Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość unikająca (lękliwa)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Dla mnie szukanie pracy jest gorsze od samej pracy, dlatego wolę tkwić w nielubianej niż szukać nowej choć niby na rynku pełno ofert. No ale od przeglądania ich jeszcze bardziej mi się odechciewa.
W urzędzie pracy można się zapisać jako "poszukujący pracy" nawet jeśli się już pracuje :)
Byłem chyba z 2 albo 3 lata tam zarejestrowany i nigdy mi nic nie zaproponowali, chyba że teraz jest inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam lęk społeczny, ale związany on jest z tym, że jako dziecko byłem wyrzutkiem z powodu swojej "dziwności" (poradziłem sobie z tym, ucząc się lepiej kontrolować swoje zachowanie, aby zostać zaakceptowanym).

 

Mój lęk jest zatem lękiem przed ponownym ostracyzmem społecznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na chwilę obecną nie uważam, żebym się do czegokolwiek nadawała. Kiedyś miałam plany, marzenia, dwa razy próbowałam ze studiami, ale lęki wygrały. Teraz myślałam, żeby chociaż na jakąś pracę na produkcji się załapać, ale już samo to pytanie wywołało u mnie napad kłucia w klatce piersiowej a jak mam przeglądać ogłoszenia o pracę to bierze mnie na wymioty.

Dla mnie szukanie pracy jest gorsze od samej pracy, dlatego wolę tkwić w nielubianej niż szukać nowej choć niby na rynku pełno ofert. No ale od przeglądania ich jeszcze bardziej mi się odechciewa.

Mnie na "wymioty" bierze i gdy przeglądam oferty i w ogóle na słowo praca, a po każdym stażu, który miałem, nienawidziłem jakiejkolwiek pracy jeszcze bardziej. Muszę tkwić w nielubianej, gdy jakąś mam, bo nie istnieje taka praca, którą bym lubił. Poza tym jestem antytalentem nawet do bardzo prostych prac, to również wzmaga moją nienawiść.

 

Dla mnie szukanie pracy jest gorsze od samej pracy, dlatego wolę tkwić w nielubianej niż szukać nowej choć niby na rynku pełno ofert. No ale od przeglądania ich jeszcze bardziej mi się odechciewa.
W urzędzie pracy można się zapisać jako "poszukujący pracy" nawet jeśli się już pracuje :)
Byłem chyba z 2 albo 3 lata tam zarejestrowany i nigdy mi nic nie zaproponowali, chyba że teraz jest inaczej.

Jest inaczej, przynajmniej w niektórych urzędach pracy. W moim mieście od 2 lat jest tak, że co wizytę coś proponują. Ja prawie zawsze odpadałem na rozmowach kwalifikacyjnych, komisje rekrutacyjne nie chcą kogoś, kto ze swoją postawą ciała i mimiką twarzy wygląda jak pół dupy zza krzaka. Są też pracodawcy, którzy rekrutują na biurowe stanowiska bez rozmów kwalifikacyjnych, ale bardzo mało jest takich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja u siebie widzę tą osobowość właśnie.

Żaden lekarz mi tego nie zdiagnozował, mam różne inne diagnozy, ale to wynika z tego, że pod tą osobowość przyczepiają się różne choroby psychiki, bo ta osobowość jest jak chory układ immunologiczny i gdy się ją ma, to macie tu procent prawdopodobieństwa poszczególnych innych chorób jakie się przez ten chory układ immunologiczny przedostaną:

 

 

Major depressive disorder (81.5%)

Social phobia (38%)

Depression (30%)

Post-traumatic stress disorder (28%)

Obsessive-compulsive disorder (23%)

Panic disorder (23%)

Dysthymic disorder (22%)

Generalized anxiety disorder (22%)

Borderline personality disorder (17%)

 

In addition, 45% of the patients in this study met the criteria for alcohol abuse or dependence, and 32% for other substance abuse or dependence

 

:shock::shock::shock:

 

https://www.lucidatreatment.com/resources/mental-health-resources/avoidant-personality-disorder/

 

 

U mnie wgranych jest już kilka wirusów z tej listy do mózgu, najchętniej bym go wyjął i cisnął o ścianę, póki co leczę objawowo, nie mam zbytnio pomysłu, dużo osób twierdzi, że nie da się zmienić zaburzeń osobowości, a niektórzy (głównie terapeuci na swoich stronach internetowych), że da się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na chwilę obecną nie uważam, żebym się do czegokolwiek nadawała. Kiedyś miałam plany, marzenia, dwa razy próbowałam ze studiami, ale lęki wygrały. Teraz myślałam, żeby chociaż na jakąś pracę na produkcji się załapać, ale już samo to pytanie wywołało u mnie napad kłucia w klatce piersiowej a jak mam przeglądać ogłoszenia o pracę to bierze mnie na wymioty.

