Skocz do zawartości
Nerwica.com

brak checi do obowiazkow


pizzacanto

Rekomendowane odpowiedzi

pizzacanto, słuchaj jak narazie to nie my wszyscy siedzimy w syfie tylko TY.

 

Ani ja ani pewnie Korba, w syfie nie siedzi, nie siedzimy też na dupie nic nie robiąc - jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.

Oprócz masy rzeczy której robić nie lubimy, ale robimy bo jakoś trzeba się utrzymać, poza tym, dzięki tym strasznym rzeczom mozenmu robić to co lubimy.

 

Właśnie, żeby robić to co się lubi - mieć taki luksus - trzeba mieć duużo pieniążków. Nie masz ich - nie masz luksusu

 

Ps. Nic się nikomu nie należy, na wszystko trzeba zapracować.

:mrgreen:

 

Właściwie czego ty chcesz? Chcesz, zeby świat się zmienił? Żeby przystosował się do ciebie? Najlepiej gdybyś jeszcze osiągnął to nic nie robiąc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak naprawdę to dziecko głównie socjalizuje się w grupie rówieśniczej... a na szkołę i tak wszyscy kichają. A fu! :lol:

 

Dokladnie! I co? Ze ja sie wychowalem jeszcze posrod ludzi, ktorzy mysleli w podobny sposob do mnie (lub ja do nich) to ma swiadczyc o tym, ze jestem porabany? Sorry ale dla mnie porabany jest dzisiejszsy swiat gdzie dzieciaki w wieku kilku lat maja swoje telefony komorkowe etc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drogi pizzacanto, ja wiem co to ból egzystencjalny. I krew mnie zalewa codzień, no ale co mam zrobić jak nie znaleźć sobie jakiejś enklawy w tej chorej rzeczywistości i działać w jej ramach ? Jestem zbyt mała żeby wołać: hej, przebudźcie się! Na siłę ewangelizować ? Kicham na gburów, mam swoją grupę, z którą się trzymam. Mała bo mała, ale własna. Radzę Tobie znaleźć pokrewną duszę, która Cię zrozumie i przytuli w chwilach najbardziej uciążliwych :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ps. Nic się nikomu nie należy, na wszystko trzeba zapracować.

:mrgreen:

 

albo urodzić się w zamożnej rodzinie :roll:

 

A najlepiej i w zamoznej, i ustanowic takie prawa, ze nic nikomu sie nie nalezy jednoczesnie stwarzajac taki system, ze dojsc do czegos praktycznie sie nie da :D Cos mi to przypomina...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drogi pizzacanto, ja wiem co to ból egzystencjalny. I krew mnie zalewa codzień, no ale co mam zrobić jak nie znaleźć sobie jakiejś enklawy w tej chorej rzeczywistości i działać w jej ramach ? Jestem zbyt mała żeby wołać: hej, przebudźcie się! Na siłę ewangelizować ? Kicham na gburów, mam swoją grupę, z którą się trzymam. Mała bo mała, ale własna. Radzę Tobie znaleźć pokrewną duszę, która Cię zrozumie i przytuli w chwilach najbardziej uciążliwych :lol:

 

Ho, dzieki za cieple slowa! Naprawde milo mi. Tez nie chce nikogo ewangelizowac ale skoro ktos mi wytyka co mam stac z zalozonymi rekami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, praca w fabryce - nie. Nauka - nie. Czyli chciałbyś nic nie robić, a żyć, jak zechcesz? To może chociaż masz talent i tworzysz coś - piszesz, malujesz, rzeźbisz, tańczysz bądź śpiewasz lub może jesteś urodzonym geniuszem? Bo jedynie to uzasadniałoby Twoje aroganckie podejście do świata.

 

Co ma piernik do wiatraka? Czy jesli czlowiek nie jest wybitnie utalentowany a nie chce zarazem przyjac obowiazujacych regul (niewazne juz czy ma to sens czy nie) to czy to jest arogancja?

pizzacanto, mam wrazenie, że nie kazdy tu rozumie o co chodzi w tym co piszesz...

ja rozumiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, praca w fabryce - nie. Nauka - nie. Czyli chciałbyś nic nie robić, a żyć, jak zechcesz? To może chociaż masz talent i tworzysz coś - piszesz, malujesz, rzeźbisz, tańczysz bądź śpiewasz lub może jesteś urodzonym geniuszem? Bo jedynie to uzasadniałoby Twoje aroganckie podejście do świata.

