Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Gdybyś chciał dla pewności drugiej opinii - bardzo zgadzam się z Magdalenąbmw :smile:

Miewam dzwonienie w uszach przy zasypianiu, miałam też bóle w potylicy - nie martw się, raczej nie masz problemów neurologicznych. Ale może cię przebadać neurolog na pewno nie zaszkodzi. Twoim problemem jest l ę k.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem młodym facetem ale tydzien temu przezyłem koszmar.ZACZEŁO TO SIE TAK:byłem u lekarza psychiatry czułem ze cos sie zemna dzieje ,spowiadałem sie lekarzowi a on wywnioskował poczatkowa depresje.Zapisał mi symfaxin lek ktory podobno działa na moja chorobe :( .Zaczoł sie koszmar po jednej tabletce dostałem na głowe ??myslałem ze to lek uspokajajacy a tu nagle wielki bum (to było upokazajace)dostałem lenki,agresji do swojej kobiety ktora kocham(raczej natrectwa uderz,wbij widelec cos okropnego walczyłem z tym ,płakałem,myslałem ze skoncze z soba) :( i tak przez 4 dni a potem nastapiło lekkie osłabienie tych lenkow i nactrectw)lecz po jednym dniu przerwy wystapiły kolejne lenki i natrectwa jeszcze bardziej upokazajace mnie i moja godnosc (ze jestem jakims maniakiem seksułalnym ,a nawet pedofilem i to było cos co mnie załamało )w sobote udałem sie do innego lekarza psychiatry a on zdiagnozował nerwice natrectw ,leki,i poczatkowa depresje...wytłumaczył mi o co chodzi (ze wszystkie te okropne mysli natrectwa sa powodem nerwicy )i ja sie z tym zgadzam poniewaz kocham moja pania i przez 8 lat nie podniosłem na nia renki ,oraz co najwazniejsze nigdy nie byłem jakims maniakiem seksułalnym ,geyjem,pedofilem,i gwałcicielem a to bolało najgorzej az sie nie chciało zyc i nic nie dawało mi nawet zadnej motywacji do tego aby z tym walczyc ...poprostu takie mysli mnie zgnoi...w sobote po wizycie u psychiatry dostałem nowe leki xanax250mg(alprazolam)oraz sertraline50.wiec zaczełem brac ten pierwszy uspokajajacy w małej ilosci przez 3 dni wziołem 3 tabletki,lenki troszke ustały oraz co najwazniejsze te upokazajace natrectwa mineły:-)ale problem jest jeszcze jeden teraz mam bardzo duzo obaw aby wziasc ten drugi lek a lekarz powiedział ze bez tego drugiego leku moze byc puzniej jeszcze gorzej...prosze was czyli osoby doswiadczone o pomoc co mam zrobic prosze o dobre rady gdyz nigdy nie brałem lekow psychotropowych i nie nawidze jakis jazd na lekach....Z charakteru nie naleze do twardzieli wiec nie bede tu kozaczył i jak widac problem muj nie jest dlamnie łatwy ,i nie łatwo mi z kims pogadac o tym w moim srodowisku wiec dusze to w sobie co jest dlamnie tez nie łatwa sprawa...prosze o pomoc ...ps przepraszam za błendy i pozdrawiam ludzi ktorzy mnie zrozumia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Harnas - po pierwsze nie piszesz co sie z tobą dzieje z jakim problemem poszedłeś do lekarza - psychiatra jest lekarzem i jak stwierdzi chorobę to daje pastylki. Ale psychiatra powinien ci też powiedzieć - zwłaszcza że jesteś młody jak piszesz - że zaburzenia lękowe, depresyjne, leczy się PSYCHOTERAPIĄ. Moim zdaniem łykanie lekarstw to już ostateczność dla kogoś kto czuje się bardzo źle. A najważniejsze to samemu (tzn. z pomocą psychologa-terapeuty) spróbować poradzić sobie ze swoim charakterem.

 

Psychiatra powinien był ci wytłumaczyć co to za tabletki ci daje i jakie mogą być skutki uboczne, a ty powinienieś był sam się dowiedzieć z ulotki albo z forum, czy bierzesz lek uspokający czy inny. W końcu czytać każdy może.