Dla mnie szukanie pracy jest gorsze od samej pracy, dlatego wolę tkwić w nielubianej niż szukać nowej choć niby na rynku pełno ofert. No ale od przeglądania ich jeszcze bardziej mi się odechciewa.

 

Czemu? Jak zrobiłem rekonesans można niezłą kasę zarobić robiąc proste rzeczy choćby w budownictwie. Jak ma się robić coś czego się nie lubi to może lepiej mieć za to jakikolwiek hajs żeby sobie potem to trochę wynagrodzić. No i ruch trochę endorfin po przyzwyczajeniu się zawsze wyzwoli.

 

Co do urzędów pracy to nie wiem jak w innych okolicach ale w moich w 90% stawki są tak chujowe że do pracy chyba najbardziej zdesperowanych ludzi tak szukają, bo żaden normalny człowiek między podobnymi ofertami z ogłoszeń i pensjami z nich by tego nie wziął.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na chwilę obecną nie uważam, żebym się do czegokolwiek nadawała.

Masz rację ponieważ osobowość unikająca nie nadaje się do niczego praktycznie. Do czego niby może się nadawać ktoś kto wszystkiego unika i się boi? Jest się załatwionym na każdym polu życiowym. Trzeba wziąć coś na uruchomienie maszyny, wybrać cokolwiek nawet losowo, rozpędzić maszynę i trwać w tym najdłużej jak się da. Wtedy lęk opadnie do znośnego poziomu. To jest ciągła walka i to na najwyższym poziomie. To zaburzenie większość osób zniszczy doszczętnie, nie mam co do tego wątpliwości. Przetrwają tylko najwytrwalsi, reszta polegnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciekawa rozmowa się wywiązała, tylko że czasem człowiek tak się zatnie że nie chce mu się wracać do żadnej aktywności, ja walczę z abulią, dla mnie problem to nawet teraz zapisać się na siłownię, ale muszę to zrobić, mam nadzieję że się uda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciekawa rozmowa się wywiązała, tylko że czasem człowiek tak się zatnie że nie chce mu się wracać do żadnej aktywnośc

Takie zacięcia są najgorsze, bo później trzeba zaczynać wszystko od początku. To co się wypracowało poprzednimi doświadczeniami staje się bezwartościowe i wcale nie żartuję. Mi podwinęła się noga, zasiedziałem się w domu już kilka miesięcy i jak pomyślę sobie, że kolejny raz, od nowa mam rozpędzać maszynę, to, aż mam ciarki. Moim głównym problemem jest to, że zawsze po kilku miesiącach muszę rozpieprzyć to co wypracowałem i zaczynam od początku. Po jakimś czasie zawsze wszystko rozpieprzam w mak i buduję od nowa i tak w kółko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

książki które w całości opisują osobowość unikającą znalazłem tylko te autorstwa Martina Kantora, ostatnia z nich to:

 

The Essential Guide to Overcoming Avoidant Personality Disorder

 

różnie ludzie się odnoszą w recenzjach, ale entuzjazmu, że książka pomoże im zmienić tą osobowość, nie znalazłem. Chodzi raczej o głębsze zrozumienie siebie oraz podłapanie kilku tipów.

 

Powiem Wam, że kiedyś po lsd, puściło u mnie wiele różnych schematów, ale te z osobowości unikającej trzymały, właściwie kierowały całym moim tripem, pomimo, że moje zachowanie było paradoksalnie bardzo niebezpieczne. Więc skoro nawet na lsd - kiedy psychika jest bardzo elastyczna - te schematy mocno się trzymają, to wątpie by od rozmów z psychoterapeutą były do ruszenia, to moje osobiste zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pod koniec stycznia mam wizytę u psychiatry. Ostatni raz byłem rok temu. Zastanawiam się jakie recepty wziąć. Nie mam praktycznie pieniędzy, więc muszę dobrać leki rozważnie. Na pewno wezmę Alprazolam, mimo, że to dziwka, to przyda się w kryzysowych sytuacjach, warto go mieć, no i jest niedrogi. Propranolol odpuszczę, bo mam jeszcze 2 paczki w domu. Wezmę Olanzapine do stosowania doraźnego i na sen, jest droga, ale starcza na długo, bo 1 tabletkę 5 mg dzielę na 4 części. Zamiast Olanzapiny, zastanawiałem się nad minimalnymi dawkami Rysperydonu, ale jednak to na razie odpuszczę. A głównym lekiem, w który chyba uderzę jest Lamotrygina, mam ku temu solidne podstawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciekawa rozmowa się wywiązała, tylko że czasem człowiek tak się zatnie że nie chce mu się wracać do żadnej aktywności, ja walczę z abulią, dla mnie problem to nawet teraz zapisać się na siłownię, ale muszę to zrobić, mam nadzieję że się uda.

