Skocz do zawartości
Nerwica.com

POMOCY ! JUZ NIE POTRAFIE Z TYM ŻYĆ ! PEDANTYZM !


neogeo1

Rekomendowane odpowiedzi

Witam , jestem tu nowy postanowiłem opisać mój problem.

 

A wiec zaczynam . Strasznie dbam o porządek , pranie wykonuję codziennie wszystkich ciuchów ktore mialem na sobie począwszy od skarpetek i majtek koszulka spodnie wszystko . Na nastepny dzien wszystko prasuję układam w kosteczkę koszulka na koszulce wszystko musi byc równo ułożone w szafce co do milimetra ;/ TO JEST PARANOJA . W pokoju mam wszystko poukładane codziennie bym odkurzał i ścierał kurze . Co sobotę rano się budzę prasuję ciuchy z piątku ;/ potem scieram kurze , potem układam ciuchy mimo że sa ułożone jesli mi ktoś czegoś dotknie uważam to za brudne i musze to prać . Tak samo półka z perfumami biorę każdą butelkę i czyszczę ją ścierką . Rytuał sobotni mnie rozwala , najpierw kurze , potem te perfumy , format kompa ;/ synchroniczne instalowanie oprogramowania , potem rozkrecam komorke czyszcze ją instaluje na niej rozne aplikacje oczywiscie jesli np. zle wcisne przycisk CALA MOJA PRACA idzie na marne ;/ czuje ze nie moge normalnie zyc . To jest paranoja . Jesli wszystko mi sie uda zrobic za pierwszym razem za kazdym razem co tydzien to powtarzam zeby sie upewnic ze wszystko potrafię zrobic w takiej samej kolejnosci i perfekcji .Wiem każdemu z zewnątrz się wydaje że mam taki porządek że o wszystko dbam a to jest moj problem . Nie mogę wyjsc z przyjaciółmi bo jestem zajęty sprzątaniem , wylaczam dzwieki w telefonie zeby mi nikt nie przeszkadzał , okłamuję dziewczynę że niby gdzieś wyjezdzam a ja siedze w domu chcę zeby wszystko było idealnie porobione zebym sobie w poniedzialek pojechal w wyprasowanych czystych ciuszkach w ulozonej od A do Z playliscie na ipodzie i takie tam . Nagle gdy dojde do perfekcji mija tydzien , gora 2 wiecej nie wytrzymalem i postanawiam sprawdzic ze znowu mi sie uda , ciagle mysli o tym czy wszystko jest wysprzątane i czyste ! JA JUZ NIE POTRAFIĘ ! Trenuję zapasy chociaż ostatnio coś mało mnie na treningach widać ;/ I gdy raz doprowadzilem do idealnego porządku wpadł do mnie kumpel i dotknął moich rzeczy bo chcial cos zobaczyc , normalnie myslalem ze sie poplacze i nie wytrzymalem i trochę go poturbowałem . Głupio mi potem z tym było ale w tamtej chwili nie moglem sobie z tym poradzić . Mam coraz mniej przyjaciol nie mam czasu aby sie z nimi spotykac wole sobie wszystko poukladac i miec swiety spokoj . Np. przed wzieciem telefonu do ręki myję rece , czesto pęka mi naskórek od czestego mycia robia się rany , nie mam z kim o tym porozmawiac nikt bliski nie jest mi w stanie pomoc. Proszę aby ktoś mi odpisał , czesto zawalam szkołę aby tylko miec to z glowy aby poukladac miec wszystko czyste ! Mam czasami takie mysli ze juz nie chce w to wszystko brnąć , czasem jest dobrze ale dosc czesto mnie to przerasta i poprostu chcialbym aby juz mnie nie bylo nie chce sie tak meczyc . POMÓŻCIE Mi , odpiszcie co mam robic ;/ :(

 

[Dodane po edycji:]

 

