Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

tet, niestety, moja ukochana jest ode mnie oddalona o około 150 km. Muszę sam sobie z tym poradzić. Co do narkomanów to niektórzy mogą wyjść na ludzi.. tak myślę. Gdyby nie to co się ze mną dzieje to sam byłbym dobrym przykładem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no szkoda, a jakiś kumpel? ktokolwiek, powinieneś mieć teraz kompana, bo faktycznie możesz sobie nieźle powkręcać. nie skreślam nikogo.. ale heroina to gruby kaliber. od początku do końca jesteś "jej"

 

ps. my tu na forum z reguły długo jesteśmy online

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Razorka co Ty wziełaś?!

 

[Dodane po edycji:]

 

Pisz mi tu szybko bo zadzownie na policje że chcesz sobie coś zrobic i Cie po IP namierzą, policja robi takie akcje, jak nie napiszesz nam szybko co zjadłaś to będziesz mieć policje na karku za godzinę :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pół tabletki to jeszcze nie przedawkowanie :smile: Ale nie jedz więcej, prosze Cie. Wiesz jak może sie skonczyc branie tabletek? Wcale nie śmiercią... Coś Ci opowiem.

 

W kwietniu tego roku okrutnie bolał mnie ząb. Środek nocy, nie miałam ubezpieczenia, telefonu ani nawet 10zł na taksówkę do przychodni bo miałam kase dostać nastęnego dnia dopiero. Poprostu porażka.

Ale mam w domu apteczkę. Do 7 rano (od pierwszej w nocy) żarłam apapy i ibupromy (a miałam ich dużo, w razie czego). Rano pojechałam autobusem do mamy -30km aby zapisać sie do dentystki. W południe zaczełam tracić przytomność. Moja szwagierka-lekarz, kazała mi natychmiast jechać do szpitala. Pojechałam i od razu na oddział- dostałam 5litrów kranówki do wypicia, piłam i rzygałam na pielęgniarzy. Potem dostałam 30(!) tabletek węgla do zjedzenia. I pod kroplówkę z najgrubszym weflonem (teflonem ;) ) na dwa dni. Skończyło sie niegrożnie bo wątroba sie zregenerowała. Zjadłam 17 apapów przez całą noc umierając z bólu i xxx ibupromów. Naturalnie nie wiedziałam że więcej niż dwie to już nie dziala. Z bólu wyłączył mi sie mózg, myślalam tylko o tym aby nie bolało. 21 apapów to dawka śmiertelna. Lekarz powiedział że cudem nie mam wątroby do przeszczepu i że nie zapadłam w śpiączkę.

Lekami tak łatwo nie jest sie zabić, ale łatwo zrobić z siebie roślinę.

 

Zastanów sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Razor

Ja mam 37 lat i od 2 lat ZDYCHAM na najcięższą odmianę CHAD w której to 30 % chorych popełnia samobójstwo. Jest ta kurwa dziedziczna-mój ojciec się powiesił, jego siostra podcięła żyły......2 lata temu byłem wysportowanym , pewnym siebie zarobionym kolesiem ,nie było problemu nie do rozwiązania-ba -uwielbiałem problemy i wyzwania. Teraz jestem roślinka, która nie potrafi umyć naczyń i wyjść z łóżka do południa. Zdycham na niewyobrażalne wcześniej lęki i totalną z tego powodu depresję...żadne leczenie nie przyniosło nawet na chwilę ulgi. Jedynie totalne schlanie się daje kilka godzin wytchnienia. Byłem już w psychiatryku z powodu nieodpartej chęci skończenia z tym gównem-jestem (byłem ? )typem fightera i jeśli prochy (leki) nie wykończą tej kurwy to ja to zrobię odbierając sobie życie. Ale jeszcze walczę i czekam .Mam syna 5 latka. On jest ostatnią kotwicą....

Może to nienormalne ale uspokaja mnie świadomość , że jak już nie będe mógł wytrzymac to wiem dokładnie jak to zrobię (auto z wypożyczalni+flaszka whyskacza+wjazd pod tira na zakręcie-będzie wyglądało na wypadek,rodzina nie będzie miała obciachu,ja nic nie poczuję )-wiem , że w każdej chwili mogę sobie ulżyć , zadać kres niewyobrażalnemu dla zdrowych cierpieniu. I to daje mi siłe przetrwać kolejny dzień w stanie roślinki-szmaty ktorą gardzę

Trzymaj się

Nie jesteś sama

I Wy inni w podobnym stanie również

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to nienormalne ale uspokaja mnie świadomość , że jak już nie będe mógł wytrzymac to wiem dokładnie jak to zrobię (auto z wypożyczalni+flaszka whyskacza+wjazd pod tira na zakręcie-będzie wyglądało na wypadek,rodzina nie będzie miała obciachu,ja nic nie poczuję )

 

 

U nas w mieście jeden chłopak tak zrobił. Prawie zabił faceta jadącego w tirze. Nie rób tego bo mozesz zabić nie tylko siebie ale także czyjegoś ojca, męża.

