Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odstawianie leków i objawy abstynencyjne.Wątek zbiorczy


małpeczka

Rekomendowane odpowiedzi

PS: lekarka stwierdziła uzależnienie od paroksetyny- obstawia że objawy abstynencyjne utrzymaja się ok 3- 6 miesiecy od zakonczenia kuracji. Odstawienie powolne wdg niej (obecnie 5 mg paroksetyny już 2 tydzien- 3 mg będzie przez kolejne 2 tygodnie, 2 mg 2 tygodnie i 1 mg 2 tygodnie) wgd zaleceń grup schodzących z ssri powinno być 10 % co 6 tygodni lub nawet mniej.

 

Tak, wiec nie takie piękne są SSRI jak je malują, ale nie dla wszystkich. Są osoby które mogą odstawić te leki bez problemów, są osoby, które dostają obawów odstawiennych (czesto mylonych z nawrotem), ale wracając na lek od razu czują się dobrze i ostatnia grupa- osoby które dostają hiperwrażliwości na leki i powrót na jakikolwiek lek powoduje zaostrzebnie objawów ( lekarze mylą z powstaniem nowych zaburzeń).

Ja jestem w trakcie schodzenia z leku po nie efektywnym powrocie. Mam nadzieje, ze moje objawy utrzymają sie max 2-3 mies, a nie lata jak to bywa u innych, SYF jak ich mało. Do schodzenia od dawki 5 mg dołaczyłam kloranxen 5 mg. Będzie zmiana benzodiazepin co miesiac by zminimalizować ryzyko uzależnienia od kolejnych cukierków. Jednak jak na moje 5 letnie doświadczenie- SSRI a doraźne- po ssri przeżyłam największe koszmary mojego życia. Pierwszy lek ściął mnie z nóg i doprowadzil na granicę samounicetwienia (przyszłam sobie z lękką nerwicą), a dostałam stany paniki 24/24, bezsennosć, głęboka depresja, myśli SS... okropienstwo. Drugi musiałam wprowadzać z clonozepamem przez 4 miesiace- WTF.

Ok widze że ludzie tu po 2 tyg letaja ponad ziemią i cierkają radośnie jakim błogosławieństwem są nowoczesne leki ssri. Czyli cały przemysł działa na zasadzie- wybór mniejszego zła (trzeba poświecić mniejszą grupę źle reagujących dla tej której pomaga) great! super! :brawo::evil::!:

 

 

 

Po pierwszym leku stan,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vica a ile brałaś benzo? I jakie?

Ja mam zespół odstawienny po paroksetynie i w porównaniu do schodzenia kiedyś z 5 miesiecznej kuracji clonozepamem teraz to są męki ponad miarę, a wtedy lekka przeprawa.

 

woowoo
i jak Twoje samopoczucie? Zespół odstawienny dalej się utrzymuje, czy może jest jakaś poprawa? Ja też właśnie schodzę z paroksetyny. Aktualnie przyjmuję 5 mg i samopoczucie jest delikatnie mówiąc fatalne. Najgorzej jest rano. Uczucie napięcia, osłabienie (jak przy grypie), delikatne zawroty głowy, uczucie przechodzenia prądu, niepokój, czasami biegunka, zmniejszenie apetytu. Trwa to do południa. Potem jest trochę lepiej. I wieczory to już mega poprawa nastroju. Ale te poranki dobijają mnie, zaczynam ryczeć i mam ochotę sięgnąć po większą dawkę, żeby tylko się nie męczyć. Walczę sama ze sobą, bo obiecałam sobie, że udowodnie sama sobie, że potrafię bez tego żyć (pomimo 10 lat leczenia) :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vica a ile brałaś benzo? I jakie?

Ja mam zespół odstawienny po paroksetynie i w porównaniu do schodzenia kiedyś z 5 miesiecznej kuracji clonozepamem teraz to są męki ponad miarę, a wtedy lekka przeprawa.

