Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

102 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      59
    • Nie
      26
    • Zaszkodziła
      17


Rekomendowane odpowiedzi

Kasiu, a gdzie ja napisałam, ze Lerivon i Asentra to zła kombinacja? Lerivon ze względu na swój profil działania łączy się dobrze z praktycznie każdym lekiem, a wiec z sertraliną także. Miałam na myśli coś innego: po co brać jednocześnie lek hamujący seksualnie i pobudzający? Nie lepiej tylko pobudzający?

 

Pisałam już o tym wielokrotnie i Isj także. Sa dwa leki leczące zaburzenia seksualne: mianseryna i trazodon. Na nasze szczęście oba to antydepresanty. Trittico poprawia potencje u mężczyzn, a mianseryna jest lekiem uniwersalnym.

 

Liliana ma racje, brak seksu na człowieka, który prowadził dotąd regularne życie seksualne, ma zdecydowanie zły wpływ. Biorąc Asentre miałam dokładnie takie same odczucia i moja frustracja się pogłębiała.

 

Nie twierdze, ze Lerivon to cudowny lek, bo na pewno ma swoje minusy, ale zamiast się męczyć i dręczyć nie lepiej go wypróbować i samemu się przekonać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elfrid, nie generalizuj i nie strasz innych tylko i wyłącznie na podstawie własnych negatywnych doświadczeń. Reakcje na każdy lek są bowiem indywidualne.

 

To, jaka będzie nasza waga, zależy tylko od nas. Czy ja wyglądam na grubasa? 49 kg przy 155 cm wzrostu to wobec ciebie otyłość? Pochwalasz anoreksje?

 

Brałam 90 mg Lerivonu i chudłam, bo zamiast obżerać, się jadłam z umiarem i uprawiałam sport.

 

Ile razy można powtarzać to samo, abyś wreszcie zrozumiał ???

TYJE SIE W WYNIKU JEDZENIA A NIE BRANIA ANTYDEPRESANTÓW.

 

Ostatnio byłam na urlopie we Włoszech. Codziennie knajpy-pizza, spaghetti itp-oraz alkohol, do tego brak ruchu, no i niestety waga się zwiększyła. Ale tylko ja i ten tryb życia były za to odpowiedzialne. Wiec wróciłam do mojej diety oraz rowerka stacjonarnego i w czasie dwóch tygodni schudłam 2,5 kg. Mam zamiar znowu zejść do moich 45 kg i Lerivon na pewno mi w tym nie przeszkodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak pewnie jest, że po tym leku jest duży apetyt ale to od nas zależy, czy ten apetyt będziemy umieli poskromić. Myślę, że ja bym dała radę, bo nie mam skłonności do tycia :smile:

 

Jeszcze pytanie: jak namówić lekarza na dany lek? Powiedzieć wprost czy mówić tak, żeby się domyślił? Dodam że chodzę państwowo do psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zwiększonego apetytu na Lerivonie, jest normalny jak zawsze. Napady wilczego głodu miałam na mirtazapinie i fluoksetynie, natomiast klomipramina wywoływała ochotę na słodycze. Poniewaz jednak to ja kieruje moim życiem, a nie leki, nie zamieniłam się w nalanego cielaczka.

 

[Dodane po edycji:]

 

Hmm, może powiedz,ze masz problemy z seksem i zapytaj, jaki według niego lek poprawiłby jakość tej sfery życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciągle tylko mówicie o seksie,znajdzie sobie jakies ambitniejsze hobby,w końcu jesteście ludźmi a nie zwierzętami...

 

zresztą tak na marginesie trudno jest pogodzic seks z "wychodzeniem z depresji" w której potrzebujemy dużej dawki energii gdy tymczasem seks podobnie jak alkohol spowalnia układ nerwowy(konkretnie doznania płynące z orgazmu)...oraz zmniejsza na ok.2 tyg .poziom dopaminy w mózgu zas zwieksza poziom prolaktyny(źródła naukowe)...tak wiec jak to w życiu bywa coś za coś...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może dla Ciebie basior ta sfera jest bez znaczenia bo nie masz partnera ale ja żyję w zwiazku małżeńskim i seks jest dla mnie i mojego męża ważny. Oczywiście że mam inne hobby i to niejedno ale człowiek to istota seksualna i nie można udawać ze tak nie jest.

