Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pewien problem, od dłuższego czasu mam jakies lęki i bardzo sie denerwuje niektorymi rzeczami i strasznie mnie to niepokoi. Mój problem polega na tym ze czy to w pracy czy gdzies indziej mam wewnetrzny lęk i tak sie denerwuje ze "tłucze" mnie w srodku nie jem nic mi sie nie chce i szukam jakiegos spokojnego miejsca, glos mi drży brakuje mi słow serce mocniej mi bije i ciezej mi jest oddychac, ....

Czy to jest spowodowane nerwami??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam problem z dziewczyna ona ma nerwice i nie wiem co cie z nia dzieje nie wie czego chce czy chce byc zemna czy sie rozstac raz sie smieje zaraz placze nie wiem co robic prosze o jakies rady pomózcie błagam ja ja kocham ale nie chce byc z nia na siłe i boje sie ze jesli ona sama nie wiem co sie dzieje to moze byc wina nerwów pomocy!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek mysle ze powinienes sie zastanowic co sie dzieje w Twoim zyciu teraz ze masz taki niepokoj.Moze powod jest prostszy niz sie wydaje, ale jesli nie umiesz okrelic przyczyny tego stanu to pewnie warto bylo byloby sie wybrac do psychiatry. Taki przedluzajacy sie lek moze bardzo zniszczyc zdrowie fizyczne wiec lepiej pojsc i sie skonsultowac:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem tutaj nowa. Mam 18 lat i moja historia zaczęła się ok 2 lata temu, gdy zaczęłam mieć objawy zespołu jelita drażliwego, które występowały tylko w sytuacjach stresowych w szkole typu sprawdziany itp. Były to wzdęcia, przelewania, burczenia w brzuchu, biegunki itp. Polegało to na tym, że mój lęk przed spr nie był uargumentowany tym, że dostanę 1 bo nic nie umiem, tylko że będzie mi jeździło w brzuchu, będę musiała biegać co chwilę do toalety itp i rzeczywiście tak jest. Za każdym razem, nawet podświadomie, gdy o tym nie myślę w głowie, to moje jelita same sobie dyktują działanie. Przez to zrodził mi się straszny lęk przed chodzeniem na sprawdziany (praktycznie w ogóle nie chodzę), pzred miejscami,gdzie jest dużo ludzi i jest cisza (wtedy automatycznie zaczyna mi się skręcać w brzuchu na myśl, że zacznie mi burczeć itp i tak się właśnie dzieje). Ostatnio także przed autobusami, ale tylko jak jadę do szkoły, bo wtedy już od momentu gdy wsiadam ściaska mnie w brzuchu i zaczynam mieć objawy zjd na myśl, że jadę do szkoły i wtedy dopada mnie myśl, że gdybym się jeszcze trochę gorzej poczuła, tj potrzebowała np natychmiast do wc :D to przecież nie wysiądę, bo kierowca mnie nie wypusci i sobie wkręcam, że nie wytrzymam do nast. przystanku. To jest straszne, musiałam zrezygnować przez to z wielu rzeczy w życiu. Kompletnie unikam miejsc gdzie nie ma możliwości wyjścia do wc (na dworzu to oczywiście się nie dzieje), tj. kino, autokary, windy , oraz miejsc gdzie wiem, że jest dużo ludzi i że jest cisza (np. właśnie szkoła, jakieś wykłady ). Gdy jestem w miejscach, w których się nie stresuje, czyli oprócz wyżej wymienionych to prawie wszystkie pozostałe lub z ludźmi, którzy wiedzą o moim problemie, np z przyjaciółmi, to tego problemu niema, myślę wtedy mózgiem a nie brzuchem że tak to nazwę i tym sposobem nic mi się nie dzieje. W chwili obecnej staram się o nauczanie indywidualne, bo nie daję rady chodzić na spr i czasami na lekcje (generalnie na lekcje to się zmuszam, ale też sporo opuszczam), bo chcę zdać, a to kalsa maturalna. I tu właśnie moje pytanie, czy komuś dolega może coś podobnego właśnie, co ma korzenie niby w zespole jelita drażliwego? i czy to tak jak myślę nerwica czy jednak niby zjd ? z góry dziękuję za odp i pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc:) Widzisz ja tez mialam w dziecinstwie i do tej pory tak ze gdziekolwiek ide to patrze czy jest lazienka -dlatego tez nie jezdze autobusami w dlugie trasy tylko pociagami. Po wielu latach sie okazalo ze jestem chora na nerwice, mysle ze ten zsepol jelita drazliwego wystepuje takze przy nerwicy, ale zle robisz ze opuszczasz miejsca i ze starasz sie o nauczanie indywidualne powinnas swoj strach przelamywac inaczej wpedzisz sie w fobie spoleczna i zaczniesz unikac ludzi. To jeden z objawowo nerwicy ale niekoniecznie musisz ja miec, najlepiej jezeli po diagnoze udasz sie do lekarza :) Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc:) Widzisz ja tez mialam w dziecinstwie i do tej pory tak ze gdziekolwiek ide to patrze czy jest lazienka -dlatego tez nie jezdze autobusami w dlugie trasy tylko pociagami. Po wielu latach sie okazalo ze jestem chora na nerwice, mysle ze ten zsepol jelita drazliwego wystepuje takze przy nerwicy, ale zle robisz ze opuszczasz miejsca i ze starasz sie o nauczanie indywidualne powinnas swoj strach przelamywac inaczej wpedzisz sie w fobie spoleczna i zaczniesz unikac ludzi. To jeden z objawowo nerwicy ale niekoniecznie musisz ja miec, najlepiej jezeli po diagnoze udasz sie do lekarza :) Pozdrawiam