 

Ja ci nie podam informacji o lekach ale jest dział na tym forum "leki" może tam coś znajdziesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziekuje i musze sprostowac to ze jestem w angli i wszystko na lekach pisze po angielski.ale ja tez uwazam ze to bym chciał leczyc bez lekow bo potem moze nie byc dlamnie innego ratunku ....

 

W takim przypadku sobie zgoogluj nazwę leku i wyskoczy ci polski opis.

 

Co to znaczy "może nie być dla mnie innego ratunku"??? Teraz dają lekarstwa które nie uzależniają, nie są takie groźne, to są te same lekarstwa którymi się leczy depresje. Skutki uboczne trwają tydzień, dwa, trzy, a potem żyjesz normalnie, więc to nie jest takie zło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

jak w temacie od 12 lat jestem nauczycielka w szkole sredniej. Mlodziez niezla w wiekszosci, praca nie tak znowu stresujaca, a juz po raz drugi nawiedza mnie nerwica lekowa. Obecnie jestem na 5- dniowym zwolnieniu od lekarza ogolnego. Dostalam rowniez zwolnienie od psychiatry, ale z racji wykonywanego zawodu i pracy w malym miasteczku wolalam nie pokazywac go w szkole w zwiazku z prawdopodobnymi plotkami, ktore na pewno pojawilyby sie w szkole, mimo tego, ze zwolnienie widzialby tylko dyrektor ( jakos tak sie dzieje, ze niektore informacje chociaz tajne trafiaja do ogolu). Tak wiec na razie jestem w domu, biore leki, ale na mysl o prowdzeniu lekcji po prostu mnie "sciska". Lubie/ lubilam swoja prace, sprawia mi satysfakcje, ale obecnie najchetniej rzucialbym ja w cholere, zwinela sie w klebek i zostala w domu, ale z drugiej strony wiem, ze musze pracowac. Do emerytury jeszcze sporo mi brakuje. Nie wiem, jak dam sobie rade. Do poniedzialku jeszcze kilka dni, ale watpie, zeby na tyle mi sie poprawilo, zeby bez paniki wejsc do klasy i najnormalniej w swiecie pracowac. Najgorszy moment to poranek, kiedy budze sie rano i jest ciemno. Czuje tak wielki strach, ze najchetniej nie wychodzilabym z lozka. Najgorsze jest rowniez to, ze nie moge okazac slabosci. Jestem ciagle "na swieczniku". Musze byc opanowana, skupiona, nawet wtedy kiedy w srodku we mnie wszystko krzyczy i najchetniej ucieklabym przez okno. Musze udawac w klasie, na przerwie w pokoju nauczycielskim itd. Nauczyciele (moze sa tacy na forum), jak radzicie sobie w pracy? Moze poinformowaliscie o swojej chorobie dyrekcje i kolegow? Jaka byla ich reakcja?

 

Mam tez jeszcze jedno pytanie: jak radzicie sobie z pojsciem spac? Jak przezywam meczarnie, kiedy tylko robi sie ciemno, mimo tego, ze mam tabletki na sen, ktore sa skuteczne.

Jak radza sobie z wasza nerwica wasi bliscy? W atakach leku wydaje mi sie, ze moj maz mnie zostawi, bo kto wytrzymalby z taka wariatka jak ja.

Czekam na odpowiedzi, najlepiej krzepiace ;-).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co przeglądałam rozumie, że jest to miejsce na opisanie swojej nerwicowej historii, jeśli pozwolicie to podzielę się tym z Wami...

 

Wszystko zaczęło się 6 lat temu, po maturze wyjechałam do innego miasta na studia na początku wszystko okey znajomi puby piwka do czasu.Nadszedł grudzień i zaczęły się moje problemy które niestety trwają do dzisiaj i.... nie daje sobie z nimi rady.Początki- poranne nudności, gula w gardle, uczucie wypełnienia w żołądku w kolejności doszedł brak odruchu połykania najpierw przy płynach potem przy pokarmach stałych - chcesz połknąć a nie możesz mielisz w ustach i mielisz chomikujesz i czekasz na odruch a on nie przychodzi, ulgę przynosi napięcie mięśni czy to rąk czy nóg (zaciskanie pięści albo mocne chwytanie się stołu czy krzesła a co do nóg kopnięcie nogą albo gwałtowny ruch całego ciała) wtedy pojawiał się nagle odruch połknięcia.Kolejną anomalią było układ nóg kiedy mam prawą noge założona na lewą nagle dobrze mi sie łyka,gdy odwrotnie- nie ma szans czuje dyskomfort, w samochodzie nie połknę NIC, na leżąco-też, z głową do góry tez nie bo musi byc opuszczona, nie połknę nawet gdy vis a vis mnie siedzi mój rozmówca i jestem zmuszona podczas połknięcia patrzeć na niego i udawać ze go słucham- jakiś koszmar i przykłady kiedy mogę połknąć a kiedy nie niestety mogę mnożyć.

