Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

jak dwa lata temu zaczynałem przygodę z luxetą miałem kilka razy w miesiącu wcześniej nie, były bardzo silne dotyczyły że już coś widziałem, pomyślałem, albo wpdała mi myśl do głowy ale nie wiedziałem jaka, miałem ją na końcu "języka" i juz miałem się dowiedzieć co to za myśl i mijała. Gasła jak żarówka a ja nie wiedziałem o co biega.

PO miesiącu przeszło ale potem za to dostałem niezłe jazdy lękowe na punkcie religii, psychozy czy też schizy, a także że będę psychopatą, brałem 2 lata leki, stan ten trwał około 2 miesięcy normalnie jakąś chyba psychoze miałem polekową albo silne lęki, najfajniejsze jest to że jak odstawiłem luxetę to mi wszystko się wycofało, ale za to miałem dużo zmiennych nastrojów, w zasadzie odczuć

a teraz prawie po 8 m-cach przerwy od leków dopada mnie to pieprzone deja vu, w różńych formach i znów sram w gacie bo na myśł co może mi ono przynieść ogarnia mnie lęk. Najgorsze jest to że poprostu boję się choroby, boję się że to nie jest objaw nerwicy, że to jest jakaś choroba somartyczna, w końcu żaden lekarz nigdy nie potraktował mnie poważnie, nikt nie zrobił mi badań głowy po tym jak w 2005 roku poskręcało mnie na ulicy, i sparaliżówało. Mam czasem odczucie że tam coś się stało. A nerwica przyszła później, znacznie później bo caly czas coś mi dolegało a lekarze to bagatelizowali, w końcu zacząłem się bac o własne życie i zdrowie, i wtedy przyszła nerwica. Od 3 miesięcuy mam bóle głowy, bolą mnie oczy w środku, przeszywają pojedyńcze bóle-szpilki.

Czy deja-vu jest początkiem choroby? Schizy? Czy od tego zaczynają się choroby psychiczne?

Dopiero 16.11 ma badanie CT, chciałbym już wiedzieć. Choć CT nie pokaże że mam zmiany w mózgu wskazujące na schizę czy padaczkę, to jest badanie które ma zdjagnozować gózy i krwiaki. Badanie pobieżne neurologiczne poszło dobrze, pani stwierdziła że może być to objaw nerwicowy lub padaczkowy, a nerwicowy ponieważ podczes wizyty cały dygotałem i strasznie mi łapy się trzęsły. Co nie zmienia faktu że i tak się boję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dopiero? 16 to już niedługo. tyle wytrzymałeś, tydzień Cię nie zbawi, a jak będzie zły wynik to wtedy będziesz się martwił.. albo pogodzisz się z nerwicą

 

pewnie, ale sam nie wiem co o tym myśleć, boję się tego, nie chce tego deja vu, dziś miałem podczas oglądania filmu, byłem zrelaksowany, i nagle jedna scena z filmu stała mi się bardzo znana że już ją widziałem gdzieś, normalnie czułem to uczucie po raz pierwszy bardzo świadomie że to jest deja vu i nawet podjąłem świadomą próbę wyeliminowania go tłumacząc sobie że może oglądałem kiedyś film i była podobna scena do tej, ale na nic się to zdało bo jak minęło to już wiedziałem że to było deja vu , minęło to przedziwne uczucie i miałem takie odczucie jak bym się włączył, poczułem się tak realnie a serce biło mi jak dzwon i dopiero po kilku chwilach przyszedł lęk z powodu tego zjawiska, że znowu to było, co to było, zacząłem szukać info w necie i z tąd napisałem na forum. :(

Czy może ktoś opisać swoje doświadczenia z deja vu i jak często je ma lub miewał(a)?

Doczytałem jeszcze że jest to też objaw depresji oraz CHAD. Poza tym ludzie zdrowi też doświadczają deja vu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

mam takie dziwne uczucie ostatnio, a mianowicie czuje jakbym sie w sobie "zapadała", zamykała w sobie takie dziwne do opisania, nie jest to typowa derealizacja czy depersonalisacja jaka miałam wczesniej...Przez to zaczynam sie bac czy nie złapałam jakiejs choraby psychicznej. Ma ktos podobnie??