 

U mnie problemem jest wstać przed godziną 11, umyć się i zrobić cokolwiek poza spaniem i oglądaniem filmów. Jak wyjdę z domu chociaż na chwilę, to jest sukces.

 

Mnie na "wymioty" bierze i gdy przeglądam oferty i w ogóle na słowo praca, a po każdym stażu, który miałem, nienawidziłem jakiejkolwiek pracy jeszcze bardziej. Muszę tkwić w nielubianej, gdy jakąś mam, bo nie istnieje taka praca, którą bym lubił. Poza tym jestem antytalentem nawet do bardzo prostych prac, to również wzmaga moją nienawiść.

 

Mam dokładnie to samo.

 

Powiem Wam, że kiedyś po lsd, puściło u mnie wiele różnych schematów, ale te z osobowości unikającej trzymały, właściwie kierowały całym moim tripem, pomimo, że moje zachowanie było paradoksalnie bardzo niebezpieczne. Więc skoro nawet na lsd - kiedy psychika jest bardzo elastyczna - te schematy mocno się trzymają, to wątpie by od rozmów z psychoterapeutą były do ruszenia, to moje osobiste zdanie.

 

Moja terapeutka mówi, że w celu uzyskania trwałej zmiany w kontekście zaburzeń osobowości potrzebna jest terapia kilkuletnia z częstotliwością spotkań 2 razy w tygodniu, najlepiej w nurcie psychodynamicznym. Terapia ze spotkaniami raz w tygodniu lub rzadziej może być tylko terapią wspierającą, nie uzyska się dzięki niej takich efektów, jak przy sesjach 2 razy w tygodniu.

 

Moim głównym problemem jest to, że zawsze po kilku miesiącach muszę rozpieprzyć to co wypracowałem i zaczynam od początku. Po jakimś czasie zawsze wszystko rozpieprzam w mak i buduję od nowa i tak w kółko.

 

Też powielam ten schemat, niszczę wszystko co udało mi się zbudować i wypracować.

 

Ktoś tu napisał o unikaniu relacji z ludźmi z powodu odczuwania nienawiści do nich. Z mojej terapii dowiedziałam się, że nienawiść do ludzi nie jest powiązana akurat z tym zaburzeniem osobowości. Osobowość unikająca pragnie kontaktu z innymi, lecz unika go w obawie przed odrzuceniem. Tę nienawiść rozpatrywałabym jako element innego zaburzenia. Zaburzenia osobowości najczęściej występują w postaci mieszanej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

U mnie problemem jest wstać przed godziną 11, umyć się i zrobić cokolwiek poza spaniem i oglądaniem filmów. Jak wyjdę z domu chociaż na chwilę, to jest sukces.

 

Hehe, widzę że nie jestem sam ;)

Współczuję, ja wstaje średnio 10-11, byly czasy ze nawet 14, hardcore.

 

Mnie najbardziej przeraża praca, mam ergofobię, wolałbym dostać w ryj na ulicy niż być przez kogoś skrytykowanym/opieprzonym jak coś "zepsuję" albo źle zrobię.

Ten lęk jest tak wielki że wyczerpuje mnie z sił, czuję nonstop jakąś niecierpliwość, niepokój i napięcie, a leki jeszcze bardziej odbierają siły, czuję się jak inwalida.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tu napisał o unikaniu relacji z ludźmi z powodu odczuwania nienawiści do nich. Z mojej terapii dowiedziałam się, że nienawiść do ludzi nie jest powiązana akurat z tym zaburzeniem osobowości. Osobowość unikająca pragnie kontaktu z innymi, lecz unika go w obawie przed odrzuceniem. Tę nienawiść rozpatrywałabym jako element innego zaburzenia. Zaburzenia osobowości najczęściej występują w postaci mieszanej.