Rodzina nie rozumiała problemu słyszałam ze histeryzuje, ze mi się w d***e poprzewracało z dobrobytu, że świruje.Kiedy mijały miesiące a ja wyglądałam jak szkielet bo przestałam jeść i pić dało im do myślenia ze jednak coś jest ze mną nie tak zaczęło się chodzenie po lekarzach.

Pierwszy internista :skierowanie na rtg przełyku potem do laryngologa, gastrologa. Rtg wykazało uporczywy skurcz zwieracza pierscienno gardłowego przełyku z trudem ustępujący przy połykaniu bez cech achalazji czyli diagnoza NERWICA jak nerwica do do neurologa.

Trafiłam do szpitala w Katowicach na ligocie do profesora W. neurologa który stwierdził po wyniku ze :

po 1- mam ANOREKSJE bo nie jem (nie, tłumaczenie ze CHCE jeść I JEM a NIE MOGE bo NIE MOGE PRZEŁKNĄĆ nie pomogło -przegadał rodziców ON wiedział najlepiej czy jem czy nie wkońcu jest PROFESOREM)

a po 2- wymyślił sztuczne poszerzanie przełyku.

Wzięłam nogi za pas i trafiłam do psychiatry w Katowicach. Oczywiście diagnoza ze nerwica się potwierdziła dostałam Sulpiryd, ale wcześniej mleko z piersi mi zaczęło się toczyć niż sulpiryd zadziałał i musiałam go odstawić. Kolejny lek to thioridazin chyba jedyny po którym w bardzo szybkim czasie zauważyłam poprawę mianowicie- mogłam swobodnie chodzić po mieszkaniu i połykać herbatkę,skończyło się kopanie nogą i napinanie mięśni ale moja radość z brania thioridazinu nie trwała długo. Poszłam na kontrolę , niestety poprzedniego lekarza zwolnili i zastępował go inny, który całkowicie odstawił mi leki i skierował na psychoterapię jak to powiedział" pora poradzić sobie samemu z tym problemem". Skierował mnie na psychoterapię do przychodni na NFZ - to była pomyłka, zamiast ona ze mną prowadzić psychoterapie to ja prowadziłam z nią - zwierzała mi się jakie ma problemy ...koszmar. Poszłam na psychoterapie prywatnie do pani mgr, która jako pierwsza i jak dotąd jedyna zrobiła mi testy psychologiczne po 1,5 zaczęłam normalnie pić bo wtłukła mi do głowy ze z porażeniem się nie urodziłam tylko lęk robi mi to wszystko i mam pić normalnie (pewnie ze piłam, ale po wizycie tylko potem wszystko powracało)zrezygnowałam z psychoterapii u niej ze względów finansowych 6 lat wstecz za 45min. płaciłam 100 zł a za kazde 10 min dłużej po 10 zł dodatkowo...finansowo nie dało rady.Kolejni psycholodzy nie wnosili nic nowego, starałam się wprowadzać metody relaksacji sama i sama radzić sobie z problemem z marnym skutkiem ale zawsze jakimś dzięki temu skończyłam studia i teraz pracuje. 3 m-ce temu postanowiłam całkowicie pozbyć się problemu i znowu wybrałam się do psychiatry - tym razem prywatnie i to był zły pomysł mam wrażenie. Dostałam dwa leki Xetanor i cloranxen . Żle się zaczęło dziać ze mną po tych lekach. Po cloranxenie dostawałam dziwnych skutków ubocznych z traceniem czucia jednostronnego na czele natomiast xetanor pogłębił mi lęki do tego stopnia, że boje się ze schodów które nie mają poręczy, nie wspomnę ze zaczynam się bać przechodzić przez pasy nawet na światłach ....Pan psycholog do którego skierował mnie ostatni lekarz oświadczył ze miał różne przypadki nerwicy ale z brakiem odruchu połykania się nie spotkał....strasznie pocieszające :(:( A czy ktoś z was słyszał bądź spotkał się osobiście z czymś takim ?

