Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

tosia_j, Pusto i smętnie chyba na forum, jeśli to moje posty lądują w top postach... ;) Choć ja to odbieram jako formę sympatii. :smile:

 

mirunia, u mnie zaczęło padać... :bezradny: Ale mi się udało.

Nie da rady przeciąć nożyczkami tej Mirty, bo to chyba taki listek jest?

No znów pielęgniarkuję, ale co zrobić... :bezradny:

To miłego kołderkowania! :smile:

 

JERZY62, A to fajnie, że nie masz ziąbu.

 

Ja nie lubię rajstop pod spodniami, czekam do większych mrozów... Technicznie to chyba chodzi najbardziej o kolana, no bo pupsko może być zakryte długim swetrzyskiem i kurtką, czy płaszczem, a łydki mogą być w kolanówkach i kozakach. No może jeszcze kwestia podwiania. Takie rozkminy na jesienny wieczór. ;) ( mam też inne, ale wolę się skupić na takich pierdołach. :P )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ;)

 

Bez chorób i myśli samobójczych.

To będzie to w tym temacie zakazane? :mrgreen:

A w tym temacie będzie cytowanie selektywne panie wiejskifilozof? :lol:

 

Muszę się przewietrzyć bo masakra... i rozluźnić mięśnie, trochę się zrelaksować.

 

Do później ;)

Taki zamiar :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, powiedzcie że będzie lepiej, coraz mam mniej siły by żyć. Nic się nie stało, po prostu mnie złapało.

Boję się że tej pracy nie znajdę, bez schizy jestem narażony na większe (a może nie, ale na pewno inne) cierpienie, bo naturalnym prawem może pojawić się u mnie depresja.

Bo nie ma co robić, bo nic nie dostaję w zamian. Bo się boję przyszłości. Bo mam dość samotności. Bo chcę innego życia.

 

Boję się stygmatyzacji, boję się wykluczenia, boję się nie zrozumienia. Gdy mówiłem znajomemu o schizofrenii prostej zrozumiałem, że ludzie nie rozumieją aspektu tej choroby prócz słyszenia głosów i halucynacji.

Miałem wrażenie że już w technikum albo wszyscy wiedzieli, albo nikt nie wiedział więc nie potrafił zrozumieć mojego zachowania i temu zostałem w kącie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tosia_j, to "pól litra" chyba cała Polska śpiewa do tej pory, najczęściej na wycieczkach.

 

Jestem wykąpana, wygrzana, zapiżamowana, zaszlafrokowana i zakocykowana :mrgreen: O! taki sobotni wieczór... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, o tym właśnie piszę. Na to chorowałem.

opis-schizofrenii-prostej-w-pigu-ce-t61450.html

 

Nie miałem ani halunów, ani głosów, tylko zaburzenia myślenia, objawy osiowe, maniakalne, katatoniczne, depresyjne, negatywne, po prostu zamknąłem się w świecie własnych przeżyć i odizolowałem się od wszystkich.

Teraz gdy jestem zdrowy, nie mam innych bodźców, więc czuję się wybrakowany.

 

@EDIT:

Dobra, nie zrozumiałem trochę kontekstu. Chodziło mi o cały podzbiór schizofrenii. Większość osób po prostu nie rozumie tej choroby, albo myśli że to jak w filmach np. piękny umysł. Ehh.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej.

 

Jeszcze żyję. Nie odzywam się, bo nie mam nic pozytywnego do powiedzenia i sama nie ogarniam co się ze mną dzieje.

Miłej niedzieli.

 

To samo. Z rana wstałem bardzo niewyspany, czułem się jak socjopata, poszedłem do sklepu to jeszcze lekkie derealizacje i schizy.

Super początek dnia. To rezolucja, nie remisja. Ale jestem przynajmniej stabilny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry Spamowej! :papa:

 

Troszkę zmarzłam na tym niedzielnym spacerze, a raczej marszu żwawym krokiem. Niby nie wieje, ale ziąb przenika człeka.

Odgrzewam rosół, to się może nim rozgrzeję, bo na razie dygam z nogi na nogę z tego chłodu... (a w łazience już byłam, jakby co... ;) )

 

Niedziela w takim razie na domowo, być może brat wpadnie na herbatkę po południu. :bezradny:

 

Ciepłego dzionka i miłej niedzieli!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry!

 

Też się melduję niedzielnie.

Dziś sobie zrobiłam dzień domkowy, tylko wykorzystałam poranne słońce na przewietrzenie.

Przyduszona jestem, ale cały czas coś tam robię, na spokojnie i przyjemnie. Dziś pochwała prostoty i oparcie w skupieniu na drobnych zwykłych działaniach.

Mirunia mnie indykiem pokusiła, więc wyciągnęłam kawał z zamrażary, rosół pyrka na kuchence, będzie na jesienno - grochówa.

Chciałam zrobić ciasto kokosowe Misty, ale coś mam znów problem z piekarnikiem, więc na bezpiecznie - upiekłam kokosanki. Mniam.

 

mirunia, Miło wpaść do ciepłego domku, z czekającym rosołkiem, nie? :smile:

 

Sympatycznego wieczoru dla Wszystkich!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

 

No ja już lepiej się czuję, lekkie stany przyjemności + brak zamknięcia we własnym świecie.

