Skocz do zawartości
Nerwica.com

Suchar na dzisiaj :)


Konrad!

Rekomendowane odpowiedzi

Do domu wraca po pracy bardzo zmęczony grabarz. Żona zapytuje go o przyczynę:

-Co ci Heniu? ..dużo pogrzebów? ...że taki padnięty jesteś??

-Nie miałem tylko jeden.

-No to nie przesadzaj...

-No, ale chowaliśmy kierownika skarbówki... i jak go zakopaliśmy to były takie brawa, że musieliśmy bisować siedem razy!!!

 

[*EDIT*]

 

Leży na molo prostytutka bez rąk i nóg i płacze. Przechodzień podszedł do

nie i pyta, co się stało. Ta odpowiada, że dzisiaj jej jeszcze nikt nie

uściskał. Ten, że miał dobre serce to ją uściskał. Następnego dnia sytuacja

się powtarza, ona płacze, on się pyta, co się stało. Ona mówi, że jeszcze

dzisiaj jej nikt nie całował. To on, jako dobry obywatel ulitował się i

wycałował ją caluśką.

Kolejny dzień ona dalej leży i ciągle płacze. Standardowe pytanie: Co się

stało? No to ona z rumieńcem na twarzy mówi, że jeszcze nikt jej dzisiaj nie

wyj*bał. Zastanowiwszy się chwilkę stwierdził, że znów jej pomoże, po czym

wziął beznogą i bezręczną dziewczynę na ręce, rozejrzał się i wyj*bał ją...

do morza. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panienka idzie po plaży. Nagle zobaczyła starą butelkę. Podniosła, otarła z brudu, a tu wyskakuje Duszek.

Panienka pyta: Czy będę miała trzy życzenia?

Duszek: Nie, przykro mi, ale ja jestem duszek spełniający tylko jedno życzenie.

Panienka bez wahania: To proszę o pokój na Bliskim Wschodzie. Widzisz te mapę? Chce, żeby te Wszystkie kraje przestały ze sobą walczyć, i żeby Żydzi i Arabowie pokochali się miedzy sobą i żeby kochali Amerykanów i odwrotnie i żeby wszyscy tam żyli w pokoju i harmonii.

Duszek popatrzył na mapę i mówi: Kobieto bądź rozsądna, te kraje się biją i nienawidzą do tysięcy lat, a ja po 1000 lat siedzenia w butelce też nie jestem w najlepszej formie. Jestem DOBRY ale nie aż tak dobry. Nie sądzę żebym mógł to zrobić. Pomyśl i daj jakieś sensowne życzenie...

Panienka pomyślała przez chwile i mówi: No dobrze, przez cale życie chciałam spotkać właściwego mężczyznę, żeb y wyjść za niego za mąż. Wiesz, takiego, który będzie mnie kochał szanował, bronił, dobrze zarabiał i oddawał pieniądze, nie pił, nie palił, pomagał przy dzieciach, w gotowaniu i sprzątaniu, byl świetny w łóżku, byl wierny i nie patrzył tylko w telewizor na programy sportowe. Takie mam życzenie......

Duszek westchnął głęboko i powiedział: kurwa pokaż mi jeszcze raz tę mapę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To stare strasznie, aż się potknałem o brodę tego dowcipu, gdy tu wszedłem...

-----------------------------------------------------------------------------------------

Lech Kaczyński gości w Anglii z wizytą u Królowej Elżbiety II. Pyta ją, za co ceni najbardziej swoją władzę. Otrzymuję odpowiedź:

 

-Za to że sprawują ją razem ze mną ludzie inteligentni.

 

-A jak Wasza wysokość poznaje ich walory intelektualne?

 

W tym samym momencie telefon do T.Blaire'a...

 

- Dzień dobry panie Premierze, tu pałac Buckingham, proszę mi opowiedzieć na następujące pytanie: jest to człowiek, którego ojcem jest pana ojciec a matką pana matka, ale nie jest on ani pana bratem, ani pana siostrą. Kto to?