 

woowoo
i jak Twoje samopoczucie? Zespół odstawienny dalej się utrzymuje, czy może jest jakaś poprawa? Ja też właśnie schodzę z paroksetyny. Aktualnie przyjmuję 5 mg i samopoczucie jest delikatnie mówiąc fatalne. Najgorzej jest rano. Uczucie napięcia, osłabienie (jak przy grypie), delikatne zawroty głowy, uczucie przechodzenia prądu, niepokój, czasami biegunka, zmniejszenie apetytu. Trwa to do południa. Potem jest trochę lepiej. I wieczory to już mega poprawa nastroju. Ale te poranki dobijają mnie, zaczynam ryczeć i mam ochotę sięgnąć po większą dawkę, żeby tylko się nie męczyć. Walczę sama ze sobą, bo obiecałam sobie, że udowodnie sama sobie, że potrafię bez tego żyć (pomimo 10 lat leczenia) :zonk:

 

A jaką dawkę miałaś? 20 mg.? Ja w tym tygodniu biorę połowę, czyli 10 mg. Wkrótcezacznie się ćwiartka, czyli 5 mg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam 20 i wolno schodziłam- po 5 mg na miesiac- czulam się dobrze schodząć objawy odstawienne pojawiły się nagle po 2,5 miesiaca. Nagle i boleśnie. Ponowne wejście na lek nie usunęło objawów. Jeszcze o SSRI ciemnej stronie będzie głośno, bo zagranica już ośrodki odwykowe od nich powstają. Ja się o tym dowiedziałam za późno i syndrom odstawienny trwa jjuż 6 miesiecy.

 

Jedno co mogę Wam poradzić to schodzić po 10% co 5 tyg lub mniej i wtedy się uda.

poszukajcie surviving antidepresants- tam jest opisane jak schodzić, jakie cyrki są z tymi lekami. Szczególnie z wenlą i paro, ale i esci czesto jest przedmiotem poważnych problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc, witam wszystkich serdecznie ;)

Dobrze by bylo podtrzymac ten watek, bo moim zdaniem odstawianie SSRI jest ogolnie lekcewazone, nawez przez lekarzy. Ja z wlasnego doswiadczenia i z doswiadczenia innych, wiem jakie skutki moze miec zbyt szybkie odstawienie preparatu. Stan zdrowia psychicznego jest o wiele gorszy podczas zbyt szybkiego odstawienia, niz gdy zaczelismy brac leki. Tak bylo przynajmniej u mnie.

Tak jak juz Woowoo napisala, znam ja osobiscie i wiem jak cierpi, 10% od dawki wyjsciowej, to jest zalecana redukcja na wszystkich swiatowych forach. Zalecana oczywiscie przez osoby dotkniete tym problemem, bo lekarz opowie zupelnie cos innego. Teksy lekarzy typu: prosze brac pol tabletki, czyli 10mg przez 2 tygodnie, a potem 5mg przez kolejne 2 tygodnie i juz jestesmy na zero :cry: , nie naleza do rzadkosci i narazaja pacjemnta na niesamowite cierpienie. Oczywiscie nie chce uogolniac, bo sa osoby, ktore zejscie z SSRI znosza bez komplikacji.

 

Teksas nie spiesz sie za bardzo, daj sobie czas z ta 10tka ;)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teksas ja obecnie biorę 5 mg - od 3 tygodni. Zaczynałam od 20 mg. Taką dawkę brałam przez rok i brałabym pewnie dalej, gdyby nie to, że w przyszłości planuje zajść w ciążę i chcę się pozbyć tego świństwa z krwi. Najpierw lekarka kazała zejść na 15 mg przez tydzień, potem brałam 10 mg - też miało być przez tydzień, ale bidulka przestraszyła się moimi objawami (przechodzenie prądów przez ciało itp) i kazała brać przez miesiąc taką dawkę. Teraz od 3 tyg jestem na 5 mg i powiem szczerze nie wiem co jest złudzeniem a co rzeczywistością :-| Naczytałam się na innych forach (na tym z resztą też), że ciężko jest odróżnić zespół odstawienny od nawrotu choroby - tym bardziej, że leczę się od 10 lat i mam wrażenie, że moje ciało nie potrafi już bez tego świństwa funkcjonować :why: Wcześniej była Asentra, Zotrall (był cudowny, ale ozesek poczuła się za dobrze i sobie sama go odstawiła :-| ), Fevarin (najgorsze gówno jakie brałam, przy tym dopiero były jazdy), Escitil (mam wrażenie, że nie pomagał) i teraz Xetanor.

