Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

MAREK XYZ jest jak katarynka raz mówi tak,a raz tak o 180 stopni inaczej :smile:

 

 

MAREK XYZ :

 

Działają na mnie bardzo destrukcyjnie.

 

cytat Marka z paru stron/dni wcześniej na temat leków psychotropowych. :) gdzie kazał brać ziółka i pozytywne myślenie

 

O tym samym pisałem, niedawno leki to syf i efekt placebo, a teraz łykamy esci 10mg.

Jeszcze czekam na tego 16latka który głosi podobne herezje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też czekam :D ,a najśmieszniejsze w tym wszystkim ,że z około 10 stron do tyłu jak benzowiec wypowiadał się,że te leki szkodzą i przestaje je brać sramtamtamtam to tłum obrońców się odezwał ,że pomagają im normalnie funkcjonować i głupoty on pisze

 

-- 15 kwi 2018, 21:50 --

 

Ja bym to najlepiej zwiększył dawkę klomipraminy powyżej 300 ale to już jest trująca na dłuższą metę , dzisiaj miałem załamanie nerwowe i poczułem impuls do tego ,żeby się powiesić , szukałem sznura po całym domu ,a jak nie znalazłem chciałem jechać nad wisłe skoczyć z mostu i się utopić ale matka mnie uspokoiła cała spłakana i ja też , wziąłem 600 mg pregabaliny , 20 mg klorazepanu , 100 mg baklofenu i mi minęło , ale boję się jutra...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leki to syf i efekt placebo, a teraz łykamy esci 10mg.

 

przyjmuję krytykę bez szemrania..... :) ...... jak mogłem się tak pomylić..... :(

 

-- 15 kwi 2018, 22:51 --

 

dzisiaj miałem załamanie nerwowe i poczułem impuls do tego ,żeby się powiesić , szukałem sznura po całym domu ,a jak nie znalazłem chciałem jechać nad wisłe skoczyć z mostu i się utopić ale matka mnie uspokoiła cała spłakana i ja też , wziąłem 600 mg pregabaliny , 20 mg klorazepanu , 100 mg baklofenu i mi minęło , ale boję się jutra...

 

....... ja też się kiedyś chciałem powiesić ale miałem w domu tylko sznurek od snopowiązałki więc dałem sobie spokój .....

 

-- 15 kwi 2018, 22:52 --

 

......... :) :) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Współczuję chłopaki :( Ja nigdy nie chciałem się zabić, za bardzo kocham życie. Nawet w ciężkiej depresji gdy byłem totalnie rozjechany nawet o tym nie pomyślałem. No dobra kilka razy myślałem o śmierci i o tym że nawet mógłbym sobie coś zrobić żeby cierpienie minęło, że może lepiej byłoby nie żyć, ale to były takie migawki, nie zrobiłbym tego. Bardziej myślałem co zrobić żeby takich myśli nie było. Musiałem też zaakceptować siebie takiego jakim jestem, bo u mnie dochodzi jeszcze MPD. Teraz już jest ok, ale kiedyś ciężko mi się żyło ze świadomością,że jestem trochę inny niż reszta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już jestem po 3 próbach samobójczych gdzie mnie ledwo odratowali i generalnie w większości przypadków powinienem już nie żyć, mam czasami taki niestabilny nastrój i spadek w dół do depresyjnego z impulsem zrobienia samobójstwa i to już nie są myśli tylko wtedy czyny , w związku z tym zamierzam brać kwas walproinowy w ciągu dnia, najpierw zacząłem od 300 mg na noc przed snem, żeby uniknąć skutków ubocznych zamierzam dojść do 900 mg 1-1-1 po tygodniu .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki powinny przecież chronić człowieka przed takimi myślami i próbami samobójczymi. Może jestem mało wrażliwy, ale nigdy nie potrafiłem zrozumieć ludzi którzy targają się na swoje życie. Też byłem na dnie emocjonalnym , ale zawsze była choćby maleńka nadzieja,że będzie lepiej. Ale może niektórzy mają do tego wyjątkowe predyspozycje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porażenie prawej strony ciała, spastyczność mięśni prawej ręki i nogi, mięśnie mimowolnie się napinają. Rehabilituję to najpierw elektrostymulacją, krioterapią i potem ćwiczenia. Biorę też baclofen, ale on generalnie bardziej chyba działa na psychikę niż na zwiotczenie mięśni. Pomaga mi przede wszystkim elektrostymulacja, która usprawnia mięśnie, zmniejsza napięcie mięśni. Teraz zbieram na aparat, żeby mieć go w domu i samemu wykonywać zabiegi. Napięcie mięśni zwłaszcza w ręce jest silne, przez to prawa ręka jest kilka cm krótsza od lewej i wizualnie nie do końca wygląda to tak jak bym chciał 8) No ale już się przyzwyczaiłem. Teraz jest dużo lepiej niż kiedyś, przepracowałem w głowie sporo, do tego doszły w końcu skuteczne rehabilitacje, pojawiła się większa sprawność i żyję normalnie, pracuję, mam swoje pasje. Nawet po górach łażę, w tamtym roku w Rumunii wszedłem na 2500 m w bardzo trudnych górach fogaraskich. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu że taki wyczyn mi się udał, mimo że mam lęk wysokości i ograniczenia fizyczne :D Nie czuję się już przez to gorszy, wręcz myślę że choroba mnie wzmocniła bo nie załamuję zbyt szybko rąk jak są jakieś problemy.

