Skocz do zawartości
Nerwica.com

Farmakologia a psychoterapia


KOREK

Rekomendowane odpowiedzi

Mam prośbę...

...wykorzystajcie tę wiedzę , wypróbujcie to.

Niejedna osoba z nas ma kłopot z opanowaniem lęku, jest on u większości na porządku dziennym.Chciałabym podzielić się z Wami sposobem na to utrapienie.Sposobem, który na pawdę działa.

 

Trzeba najpierw wiedzieć, że każdy atak lęku, paniki czy histerii dziala schematycznie, zawsze tak samo.

Ma on 4podpunkty + czynnik spustowy- od czego wszystko się zaczyna.

 

1.myśli:czyli to czym się nakręcamy(i tu każdy ma swoją wersję, np:znowu źle się czuję, zaraz zemdleję, niedobrze mi, nie chce tego, to znowu jest silniejsze itd.)

 

na 100% pojawią się...

 

2.emocje:np: strach, lęk, żal, złość,smutek, panika itp.

 

na to, napewno, odpowie nasza...

 

3.fizjologia:będziemy np. drżeć, skubać włosy czy skórki,będzie nam trudno oddychać, napinamy mięśnie...

 

w związku z tym napewno wystąpi jakieś...

 

4.zachowanienp. stajemy w bezruchu lub na przykład uciekamy stamtąd, płaczemy, coś rozwalamy(zależnie od tego jak, u kogo, to wygląda)

 

Trzeba jeszcze rozwinąć, co to takiego czynnik spustowy.

Jest to dana myśl, sytuacja, przedmiot, osoba(itp.), które wywołują u nas atak.

 

np. Osoba z agorafobią.

 

Trudność jej sprawi wyjście na otwartą przesrzeń, jednak zdecyduje się i w momencie ewentualnego ataku, będzie to wydlądało mniej więcej tak:

 

w ułamku sekundy uświadomi sobie, że jest poza domem, a to wywołuje atak,

zacznie myślećźle się czuję, muszę wracać, zaraz zemdleję, to się staje nie do wytrzymania, dlaczego znowu tak jest, nie mam siły

pojawią się emocje:boję się, czuję bardzo silny lęk, panika,

wtedycialo drży, trzęsą się ręce, czlowiek się poci,

a następnieucieka!

 

Bardzo ważne jest, by nigdy(!) nie wyprzedzać myślami tego co będzie zaraz.Nie można mówić sobie np, źle się czuję zaraz wystąpi atak, bo wtedy napewno tak się stanie, wywołamy to!

 

Dobrze jest mówić:o czuję, że coś się dzieje, ale to nic takiego zaraz minie(z jak najgłębszym przekonaniem, że to my rządzimy!), to jest nawet ciekawe, zobaczymy co się stanie później....itp.

Nigdy nie odpowiadaj sobie na to pytanie!

 

Kiedyś na sesji terapeuta prosił, bym wyobrazila sobie, że stoję w rzece po pas.Jest mi mokro i zimno.Fale, które napływają są jak myśli podczas ataku.Napływają niezależnie ode mnie.

Miałam powiedzieć co zrobić, by przestać marznąć, osuszyć się, poczuć się lepiej.

-gdybym na siłę chciała powstrzymać te myśli, to jakbym chlupala rękami w wodę, a bieg rzeki i tak by się nie zmienił.

-gdybym szła z nurtem rzeki czy stała w miejscu, to jakbym się temu poddawała, albo byłoby mi obojętne co dalej się stanie

-trzeba wyjść z wody, stanąć obok i patrzeć jak fale-nasze myśli, odpływają i nie robią nam już krzywdy.

 

Powracając do stałego schematu, to pamiętajmy, że każdy atak obrazowo wygląda tak samo.Im wcześniej wychwycimy na którym etapie jesteśmy, tym łatwiej jest to powstrzymać.

Np. jeśli ocknę się na zachowaniu, uświadomię sobie cały mechanizm jaki przed chwilą ruszył, mam szansę powiedzieć STOP! i nie poddać się standardowemu zachowaniu.

eśli za którymś razem zauważę to w momencie

fizjologii, powstrzymam to jeszcze szybciej i tak stopniowo o krok, o krok szybciej, aż może nawet do samego czynnika spustowego:)

Mam nadzieję, że w miarę zrozumiale to przedstawiłam.

Życzę powodzenia.

Ps: znam osobę(poza sobą:) , której to pomogło.

Tomasz, gratuluję Ci.

 

NEWS

Niedawno wpadł mi w ręce artykół o tym jak radzić sobie z lękiem.

Postanowiłam napisać Wam o tym, bo może komuś to pomoże.