 

woowoo i Don Corleone jakie macie objawy zespołu odstawiennego? I ile już u Was trwają? Czytałam, że objawy powinny się utrzymywać do 3 tyg, ale z tego co widzę, nie wiele ma to wspólnego z rzeczywistością :blabla:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teksas ja obecnie biorę 5 mg - od 3 tygodni. Zaczynałam od 20 mg. Taką dawkę brałam przez rok i brałabym pewnie dalej, gdyby nie to, że w przyszłości planuje zajść w ciążę i chcę się pozbyć tego świństwa z krwi. Najpierw lekarka kazała zejść na 15 mg przez tydzień, potem brałam 10 mg - też miało być przez tydzień, ale bidulka przestraszyła się moimi objawami (przechodzenie prądów przez ciało itp) i kazała brać przez miesiąc taką dawkę. Teraz od 3 tyg jestem na 5 mg i powiem szczerze nie wiem co jest złudzeniem a co rzeczywistością :-| Naczytałam się na innych forach (na tym z resztą też), że ciężko jest odróżnić zespół odstawienny od nawrotu choroby - tym bardziej, że leczę się od 10 lat i mam wrażenie, że moje ciało nie potrafi już bez tego świństwa funkcjonować :why: Wcześniej była Asentra, Zotrall (był cudowny, ale ozesek poczuła się za dobrze i sobie sama go odstawiła :-| ), Fevarin (najgorsze gówno jakie brałam, przy tym dopiero były jazdy), Escitil (mam wrażenie, że nie pomagał) i teraz Xetanor.

 

woowoo i Don Corleone jakie macie objawy zespołu odstawiennego? I ile już u Was trwają? Czytałam, że objawy powinny się utrzymywać do 3 tyg, ale z tego co widzę, nie wiele ma to wspólnego z rzeczywistością :blabla:

 

Hej, ja nie biorę paroksetyny od 11.07.2017 - brałem prawie przez 2 lata. Odstawiałem paroksetynę marca. Na początku 2-3 tygodnie miałem właśnie takie spowolnienie tzw. wzrok nie nadążał za ruchami, miałem jakieś prądy przez ciało i właściwie tyle. No i po tym okresie nerwica moja wróciła, pewnie nie aż tak mocno jak na początku miałem, no ale jest.

 

Oczywiście zastanawiam się czy nie wrócić do paroksetyny i właśnie nie wiem co zrobić? Zapisałem się na psychoterapię, mindfullnes. Nawet załapałem się na terapię grupową, ale nie mogę skorzystać. No i generalnie pracuję nad sobą. Troszkę sportu, sporo czytam na te tematy itp. Generalnie jak ktoś chce popracować nad sobą to warto wejść na stronę zaburzeni.pl

 

Nie wiem co dalej... daję sobie czas jak to nowego roku będzie ciężko, albo będzie się pogłębiać to wracam do paroksetyny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ozesek ja obecnie nie mam symptomow odstawiennych, bo biore moja normalna dawke 20mg. Wielokrotnie juz zmniejszalem, nawet raz do zera. Te 3 tygodnie o ktorach piszesz, to sie moze zgadza, jesli schodzisz bardzo powoli np 2,5mg. Wtedy po okolo 3 tygodniach objawy sie normalizuja, trzeba ta dawke utrzmac jeszcze przez 2-3 tygodnie i dalej zmniejszyac o 2,5mg. Jesli schodzisz brutalnie, to jest mowa wtedy o 3 miesiacach. Tak bylo u mnie jak zszedlem od razu na zero. Sa i osoby u ktorych ciagnie sie to jeszcze dluzej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po jakim czasie zaczela dzialac na ciebie? bo tez zaczalem brac i jak dzialala? coyot

 

Poczułem poprawę po ok 1 miesiącu. Generalnie pózniej przespałem zaburzenie i nic z nim nie robiłem - zamiast pójść na psychoterapię to olałem to bo dobrze się czułem.

 

Wiesz no super na mnie zadziałała, miałem tak po prostu tak zdrowo rozsądkowo pewne rzeczy w dupie. Ja generalnie nerwicę tak jak widzę miałem od zawsze i powiem Ci, że odżyłem bardzo. Pamiętam, że całe życie miałem ból głowy, aż nagle po wkręceniu się paroksetyny ból głowy odszedł w zapomnienie.

