Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

jestem trzeźwym alkoholikiem już ponad 6 lat

WitaJ Bracie z AA .

U mnie leci 13 rok bez alkoholowego prostytuowania sie .

Życie bez ścierwa jest stokroć lepsze od niewygód życia w trzeżwości . Chyba dobrze to powiedziałem ?/

Masz racje , mega-kace były najgorsze i te noce na zjeżdzie, mary a dna piekieł nie widać , ni to sen ni to koszmar ,prawie jak piekło .Rozdygotanie , rozdezelowanie duszy z ciałem , maaaaasakra !

Ja leżałem po największej alkoholowej wywrotce na Detoxie 37 dni . Wtedy sie obudziłem i zrozumiałem ,że zabawa z alkoholem to droga na cmentarz , a ja w wieku 27 lat nie chciałem umierać . Potem AA , odwyki ,,,, jestem wolny od ścierwa w płynie i tak samo jak Ty bezsilny wobec puszki z piwem .

Trzymaj się Brachu .

Paweł alkoholik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

ja nie wiem, czy mam to uzależnienie, ale wiem, że jak zaczynam pić to czasem nie mam STOPU. Czasem jest ok: zaplanuję, że wypiję 2 piwka i tego się trzymam. A czasem (szczególnie w weekend, jak na 2 dzień mam wolne) włącza się tzw. "ssanie" i na 2 piwach się nie kończy. Piję wtedy do rana, aż się widno robi i wtedy idę spać. No chyba, że mojemu organizmowi zrobi się niedobrze (chce się wymiotować) to wtedy też stopuje. Nigdy nie upiłam się, żeby mnie zgon dopadł, że zasnęłam albo nagle ocięcie, że nic nie pamiętam. Zawsze trafiam bezpiecznie do domu, ba wszystkich zawsze odprowadzam, żeby byli bezpieczni i sama wracam do domciu (no chyba, że jest wspólan impra z moim Misiem to wracamy razem).

 

Ale mam niestety nerwicę natręctw i wkręcam sobie już kolejny raz, że na imprezie mógł mi się urwać film i nie pamiętać np. tego, że zdradziłam mojego Misia. Mam na tym punkcie obsesję, bo po prostu się zdradą brzydzę.

I teraz Kochani mam do Was takie pytanie, czy można nie pamiętać urwanego filmu? Z imprezy pamiętam mega dużo, nawet takich bzdur, jak to, że szukałam zapalniczki, że rozmieniałam komuś kasę, z kim gadałam i o czym. To, że koleś zbił mi szklankę i odkupił drinka. Na prawdę mega dużo. Także cały powrót do domu. Nawet to, że w tramwaju patrzyłam na zegarek i była 5:32. No więc już sama nie wiem, czy moja nerwica wkecami te urwanie fimu czy może rzeczywiście tak było i nawet o tym nie wiem :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepszym sposobem na wszyskiego typu problemy,

jest po prostu brak dostepu do danej substancji,

wy*jeb wszystki akohol ktory masz w domu do kosza przed domem.

Nie bedzie korcilo, bedzie duzo latwiej.

Pojscie do sklepu po nowe wymaga juz wiecej wysilku czasu,

nawet jak bedzie ciag, to masz wiecej czasu zeby wybic sobie to z glowy,

a dasz rade to zrobic na pewno - bo sama chcesz i to jest najwazniejsze :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok. Od wtorku stopniowo zmniejszalam dawke od 4 tabletek dziennie, na ten moment biore 2, a w tym tygodniu planuje juz zostac tylko przy jednej... Bardzo pomogly mi one uporac sie z ubocznymi objawiami naglego odstawienia. Dzisiaj ide po raz pierwszy w zyciu na spotkanie AA. Troche sie denerwuje. Zaczelam czytac caly ten watek od poczatku, bo mimo iz w koncu przestalam wmawiac sobie, ze nie mam zadnego problemu, to czasem nachodza mnie mysli typu 'Czy moj problem jest naprawde taki powazny?' albo 'Jak to sie stalo? Kiedy to sie stalo? Czy to w ogole mozliwe wrocic do normalnosci, do zycia bedac trzezwym? Jesli tak to na jak dlugo?'.

