Skocz do zawartości
Nerwica.com

chlopak ma problem z panowaniem nad swoimi emocjami pomóżcie


oceans11

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Nie wiem zupełnie jak mam sobie dać z tym rade....Nie wiem jak mam mu pomóc. Mój chłopak ma poważne problemy z panowaniem nad swoimi emocjami. Kiedy się czymś zdenerwuje potrafi zacząć krzyczeć, potrafi mi powiedzieć przykre rzeczy, rzuca różnymi przedmiotami, zdarzało mu się mnie szturchnąć lub popchnąć. Był z tym u psychologa, który stwierdził, że w zasadzie jest z nim wszystko w porządku, tylko "ma problemy z panowaniem nad emocjami". Rozmawiał z nim o jakichś technikach relaksacji, stwierdził że na razie nie musi przychodzić, nie zapisał mu tez żadnych środków farmakologicznych. Przyszedł stresujący okres w pracy i jest fatalnie. Co chwila jakieś wybuchy spowodowane właściwie drobnostkami, krzyki....Z charakteru M. jest perfekcjonista, ma zawsze w stosunku do siebie duże wymagania, czasami nie potrafi się wyluzować, za bardzo się wszystkim przejmuje. Czasami wydaje mi sie jakby był skoncentrowany tylko na sobie, jakby go w ogóle nie obchodzilo co ja przezywam przez jego zachowanie. Wychowywał sie w domu, gdzie rodzice wiecznie się kłócili, rozwiedli się dopiero jak skończył szkolę, nie ma rodzeństwa. Z matką łączą go trudne relacje, musiał w zasadzie stac się głowa rodziny po jej rozwodzie, do tej pory mam wrażenie, że ich relacje wygladają tak, jakby to ona była dzieckiem, o on rodzicem. Znam go jako cudowna kochającą osobę, kilka lat bylismy szczęsliwi, jednak dopiero po wspólnym zamieszkaniu zauważyłam , jak poważne ma problemy. Teraz go zupełnie nie poznaje. Mieszkamy razem, więc ta atmosfera zaczęła się strasznie na mnie odbijać, niedługo sama będę musiała sięgnąć chyba po jakieś środki uspokajające. zasugerowałam mu, że powinien znowu pójść do psychologa, a on stwierdził że w niego nie wierzę i go nie wspieram, a to jeszcze bardziej pogarsza jego stan. często powtarza mi: "a nie mówiłem żebyś się nie odzywała, zebyś mnie nie denerwowała". Czuje sie wtedy jakby próbował na mnie zrzucić winę za swoje zachowanie, a co gorsza że TO JEST MOJA WINA. Nie dopuszcza do siebie myśli o konsultacji z innym specjalistą. Nie wiem co robić, jak tak dalej będzie sie wszystko układać nasz związek rozsypie się na dobre. Moja cierpliwość tez ma jakieś granice, które niestety się kończą....Czy to może być nerwica? Może jakieś inne zaburzenia?

Przepraszam za tak długi opis, nie miałam nawet z kim o tym porozmawiać, dlatego odszukałam to forum.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak to niestety często bywa, ze dopiero po wspólnym zamieszkaniu zaczynamy odkrywać wady ukochanego. Pozostaje szczera rozmowa i ultimatum: albo wizyta u specjalisty i terapia, albo rozstanie.

 

Osobiście jestem zdania, ze jeśli już na tym etapie zaczyna się przemoc fizyczna, to o ułożeniu sobie życia z taka osobą, nawet jeśli jest się bardzo zakochanym, należałoby jak najszybciej zapomnieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytałaś "trzepot skrzydeł" przeczytaj!!!

Jeżeli odwazy się podnieść na ciebie ręke natychmiast się wyprować! Zgadzam się z Anną R!!! W tym momencie zaczyna się przemoc rodzinna! Nieczekaj az cie skatuje to fatalnie brzmi ale z tego co napisałaś wynika ze juz niedaleka droga do tego! Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest nerwica, ani inne zaburzenie tylko agresja, pieknie przez psychologa wyrazona jako problem z emocjami, tak sie okresla zachowania egresywne. Powinien isc na terapie, jezeli nie to lepiej sie z nim rozstan, ani problemy w pracy ani dziecinstwo nie usprawiedliwia jego agresji. Albo wiec cos z tym robi albo do widzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo chciał bym postawić sie ością w gardle miłym koleżanką, które w tak łatwy sposób spuszczają faceta w dół, ale pewnie mają swoje doświadczenia z agresywnymi zachowaniami, bo widzisz facet ma przerąbane, najpierw musi być facetem, twardym, zdecydowanym acz kochającym i delikatnym ale jesli w jakiś "cudowny" sposób jego natura wygra, spuszczacie go miłe panie ...

na tym bym zakończył swoją zemstę na płci pięknej ..