 

-- 16 kwi 2018, 15:44 --

 

Na pewno w dużym stopniu i wenlafaksyna mi pomogła przez te lata. Tak długo ją brałem bo dawała mi coś fajnego czego nie miałem wcześniej. Odwagę, pewność siebie, nie było lęku,l ale i coraz większe skutki uboczne z czasem. Dlatego w końcu odstawiłem no i po tych paru gorszych miesiącach, teraz jest lepiej niż na lekach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tracershy najwidoczniej jesteś mniej chory od takich ludzi,którzy targają się na własne życie, ponieważ na mnie leki antydepresyjne od dawna nie działają , redukują tylko niektóre objawy z 30-50 % działania , dalej 50 % to stan chorobowy i nie ma czegoś takiego jak pora zmienić lek bo już wszystkie przetestowałem i jestem przy jednym ( w dawce pozamaksymalnej) który te do 50 % poprawy wyrabia ,

 

-- 16 kwi 2018, 15:53 --

 

i przez te 50 % objawów chorobowych i tak mam bardzo utrudnione funkcjonowanie w społeczeństwie

no cóż... jestem zdania że zdrowy albo biorący lek zdrowy nie zrozumie chorego w ciężkim stanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko mi cokolwiek odpowiedzieć, bo każdy z nas jest inny. Jeśli leki są nieskuteczne to co innego może pomóc?

 

-- 16 kwi 2018, 16:07 --

 

no też miałem mysli złe ale nigdy take żeby się zabić, tez kocham życie za bardzo i walcze z tym , żeby takich własnie mysli nie miec

 

Tak trzymaj :yeah:

 

-- 16 kwi 2018, 16:14 --

 

tracershy najwidoczniej jesteś mniej chory od takich ludzi,którzy targają się na własne życie, ponieważ na mnie leki antydepresyjne od dawna nie działają , redukują tylko niektóre objawy z 30-50 % działania , dalej 50 % to stan chorobowy i nie ma czegoś takiego jak pora zmienić lek bo już wszystkie przetestowałem i jestem przy jednym ( w dawce pozamaksymalnej) który te do 50 % poprawy wyrabia ,

 

-- 16 kwi 2018, 15:53 --

 

i przez te 50 % objawów chorobowych i tak mam bardzo utrudnione funkcjonowanie w społeczeństwie

no cóż... jestem zdania że zdrowy albo biorący lek zdrowy nie zrozumie chorego w ciężkim stanie