Ja to napisałem, więc powinienem się teraz z tego wytłumaczyć. Nie pamiętam już jak to dokładnie wyglądało, ale pamiętam, że moja diagnoza nie była taka oczywista. Osobowość unikająca bardzo pragnie kontaktów z ludźmi, jednak ucieka od tych kontaktów, bo doświadcza lęku. Lęk uniemożliwia jej budowanie kontaktów z innymi ludźmi. A ten lęk bierz się właśnie z obawy przed odrzuceniem. Jednak u mnie nie jest to takie proste ponieważ zależy to od tego z kim mam do czynienia. Lęk lękowi nie równy. W przypadku niektórych osób jak najbardziej odczuwam lęk z powodu obawy przed odrzuceniem, natomiast w przypadku innych osób odczuwam lęk ponieważ wewnętrznie nienawidzę danych osób, a muszę z jakichś powodów z nimi przebywać i je znosić. Otóż mi zdecydowanie bardziej przeszkadza lęk z powodu nienawiści, a nie przed odrzuceniem. Aby to rozładować to musiałbym pobić lub poniżyć daną osobę, mimo, iż ona może nie być niczemu winna. Agresję i nienawiść przekształciłem w lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już nie mogę edytować poprzedniej wiadomości, a zapomniałem coś ważnego dodać. Otóż ten lęk z powodu nienawiści likwidują u mnie najlepiej tylko i jedynie leki przeciwpsychotyczne czyli neuroleptyki w niewielkich dawkach. Wtedy te osoby, których nienawidzę zaczynam postrzegać bardziej normalnie, a nie jak jakichś największych wrogów. Pod wpływem SSRI czyli antydepresantów lęk może się trochę zmniejszyć, jednak postrzegam te osoby w dalszym ciągu jako wrogów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anna102,

 

Fakt osobowosc unikajaca oprocz chorob z osi l (przedstawilem procentowe zagrozenie) predysponuje tez do zaburzen z osi ll - nie mam pod reka danych ale te procenty tez byly wysokie.

 

wkuuporr,

 

Ty to nazywasz wprawieniem machiny w ruch a ja zrywami ale dobrze wiem o czym piszesz. Obecnie, moja machina stoi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty to nazywasz wprawieniem machiny w ruch a ja zrywami ale dobrze wiem o czym piszesz. Obecnie, moja machina stoi.

Może sprecyzuję o co mi chodzi z tą maszyną. Maszyna to jest zbiór, w którym znajdują się: praca, znajomi i hobby (można tu wrzucić też cel, religię itp.). Do tego zbioru należałoby dodać również rodzinę i miłość, jednak z tym na początku jest ciężej, nie jest to konieczne do wprawienia w ruch maszyny, one będą ostateczną konsekwencją. Jeżeli ktoś znajdzie pracę, znajdzie znajomych z którymi regularnie będzie się spotykał, znajdzie hobby, które go pochłonie i będzie w tym wszystkim konsekwentnie trwał przez długie miesiące, wtedy maszyna się rozpędzi. Rozpędzona maszyna to chwilowa i pozorna normalność, leki nie są wtedy, aż tak istotne. Chodzi głównie o stały kontakt z ludźmi i posiadanie zajęcia. Najważniejsze jest zaangażowanie, a nie samo przebywanie wśród ludzi. Musimy z nimi jak najwięcej rozmawiać, dlatego dobrym pomysłem byłoby podjęcia pracy, która zmusza nas do ciągłego kontaktu z ludźmi. Musimy znaleźć znajomych i spotykać się z nimi po pracy czy w wolne dni, musimy się integrować, poznawać, rozmawiać, robić coś wspólnie. Musimy znaleźć jakiś cel, hobby, na którym się skupimy. Trzeba wziąć coś na rozpęd, aby w ogóle wystartować i przeć jak taran, robić to na siłę, wbrew sobie i pomimo lęku, aż w końcu zaskoczy. Chodzi o bycie w ciągłym biegu, nie możemy sobie pozwolić na nudę, nie możemy sobie pozwolić na przestoje. Każda przerwa, nawet względnie krótka, może spowodować zacięcie się maszyny. Im dłuższa przerwa, tym gorzej. Wystarczy miesiąc czasu, aby maszyna stanęła. Jeżeli maszyna stanie, wszystko po kolei się rozpieprza i trzeba będzie zaczynać od początku. Najważniejszym elementem w funkcjonowaniu maszyny są znajomi, którzy będą nas wspierać, którym będziemy mogli się wygadać i którzy popchną nas do przodu kiedy maszyna zacznie stawać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecnie w pracy ludzie mnie tylko irytują i trzymam dystans, znajomi cisza, w domu głownie spie lub siedze na kompie, malo co mi sprawia przyjemnosc hobby zarzucone bo do hobby nie zamierzam sie zmuszac, nie na tym ono polega, chyba najwiecej satysfakcji daje mi spanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pracę mam ale nie wprawiło to owej machiny w ruch, choć jest lepiej jak nie pracowałem. No ale moje życie ogranicza się tylko do pracy właściwie i ona nawet mnie blokuje w pewnym sensie bo np muszę pracować w soboty i to zwykle do późna i przez to moje potencjalne życie towarzyskie zostało ograniczone. A w pracy mam wrażenie że jestem trzymany tylko dlatego że nie znajdą nikogo innego na moje miejsce bo robię wg nich jak pół pracownika. Zresztą całą moją karierę pracowniczą jestem oskarżany o niską wydajność i lenistwo choć pracuje w pracy non stop, nie chowam się po kątach i nie palę tak jak wielu innych tyle że jestem roztrzepany i mam słabą sprawność ruchową a pracuje głównie fizycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie na stażach się często czepiali o bardzo niską wydajność i że nie umiem myśleć.
Mnie też tak mówili wielokrotnie , ale z drugiej strony to przełożeni i inni współpracownicy mają takie zdanie co najmniej o połowie pracowników, ludzie po prostu próbują się dowartościować kosztem innych i nie zawsze to my aż tak słabi jesteśmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie na stażach się często czepiali o bardzo niską wydajność i że nie umiem myśleć.
Mnie też tak mówili wielokrotnie , ale z drugiej strony to przełożeni i inni współpracownicy mają takie zdanie co najmniej o połowie pracowników, ludzie po prostu próbują się dowartościować kosztem innych i nie zawsze to my aż tak słabi jesteśmy.