 

- To ja, Wasza wysokość - odpowiada Blair.

 

- Widzi pan, panie Prezydencie, mówiłam prawdę

- Zgadza się, cóż za cudowna metoda, wypróbuję ją po przyjeździe do kraju.

 

Kaczyński powraca i wzywa do siebie Marcinkiewicza. Zadaje mu następujące pytanie:jest to człowiek, którego ojcem jest pana ojciec a matką pana matka, ale nie jest on ani pana bratem, ani pana siostrą. Kto to?

Marcinkiewicz zaczyna nerwowo pochrząkiwać, wreszcie pyta o czas do namysłu. Prezydent mu go daje, a w tym czasie Marcinkiewicz wzywa klub parlamentarny PiS na posiedzenie. Podczas godzinnych obrad nikt nie wpada na rozwiązanie zgadaki, więc zdesperowany premier bierze słuchawkę i wykręca numer do Jana Rokity:

 

-jest to człowiek, którego ojcem jest pana ojciec a matką pana matka, ale nie jest on ani pana bratem, ani pana siostrą. Kto to?

- to oczywiście ja - odpowiada bez zastanowienia Rokita.

 

Uszczęsliwiony Marcinkiewicz powraca do pałacu prezydenckiego z triumfującą miną:

 

-Znam! Znam! Znam odpowiedź na pańską zagadkę, panie prezydencie.

- Proszę więc mi ją podać

- Chodziło o Jana Rokitę

- Nie. To Tony Blair.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

isj, w moim wieku się już ma pierwsze objawy sklerozy, poza tym ja mam dziury w mózgu od tabsów, mogłam słyszeć ten kawał już ze 6 razy i o tym nie pamiętać. Trochę szacunku dla starszych :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lenin umarł i poszedł do piekła gdzie zaczął głosić swoją propagandę. Lucyfer nie mógł już wytrzymać i dzwoni do Boga

-Panie Boże! Czy mógłbyś wziąć Lenina do siebie choćby na tydzień? Wszystkich diabłów na komunizm nawraca.

Bóg się zgodził. Po tygodniu Lucyfer dzwoni ponownie

-Panie Boże! Możemy już Lenina wziąć z powrotem

Na to Bóg

-Po pierwsze Boga nie ma, a po drugie nie Panie tylko Towarzyszu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prezes spółki giełdowej wzywa sekretarkę:

- Pani Halinko, jedziemy na weekend do Czech. Proszę się pakować.

Sekretarka po przyjściu do domu przekazuje nowinę mężowi:

- Krystian, jadę z szefem w delegację. Biedactwo, będziesz musiał sobie

jakoś poradzić sam.

Facio dzwoni do kochanki:

- Waleria, jest dobrze. Stara wyjeżdża na weekend, zabawimy się nieco.

Kochanka, nauczycielka matematyki w gimnazjum męskim dzwoni do swego

ucznia:

- Kamilek, będę zajęta w weekend. Korepetycje odwołane.

Zadowolonu uczniak dzwoni do dziadka:

- Dziadziu, nie mam korków. Mogę do ciebie wpaść na weekend.

Dziadek, prezes spółki giełdowej dzwoni do sekretarki:

- Pani Halinko, wyjazd odwołany. Pojedziemy za tydzień.

Sekretarka dzwoni do męża:

- Krystian, szef odwołał wyjazd.

Facet do kochanki:

- Weronika, ch*jnia. Stara zostaje w chacie.

Kochanka-nauczycielka do ucznia:

- Kamil, korepetycje o 10.00 rano w sobotę.

Uczeń do dziadka:

- Dziadziu, lekcje jednak będą. Nie mogę wpaśc do ciebie.

Dziadek-prezes do sekretarki:

- Pani Halinko, jednak w ten weekend wyjeżdżamy...

 

- Chłopaki, ale mam super kochankę!

- I po co nam to mówisz?

- Noo, chciałem się podzielić z wami moim szczęściem...