 

To nie tak że cię nie rozumiem. Przeciwnie, mimo tego że teraz chyba jestem już zdrowy, to pamiętam jak się czuje człowiek w ciężkiej depresji. To zostaje w człowieku na stałe i nie da się wymazać tych uczuć, teraz nawet jak odstawiłem leki jeszcze dobitniej pamiętam jak się czułem kiedyś. Ale śmierć to nie jest wyjście. Wiele bym dał żebyśmy wszyscy szukali inaczej wyjścia z tej klatki.

 

-- 16 kwi 2018, 16:18 --

 

Ale ja teraz bardzo doceniam życie, bo po latach tylko złych rzeczy jakie mnie spotykały, teraz daje mi te dobre. Bardzo wierzyłem że tak będzie, ale też bardzo temu losowi pomogłem. Staram się po prostu nigdy nie poddawać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tracershy jestem pod ogromnym wrażeniem. Naprawdę. A powiedz mi ta prawa noga nie przeszkadzała Ci w chodzeniu po górach? Ona też jest krótsza albo coś takiego? I w jakim wieku się to u Ciebie zaczęło? Jesteś żywym dowodem na to że nawet ciężko przez życie doświadczony człowiek może stanąć na nogi. Gratuluję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od urodzenia to mam. Byłem wcześniakiem, do tego rodziłem się nogami do przodu, lekarz odbierający poród był nietrzeźwy i głowa zbyt długo była niedotleniona. Choroba nasiliła się jednak dopiero w okresie dojrzewania. Nie, noga nie jest krótsza, jest dużo sprawniejsza niż ręka bo bardzo dużo chodzę, choć nie powiem dyskomfort napiętych mięśni jest stały, czasem mniejszy czasem większy. Noszę stabilizator usztywniający staw skokowy, bo bez niego stopa jest za słaba. A czy przeszkadza to w chodzeniu po górach? Jasne że tak bo cały czas muszę mieć taką psychiczną kontrolę nad swoim ciałem. Ale odkąd rehabilitacje przynoszą efekty nie jest to już tak uciążliwe. Kiedyś było mi ciężko po schodach wejść czy przejść przez ulicę na pasach. Moje ciało mocno reaguje na bodźce z zewnątrz, np głośny klakson samochodu czyli dźwięki. Dlatego moja psychika wyrobiła sobie taką jakby podzielność uwagi, z jednej strony kontroluję ciało a z drugiej funcjonuję czyli rozmawiam itp.

 

-- 16 kwi 2018, 16:48 --

 

Ale podczas chodzenia po górach skupiam się maksymalnie na tym co mam wykonać.

 

-- 16 kwi 2018, 16:50 --

 

Choć bardziej uciążliwe są mimowolne ruchy, w butach muszę mieć grubą silikonową wkładkę żeby palce zbyt mocno nie naciskały o podłoże.

 

-- 16 kwi 2018, 16:53 --

 

Ale generalnie ludzie z boku nie widzą mojego wysiłku jaki wkładam w różne rzeczy, więc jakbyś mnie spotkał na pewno byś nie pomyślał że moja choroba jest tak ciężka.

 

-- 16 kwi 2018, 17:02 --

 

Psychotropy pojawiły się bo w pewnym momencie wszystko pękło i pojawiło się całkowite wyczerpanie psychiki. Nie pomogło w tym też moje usposobienie, nie żaliłem się nikomu, wszystko trzymałem w sobie, zawsze byłem uśmiechnięty, nie umiałem okazywać słabości nawet gdy bardzo cierpiałem i w końcu wszystko mi w głowie całkiem siadło, psychika przestała wytrzymywać napięcie.