I zaczynam się nudzić, bo o ile wstałem przed 10 i przez chorobę czas minął łatwo do teraz to już ziewam.

 

Obyście i wy dobrze się czuli, miłego wieczoru!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reghum, znam tą chorobe z obserwacji tj osoba twierdzi ze jest zdrowa

 

Też przez pierwsze 3 lata brałem leki, ale zapomniałem o tym, że mam jakikolwiek związek ze schizofrenią. Po prostu to do mnie nie docierało.

Odstawiłem Olanzapinę, pogorszyło mi się, pojawiły się bóle głowy, parastezje, dziwne zachowanie. Potem już z górki - bezsenność sięgająca po 24h, kulminacja, depresja poschizofreniczna, i jestem tutaj.

Akurat na smutny pech spełniam wszystkie punkty złej prognozy schizofrenii, ale uznam, że jestem w tym przypadku wyjątkiem :P

 

Tłumaczyłem to sobie w ten sposób, że mam wadę wymowy (taką nie normalną jak u zwykłych ludzi jest, ruszam lekko ustami, mam objawy neurologiczne, już mniejsze) i nie potrafiłem się dostosować do środowiska, i temu trafiłem do szpitala. Przez pierwsze 3 lata próbowałem znaleźć związek wady wymowy z porodem, jak to wpłynęło, czemu nie jestem w stanie nauczyć się mówić, uznałem, że to mój życiowy problem. Miałem nerwicę na tym punkcie (aż chce się zacytować Kępińskiego, który w swojej pracy mówił o dokładnie tym samym, ale ja uznałem że to po prostu powoduje fobie społeczną). Nie byłem akceptowany społecznie.

 

Rok temu zauważyłem coraz mniejsze stany maniakalne, ale nasilające się bóle głowy. To był ten moment w którym mówiłem sobie "przejdzie". Liczyłem. Jeszcze miesiąc, tydzień, dzień. Oczywiście widać to w moich starych postach, że nawet jak pisałem że jestem zdrowy, objawy jeszcze u mnie były obecne. Pojawiła się depresja, pustka, nie wiedziałem co się ze mną dzieje, byłem u neurologa który nie zainteresował się mną wcale. Uznałem że skoro mam parastezje, to i tak nie zrobią mi operacji - pomimo że cierpiałem, nie było innej drogi, niż przeczekanie. A dosłownie czasem miałem nos czerwony od mrowień na twarzy. Nie wiem skąd się to wzięło, nie jestem specjalistą.

 

Mam wrażenie że większość osób, lub nawet lekarzy mogło by negować to co ja tutaj piszę, ale w sumie, dobrze że już jest koniec. Tylko że trochę nie chce mi się wierzyć że pracę znajdę, ale przynajmniej mam zamiar trochę się posocjalizować i nie zamknąć się w mieszkaniu. Rodzicom brak pracy nie powoduje problemów, na szczęście nikt nie choruje, dochód odpowiedni jest, ja nie tyle co nie jestem ambitny, co dużo nie potrzebuję.

 

Jestem w 99% zdrowy i to raczej koniec moich problemów. No, może będę miał objawy deficytowe np. nie wiem czy nie jestem osobą aseksualną, moje życie już nigdy do końca normalne nie będzie. Ale "wygrałem".

... Że też chciało mi się rozpisać, jakąś wenę miałem, anhedonia mi minęła jako tako C:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie udało się walnąć edycji, więc dam ci krótkie pytania:

 

Czy według ciebie ta osoba jest normalna, ma jakieś zaburzenia neurorozwojowe/neurologiczne tzw. miękkie ruchy neurologiczne lub podobne rzeczy typu jak u mnie wada wymowy? Czy potrafi mieć stany katatonii w których się zawiesza na długi czas? Ma jakieś tiki? Czy jej źrenice wyglądają normalnie? Czy ma problemy z nauką? Czy się "izoluje"? Czy mówi o nietypowych rzeczach, jak derealizacje? Czy cierpi na bezsenność? Czy żyje w swoim świecie? Czy potrafi być nawet antyspołeczna? Czy nie rozumie innych ludzi? Czy ma nerwicę hipochondryczną którą rekompensuje sobie pustkę - w tym przypadku głównym obiektem nerwicy jest coś, co "teoretycznie" powoduje problemy z socjalizacją, osoba nie odczuwa z kontaktów społecznych przyjemności, więc próbuje sobie to uzasadnić np. fobią społeczną wywołaną np. przez wadę wymowy, słaby wygląd etc. Czy objawiają się u niej dziwactwa, stany maniakalne, depresyjne? Czy ma zaburzenia myślenia, które np. widać w jej piśmie (na internecie) lub jakiejkolwiek kreatywności (nawet tej potocznej)? Czy wydaje się być spowolniona psychoruchowo, czy jest samodzielna?

To są jedne z głównych kryteriów dla mnie schizo prostej, jest ich trochę więcej, ale nie chce mi się dalej pisać. Odpowiedz sobie sama.

A ja sobie już odpuszczam ten wątek, po prostu coś mnie wzięło, chyba ten sok za dużo witamin ma co teraz piję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×