 

 

Wiem, zę przez to popadam w tą fobię, ale indywidualne chcę, bo zanim zacznę się leczyć to może być już za poźno i moge nie zdać, a na ten moment mam naprawdę spore trudności z chodzeniem do szkoły, co nie zmienia faktu, że chcę zacząć to leczyć. A co do miejsc publicznych masz rację i staram się to przełamywać. Dzięki za odpowiedź :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam otóż moje pytanie jest takie: czy można przestać oddychać?? bo ja już nie wytrzymuje caly czas o tym myśle ze zaraz nie bede umiał oddychać ze nie będe miał tego ruchu oddychania ze sie zablokuje i udusze poprostu juz nie wytrzymuje co o tym sadzicie co mam zrobic? do tego mam jeszcze uczucie za zaraz zemdleje i ze nie jetem soba. poradzcie cos prosze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po 2 tygodniach względnego spokoju wczoraj znów zaczęłam się fatalnie czuć i nie wiem czy dobrze robię zwalając moje delikatne zawroty głowy (może nie tyle zawroty co taką dziwną "miękkość" w głowie),drętwienie rąk i ogólne rozbicie na pogodę?

Dodam że jestem niskociśnieniowcem,no i mam nerwicę zdiagnozowaną,jednak te objawy sprawiają że się boję,po raz kolejny dopada mnie lęk że to guz mózgu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka pogoda może dobić każdego, czujemy się gorzej psychicznie i fizycznie (a niskociśnieniowcom tylko współczuć :lol: ). Nie przejmuj się, nie myśl o tych twoich podejrzeniach. Mów sobie, że jesteś silna, zdrowa, nic ci nie jest - to też pomaga. Postaraj się wyluzować i pozwól sobie na chwilkę totalnego lenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu- ostatnio pisalam z kilkoma znajomymi z forum tego na gg i kazdy skarzy sie na bole glowy. Ja tez. I to tak okrutne ze prawie trace przytomnosc momentami. To napewno nie guz mozgu po tych objawach co opisujesz, zwyczajne zmieny pogodowe maja wplyw na Ciebie. Ja tez mam niskie cisnienie i dlatego teraz zle sie czuje.