 

-- 16 kwi 2018, 17:14 --

 

Druga sprawa że moje dzieciństwo było dość traumatyczne, ojciec był alkoholikiem i wszystko kręciło się wokół niego, ja ze swoją chorobą byłem zostawiony sam, nikt mi nie wytłumaczył co się ze mną dzieje i dlaczego. Wiele rzeczy wymazałem z pamięci, potem pojawił się bunt - alkohol, narkotyki...jako dorosły już chłopak rozpocząłem psychoterapię a po 3 latach moja psycholog sama stwierdziła że chyba lepiej będzie jak zacznę się również leczyć u psychiatry, trzeba było wyciszyć emocje, bo sama psychoterapia nie pomagała tak jak bym chciał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy bohaterem, ale jestem świadom że udało mi się wyjść z naprawdę dużego bagna. Nie same leki mnie wyleczyły, ale też czas jaki na nich przepracowałem nad sobą. Dużo też mi pomogła psycholog, choć psychoterapia na lekach nie była zbyt intensywna, przez to że leki maskowały to wszystko nad czym chciałem pracować. Sam do końca nie wiem co się stało, że myślę dzisiaj tak a nie inaczej. Mam poczucie że kilka ostatnich lat nie były zmarnowane. No i bardzo chciałem wszystko zmienić. Oczywiście jest żal trochę bo powiedzmy lata kiedy miałem 15-25 lat to pasmo samych przykrych spraw i czuję się jakby mi wycięto z życia tych wiele lat. Ale było minęło.

 

-- 16 kwi 2018, 18:13 --

 

Bardzo wiele straciłem,zaprzepaściłem, może jakbym wcześniej wołał o pomoc...Przez swój upór nie w tą stronę w którą należało go skierować, tkwiłem w depresji przez wiele lat, udając że wszystko jest ok aż w końcu skończyło się to praktycznie całkowitym wycofaniem z normalnego funkcjonowania. Nie widziałem sensu by rano wstawać z łóżka, potrafiłem kilka miesięcy praktycznie nie wychodzić z domu poza przymusowym wyjściem z psem przed blok, a jak mijałem się z sąsiadem na klatce miałem atak paniki że trzeba się przywitać.

 

-- 16 kwi 2018, 18:21 --

 

Pamiętam że do lekarza chodziła ze mną mama bo nie potrafiłem nawet sam w kolejce czekać tak się wszystkiego bałem. Dziś to wywołuje lekki uśmiech na twarzy, bo jak o tym pomyśle zadaję pytanie jak to się stało że dziś to tylko niemrawe wspomnienie jakby dotyczyło troche kogoś innego, bo przecież jestem już całkiem innym człowiekiem. A lęki nawet jak się pojawiają to są to już problemy całkiem innej jakości. Nie paraliżują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Liczę że każdy na tym forum takim bohaterem się dla siebie stanie, bo warto się starać, zawsze.

 

-- 16 kwi 2018, 20:14 --

 

Ale to co napisałem to i tak jeszcze nie wszystko z czym się borykałem czy borykam nadal. Coś trzeba zostawić tylko dla siebie 8) Zresztą mi zawsze ciężko było opisywać to wszystko co się w głowie dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam bardzo wiele doświadczeń za sobą z których akurat nie jestem dumny ale to głównie dlatego że większość sam sobie zgotowalem. Ale jestem dumny że potrafiłem się dzwignac i życie sobie poukładać co naprawdę łatwe nie było. I staram się cieszyć każdym dniem co oczywiście nie zawsze mi wychodzi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma prawo też do gorszych dni, kiedyś gdy tylko miałem jakiś smutny okres to zaraz panikowałem i już układałem różne spekulacyjne scenariusze, że już mam jakiś nawrót albo nie wiadomo co. Teraz się już tak bardzo nie przejmuję, wrzuciłem na większy luz i jakoś same te przykre myśli się odklejają. Pozwalam sobie też na gorsze nastroje. Na nich w końcu też opiera się życie. Grunt żeby w żadną ze stron się za bardzo nie odchylać, bo skrajności mi już wystarczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×