może gdyby nie to, że panie zdaj sie mają racje, przynajmniej w tym, że facet sie nie zmieni, bez udziału silnych bodźców i wywrócenia waszego świata do góry nogami, nie zgodzę się z tym, że nie jest to wina dzieciństwa, bo akurat przemoc zaobserwowana w rodzinnym domu, rodzi zawsze przemoc, chyba, że ktoś odbiega od normy i nie udała sie go nawet z socjalizować, na waszym etapie najlepszym rozwiązaniem jest zamieszkanie osobno, zejść z drogi swojemu facetowi, daj mu przestrzeń, czas, bądz cierpliwa, obserwuj i ucz sie go od nowa, staraj sie tym nie podniecać, zaobserwujesz, nauczysz sie i zamiast wciskać szpilkę, może uda ci sie rozładować napięcie, jeśli chodzi o nerwice, na pewno jest i nerwica, słuchaj z kąd ona sie bierze z tego co wiem z rozdźwięku pomiędzy możliwościami i aspiracjami tym co chcemy i tym co możemy, u mężczyzny, który staje sie agresorem we własnym domu na własnej kobiecie być może, tej jedynej rodzi sie straszne napięcie wynikające z poczucia winy, a perfekcjonizm o którym pisałaś jest w stanie go wykończyć, TECHNIKI RELAKSACYJNE ? dobre sobie

może za jakieś parę lat jak problem będzie na tyle daleko, że facet spojrzy na niego z odległości 100 metrów i powie trzeba zrobić tak tak i tak i może się uda, a jesli o techniki idzie to może pomogą twoim nerwom

pamiętaj o jednej rzeczy , on nie jest napiętnowany, nawet jeśli jest, nie daj mu odczuć ,że jest w jakiś sposób gorszy

ale niestety bez doraźnych i radykalnych kroków nie dacie rady we wspólnym domu z kotłem pełnym emocji ??!!!

:0

trochę jak z bombą zegarową, tyka tyka...

nie usypiaj go niczym psa który warczy, jak to radzą koleżanki

spróbujcie terapii , próbujcie wszystkiego, jeśli tylko sie kochacie, bez poświęceń nie ma nic

trzymam kciuki i pozdrawiam

a propo jeśli go zostawisz możesz uczynić przysługę i jemu nie zapomnij o tym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Linko, choć zwykle się z Tobą zgadzam - tutaj się nie zgodzę.

 

Znam osobiście takich parę przypadków, nawiasem m.in. dzięki temu, że nikt się nie wpieprzał między taką parę z pomocą psychologów i innych specjalistów, te pary są dziś szczęśliwe. Podsumowując pytanie - znam parę takich osób które znormalniały (bo nie popieram z zasady bicia kobiet). Oceniając daną sytuację nie mamy pojęcia co się dzieje między tymi dwojga ludźmi, jakie mają problemy i z czym ten facet walczy. Często jest również tak, że strona przedstawia zagadnienie ze swojego punktu widzenia. Nawiasem, gdyby każdy facet w tym kraju który choć raz uderzył kobietę latał od razu do psychologa to chyba bym się przebranżowił i został psychologiem - bo grupa docelowa była by wielka;) Reasumując - post kolegi Hektora wcale nie jest głupi w mojej ocenie i jest w nim sporo słusznych uwag. To moja SUBIEKTYWNA opinia.

 

Pozdrawiam.

 

PS. Anno R. - piękne motto ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz, wydaje mi sie, ze tak sie dzieje, bo kiedys wyladowywal sie na kims innym, a teraz mieszka z Toba i podswiadomie na kims musi. emm... jakby Ci to powiedziec. jestem DDA, u mnie w rodzinie panowala przemoc, alkohol, krzyki - jak tylko cos zlego sie dzialo, wychodzilam z domu trzaskajac drzwiami - to mnie uspokajalo w pewnym stopniu. gdy zamieszkalam z facetem, zdarza mi sie robic to samo. czasem tez podswiadomie wywolywac spiecia i klotnie, co raczej dobre nie jest, ale gdzies musze upuscic emocje. tyle lat bylam "przyzwyczajona" do czegos takiego i nawet gdy nie chce tego robic, robie nie zdajac sobie sprawy. ja wiem, ze to dziwnie brzmi. Twoj facet tez pewnie tego nie chce - niech idzie na terapie, bo potrzebna mu/Wam pomoc. choc jesli chodzi o przemoc, to troszke ciezko :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony człowiek chciałby zastosować (wiara, idealizm) "... w zdrowiu i w chorobie..." i dać szansę partnerowi. Z drugiej strony (pragmatyzm, doświadczenie) najlepsze dla Was dwojga jest rozstanie. Najgorsze co można zrobić to zostawić sytuację tak jak jest. Wtedy i tak spełnią się wszelkie czarne scenariusze.

 

Lub, jeśli ktoś nie lubi radykalnych cięć:

Pozostaje szczera rozmowa i ultimatum: albo wizyta u specjalisty i terapia, albo rozstanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×