Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Ja udałem się do lekarza rodzinnego i wypisał mi relanium 5mg ale ogólnie to jakieś gówno podług Dormicum wogóle nie czuje działania tego relanium!

 

Marek31 5 mg Relaniu to moim zdaniem za mało, żeby zrównoważyć twoją dzienną porcję 45 mg Dormicum / 24 h.. Nie wiem ile powinno być, bo w tabeli prof H. Ashton nie widzę Midazolamu, ale 5 mg Relanium na dobę to tyle co naparstek..

 

Skoro bierzesz od 1.5 roku Dormicum i tolerancja Ci już urosla,że bierzesz tego 3 razy więcej (dawka terapeutyczna 15 mg) , to może powinieneś spróbować 20 - 30 mg Relanium na dobę.. 10 mg Relanium = 0.5 mg Clonazepamu = 0.5 Alprazolamu (Xanaxu), brałeś kiedyś te leki ? pytam, aby mieć jakieś porównanie..

 

A od jakiej dawki zacząłeś brać to Dormicum ? ile na początku Ci wystarczało? od razu brałeś 45 mg ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oposałem wcześniej jak zaczynałem brać Dormicum ale jeszcze raz opisze zaczynałem od dobroson 7,5mg ale to mnie nie usypiało i w dzień brałem doraźnie neurol 0,5 mg przeciw lekowo po dobrosonie dostałem Dormicum 15mg i zasypiałem po 0,5 tabletki Dormicum 15mg+1 tabletka neurol 0,5 mg ale po jakimś czasie to już nie wystarczało wiec zwiększałem dawkę Dormicum do całej tabletki +1tabletka neurol 0,5mg to na spanie ale też brałem ten neurol w dzień bo miałem lęki i tak doszedłem do 2 tabletek Dormicum przed spaniem +1 tabletka neurol trzy miesiące temu odstawiłem neurol ale ze w dzień występowały leki zaczęłam dobierać sobie Dormicum zamiast neurol w dzień żeby zlikwidować lęki dlatego teraz mam 45mg Dormicum na dobę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam Wasze posty i dochodzę do wniosku,że ja chyba najdłużej się z Was leczę.To już ponad 20 lat;((((((Podejrzewam ,że chyba zjadłam całą aptekę.Uzależniłam się od clonozepamu.Ponoć to najgorszy lek z grupy benzo.Lekarz ,który mi to zapisywał stale twierdził ,że to nic groźnego.Na moje prośby był głuchy. Teraz wiem ,że on bał się skutków ubocznych tego leku.A chodziłam prywatnie.Tabletki jadłam garściami.;(((((Postanowiłam zmienić lekarza.I to był strzał w dziesiątkę.Pierwsze co nowa lekarka zrobiła to wymiana leków.Oczywiście trzeba było mnie przygotować na odstawienie.2 tabletki odstawiłam w miarę szybko .Najgorzej było z ostatnią..Odstawiałam po 1/4 tabletki.Nie było łatwo.Sama lekarka dziwiła się ,że w warunkach ambulatoryjnych odstawiam .To co przeżyłam odstawiając lepiej nie opisywać.Teraz już zeszłam do zamirenu ,który wolno działa .Mam tez zamiren szybko działający.W sumie najlepszy jest dla mnie ten szybko działający.Tak sobie myślę czy kiedyś będzie taki czas ,że wyjdę sama z domu;(((Nie będę brać leków. Ja juz straciłam nadzieję;((( :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Halinko - tu nie chcę się licytować, bo to porażka, ale najdłużej to chyba ja jestem uzależniony od clonów (neurolog mi zaczął przepisywać). Poprzednio miałem nick andrzej57, ale, że długo nie zaglądałem tu, zapomniałem hasła. Biorę clony od 1968 roku i do roku 2015 byłem już tylko na 0,5mg (2 lata zajęło mi schodzenie z 2 mg, a gdy zszedłem do zera - to tak jak piszesz, szkoda opisywać skutki odstawienne i stanąłem na o,5mg). Niestety poważna choroba w rodzinie doprowadziła do tego, że teraz biorę 1,5mg 2 razy dziennie - inaczej nie funkcjonuję (a nieraz biorę 1,75mg też 2 razy dziennie). Sam się zastanawiam co z tym fantem zrobić, bo jestem po 60-tce. Ale mamy tu na forum Przemka ze świetną znajomością informacji o benzo. Na razie i tak zszedłem do tej gramatury co piszę (1,5mgx2), bo brałem po 2mg 2 razy dziennie. Nie widzę światełka w tunelu jak na razie, aczkolwiek będę po 3 tygodniach ostrożnie odstawiał 0,25mg rano, następnie po 3 tygodniach 0,25mg wieczorem i tak na okrągło, bo innego wyjścia nie widzę sam dla siebie.

Przemku może Ty coś mi podpowiesz w mojej sprawie - nie ukrywam, że liczę .