Chciałem powiedziec iż mam 22 lata

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przedewszystkim musisz isc do psychiatry bo bez tego nic nie mozesz zrobic (musisz wiedzieć na co chorujesz, a jeśli to wyglada na n. natręctw to i tak potrzebna jest diagnoza specjalisty). I na początek to juz bardzo dużo, reszte rzeczy bedziesz zmieniał w życiu podczas leczenia. Poszukaj tez sobie dobrego psychologa/psychoterapeuty, bo powinieneś trafić na psychoterapie (oczywiście o ile będziesz chciał) ale nerwice leczy się terapią a nie lekami... lekami to można najwyżej stłumić objawy. Dużo wytrwałości, mniej pretensji do siebie o własny los, chorobe i jak najszybciej na leczenie. No i jeszcze troche determinacji i siły podczas leczenia :) I powinno być wporządku.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic mi sie nie chce robic , po szkole caly czas siedze przed TV boje się zabrać np. za pranie bo boje się że ktoś mi zakłoci jego przebieg bądz źlę wykręcę koszulkę , piorę ręcznie bo wysnuwam teorię że ja zrobię to dokładniej . Wogole mam takie przekonanie że TYLKO JA POTRAFIĘ COŚ ZROBIĆ IDEALNIE . Najchętniej bym siedział w domu cały tydzien , z nikim nie rozmawial . Zerwałem z dziewczyną , najchętniej to bym się znalazł na bezludnej wyspie i nic nie robił leżał na plaży i niczym nie chciał się martwić . Co z tym robić ? ;/ Czego mogę się spodziewać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brzmi jak nerwica natręctw - za tym działaniem pewnie coś się kryje. Poradź się psychoterapeuty. W nn pomaga też farmakoterapia czyli byc może wizyta u psychiatry też Ci pomoże. Radzę z własnego doświadczenia - nie odkładaj sprawy na później. NN to uleczalna przypadłość.

Głowa do góry !!!

 

[Dodane po edycji:]

 

Wydaje mi się że byłąm w podobnym stanie ajk Ty, tylko troche inne objawy. Wiem że może to doprowadzic do szału. Jedyne co z całego serca Ci mogę poradzić to idź do psychiatry, leki pomagają no i psychoterapia. Mnie bardzo pomaga też modlitwa i zostawianie tego wszystkiego Bogu Ojcu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciach

Miałem podobnie, tyle że kiedyś. U mnie to ewaluowało, niestety w gorsza dla mnie stronę. Strasznie pedantyczny byłem, na szczęście to minęło, tak jak wspomniałem niestety w trudniejszą sprawę. Odnośnie ipoda. Z moim shufflem to jeszcze pół biedy, gorzej nano :D Też mam przeświadczenie że tylko ja potrafię zrobić coś idealnie. W dużej mierze mam rację po obserwacji jak ktoś cos wykonuje. Z drugiej strony to ideologia tylko. Też często rezygnuję z jakiegoś wyjścia lub przejażdźki pod pretekstem czegoś, bo wiem że na daną chwilę nie sprawiłoby mi to oczekiwanej radości i przyczyniło się do konieczności wykonania "określonych" działań. Mniejsze zło. Ogólnie ostatnio cięzko mi sie gdzieś ruszyć bo boję sie następstwa, czyli tych działan które wykonac musze po sytuacji dla mnie "nieprzyjemnej". Reasumując - idz do psychiatry!

btw. Cos powoduje że pierzesz codziennie ciuchy? Bierzesz może dodatkowo dokładny prysznic? Czy dzieje się to codziennie? Ile zajmują Ci te wszystkie rytuały?

 

nerwice leczy się terapią a nie lekami... lekami to można najwyżej stłumić objawy.

Jak psycholog lub terapeuta uświadomi mi że coś co robię i czego sie boję jest irracjonalne, skoro sam nie potrafie mimo że zdaję sobie sprawę z tego ze to abstrakcja? Pytam zupełnie poważnie. Jestm przed pierwszą wizytą u psychiatry. Zastanawiam się czy również po lekach będę pamiętał to czego się boje i czy nie bede odczuwał potrzeby wykonania "określonych" czynności oraz to co dziś sprawia że czuję sie niekomfortowo po pewnych sytuacjach, czy to zmieni sie po lekach?

 

W nn pomaga też farmakoterapia czyli byc może wizyta u psychiatry też Ci pomoże (...) leki pomagają no i psychoterapia..

Czy trudno jest dobrać odpowiedni lek? Jak długo to trwa? Pytanie ad. psychoterapii jak wyżej. Jak ktoś mi wyjaśni irracjonalność działania skoro sam nie potrafię. Podkreślam ze jestem racjonalistą.

 

Radzę z własnego doświadczenia - nie odkładaj sprawy na później. NN to uleczalna przypadłość.

Czy odłożenie na później coś pogorszy? Nie mam tu na myśli własnego męczenia się z tym, lecz późniejsze trudności z wyleczeniem.