Nawet jeśli nie jest się z nikim w związku to normalny człowiek interesuje się tematem seksu, ma sny erotyczne, uprawia masturbację...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciągle tylko mówicie o seksie,znajdzie sobie jakies ambitniejsze hobby,w końcu jesteście ludźmi a nie zwierzętami...

 

zresztą tak na marginesie trudno jest pogodzic seks z "wychodzeniem z depresji" w której potrzebujemy dużej dawki energii gdy tymczasem seks podobnie jak alkohol spowalnia układ nerwowy(konkretnie doznania płynące z orgazmu)...oraz zmniejsza na ok.2 tyg .poziom dopaminy w mózgu zas zwieksza poziom prolaktyny(źródła naukowe)...tak wiec jak to w życiu bywa coś za coś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zresztą tak na marginesie trudno jest pogodzic seks z "wychodzeniem z depresji" w której potrzebujemy dużej dawki energii gdy tymczasem seks podobnie jak alkohol spowalnia układ nerwowy(konkretnie doznania płynące z orgazmu)...oraz zmniejsza na ok.2 tyg .poziom dopaminy w mózgu zas zwieksza poziom prolaktyny(źródła naukowe)...tak wiec jak to w życiu bywa coś za coś...

u mnie akurat było odwrotnie, seks dodawał mi energii i poprawiał nastrój. Sertralina mi to zabiera, przez to nastrój też mi się pogorszył więc Twoja teoria się u mnie nie potwierdza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Basior, skoro tak uparcie powracasz to tematu, to porównywanie ludzi i zwierząt w sferze seksu jest kompletnie bezsensowne. Zwierzęta uprawiają seks w celach prokreacyjnych aby przedłużyć gatunek. Człowiek natomiast z tego aktu czerpie przyjemność. Jeśli się mu tej przyjemności odmawia, jest nieszczęśliwy, cierpi, a nawet może popaść w depresje ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teoria jest słuszna...alkohol dodaje równiez energii póki jestesmy pod jego wpływem...gdy przestaje działac jestesmy spowolnieni....i tak samo jest z orgazmem ..najpierw dopamina skacze by za jakis czas spasc ponizej poziomu wyjscia...dlatego tak bardzo ludzie lubia seks i chetnie by siegali po niego coraz czesciej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anno, Anno, Anno nie generalizuje tylko i wyłącznie na podstawie własnego przypadku, ale na podstawie wrzenia na forach w wątku o mianserynie, gdzie głównym problemem jest tycie. Raczej nikt po mianserynie nie chudnął, przynajmniej nigdzie nie widziałem takiego wpisu, a więc to nie są jakieś indywidualne fanaberie mojego organizmu, tylko ogólna tendencja większości pacjentów. Poza tym mianseryna nie tylko powoduje wzorost apetytu, ale równie zatrzymanie wody w organiźmie i spowolnienie przemiany materii. A więc sama silna wola w trzymaniu łaknienia na smyczy może nie wystarczyć.

Anno przypominam Ci, że forum takie jak to, służy właśnie do wymiany informacji na podstawie WŁASNYCH DOŚWIADCZEŃ, jeśli miałoby być inaczej to każdy mógłby sobie kupić książkę o lekach.Więc będę ostrzegał przed tym uciążliwym i przygnębiającym skutkiem ubocznym, jeżeli ktoś będzie chciał wprowadzić mianserynę do sowjeggo leczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu zbaczamy z tematu. Tak jak i nie tyje się tylko i wyłącznie pod wpływem antydepresantów, tak i się od nich nie chudnie. To nie Lerivon powoduje mój spadek wagi, ale odpowiednia dieta, pobudzająca przemianę materii i ćwiczenia. Żadnego wrzenia w wątku mianseryny nie zauważyłam i przybieranie na wadze nie jest tendencją w tym względzie. Jeśli już to większość takich uwag dotyczy Mirzatenu.