Pozdrawiam serdecznie :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Marku.faktycznie tez swoje przechodzisz;(((.Ja brałam clona 3xdziennie .Później już 4 po 2 mg.Podziwiam Cię ,że odstawiasz samemu bez zamiany na inny lek który jest dużo mniej szkodliwy.Ja odstawiałam po 1/4 tabletki.W to miejsce dostałam Zamiren. Srednio co 3 tygodnie 1/4 tabletki mniej.Kiedy zaczełam odstawiać na początku szybciej oberwało mi się od lekarza.Takie odstawienie może doprowadzić do padaczki.Oczywiście że odczuwałam skutki uboczne.tyle ,że miałam zamiennik ,który to trochę neutralizował.Hmm i widmo odwyku szpitalnego bardzo mnie motywował.Wydaje mi się ,że skoro braliśmy tyle lat clony nie da się odrzucić ich bez zamiany na coś co nie uzależnia.W moim przypadku snuła bym się po domu jak cien....szkoda słów sam dobrze wiesz jak to jest;(Dzisiaj są już leki ,które nie uzależniają ,a są pomocne.Całkowite odstawienie clonozepamu trwało około 8 miesięcy.Najgorsze było odstawienie ostatniej połówki.Teraz biorę 2 razy dziennie Zamiren0,5mg i zamiren szybko działający na wypadek ataku paniki.Wiadomo ,że każdy musi mieć lek dobrany.Marek ja udałam się do lekarza psychiatry, która zajmuje się odwykami.I to był strzał w 10.Podziwiam moją panią doktor za cierpliwość ,którą ma.Ona mnie podziwiała za upór .Z tego co mi powiedziała to mało osób odstawia clony w warunkach ambulatoryjnych.Ponoć w ostatniej fazie trzeba chociaz na tydzien iść na odwyk.Wiesz takie błogosławienstwo od lekarza działa cuda.Ty piszesz o porażce. Chyba przesadzasz. Jeśli już prawie odstawiłeś to wydaje mi się ,że gdyby ci lekarz zamienił na inny lek stopniowo to dziś już by było po problemie.Też jesteś uparciuchem;pPozdrawiam Cię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie Halinko, nie jestem uparciuchem, ale na dzień dzisiejszy mogę tylko w ten sposób "domowy" odstawiać te clony powoli (też myślę o zmniejszaniu o 0,125mg). A dlaczego? Gdyż moja sytuacja rodzinna nie pozwala mi na zamienniki, ponieważ choroba w rodzinie (poważna) nakręca moją nerwicę lękową w zależności od sytuacji, a raczej informacji medycznych. W momencie gdy już odstawiłem w grudniu 2014 (wydaje mi się, że to był nawet rok 2013) wówczas powinienem pójść do lekarza po jakiś lek, a nie, że po tygodniu odstawienia zostałem sponiewierany za brak clona w organizmie i wówczas wskoczyłem na te 0,5mg i tak trwałem do początku tego roku. Ehhh życie.......

Ciekawy jestem pomysłu Przemka[/b] - może coś podpowie, no niestety muszę na razie z tym clonem żyć, ale jednak nie o 0,25mg (jak wyżej pisałem, będę zmniejszał jednak co 3 tygodnie o 0,125mg. Już do zera nie zejdę, stanę na 0,5mg, a potem może na 0,25mg i to będzie wtedy sukces. Też poprzednie schodzenie zajęło mi 10 miesięcy, ale nie miałem żadnych sytuacji stresowych. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!Szanse na trwałe odstawienie dwubenzodiazepin jest bardzo nikłe.Jeżeli ktoś ma inne zdanie to proszę prześledzić całe to forum i zauważyć: Wszyscy tu piszący tylko próbują odstawić a prawie nikt nie pisze że odstawił na zawsze. Przypadek?To prawda,że da się zredukować dawkę ale zawsze najtrudniej odstawić całkowicie.Dlaczego tak jest?Ponieważ objawy odstawienia są tak uciążliwe i długotrwałe, że prawie nikomu nie udaje się ich znieść i wcześniej czy później pęka.Ponadto, większość uzależnionych musi pracować a pracować przy uciążliwych objawach odstawiennych lub poodstawiennych się nie da.Więc dalej brną w uzależnieniu.To jest błędne koło.