 

Mnie bardzo pomaga też modlitwa i zostawianie tego wszystkiego Bogu Ojcu.

A nie uważasz że to może też swojego rodzaju natręctwo w sprawie wiary? A czy to nie jest trochę wygodne zostawiać wszystko bogu? Czy pomaga? Łatwo tak mówić biorąc leki i chodząc na psychoterapię. Do końca nie wiesz co Ci pomogło. Wierzyć to możesz nie wierzyć, pewna to już nigdy nie będziesz.

Pozdrawiam Cię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paull postaram sie odpowiedzieć na Twoje pytania.

1. ja dawniej byłam niemal pewna że psychoterapeuci nie są w stanie mi pomóc bo wydawało mi się,że to nie mozliwe żeby ktoś mógł sprawić, że przestane myśleć to co myśle - więc chyba podobne myślenie do Twojego. Leczenie i psychoterapia nie jest po to aby Ci dowodzić że masz lub nie masz racji - pokrótce jest jakby prowadzeniem ku zmianie sposobu patrzenia na problemowe sprawy, pomocy w nauce innego myślenia, poznawania siebie i uświadamiania sobie co kryje się za naszymi natręctwami, lękami. Leczenie nie wygląda tak że ktoś Ci mówi rób tak czy tak. Ty sam pracujesz i dochodzisz do pewnych wniosków zadaniem psychoterapeuty jest naprowadzanie cię na właściwe tory, wychwytywaniu pewnych mechanizmów psychologicznych których możesz nie być świadomy. Trudno mi to do końca wyjaśnić. Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz.

2. Co do leków to nie ma złotej zasady - ja za pierwszym podejściem trafiłam na odpowiedni lek, inni testuja kilka. Dobór leku zależy nie tylko od rodzaju chrób czy zaburzeń, ale też od wieku itd.

3. co do odkładania na później - objawy mogą się pogorszyć i droga do leczenia może być trudniejsza i dłuższa- jak w przypadku większości chorób.

4. Co do wiary w Boga to już długo by mówić. W skrócie - po pierwsze - zakładam że jak ktoś wierzy w Boga to wmawianie sobie że Boga nie ma lub odwracanie się od Kościoła bo mam z tym problem jest bez sensu bo właśnie to częściej prowadzi do jeszcze większych natręctw. To tak jakby obsesje na punkcie mycia rąk zwalczać poprzez zaprzestanie mycia rąk - zero logiki;

po drugie - modlitwa czy zwracanie się do Boga o pomoc nie jest jakąś czarodziejską pigułką, która działa jak lek przeciwbólowy. Czasem potrzeba na to dużo czasu. JA miałam problemy w tym obszarze. Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy "normalną" religijnością a taką która ma w sobie znamiona nerwicowe.

Jeżeli ktoś nie ma problemów nerwicowych w obszarze religii i jest wierzący to modlitwa może tylko pomóc. JA miałam nerwicowe podejście do religijności i dlatego muszę i chcę to leczyć. Od momentu, gdy zaczęłam to robić jest o wiele lepiej.

Wydaje mi się że źle zrozumiałeś moją radę co do modlitwy. Poza tym nie jest mi łatwo radzić czy mówić jak to ująłeś bo nadal mam problemy. Nie wiem czy jest sens rozwodzić się nad tym więcej - na forum trudno jest "rozmawiać" . Piszesz, że to łatwizna zostawić wszystko Bogu - widzę ,że nie rozumiesz na czym to polega (to nie jest zarzut z mojej strony tylko domysł) na podstawie tego co piszesz.

Pozdrawiam,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie,

 

a może ktoś z Was miałby ochotę wziąć udział w programie telewizyjnym, do którego właśnie poszukujemy par, małżeństw lub ludzi żyjących w związku, w których występuje problem PEDANTYZMU. Chcemy z takimi ludźmi porozmawiać i naświetlić fakt, że pedantyzm może rodzić konflikty pomiędzy kochającymi się ludźmi. Czasem publiczne powiedzenie o swoim problemie może być pewnego rodzaju terapią, dlatego serdecznie Was zapraszam. Jeżeli ktoś z Was jest zainteresowany, piszcie proszę na maila: nszyndlarewicz87@o2.pl, koniecznie podając swój NUMER TELEFONU. O szczegółach porozmawiamy w niezobowiązującej rozmowie telefonicznej. Jeżeli myślicie, że publiczny występ w jakiś sposób może Wam pomóc, proszę odezwijcie się do mnie.

