Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

linka656Masz absolutną rację i wiem, że te moje lęki są zapewne bezpodstawne, jednak są i to jest mój problem, że wyzbyć się ich nie mogę. Staram się wierzyć w to i mam nadzieję, że to właśnie one powodują tyle dolegliwości somatycznych i poczucie rozbicia.

 

Amonre mnie chyba ogólnie Internet w depersję popchał, czytam objawy tych chorób i płaczę, boję się, a potem widzę u siebie te same objawy i koło zapętla się. :cry: Psychiatra już raz mnie ziagnozował, ale sam Xanax mi nie pomaga. Zobaczymy, co będzie!

Może to przez to, że chcemy być mądrzejsi niż lekarze...Ja często sama sugeruję im, na co mogę być chora, a oni stukają się w głowę. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaja 007 - no to przybij piątkę! Ja do repertuaru guza dodaję jeszcze kilka innych śmiertelnych chorób. :?

A miałaś rezonans? Mi nawet skierowania nie chcą dać. :oops:

Byłam u neurologa, powiedział tylko że mam zaburzenia równowagi. W kwietniu spadłam i uderzyłam się w głowę, ciągle mnie bolała, miałam zawroty i mdłości. Poszłam do lekarza i dostałam skierowanie na ostry dyżur - na tomografię, ale nic nie wykryli.

 

Dziewczyny zrozumcie - to jest drogie badanie i nikt nie wykona go bo wam się wydaje, że coś wam jest.

Skoro nie ma żadnych podstaw medycznych to nikt wam skierowania na takie badanie nie da.....bo zabrakłoby kasy dla ludzi z objawami kwalifikującymi ich do prawdziwego góza mózgu.

 

Z własnego widzi mi się to można zapłacić i iść na masę różnych badań.....

Zgadzam się z Tobą, że badania są przeznaczone dla ludzi, którzy naprawdę tego potrzebują i w pełni to rozumiem.

Ja często sobie myślę, że nawet jak coś mi dolega, to wolę o tym nie wiedzieć i tak prędzej czy później (mam nadzieję że prędzej) przyjdzie na mnie kolej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marcjanna

100 % racja - czytając wydaje nam się że lepiej wiemy od lekarza,

chcemy wiedzieć aby sobie pomoc, aby znależć coś nowego - przeczytałem książkę A.Kępińskiego "lęk " - i jakoś mi to nie pomogło - może za szybko chcę zmian - czuję się tak wtórny na tym forum - kazdy mniej więcej pisał o wszytkim - o objawach, o leczeniu, o terapi, o lekach - co ja mogę odszukać nowego? co mogę dodać od siebie a co mogłoby pomoc innym? chyba chodzi tutaj tylko o potrzebę zniwlowania samotności - pokazania światu że jestem chory, w pracy nikt nie wie że dopadłą mnie ta emocjonalna dolegliwość. Powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amondre - tak, tak! Tyle, że mnie już sam lęk nie przeraża, ale dochodzą mi przykre dolegliwości fizyczne i nie wiem, czy są następstwem lęku czy coś jest nie tak...dlatego tak tu zwracam głowę, chcę wiedzieć, czy ktoś miał tak samo itp.

A przez to, że czytamy i chcemy wszystko wiedzieć lekarze nas traktują jak czubków :cry:

 

Pozdrawiam!! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marcjanna

Zanim dopadły mnie lęki - w okresie przedświtecznym przez kilka tygodni miałem przerażliwy ból brzucha - byłem u internisty, dodstałem jakieś jaki- nie pomogło. Co to było ? Nospa dawała mi jakoś żyć. Według mojego lekarza była to depresja maskowana. Po pewnym czasie tsn stan znikł :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja schudlam 7kg w dwa miesiace kiedy zaczela sie moja choroba (dawalo mi to troche radosci w tym calym bezsensie) teraz po roku odzyskalam wszystkei kg...lecze sie i czuje sie ciut lepiej ale znowu moje niezadowolenie z powodu wagi to psuje.ostatnio tez troche zaczelam zywic sie fajkami i kawa ale nie czuje sie z tym do konca dobrze, bo wolalabym zdrowo sie odzywiac ale SLODYYYCZE mi to uniemozliwiaja------->i takie to maslo maslane.