 

Jak tak o tym mysle to wydaje mi sie, ze w pewnym sensie trzeba sie bedzie nauzyc zycia na nowo. Moze przesadzam, moze nie. Tyle czasu zylam zaprzeczajac, ukrywajac sie, oklamujac innych i sama siebie, ze nadal ciezko jest mi poukladac sobie to wszystko w glowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sleepwalker, To raczej takie klasyczne rozterki osoby uzależnionej. Idz na te aa bo jak ci sie polepszy to włączą ci się obrony i owy lepszy stan będzie służył bagatelizowaniu problemu zamiast byc jakimś wsparciem na drodze bez picia. Trudno sobie wyobrazić, że to jak sie myśli w sporej części nie jest prawda, to jak na tych filmach z twistem o schizofrenii ale tak jest dlatego kontrole nad tym co się robi trzeba rozłożyć na innych, najlepiej na terapii grupowej.

jaki to lek ci lekarz zapisał? Jak długo pijesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba będzie się uczyć żyć na nowo. Musisz się tylko nauczyć żyć tak byś nie pił. Nie robił ciągów. Nie doprowadzał się do zniewolenia. Mało jest osób które po pierwszym upadku nie mają następnego. Ale są. Wierzę że Ci się uda. Na zawsze ;) Możesz stać się lepszym niż byłeś, jak dla mnie to motywujące.

A lek jaki dostałeś? Może hemineurynę? Albo baclofen?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczególnie ten cytat: "Zdanem Rady: „Wielu lekarzy i nielekarzy uczestniczących w programach terapeutycznych nie ma wiedzy o użyteczności naltreksonu i sposobie jego stosowania. Jest wielce prawdopodobne, że w innych dziedzinach medycyny pojawienie się tak skutecznego leku spowodowałoby jego chętne używanie przez lekarzy. Największą przeszkodą w stosowaniu naltreksonu w terapii alkoholizmu jest farmakofobia wielu terapeutów. Niemal histeryczny opór przeciw stosowaniu leków do leczenia alkoholizmu (i innych uzależnień) ma głębokie i pokrętne korzenie. Wielu terapeutów, którzy sami wyrwali się z nałogu, nabyło w czasie własnej terapii przekonania, że lekarze z ich plikami recept byli nikczemnymi dostawcami farmakologicznych kłamstw i pokus. Temu podejściu często towarzyszy głęboko zakorzeniona i mocna wiara, że istnieje tylko jeden skuteczny wzór uwolnienia się z nałogu (zazwyczaj myślą o programie 12 stopni) i że jakakolwiek modyfikacja tego podejścia jest nieetyczna. Dla takich osobników dowody naukowe nie mają znaczenia. Wierzą, że są właścicielami prawdy o leczeniu i nie chcą sobie zawracać głowy innymi punktami widzenia”25. Niestety w Polsce takie podejście też się spotyka („musisz dojść do dna, żeby się odbić” mówi terapeuta znęcając się moralnie nad swoim pacjentem), chociaż szczęśliwie coraz częściej spotyka się osoby o krótszym stażu pracy, a większej empatii, które pozytywnie rozważają problem „zalekowania” pacjenta (tak w ich gwarze nazywa się farmakoterapia)."

Niestety w jakiejś części przypadków to nie ma sensu ze storny psychoterapeutów. Ale są też tacy którzy mają empatię. Nie każdy przypadek należy traktować tak jak ten z testu, ale też nie powinno się pakować wszystkich do jednego wora.

Jedyne ALE co do artykułu z którym się nie zgadzam, to to, że alkoholizmu nie leczy się tylko farmakologicznie. Grypy wsparcia, terapia indywidualna/grupowa mają tutaj równorzędne znaczenie, a z biegiem czasu wychodzenia z nałogu nawet większe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sleepwalker, jaki to lek ci lekarz zapisał? Jak długo pijesz?

 

Na detox dostalam chlordiazepoksyd stopniowo schodzac z 40mg/d od jutra bedzie juz tylko 10mg/d.

 

Od kiedy pije... 5 lat? Nie liczac tego, ze od samego poczatku studiow praktycznie co tydzien odbywaly sie imprezy z alkoholem, ale to robili wszyscy... To 5 lat licze od momentu polowy/raczej blizej konca studiow, gdy przestalam radzic sobie z nerwica i depresja zaczelam pic w samotnosci, najpierw sporadycznie wino/piwo, potem przerodzilo sie to w coraz czestsze picie mocniejszych alkoholi. Jestem trzezwa juz rowno tydzien - nie pamietam kiedy ostatni raz bylam trzezwa na tak dlugo (wiem, nie brzmi to dobrze).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze troche przesadzilam z tymi 5 latami, bo jednak do konca studiow mialam jedne z lepszych wynikow i nic nie zawalalam. Nie pilam wiecej niz moi rowiesnicy, chociaz mysle, ze juz wtedy zaczely wytwarzac mi sie pewne mechanizmy i powoli zaczynal sie rozwijac moj problem.

 

Jednak od 2-3 lat jest to juz na pewno patologiczne picie, ktore stopniowo przybieralo na sile.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ernest00, Naltro kosztuje teraz 177zł na dwa miesiące, kiedyś chyba 300zł to każdy miał lekki opór finansowy przed tym, bo to przecież 3 stówy.