 

Kiedy ogarnia Cię uczucie lęku lub jakiekolwiek tego typu złe samopoczucie, postaraj się zlokalizować, skąd ono pochodzi, gdzie najbardziej je odczuwasz(serce, głowa, brzuch...).Wyciągnij dłoń przed siebie.Skup się na tym jak całe to paskudztwo odpływa przez ramię aż do dłoni.W miarę jak się nasila, tak mocno zaciskaj dłoń.Kiedy lęk dosięgnie najwyższego poziomu, otwórz dłoń zdecydowanym ruchem, jakbyś wyrzucał całe to zło.Powtórz ćwiczenie kilka razy, aż poczujesz się dobrze.

Powodzenia.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martusia

bardzo podobnie działam wedle tego schematu, który podałaś tzn. myśli już nie rozkręcam jak mnie coś łapie,nauczyłam się nad tym panowac, jednak nie wiem jak z tej rzeki wyjśc bo twkię w niej, a co zatym się kryje nie wychodzę nadal swobodnie z domu :cry::cry::cry: sama :!::cry: kto mi poda rękę żeby przez ten most przejśc :?::?::?::roll::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cholera ludzie, nie wiem jak wam pomoc, ale wiem na bank,ze Marta ma racje. Ja wlasnie tak pokonuje te slabe leki, tylko mi przedstawiono inna teorie,ale musze rpzyznac,ze Marty jest lepsza :D generalnie ja mam problem jeszcze z fizycznym efektem. Mam raz na m-c atak, ktorego nie umiem powstrzymac i co m-c inaczej sie pokazuje. Wczoraj np. wymiotywac mi sie chcialo i kupke chodzilam co chwila. No i jak powstrzymac tu kupkę, jak to sie samo cisnie :roll: ?? no wlasnie. Jak powstrzymac kolotanie serducha?? walilo jak glupie cala noc. Ale ja spokojnie podeszlam do tego, mojego zachowania nie bylo, drzemalam w nocy, nie wkurzalam sie,ze znow sie to dzieje, ze sie rano nie wyspie i bedzie gorzej... nie, poprstu spokojnie... fakty mysli mi glupie przychodzily typu:cholera moze zadzwonie po pogotowie i wywrzeszcze sie, ze moge za chwile zawalu dostac niech mnie zbadaja. Ale to tylko mysli, ktore ukoilam. NAd ranem zasnelam i nie poddalam sie!! mimo slabosci, poszlam do pracy i... minelo...

 

Naprawde, prawda jest jedna. Jesli dochodzi do ataku, my go napedzamy potem, zywimy... a on wzrasta w sile i nas powala... Ktos jeszcze madry kiedys powiedzial: nie licz na innych licz na siebie!! chyba,ze masz na kogo liczyc... ja nie i mimo,ze czasem mam dola, nie martwie sie tym.

 

Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ten schemat się zgadza!, i stosuje sie już od pewnego czasu do tego co napisała Martusia i to działa!.Ostatnio byłam na dyskotece ,zaczął mnie łapać taki mały niepokój ale przeanalizowałam ewentualne zagrożenie, oblukałam wyjścia awaryjne i jak zaczęłam tak nad tym myśleć to stwierdzilam że przecież nie mam sie czego bać! Wszystko było ok i sie świetnie bawiłam.Czuję się coraz lepiej a jeszcze 1,5 roku temu wogóle nie wychodziłam z domu!DIDADO nie martw się ja ci pomoge z tym mostem :lol::lol::lol: Nerwiczkę jak nie po dobroci to młotkiem! :lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co opisała Martusia to 100% prawdy, ale jak ktoś od dawna ma nerwice to trzeba dużo pracy aby tę wiedzę wykorzystać w praktyce

 

[ Dodano: Sob Maj 13, 2006 9:32 am ]

Martusia wydrukowałam sobie Twój post, żeby mieć go zawsze przy sobie i czytać często dopuki to co napisałaś nie zakoduje się w mojej głowie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mamukaroli: tym większa mobilizacja:)dasz radę, masz dla kogo.

 

didado1:poprostu poczekaj aż myśli przejdą, a jesteś na dobrej drodze bo już się nie nakręcasz, uświadom to sobie:). Powodzenia.

 

OLA-1982,agapla- gratuluję!

 

Crystalia; słyszałam, ze im bardziej nasilony jest problem tym łatwiej go pokonać

 

.Dlatego te młoty pneumatyczne to nie potrzebne, bo czasami wystarczy mały szczegół, by wszystko się odwróciło.