- To na co czekasz? Przyprowadź to szczęście i się podziel...

 

Spotyka się w knajpie dwóch kumpli.

- Mam już tak cholernie dość mojej teściowej...

- Jakieś świństwo byś jej chociaż zrobił z zemsty!

- Taa... Już dałem ogłoszenie do gazety: "Tanio świadczę usługi seksualne"

jej numer telefonu podałem...

- No i co?

- Co, co... Świadczy, k...!

 

Wyjątkowo pobożny człowiek, chodząc co niedzielę do kościoła, rzucał 10 złotych

napotykanemu po drodze żebrakowi. Pewnego dnia rzucił mu jednak jedynie piątaka.

Zdziwiony żebrak pyta:

- Panie, co się stało ? Stracił pan pracę czy jak?

- Nie, po prostu wysłałem syna na studia.

- No wszystko fajnie. Tylko dlaczego qrwa moim kosztem??

 

Miejsce akcji: stacja benzynowa z barem, gdzieś na trasie

Białystok - Warszawa. Przy stoliku siada dwudziestokilkuletnia, ładna blondynka

i wcina zapiekankę. Do stolika obok przysiada się rodzinka - ojciec, mama,

dwoje dzieci. Wiek dzieci - na oko 8 i 10 lat. Pan Ojciec zaczyna w stronę

blondynki:

- Aaaaa, to Pani tak się wlecze tym swoim Golfem, takim zawalidrogom to powinno

się ble ble ble (bez wulgaryzmów, bo dzieci przecież, ale z dużą dawką

złośliwości). A cóż to Pani tak powoli jedzie? Boi się Pani szybciej?

Blondynka, odgryza kawałek zapiekanki i rzecze głośno i wyraźnie:

- Wie Pan co? Jadę na lotnisko po mojego narzeczonego. Nie było go w Polsce dwa

miesiące i mam zamiar dziś wieczór uprawiać z nim dziki, namiętny SEKS, we

wszystkich pozycjach, jakie znam. I jadę powoli, bo chcę dożyć tego wieczora.

Bo mam ochotę na potężny ORGAZM!

Kęs zapiekanki i na cały głos:

- ŁECHTACZKOWY!!!

Ostatni kęs zapiekanki, spojrzenie na zadziwione dzieciory i podnosząc się z

krzesła tekst:

- No dzieci, nie patrzcie tak, tatuś wam zaraz wytłumaczy co to seks, orgazm i

łechtaczka.

 

Przychodzi facet do dentysty i siada na fotel. Oprawca bierze wiertło i pochyla

się nad nim. Facet wyskakuje z fotela i z okrzykiem: 'Dziękuję, doktorze!'

spieprza z gabinetu. Następnego dnia sytuacja się powtarza. Ba, dzień później -

znów to samo.

Stomatolog w szoku: 'Przecież nic nie zrobiłem...' Natyka się na swego kolegę,

seksuologa.

- Czesław, wystaw sobie taką sytuację... - i zaczyna opowiadać o dziwnym

przypadku.

- Aaaa, wiem, to mój pacjent - mówi seksuolog. - To masochista z przedwczesnym

wytryskiem.

 

Szedł sobie Gienek ulicą i zobaczył Franka, który szedł, niczym John Wayne,

przekładając nogi, co nie wyglądało nazbyt komfortowo.

- Wszystko w porządku, stary? - zapytał Gienek - Wyglądasz jakbyś miał problem.

- Tia... - odpowiedział Franek z ciężkim oddechem - narobiłem w gacie -

dokończył ze zgryzioną miną.

- Serio?! - zdziwił się Gienek - To dlaczego tak łazisz? Tam jest publiczna

toaleta, nie powinieneś się trochę oczyścić?

- Jeszcze nie skończyłem.

 

- Zostaw!

- Nie! Ty zostaw!

- Teraz moja kolej!

- Nie! Właśnie, że moja!

- Zabieraj łapy!