 

Także wspominam ten okres dobrze i czułem się normalnie, dobrze i nie gadałem w kółko o nerwicy, nie czytałem o tym po prostu olałem to. A teraz znów się chyba zaczyna nerwica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Coyot, mozna wiedziec co sklonilo cie do odstawienia paro, skoro bylo calkiem niezle ?

Także wspominam ten okres dobrze i czułem się normalnie, dobrze i nie gadałem w kółko o nerwicy, nie czytałem o tym po prostu olałem to. A teraz znów się chyba zaczyna nerwica.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po jakim czasie zaczela dzialac na ciebie? bo tez zaczalem brac i jak dzialala? coyot

 

Poczułem poprawę po ok 1 miesiącu. Generalnie pózniej przespałem zaburzenie i nic z nim nie robiłem - zamiast pójść na psychoterapię to olałem to bo dobrze się czułem.

 

Wiesz no super na mnie zadziałała, miałem tak po prostu tak zdrowo rozsądkowo pewne rzeczy w dupie. Ja generalnie nerwicę tak jak widzę miałem od zawsze i powiem Ci, że odżyłem bardzo. Pamiętam, że całe życie miałem ból głowy, aż nagle po wkręceniu się paroksetyny ból głowy odszedł w zapomnienie.

 

Także wspominam ten okres dobrze i czułem się normalnie, dobrze i nie gadałem w kółko o nerwicy, nie czytałem o tym po prostu olałem to. A teraz znów się chyba zaczyna nerwica.

 

Niestety tak to właśnie wygląda Coyot, znam to z autopsji. Olewa się sprawę jak objawy ustępują. Nie powiem, że paroksetyna działała na mnie tak jak mój ukochany Zotrall :smile: ale dawała radę. Ataki były, ale dużo słabsze i kilka głębszych wdechów wystarczało aby poszły w zapomnienie. A teraz masakra. Te 5 mg to tak jakbym nic nie brała :uklon: Dzisiaj miałam wizytę u kosmetyczki. Już wróciłam, ale to co przeszłam telepie mną do teraz. Mogę szczerze z ręką na sercu powiedzieć: "Tak. Moje ataki osiągnęły najwyższy szczyt. Ten, którego się obawiałam". I to kochani nie są już objawy odstawienne, to moja NERWICA. Mam ochotę jej powiedzieć to co kiedyś na fejsie przeszytałam: "Dawno żeśmy się nie widziały. Kawka, herbatka, czy może od razu pół litra?" :D Staram się myśleć pozytywnie. Ba, nawet zauważyłam, że ja inaczej nie potrafię. Na razie zostaje na dawce 5 mg. Ale tak samo jak ty Coyot daje sobie czas do końca roku. Jak nie opanuje tego sama, to nie ma sensu się męczyć :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam !

 

Jestem miesiąc po odstawieniu Zoloftu. Brałam dawkę 25 mg, potem ćwiartkę (około 2 tygodni). Odstawiłam nagle, bo było multum objawów. Od trzech dni mam lekkie drżenie w ciele i ból w okolicy żołądkowa- sercowej. Dzisiaj od popołudnia tętno 47-55 przy ciśnieniu 155/130-90/78. Nie wiem co mam robić? Skąd ta brachykardia?

 

Pozdrawiam

Monika

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Coyot, mozna wiedziec co sklonilo cie do odstawienia paro, skoro bylo calkiem niezle ?
Także wspominam ten okres dobrze i czułem się normalnie, dobrze i nie gadałem w kółko o nerwicy, nie czytałem o tym po prostu olałem to. A teraz znów się chyba zaczyna nerwica.

 

 

Wiesz co wspólnie z lekarzem tak ustaliliśmy, że nie ma sensu brać dalej. Tak jak mówiłem, brałem prawie 2 lata w tym miałem 1 epizod odstawienia ale jakoś słabo poszło. No i od marca schodziłem z dawki.

 

Wiesz sam nie wiem co teraz zrobić? Chciałem sobie poradzić sam. Lekarz nawet mnie nie namawiał żeby brać dalej lek, tylko po prostu kończymy i już. Wydawało mi się, że nerwica już nie wróci a jednak wróciła. Na szczęście nie taka jak na początku gdzie miałem mocne odrealnienia, ale wtedy (2015) miałem sporo stresów - a to obrona mgr, a to szukanie pracy stałej, a to podejrzenie jaskry, a to rezonans magnetyczny i wkrętki, że mam SM, guza i inne cuda.