 

[ Dodano: Sob Maj 13, 2006 11:18 am ]

Ludzie, trudno mi wyrazić ile dla mnie znaczy to co piszecie.Bardzo, bardzo się cieszę, że to pomaga, że odnosicie sukcesy.Bez wazeliny, na prawdę,

gratuluję! i bardzo dziękuję.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej Martusia myśle że każdy sposób jest dobry jeśli tylko pomaga .Moim sposobem na rozluzowanie się jest piwo po wypiciu połowy piwa czuje się pewniej i poprawia mi się nastrój obecnie nie zażywam tabletek dla tego moge sobie na nie pozwolić. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Crystalia, też ciężko mi było w to uwierzyć, ale w 100% się zgadzam z Martą.

Ps: znam osobę(poza sobą:) , której to pomogło.

Mam okazję to potwierdzić, dla przykładu mogę przytoczyć historię z życia wziętą.

Działo się to na lekcji (mam indywidualne nauczanie, ale w szkole) coś tam nauczycielka mi dyktowała, ja pisałem do zeszytu, i czułem że To nadchodzi... Standardowo nie mogłem skupić się na tym co robie, pojawiały się jakieś reakcje wegetatywne, czułem że z sekundy na sekunde jest coraz gorzej, zacząłem strzelać palcami, tupać nogą, i został mi jeszcze jeden palec do "wyłamania" kiedy przypomniałem sobie słowa Marty...

Nie strzeliłem, przestałem tupać nogą, myśli nakierowałem tak, że ja się od ataku oddalam, a nie przybliżam. Po minucie czułem się znakomicie.

 

Kochani! To naprawde działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z mojej strony chciałem dorzucić, że naprawdę bardzo dobrą techniką jest zmiana perspektywy (to wyjście z wody). Jest to pomocne tez szczególnie w przypadku natręctw. Takie wyjście z siebie, stanięcie obok i spojrzenie na siebie z innej perspektywy, racjonalnym i logicznym okiem. Zadanie pytania co tak naprawdę się stało? wychwycenie absurdu sytuacji, uświadomienie że to się dzieje tylko w naszej głowie i nasza głowa może to przerwać, poza tym uświadomienie sobie że w tym danym momencie świat stoi tak jak stał, a życie płynie jak płynęło ... no to powinno wyhamować, przynajmniej u mnie wyhamowywało.

 

PS.

Jakoś nie zdążyłem się przywitać. Więc mówie Wam CZEŚĆ! mam nadzieje żę będę mógł was jakoś wspierać moim doświadczeniem wychodzenia z nerwicy:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj no_fear, mam nadzieje, ze takich osob bedzie przybywac na forum :!::D podejscie do sprawy mi sie podoba. Sami widzicie, to dziala, tylko trzeba sie skupic na sobie!!i uswiadomic, ze to faktycznie jest ukryte w naszych glowkach :) wiem, nie jedna osoba jeszcze tu napisze:łatwo wam sie mowi...ale czy macie inne wyjscie, jak sprobowac??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko to swietnie, tylko, ze gdybym potrafila wyjsc z siebie i stanac obok to pewnie nie musialabym brac lekow .... Nie znaczy to, ze nie sprobuje, ale na razie to troche bajka o zelaznym wilku.

 

Natomiast na mnie dzialaja rozne male sztuczki. Na przyklad, kiedy wiem, ze bedzie jakas sytuacja, ktorej nie chce, a w ktorej musze byc, to staram sie zostawic sobie furtke - np. mowie, ze mam migrene, i ze czuje, ze moge miec atak i umawiam sie z kims, ze jak bede miala ten atak 'migreny' to mnie odwiezie do domu, albo sie mna zajmie. I sam fakt, ze nie czuje przymusu, daje mi poczucie kontroli nad sytuacja, ktore to poczucie nerwica zwykle odbiera. I to pomaga. Albo mam przy sobie tabletki uspokajajace, i wiem, ze jak bede sie czuc zle to moge wziac, ale nie biore, bo sama wiedza juz mi daje poczucie pewnosci. A przede wszystkim pomaga mi mozliwosc ozmawiania z kims, kto wie co mi jest i po prostu jest obok. Ale nie zawsze tak jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martusia super ja chodz nieraz sie tak zachowuje , ze jak czuje ze cos przychodzi i sie zaczyna dziac to odrazu mowie sobie ze jest ok nic mio sie niestanie i zaraz sie uspokaja i odchodzi i nieraz tak mam kilka razy dziennie , ale nieraz tez tak mnie dopnie ze niejestem wstanie byc silniejsza od mysli i dopada mnie caly czas nie o taki lek wielki ale mysli i dziwny stan w poczuciu , ze araz sie cos stanie!