Ponadto wmawia się im iż doświadczają długotrwałych objawów poodstawiennych po wieloletnim przyjmowaniu lub jest to skutek nasilenia choroby pierwotnej.Po części jest to prawda ale te środki powodują czasami nieodwracalne zmiany w przewodnictwie (neuralnym)nerwowym.Nie uszkadzają mózgu jak głosi obiegowa opinia lecz zaburzają i uszkadzają drogi,którymi impuls z mózgu podąża do innych części ciała.Skutkiem takiego stanu mogą być: częściowe niedowłady,napięcia mięśniowe,drętwienia,pieczenia,swędzenia (Jest to tak zwana neuropatia polekowa).Ogólnie nic przyjemnego.Należy zrozumieć że nikomu,oprócz uzależnionemu nie zależy na tym aby wyszedł z uzależnienia.Czy to firma farmaceutyczna czy apteka czy lekarz(wizyta płatna) są beneficjentami twojego uzależnienia.Wielokrotnie spotykałem się na forum ze stwierdzeniami typu:Przyjmowałem tak długo bo lekarz mi tak zalecił.Trzeba sobie zdać sprawę,że właśnie ten lekarz czerpał profity dzięki kontaktom z przedstawicielami farmaceutycznymi.Taki proceder istnieje i nie dotyczy wyłącznie tych lekarstw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwole sobie wziąć głos w dyskusji o tym w jaki sposób można nabyć się benzo.Otóż pracuję w przychodni...Nawet nie wiecie ile osób uzależnionych jest od Tramalu lub benzo.Przychodzą po recepty i je dostają bez problemu.Tyle razy sugerowałam że jest to nieetyczne wypisywać tego typu leków osobom uzależnionym(bo jak widzę że biorą od stycznia 2016 powiedzmy,to chyba raczej nie ma opcji by nie byli uzależnieni)Lekarz to zwód bardzo odpowiedzialny,ale nie wiele zdaje sobie z tego sprawy...Niestety.Ja sama mam na wyciągnięciu ręki recepty podpisane in blanco,bo część lekarzy "ufa" pielęgniarkom i nawet nie patrzy co i komu one wypisują...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Intel nic dodać, nic ująć! :brawo: Niestety te 2 warunki, o których piszesz muszą być spełnione. 2-gi - zero stresów, problemów i spokojne odstawianie ok. (wiem, bo tak schodziłem), a na obecne stresy nie mam wpływu, niezależne ode mnie lecz od sytuacji życiowej. Clon mi uratował na początku tego roku pewnie od udaru czy zawału i może byłbym roślinką albo chodził w przestworzach, patrząc na wszystkich z góry. Pozdrawiam Cię Intel

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do Przemka pomyślałem sobie o stabilizatorach nastroju - czy w moim przypadku obecnym, gdzie żyję w ogromnym stresie, czy one zniwelowałyby mi te lęki, żebym czasami nie musiał sięgać po większą dawkę clona? Aczkolwiek boję się nowych leków już brać w tym wieku, bo jak wiesz jestem od 1989 roku na clonach, a boję się też z tego powodu, że mam choroby przewlekłe te sam jak Ty. Co prawda miesiąc temu robiłem wszystkie możliwe badania laboratoryjne (krew z rozmazem, panel wątrobowy , enzymy trzustkowe, kreatyninę i inne) wszystko w normie. Siedzę aktualnie jak na bombie, jakikolwiek telefon - już lęki- bo myślę ze szpitala i widzę, że te lęki się potęgują, a stabilizatory "ryją" wątrobę . Najchętniej bym wskoczył na 2 mg ale się boję, bo co będzie dalej, żyjąc teraz w ciągłym stresie.Co może mi ewentualnie lekarz dołożyć do clonów, żeby nie wskakiwać na wyższą dawkę, a zmniejszać obecną, zastępując innym lekiem?

Pozdrawiam Andrzej (z poprzedniego nicku).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do Przemka pomyślałem sobie o stabilizatorach nastroju - czy w moim przypadku obecnym, gdzie żyję w ogromnym stresie, czy one zniwelowałyby mi te lęki, żebym czasami nie musiał sięgać po większą dawkę clona? Aczkolwiek boję się nowych leków już brać w tym wieku, bo jak wiesz jestem od 1989 roku na clonach, a boję się też z tego powodu, że mam choroby przewlekłe te sam jak Ty. Co prawda miesiąc temu robiłem wszystkie możliwe badania laboratoryjne (krew z rozmazem, panel wątrobowy , enzymy trzustkowe, kreatyninę i inne) wszystko w normie. Siedzę aktualnie jak na bombie, jakikolwiek telefon - już lęki- bo myślę ze szpitala i widzę, że te lęki się potęgują, a stabilizatory "ryją" wątrobę . Najchętniej bym wskoczył na 2 mg ale się boję, bo co będzie dalej, żyjąc teraz w ciągłym stresie.Co może mi ewentualnie lekarz dołożyć do clonów, żeby nie wskakiwać na wyższą dawkę, a zmniejszać obecną, zastępując innym lekiem?

Pozdrawiam Andrzej (z poprzedniego nicku).

 

Cześć Andrzeju (Marek 36), gdybym się chciał w pełni ustosunkować do twoich wypowiedzi i odpowiedzieć Ci co myślę o tym wszystkim w 100%, to musiałbym podobny jak INTEL "esej" napisać, albo jeszcze większy, a nie bardzo mam czas :( ..

 

Jeśli czytałeś mojego bloga to wiesz, że leczenie uzależnienia od benzodiazepin (lekomanii) jak zwał, tak zwał nie jest zero - jedynkowe (czarno - białe).. Mam na myśli to, że to nie jest kwestia "biorę Clony - odstawiłem Clony => jestem zdrowy, szczęśliwy"

 

Już nie raz pisałem u siebie na stronie, że to bardzo trudny do leczenia nałóg, bo : "wygodny, czysty, uniwersalny, poręczny", nie czuć go z ust, nie pozostawia śladów wkuć, łatwo aplikowalny, trudno wykrywalny, tableteczki są małe, łatwo je ukryć, leki można dawkować i nie trzeby się schlać do nieprzytomności, żeby się lepiej poczuć.. Leki są o wiele mniej toksyczne, bo jak powiedział terapeuta Rutkowski pracowali nad nimi "mistrzowie świata" w tej dziedzinie, aby były mało szkodliwe na organy - najzdolniejsi chemicy wielkich koncernów farmaceutycznych, A CO NAJWAŻNIEJSZE leki przepisuje lekarz i to psychiatra, nie kupujesz ich od dealera, czy w monopolowym, więc możesz długo się oszukiwać, że się "leczysz" - i to jest właśnie NAJWIĘKSZA PUŁAPKA TEGO NAŁOGU !