 

Co ma piernik do wiatraka? Czy jesli czlowiek nie jest wybitnie utalentowany a nie chce zarazem przyjac obowiazujacych regul (niewazne juz czy ma to sens czy nie) to czy to jest arogancja?

 

Ale z tego co piszesz wynika, ze Twoja nieakceptacja obowiązujących reguł tyczy się pracy tudzież nauki, a nie całości systemu. Zauważ, że głównie o tym piszesz. Kiedy ktoś nie chce żyć jak inni, powinien mieć jakiś alternatywny sposób na życie. Powiedz nam, jaki Ty masz, oprócz tego, że nie chcesz pracować ani się uczyć. To kim chcesz być? Co chcesz robić? Jak chcesz żyć? Nie pisz nam czego nie chcesz. Każdy wie, czego nie chce. Lecz najczęściej Ci co najwięcej pyszczą, nie mają żadnego pomysłu w zamian. Na negacji wszystkiego daleko nie zajedziesz...

 

[Dodane po edycji:]

 

To oświeć nas Lili-ano ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chce zyc z szeroko rozumianej sztuki i kultury, np jako organizator koncertow czy propagator. Ale jesli wydaje Ci sie, ze jest to latwe, czy mozliwe, to sie sporo mylisz. Zobacz, co dzieje sie dzis w Polsce czy na swiecie z tymi dziedzinami. Zanikaja. Ludzie przestaja sie interesowac rzeczami wymagajacymi refleksyjnosci czy pasjonowania sie czyms, co nie jest obecnie modne, bo sa maksymalnie manipulowani przez media, osoby ktorym zalezy na tym, aby kupily jeszcze jedna pare nowych butow, a nie ksiazke z konkretna wiedza lub sztuka, zeby kupily bilet na koncert Madonny czy Dody a nie na koncert zespolow, ktore maja naprawde cos do zaproponowania.

Ja juz troche prowadze prywatnie biznez zwiazany z handlem muzyka (plytami). Ale co z tego, jak takie sklepy czy ksiegarnie, w ktorych handluje sie ksiazkami, zanikaja, gina w powodzi tandety i hipermarketow, gdzie mozna kupic buble o 10 zl?

Bawilem sie rowniez w organizacje koncertow zespolow. No i co? A no to ze aby moc zorganizowac dzisiaj koncert, musisz poszukac sponsora. I ok, z tym ze aby moc pozyskac sponsora trzeba naprawde gleboko wejsc komus w dupe a ja tego robic nie zamierzam bo nie tak wyobrazalem sobie to wszystko. Jest to uwlaczajace godnosci. To juz wolalbym aby Panstwo dotowalo a nie, ze mam blagac na kolanach goscia, ktorego tatus kupil mu firme a ktory nie ma nawet pojecia o tym, czym sie dana firma zajmuje. Ale machnalbym jeszcze reka na to, gdyby artysta mogl miec z tego jakies korzysci. Nie ma zadnych! Nawet jesli juz uda Ci sie kogos wypromowac, zapomnij o tym, ze artysta bedzie mogl grac czy tworzyc cos, co chce. Nie! Albo sie dostosuje i bedzie spelnial warunki dzisiejszego marketingy, ,,gral" po dpublike albo pojdzie do odsiewu. I tak koncza setki wrazliwych ludzi w dobie rozwiajacego sie kapitalizmu, gdzie ponoc wszystko mozna...

Naprawde, ktos, kto nie probowal sil w tym biznesie nie wie, ile syfu tam jest. Jesli tak ma wygladac demokracja i wolnosc, to ja to chrzanie i wole nic nie robic juz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pizzacanto, zrealizować swoje marzenia się jak najbardziej da....może, np. Ty nie potrafisz.......

Może żeby realizować swoje marzenia, najpierw trzeba na nie zarobic pracując w fabryce po to, żeby potem je docenić? hmmmm

Może trzeba więcej pokory a nie "JA CHCĘ I CH*J" (uprzejmie przepraszam za brzydkie słowo ale idalnie tu pasuje).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pizzacanto, zrealizować swoje marzenia się jak najbardziej da....może, np. Ty nie potrafisz.......

Może żeby realizować swoej marzenia, najpier trzeba na nie zarobic pracując w fabryce po to, zeby potem je docenić? hmmmm

 

Nie sadze. To jest kwestia dzisiejszych czasow i panujacych mod. Co mi da zasuanie w fabryce, skoro nie ma popytu na to co mnie interesuje i czym chcialbym sie dzielic z innymi, zyjac z tego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pizzacanto, będzie cię stać na robienie tego co lubisz, a będziesz tak bogaty że nie będziesz się musiał zastanawiać, czy z tego wyżyjesz.......ah no i przypominam ci, ze tylko ty twierdzisz, ze to wina czasów nie twoja....bo, że tobie się tak wydaje, nie znaczy, ze to prawda.