Pozdrawiam

Viktorek dzieki za słowa otuchy, uspokoiły mnie. Teraz zostało mi tylko wcielenie Twoich rad w życie (a to nie łatwe):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pocieszyłeś mnie trochę 1507 pisząc, że D/D może być skutkiem długotrwałego lęku i napięcia. Ja zmagam się z lękiem i napięciem już od około 20 lat, tj. od wczesnego dzieciństwa (dotąd uparcie wmawiałam sobie, że sama sobie z tym poradzę), ale od około roku jest on bardzo nasilony z powodu przebytych chorób, może więc stąd moje wrażenie derealizacji. :-( W końcu poszłam po rozum do głowy, bo wiedziałam, że dłużej nie wytrzymam i od miesiąca jestem na psychoterapii indywidualnej. Przed lekami się wzbraniam..."

Joaska ja tez tylko raz bralam leki i to dawno temu, pozniej juz sie balam. Generalnie jednak jak cos Cie meczy 20 lat to psychoterapia to pewnie nie bedzie szybka pilka. Ja chodze juz ponad 2 lata, i w sumie na co dzien srednio dostrzegam poprawe (czulam sie zle i czuje sie raczej srednio) to jednak jak sobie przypomne jakie dziwne mysli miewalam wtedy to musze przyznac ze teraz mam inne (np. jak widzialam jakiegos faceta, to zaraz wpadalam w panike ze sie w nim zakocham, na koniec doszlo juz do tego ze z prawie kazdym to mialam, i nawet z tymi co ich na ulicy mijalam - teraz juz mnie to bawi a nawet dziwi jak sobie przypominam) - teraz nie mam juz takich jazd, jednak mam wrazenie ze to przypomina troche obieranie cebuli, cos sie wyleczy to wylazi nastepne, no ale chyba kiedys w koncu jest koniec. Jednak co zmienilo sie bardzo, to ze jestem duzo bardziej skoncentrowana na sobie, kiedys ciagle zwracalam uwage na innych. Jak poszlam na terapie to bylam b. napięta i pełna roznych dziwnych lęków (nawet sie nie bede chwalic ale o psychopatycznosc zahaczalo na pewno), ale D/D sobie nie przypominam, to pojawiło mi sie pozniej - a moze wczesniej tego nie zauwazalam od tego napięcia? Zycze CI powodzenia na terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A MACIe nieraz tak że czytając tekst nie kumacie go? Tzn że zdanie wydaje wam się pozbawione sensu, ale jest jakies dziwne wrażenie że jednak jest się w błędzie i trzeba przeczytac jeszcze raz, i po 3-4 razie zdanie nabiera sensu. To tak jak by uciekało z głowy znaczenie danego słowa. hmmm. Znów mam zmartwienie. Nideoś że jeb...deja vu to jeszcze to, ale zauwazyłem że są to bardzo podobne rzeczy, może to to samo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Paulinetta, zdaję sobie sprawę, że psychoterapia nie działa szybko... Ale zrobiłam już przynajmniej jakiś pierwszy krok decycując się na nią, i trafiłam na świetną psychoterapeutkę, naprawdę. Zaufałam jej jak nikomu innemu, nawet członkom rodziny...

Tak, z nerwicą zmagam się ok. 20 lat, czasem w mniej a czasem w bardziej nasilonym stopniu. Od kilku miesięcy - masakra :( Nie chcę brać leków... W ogóle wzbraniam się przed chemicznymi lekami, bo przy moim towarzyszu grzybku Candida nie są one wskazane, wręcz czuję się wtedy gorzej :/ Moja nerwica nasiliła się, bo ten grzyb postawił całe moje dotychczasowe jeszcze w miarę normalne pomimo wszystko życie na głowie :( Odkąd z moim ciałem zaczęły się dziać dziwne rzeczy z powodu ogromnego przerostu Candida, zaczęłam mieć bardzo silne lęki, napady paniki, depresję, bywam agresywna bądź przeciwnie - bardzo apatyczna, itp.