 

No teraz próbuję sam walczyć - teraz mam wkrętkę, że mam depresję, a jak depresja to boję się myśli samobójczych i że coś mi odwali, stracę kontrolę nad sobą i popełnię samobójstwo - mam takie natręctwa i zastanawiam się czy faktycznie są to tylko natręctwa :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po jakim czasie zaczela dzialac na ciebie? bo tez zaczalem brac i jak dzialala? coyot

 

Poczułem poprawę po ok 1 miesiącu. Generalnie pózniej przespałem zaburzenie i nic z nim nie robiłem - zamiast pójść na psychoterapię to olałem to bo dobrze się czułem.

 

Wiesz no super na mnie zadziałała, miałem tak po prostu tak zdrowo rozsądkowo pewne rzeczy w dupie. Ja generalnie nerwicę tak jak widzę miałem od zawsze i powiem Ci, że odżyłem bardzo. Pamiętam, że całe życie miałem ból głowy, aż nagle po wkręceniu się paroksetyny ból głowy odszedł w zapomnienie.

 

Także wspominam ten okres dobrze i czułem się normalnie, dobrze i nie gadałem w kółko o nerwicy, nie czytałem o tym po prostu olałem to. A teraz znów się chyba zaczyna nerwica.

 

Niestety tak to właśnie wygląda Coyot, znam to z autopsji. Olewa się sprawę jak objawy ustępują. Nie powiem, że paroksetyna działała na mnie tak jak mój ukochany Zotrall :smile: ale dawała radę. Ataki były, ale dużo słabsze i kilka głębszych wdechów wystarczało aby poszły w zapomnienie. A teraz masakra. Te 5 mg to tak jakbym nic nie brała :uklon: Dzisiaj miałam wizytę u kosmetyczki. Już wróciłam, ale to co przeszłam telepie mną do teraz. Mogę szczerze z ręką na sercu powiedzieć: "Tak. Moje ataki osiągnęły najwyższy szczyt. Ten, którego się obawiałam". I to kochani nie są już objawy odstawienne, to moja NERWICA. Mam ochotę jej powiedzieć to co kiedyś na fejsie przeszytałam: "Dawno żeśmy się nie widziały. Kawka, herbatka, czy może od razu pół litra?" :D Staram się myśleć pozytywnie. Ba, nawet zauważyłam, że ja inaczej nie potrafię. Na razie zostaje na dawce 5 mg. Ale tak samo jak ty Coyot daje sobie czas do końca roku. Jak nie opanuje tego sama, to nie ma sensu się męczyć :pirate:

 

Dokładnie olewa się sprawę bo tabletki zadziałały, ale żeby zacząć pracować nad sobą to już nie było chęci, a teraz praca właściwie od nowa - chociaż nie od nowa, już mam świadomość, że nic mi się nie dzieję - naglę nie umrę, nie zwariuję, nie dostanę zawału itp. jestem zdrowy (oczywiście jak każdy nerwicowiec porobiłem badania - serce, głowa, krew i inne cuda). Także zostaje praca nad sobą. A najgorsze chyba w moim obecnym przypadku są natręctwa myślowe - że mam depresję, że mam borderline, że mam CHAD, przerabiałem już schizofrenię, że jak mam depresję to właściwie kwestia czasu kiedy popełnię samobójstwo itp.

 

Ja właśnie w ogóle nie miałem ataków jak byłem na paroksetynie, pierwszy atak miałem już jak zacząłem odstawiać lek i widziałem po sobie, że mam niższą dawkę, po prostu człowiek gdzieś znów zaczął się lękać. Generalnie teraz też jakiś strasznych ataków paniki nie mam, jakoś sobię radzę bo wiem na czym to polega.

 

No i wiadomo, podatność za stres wróciła - jak brałem paroksetynę to właściwie nic mnie nie stresowało (a ja niestety całe życie byłem zestresowany), a teraz znów stres wrócił, jakieś skurcze żołądka itp.

 

Dokładnie jak nic nie będzie postępu do końca roku to wracam do paroksetyny - trudno najwyżej będę brał do końca życia - chociaż nie wiem czy można? I czy przez cały ten okres będzie działaś tak samo dobrze?

 

No a teraz?