 

Robercie, bierzesz leki teraz? Skończyles jakąś terapię całą? Jestes pod opieką psychiatry i psychologa? Napisz proszę coś więcej o sobie, o leczeniu. pozdrawiam, 3maj sie jakoś.

 

Pisząc o roślince po lekach miałam na myśli osobę niepełnosprawną której trzeba zmieniać pieluchy itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magdaleno

Oczywiście że biorę leki , jestem pod opieką psychiatry, Byłem w psychiatryku (totalna porażka-zgodziłem się na to poniżenie , bo zrobię WSZYTKO żeby z tego gówna wyjść ) i oczywiście 5 miesięczna terapia. Przeszedłem przez większość leków już-SSRI, SNRI,Mianseryna, neuroleptyki oraz normotyki czy jak je cholera zwali. I jedne wielkie zero !! Jedynie te gówniane benzo pomagają mi przetrwać każdy kolejny dzień.....

...Ale jestem uparty i coraz bardziej wściekły.

Dużo, mnóstwo czytam żeby znaleźć dla siebie ratunek (chociaż mój zidiociały od leków i choroby mózg coraz gorzej funkcjonuje )

Co do kierowcy tira.......jak osiągnę ten stan ,kiedy pęknę to nic, a nic mnie to nie będzie obchodziło. Tylko ulga

Ciesze się ,że mogę tutaj powymieniać uwagi i znaleźć wsparcie u takich współcierpiących osób jak TY

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robercie, nie wolno krzywdzic innych ludzi. Pomyśl. Mozesz mi dokladnie napisac na co konkretnie cierpisz? Wymien prosze wszystkie swoje schorzenia.

 

(ja akurat mam nerwice lękową jedynie).

 

 

Bardzo zle ze jedynie benzo troche Ci pomagają, bo one uzależniają okropnie...

 

Leki bierzesz od 2lat czy krocej? Czesto zmieniasz czy ciagle te same od dawna?

Kurcze, ciezki przypadek.. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magdaleno

Nie pisz ,że "tylko" cierpisz na nerwicę lękową-wprawdzie jest ona tylko częścią składowa moich dolegliwości ale doskonale wiem jak potrafi dać w dupę. "tylko" to może powiedzieć byle frajerzyna, który nigdy nie doświadczył prawdziwego, paraliżującego lęku znikąd, i który myśli że to ,co czuje w momencie gdy np za chwile dostanie w ryj w ciemnej ulicy jest prawdziwym lękiem....taki lęk to pestka-wiadomo skąd się wziął i wiadomo, a to najważniejsze ,że jak groźba dostania w ryj minie, to ten lęk zniknie bezpowrotnie.

Dobrze mi się z Toba wymienia spostrzeżenia-może pomailujemy trochę ,by nie zaśmiecać forum????

 

rober6666@o2.pl

 

Pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie robię nic, od lat mam myśli samobójcze, nie mam pracy, a co za tym idzie kasy, ciągle pod górę, biorę leki dla jako takiego samopoczucia, ale nigdy bym się nie przyznał lekarzowi, że mam myśli samobójcze, bo po 1 nie dostałbym leków, takich, jakie dostaję, a po drugie nie wiem, czy lekarz nie miałby obowiązku kogoś o tym powiadomić i jeszcze by mnie wsadzili do pokoju bez klamek. A tak, to żyję z dnia na dzień, myśl o tym, że mogę skończyć życie wcześniej i z własnej inicjatywy mnie pociesza w chwilach totalnego zwątpienia, a żyję dokąd nie wyląduję pod mostem, mam co jeść, itd.

Jak to się nagle urwie, to nie będę miał wątpliwości.

Jestem dumny z tego, że nie boję się śmierci, to wielu ludziom przychodzi z trudem, wielu nie przyjmuje tego do wiadomości.

W japonii bodajże uczą się kontroli nad tego typu emocjami na specjalnych kursach. Ja kurs przeszedłem sam na swoim życiu i obserwacji rzeczywistości, ludzkiej biedy, krzywdy, lęków, rozpaczy.

 

Jak ktoś chce popisać, podzielić się refleksjami, to pw. Tylko proszę niech nie piszą tzw pocieszyciele, wybawiciele w stylu dymnej, nie będę tego nawet czytał.

75.jpg.f9ff61917acf750428e8b5239a5eec40.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na razie jadę na antydepresantach, poza tym w weekend nałapałem trochę endorfin, dzięki mojej ukochanej, ale złe myśli znów powracają.. Szczególnie, że przez moje popieprzenie prawie wszystko zepsułem. Tego nigdy bym sobie nie darował.. Na razie mogę jedynie powiedzieć, że żyję (lub wegetuję, jak kto woli) i mam zamiar pomęczyć się jeszcze trochę..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×