- Nie! Teraz jest mój!

- Zabieraj łapy mówię!

- Odwal się gnojku!

- Puszczaj go bo boli!

Byliście świadkami... Masturbacji syjamskich braci.

 

Siedzi chłop w domu i narzeka do Starej:

- Samochód się zepsuł, w robocie awaria, tramwaj mi uciekł... Wszystko się

p***doli! Tylko ty nie chcesz...

 

Młode małżeństwo po pierwszej kłótni:

- Kochanie, mam propozycję, która pozwoli nam zaoszczędzić podobnych sytuacji w

przyszłości. W przypadku, kiedy będziemy mieli podobne zdanie w tej samej

sprawie, rację będziesz miał ty, a jeżeli różne - ja.

 

Klient dopytuje się w kwiaciarni:

- Czy ma pani mięsożerne rośliny?

- A co pan dokładnie ma na myśli? - dopytuje się sprzedawczyni

- Myślę o kobiecie..., jakieś 75 kilo...

 

on: Nie podobają mi się w tobie 3 rzeczy...

ona: Co?

on: Podbródek.

 

Teściowa zgubiła 5 złotych. Niby mała strata, ale cieszy.

 

Po czym poznać, że ktoś uwielbia masturbować się pod prysznicem?

Ponieważ kiedy zaczyna padać deszcz, on ma erekcję.

 

Jedzenie - najbardziej niesprawiedliwa rzecz na świecie. W gębie trzymasz parę

minut, w żołądku parę godzin, a w biodra potrafi pójść na lata.

 

Rozmowa koleżanek przez telefon:

- I jak ci minął wieczór?

- Daj spokój, tak dałam w palnik, że wylądowałam w łóżku z własnym mężem!

 

Co zrobić, kiedy twoja dziewczyna zaczyna przybierać na wadze?? Zachęć ją do

spacerów!

Jeśli rankiem przejdzie 3 km i wieczorem kolejne 3 km, to po 7 dniach tłusta

ździra będzie 42 kilometry stąd!

 

- Kto tam?!

- Lotny Patrol Katechetyczny do Walki z Ateizmem!

- Nie wierzę!

- My właśnie w tej sprawie...

 

- Wiecie co robi koala, kiedy las płonie?

- Też płonie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marketing - kategorie:

 

A) Marketing kobiecy:

1. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, podchodzisz i mówisz: "Jestem dobra w łóżku". To jest marketing bezpośredni.

2. Jesteś na imprezie z przyjaciółmi, widzisz atrakcyjnego faceta,jeden z twoich znajomych podchodzi i mówi: "Tamta laska jest świetna w łóżku". To jest reklama.

3. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, prosisz go o numer telefonu, następnego dnia dzwonisz i mówisz "Jestem dobra w łóżku". To z kolei jest telemarketing.

4. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta,rozpoznajesz go, odświeżasz mu w pamięci znajomość i pytasz"pamiętasz jak dobra jestem w łóżku?" to się nazywa CustomerRelationship Management.

5. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, wstajesz,poprawiasz ubranie i fryzurę, podchodzisz, stawiasz mu drinka. Mówisz mu jak ładnie pachnie oraz zachwycasz się jego garniturem. Napomykasz jak dobra jesteś w łóżku. To się nazywa Public Relations.

6. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, podchodzisz i mówisz: "Jestem dobra w łóżku", następnie pokazujesz mu jeden sutek lub calą pierś. To jest Merchendising.

7. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, on podchodzi i mówi: "Słyszałem, ze jesteś świetna w łóżku"- To jest uznana marka-branding.

 

B) Marketing męski:

Podchodzisz do laski na imprezie i mówisz: "Jestem fenomenalny w łóżku, potrafię spędzić całą noc kochając się bez przerwy."

To nazywa się Nieuczciwa Reklama i jest karane w większości krajów UE.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siedzi dwóch nieźle podpitych facetów w barze. Nagle jeden pyta:

- Stefan, ruchałeś kiedyś pedała?