- zacząłem chodzić na psychoterapię

- biegam po lekarzach - krew zbadałem wszystko ok

- załapałem się na NFZ na psychoterapię indywidualną

- zaczynam kurs mindfullness

- trochę sportu

- trochę relaksacji

 

Zobaczymy jakie efekty będą ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coyot wiem, że to tylko gadanie, bo sama tak postrzegam "dobre rady" innych ludzi, mając nerwicę. Ale miej świadomość, że rozumiem co przeżywasz i uważam, że jeśli chodzi o myśli samobójcze, to nie powinieneś się obawiać. Dopóki to są tylko myśli, nic złego ci nie grozi ;) To normalne, sporo teraz przeżywasz, boisz się czy twój organizm podoła odstawianiu leku. Sporo tego, więc w głowie również masz jeden wielki bałagan. Ja też tak mam, choć myśli samobójczych się nie obawiam, bo wiem, że po prostu mimo zmęczenia i lęku, nie byłabym zdolna do czegoś takiego. Kiedyś brałam jeden lek, który na samym początku wywoływał (nie tylko u mnie, inni też tak mieli) myśli samookaleczenia. Trafiłam wtedy na artykuł, w którym ktoś wypowiadał się, że na takie myśli pomaga mu szybkie odwracanie myśli i powtarzanie jakiś dziwnych słów (jakichkolwiek, on np. powtarzał słowo "kupa", pamiętam to do dzisiaj :mrgreen: ). Wtedy wydało mi się to nienormalne, ale po kilku razach zauważyła, że faktycznie, choć sposób głupi, szybko i efektownie odwraca moją uwagę od nieprzyjemnych myśli. Spróbuj może również tego, nie daje ci 100% gwarancji, ale w naszym przypadku trzeba próbować wszystkiego. I pamiętaj, że to tylko myśli i masz do nich prawo, to nerwica czy depresja to takie france, które naprawdę potrafią zmęczyć ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coyot wiem, że to tylko gadanie, bo sama tak postrzegam "dobre rady" innych ludzi, mając nerwicę. Ale miej świadomość, że rozumiem co przeżywasz i uważam, że jeśli chodzi o myśli samobójcze, to nie powinieneś się obawiać. Dopóki to są tylko myśli, nic złego ci nie grozi ;) To normalne, sporo teraz przeżywasz, boisz się czy twój organizm podoła odstawianiu leku. Sporo tego, więc w głowie również masz jeden wielki bałagan. Ja też tak mam, choć myśli samobójczych się nie obawiam, bo wiem, że po prostu mimo zmęczenia i lęku, nie byłabym zdolna do czegoś takiego. Kiedyś brałam jeden lek, który na samym początku wywoływał (nie tylko u mnie, inni też tak mieli) myśli samookaleczenia. Trafiłam wtedy na artykuł, w którym ktoś wypowiadał się, że na takie myśli pomaga mu szybkie odwracanie myśli i powtarzanie jakiś dziwnych słów (jakichkolwiek, on np. powtarzał słowo "kupa", pamiętam to do dzisiaj :mrgreen: ). Wtedy wydało mi się to nienormalne, ale po kilku razach zauważyła, że faktycznie, choć sposób głupi, szybko i efektownie odwraca moją uwagę od nieprzyjemnych myśli. Spróbuj może również tego, nie daje ci 100% gwarancji, ale w naszym przypadku trzeba próbować wszystkiego. I pamiętaj, że to tylko myśli i masz do nich prawo, to nerwica czy depresja to takie france, które naprawdę potrafią zmęczyć ;)

 

Dziękuję, tak właśnie sobie to tłumaczę. Dla mnie każda "dobra rada" jest dobra, więc bez obaw ;) Wiem, że myśli nie są rzeczywistością, że mam wolną wolę i panuję nad sobą i że te myśli to TYLKO myśli. Wiesz a kiedyś miałem tak, że jak pojawiała się myśl to wmawiałem sobie, że to PRAWDA OBJAWIONA, skoro tak myślę, to pewnie tak jest i tak w kółko. Dopiero do jakiejś tam pracy nad sobą, czytaniu uświadomiłem sobie, że myśli to TYLKO myśl i nic więcej, że dziennie pewnie mamy tysiące myśli i że czasami uczepi się jakaś i tak nas męczy ;)