Pamiętaj jak kilka osób na imprezie mówi ci, ze jesteś pijany to może czas iść do domu i się przespać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj.... nikt nie powiedział, że będzie łatwo! Ja swego czasu bardzo chciałam żyć z pisania. Przez kilka lat pisałam felietony do pewnej gazety, miałam swoją rubrykę, zarabiałam za to marne grosze, więc utrzymywałam się i do dziś się utrzymuję z pracy, którą pewnie pogardziłbyś, bo pracuję w szerokopojętym biznesie i są chwile wyobraź sobie, kiedy daje mi to dużo satysfakcji. Wracając do felietonów to dostawałam za nie marną kasę, ale cieszyło mnie samo pisanie i fakt, że ktoś mnie publikuje i czyta (a czytali i listy pisali nawet hehe), naprawdę było to przyjemne i sprawiało mi dużą frajdę. Niestety gazeta padła, a ja marzyłam o wydaniu powieści. Niestety ktoś z branży literackiej powiedział mi, że wydawca nie przeczyta mojej twórczości o ile nie mam znanego nazwiska albo nie znam dobrze kogoś, kto ma znane nazwisko. Szukałam więc dalej.

Ponieważ uwielbiam podróże napisałam reportaż z pewnego egzotycznego miejsca i zrobiłam trochę zdjęć. Napisałam co tam przeżyłam i.... wysyłałam do gazet, magazynów, pism, wysyłałam, wysyłałam, wysyłałam, uporczywie i do skutku i w końcu opublikowali mnie w ogólnopolskim piśmie.

Nadal pracuję w spółce akcyjnej i zajmuję się okropnym zdzieraniem pieniędzy z użytkowników produktu mojej firmy, dawno nic nie pisałam, bo nie miałam czasu, ale planuję właśnie kolejną podróż, z której zrobię reportaż i będę go potem wysyłać, wysyłać, wysyłać itd...

Nie piszę tego by się chwalić, bo nie ma specjalnie czym, piszę to po to, żeby powiedzieć, iż moje marzenie o pisaniu i dostawianiu pieniędzy za to co kocham robić, nie udało się, ale jakoś nie wydaje mi się, żeby świat mnie okropnie skrzywdził i żeby świat był tak cholernie niesprawiedliwy.

I... szczerze mówiąc uważam, że jeśli się czegoś pragnie, to cały wszechświat sprzyja tylko trzeba mieć nieco pokory i nie ustawać w próbach. Zgorzknienie to żaden sposób na życie. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pizzacanto, będzie cię stać na robienie tego co lubisz, a będziesz tak bogaty że nie będziesz się musiał zastanawiać, czy z tego wyżyjesz.......ah no i przypominam ci, ze tylko ty twierdzisz, ze to wina czasów nie twoja....bo, że tobie się tak wydaje, nie znaczy, ze to prawda.

Pamiętaj jak kilka osób na imprezie mówi ci, ze jesteś pijany to może czas iść do domu i się przespać ;)

 