 

Andrzej, gdyby Ci przyszło leczyć się wódką, czy dla lepszego samopoczucia dawać sobie zastrzyk w żyłę, to może nie było by tak łatwo (?) Gdyby się okazało, że po kilku latach codziennego picia, albo przyjmowania narkotyków twoje organy niszczeją to też może było by inaczej (?).. Jeśli jednak okaże się, ze dawka CLona Cię skusi i weźmiesz więcej, to jako osoba mająca już swoje lata może się okazać, że masz mniejszą koordynacje i któregoś razu pośliźniejsz się na lodzie, połamiesz sobie szyjkę miednicy, która w tym wieku goi się słabo.. Zdrowy, młody człowiek może wywinąć orła na zamarzniętym śniego, a co dopiero osoba ok 60 stki, na wyższych dawkach Clona.. Nie czarujmy się też, młodniał nie będziesz, twój refleks, zdolność koncentracji też z biegiem lat nie będzie lepsza.. Jeździsz samochodem ?.. CDN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!Szanse na trwałe odstawienie dwubenzodiazepin jest bardzo nikłe.Jeżeli ktoś ma inne zdanie to proszę prześledzić całe to forum i zauważyć: Wszyscy tu piszący tylko próbują odstawić a prawie nikt nie pisze że odstawił na zawsze. Przypadek?To prawda,że da się zredukować dawkę ale zawsze najtrudniej odstawić całkowicie.Dlaczego tak jest?Ponieważ objawy odstawienia są tak uciążliwe i długotrwałe, że prawie nikomu nie udaje się ich znieść i wcześniej czy później pęka.Ponadto, większość uzależnionych musi pracować a pracować przy uciążliwych objawach odstawiennych lub poodstawiennych się nie da.Więc dalej brną w uzależnieniu.To jest błędne koło.

Ponadto wmawia się im iż doświadczają długotrwałych objawów poodstawiennych po wieloletnim przyjmowaniu lub jest to skutek nasilenia choroby pierwotnej.Po części jest to prawda ale te środki powodują czasami nieodwracalne zmiany w przewodnictwie (neuralnym)nerwowym.Nie uszkadzają mózgu jak głosi obiegowa opinia lecz zaburzają i uszkadzają drogi,którymi impuls z mózgu podąża do innych części ciała.Skutkiem takiego stanu mogą być: częściowe niedowłady,napięcia mięśniowe,drętwienia,pieczenia,swędzenia (Jest to tak zwana neuropatia polekowa).Ogólnie nic przyjemnego.Należy zrozumieć że nikomu,oprócz uzależnionemu nie zależy na tym aby wyszedł z uzależnienia.Czy to firma farmaceutyczna czy apteka czy lekarz(wizyta płatna) są beneficjentami twojego uzależnienia.Wielokrotnie spotykałem się na forum ze stwierdzeniami typu:Przyjmowałem tak długo bo lekarz mi tak zalecił.Trzeba sobie zdać sprawę,że właśnie ten lekarz czerpał profity dzięki kontaktom z przedstawicielami farmaceutycznymi.Taki proceder istnieje i nie dotyczy wyłącznie tych lekarstw.

Ja odstawiłam clonozepam całkowicie i teraz lekarz zamienił mi lek na dużo lepszy .Pod okiem lekarza lepiej się rzuca.I dostajemy zamiennik.Dlatego odradzam żeby samemu odstawiać clony bo to niebezpieczne.Są psychiatrzy ,korzy zajmują się odwykami.I to działa.Ja nie biorę około pół roku i nie odczuwam braku clona. W to miejsce biorę inne leki i dobrze się czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Halinko piszesz w swych postach bardzo enigmatycznie. Cześć Ci i chwała, że odstawiłaś. A nie mogłabyś napisać jakie leki Ci przepisywał zamienniki zamiast clona? Przecież sama pisałaś, że objawy odstawienne Cię dopadły i co wówczas otrzymałaś? Tu na forum możesz możesz w tym dziale pisać nazwy leków, a może komuś pomożesz w ten sposób, wymieniając nazwę leków? Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do Przemka pomyślałem sobie o stabilizatorach nastroju - czy w moim przypadku obecnym, gdzie żyję w ogromnym stresie, czy one zniwelowałyby mi te lęki, żebym czasami nie musiał sięgać po większą dawkę clona? Aczkolwiek boję się nowych leków już brać w tym wieku, bo jak wiesz jestem od 1989 roku na clonach, a boję się też z tego powodu, że mam choroby przewlekłe te sam jak Ty. Co prawda miesiąc temu robiłem wszystkie możliwe badania laboratoryjne (krew z rozmazem, panel wątrobowy , enzymy trzustkowe, kreatyninę i inne) wszystko w normie. Siedzę aktualnie jak na bombie, jakikolwiek telefon - już lęki- bo myślę ze szpitala i widzę, że te lęki się potęgują, a stabilizatory "ryją" wątrobę . Najchętniej bym wskoczył na 2 mg ale się boję, bo co będzie dalej, żyjąc teraz w ciągłym stresie.Co może mi ewentualnie lekarz dołożyć do clonów, żeby nie wskakiwać na wyższą dawkę, a zmniejszać obecną, zastępując innym lekiem?