Wiesz ja generalnie też wiem, że sobie nigdy nic nie zrobię - generalnie mam wkrętkę, że skaczę przez balkon innych myśli nie mam, że sobie żyły podcinam czy coś (okrutnie boję się krwi i jak mi pobierają do badania to praktycznie mdleję :D). Po prostu wkrętka, że będzie taki dzień, że stracę kontrolę nad sobą i coś mi odwali i to jest słabe :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Brałem przez niecałe 2 lata Parogen (20mg). Przez 3 miesiące zgodnie z zaleceniamy psychiatry zacząłem zmniejszać dawkę. Mija już 14 dni od nie brania leku. Ogólnie nie było źle, lekkie prądy po głowie i tyle. Jednak dopiero od 12 dnia (wyszedłem biegać, wróciłem to myślałem, że nie wyjdę z psem bo byłem tak bez siły :x) nie brania czuje się fatalnie, tak jak przed leczenie, wyostrzony bodziec na lęki, wewnętrzny strach, osłabienie organizmu. Czy to normalne? Czytałem, że z różnym natężeniem występują te objawy odstawienia do 3 tygodni, chociaż nie ma na to reguły? Tyle dobrego, że do końca września mam wolnę, więc mam nadzieję, że do tego czasu będzie git :D. Najgorzej jak się nakręcam, że znów coś mi jest, chociaż wiem skad pojawiła się u mnie nerwica (obawy przed śmiercią, wmawianie sobie chorób) Teraz wiem, że jestem zdrowy w 99% więc odganiam te myśli, ale mimo wszystko człowiek myśli czy to nie nawrót, chociaż wiem co mi jest :D czy to po prostu efekt odstawienia :D Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Brałem przez niecałe 2 lata Parogen (20mg). Przez 3 miesiące zgodnie z zaleceniamy psychiatry zacząłem zmniejszać dawkę. Mija już 14 dni od nie brania leku. Ogólnie nie było źle, lekkie prądy po głowie i tyle. Jednak dopiero od 12 dnia (wyszedłem biegać, wróciłem to myślałem, że nie wyjdę z psem bo byłem tak bez siły :x) nie brania czuje się fatalnie, tak jak przed leczenie, wyostrzony bodziec na lęki, wewnętrzny strach, osłabienie organizmu. Czy to normalne? Czytałem, że z różnym natężeniem występują te objawy odstawienia do 3 tygodni, chociaż nie ma na to reguły? Tyle dobrego, że do końca września mam wolnę, więc mam nadzieję, że do tego czasu będzie git :D. Najgorzej jak się nakręcam, że znów coś mi jest, chociaż wiem skad pojawiła się u mnie nerwica (obawy przed śmiercią, wmawianie sobie chorób) Teraz wiem, że jestem zdrowy w 99% więc odganiam te myśli, ale mimo wszystko człowiek myśli czy to nie nawrót, chociaż wiem co mi jest :D czy to po prostu efekt odstawienia :D Pozdrawiam

 

Hej Icer0 :papa: według mnie to o czym piszesz jest zupełnie normalne. Ja jestem teraz na niższej dawce Paroksetyny (z 20 mg na 5 mg) i dzieją się ze mną podobne rzeczy. Trwa to już chyba z miesiąc, może dłużej, już nawet nie liczę :mrgreen: ja też czytałam, że objawy odstawienne utrzymują się do 3 tygodni, ale myślę, że to tylko teoria (w praktyce wszystko zależy od człowieka i jego organizmu). Trudno też jest odróżnić objawy zespołu odstawiennego od nawrotu choroby, a jak wiadomo nerwicy nie tak łatwo się pozbyć (ja leczę się już 10 lat) różne leki brałam, różne objawy przerabiałam i chyba nadszedł czas, żeby powiedzieć dość i powalczyć trochę samemu (bez chemii). Musimy się z tym liczyć, że lęki i inne nieprzyjemne objawy jeszcze będą pewnie nie raz nas męczyć. Ale według mnie najlepszy lek na nerwice jest w Nas samych, potrzeba tylko trochę samozaparcia, silnej woli i wiary, że przyjdą dni kiedy zapomnimy o tym przez co musieliśmy przejść :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Brałem przez niecałe 2 lata Parogen (20mg). Przez 3 miesiące zgodnie z zaleceniamy psychiatry zacząłem zmniejszać dawkę. Mija już 14 dni od nie brania leku. Ogólnie nie było źle, lekkie prądy po głowie i tyle. Jednak dopiero od 12 dnia (wyszedłem biegać, wróciłem to myślałem, że nie wyjdę z psem bo byłem tak bez siły :x) nie brania czuje się fatalnie, tak jak przed leczenie, wyostrzony bodziec na lęki, wewnętrzny strach, osłabienie organizmu. Czy to normalne? Czytałem, że z różnym natężeniem występują te objawy odstawienia do 3 tygodni, chociaż nie ma na to reguły? Tyle dobrego, że do końca września mam wolnę, więc mam nadzieję, że do tego czasu będzie git :D. Najgorzej jak się nakręcam, że znów coś mi jest, chociaż wiem skad pojawiła się u mnie nerwica (obawy przed śmiercią, wmawianie sobie chorób) Teraz wiem, że jestem zdrowy w 99% więc odganiam te myśli, ale mimo wszystko człowiek myśli czy to nie nawrót, chociaż wiem co mi jest :D czy to po prostu efekt odstawienia :D Pozdrawiam