pozdrawiam

A.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rawka18, z wykształcenia jestem pedagogiem specjalnym, nie zdążyłam popracować w zawodzie bo złapała mnie nerwica zaraz po tym jak zatrudniłam się w domu dziecka. Nie pracowałam tam długo, wytrzymałam trzy m-ce, było ciężko. Moja pani psycholog odradza mi pracę w szkole, ale w podręcznikach znalazłam, ze powinnam się przemóc i pokonać lęk i wlaśnie być tam, gdzie czuję się najmniej komfortowo. Nie wiem sama co o tym mysleć. Narazie kontynuuję terapie grupową i niedługo będę musiała podjąć konkretną decyzje. Piszesz, że pracujesz 12 lat, może skorzystasz z rocznego urlopu dla poratowania zdrowia? pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc .dziekuje za wskazowki dotyczace leku...ale posłychaj wyobraz sobie ze przez 27lat byłem normalny chociaz zawsze zapracowany ,zestresowany i nerwowy.a tu nagle odzywa sie jakas chorba zwana nerwica natrectw,i co...ja juz jestem słaby a tu mi sie cos wkreca i nie mam siły ztym walczyc.jestem słaby wiem...czasem juz nie moge tego wytrzymac i powoli to sie kumuluje jesli nie opanuje swoich nerwow ,pekne cos sie stanie ????????nie wiem na co mie stac ale wszystko ma swoje granice wytrzemałosci....ublizam sobie ze jestem bardzo nie przyzwoitym pederasta ,w głowie pojawia sie słowo ktore doprowadza mnie do szału i nie radze sobie z tym az bede musiał poradzic sobie z tym inaczej ....to jest sprawa mojej godnosci .i naprawde nie moge tego dzwignac a zwłaszcza ze nie biore lekow i czuje ze pomalutku trace siły..dziekuje i pozdrawiam

 

[Dodane po edycji:]

 

Mam jeszcze kilka pytani jesli ma sie nerwice czy przy tym wystepuja problemy z sexem???Poniewaz obecnie nie mam wogole ochoty na sex z moja partnerka,mało tego odwracam sie do niej plecami chodze zamyslony nie rozmawiam z nia za wiele brakuje mi tematu.Mało tego mysle sobie ze zwiazek sie rozlatuje bo ktora kobieta bedzie chciała zyc z kims bez sexu.Oczywiscie jesli ona słyszy słowo leki psychotropowe prosi abym nie brał...Jesli nazbieram sobie te wszystkie fakty zaczynam watpic czy warto zyc ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Harnas, nie mów tak drastycznie, oczywiście że warto żyć przynajmniej ja tak uważam zawsze, masz dziewczynę, masz dla kogo o siebie dbać. Ja nie miałam nigdy natręctw więc zobacz w dziale natręctwa. Wydaje mi się że powinieneś pójść na terapię i w ten sposób leczyć natręctwa, to twój własny umysł ci coś wkręca a wynika to z lęku więc musisz się przyjrzeć temu lękowi zamiast walczyć z powracającymi słowami.

 

Wydaje mi się że farmakologia jest tylko wspomagaczem, ale musisz leczyć swoje myśli, swój sposób myślenia, i to w towarzystwie psychologa, zobacz może tam gdzie jesteś będzie ktoś kto zna polski, a jak nie to rzeczywiście trudno. Może teraz ci się nasiliło bo miałeś ostatnio więcej stresu?