Niestety nie potrafisz przyjąć do wiadomości opisanych i udokumentowanych skutków ubocznych antydepresantów, mimo, ze nie raz i nie dwa przytaczałam ci wyniki badan naukowych w tym względzie, oparte na leczeniu setek tysięcy pacjentów.

 

Niezależnie od naszych doświadczeń powinniśmy zachować obiektywizm. Nie udzielam się bezustannie w wątku o Efectinie ostrzegając każdego, ze może dostać arytmii serca, ciężkich stanów lekowych, na które wcześniej nie cierpiał, próbować popełnić samobójstwo lub zachorować na nie poddającą się leczeniu bezsenność, bo nie uważam, ze skoro ja osobiście tego doświadczyłam, to czeka to każdego leczonego wenlafaksyną chorego.

 

Wszelkie krucjaty są w związku z tym zdecydowanie nie na miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do krucjaty to stanowoczo tu daleko, nie histeryzuj. Ja nie strasznę, a ostrzegam, to subtelna różnica, której bardzo nie chcesz dostrzec. Nie kwestionuje decyzji lekarzy, którzy przepisują mianserynę, a jedynie uczulam na ten uciążliwy skutek uboczny. Zgodnie z literaturą farmakologiczną tycie przy mianserynie występuje często (czyli w skali są to 3/4 punkty.

 

Oto kilka wątków, które mocno sygnalizują problem przybierania na wadze po mianserynie.

 

lerivon-a-cholerne-tycie-porady-t14351.html

 

lerivon-t459.html

 

http://forum.gazeta.pl/forum/w,99,13931570,,mianseryna.html?v=2

 

mianserin-t1271-11.html

 

Mam wrażenie, że ty prowadzisz marketingową krucjatę na rzecz Anafranilu i Lerivonu właśnie. Bez względu na objawy jakie zgłasza forumowicz prezentujesz klomipramine lub mianserynę, albo jedno i drugie jako bolączki na wszystko. A zgodnie z literaturą medyczną, którą przecież tak lubisz, zarówno jeden jak i drugi specyfik mają pewne wskazania do stosowania depresji z pewnymi objawami, ale nie wszystkimi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z braku innych rozsądnych argumentów oskarżenie kobiety o histerię wydaje się być zawsze doskonałym rozwiązaniem. W którym to konkretnie punkcie moją wypowiedz uznałeś za histeryczną?

 

Nie do nas należy ostrzeganie przed farmakoterapią i jej skutkami. To zadanie producentów, opracowujących ulotki i lekarzy. A zdanie: "Więc będę ostrzegał przed tym uciążliwym i przygnębiającym skutkiem ubocznym, jeżeli ktoś będzie chciał wprowadzić mianserynę do swojego leczenia" świadczy o tym, ze pragnąłbyś przejąć te rolę.

 

Oto link do artykułu "Psychiatria - postępy 2006, 50 lat stosowania leków przeciwdepresyjnych" prof. dr hab. med. Stanisława Pużyńskiego,znanego autorytetu w tej dziedzinie, gdzie osoby zainteresowane mogą przeczytać o antydepresantach, ich skutkach ubocznych i kilkudziesięciu latach doświadczeń w ich stosowaniu:

http://www.mp.pl/artykuly/index.php?aid=31688&_tc=A4ED235285444EC38F9CF832DE5A4BE3

Tutaj można poczytać na temat: "Leki pierwszego wyboru w terapii depresji - który jest najlepszy?"

http://www.mp.pl/artykuly/?aid=45535

 

W tym to artykule czytamy: "Mirtazapina wykazuje najsilniejsze działanie sedatywne spośród wszystkich współczesnych LPD i jest jedynym lekiem przeciwdepresyjnym, powodującym przyrost masy ciała w ostrej fazie leczenia. Efekty te mogą być korzystne dla chorych z bardziej nasilonymi objawami depresji, zwłaszcza w średnim wieku lub starszych, ale dla wielu młodszych pacjentów są one uciążliwe, co może tłumaczyć, dlaczego mirtazapina nie odniosła sukcesu komercyjnego na rynku amerykańskim"

 

Nie stawiam tutaj diagnoz i nie zapisuje medykamentów. I nie kwestionuje w żaden sposób faktu, ze SSRI są lekami pierwszego rzutu w depresji. Jednak większość obecnych tu osób ma na koncie wiele porażek w leczeniu i szuka innych dróg na pokonanie swojej choroby.