 

Natalia Szyndlarewicz, Redaktor TVN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Od kąd przeprowadziłam się na swoje to sprzatam codziennie, myje podłogi nie lubie mieć brudno wczesniej tak nie było nie sprzatałam nie prałam i nawet nie prałam a teraz chodze jak nakrecona i sprzatam nawet jak jestem zmeczona to wyłapie coś i od razu musze to zetrzeć.. Czy to jest coś nie tak ze mną?? Bo nie którzy sie dziwią że z takiej jakby bałaganiary stałam się pedantką

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anussc, a może ta dysproporcja miedzy stanem poprzendnim czyli bałaganiarstwem, a tym co jest obecnie czyli sprzątaniem, jest tak duża, że ludzie się dziwią. Może są zdumieni tą wielką przemianą, a nie twoim rzekomym pedantyzmem. Oczywiście nie mówię, że nie jesteś pedantką, może nią jesteś, nie wiem. A możesz opisać na czym polega ten pedantyzm?

 

Ja osobiście też mam zapędy do wykonywania zadań "na najwyższym poziomie", a jak biorę się za sprzątanie to ma błyszczeć. Dziwne jest to, że gdy jest bałagan, to on zazwyczaj mi nie przeszkadza. Wydaje mi się, że mam takie okresy naprzemienne: wilkiego bałaganiarstwa i solidnego sprzątania. Czyli coś podobnego do Ciebie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niesamowity pedantyzm nie wytrzymuje i zaczynam szukać pomoc

 

Mam 22 lata , od dłuższego czasu ( 4-5 lat ) jestem strasznie wrażliwy na stan moich samochodów oraz motocykla , telefony , laptop itp...Nie mogę sobie już z tym poradzić mówię szczerze . Zaczynało się od tego że musiałem mieć wszystkie nagrane płyty jednej firmy xxx i nie mogła to być firma yyyy , czy to Chińska czy Amerykańska obojętnie byle płyty były jednakowej firmy i wizualnie to samo . Z samochodami również , jeżeli widziałem na samochodzie ryse , czy plamkę to myslałem po 10 razy i niby przez moment byłem zadowlony z efektu . Z motorem to samo był troszkę porysowany wiec motocykl rozebrałem do gołej śrubki i składałem od podstaw ( w tym roku ) Motor złożyłem wyglądał jak z salonu przez dwa tygodnie bez odcisku palca na lakierze . Dzisiaj próbuje sobie wmawiać że wygląda jak z pod "igły" i znajomi też tak mówią ale mam inne zdanie , samochód jeden rozebrałem remont wykonuje od tamtego roku , w serwisie nie mogę dostać oryginalnych śrub i dostaje szału bo nie założe innych mimo że są nie widoczne. Mam też drugi samochód ( dzięki Bogu nie rozebrałem go ) i ma parę rysek na lakierze delikatne oznaki korozji na felgach. Po prostu mnie telepie. Nawet kosmetyki samochodowe używam jednej fimy wydając przy tym gruby pieniądz ;/ Gdyby nie rodzice sprzedał bym wszystkie samochody i motor i kupił bym jeden ale nowy , jestem porypany całkowicie . Telefon miał ryske na wyświetlaczu ( Galaxy S II ) sprzedałem za połowę ceny i kupiłem tego samego dnia nowy , to samo mam zamiar zrobić z laptopem bo widać rysy na obudowie . Forumowicze poradzcie coś bo mnie to wykończy . Gdzie to ja zawsze udzielałem porad ( szczególnie jeśli chodzi o związki ) tak w tym przypadku na swój problem nie znam odpowiedzi i nikt nie może mi ze znajomych pomóc bo nie wiedzą co się w mojej głowie dzieje . dla nich to zwykły samochód i telefon . Nie działa na mnie tłumaczenie to tylko samochód może dlatego że ciężko na to pracowałem i chce mieć wszystko idealne jak nowe nie rozumiem tego . Nie kupiłem nigdy rzeczy poza samochodem używanej . Nawet motor kupilem 6 lat temu nowy . Momentami mam chęć się pochlastać po twarzy przez to . Najgorsze jest to żę przez to spać nie mogę potrafię obudzić się o 3 rano zejść do garażu i zacząć odkurzać auto bo wiem że dywanik był delikatnie brudny ;/ Lubię gromadzić masowe przedmioty jednej firmy "ilość" np potrzebuje tylko szampon do samochodu firmy xxx ale odrazu kupuje 10 innych produktów tej firmy xxx bo lubię jak jest wszystko takie samo.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze pracuje sam w sklepie z odzieżą motocyklową w Poznaniu siedzi szef mam wszystko idealnie poukładane w sklepie porządek itp...ale są ciągłe obawy że przyjedzie i mnie odwiedzi . Jedynym stresem to jest fakt że mam bardzo słaby miesiąc jeżeli chodzi o finanse. Jak ja bym chciał tak jak moi znajomi mają samochody niczym się nie przejmują że jest zakurzone itp... . A wracając do finansów nawet jeżeli byłem sporo na plusie to i tak samochód i motocykl musiał być dopieszczony. I za każdym razem przed snem i klika razy dziennie czyszczę ekran szmatką z mikrofibry w telefonie żeby najmniejszego odcisku nie było . Mimo że za dwie minuty i tak go użyje. Poza tym np ładowarkę zawsze chowam do pudełka z telefonu , czy inne akcesoria . Chodz powiem szczerze nie jestem dusigroszem chce kupuje nie widzę ograniczeń tylko tka jak mówie wszystko musi być zachowanie w stanie perfekcyjnym