ale fajnie, ze ktos sie odezwal w tym temacie:) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzadko tu piszę, ale dziś będę jęczeć i narzekać....muszę wstać jutro o 6.15 ja nie dam rady...odrabiamy zajęcia z 27 października..... :evil::evil::evil: ....to już nawet nie o to chodzi, że jestem leniem i lubię pospać (tak do 11 jest suuper) ale, nie wiem jak wy, ja niewyspana gorzej się czuję....a nie usnę o 22, tylko jak zwykle o 24......i będę nieprzytomna rano, zła, rozdrażniona i w ogóle........nienawidzę wstawać o takiej porze....bo się babie umyśłiło odrabianie zajęc o 8 rano :cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest mi źle. Jest mi cholernie źle.

 

Niedawno rozstałem się z dziewczyną. Z kimś, kogo kochałem ponad własne życie, z kimś, za kogoś własne życie mógłbym oddać. Mimo, że tak jak pisałem, moja była jest osobą z pogranicznym zaburzeniem osobowości, to nie umiem przestać jej kochać. Mimo tych wszystkich jej wad, ja znajduję w niej niewyliczalną ilość plusów i atutów.

 

Chyba wpadam w depresję. Nic od 3-4 miesięcy nie sprawia mi radości. Nawet moje hobby porzuciłem, ograniczam się do egzystencji: dom-spanie-praca-dom-spanie-praca-dom-... W pracy wciąż mam podły humor, zacząłem pić i palić papierosy, czego nie robiłem nigdy wcześniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja chyba mam podobny problem... już ponad rok temu zerwałam z chłopakiem, wszyscy powtarzali mi ze powinnam była to zrobić dawno temu ale jakoś nie mogłam, pomimo tego ze sama widziałam w jaki sposób mnie traktuje a raczej nie traktuje jak kogoś kogo twierdził ze kocha :? teraz jestem z całkowicie innym człowiekiem na początku naszej znajomości byłam pewna siebie i czułam ze dobrze zrobiłam ale od jakiegoś czasu to się zmieniło, zaczęło mi przeszkadzać to ze mój były ma kogoś innego! to nie jest normalne?? chyba nie podoba mi się to ze ona może być ona ode mnie lepsza (chociaż muszę przyznać ze jestem ładniejsza... nie trafiło mu się z tym :D ) były raczył mnie poinformować ze jest już szczęśliwy i przy tym mnie obrażał to przykre ze człowiek z którym byłam ponad 2 lata zachowuje się w taki sposób a może przykre jest to ze przez niego mam ciągle dołki i czuje się nie szczęśliwa.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też dzis ponarzekam sobie...wczoraj dostałam od przyjaciółki wiadomosc o tresci "nienawidze cie" nic jej nie zrobiłam nie kłociłysmy sie po jakichs 2 godz przeprosiła mowiac ze miała wszystkiego dosyc i po prostu chciala mi dokopac...i udało sie jej nawet nie wie jak bardzo.Ostateczny wynik tej akcji jest taki ze od wieczora rzygam jak kot ...nie wiem zawsze osobiscie staram sie nie mowic rzeczy których nie mysle tylko po to by ktos poczuł sie zle :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem tu nowa. liczę na zrozumienie i jakieś rady, dlatego piszę tutaj :) Krótko o sobie: Żyję, bo nie jestem na tyle odważna, żeby popełnic samobójstwo. Chodzę do 2. klasy liceum- szkoły, której nie lubię. Zeszłej jesieni się dosyć zmieniłam- zdiagnozowano u mnie wtedy silną depresję, doktor radził pobyt w szpitalu psych. Skończyło się jednak tylko na lekach, które w końcu "pomogły". Miałam też terapię u psychologa. Trochę się rzeczywiscie polepszyło, wiec powiedziałam że jest zupełnie ok- mogłam jakoś żyć. Czułam się jak przed tą chorobą, czyli bez szału, pesymistycznie, ale to normalne w moim przypadku. Jednak, gdy zaczął się nowy rok szkolny powróciły nastroje depresyjne, płacz, pustka, obojętność itp. Nie wiem juz co mam robić, to utrudnia mi zycie - niedługo matura, a ja sie w ogóle nie mogę zmusic do nauki, koncentracji itd., choc wiem, że to jest ważne i na tym mi zależy.