Gdy nowe leki nie przynoszą pożądanych efektów, zalecane są antydepresanty starszej generacji: trój- i czteropierścieniowe, często w politerapii, ze względu na ich 60-70 %-owa skuteczność w leczeniu ciężkich epizodów depresyjnych i depresji lekoopornych. Takie są tendencje w polskiej oraz światowej psychiatrii i z marketingiem nie ma to nic wspólnego.

 

Osobiście zamiast ostrzegać i przestrzegać wolę wskazywać wyjścia alternatywne, bo najważniejszy jest tu człowiek i jego pragnienie powrotu do zdrowia.

 

A wytykanie komuś, że swojej wiedzy nie wynosi jedynie z for internetowych jest naprawdę niesmaczne :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy pojawia się problem czytania ze zrozumieniem czy to kwestia twojego złego dnia, ale dokładnie napisałem w którym momencie twojego postu rażą w oczy tendencje histeryczne. Poza tym przecież wspominałem o literaturze farmakologicznej przy podawaniu skutków ubocznych mianseryny, dokładnie chodziło mi o S.Sthal "Podstawy psychofarmakologii" i "Nowe leki przeciwdepresyjne", więc nie wiem skąd nielogiczny wniosek, że czerpie informacje tylko z forum. Właśnie dlatego nie mogę się z tobą licytować na linki ponieważ czytam sporo literatury fachowej, ty za to, z tego co widzę, czerpiesz informacje jedynie z sieci. Podałem ci jedynie kilka przykładów właśnie z for internetowych, abyś przyjęła do wiadomości, że to nie tylko moja przypadłość, ale sporo ludzi ma z problem z tyciem po tym leku i jest to również praktyka a nie teoria.

 

Nie do nas należy ostrzeganie przed farmakoterapią i jej skutkami. To zadanie producentów, opracowujących ulotki i lekarzy. :?

 

Wiele osób wchodzi na forum aby dowiedzieć się jakie praktyczne skutki uboczne występują, bo w ulotkach producenci piszą wszystko co możliwe, w obawie procesów sądowych. Jeśli masz odmienną wizje forum, to nie narzucaj swojego punktu widzenia, o co już byłaś wielokrotnie proszona, zwłaszcza o przytłumienie tendencji wywyższanie się w stosunku do innych. Nie każdy tu jest neurotycznym perfekcjonistą, a ty reagujesz w bardzo nieprzyjemny sposób na czyjeś błędy albo niewiedzę. Oschła wyższość i ta górnolotna postawa czasami wręcz tak kłuje, że nawet nie zwraca się uwagi na to, że masz właściwie rację, to się rozmydla przez sposób w jakim to podajesz.

 

Cieszę się, że nie ostrzegasz i przestrzegasz (a może jednak tak: przed mirtazapiną i wenlafaksyną), ale znajdujesz alternatywy, ale polecanie komuś klomipraminy albo Tisercinu bo nie może zasnąć to chyba wychodzenie przed szereg, nawet przed lekarski szereg. Potem znerwicowani pacjenci domagają się od psychiatry neuroleptyku i zniechęcają się do leczenia i lekarza, ponieważ nie chce tych poważniejszych leków przepisać. Wskazując te niebezpieczne alternatywy możesz tylko zaszkodzić, co nie ma nic wspólnego z pomocą, a skoro, jak twierdzisz, najważniejszy jest człowiek, to może czasem warto ugryźć się w klawiaturę. W porównaniu z tym moje uczciwe ostrzeganie nie jest tak inwazyjne i dyskusyjne jak twoje alternatywy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej! Już tu kiedyś coś pisałam o tym leku ale się powtórze!