W ogóle miałam ciężkie przeżycia, w wieku 15 lat - anoreksja, 2 lata z głowy, wycieńczony organizm, leczenie, na studiach nastąpił nawrót... Byłam tak strasznie wychudzona, chyba jeszcze bardziej niż za pierwszym razem :( Teraz, po 3 latach doszłam znowu do siebie przynajmniej jeśli chodzi o wagę, choć nadal jestem szczuplutka, no i walczę ze spustoszeniami organizmu, które wniosła ana. Nie mogę się z nimi pogodzić. W ogóle nie mogę sobie wybaczyć, że doprowadziłam swoje ciało do takiego stanu :( To jednak nie jedyne "rewelacje" w moim życiu... 5-letni szczęśliwy związek zakończony rozstaniem.... Straszna obsesja na punkcie nauki... Depresja... Przez całe życie chory perfekcjonizm, obawa przed utratą kontroli, lęk przed innymi ludźmi, lęk, że coś mi się złego stanie, porażająca nieśmiałość, przeżywanie wszystkiego, obwinianie się za wszystko, problemy ze snem... Lista niestety jest długa, można by pisać i pisać, a więc zapewne i psychoterapia potrwa długo... Właściwie tylko psychoterapeutce mogę powiedzieć, co mnie gnębi, w domu mnie nie rozumieją, uważają, że powinnam brać leki przeciwdepresyjne i sprawa załatwiona. Ja jednak nie będę brać leków. One tylko uśpiłyby moje problemy, lęki, nie mówiąc już o tym, że Candida miałaby super pożywkę. Ja nie chcę uśpić problemów, chcę znaleźć ich przyczynę i je pokonać, choć wiem, że długa droga przede mną.

Echhh, ciężkie to życie...

 

1507 ja też mam podobne problemy, "wypadają" mi wyrazy, mam kłopoty z pamięcią, luki, itp. Strasznie mnie to męczy :( Lekarz mi powiedział, że to skutek Candida, wypuszczających toksyny do układu nerwowego. I po przeczytaniu kilku lektur na temat tego grzyba przyznałam mu rację. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśka, ja tez mam grzyba tyle ze nie sprawdzalam jakiego bo niewiele go mam. Ostatnio bylam na mikroskopowej analizie kropli krwi i wykryto mi tez niestety pasożyty - tydzien nie spałam w nocy z przerażenia. Mam takie ksiązki, które piszą ze pasożyty wywołują depresję, i w sumie na początku niezle sie nakręciłam na tę teorię ale moja terapeutka powiedziała że pierwsza jest jednak energia psychiczna, czyli że niestety przyciągasz pasożyty bo źle się czujesz a nie na odwrót.

Ty chyba powinnas sie mocno zajac tą candidą jak tak Ci nasila lęki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1507, tego "muchomora" od razu można poznać niestety... :( Zacznę od tego, że każdy z nas ma w sobie grzyby i są one pożyteczne dla naszego organizmu pod warunkiem, że mamy prawidłowy poziom odporności. Gdy zaś mamy zaburzenia odporności (na skutek antybiotykoterapii, stosowania niesteroidowych środków przeciwzapalnych-np. Ibuprofenu, hormonów, leków obniżających stężenie kwasów w żołądku, np. Controloc oraz przez spożywanie dużej ilości węglowodanów i przetworzonego niezdrowego jedzenia) niegroźne grzybki rozrastają się siejąc spustoszenia w naszym organizmie.

 