Tam, gdzie miałem staże, to głównie mnie się czepiali. Zresztą słusznie, bo żaden z pracowników i stażystów, których udało mi się trochę poobserwować nie pracował tak beznadziejnie, jak ja. Każdy normalny "za głowę się złapie", gdy zobaczy, jak radzę sobie w pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zresztą całą moją karierę pracowniczą jestem oskarżany o niską wydajność i lenistwo choć pracuje w pracy non stop, nie chowam się po kątach i nie palę tak jak wielu innych tyle że jestem roztrzepany i mam słabą sprawność ruchową a pracuje głównie fizycznie.

Ja nie nadaję się do pracy fizycznej. Nie wiem czy o tym nie wspominałem, ale kiedyś poszedłem dorywczo na produkcję, na nockę. Chodziło o segregowanie jakichś elektronicznych elementów. Było to jeszcze przed podpisaniem umowy, chciałem zobaczyć jak to będzie. Była ze mną tam wtedy jeszcze 1 osoba, która to nadzorowała. Mieliśmy we 2 do rana to wszystko posegregować, bo rano miał po to przyjechać samochód i gdzieś zabrać. Tempo było dla mnie zabójcze. Popracowałem chyba godzinę i od ciągłego wstawania, schylania się i kucania, byłem wykończony. Pot ze mnie płynął strumieniami, nogi drżały, a ja myślałem, że zaraz upadnę. W mojej głowie zrodził się pewien plan. Pomimo, iż nie chciano mnie tak wcześnie puścić, to wymusiłem przerwę na papierosa. Wyszedłem na zewnątrz niby zajarać, a tak na prawdę zacząłem uciekać. Biegłem po ciemku jakimiś łąkami, bo ten zakład był na zadupiu. Wyłączyłem telefon i wróciłem do domu. Wiem, jestem dziecinny i niepoważny, ale nie wiedziałem co mam zrobić. Zobowiązałem się, że to wszystko do rana posegreguje, a nie było nikogo innego kto mógłby przejąć moje obowiązki, 1 osoba nie zdążyłaby tego sama zrobić. Wstyd mi było się przyznać, że już nie daję rady. Dobrze, że sam wyszedłem na papierosa, bo gdyby ta osoba mi towarzyszyła, to nie wiem co bym wtedy zrobił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wkuuporr, Nie każda praca fizyczna to przy taśmie, ja w takiej kiedyś pracowałem i chciałem zrobić to co Ty ale tego nie zrobiłem bo to była zagranica i nie miałem gdzie uciec, aby móc jakoś nadążyć nie chodziłem na przerwy a i tak dawali mnie tylko do obsługi najprostszych i najwolniej pracujących maszyn. Niby niska sprawność ruchowa i sprawianie wrażenia głupka mimo wysokiego iq to objawy zespołu aspergera czasem zastanawiam się czy go nie mam choć osobowość unikająca pasuje jeszcze bardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×