 

Asentra bardzo dobry lek. Bardzo mnie pobudził do życia, wzrost energii, zero depresji, po około 3 tyg. zaczeły natrętne myśli też ustępować. Efekt uboczny to niemożność osiągnięcia satysfakcji seksualnej. Może tu kogoś zdziwię ale właśnie z tego powodu (kwestii seksualnych) przestałam brać ten lek. Mój lekarz nawet o tym ze mną nie dyskutował, tylko jak mu wspomniałam o tym "szczególe" oraz że wolałabym aby i w tej kwestii wszytsko było OK od razu przepisał mi coś innego. To nie jest tak, że mamy brać leki za wszelką cenę, obojętnie jakie byleby pomogły na depresję czy nerwicę z pominięciem innych dziedzin. Inne dziedziny życia też są ważne, więc cóż to za pożytek jeśli na depresje niby pomaga ale rozwala inne dziedziny życia, które do tej pory funkcjonowały naszczęście poprawnie.

Brak ochoty na seks zazwyczaj podaje się jako jedn z objawów depresji. Seks nie jest niezbędny do życia, ale jeśli nie ma faktycznie poważnych powodów aby musieć zrezygnować z seksu to nie ma sensu tego czynić. Tym bardziej, iż seks może urozmaicić życie, pozytywnie wpłynąć na zdrowie psychiczne. Jest to ważna dziedzina życia, także dla psychiki. Osobyw nerwicy, czy depresji skoro mają udany seks, który pobudza ich do działania, daje poczucie zadowolenia to tym bardziej wg mnie bez sensu z tego rezygniwac. Można przecież dobrać inne leki aby leczenie było naprawdę skuteczne bez psucia tego co akurat działa dobrze. Ze zrozumieniem dla Lili-ana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elfrid, rozwiązanie twojego dylematu (dlaczego na forach znajdują się tylko watki o skutkach ubocznych leków?) jest boleśnie wręcz proste. Pisza tu mianowicie osoby, które maja konkretny problem i nie świadczy to o tym, ze np. statystycznie rzecz biorąc przybieranie na wadze po mianserynie jest akurat największe.

 

Widziałeś kiedyś tutaj takie tematy:

"Nie tyję na Mirzatenie! Pomocy!"

"Nie mam mdłości po sertralinie! Co robić?

"Mogę mieć wielokrotne orgazmy po mianserynie! Jak z tym walczyć???"

 

Logicznie rzecz biorąc internet jest pełen wypowiedzi ludzi z różnorodnymi dolegliwościami i ma to świadczyć o tym, ze posiada je 100% populacji?

Tym sposobem doszłabym do wniosku, ze mam wszystko oprócz puchliny wodnej.

 

Odpowiedzi na pytania dotyczące leków, ich działania i skutków ubocznych mogą przynieść jedynie wyniki badan naukowych i wieloletniej praktyki lekarzy klinicystów. Jest to moim zdaniem najbardziej miarodajne.

 

Sadzę tez, ze jeśli ktoś zachoruje, jego sposób postępowania powinien być następujący:

 

1. Biorę leki, ulotek nie czytam, w necie nie siedzę, a ostrzeżenia dobrych wujków ignoruję

2. Jeśli pojawia się skutki uboczne, to mam dwie możliwości:

a. w wypadku gdy lek pomaga, nie odstawiam go i szukam sposobów zredukowania objawów ubocznych do minimum

b. gdy lek nie działa, zmieniam go na inny.

 

Natomiast tobie w dyskusji polecam stosowanie logicznych i popartych naukowo argumentów, nie natomiast osobistych wycieczek , wynikających z zadraśnięcia twojego męskiego ego. Nazywanie kogoś neurotycznym perfekcjonista i dyletantem, czerpiącym informacje z netu nie świadczy bynajmniej o kulturze słowa uczestnika tej wymiany zdań. Takie zachowanie jest tylko wynikiem słabości.

 

To naturalne, ze ty z czystym sumieniem nie możesz polecać nikomu mianseryny, tak jak ja wenlafaksyny i mirtazapiny. W przeciwieństwie do ciebie nie latam jednak po tematach i wszędzie tam, gdzie pojawiają się nazwy tych leków nie ostrzegam: Uważaj, nie bierz tego świństwa, bo zrobi się z ciebie nalany cielaczek, lub co gorzej umrzesz!