Jak poznać, że możemy mieć przerost Candida? Przede wszystkim - wysuszone i zniszczone śluzówki (niedrożność nosa, sucha skóra, zajady, suchość oczu, jamy ustnej), słaba odporność, a więc i częste infekcje, powiększone migdałki z ropnymi kryptami, problemy z dziąsłami, obłożony język z białym nalotem, wydzielina o zapachu zgnilizny spływająca po tylnej ścianie gardła z zatok (rano mam kit w gardle), osłabienie na przemian ze stanem podgorączkowym, brak siły, szybkie męczenie się, kołatania serca, wzmożona potliwość, zimne poty w nocy, zimne stopy i dłonie nawet pomimo upału, dolegliwości żołądkowo-jelitowe (zespół jelita drażliwego, zgaga, bulgotania w brzuchu, wzdęcia, problemy z wypróżnianiem bądź przeciwnie - cuchnące biegunki), brzydki zapach z ust (czasem też całego ciała), ciągła ochota na słodycze, słodkie potrawy mączne oraz nabiał, słaba tolerancja tłuszczów i białek, często dziwna nietolerancja glutenu oraz mleka (wzdęcia, mdłości), niski poziom oraz dość duże wahania poziomu cukru we krwi, budzenie się rano i od razu bieg po śniadanie (ssanie w żołądku), dziwne niewyjaśnione alergie na pleśnie i roztocza, choć testy alergoloczne nic takiego nie wykazują, nietoleranacja wszelakiej chemii (nadwrażliwość na zapachy środków czystości, lakierów, dymu papierosowego, zanieczyszczonego powietrza, perfum), bóle zatok choć tomografia wychodzi dobrze, problemy ze wzrokiem, szumy w uszach, no i objawy ze strony układu nerwowego (zmienne nastroje, wybuchowość, agresja, depresja, stany maniakalne, nerwica), gdyż Candida zżera wszystkie witaminy z grupy B, które są tak ważne dla naszego systemu nerwowego. Poza tym sztywność, obrzęki i bóle stawów choć zdjęcia rtg są ok, problemy z układem hormonalnym i szereg innych dziwnych objawów :( Candida rozregulowuje cały organizm. Nie wolno jej lekceważyć. Może siedzieć w niektórych "miejscach" naszego ciała bądź w całym organizmie.

 

Candidę ciężko zdiagnozować zwykłym lekarzom, niestety wolą oni składać winę na szereg oddzielnych, pojedynczych chorób niż przyznać, że męczy nas po prostu grzyb. Dlaczego? Przecież koncerny farmaceutyczne splajtowałyby wtedy, to byłaby rewolucja, bo gdy ktoś hoduje w sobie grzybki to nie wolno mu przyjmować chemicznych leków (zwłaszcza hormonów i antybiotyków).

 

Badania:

Można sobie zrobić analizę kropli krwi w ciemnym polu widzenia (widać, że leukocyty są wtedy słabo aktywne), testy aparatem MORA wykrywające pasożyty i grzyby, posiewy (z jamy ustnej, kału) - choć u nas w Polsce większość laboratoriów jest bardzo słaba - trzymają próbki krótko, więc grzyb nie ma szans się wyhodować. Można pomocniczo zrobić z krwi poziom przeciwciał IgA (poziom odporności, która jes bardzo ważna w przeciwdziałaniu rozrostowi grzyba), poziom cynku (także odporność), OB (gdy ok. 2-3 to nasz organizm w ogóle się nie broni).

 

Paulinetta w dużym stopniu masz rację, że główną przyczyną nerwicy są problemy z emocjami, ale Candida też ją nasila. Leczę się i na nerwicę (psychoterpia) i na Candidę, dlatego czuję się teraz gorzej, grzyb obumiera, jest głodny, bo nie karmię go już mleczkiem, słodkimi drożdżówkami, pierożkami, batonikami, itp. Wypuszcza toksyny, które powodują u mnie rewolucję... :( Ciężko jest mi to wytrzymać, ale muszę. :( Nie leczę się już antybiotykami przeciwgrzybiczymi, próbowałam kuracji antyiotykowej w maju i czerwcu - tylko jeszcze bardziej osłabiły moją odporność, a grzyb wrócił po kilku tygodniach ze zdwojoną siłą. Podstawą mojego leczenia są środki wzmacniające organizm (aloes, tran, wit. C, cynk, magnez, B-komplex), vilcacoręa (koci pazur), która usuwa toksyny i niszczy grzyba, pożyteczne dla naszego organizmu bakterie (np. w Probacti, AC Zymes), no i dieta - dużo błonnika, a żadnej chemii, nabiału, słodyczy, alkoholu itp. Pozbywanie się grzyba trwa wiele miesięcy, więc muszę się uzbroić w cierpliwość choć nie jes tto łatwe. A, i oczywiście piję ok. 2 litry wody dziennie. Teraz już się nie nakręcam, pogodziłam się z sytuacją, ale kiedyś... wariowałam nie wiedząc co mi jest :/

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśka, zainteresowało mnie to co piszesz o tym grzybku, bowiem przed pojaiweniem się takich silych ataków lękowych i w ogóle całego tego syfu przez prawie rok czasu stosowałem, antybiotyk Unidox, czyli teracykline a wyczytałem, że ona może te grzybki bardzo nasilać, chyba się zbadam pod tym kontem, bo możliwe, iż mi to nasila tak te objawy.