Pozdrawiam Andrzej (z poprzedniego nicku).

 

..cd Hej Marek36 (Andrzej) :) kontynuując swój poprzedni post w twojej sprawie, to postaram się tak tylko w skrócie zasygnalizować pewne sprawy, bo musiałbym dublować treści z swojego bloga tutaj, a na to po prostu fizycznie nie mam czasu..

 

Jeśli chodzi o twoje uzależnienie od BDZ, konkretnie Clonazepamu, to zanim napiszę jak to widzę, to chciałbym PODKREŚLIĆ z całą stanowczością, że uważam, że ani Ty, ani ja, ani wiele, wiele uzależnionych osób w przeszłości, a czasem i obecnie nie mieliśmy specjalnie wpływu, ani wyboru na to, że borykamy się teraz z uzależnieniem.. nie jesteśmy "winni" temu ,jeżeli w ogóle można mówić tu w kategoriach winy, nie winy.. Takie czasy, taki system lecznictwa, słaby dostęp, albo zupełny jego brak do psychoterapii.. Nie mam też nic przeciwko benzo, jako takim, mnie też być może Clonazepam swojego czasu uratował życie, gdy trafiłem po raz pierwszy do psychiatry skrajnie wymęczony, załamany, lecz gdy spełnił swoją rolę szybko powinien być zastąpiony innym rodzajem leczenia, lecz takiego nie było, no i jest jak jest..

 

Tak wiele problemów ludzkich, coraz bardziej wymagające czasy, gdy komuna się skończyła, coraz większe wymagania, buisnesy, rozwój, postęp, pragnienie kariery, pośpiech, rywalizacja, porażki, frustracje, upadki.. W komuniźmie było do bani, ale względne minimum wszyscy mieli w miarę po równo, ale ja nie o tym..

 

Niestety, teraz leczyć, szukać pomocy w tym uzależnieniu musimy sami, bo wciąż system kuleje w tym temacie, i nie ma tak, że tak jak masz problem alko, no to idziesz na detoks AA, później na odwyk do ośrodka AA, poradni i to wszystko jest z organizowane

 

A pro po twoich nie udanych jak do tej pory prób odstawienia Clonazapmu i dlaczego tak się stało (?) to ja widzę to tak..

 

1. Clonazepam sam w sobie jest ciężki do odstawiania, cytując, może nie w pełnie wiernie (nie wiem ?) Panią prof Heather Ashton "Clonazepam to wybitnie złośliwa benzodiazepina, której odstawienie nastręcza wielu osobą sporych problemów"

 

2. kiepski system lecznictwa w sprawie leczenia uzaleznień od benzodiazepin, choć jak mówią, jak komuś bardzo zależy, to znajdzie i detoks i terapię, czasem niestety na "doczepkę z AA"

 

3. zrobiłeś wprawdzie bardzo dobry, stopniowy ,długotrwały detoks, odstawiłeś leki, ale nic więcej nie zrobiłeś, tj nie kontynuowałeś leczenia, a to tylko 1 etap

Niektórym wystarcza i udaje im się, ale to wcale nie jest tożsame z całkowitym wyzdrowieniem, bo sam lek, uzależnienie od niego, to tylko fragment większej całości, która jest zwykle ukryta pod tymi lekami i dla człowieka nieświadoma To tak jak jest w przyp. góry lodowej i jej widocznego małego wierzchołka

 

4. myślę, że potrzebujesz terapii odwykowej (leczenia uzależnień) aby zrozumieć na czym polega uzależnienie, jakie są jego mechanizmy psychologiczne, jak sobie radzić z głodami, z życie bez środka..

 

przeczytaj ten wpis => Psychologiczne mechanizmy uzależnienia od leków to będziesz miał wstęp o tym o czym mówię

 

Może to być terapia w ośrodku AA, może to być terapia indywidualna, prywatnie, dochodząca u osoby osoby psychologa z certyfikatem terapeuty uzależnień..

 

Przez lata radziłeś sobie z swoimi problemami życiowymi, emocjonalnymi nie inaczej, jak tylko łykając tabletki..

 

Być może twoje problemy pierwotne wymagają później dalszej pracy (?) wiem jak straciłeś rodzinę, pisałeś mi o tym, być może nie masz "przepracowanej" załoby (?) nie wiem, może nie odpłakałeś, a stłumiłeś, zamroziłeś coś silnym CLonazepamem..

