Skocz do zawartości
Nerwica.com

To ten świat? czy ja?


zagubiony31

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

postanowiłem napisać na tym forum, bo coś jest nie tak. Ostatnio zacząłem wszystko w swoim życiu zmieniać. Staram się być bardziej otwarty na ludzi, bywam w miejscach gdzie jest więcej ludzi. Jednym słowem zacząłem wychodzić do ludzi. Tylko co z tego, jak ludzie nie dają mi szansy. Podejrzewam, że będę przeskakiwał z tematu na temat i będzie to dość chaotyczna wypowiedź - wybaczcie, po prostu chcę Wam przekazać wszystko co mnie nurtuje. Czuję się samotny, co staram się zmienić, chciałbym poznać przyjaciółkę/przyjaciela, może dziewczynę - ale co z tego, skoro robię wszystko by tak się stało, a nic nie wychodzi (ani w świecie realnym, ani w wirtualnym). Ja rozumiem, żeby poznać drugą połówkę to trzeba być atrakcyjnym (ja brzydki nie jestem, ale niestety niski), ale żeby się do kogoś zbliżyć i zakończyć to przyjaźnią już chyba ładnym być nie trzeba. W pewnym momencie nawet wydawało mi się, że zbliżyłem się do jednej koleżanki, ale niestety nie widzę do końca wzajemności (zawsze jak rozmawiamy przy obojętnie jakiej okazji, myślę, że się dobrze rozumiemy, podobnie myślimy itd.). Nawet kilka razy się spotkaliśmy bez jakieś specjalnej okazji, ale to wszystko wydaje się na tą chwile jednostronne. Ogólnie jestem nieśmiały, skryty, boje się sytuacji kiedy jestem w centrum (czerwnienie się, nie wiem co powidzieć). Naprawdę pracuje nad tym, są dni lepsze i gorsze. Jestem już załamany tym wszystkim. Tego wszystkiego jest już za dużo - kolejne dni są coraz bardziej przytłaczające, tą walką o to by być na tyle otwartym, rozmownym, akceptowanym w tym świecie co inni mają od zawsze. Pewnie napiszecie, żeby się aż tak nie starać, że samo się zmieni. Ogólnie to występuje tylko przy kontaktach bezpośrednich z innymi osobami. Przechodząc ulicą, kupując w sklepie nie czuje się gorszy/inny od wszystkich. Sama praca nad sobą samym posunęła się u mnie do przodu, bo jednak studiuje, pracuje. Są chwile dobre i złe. Często jest nadzieja na lepsze, ale dosyć szybko to znika. Najbardziej właśnie chciałem kogoś poznać, by móc porozmawiać, wyjść gdzieś, spędzić wolne popołudnie raz na jakiś czas. To co ostatnio obserwuje również mnie dobija - właśnie chodzi o kontakt z kimś bliskim. Siedząc w pracy 8 godzin odwracając się w lewo/prawo ludzie cały czas rozmawiają z kimś np. na FB cały czas piszą, śmieszkują - wtedy właśnie czuje, że coś ze mną nie tak (kiedy do mnie przez cały dzień nikt nawet słowa nie napisze). Przepraszam, że tak długo i chaotycznie, ale chciałem się wyżalić troszkę. Może będziecie w stanie mi coś poradzić/doradzić, co zrobić w tej sytuacji ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czuje się spełniony, bo chętnie bym ten czas spędził z jakąś bliską osobą w jakikolwiek sposób czy to spacer czy to sama rozmowa. Będąc w chwili obecnej spędzam ten czas sam najczęściej w domu, bo co mam robić sam poza nim. Jedyne co mogę jeszcze powiedzieć, że wyjście na uczelnie (tak jak dla innych zawsze było ciężarem), tak dla mnie było wybawieniem, bo wreszcie mogłem pójść przebywać między ludźmi i chociaż z kimś chwilę porozmawiać. Teraz, gdy pracuje mam dużo mniej czasu na wszystko (może to i lepiej, bo nie ma tyle czasu na użalanie się nad swoją sytuacją). Szczerze to z tą pracą wiązałem duże nadzieje, na otworzenie się na innych jeszcze bardziej, poznanie kogoś. Jednak wszystko to nie wygląda tak jak sobie myślałem hehe (ahhh ta wyobraźnia kolorowa), a jest to szara rzeczywistość, gdzie nadal jestem nieśmiałym człowieczkiem ;) Ludzie to widzą mam wrażenie i raczej nie zagadują do mnie jak do innych (nawet tych później zatrudnionych).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popraw, mnie jeżeli źle Cie rozumiem,

ale z Twoich wypowiedzi wynikia jasno,

że bardziej szukasz przewodnika życiowego, kogoś kto poskłada Twój świat, wypełni go,

kogoś kto ogarnie Cie, zmieni na lepsze.

Nie wiem czy taka do końca powinna być rola Twojej dziewczyny,

jednak wydaje mi się, że tą robotę powinieneś wykonać sam.

 

Fakt, to prawda, że bliskości, spaceru, czy rozmowy z bliską Ci osobą, nie zastąpisz niczym,

jednak jest miliard rzeczy, które możesz robić w ciągu dnia,

niestety tyle samo jest też wymówek, czemu tego nie zrobić....

 

Jakbyś chciał zaprosiś teraz kogoś wyjątkowego do swojego świata,

jakbyś spotkał taką osobę,

to miałbyś ją do czego zaprosić?