Tylko czy możliwe aby taki grzybek przez parę lat siał spustoszenie w organiźmie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez rok???? W takim razie pokusiłabym się o stwierdzenie, że na bank masz grzybki!!! :/

Czasem grzyb może w nas siedzieć nawet od dzieciństwa, po kżdej serii antybiotyków powoli się rozrasta, potem organizm wydala część toksyn, ale grzyb siedzi dalej...

Bardzo wielu nerwicowców ma Candidę nawet o tym nie wiedząc, lekarze zwalają wszystko tylko na nerwicę, a nieleczony przerost Candidy powoduje po wielu latach nawet choroby psychiczne, utratę pamięci, silną depresję, gdyż nasz organizm jest zatruty toksynami. :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja ponad pół roku zażywałem conroloc na żołądek bo wyszedł mi reflux i nadżerki. Kilka miesięcy wcześniej przed controlockiem leczyłem helicobacter antybiotykami 2 tygodnie, po tej kuracji przez długi czas miałem bóle brzucha pod prawym żebrem, generalnie podczas zażywania controlocu trafiłem do psychola totalnie rozchwiany emocjonalnie z napadami paniki i lęku. Ciekawe to co piszesz. Koleżanka z forum poradziła by kupić sok z Nonii ponoć dobry na te sprawy.

 

[Dodane po edycji:]

 

Joaśka, lekarz ci powiedział że masz Candidia, lekarz z przychodni?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1507, Controloc ponad pół roku?!? Współczuję... To najgorsze świństwo na grzyby!!!JWiem, bo najpierw sama brałam i m. in. od niego mi się tego świństwa więcej w organizmie zrobiło :/ Ja też miałam refluks, i nieszczelny zwieracz przełyku. Wiesz czym wyleczyć nadżerki, refluks i nie nabawić się przerostu Candidy? Kup sobie sok z aloesu (w aptece są w butelkach) i codziennie na czczo rano wypij 50 ml (tj. 5 łyżek) tego soku. Po miesiącu picia refluks powinien zniknąć gdzie pieprz rośnie. Aloes słynie z właściwości gojących rany, leczy nadżerki i w naturalny sposób obniża poziom kwasów w żołądku nie dając pożywki grzybom. Sama stosuję, już prawie dwa miesiące.

 

Znane z właściwości gojących jest też siemię lniane. Na nadżerki polecam gotowane siemię lniane (pije się ten śluz). Lub jeszcze lepszy koktajl błonnikowy z siemienia lnianego i pestek dyni razem z łupinami (goi nadżerki, reguluje wypróżnianie, zawiera mnóstwo cynku). --> jakby ktoś chciał mogę podesłać przepis :)

 

Lekarz w przychodni rzadko stwierdza przerost Candida ("Proszę pani, a czy to się w ogóle leczy?", "No dobrze, jeśli tak bardzo pani chce to zapiszę przeciwgrzybiczy antybiotyk" --> który jeszcze bardziej mnie osłabił), ja jeżdżę teraz do lekarza w Zduńskiej Woli (raz na 3 miesiące). On jest normalnym wykształconym lekarzem z dyplomem ukończenia Wojskowej Akademii Medycznej tylko że zajmuje się też medycyną naturalną, bo był kiedyś bardzo bardzo chory, faszerowano go lekami, szpitale, badania i zero poprawy. Męczył się przez wiele lat, w końcu sam zaczął się leczyć - dużo czytał, znajdował preparaty naturalne, właściwości lecznicze roślin... i dziś jest zdrowy jak ryba :) Teraz sam zajmuje się leczeniem ludzi z pasożytów, grzybów. Jeśli chcesz się wybrać do lekarza w sprawie przerostu grzybów to lepiej idź do takiego, który zajmuje się medycyną holistyczną (leczeniem całościowym) lub specjalisty od pasożytów i grzybów. Nie do zwykłego lekarza, bo większość takich zrobiła wiele krzywdy ludziom chorym na grzybicę/kandydozę zapisując im kolejne leki.