Widzisz, Ty oraz kilku innych nie potrafi zrozumiec tego, ze moim celem nie jest posiadanie czegos za wszelka cene, nie jest to wartosc dominujaca, a raczej zycie czyms, jakims ,,mitem", jesli moge sie tak wyrazic. Nie umiem przyswoic sobie mitow czasow wspolczesnych poniewaz poniekad wychowalem sie inaczej i w co innego wierze. Natomiast jesli wspolczesna psychologia doszla do twierdzenia, ze kazde zachowanie odmienne od wiekszosci to juz zaburzenie no ja chyba przestane korzystac z jej rad. Smiem twierdzic ze moja sytuacja jest wynikiem braku dopasowania do istniejacej rzeczywistosci i zwiazanych z nia wymagan, jednakze nie zgodze sie z tym, aby owa nieakceptacja ich byla wina zaburzenia. To kwestia tego, jakie wartosci nosi w sobie kazdy z nas. Dzis dominujaca wartoscia wsrod ludzi, przede wszystkim mlodych, jest presja pieniadza i zarobienia go. Dzis ludzie od najmlodszych lat solidnie sie ksztalca, aby pozniej miec mozliwosc rownego startu w zyciu doroslym i podjecia pracy dajacej utrzymanie. Jesli mlody czlowiek wyrosnie w takim srodowisku, na pewno bedzie mu latwiej poradzic sobie anizeli komus, kto w takim srodowisku nie dorastal i gdzie np nadrzedna wartoscia byly wartosci czysto estetyczne czy filozoficzno-moralne. Rozwijaca sie technika oraz informacja ciagle wymaga przyswajania coraz to nowych rzeczy, jednak wraz z nimi zanika szybko zainteresowanie innymi sprawami, chocby sztuka czy kultura, poniewaz ludzie nie maja na to czasu. Ja naleze do kategorii ludzi, ktorzy wychowali sie jeszcze w odmiennych warunkach, i dla mnie dzis priorytetowe wartosci sa wartosciami drugoplanowymi. I stad ten konflikt. Mam tylko za zle to, ze ludzie nie umieja uznac (ok, powiedzmy to sobie szczerze - nie chca w wielu przypadkach) odmiennego sposobu myslenia, bycia, bo jest im to po prostu nie na reke, jakkolwiek by to rozumiec. I tyle. Nie zamierzam truc sie proszkami aby zabic w sobie sens istnienia oraz odczucia, jakie towarzysza mi w kontaktach z rzeczywistoscia poniewaz nie sa one zaburzone a sa wynikiem zderzenia sie dwoch przeciwstawnych swiatow. Chcialbym sie jedynie dowiedziec, jak oba swiaty mozna zintegrowac, bo jak na razie ja takiej mozliwosci nie widze bez sporej rezygnacji z mojej strony. A jest takie powiedzenie, ze dopiero kiedy obie strony wygrywaja, powstaje rownowaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pizzacanto, jaaa Ty znasz sens istnienia..........kurcze....bo Ty chyba w ogóle jesteś stworzony do celów wyższych niż obecny świat może ci zaoferować.........kurcze to może ty nie musisz jeść, pić, płacić za mieszkanie.........ty żyj duchowoscią.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, ze ty nie chcesz się zmienić, bo tak naprawdę kochasz siebie w sposób narcystyczny i uważasz, ze to inni są wobec ciebie nie w porządku. Oni i zły materialistyczny świat ponoszą całkowita odpowiedzialność za twoje nieprzystosowanie i porażki. Moim zdaniem nie szukasz tu porady, tylko usprawiedliwienia dla swojej kontrowersyjnej postawy życiowej, która prawdopodobnie nie jest akceptowana ani na gruncie rodzinno-towarzyskim, ani zawodowym. Niestety nie mogę ci powiedzieć: absolve.

 

Poza tym wyjaśnienia tego stanu rzeczy przychodzą tak łatwo:

- uszczęśliwia mnie robienie tylko jednej rzeczy na świecie; nie ma na nią popytu albo nie potrafię się przebić, wiec nie robię nic

- nie szukam już pracy, bo wiem, ze i tak nie znajdę żadnej, która by odpowiadała moim aspiracjom

- jestem przeznaczony do wyższych celów, dlaczego nikt tego nie dostrzega?

- nie będę pracować dla pieniędzy, bo nie jestem materialistą

- chce się zajmować kulturą oraz sztuką i niczym więcej, bo takie mam wykształcenie

- nie po to studiowałem, żeby się zaharowywać, mam przecież ideały

- i tak mi się nic nie uda, bo wszyscy są przeciwko mnie, wiec po co próbować?

- nie robiąc nic na pewno nie poniosę kolejnej porażki

 

Idąc dalej tym tropem dochodzimy do definicji z Wikipedii ;)

 

Może czas spojrzeć prawdzie w oczy i nie szukać już więcej wymówek, a zamiast tego zostać kowalem własnego losu? Czy bycie Don Chichotem jest rzeczywiście tym, czego pragniesz?

 

Bardzo to przewrotne, ale jesteś owocem systemu, który tak potępiasz. Nie jest to usprawiedliwianie twoje postawy, ale bierze ona się poniekąd z podstawowego błędu polskiej edukacji. Ktoś kiedyś postanowił, ze matura jest dla każdego, a większość społeczeństwa musi posiadać wyższe wykształcenie. Czasy się zmieniły, ale stare myślenie pozostało. Studiuje, kto chce, albo kto ma środki na uczenie się w szkołach prywatnych, a potem mamy masę bezrobotnych magistrów, którzy pracują w sklepach, wideotekach lub jeżdżą taksówka. I nie mogą się zrealizować w życiu. Depresja i nerwica dotyka przede wszystkim ludzi wykształconych. Słyszał kto kiedyś o murarzu z bólem egzystencjalnym?