 

Straciłeś rodziców w młodości, może nie miał Cię kto nauczyć radzić sobie z swoimi emocjami, problemami w inny sposób, jak tylko przy pomocy leków (?) neurolog dał Ci tabletkę, która pomogła, później uzależniłeś się, przez tyle lat leki dosłownie "wrosły Ci" w psychę jak bluszcz w płot, może nawet połączyły się w jedno.. Niestety, ja tak miałem, po prostu na "platformie" z leków zbudowałem przez wiele lat całe swoje poczucie wartości, choć to była niestety iluzji

 

Ludzie tzw "normalni", którzy nie przeżyli żadnej poważnej traumy, nie stracili rodziców, dorastali w normalnych, szczęśliwych warunkach, mieli wsparcie, poradę jak sobie radzić od dorosłych umieją radzić sobie w konstruktywny sposób z emocjami, bez pomocy chemii ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Halinko piszesz w swych postach bardzo enigmatycznie. Cześć Ci i chwała, że odstawiłaś. A nie mogłabyś napisać jakie leki Ci przepisywał zamienniki zamiast clona? Przecież sama pisałaś, że objawy odstawienne Cię dopadły i co wówczas otrzymałaś? Tu na forum możesz możesz w tym dziale pisać nazwy leków, a może komuś pomożesz w ten sposób, wymieniając nazwę leków? Pozdrawiam

witaj Marku.Ja dostałam w zamian Zamiren.Biorę 2 razy dziennie po 0,5mgDo tego mam Zamiren szybko działający na wypadek ataku paniki.Jak na chwilę obecną czuję się dobrze i nie odczuwam braku Clonozepamu.Nie pisałam nazw leków bo nie wszędzie można;Teraz 4 listopada idę do lekarza i będę wiedzieć co dalej.Marku wydaje mi się ,że taka podmiana jest lepsza niż odkładanie leku bez lżejszego zamiennika.Napisz co postanowiłeś. :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Halinko Tobie mogę współczuć, ale ta nasza nieświadomość.... Czy czytałaś ulotkę Zomirenu? Właśnie dlatego prosiłem Cię o nazwy leków jakie lekarz "specjalista od uzależnień" zaserwował Ci. Congratulations dla takich lekarzy od uzależnień! Z jednej benzodiazepiny wpakował Cię w drugą i Ty się nieświadomie cieszysz, że nie bierzesz clona, ale bierzesz jak Intel - Robert pisze jedną benzodiazepinę zamienił Ci pod inną nazwą benzodiazepiny i kółko się zamyka, tkwisz droga w clonach pod inną nazwą . Robert porównanie super - nic dodać, nic ująć. Halinko zmień lekarza naprawdę. Ja od ubiegłego tygodnia (starym sposobem jak poprzednio) sam powoli zmniejszam - odjąłem z rannej dawki 0,125mg (czyli biorę 1,375) a po południu brałem 1,5 mg. Od tego tygodnia odjąłem z popołudniowej dawki 0,125 mg też. Także aktualnie biorę 2 x po 1,375mg clona. Za 2 tygodnie zmniejszę znowu o 0,125mg i myślę za rok o tej porze być na maks. 0,5 a co potem czas pokaże Pewnie, że chciałbym szybciej z nich zejść, ale się po prostu boję różnych innych leków zamienników, bo boję się, żeby nie wpaść z deszczu pod rynnę (podobnie jak Halinka). Przemku pytasz się czy czytałem Twojego bloga - a bo to raz? i czytam nadal. Jak będę na niższych dawkach, to myślę, że co nie coś podpowiesz jaki lek wprowadzić. Przestań, gdzie jakaś terapia dla chłopa po 60-tce. Oczywiście, że jeżdżę samochodem, ale zawsze wiem kiedy - wtedy jak jestem wyciszony, a na clonach jestem teraz spokojny, początek roku był gorszy, to zamawiałem taxi, bo byłem na na dawce 2x2mg i stan nerwicy miałem pogłębiony.

Pozdrawiam Wszystkich piszących. Andrzej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Halinko wszedłem tutaj, będąc pewien, że napiszesz co Ci ten lekarz tym razem zapisał (pisałaś, że miałaś wizytę planową na wczoraj). Tutaj nikt nie chce źle dla Ciebie, gdyż każdy będąc na tym forum ma jakieś kłopoty natury psychicznej, a to, że my pacjenci jesteśmy niejednokrotnie nieświadomi co nam przepisują i łykamy - to lekarze ponoszą wówczas winę, że uzależnili nas, gdyż ślepo im zaufaliśmy, ale kto im to powie? Pacjent? Podziel się informacjami. Mi dużo to forum pomogło, a zwłaszcza ludzie obeznani w temacie od uzależnień jak odstawiałem clony 3-4 lata temu (nie lekarze!). Nie czuj się czasami zażenowana, że dowiedziałaś się prawdy, ale to dla Twego dobra! Pisz otwarcie i dziel się informacjami, możesz sama komuś pomóc, a także może ktoś z forum Ci też pomóc. Na pewno swoim wpisem nie jedną osobę uświadomiłaś odnośnie Zomirenu, która też była pewna, że nie bierze clonów, a bierze odpowiednik jego. Czy powiedziałaś lekarzowi, że przepisał Ci również benzodiazepinę? Płacisz za wizytę pewnie 150 zł i musisz być szczera i otwarta na rozmowy z lekarzem - kasiorę zdziera z prywaty i winien Ci wytłumaczyć działanie każdego leku, który Ci przepisuje (inaczej na NFZ - 3-5 minut, recepta i wypad). Bardzo czekamy na Twój wpis odnośnie Twojej wizyty ( mnie ten sam problem dotyczy). Serdecznie Cię Halinko pozdrawiam :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę już odytować, dlatego piszę następny post.