 

Sok Noni - bardzo dobry. Polecam też wilcacorę (koci pazur) oraz CZOSNEK! Jeśli tylko go tolerujecie to JEŚĆ CZOSNEK!!! On jest naturalnym i najepszym antybiotykiem antygrzybiczym i antybakteryjnym. Dobre są przyprawy: oregano, tymianek, pieprz kajeński, kurkuma, imbir, cynamon (zwalczają grzyba, pomagają pozbyć się toksyn). Ważne są też OMEGA-3 (np. w tranie, oliwie z oliwiek, oleju palmowym), bo wzmacniają odporność. Jak najmniej nabiału (upośledza odporność) i słodyczy (Candida rozrasta się). Dużo dużo wody, żeby pozbywać się toksyn (nawt jeśli się nie ma przerostu Candidy - woda wypłukuje z nas chemię). Mnóstwo warzyw (jeśli to możliwe - surowych lub półgotowanych).

 

Gdy zaczyna się walczyć z grzybem to człowiek na początku czuje się bardzo źle, jakby był chory, objawy, ataki nasilają się, to normalne i trzeba to przetrwać.

 

Ludzie, opanujcie się z tymi lekami chemicznymi, to nie cukierki, nic dziwnego, że mamy nerwicę! :( Poczytajcie sobie o Candidzie i jej objawach: http://www.vegamedica.pl/html/artykuly/candida.html

 

Pozdrawiam porannie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NO dokładnie jesli chodzi o te leki, ja od jakiegoś czasu nie biorę żadnych leków, uważam że jak nawet chemia coś naprawi to równocześnie popsuje cos innego. Ja rano piję mieszankę 1 łyżka oleju z pestek winogron + 1 łyżka soku z aloesu + 1 soku z cytryny - jest to tzw. mikstura oczyszczająca (MO) (zalecił lekarz po analizie krwi), na forum tej miksutury czytałam ze ktos pozbyl sie dzieki niej nerwicy - szczerze chyba w to nie wierze akurat ale mam nadzieje ze troche mi organizm oczysci. Ja sie pozbywam nerwicy momentalnie jak uświadamiam sobie gniew i zlośc w stosunku do moich rodzicow, niestety jest to dla mnie b. trudne bo ciągle ich usprawiedliwiam i na razie rzadko mi sie zdarza.

Widzę ze dużo osób tutaj albo ma candide albo podejrzewa, grzyby nasilają lęki a w końcu to forum nerwicy lękowej, ciekawe w jakim stopniu można uwolnic się od lęków pozbywając się candidy, mam nadzieję że Joaśka to sprawdzi. Niestety z tego co wiem candidy jest się bardzo cięzko pozbyc.

Ja chciałabym w przyszłości spróbowac głodówki 20-30 dniowej, bo ponoc zmiany w samopoczuciu po czyms takim są bardzo odczuwalne (czego się nie zrobi żeby pozbyc sie nerwicy). Niestety na razie nie mogę bo jestem jeszcze mamą karmiącą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety masz rację Paulinetta, Candidy jest się bardzo ciężko pozbyć :( To tzw. oportunista, który tylko czyha aż nasz organizm się znowu osłabi albo się złamiemy i znowu wrócimy do dawnej niezdrowej diety (zarodniki grzybów krążą w organizmie ok. 2 lat, tak więc trzeba być konsekwentnym przynajmniej przez ten czas). Leczenie może trwać wiele lat, a czasem nawet walczy się z tym cholerstwem całe życie :(

 

Ja najpierw też miałam pić miksturę oczyszczającą, ale przez mój refluks na razie przez 3 miesiące mam pić sam sok z aloesu :)

 