 

Co do seksu to trudno mi powiedzieć, ale myślę że nerwica ogólnie źle wpływa na człowieka i odbiera mu chęci. Może to co by ci dobrze zrobiło to wypoczynek, relaks, może wyjedź gdzieś, skoncentruj na tym co lubisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pracuje w szkole jako psycholog, dodatkowo mam lekcje, ktore prowadze. Chodze tez na studia psychoterapeutyczne, i mam nerwice z depresja. Zakwalifikowane jako zaburzenie lekowo-depresyjne, Mialam taki czas ze nawet wejsc do klasy nie moglam bo mnie dopadal lęk, teraz po lekach wcale go nie odczuwam. Mialam m-c zwolnienia od zwyklego lekarza po diagnozie psychiatrycznej, mozna takie dostac jezeli Ci psychiatra wystawi diagnoze. Nie musisz brac zwolnienia od psychiatry. Po tym czasie sie podnisiolam, lęk minął praca znowu mnie cieszy jest swietnie. Mam nadzieje ze tak bedzie dalej. Teraz czekam na psychoterapie. Mi sie wydaje ze zawod nauczyciela jest w ogole stresujacy, trzeba duzo nad soba pracowac bo uczniowie i rodzice oczekuja od nas zawsze ze bedziemy profesjonalni, opanowani, a zapominaja ze jestesmy zwyklymi ludzmi, ktorzy tez maja swoje problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Harnas moim zdaniem nie masz nerwicy natrectw -skoro masz takie objawy po lekach sa to skutki uboczne ktore wystepuja u bardzo wielu osob. Skoro lekarz Ci zdiagnozwal jako lekka depresje to pewnie sie nie mylil za to w tej dignozie. Leki trzeba brac, leki nowej generacji nie uzalezniaja. Te mysli ktorych dostales po leku powinny Ci minac w trakcie dwoch tygodni, jezeli nie mina zglos sie po zmiane leku. Wazne abys powiedzial lekarzowi ze te objawy dostales DOPIERO po leku, nerwica natrectw nie zaczyna sie z dnia na dzien, sa juz jakiejs jej objawy wczesniej. Seksu Ci moze sie nie chciec, po leku. To takze skutek uboczny, jezeli to dla Ciebie problem a jestes w zwiazku wiec to moze byc problem to tez radze zmiane leku na taki ktory nie obniza popedu-poradz sie lekarza powinien wiedziec jakie to sa leki antydepresyjne. Poza tym branie leków to droga do wyzdrowienia, wytlumacz dziewczynie ze jestes chory i powinna Cie wspierac a nie tym ze ona sie boi odciagac Cie od wyzdrowienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc agusia musze ci wszystko sprostowac.A wiec 6,5tygodnia temu odjechal odemnie muj kolega a byl umnie na wakacjach 2 tygodnie .Wiec nie stronilismy od picia piwka.jak zawsze ja pilem piwo ale z umiarem i tym zabijalem stres itp.kiedy on odjechal przez 3tygodnie nie pilem i wtedy zaczelo sie te objawy .Pomyslalem ze mi odbija i mi przejdzie a po 3tygodniach pojechalem do polski i mialem tyle pracy i problemow ze nie wkrecalo mi sie cos takiego.Nie twierdz tez ze nie pilem wieczorkami aby sie wyluzowac.Lecz kiedy tu wrucilem i w pierwszy dzien pobytu tutaj wziolem pierwszego psychotropa lawina ruszyla straszne natrectwa ktore wyzej opisalem.poprostu mi odbilo i juz nie moge dojsc do siebie.a po przyjezdzie w tamta niedziele wziolem tylko jedna tabletke o nazwie symfaxin czy jakos tak. Nie pije juz 13 dzien a to nie mija i doprowadza mnie do ruiny psychcznej.Napisze szczeze od poniedzialku wezme to co dostalem od drugiego lekarza

Ale jesli mi to nie pomoze to znaczy ze nie ma sensu szukac juz ratunku w lekach.pozdrawiam ps sorki za bledy pisze z telefonu

 

[Dodane po edycji:]

 

chce jeszcze dodac ze przez dwa dni nie brałem zadnych tabletek uspokajajacych i to była tragedia ...ale dzis w trzecim dniu nie wytrzymałem i wziołem 1tab xanax.chociaz wieczorem mam spokuj i chce mi sie zyc.... lecz ja wiem ,tabletki nic nie dadza ale w nich tylko moja nadzieja bo na ten moment nie dam rady z tym wygrac bez lekow.zyciu piekne sa tylko chwile hihi....pozdrawiam tych co mi pomagaja..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, napisz jak sobie w miesiac poradziłaś z zab. nerwicowo-depresyjnym? Ja z tym walczę od marca, a za dwa tygodnie kończę 3 miesieczną terapię grupową, po której żadnych efektów nie widzę. Może nawet jest jeszcze gorzej, bo w trakcie terapii nasiliły sie bardzo mysli natretne i objawy somatyczne. Pozdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przy silnym ataku lęku też miałam problemy z połykaniem i wogóle jedzeniem. W tydzień schudłam 5 kg - prawdziwa "dieta cud". Zanim coś zjadłam to przeżuwałam z 2 minuty, z potem nie chciało iść dalej, ale w końcu po usilnych staraniach udawało się. milkeaa, nie przejmuj się ja tez tyle płaciłam u psychologa, aż stwierdziłam, że taka rozmowę to ja mogę odbyć choćby i na forum (i to za darmo). Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