 

Hej Icer0 :papa: według mnie to o czym piszesz jest zupełnie normalne. Ja jestem teraz na niższej dawce Paroksetyny (z 20 mg na 5 mg) i dzieją się ze mną podobne rzeczy. Trwa to już chyba z miesiąc, może dłużej, już nawet nie liczę :mrgreen: ja też czytałam, że objawy odstawienne utrzymują się do 3 tygodni, ale myślę, że to tylko teoria (w praktyce wszystko zależy od człowieka i jego organizmu). Trudno też jest odróżnić objawy zespołu odstawiennego od nawrotu choroby, a jak wiadomo nerwicy nie tak łatwo się pozbyć (ja leczę się już 10 lat) różne leki brałam, różne objawy przerabiałam i chyba nadszedł czas, żeby powiedzieć dość i powalczyć trochę samemu (bez chemii). Musimy się z tym liczyć, że lęki i inne nieprzyjemne objawy jeszcze będą pewnie nie raz nas męczyć. Ale według mnie najlepszy lek na nerwice jest w Nas samych, potrzeba tylko trochę samozaparcia, silnej woli i wiary, że przyjdą dni kiedy zapomnimy o tym przez co musieliśmy przejść :great:

Dzięki za odpowiedź! Właśnie tak zdziwiłem się, że dopiero po 2 tygodniach mnie tak ścieło i czułem się jak na poczatku choroby (choć pewnie organizm trochę czasu potrzebuję aby wszystko z siebie wyrzucić tak jak piszesz), no ale mam taki okres, że siedzę w domu więc nie ma co narzekać :D U mnie długa historia, zapewne jak Twoja, ale ja sobie wkręcałem róznego typu choroby, i tak cały czas się badałem aż w końcu myślałem, że świra dostane :P Ale w końcu doszedłem o co chodzi, jednak bez leków bym nie dał rady jak patrzeć na tamten okres :D Niecałe dwa lata brałem leki, juz po pół roku było ok jednak psychiatra mówił, żeby trochę to pobrać :P. No i sam fakt, że jestem przebadany pod kazdym względem na kolejne 10 lat i jestem zdrowy - wszystko siedzi w głowie, więc teraz tylko zejść z tego :D Powoli do przodu :)

Od wczorajszego posta już jest lekka poprawa choć dalej lekkie zawroty głowy, osłabienie, i już minimalne brain zappsy, to od lutego -20 kg więc tylko czekam aż minie osłabienie i wyjdę biegać! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Icer0, mam dokladnie to samo co ty, hipochondira na calego :lol: Z ta roznica, ze biore paro juz ponad 13 lat, bo zawsze jak zmniejszam dawke, lub raz jak calkiem odstawilem paro, hipochondria wraca w calej okazalosci. Teraz planuje ponownie zmniejszac dawke, tym razem z pomoca psychoterapii. Samo branie paroksetyny nie leczy jednak natretnych mysli, tylko je deaktywuje.

Dobrze, ze sie przebadales na wszystkie choroby :mrgreen: , napewnoo pomoze ci to rozwiac watpliwosci, ktore moga sie pojawic po odstwaiwniu paro.

Zycze ci powodzenia, i napisz tu cos czasami, czy ci sie udalo zyc normalnie bez tego narkotyku ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×