Mam na to jeden sposob- kawa. Wypij kawe i zobaczysz ze poczujesz sie lepiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem juz po jednej kawie,poza tym tak się boję że ciśnienie to chyba teraz akurat mi podskoczyło.Mam nadzieję że macie rację z tą pogodą bo jeśli to nie jej wina to już nie wiem co mi jest,do tego wszystkiego zaczęło mnie mdlić ze strachu,trzęsę się jak galareta,mam nadzieję że nie wykręcę korka.

Pozdrawiam ciepło :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale żeby aż tak, zawsze myślałam ze przy takiej pogodzie może się chcieć spać, można być przymulonym,zniechęconym ale nie takie dolegliwości,ja sie chyba wykończę.A ze tak jeszcze zapytam,może ktoś odpowie? czy jeżeli miałam badanie MRI i CT glowy to moge miec 100% pewnosci ze w mojej głowie nie rośnie jakies cholerstwo ktore sprawia ze sie tak fatalnie czuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, nerwica to przewrotna i wredna choroba. Lubi sobie wyszukiwać pozornie błahe powody do ataku. Osobiście nie jestem w stanie funkcjonować w takich warunkach pogodowych. Nastrój leci w dół, na łeb na szyję.. a i stany lękowe jakby "wypływały na powierzchnię."

Kaska, co do badania.. myślę, że to ostateczny dowód Twojej nerwicy a nie żadnego guza mózgu. Badania, które miałaś robione praktycznie wykluczają guza. Praktycznie - bo żadne badanie jest w 100 % wiarygodne, ale z tego co się orientuję tutaj cyfry oscylują ok. 90-kliku %. Zabić się jednak nie dam, więc poczekajmy aż jakiś ekspert przytoczy statystyki :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak mam - tzn podobnie - w 3 czy 4 klasie podstawówki nie doszedłem do wc i od tego czasu powoli narastała nerwica, czyli jak piszesz powyżej, niegunka w autobusie czy też nawet piechotą jak blisko do szkoły chodziłem, no i od tego czasu mnie tak to gnębilo, no ale lata 90te brak internetu itp itd i jakoś wstyd było do psychologa, bo ze to powiedz wariat i wogóle. Potem po 18 (jak zrobiłem prawo-jazdy) jakoś przestawało mi to dokuczać, bo wszędzie autem jeździłem to tez sam decydowalem gdzie co i jak i zawsze do kibla dojechałem, obowiązków mało więc było jakoś git - przynajmniej pod względem doatrcia gdzieś, ale jakieś stresujace momenty to zaraz musialem do WC. No i teraz mam 29 lat i od 3-4 mam stwierdzoną nerwicę lękową, biegunki jak widać przestały "wystarczać". Co dziwne widze, że rano (czy jak wstane, bo różne to pory) to do czasy aż pierwszy raz nie pójde do wc (jakieś przemiany w brzuchu itp) to nie czuje aż takięgo lęku, ale jak tylko wyjde z wc po "posiedzenii" to nawet jak wczęśniej super się czułem to nagle jest gorzej.... Nie wiem co robić, chodziłem na terapie (mówie ogólnie o lękach) itd itp...

 

/// to tak w skrócie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę napisać, a będzie mi lżej, że u mnie to cała historia z tymi jelitami :roll:

Nerwica zaatakowała mnie 4 lata temu, po kilku stresujących wydarzeniach. Oczywiście wcześniej byłem nerwowy i miałem symptomy neurotyka, ciężkawe dzieciństwo za sobą ... ale gnałem do przodu. Na początku 2005 r. zmarł lubiany przez mnie wujek mojej żony, na raka jelita cienkiego. Na drugi dzień po pogrzebie zacząłem mieć kluchę w przełyku i dziwne ssanie żołądka. Po kilku dniach przeszło. Wiosną tego samego roku zachorował mój ojciec, miałem stłuczkę samochodem i jeszcze coś tam. Latem wydawało mi się, że mam zawroty głowy. Bałem się wchodzić do supermarketów. Walczyłem, byłem u lekarza rodzinnego (powiedział, że to nerwica). Kiedy już "wypływałem na powierzchnię", w listopadzie tego feralnego roku zachorowała moja mama. Rak trzustki. Do jej śmierci (9 miesięcy od diagnozy) jakoś się trzymałem, bo musiałem. Później się posypałem. Zadziałała psychosomatyka. Mama zachorowała na coś z przewodu pokarmowego, więc mnie też zaczęło walić na całego. Ciągle wydawało mi się, że mam krew w stolcu, albo że jego kształt, barwa itd. wskazują na nowotwór jelita grubego (naczytałem się w necie). Nakręcałem się, miałem wzdęcia i gazy, lęk że to rak no i więcej niż jedno wyjście do toalety (nie była to jednak biegunka). Wkręciłem sobie, że kiedyś chodziłem co drugi dzień, a teraz niemal po wstaniu z łóżka już mi się chciało ... czyli coś nie tak. Po śmierci mamy, kiedy byłem nieźle rozwalony nerwowo, nawet na pozytywne emocje reagowałem uczuciem ..., wiecie jakim. Koszmar. Rozmowa z lekarką - jelito drażliwe i niech się pan nie przejmuje, niektórzy chcieliby więcej razy odwiedzać przybytek, a nie mogą.

Rano po przebudzeniu mam arię burczenia i zaczynają się wiatry. Budzę się ja i moja nerwica :lol:. Nie udaje mi się tego zignorować. Czasami sam sobie jestem winien, bo kiedy kilka dni jest dobrze i nie myślę o tym, najem się czegoś, wezwie mnie po raz drugi i świat mi się wali w myślach. Wiem, że to idiotyczne, ale nie mogę się wyplątać z tego cholernego koła.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę napisać, a będzie mi lżej, że u mnie to cała historia z tymi jelitami :roll:

Nerwica zaatakowała mnie 4 lata temu, po kilku stresujących wydarzeniach. Oczywiście wcześniej byłem nerwowy i miałem symptomy neurotyka, ciężkawe dzieciństwo za sobą ... ale gnałem do przodu. Na początku 2005 r. zmarł lubiany przez mnie wujek mojej żony, na raka jelita cienkiego. Na drugi dzień po pogrzebie zacząłem mieć kluchę w przełyku i dziwne ssanie żołądka. Po kilku dniach przeszło. Wiosną tego samego roku zachorował mój ojciec, miałem stłuczkę samochodem i jeszcze coś tam. Latem wydawało mi się, że mam zawroty głowy. Bałem się wchodzić do supermarketów. Walczyłem, byłem u lekarza rodzinnego (powiedział, że to nerwica). Kiedy już "wypływałem na powierzchnię", w listopadzie tego feralnego roku zachorowała moja mama. Rak trzustki. Do jej śmierci (9 miesięcy od diagnozy) jakoś się trzymałem, bo musiałem. Później się posypałem. Zadziałała psychosomatyka. Mama zachorowała na coś z przewodu pokarmowego, więc mnie też zaczęło walić na całego. Ciągle wydawało mi się, że mam krew w stolcu, albo że jego kształt, barwa itd. wskazują na nowotwór jelita grubego (naczytałem się w necie). Nakręcałem się, miałem wzdęcia i gazy, lęk że to rak no i więcej niż jedno wyjście do toalety (nie była to jednak biegunka). Wkręciłem sobie, że kiedyś chodziłem co drugi dzień, a teraz niemal po wstaniu z łóżka już mi się chciało ... czyli coś nie tak. Po śmierci mamy, kiedy byłem nieźle rozwalony nerwowo, nawet na pozytywne emocje reagowałem uczuciem ..., wiecie jakim. Koszmar. Rozmowa z lekarką - jelito drażliwe i niech się pan nie przejmuje, niektórzy chcieliby więcej razy odwiedzać przybytek, a nie mogą.