- No, bezpośrednio to nie.

- Jak to?

- Ruchałem kolesia, który ruchał pedała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marketing - katebzdurie

 

Odnośnie punktu A.

 

1. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, podchodzisz i mówisz: "Jestem dobra w łóżku". To jest marketing bezpośredni
Nie, to jest postawienie mężczyzny przed dylematem "kto bierze kobiety jak rękawiczki, ten najczęściej chodzi w używanych". Mężczyźni z reguły jednak są fanami rękawiczek. Lenin czy de Maupassant są przykładami ludzi, którzy nosili właśnie rękawiczki.

 

2. Jesteś na imprezie z przyjaciółmi, widzisz atrakcyjnego faceta,jeden z twoich znajomych podchodzi i mówi: "Tamta laska jest świetna w łóżku". To jest reklama.
More or les.

 

3. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, prosisz go o numer telefonu, następnego dnia dzwonisz i mówisz "Jestem dobra w łóżku". To z kolei jest telemarketing.
Niewątpliwie tekst ten jest czołówce zdań, jakie pragnie usłyszeć ten atawistyczny troglodyta samiec po odebraniu słuchawki i wypowiedzeniu "halo"/tak, słucham??"

 

4. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta,rozpoznajesz go, odświeżasz mu w pamięci znajomość i pytasz"pamiętasz jak dobra jestem w łóżku?" to się nazywa CustomerRelationship Management.
"Czy inne pomieszczenia w Twoim domu są nadal równie małe?" odpowiada dżentelmen.

 

5. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, wstajesz,poprawiasz ubranie i fryzurę, podchodzisz, stawiasz mu drinka. Mówisz mu jak ładnie pachnie oraz zachwycasz się jego garniturem. Napomykasz jak dobra jesteś w łóżku. To się nazywa Public Relations.
To się nazywa króktowzroczność. Mężczyźna, któremu trzeba stawiać drinki, najprawdopodobniej przyszedł na impreze w tym samym garniturze już po raz czterdziesty siódmy.

 

6. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, podchodzisz i mówisz: "Jestem dobra w łóżku", następnie pokazujesz mu jeden sutek lub calą pierś. To jest Merchendising.
To jest przygotowania mężczyzny do wzmożonego wysiłku fizycznego: idzie po taczkę, po czym wywozi kobietę udającą Jagnę Paczesiównę do najbliższego szpitala psychiatrycznego, skąd najprawdopodobniej przybyła na imprezę.

 

7. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, on podchodzi i mówi: "Słyszałem, ze jesteś świetna w łóżku"- To jest uznana marka-branding.
Lecz ona, absolutnie niedostępna i diabolicznie inteligentna, replikuje "Na dzisiejszą noc proponuję śpiwór". Jemu, autorowi tak zręcznego i zawoalowanego pytania inicjującego rozmowę, nie trzeba 2 razy powtarzać. Po chwili zjawia się z łososiem, do tego obowiązkowo czerwone wino. Jakże męsko przy tym wygląda dzierżąc śpiwór.

 

Odnośnie punktu B:

 

Podchodzisz do laski na imprezie i mówisz: "Jestem fenomenalny w łóżku, potrafię spędzić całą noc kochając się bez przerwy."

To nazywa się Nieuczciwa Reklama i jest karane w większości krajów UE.

Zawiedziona dama-konsumentka w obliczu jawnego kłamstwa wraca do domu na późną kolację. Dziś znów nie pokroi ogórka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasiu do mamy:

- Mamo, ale ja już nie lubię dziadka.....

- To zostaw na boku i zjedz kartofelki! :mrgreen:

Naśmiewanie się z cudzego nieszczęścia (zimne obiady) jest nieetyczne. W obliczu Boga i historii niniejszym potępiam Cię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Facet poszedł na dyskotekę,wszyscy sie świetnie bawią, ale patrzy pod

scianą siedzi dziewczyna.Podchodzi do niej i sie pyta:

- Tańczysz??