 

sleepwalker, To w sumie nie długo ale z drugiej strony nie radze słuchać rad w stylu ,,musisz naprawdę pierdolnąć o ziemie'' czy cos w tym stylu bo każdy reaguje inaczej i może ci po kolejnym roku picia tak upierdolić poznawcze, że stracisz połowę swoich zdolności.

Ogólnie życie bez alko się zmienia, powstają luki czasowe gdzie się piło i miało zdychającego kaca, jest więcej wolnego czasu. Ruszają napędy bo gaba nie jest odhamowana, rusza też napięcie i lęk niestety i tu albo farmakologia, zmiana obecnych nawyków myślowych i terapia, nawet taka dochodząca dla pracujących 2 razy w tygodniu po 3 godziny. Wtedy ten napięcia nie będą ci tak odjeżdżać i nie będą sie wydawały takie wielkie. Z lekami sa pewne problemu, szczególnie z tymi co wpływają na gaba. Człowiek jak je zacznie brać to nie odczuwa tak napięcia, lęku i po pewnym czasie sobie myśli, że chuja mu ten alkohol zrobił a tak naprawdę skutki picia odczuwa sie po 2 3 miesiącach kiedy nie ma już tego wentyla bezpieczeństwa i minie miesiąc miodowy i przyjazna chemia mózgu powstała w wyniku etapu ,,hura nie pije!''(szczególnie bez leków) Potem zaczyna pomału pic, na kace bierze leki w wyniku czego nie ponosi aż takich konsekwencji picia. Gaba dostaje po pizdzie ostro i nałóg sie jeszcze bardziej rozwija w wyniku braku konsekwencji. Potem krzyżowe i już przejebane na maksa.

Więc trzeba uważać i raczej bez takiej wiedzy co i jak się nie obędzie.

Ogólnie lepiej sie substytuować niż pic. Długie okresy nie picia są bardzo ważne bo tylko wtedy w mózgu powstają nowe połączenia poprzez nowe doświadczenia w wyniku wypełnienia tej pustki po alkoholu. Wtedy zmniejsza sie tez ryzyko nawrotu, lub przynajmniej jego czas i forma i zwiększa szansa do wejścia znowu na drogę ,,nie pije''

Gaba można oszukać na swój sposób nawet bez leków. Przeżywając lęki i nie poddając się mu, czyli nie schodząc na alternatywne drogi jego przezywania. Po parunastu cyklach staje sie mniejszy i nawet jak go nie odhamujemy na gruncie takim, że nasze ciało będzie napięte i tak dalej to już umysłowo jest dla nas mniejszy. Wiemy, że nasza reakcja jest nad wyraz w wyniku niekorzystnej dla nas chemii mózgu.

Tak się pokonuję to na gruncie terapeutycznym ale trzeba to zrozumieć i nie mieć zsiekanych poznawczych, bo wtedy się tego nie zrozumie, nie będzie też wyższej instancji nad tym wszystkim.

Tak naprawdę leku się nie pokonuje, nie da sie go zabić bo jest on też użyteczny, jest ostrzeżeniem, drogowskazem ale da sie nad nim lepiej panować, nie poddawać sie w jego panowanie a nawet wykorzystać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontrast, masz Pan z lekka stare wiadomości Panie Kontrast . ;)

Owszem był Naltrexon Honda Accord dostępny w Polsce w tej cenie , ale obecnie jest tylko to:

 

http://indeks.mp.pl/leki/subst.php?id=929 ,,,za ponad 300zł . Adepend 50 mg .

Inna sprawa to branie Naltrexonu w dawce 25 mg dziennie może równie dobrze odzwyczaić od życia jak alkohol . Już dawki rzędu 5mg /d. pozbawiają euforii z chlania na około 24 godziny , tak samo dobrze sobie radzą z tramalowymi odlotami w dawkach rzędu nawet 2000 mg .

Zwykła zamuła , przywalenie ,dosłownie nic pociągającego, lipa okrutna (alkohol , tramal , opoidy + naltrexon ) .

Mówię to co wiem , bo akurat naltrexonu zjadłam kilkanaście opakowań .

Najlepszy na głody alkoholowe jest Akamprozat ( Campral 333mg ) . Likwiduje nawet silną chęc chlania po pół godzinie od wzięcia . W ulotce pisza , aby pakowac w siebie 6 tabletek dziennie , ale to czyste szaleństwo ( pewna depresja i zanik radości życia , choć do alkoholu tez nie będzie ciągnęło ). Wystarcza max 2 tabletki dziennie , a czasami nawet jedna .

O alkoholizmie mógłbym pisać książki , ale pierdusze w to , ostatnio nie jestem w nastroju do pisania .