Jestem żywym dowodem na to, że Candida i zła dieta mają wpływ na nasilenie lęków. Wiosną jeszcze nie wiedziałam nic o tym grzybie, miałam ciągłą ochotę na słodkie produkty mączne (naleśniki, pierogi, kluski), słodycze, nabiał (grzyb się tego domagał) i czułam się naprawdę fatalnie --> bezsenność, silne ataki paniki, nagłe zmiany nastroju, wybuchy płaczu, napady lęku, bardzo silna derealizacja, uczucie upojenia alkoholowego, dziwne akcje "typowe" dla nerwicy (napady duszności, mdłości, bóle głowy, wędrujące bóle, zespół jelita drażliwego, itp.).

 

Gdy zmieniłam dietę i zaczęłam się naturalnie leczyć na tego grzyba - najpierw objawy nasiliły się. Masakra. Ale jakoś przetrwałam tą zmianę diety i staram się być konsekwentna (choć przyznaję się bez bicia, że nie zawsze mi to wychodzi - codziennie skuszę się na trochę gorzkiej czekolady, ale to takie niewielkie grzeszki :P).

 

Czasem jednak sytuacja zmusza mnie do odstąpienia od diety i wtedy naprawdę cierpię, np. wczoraj odwiedził mnie kumpel, poczęstowałam go szarlotką, a on wmusił ją też we mnie... W przeciągu godziny: silne wzdęcia, mdłości, problemy z widzeniem, potworny ból głowy, uczucie derealizacji i upojenia alkoholowego :( Gdybym wiedziała, że tak będzie to bym za nic w świecie nie zjadła tej szarlotki :( Muszę się jednak pilnować...

 

[Dodane po edycji:]

 

Aha, jeszcze jedno, jeśli cierpicie na brak koncentracji, zaburzenia pamięci, spadek energii, osłabienie, apatię, a jednocześnie silą nerwowość, wybuchowość, kłopoty ze snem to zróbcie sobie badania krwi na poziom potasu, magnezu, cynku i sodu, bo ich niedobory nasilają takie właśnie objawy :/ Ktoś tu kiedyś pisał na forum jak czytałam, że często za nerwicą kryją się nieprawidłowe wartości pierwiastków w organizmie i to jest prawda...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśka wysłałam Ci priwa. Przynajmniej wiesz z czym masz problem, ale że aż 2 lata trzeba byc na diecie to o tym nie słyszałam, masakra. Ja musze przyznac ze diety trzymałam sie sztywno przez miesiąc, teraz też niby sie trzymam, ale mniej bo strasznie przez nią schudłam, no i jeszcze dziecko karmię, ale cukru nie jem w ogóle, i w sumie im dłużej trzymam się diety tym bardziej jestem z siebie zadowolona (ze tak wytrzymuje), a to się przekłada też na psychikę.

Ja idę za 2 tygodnie na vega test, więc dowiem sie jakie robaczki i jakie grzybki mam, juz nie moge sie doczekac, pewnie będę miec później kilka bezsennych nocy po tych informacjach :). Czytałam tez że grzybów nie można sie pozbyc jeśli najpierw nie pozbędzie się robaków, a Tobie wyszły jakies robaki na tym teście MOra czy tylko grzyby?

Powiem Ci że już dużo razy zastanawiałam się nad tym czy moje dolegliwości nie pochodzą właśnie od robaków, ale jednak doszłam do wniosku że skoro wszystko zaczęło się problemami emocjonalnymi, najpierw depresja, później nerwica to chyba tak nie jest. Myślę że najpierw są problemy emocjonalne, organizm sie osłabia i potem atakują te wszystkie robale i grzyby jeszcze pogarszając stan. Mój partner nie ma żadnych robaków mimo że żyje ze mną już parę lat - więc chyba jest to kwestia odporności...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wiadomość Paulinetta, odpisałam :)

Mi wyszły tylko grzyby, na szczęście żadnych robali, dobre i to... :)

W ogóle to przy grzybach odporność odgrywa kluczową rolę. Jeśli ktoś jest odporny to Candida się nie rozrasta i jest pożyteczna, siedzi sobie w jelitach. Jeśli organizm jest osłabiony to Candida staje się niebezpiecznym pasożytem rujnującym po cichu nasze zdrowie fizyczne i psychiczne :/