- Tańczę...śpiewam...gram na gitarze

- Co ty pleciesz??!!

- Plotę...szyje..lepie garnki...

- Co ty pieprzysz?

- Pieprze, sole czasem słodzę...

- Co ty p**rdolisz??

- P**rdole, rucham, sram na klatę...

- Kitujesz!

- Kituje, maluje, szpachle kładę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie same zachowania dla laika oznaczają miłość, a dla lekarza coś

zupełnie innego. Przekonaj się czy przez brak wiedzy medycznej swojej

choroby nie zdefiniowałeś/aś pomyłkowo jako miłości.:)

 

1. Drżenie serca, kiedy myślisz o niej/nim.

Dla ciebie to: Miłość

Dla lekarza: Tachycardia z prawdopodobieństwem arytmii serca (atak serca)

 

2. Niekończące się drżenie rąk, nóg i innych części ciała.

Dla Ciebie: Miłość

Dla lekarza: Parkinson

 

3. Stały uśmiech na twarzy.

Dla Ciebie: Miłość

Dla lekarza: Porażenie nerwów twarzoczaszki.

 

4. Problemy z koncentracją, brak możliwości skupienia, zapominanie o

drobiazgach.

Dla Ciebie: Miłość

Dla lekarza: wczesne objawy Alzheimera

 

5. Częste lub stałe podniecenie seksualne.

Dla Ciebie: Miłość

Dla lekarza: Nimfomania

 

6. Miękkie kolana i utrata energii, kiedy widzisz jego/ją.

Dla Ciebie: Miłość

Dla lekarza: Początki sklerozy

 

7. Niemożność przestania myślenia o nim/niej.

Dla Ciebie: Miłość

Dla lekarza: Nerwica natręctw

 

8. Czerwienienie się na twarzy, szyi i innych częściach ciała.

Dla Ciebie: Miłość

Dla lekarza: leukemia

 

9. Bezsenność.

Dla Ciebie: Miłość

Dla lekarza: Depresja

 

10. Poczucie, że czujesz jej/jego zapach nawet kiedy jej/jego nie ma w

pobliżu.

Dla Ciebie: Miłość

Dla lekarza: Schizofrenia

 

 

11. Nie możesz usiedzieć na miejscu.

Dla Ciebie: Miłość

Dla lekarza: hemoroidy

 

;);)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większość ludzi po usłyszeniu tego kawału robi głupią minę, ale jest niewielka część (jak ja np.), która potrafi śmiać się z niego przez cały tydzień:

 

Siedzą dwie sowy na gałęzi i po długiej chwili milczenia jedna mówi do drugiej:

- Jesteś głucha jak dupa.

Tamta odpowiada:

- A ty jak dupa.

 

:mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:mrgreen:

 

pic12859.jpg

 

[Dodane po edycji:]

 

W lodówce na półce dziesięć kurzych jaj w rzędzie. Pierwsze traca łokciem

drugie:

- Nie podoba mi się to dziesiate! Całkowity brak kultury, punk! U mnie ma

przerabane! Powiedz temu palantowi, że my tu wszyscy jedna

drużyna!

Drugie do trzeciego:

- Słuchaj, pierwsze kazało przekazać, że dziesiate nie pasuje do naszej

drużyny. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.

Trzecie - czwartemu, czwarte - piatemu, piate - szóstemu, szóste -

siódmemu, siódme - ósmemu, wszystkie już wzburzone. Ósme -

dziewiatemu:

- Kolego, przekaż temu palantowi, że wszyscy powinnismy być razem!

Dziewiate traca łokciem dziesiate:

- Wiesz, miły... Nie pasujesz do naszego kolektywu. W nas jest duch

współpracy, taki "BuilDing Team" można powiedzieć...Jestesmy jedna rodzina,

współpracujemy ze soba, powinnismy trzymać się razem...A Ty z ta swoja

niepotrzebnie wyróżniającą się fizjonomia...

