Skocz do zawartości
Nerwica.com

blagam o pomoc bo jestem na skraju poddania sie


gandi111

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc jestem tu nowy

Zdecydowalem sie dzisiaj napisac poniewaz nie daje sobie rady juz z schizami ktore mnie niszcza.Walczylem z tym juz 2 miesiace nic nie przechodzi to forum to dla mnie ostatnia deska ratunku.blagam o jakies pomocne mi odpowiedzi

 

A oto moja sytuacja jak sie zaczelo i jak jest teraz:

 

Wszystko zaczelo sie jakies poltora miesiaca przez pewna dziewczyne (od jej osoby ).Moze to dla was wszystkich blache i wogole to co pisze ale uwierzcie pisze to wszystko ze lzami w oczach i nie mam sily juz walczyc jestem zniszczony totalnie.Bylem w zwiazku z ta dizewczyna wszystko bylo ok dopoki nie zaczely mi sie schizy,,wsyzstko zaczlo sie od mojej patologicznej zazdrosci ale mniejsza to bylo normalne uczucie , lecz potem zaczely sie schizy......zaczalem analizowac jej zachowanie....zaczalem sie zastanawiac czy wszystkie dizewczyny nie sa przypadkiem lepsze od niej...ale nie w taki normalny sposob tylko w juz chory sposob.....np widizalem kobiete na przystanku autobusowym ktora wykonywala jakis gest i juz zaczynalem myslec ze wiktoria(moja byla , wtedy obecna ) jest od niej gorsza ze nie umie zrobic takiego gestu podalem glupi przyklad wiem i wogole trudno sobie to zmiescic w glowie ale te mysli to byla masakra....kiedy mialem takie mysli strasznie bolala mnie klatka piersciowa(no mozen ie bolala ale dizwne uczucie bylo) pocilem sie strasznie i musialem gleboko oddychac.......potem te mysli przeistoczyly sie w to ze zrobilem sobie w glowie jakis jej(wiktori)chory obraz.....poprostu mialem jej obraz w glowie i zadne wydarzenia terazniejsze z nia nie zmienialy tego obrazu poprostu co by nie bylo to mialem ten chory obraz.....a on byl naprawde dziwny , kiedy probowalem z tym walczyc aby podejsc do niej tak jak do innych osob czyli normalnie a nie tak choro .....wlasnie kiedy probowalem z tym walczyc to cierpialem poprostu......jak mnie nachodzily te mysli ....robilo mi sie masakrycznie goraco,duszno,bo pardzo intensywnych takich myslach nawet mnie zaczynala glowa bolec i to mocno...taki niepokoj taki masakrycznie skurwysynski niepokoj ....i wogole juz wtedy wiedzilem ze cos nie jest napewno tak.......byc moze powiecie ze sam sie nakrecam......okej moze bylo tak na poaczatku ze sie sam troche nakrecalem ale teraz zupelnie nad tym nie panuje ....schiza urosla do takich rozmiarow ze co bym nie robil wydaje mi sie ze moglo by byc lepsze ,albo ze zasluguje na cos lepszego...nie potrafie sie z niczego cieszyc wszystko analizuje ....zastanawiam sie czemu cos jest tak zrobione a nie inaczej.....jak cos robie porownuje to z inna rzecza przy ktorej ta obecnie wykonywana wypada beznadziejnie i nie potrafie sie nia cieszyc .....nie wiem jak smiesnzie to brzmi bo pisze wszstko to co mi na jezyk przychodzi ale ja juz nie mam sily....zaczelo sie od dizewczyny( analizowalem porownywalem nie moglem sie nia juz cieszyc) potem ta schiza z tym obrazem jej w glowie chorym.....teraz to juz ogarnelo nie tylko ja tylko wsyzstko.....nie potrafie sie z niczego cieszyc co bym nie robil mam te chore mysli sa minuty moze keidy zapomne o nich ale i tak wracaja pierwsza mysl jaka mam bo obudzeniu sie to ta schiza ......i ciagle ta dusznosc cholerne cieplo pocenie sie itp najgorsze jednak jest to ze nie moge zdiagnozowac co mi dolega gdybym wiedizal ze to konkretna choroba bylo by mi lepiej ......mam cholernie skomplikowane te mysli .....szczerze to jak czytam to co napisalem to wiem ze wy i tak nie zrozumiecie co ja czuje ale przynajmniej macie zarys.....te mysli chore mnie niszcza

 

 

 

po przeczytaniu tego posta powiedzcie mi co moze mi dolegac , czy skonsultowac sie z psychologiem czy z kim , i czy moze to byc nerwica natręctw( w niej znalazlem najwiecej wspolnych cech co do mojego przypadku) powiedzcie mi wprost co o tym myslicie boje sie isc do psychologa ze zostane wysmiany...ja kto brzmi wogole to co napisalem jakbym sobie sam rpoblem robil....nikt nie wie co czuje ja juz przez poltora miesiace nie mialem normalnej minuty w swoim zyciu......porpostu rozpierdzielilo mi sie wsyzstko dzieki za przeczytanie bo wiem ze to jest trudna sztuka te moje wypociny przeczytac.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to nerwica natręctw. Najlepiej idź do psychiatry. Rozumiem cię doskonale, bo mi też choroba strasznie skomplikowała życie. Myślę, że leki tez są w stanie coś zdziałać. Pozdrawiam :):)

PS: Jakby psycholog albo psychiatra cię wyśmiał (w co wątpię), to znaczy, że trzeba pójść do innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaden psycholog cie nie wysmieje,chorobliwa zazdrosc/zespol Otella/jest trudny do leczenia,zatruwa zycie dwom sobie bliskim osobom,to dluga psychoterapia,same leki nie pomoga,nastaw sie na dluzsza psychoterapie juz terza bo to moze sie poglebiac.