 

-- 17 sie 2012, 23:59 --

 

Zapomnialem dopisac ze jezeli chodzi o porzadek np w pokoju to owszem dbam ale nie zebym wariowal. Moga lezec koszule na krzesle i mi to nie przeszkadza ani troche. Tylko czasami jak zlapie ten dziwny stan to siedzac w Kuchni dostaje szalu bo wiem ze wczesniej Mama gotowala obiad i sa opary i mam wrazenie ze wszystko sie klei :/ Jak rodzicow nie ma po dwa tygodnie sciagam okap i myje karcherem mocna chemia do tluszczu . Ale to raczej norma zwykly porzadek. Ale nie nawidze jsk ktos poprawia moja prace lub chce mi pomoc . Czesto znajomi proponuja pomoc przy skladaniu auta ale ja mam ich za druciazy co wszystko robia zle dlatego nikogo nie prosze nigdy o pomoc wszystko musze zrobic sam. Nawet kupujac motor nie dawalem go na serwis aby ktos przy nim cos krecil . Sruby nawet przez szmatke odkrecam aby nie uszkodzic wizualnie nskretki. Chora glowa po prostu zdaje sobie sprawe i w Poniedzialek ide do psychologa najlepiej Kobiety bo nie dozc ze mi sie podobaja to tylko z nimi potrafie rozmawiac ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy myśleli że ja jestem pedantyczna, układają gazety równo z rogiem stołu... mój problem w stosunku do Twojego to nie problem. Wybacz że to piszę, ale mój perfekcjonizm nie umywa się do Twojego. Powinieneś szybko coś z tym zrobić, bo życia stracisz na sprzątanie i układaniu... nigdy nie zaznasz szczęścia bo zawsze coś popsuje Twój idealny świat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim pokoju panuje swojski nieład. Ale jest to nieład zaakceptowany przez mój chory mózg i inaczej być nie może. Wszystko ma tam swoje miejsce i jak ktoś coś przestawi to wpadam w szał (nawet jak ktoś chce posprzątać). Bo sprzątać w moim pokoju tylko mnie wolno^^. Ach i nie jestem w stanie zostawić ubrań na krześle czy coś. Nawet jakbym się miała przez to spóźnić i tak wszystko pochowam. Od pewnego czasu jest mi ciężko zaakceptować cudzą obecność w mojej przestrzeni, a także nie moje powietrze XD. Mam wrażenie że wszystko co nie należy do mnie jest brudne dlatego chodzę po własnym domu w rękawiczkach.... I to jest chyba najbardziej uciążliwe. Zauważyłam kiedyś że pozostali domownicy nie przestrzegają higieny w stopniu, który mogłabym zaakceptować i wszystko zaczęło się sypać. Wciąż do mojej listy dołączają nowe obiekty, jak raz pomyślę, że coś jest brudne to kaplica. I codziennie toczę walkę z moim umysłem, że "nie, moja klamka nie jest brudna mimo że dotykają jej inni".

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×