Czy musiałbyś na szybkości ten swój świat jako tako ogarnąć, żeby było do czego w ogóle zapraszac?

 

Widzisz jakiś większy sens swojej obecnej sytuacji?

Napisałeś, że nie użalasz się nad sobą, i za to szacunek,

jednak, czy zrobiłeś już następny krok?

Przeanalizowałeś sytuację, prześwietliłeś ją z każdej strony i wiesz w którą strone iść?

Masz jakiś większy plan na siebie, co zrobić, żeby ogarnąć sie, swoje życie?

Bo czy Ci sie to podoba, czy nie największą pracę, będziesz musiał wykonać Ty sam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To trochę nie tak. Ja nie szukam przewodnika tylko rozwiązania problemu samotności. W ciągu dnia nie narzekam na nadmiar czasu. Wiem co mam w życiu robić, wiem czego chce. No i też nie szukam na siłę dziewczyny, a bardziej bratniej duszy (nie koniecznie musi to się zakończyć byciem ze sobą). Nie wiem co masz na myśli pisząc czy miałbym do czego zapraszać taką osobę. Nie mam jakiś wyszukanych pasji, którymi mógłbym zarazić mojego towarzysza/towarzyszkę. Czuję, że wszystko byłoby ok, gdybym po prostu mógł z kimś utrzymywać bliższy kontakt niż taki jaki mam na studiach/pracy (gdzie nie wychodzi on poza te obiekty). Jednak właściwym moim problemem jak to wszystko teraz analizuje jest nieśmiałość, jakieś wycofanie (chyba jestem jakiś aspołeczny). Ludzie widząc to, ograniczają chyba ze mną kontakt do minimum i właśnie to chciałbym zmienić. Nie wiem co mogę zrobić, by w sposób naturalny stać się osobą bardziej porządaną, osobą z którą więcej osób będzie chciało utrzymywać bliższy kontakt :tel2: . No to na tyle ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję, że wszystko byłoby ok, gdybym po prostu mógł z kimś utrzymywać bliższy kontakt niż taki jaki mam na studiach/pracy (gdzie nie wychodzi on poza te obiekty).

 

Z doświadczenia mogę powiedzieć, że bycie z drugą osobą rzadko rozwiązuje nasze wewnętrzne problemy. Często zdarza się, że przy nawiązaniu bliższej relacji przelewamy nasze nierozwiązane problemy na drugą osobę. I przez to możemy siebie i kogoś zranić.

 

Dlatego najpierw radziłbym rozwijać pasje (zainteresowania), które wymagają kontaktu z człowiekiem. Jak nie to, to starać się częściej przebywać z ludźmi - rozmawiać, obserwować. Im więcej takich momentów, tym pewniej będziesz się czuć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tak (tak mi się wydaje), że mógłbym zaszkodzić takiej osobie, zranić ją (nie mam takich problemów, które mogłyby dotknąć drugą osobę). Ja to widzę tak, że nie jestem zbyt atrakcyjny, jestem nudziarzem, mało wiem (nie interesuje się tym, o czym ludzie mówią na co dzień dlatego też trudno mi się z ludźmi rozmawia). Siedząc w domu, jak sobie pomyślę to miałbym dużo do opowiedzenia, potrafiłbym uargumentować swoje racje. Jednak w prawdziwej rozmowie tego nie potrafię, najczęściej moje odpowiedzi są krótkie i bez głębszego dna. Wynika to też na pewno ze stresu jaki mnie dopada w kontaktach między ludzkich. Nie wiem jak mogę się nauczyć być bardziej wyluzowany, mniej się przejmować itd. Ja po prostu jestem aspołecznym ludkiem, który nie potrafi rozmawiać :). Nie wiem czy dobrze, że to napiszę, ale pomimo, że mam ostatnio dobre dni (mam zajęcie, niczego mi nie brakuje, dobrze się czuje, mam ochotę robić to czy tamto) to patrząc na tych wszystkich ludzi dookoła mnie (szczególnie w moim wieku) zastanawiam się co w tych ludziach jest takiego szczególnego, że potrafią rozmawiać, być z kimś, przyjaźnić się itd. W czym ja jestem od nich gorszy (czy ja jestem jakiś trędowaty czy co?). Dlatego pod tym względem jestem w pewnym sensie na ten świat zły ;) Bo ja nie czuje się jakiś gorszy od innych. Jednak czuje, że świat mnie nie akceptuje, a ja nie potrafię się dostosować do niego. Pomimo tego, że dokonałem już na przestrzeni lat bardzo duży postęp we wszystkim (również z większy otwarciem na ludzi itd.) to i tak czuje, że jestem daleko w tyle, a nie mam pomysłu co dalej począć. Dzięki bardzo, że odpowiadacie na moje posty. Super, że można na Was liczyć! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w chwili obecnej spędzam ten czas sam najczęściej w domu, bo co mam robić sam poza nim

 

I pomyśleć, że jedno zdanie potrafi całkowicie skreślić człowieka.

Niezmiernie nam przykro, ze skreslilas @zagubiony31 w swoim swiecie ;)

Dobrze, ze jeszcze kilka miliardow ludzi zyje na tym swiecie, bo inaczej na miejscu autora tematu, przejalbym sie na serio ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×