 

[Dodane po edycji:]

 

zaden psycholog cie nie wysmieje,chorobliwa zazdrosc/zespol Otella/jest trudny do leczenia,zatruwa zycie dwom sobie bliskim osobom,to dluga psychoterapia,same leki nie pomoga,nastaw sie na dluzsza psychoterapie juz terza bo to moze sie poglebiac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też to mam normalnie jakbym czytał swoje myśli! Pomożcie mi co nie zrobie to wydaje mi się, że powinienem zrobić lepiej, analizuje wszystko, analizuje przeszłość i wynika z tego, że nie moge być teraz pewny siebie itd. bo w przeszłości przypominam sobie jak ktoś mnie poniżył itd. Co bym nie robił to myśle ze można wykonać lepiej, albo tak samo z dziewczyną itd itp. Nawet mam, że mogłem lepiej myśleć idąc ta drogą i ujmuje sobie tak cały czas, chodze na treningi sztuki walki wydaje mi się, że źle to robie, ze moge lepiej, że źle się koncetruje, że na pewno tego nie zapamiętam itd itp POMOŻCIE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też to mam normalnie jakbym czytał swoje myśli! Pomożcie mi co nie zrobie to wydaje mi się, że powinienem zrobić lepiej, analizuje wszystko, analizuje przeszłość i wynika z tego, że nie moge być teraz pewny siebie itd. bo w przeszłości przypominam sobie jak ktoś mnie poniżył itd. Co bym nie robił to myśle ze można wykonać lepiej, albo tak samo z dziewczyną itd itp. Nawet mam, że mogłem lepiej myśleć idąc ta drogą i ujmuje sobie tak cały czas, chodze na treningi sztuki walki wydaje mi się, że źle to robie, ze moge lepiej, że źle się koncetruje, że na pewno tego nie zapamiętam itd itp POMOŻCIE

 

Wszystkie tego typu myśli wynikają z niskiej samooceny. Ja też byłam często poniżana w szkole przez rówieśników i do dziś to pamiętam w najdrobniejszych szczegółach. Trzymaj się i jak będziesz chciał się wyżalić to napisz. Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałem już PW :). Tylko cholera nie wiem jak z tego wyjść niska samoocena zawsze mi towarzyszyła, a wszystko robię w kierunku tym żeby ją polepszyć (chodziłem pare lat na siłownie, ładne ubrania, dobra wymowa, teraz od pół roku trenuje dosyć brutalną sztukę walki itd) ale to zawsze daje tylko doraźny efekt a potem myśli przebijają się przez moje osłony można to tak nazwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem co czujesz gandi ja mam tak samo, ciezko jest tu opisac co sie dzieje w twojej glowie tak samo jak mi tego co sie dzieje w mojej glowie ale zauwazam ze mamy wiele takich samych objawow. Te mysli sa nie do zniesienia, niewiem co robic jak z tym walczyc, co zrobie to jest zle tego np. czegos nie moge sobie pomyslec, czegos zrobic, powiedziec to bedzie zle ale jak nie pomysle nie zrobie nie powiem to tez bedzie zle poprostu tak zle i tak zle, tak wiele zlych mysli siedzi w mojej glowie i nie potrafie sie ich pozbyc, czasami jak probuje z tym walczyc to jest jeszcze gorzej, wszystko analizuje, wszystko rozgrywa sie w mojej glowie wszysttko musze, jesli cos mnie gnebi to musze cos zrobic ale czuje ze jak to zrobie ze mnie zacznie co innego gnebic i niewiem co robic gdy mysle jak sie jednych mysli pozbyc, to przychodza nastepne itd, niewiem co robic:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, ja uważam, że nie tyle właśnie psycholog co lekarz psychiatra lepiej będzie w stanie zrozumiec i ocenić problem, poniewaz swego czasu byłam u wielu psychologów, jednak żaden nie potraktował mojego problemu poważnie.. dopiero pewna zaprzyjaźniona psycholożka przekonała mnie, że bez psychiatry nie dam sobie rady...

 

Pozdrawiam i powodzenia życzę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"robię w kierunku tym żeby ją polepszyć (chodziłem pare lat na siłownie, ładne ubrania, dobra wymowa, teraz od pół roku trenuje dosyć brutalną sztukę walki itd" - no właśnie chyba na tym polega problem w błędny sposób starsz się podbudować swoja samooceną tzn w sposób bardzo subiektywny. Prawdziwa siła człowieka jest dużo głębiej niz w mięśniach. To tak jak gdyby kobieta widziała swoja kobiecość tylko z perspektywy wyglądu i zewnętrznych oznak - takie działanie nie sprawi że będzie się czuc bardziej kobieca. Prawdziwa pewna swej watrości kobieta będzie się dobrze czuc w bunkrze z błotem na głowie i ogolona na zero. Wydaje mi się że problem polega na błędnym rozumowaniu nerwicowców wielu spraw dlatego pomocna jest terapia bo sami nie jesteśmy w stanie sobie pomóc choćby nam się wydawało że pozjadaliśmy wszystkie rozumy i wiemy już wszystko to predzej czy później w różnych okolicznościach wychodzi jak bardzo sie mylimy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×