 

Alternatyw natomiast mogę wskazywać tysiąc, bo to nie ja wypisuję recepty, czego zdajesz się nie zauważać. Niezależnie od naszych próśb i błagań to psychiatra ordynuje leczenie i w pełni ponosi za nie odpowiedzialność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozwiązanie twojego dylematu (dlaczego na forach znajdują się tylko watki o skutkach ubocznych leków?) jest boleśnie wręcz proste.

 

To nie jest żaden dylemat. Do zgłaszanego problemu przez autora wątku dodawane są komentarze, które potwierdzają lub zaprzeczają wystąpieniu danego skutku ubocznego. Nierzadko są wypowiedzi osób, które chwalą lek za dobrą skuteczność i wysoką tolerancję.

 

Logicznie rzecz biorąc internet jest pełen wypowiedzi ludzi z różnorodnymi dolegliwościami

 

Po co obrażać internautów, jak Jarosław Kaczyński. To bardzo różnorodna grupa, która stanowi odzwierciedlenie populacji. Sugerujesz, że ich wspólnym mianownikiem jest cierpienie i nie należy zwracać na ich opinię najmniejszej uwagi? W sieci jest najmniej osób starszych i to jest jedyna grupa niedoszacowana w Internecie. A to właśnie osoby starsze mają najwięcej skutków ubocznych po lekach. Stąd można wręcz wysnuć wniosek, że na forach informacji o działania niepożądanych i tak jest za mało.

 

Nie do nas należy ostrzeganie przed farmakoterapią i jej skutkami. To zadanie producentów, opracowujących ulotki

1. Biorę leki, ulotek nie czytam, w necie nie siedzę, a ostrzeżenia dobrych wujków ignoruję

 

Znowu obrażasz ludzi. Sugerujesz, że każdy kto przeczyta ulotkę będzie miał nagle wysyp skutków ubocznych? Producenci, których tak zachwalasz w roli ostrzegających, wręcz nakazują aby przed zażyciem leku zapoznać się z ulotką. Szkoda, że jesteś niekonsekwentna w wyrażanych przez siebie opiniach. I to zaledwie w odległości dwóch postów w tym samym wątku.

Ponadto jestem pewien, że wielu pacjentów ceniłoby ostrzeżenie o możliwości przybrania na wadzę po mianserynie i w związku z tym zalecenie o regularnym kontrolowaniu masy ciała. To nie jest żadna straszenie.

 

Zapewniam Cię, że nie stosuje w dyskusji osobistych wycieczek. Po prostu jestem kolejną osobą, która zauważa te same negatywne cechy w twoim sposobie wypowiedzi. Może warto wziąć to do siebie i przemyśleć. I przyjmij też do wiadomości, że jak mężczyzna wymienia argumenty z kobietą, to nie znaczy od razu że coś mu się stało z ego, tylko po prostu może mieć rację

 

"Uważaj, nie bierz tego świństwa, bo zrobi się z ciebie nalany cielaczek, lub co gorzej umrzesz!"

 

I znowu histeryzujesz. Nalany cielaczek był w formie żartobliwej i nigdy nie napisałem nikomu, że może umrzeć od brania mianseryny. Mam prośbę, nie wprowadzaj forumowiczów w błąd. Wiem, że za wszelką cenę chcesz mieć rację i w każdy możliwy sposób kompromitować swoich adwersarzy, zwłaszcza gdy brakuje argumentów, ale są pewne granicę, których nie powinno się przekraczać.

 

Alternatyw natomiast mogę wskazywać tysiąc, bo to nie ja wypisuję recepty, czego zdajesz się nie zauważać. Niezależnie od naszych próśb i błagań to psychiatra ordynuje leczenie i w pełni ponosi za nie odpowiedzialność.

 

Owszem, ale jak pacjent nie dostanie rekomendowanego przez Ciebie leku neuroleptycznego na sen, po którym ty masz długi i głęboki sen, to może przestać ufać lekarzowi i nie współpracować przy wybranym leczeniu. W tym sensie podkreśliłem szkodliwość twoich alternatyw. Utrudniasz w ten sposób pracę lekarzowi, podważasz zaufanie pacenta do lekarza i wybranej farmakoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ani jednego internauty nie obraziłam określając go mianem histerycznego, aroganckiego lub neurotycznego, w związku z tym mimo, ze mija rok na tym forum nie otrzymałam jeszcze żadnego ostrzeżenia. Nie potrzebuje nikomu wytykać jego domniemanych wad, ponieważ moją bronią są argumenty i logiczne rozumowanie.