I masz rację, emocje, stres, problemy mają wpływ na naszą odporność, osłabiają nas, i wtedy wszystko łapiemy... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo wielu nerwicowców ma Candidę nawet o tym nie wiedząc, lekarze zwalają wszystko tylko na nerwicę, a nieleczony przerost Candidy powoduje po wielu latach nawet choroby psychiczne, utratę pamięci, silną depresję, gdyż nasz organizm jest zatruty toksynami. :/

Dokładnie to samo mówi pani u której się leczę (medycyna alternatywna), że depresja, nerwica są pochodnymi toksyn które są w naszym organizmie. A toksyny mogą pochodzić z bakterii, wirusów, drożdży candida, albo np. pasożytów itd. Kto nie brał nigdy antybiotyków może nie ma nadmiaru drożdży ale takich osób chyba w ogóle nie ma. I mówcie sobie co chcecie ale od kiedy ja się leczę tymi preparatami, nie miałam ani razu silnego ataku (a podobno jestem na początku kuracji) więc dla mnie osoby które żrą leki ssri i benzo sorry-dla mnie to frajerzy - bo jest to leczenie objawowe, skutków a nie przyczyny choroby.

 

[Dodane po edycji:]

 

Oczywiście można pomyśleć że samo mi przeszło albo że miałam lekką nerwicę, ale nie, ja umierałam, napisałam już testament i żegnałam się z mamą bo czułam że może nie przeżyję do następnego dnia, czułam się fatalnie. No a o dziwo jakoś to samopoczucie nie wróciło od kiedy biorę ten preparat!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I mówcie sobie co chcecie ale od kiedy ja się leczę tymi preparatami, nie miałam ani razu silnego ataku (a podobno jestem na początku kuracji) więc dla mnie osoby które żrą leki ssri i benzo sorry-dla mnie to frajerzy - bo jest to leczenie objawowe, skutków a nie przyczyny choroby.

 

Tobie pomaga akurat TO, nie znaczy że u innych też się sprawdzi. sorry - ale określenie "frajerzy" jest trochę nie na miejscu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Tobie pomaga akurat TO, nie znaczy że u innych też się sprawdzi. sorry - ale określenie "frajerzy" jest trochę nie na miejscu" (tet)

 

Spokojnie, nie denerwujmy się, oczywiście nie ma jednego jedynego preparatu, który pomógłby wszystkim bez wyjątku, każdy musi znaleźć coś, co mu pomoże, ważne, by nie narobiło to przy tym więcej szkód jego organizmowi niż pożytku.

 

Ja na przykład zauważyłam, że preparaty naturalne i odpowiednia dieta zdecydowanie służą mojemu stanowi psychicznemu (nie mówiąc już o zdrowiu fizycznym). W lato nie miałam siły i chęci wstawać z łóżka, nie miałam odwagi NIGDZIE sama się ruszyć, a teraz jest lepiej!

 

Niektórzy ludzie wolą łykać środki psychotropowe, antydepresyjne - ich sprawa, jeśli naprawdę czują po nich poprawę to dobrze, niech dalej je biorą. Byle tylko doprowadziły do ich wyzdrowienia. Każdy z nas najlepiej sam zna swój własny organizm, jak się czujemy po danych lekach, itp.

 

To oczywiste, że mając nerwicę żadne preparaty nas nie uleczą jeśli nie będziemy sami nad sobą pracować. Pomocna jest psychoterapia, psycholog, spotkania z innymi ludźmi, dobre relacje z rodziną, przyjaciele. Jednak to prawda, co napisała Polakita, że większość "nerwicowców" jest zatruta różnymi toksynami, niekoniecznie od Candidy czy jakichś pasożytów, ale od zanieczyszczonego powietrza, nikotyny, alkoholu, przetworzonego jedzenia, słodkich napojów gazowanych i przede wszystkim od różnych leków. Tak więc pozbycie się tych toksyn z organizmu znacznie ułatwia leczenie nerwicy, gdyż odciąża cały organizm, w tym tak ważny układ nerwowy.

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×