 

Mylisz się sądząc, ze na Zachodzie jest gorzej. Mieszkam w Niemczech i istnieje tu piękna rzecz, tak zwany numerus clausus. Żeby podjąć studia musisz osiągnąć odpowiednia średnią na świadectwie maturalnym. Jeśli ci się nie uda, to nie pomogą ci wszystkie pieniądze tego świata. Nie możesz kupić tytułu i już. Np aby moc studiować medycynę i zostać lekarzem lub dentystą potrzebna ci średnia 1,0 (czyli 6,0 po polsku). Za to jak już ukończysz studia, to jesteś na szczycie drabiny i wszystkie drzwi stoją przed tobą otworem. Place tez są odpowiednie, bo osoby z dyplomem to elita.

Najbardziej rozbudowane jest w Niemczech szkolnictwo zawodowe, i tu dominuje praktyka nad teorią. Bo krajowi potrzebni są lakiernicy, mechanicy, stolarze, dekarze itd. Magister historii domu przecież nie postawi. Popatrz za to na ogłoszenia o pracy w polskiej gazecie, kogo poszukują? Ludzi z wykształceniem zawodowym i technicznym. Zwykły kucharz znajdzie prace szybciej niż ty.

I myślisz, ze będzie nieszczęśliwy? Jeśli dobrze gotuje, to ludzie będą z przyjemnością jeść jego potrawy, będzie chwalony i doceniany w swoim zawodzie,zarobi tez tyle, żeby nie przejmować się jutrem.

Szkoła podstawowa w Niemczech uczy kreatywności i samodzielnego myślenia, o wychowywaniu robotów spod sztancy dawno już zapomnieli, bo komu to potrzebne? I możesz mi wierzyć moja córka rozwija się tu i kwitnie. Dzieci są chwalone za swoje osiągnięcia i maja poczucie sukcesu. Program można porównać z polskim programem licealnym, ale o dziwo większe wymagania powodują, ze dzieci do nich dorastają. Nauka sprawia im przyjemność, bo uczą się po przez zabawę i ćwiczenia praktyczne. Kasia ze swoja pracowitością po roku mówi oraz pisze perfekt po niemiecku i należny do najlepszych uczniów w klasie. A zadania z treścią, jakie rozwiązuje bez problemów, nawet mnie przerastają. Nie mówiąc już o myśleniu przestrzennym, którego opanowanie wydaje mi się zgoła cudem. W tym kierunku powinno iść polskie szkolnictwo, a frustracje, takie jak twoje, należałyby do rzadkości. Niemniej jednak nic nigdy nie jest stracone, póki żyjemy. Ty także możesz znaleźć swoje miejsce na ziemi. Jak kiedyś ktoś mądrze powiedział: wszystko jest trudne, zanim stanie się proste...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

He he, chcielibyście, żeby to było takie proste :P

 

A tak serio- decyzja o opuszczeniu naszego kraju była najlepszą w moim życiu. Tu naród jest wesoły i nie smędzący zanadto. Jak pracują, to uczciwie; jak jedzą to tłusto; a jak piją to na umór. I bóle egzystencjalne im nie w głowie :lol:

 

Kurcze, od czterech lat tu przyjeżdżam, a od półtora roku mieszkam i nie spotkałam jeszcze nikogo po studiach. Jestem jedyna i patrzą na mnie, jak na zielonego kota. Śmiać mi się chce poza tym, jak nasz bohater negatywny nazywa mnie pracoholiczką, bo po raz pierwszy w życiu robię to, o czym zawsze marzyłam- czyli nic :mrgreen:

 

Mam nareszcie czas dla dziecka oraz siebie i hihi (śmieszne i nic na to nie poradzę) w tym to czasie łykam kulturę, czytając po raz kolejny książki z mojego wielotysięcznego księgozbioru, a myśli o materializmie tego świata pozostawiam innym. I jeśli sądzicie, ze to wszystko przyszło do mnie samo, gdy narzekałam i załamywałam ręce, to się mylicie.

 

Nie uważam tez nikogo za niedorajdę, nawet w żartach, a ponieważ uczyłam 15 lat w polskich szkołach, to o systemie mam niejakie pojecie. Widziałam ćwierćinteligentów z maturą, co w żadnym rozsądnym kraju się nie zdarza. Ale to nikogo nie usprawiedliwia, bo jest zasada, która zawsze się sprawdza: Nie pasuje ci? To sobie zmień!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×