Zaczynam myśleć, że ja chcę być chora. Ostatnio byłam u jakiegoś lekarza z mamą i powiedział, że ta zdiagnozowana depresja to może za dużo powiedziane, a ja poczułam sie tym dotknięta do żywego. Chyba zależy mi na tej chorobie :shock: , zainteresowaniu i współczuciu rodziny. To obrzydliwe, ale podświadomie zastanawiam się czy to tylko depresja czy może jeszcze coś, chciałabym mieć schizofrenie,bdr, chorobę dwubiegunową itd. Ja po prostu nie chcę się wyleczyć, nie chcę być normalna- taka jak wszyscy inni. Takie wmawianie powoduje, ze czuje sie faktycznie źle i koło sie zamyka.

W szkole jest troche inaczej- udaję, uśmiecham się, mam makijaż i ładny strój. O mojej chorobie wiedzą tylko dwie osoby, którym powiedziałam o tym z ironią, gdy byłam pijana. Oczywiscie powiedziałam, że było to rozdmuchane, a ja się czuje dobrze. Wie jeszcze moja przyjaciółka, ale ostatnio nie rozmawiam z nią o tym, męczy mnie to i niepokoji, ze ona o wszystkim wie, chce ją jakoś "zdystansować"; nigdy nie mogłam mieć z kimś tak bliskiej relacji, zawsze zostawiałam sobie choc trochę miejsca, człam się bezpieczniej. Mam zmienną samoocenę- raz uwazam, ze jestem piękna, oryginalna i najlepsza, a nastepnego dnia, ze jestem najgorsza i najbrzydsza.

Ciągle gram. Nie tylko w szkole. Dla każdego jestem kim innym. Jestem tą osobą, której ktoś oczekuje- dopasowuje się do tego. Frustracja narasta i mam czasem w domu nagłe wybuchy tłumionej złości i emocji. Wszystko mnie denerwuje, smuci, mam 17 lat i czuję się nad wiek dojrzała (zawsze tak mnie zresztą postrzegano) i mam dosć konroli rodziców, domu. Chciałabym w końcu wyjść i się upic do upadłego, bez konsekwencji u rodziców, tej zależności. Moje życie pełne jest sprzecznosci- marzę o tym, ze by nastal koniec świata lub potrącil mnie samochód, bo na niczym mi zbytnio nie zależy. To przecież nie jest życie. Zdiagnozujcie mnie proszę, co mi dolega czy to depresja, czy coś innego.Pomóżcie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,jestem tu nowy to mój pierwszy post i nie chce zle wypasć ale to jest jęczarnia i trzeba sie wyżalić :)

A więc mam 17 lat i prawie całoroczną depresje.Zaczęło sie od niepowodzeń miłosnych,okazało sie że moja przyjaciółka w której sie zakochałem ma już chłopaka a ja sie dowiedziałem ostatni i doznałem wstrżasu.Niby nie powinienem sie przejmowac bo jednak nadal mozemy byc przyjaciółmi a przyjciele są bardzo ważni.Ale ja chciałem czegoś wiecej a nie przyjaźni wiec urwałem kontakt.Cały czas miałem ją w głowie do nastepnego razu kiedy znowu poznana dziewczyna w której sie zbujałem miała chłopaka a ja znowu to samo.Miałem mysli samobojcze,bardzo wyraźne,miałem ustalony termin,koniec wakacji...wiedziałem co i jak mam zrobić ale pomyślałem o rodzinie co oni pomyślą o mnie i zostałem.Ale nie czuje sie dobże,szczegolnie po osatnim "koszu" którego w sumie nie było.nie wiem co robić,myśli samobójcze wracają a ja mam w sobie dwie części,jedna dobra druga zła.ta druga chce mojej śmierci nie wiem jak to racjonalnie wytłumaczyć,pomocy !!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×