Koleżanka z pracy bierze odpowiednik Zomierenu - XANAX już 20 lat i ni cholery nie może się też od niego uwolnić, próbowała odstawiać, ale wówczas nie funkcjonowała i brała zwolnienie z pracy i ona nie była świadoma, że to jest uzależnienie, dopiero 5 lat temu ja jej to uświadomiłem, a lekarz ochoczo na NFZ jej przepisywał. Zrobiła mu awanturę i cóż z tego? I tak już się na dzień dzisiejszy pogodziła z faktem uzależnienia, bo jakie wyjście? Detoks - porażka, to dla tych co biorą 2-3 lata. Także zawdzięczamy to świadomym lekarzom. Farmacja kwitnie, ludzie psychicznie coraz słabsi i na tabletce się kończy. Nie powiem, że gdy pierwszy raz neurolog przepisał mi clony - po prostu uratował mi życie, a teraz przynajmniej łykam z pełną świadomością, nie zawracając sobie tym faktem głowy i powoli sam zmniejszam.

Owszem miałem 2 dni we wrześniu (a miałem b.stresujące te 2 dni), że 2 mg było za mało, ale nie chcąc zwiększać dawki sięgnąłem po hydroksyzynę 35mg, ale tu już zadziałała moja świadomość uzależnienia- nie podbijać dawki clona. Mogę to nazwać takim epizodem, ale pomogło. Także hydroksyzynę mam w swojej apteczce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, brałem Afobam, a potem Xanax codziennie przez prawie 5 lat. Doszedłem do dawek 6 mg Xanaxu SR dziennie, czyli długo działającego. A zaczynałem od dawki 0,5 Afobamu...Mam nerwicę od czasu śmierci mamy. Przeszedłem dwa detoxy, pierwszy w Szopienicach, niestety miesiąc po detoxie powrót do leków, oczywiście do Xanaxu. W listopadzie 2016r sam zgłosiłem się do szpitala psychiatrycznego w Sosnowcu, na oddział zamknięty, na ponowny detox. Przeżyłem tam prawdziwe piekło, wiele razy chciałem sieępoddać, nie mogłem tego znieść...Coś strasznego...Ale dzięki mojej żonie i mojej wspaniałej pani psychiatrze, które bardzo mnie wspierały, wytrzymałem...Detox trwał 8 tygodni. Od tamtej pory już nie biorę benzo, chociaż wcześniej nawet sobie tego nie wyobrażałem. to już prawie rok...Ze szpitala wyszedłem chyba 20 stycznia 2017r. Do tej pory odczuwam skutki uboczne, zwłaszcza teraz na jesieni...Czasami jest ciężko, ale wiem, że nie ma powrotu do benzo...Za dużo przeszedłem i wycierpiałem, aby znowu do tego powracać....Ludzie, walczcie...To droga przez piekło, ale warto, aby nie spieprzyć sobie całego życia. Nigdy więcej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, brałem Afobam, a potem Xanax codziennie przez prawie 5 lat. Doszedłem do dawek 6 mg Xanaxu SR dziennie, czyli długo działającego. A zaczynałem od dawki 0,5 Afobamu...Mam nerwicę od czasu śmierci mamy. Przeszedłem dwa detoxy, pierwszy w Szopienicach, niestety miesiąc po detoxie powrót do leków, oczywiście do Xanaxu. W listopadzie 2016r sam zgłosiłem się do szpitala psychiatrycznego w Sosnowcu, na oddział zamknięty, na ponowny detox. Przeżyłem tam prawdziwe piekło, wiele razy chciałem sieępoddać, nie mogłem tego znieść...Coś strasznego...Ale dzięki mojej żonie i mojej wspaniałej pani psychiatrze, które bardzo mnie wspierały, wytrzymałem...Detox trwał 8 tygodni. Od tamtej pory już nie biorę benzo, chociaż wcześniej nawet sobie tego nie wyobrażałem. to już prawie rok...Ze szpitala wyszedłem chyba 20 stycznia 2017r. Do tej pory odczuwam skutki uboczne, zwłaszcza teraz na jesieni...Czasami jest ciężko, ale wiem, że nie ma powrotu do benzo...Za dużo przeszedłem i wycierpiałem, aby znowu do tego powracać....Ludzie, walczcie...To droga przez piekło, ale warto, aby nie spieprzyć sobie całego życia. Nigdy więcej!

