia i ogólne zmęczenie. Nie zależy mi na wiekszości rzeczy. Jedyny mażeniem jest odpoczynek od wszystkiego. Niestety nie mam na niego czasu bo musze wrócić na zajęcia, pojechać do miasta,którego nienawidze, a sama myśl o tym powodyje, że spinam się w sobie. Napewno wpływ na to ma fakt, że to tam miałąm pierwszy atak. Nie wiem co robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja po 3 latac dzięki lekom uwolniłem się od całodniowego lęku, ale to dopiero mały kroczek, bo jak mam wyjść gdzieś dalej to jest lipa, ale ciesze się że jestem chociaż troche bardziej spokojny, z drugiej strony czuje się jak naćpany i mało żeczy mi się chce, ale coś za coś wole już to

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O samej chorobie może nie, bo niektórzy zaraz wsłuchuja się czy to mają sami. :o:oops: Ważne jest dowiedzieć się jak można z tego wyjść. :twisted::evil: Gdybym ja wiedziała kilkanaście lat wcześniej to co teraz wiem. :shock: Dawno bym poszła do psychiatry i moje życie i życie moich najbliższych potoczyło by się inaczej. :cry: Straciłam kilkanascie lat życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to trwa tak około półtora roku ale dopiero niedawno zdałam sobie wogóle sprawe z tego co mi jest....raz jest lepiej raz gorzej na razie nie biore zadnych leków i mam nadzieje ze mi sie samej uda to zwalczyc (brałam pół roku leXotan ale to tylko łagodziło objawy) niedługo mam wizyte u psychiatry i mam nadzieje ze to bedzie dzien w którym cos zacznie sie zmieniac ze on mi pomoze znalezc przyczyne i zwalczyc skutki...tak jak czytam niektóre posty na forum to mi sie wydaje ze u mnie to dopiero zaczyna sie rozwijac wiec mam nadzieje ze istnieje szansa ze z tego wyjde albo naucze sie normalnie funkcjonowac bo tak jak jest teraz dalej byc nie moze....ja chce sie usmiechac chodzic do pracy i nie bac sie własnego cienia...czego i wam wszystkim z całego serca zycze :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aga1,w sumie to masz racje uwazajac,ze ludzie doszukuja sie podobnych objawow.Jednak z drugiej strony lepiej wiedziec jak najwiecej o tym paskudztwie,zeby wiedziec jak z tym walczyc,zeby wiedziec ze to tylko przyczyna nerwicy(chodzi mi tutaj o objawy jakie nam sie pojawiaja)a nie doszukiwac sie innych chorob.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×