Zaczne sie dostosowywac do twoich procedur od jutra rana!ZDieki za pomysl ,ja wierze ze u mnie moze to funkcjonowac!

Pozdrawiam! :lol::lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba najpierw wiedzieć, że każdy atak lęku, paniki czy histerii dziala schematycznie, zawsze tak samo.

Ma on 4podpunkty + czynnik spustowy- od czego wszystko się zaczyna.

 

martusiu oczywiscie bardzo czesto ataki lęku wywolane sa poprzez czynnik spustowy i przejawiaja sie jako odczuwanie silnego niepokoju i napiecia wewnetrznego w przewidywaniu urojonego niebezpieczenstwa,tak jest w fobiach sytuacyjnych

 

ale rownie czesto chorzy na nerwice doswiadczaja tez silnego lęku wolnoplynacego utrzymujacego sie stale ,nie majacego swojego zrodla w postaci zadnego obiektu ,jest on bezprzedmiotowy

 

to co przedstawilas to wizualizacja ,wizualizacja majaca posrednio na celu logiczna ocene sytuacji w jakiej chory sie znajduje , jest to bardzo pomocne i skuteczne ,ale by ta wizualizacja miala swa moc przekonywania

by moc "wyjsc z tej rzeki i stanac obok" trzeba pracowac nad wprowadzaniem nowych przekonan i wzorcow do swojego umyslu ,nad samoocena,nad poczuciem bezpieczenstwa itd. do tego celu sluza afirmacje.

 

ja posluze sie inna wizualizacja : wyobrazmy sobie ze ludzie to falochrony umieszczone nad brzegiem wzburzonego morza ,jedne z nich sa wykonane z betonu , drugie z kolei sa wykonane z materialu przypominajacego swa struktura gąbke

kiedy fala wdziera sie z potezna sila i uderza w betonowe falochrony, to stawiaja one ogromny opor i sila dzialajaca na ten beton po jakims czasie powoduje jego kruszenie i zniszczenie , ale z kolei kiedy fala uderza w falochron wykonany ze specjalnego materialu to pochalnia on w duzej mierze ta destrukcyjna energie pozwalajac by woda wplywala swobodnie do wewnatrz.

obrazujac to inaczej ,walka z lękiem jest skazana na porazke, bo walczac z nim dajemy mu naped.

myslac dalekosieznie warto spojrzec na swoje zycie w podobny sposob jaki zaproponowala Martusia ,warto sie odsunac od swoich wyobrazen i mysli i spojrzec na to wszystko co nas otacza swierzym okiem obcej osoby ,przeanalizowanie wszystkich swoich kontaktow z ludzmi , wszystkiego tego co moze wywolywac konflikty wewnetrzne , racjonalna ocena swoich relacji z innymi ,i w przypadku kiedy zauwazy sie jakas sprzecznosc ze swoimi pragnieniami i przekonaniami wewnetrznymi trzeba natychmiasto przerwac te toksyczne zrodlo :!:

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co opisała Martusia to 100% racja. Ja jednak chciałam zaznaczyć,wnosząc po swoim przypadku,że miałam prócz ataku paniki straszną gonitwę myśli,której nie sposób mimo całej wiedzy na temat schematu powstawania lęku opanować. Wiedziałam co i jak a nagle chaos ucieczka czarna rozpacz,zresztą nie muszę chyba nikomu tego opisywać. Powiem tak. Teraz umiem (choć też nie zawsze zastopować swoje myśli i zastąpić je np. słowami : "Nieprawda nic takiego się nie wydarzy" a potem dodaję"jestem tu i teraz i jestem bezpieczna") Na mnie to działa jednak wcześniej mimo,że czytałam tę samą książkę nic z niej do mnie nie docierało :shock: to była jakaś czarna magia. Teraz przeczytałam to jakby na nowo,jakby dopiero to do mnie dotarło,otworzyła mi się jakaś klapka. Pewnie zastanawiacie się po to po co to piszę. Piszę to do tych osób,które na początku wogle nie będą umiały z tej techniki skorzystać,żeby się nie poddawały,bo na początku może się nie udać. To,że raz czy dwa Wam nie wyjdzie i panika znów "wygra" to nieważne. Na wszystko trzeba czasu,bo to naprawdę działa.Trzeba się jedynie mocno uprzeć :lol: i nie poddawać CHOĆBYNIEWIEMCO ;) Moja kochana pani psychiatra powtarza mi wciąż,że pędzę i pędzę i nie daję sobie czasu nawet na wyzdrowienie. Staram sobie przypominać jej słowa :powoli,spokojnie w SWOIM tempie. pozdrawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×