 

Brawo Tomek ! :great::uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem, od roku jestem czysty od benzo. Ale skutki czuję jeszcze dzisiaj, które nasiliły sie na jesieni...Są to drżenia, poty, bóle głowy, czasami senność, kłopoty z widzeniem, bóle nóg i mięśni...Tak że nie jest lekko. Pozytywem jest to, że już nie ląduje co tydzień na pogotowiu z zawałem, wylewem, udarem...A tak było, gdy brakowało benzo we krwi - zanim jeszcze brałem. Mam też depresję a wraz z nią nadciśnienie i cukrzycę. Ale muszę dać radę, odstawianie szpitalne to coś naprawdę okropnego - przynajmniej w moim wydaniu. Teraz muszę leczyć nerwicę - wylazła po odstawieniu Xanaxu. To dopiero pierwszy krok mojego leczenia. Nie da sie leczyć nerwicy benzo ani przy jego współudziale - ono tylko maskuje objawy. A trzeba brać coraz więcej - tolerancja. To droga donikąd. Mnie zajęło 5 lat, zanim to zrozumiałem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem, od roku jestem czysty od benzo. Ale skutki czuję jeszcze dzisiaj, które nasiliły sie na jesieni...Są to drżenia, poty, bóle głowy, czasami senność, kłopoty z widzeniem, bóle nóg i mięśni...Tak że nie jest lekko. Pozytywem jest to, że już nie ląduje co tydzień na pogotowiu z zawałem, wylewem, udarem...A tak było, gdy brakowało benzo we krwi - zanim jeszcze brałem. Mam też depresję a wraz z nią nadciśnienie i cukrzycę. Ale muszę dać radę, odstawianie szpitalne to coś naprawdę okropnego - przynajmniej w moim wydaniu. Teraz muszę leczyć nerwicę - wylazła po odstawieniu Xanaxu. To dopiero pierwszy krok mojego leczenia. Nie da sie leczyć nerwicy benzo ani przy jego współudziale - ono tylko maskuje objawy. A trzeba brać coraz więcej - tolerancja. To droga donikąd. Mnie zajęło 5 lat, zanim to zrozumiałem

 

Tomek 68, Tomek, lepiej późno niż wcale..Tak, musisz leczyć teraz nerwicę, pamiętając jednak, że uzależnienie czasem jeszcze sie odezwie i zatęsknisz, podejrzewam, że podobnie jak ja i wiele innych osób uzależnionych od benzodiazepein jesteś pacjentem tzw "podwójnej diagnozy" choroba pierwotna nerwica, choroba wtórna uzależnienie od BDZ.. a właściwie 3 diagnoz, no bo cukrzyca.. Pewnie nie pocieszy Cię fakt, że ja też ją mam (cukrzycę) ;) .. 4 x insulina dziennie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem nowy na tym forum więc proszę wybaczyć jeżeli piszę nie tu gdzie trzeba. Jestem alkoholikiem od ok 10 lat nie pije,detoks terapia na oddziale zamkniętym etc. Praca nad sobą, mittingi , grupy wsparcia ,psycholodzy.psychiatrzy to nie jest dla mnie obcy temat. Trzy lata temu wydarzenia z w życiu zarówno prywatnym jaki zawodowym spowodowały że zacząłem wycofywać się z życia. Praca dom,praca dom powszednim dzień świstaka,problemy ze snem koncentracja, ciągła obawa ,przekraczającą się się w leki,brak mocy, niechęć do otoczenia,pewnie przemęczenie psychicznie i trafiłem do psychiatry. Przez dwa i pół roku cisnąłem na prochach dioksepina do 100 mg dziennie, na stałe,oriven 150mg dziennie,epizodycznie chloroptotixen,estazolan,alprox,sertagen,xanaks . Wszystko oczywiście pod stałym nadzorem psychiatry i w dawkach przez niego zalecanych i przestrzeganych przeze mnie. Było raz lepiej raz gorzej. W lipcu z dnia na dzień odstawiłem leki. Nie było to pewnie mądre i nie wspomniałem też o tym lekarzowi. Po okresie odstawiennym przyszło w końcu ukojenie i radość że jestem czysty jak łza. Niestety demony wróciły,nie śpię ,nie jem ,nic mi się nie chce,problemy i problemiska się nawarstwiaja. Codzienne zajęcia ,praca to spore wyzwanie. Jestem obojętny,czuję się jak robot nie odczuwam radości,dodatnich i ujemnych emocji. Jedynie co pozostało to poczucie lęku,obawy ,strachu i nawet do końca nie potrafię powiedzieć przed czym. Znowu psychiatra ,szczera rozmowa, i kolejna recepta: dioksepina,oriven,atarax,lorafen. I dylemat żreć czy nie żreć. Świadomość z choroby alkoholowej mówi nie żryj dasz radę,psychiatra żryj będzie ci lżej. Ja sam wiem że po lekach było lżej ale kiedy przestałem lekko nie było chociaż w porównaniu z odstawieniem alkoholu poszło dużo sprawniej. Co o tym myślicie? Nie szukam akceptacji,nie oczekuje porady w stylu jedz lub nie. Liczę że ktoś podzieli się zemną swoim doświadczeniem. Dziękuję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×