 

Bardzo prosiłbym o wysłuchanie mnie.

 

Mam 15 lat i już od jakiegoś czasu podejrzewam, że zapadłem w nerwicę lękową. Jedyne przed czym się boję, to przed konsekwencjami. Na co dzień zachowuję się jak normalny człowiek, mam w sobie kulturę, potrafię przystosować się do otoczenia. Kiedyś, jeszcze za czasów podstawówki, zachowywałem się niczym hultaj. Wywoływałem karczemne bijatyki i takie tam. Potem, gdy opuściłem podstawówkę, tak naprawdę opuściłem wraz z nią najlepszych kolegów. Nie utrzymuję już z nimi kontaktu. Chodzą do innych szkół, mieszkają zbyt daleko mnie. W gimnazjum tak jakby zmądrzałem, nie skrzywdziłem ani jednej osoby - a to wszystko w obawie o konsekwencje i życie drugiej osoby, mimo wszystko. Dodatkowo dobiła mnie wielka choroba, mianowicie uszkodzenie chrząstki stawowej. Nie mogłem uprawiać sportu, długotrwale chodziłem o kulach. To było bardzo męczące i przygnębiające. Teraz, będąc już w trzeciej klasie gimnazjum, moją pasją jest właśnie sport. Do tej pory nie znalazłem sobie kolegów, choć na pozór mam szkolnych znajomych, ale ci zaś zauważyli moją nerwicę i zapewne uważają mnie za świra. Jestem zbyt poważny, może dlatego. Żadnych wielkich skutków nerwicy nie odczuwam, robię to co chcę, ale niestety mam jakieś dziwne "odruchy głowne". Do psychiatry nie mam zamiaru iść, bo ci nafaszerują mnie psychotropami lub pochodnymi preparatami i po ich odstawieniu może być już tylko gorzej.

 

Co mi radzicie? W przyszłości chciałbym podjąć się jakiejś pracy i funkcjonować w miarę dobrze. Przez tę chorobę muszę rezygnować z różnych dóbr np. rodzinnych imprez.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba iść z tym do psychologa, a ni TY ani my nie psotawimy żadnej diagnozy............ :-|

Co do

Do psychiatry nie mam zamiaru iść, bo ci nafaszerują mnie psychotropami lub pochodnymi preparatami i po ich odstawieniu może być już tylko gorzej.
to chyba masz błędne pojęcie co do leków antydepresyjnych, więc nie wypisuj błędnych opinii opartych na sałyszanych informacjach....leków

i tak byś nie dostał( nie wspominając o lekach psychotropowych)...poza tym z tego co piszesz, to rozmowy z psychologiem powinny pomóc.

:smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Milkeaa przeczytaj moją historie.Prawie sześć lat temu tak własnie zaczęła się moja przygoda z nerwicą,miałam ściśnięte gardło i zaburzenia połykania.Wyszłam z tego,ale niestety od roku znowu zmagam się z dolegliwościami somatycznymi ale zupełnie innymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zastanawia mnie jedna rzecz jak to u was było- najpierw pojawił się lęk a potem skurcz czy inaczej? :?: . Ja jedyny lęk jaki posiadam to zejście ze schodów które nie posiadają poręczy, albo to przejście na pasach ale w ogóle nie łączy mi się to z łykaniem. Tych problemów z połykaniem nie odbieram jako lęku, nie kołacze mi serce nie drżą ręce a skurcz po prostu jest w momencie pojawienia się płynu w buzi czy jedzenia to jest nagle :(

Kasia Mi zaraz poczytam :) jak udało Ci się wyjść? ja skusiłam się na hipnozę i nic :(

 

pozdrawiam

A.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×