Dziesiaty:

- Ile można! Powtarzam już setny raz! Ile można! Jestem KIWI, KI-WI, JA JESTEM KU*WA KIWIIIII !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znany i ceniony, smieje sie do dzis:

 

idą dwa koty przez pustynie, idą, idą... jeden do drugiego mówi : ku*wa, nie ogarniam tej kuwety

 

a tez dzis przeczytalem jeden fajny, jednak uprzedzam, ze jest wulgarny:

 

Kardynał postanowił złożyć wizytę w szkole podstawowej, w której sam kiedyś się uczył. Dyrektor bardzo sbył z tego dumny i postanowił że wszystko musi być idealnie. Dlatego też tuż przed wizytą kazał małemu Jasiowi stanąć w rogu sali gimnastycznej i nic się nie odzywać.

Więc Kardynał przyjechał i zaczyna pogawędkę z dzieciakami

- a ty jak masz na imię?

spytał wskazując jednego chłopca z sali.

- Piotruś

- A kim byś chciał zostać w przyszłości?

- chciałbym być policjantem

- To bardzo dobry wybór. Bóg by się bardzo ucieszył

Wskazuje na jakąś dziewczynkę

- a ty jak masz na imię?

- Marta

- Kim byś chciała zostać w przyszłości?

- pielęgniarką

- To bardzo szlachetne zajęcie. Bóg byłby z ciebie dumny.

Podchodzi do Jasia w rogu sali, wskazuje go palcem i pyta się:

- A ty synku jak masz na imię?

Jasio tylko spojrzał spode łba i rzucił:

- Pier**l się!

- Słucham? - Spytał kardynał

Jasio znów tylko spojrzał spode łba i powtórzył:

- Pier** się!

- Posłuchaj młody człowieku - powiedział kardynał - ja też kiedyś chodziłem do tej szkoły i stałem w rogu sali jak ty. Ale skończyłem tę szkołę i poszedłem do seminarium duchownego. Tam po pięciu ciężkich latach nauki i wyrzeczeń zdałem wszystkie egzaminy końcowe i zostałem księdzem. Jako ksiądz byłem bardzo otwarty dla ludzi, zachęcałem ich do modlitwy i modliłem się razem z nimi. Nastał dzień, kiedy zostałem biskupem. Jako biskup modliłem się dużo, prowadziłem różne akcje charytatywne i po dziesięciu latach zostałem ogłoszony arcybiskupem. Ciężko pracowałem jako arcybiskup, modliłem się po 12 godzin dziennie, pomogłem wielu ludziom w biedzie. Po 10 latach dostałem oficjalny telefon z Watykanu że zostałem powołany na kardynała.

Teraz jestem jednym z pięciu najbardziej zaufanych ludzi papieża, a ty mi mówisz żebym się pie**olił??? Nie, nie, nie synku - rzekł kiwając palcem - To TY się pier**l!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uwielbiam ten temat :)

od razu jakos tak weselej na duszy ;) MOCca dzieki za nieprzyzwoity kawal :)

 

tez mam jakis , nie wiem moze juz gdzies wczesniej byl ale nie pamietam:

pani w szkole pyta jasia- jasiu masz pieska?

J- mialem kiedys pieska prosze pani, ale go zabilismy!

p- jasiu co ty opowiadasz jak tak mozna

j- no bo ja miesa nie jem, rodzice tez wiec dla jednego psa nie bedziemy miesa kupowac.

p- to moze chociaz kotka macie?

j-mialem kiedys kotka ,ale go zabilismy.

p-jasiu bój sie Boga dziecko co ty opowiadasz

j- no ja mleka nie lubie, rodzice tez nie wiec dla jednego kotka nie bedziemy mleka kupowac!

p- jasiu jutro widze cie z mama w szkole!!!

j- mialem kiedys mame ale ja zabilismy!

p- jak to ??!!

j- a no ja jeszcze nie pie****le, tata juz nie moze to dla sasiada nie bedziemy trzymac!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×