 

Neurotycznymi można nazwać 99% uczestników tego forum,co nie znaczy, ze do dobrego tonu należy, żeby w każdym poście przypominać im o ich chorobie.

 

Neurotyczny:

1. skłonny do reakcji nerwicowych lub cierpiący na nerwicę

2. występujący na skutek zaburzeń nerwicowych

Niestety z naszymi dolegliwościami doskonale współgra wyobrażanie sobie wszystkich możliwych nieszczęść oraz lęk, wiec owszem czytanie ulotek może doprowadzić do wystąpienia faktycznych lub rzekomych skutków ubocznych i nawet przez psychiatrów nie jest wskazane.

 

Skoro tak lubisz dawać mi rady, to i ja się odwzajemnię. Spróbuj w dyskusji zamiast używać określeń "ty jesteś...." i tu przytaczać twoja opinie na czyjś temat, używać slow: ja i moim zdaniem. W ten sposób prezentujesz własne poglądy bez ataków i zmuszania innych do obrony.

 

Co do takiego zarzutu: "Utrudniasz w ten sposób pracę lekarzowi, podważasz zaufanie pacjenta do lekarza i wybranej farmakoterapii.", to mogę tylko się roześmiać :lol: i przypomnieć , ze to ty nieustannie poddajesz w wątpliwość sensowność leczenia, każąc się zastanawiać pacjentom, dlaczego dostali leki "taaakiego kalibru". Nasza koleżanka Karen otrzymała Mirzaten i Ketrel i ode mnie rade: bierz leki a netu unikaj. Twój pomysł był inny: zamiast kwetiapiny, która ma działanie antydepresyjne i jako neuroleptyk osobiście ci się nie podoba, lepiej by bylo wprowadzić Depakine, jako stabilizator nastroju. Nie masz żadnych kwalifikacji, aby ustawiać komukolwiek leczenie i "podważać zaufanie pacjenta do lekarza i wybranej farmakoterapii" :P

 

W moim poście napisałam: "To naturalne, ze ty z czystym sumieniem nie możesz polecać nikomu mianseryny, tak jak ja wenlafaksyny i mirtazapiny. W przeciwieństwie do ciebie nie latam jednak po tematach i wszędzie tam, gdzie pojawiają się nazwy tych leków nie ostrzegam: Uważaj, nie bierz tego świństwa, bo zrobi się z ciebie nalany cielaczek, lub co gorzej umrzesz!"

 

Histeria tu nie występuje, natomiast raczej pewna przewrotność, której nie zrozumiałeś, wiec ci wyjaśnię. Brałeś mianseryne i utyłeś, wiec sam powiedziałeś, ze chcesz ostrzegać każdego, ktory ma zamiar zacząć leczenie Lerivonem przed tym paskudnym skutkiem ubocznym. Ja brałam Efectin i omal przez niego nie umarłam, a pomimo to nie bede ostrzegac nikogo leczonego wenlafaksyna przed śmiercią.

 

Elfrid, nie trzeba się tak ekscytować, bo jest to jedynie wymiana zdań i dobrze, ze twoje jest inne. Zapewnia nam to bowiem możliwość poszerzenia horyzontów a zarazem interesującą rozrywkę ;)

Poza tym mi argumentów nie brakuje i mogę prowadzić z tobą takie konwersacje nieustannie, bo sprawia mi to przyjemność, czego nie mogę powiedzieć o tobie.

 

Natomiast co do mojego sposobu wypowiadania się. Dokładam wszelkich starań, aby był on rzeczowy, konkretny, może nawet suchy czy oschły, bo zamiast emocjonować się swoja wyższością, staram się przekazywać jak najbardziej rzetelne informacje bez straszenia ani niesmacznych żartów.

 

Ktoś tu napisał, ze tematów o lekach nie czyta, bo to stek bzdur i bredzeń narkomana. Pragnęłabym wiec przyczynić się do tego, aby tych bzdur było jak najmniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×