Rano po przebudzeniu mam arię burczenia i zaczynają się wiatry. Budzę się ja i moja nerwica :lol:. Nie udaje mi się tego zignorować. Czasami sam sobie jestem winien, bo kiedy kilka dni jest dobrze i nie myślę o tym, najem się czegoś, wezwie mnie po raz drugi i świat mi się wali w myślach. Wiem, że to idiotyczne, ale nie mogę się wyplątać z tego cholernego koła.

 

Pozdrawiam

 

 

Ja mam tak samo i bardzo dobzre Cię rozumiem, też miałam kiedys fazę, że sobie wkręcałam raka jelita, chociaż nie tylko tego, ale ze względu na zjd to najczęsciej właśnie jelit. Póki co mi przeszło, bo wmawiam sobie, ze to wszystko przez stres i zwracam większą uwagę na te dni, kiedy jest dobrze. A co do rana, to również mam dokładnei tak samo :D ale później, po wizycie w wc już jest trochę spokojniej, do momentu jak się znowu czymś zestresuję. Błędne koło jak napisałeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja juz od 3-4 lat mam krew w stolcu, co jakis czas, leje sie normalnie, ale nic nie boli, nie chce sobie nic wkręcać, byłem ze dwa razy u lekarze to jakieś czopki przepisywał i nawet pomagało - stwierdził ze czasem tak może być. Mam okres ze jest ok a czasami masakra - ale ogólnie rak i śmierć w moim przypadku byłby wyzwoleniem od życia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pewien problem, od dłuższego czasu mam jakies lęki i bardzo sie denerwuje niektorymi rzeczami i strasznie mnie to niepokoi. Mój problem polega na tym ze czy to w pracy czy gdzies indziej mam wewnetrzny lęk i tak sie denerwuje ze "tłucze" mnie w srodku nie jem nic mi sie nie chce i szukam jakiegos spokojnego miejsca, glos mi drży brakuje mi słow serce mocniej mi bije i ciezej mi jest oddychac, ....

Czy to jest spowodowane nerwami??

 

 

 

Bardzo prawdcopodobne ze to nerwica- tak sie zaczyna.

Nie czekaj co będzie dalej tylko biegnij do lekarza!

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tak samo i bardzo dobzre Cię rozumiem, też miałam kiedys fazę, że sobie wkręcałam raka jelita, chociaż nie tylko tego, ale ze względu na zjd to najczęsciej właśnie jelit. Póki co mi przeszło, bo wmawiam sobie, ze to wszystko przez stres i zwracam większą uwagę na te dni, kiedy jest dobrze. A co do rana, to również mam dokładnei tak samo :D ale później, po wizycie w wc już jest trochę spokojniej, do momentu jak się znowu czymś zestresuję. Błędne koło jak napisałeś.

 

U mnie po wizycie w wc też jest spokojniej, niekiedy nawet nie mam tych porannych burz. Jak się dobrze zmotywuję (ostatnio po badaniach krwi, które wyszły dobrze) miałem kilka dni na fali. Później coś gdzieś pęknie i znów powracają głupie myśli. No i ten cholerny niepokój, który prawie zawsze wyprzedza konieczność ponownego udania się do toalety, albo dłuższą serię wiatrów. Obserwuję siebie już od 3 lat z tymi dolegliwościami i wiem prawie na pewno, że to nerwy. Ale nie zawsze jest to klasyczny stres, który łatwo rozpoznać. U mnie może to być wynik zdarzeń z poprzedniego dnia lub małego dołka, związanego np. z pogodą. Wtedy zaczynają się pojawiać myśli, że może to jednak nie nerwy i to mnie "gotuje".

Moje dolegliwości trochę ostatnio zelżały, bo przestałem o nich ciągle rozmyślać. I co? Zauważyłem, że jak było w porządku to moja podświadomość zaczynała mi podsuwać inny powód do zmartwień. Chore to jest, kurde!

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×