Nie pije juz ponad 12 lat i jest mi z tym dobrze . Byłem juz prawie w trumnie przez to jebane chlanie wódy , piwa i reszty tej truty .

Jebać alkohol ! jebac alkohol , po trzykroć jebac ten syf .

sleepwalker,

Radze Ci w pierwszej kolejności iśc na Odwyk ( sam byłem na czterech , bardzo pomogły ) , kupic sobie Campral , anticol ( nie wypijesz wódy , jak weżmiesz anticol ( straszak ) , bo Cię rozdupczy na cmentarne amen .

I jeszcze AA co najmniej w piewrszym roku nie- picia 2 razy tygodniowo .

Wtedy masz szansę z tego wyjść .

Ja wyszedłem i wielu wyszło z matni nałogu . Z czasem człowiek sie przyzwyczaja ,że w jego zyciu nie ma alkoholu i radzi sobie według nowych wzorców .

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Jedyne ALE co do artykułu z którym się nie zgadzam, to to, że alkoholizmu nie leczy się tylko farmakologicznie. Grypy wsparcia, terapia indywidualna/grupowa mają tutaj równorzędne znaczenie, a z biegiem czasu wychodzenia z nałogu nawet większe."

 

 

 

ernest00, masz ostatnio coraz mądrzejsze wpisy .

Na początku znajomości myślałem , że jesteś kłótliwym głąbem ,,, sorry myliłem się . Masz troche rozumu i doświadczenia we łbie ;)

Pozdrawiam.

PS.

Ten olejek CBD to o kant dupy !!! :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, Naltex nawet jest u mnie w aptece tylko w opakowaniu 28 szt. 90zł. Pewno sie da zamówić 56 szt za 170. Ja czytałem że tak działa na początku, potem działa nawet trochę antydepresyjnie. Nie wyplewia radości z seksu, muzyki, sportu i jedzenia więc jakby ok ale nie brałem więc nie wypowiem się od strony praktycznej, choć w badaniach wygląda najlepiej z wszystkich substancji dostępnych w Polsce.

Ta trzecia substancja za 200zl 6 tabletek jest ciekawa, choc to raczej jak ktoś jest w fazie ,,ryzykowne picie''. Brał to ktoś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie terapie też mają swoje minusy. jeśli by się powiedziało na terapii, że ma się zamiar nie pic rok albo dwa to by było -wypieprzaj bo innych de-motywujesz, co ty tu robisz i tak dalej ale to podobno działa i to b.dobrze. Rok to nie jest całe życie i jest to coś do wyobraźnia a co za tym idzie do pokonania. Według neurobiologa Dr Gabor Maté'a który łączy te dwa podejścia (farma psycholo) zwiększa to o polowe prawdopodobny abstynencji. W ten czas roku, dwóch następują zmiany i łatwiej taką osobę - prezentując jej plusy, namówić do kolejnego takiego założenia. Im dalej od picia tym myślenie się zmienia, więcej się dostrzega i to pomaga dłużej utrzymać abstynencje.

U nas na terapii 60% osób jest z przymusu albo sadowego albo żona albo szef bo wypierdoli z roboty, reszta to zagubione jednostki i parę procent świadomego wyboru dlatego jest taka słaba skuteczność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, Kontrast, te leki o ktorych piszecie sa sprzedawane bez recepty?

 

Bylam juz na pierwszym spotkaniu i zamierzam chodzic na spotkania AA. Na razie jestem wystarczajaco wyciszona biorac Chlorodiazepoksyd, starczy mi tabletek akurat do wizyty u lekarza, ktory zwiekszy mi dawke Escitalopramu. Obawiam sie, ze bez wsparcia farmakologicznego sie zlamie. W razie czego przestalam nosic ze soba ostatnio dowod osobisty. Chce sprobowac walczyc, bo widze, ze to picie stawalo sie i bylo coraz to bardziej patologiczne. Zadziwiajace do jakiego stopnia czlowiek moze sie doprowadzic i jak dlugo sam sobie zaprzeczac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sleepwalker, Ten lek jest na receptę ale pewnie jakiś rodzinny by wypisał bo to nie jest żaden stymulant, benzo i takie tam ale trzebaby opowiedzieć o chorobie i tak dalej, więc większość pewnie wali do psychiatry a nie do przychodni.

W opracowaniach ma dużą skuteczność, może słabiej likwiduje głody ale nawroty i całkowita abstynencja jest na poziomie wyższym od innych znanych mi leków, więc jak jakiś lekarz powie, że na przykład ,,nie jest to lek pierwszego rzutu'' to trzeba argumentować , że nie chce się bawić w co innego, jest się gotowym wydać te 200zł i ten lek wypada najlepiej w badaniach, ma mało uboków i tak dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Ja jestem na świeżo po terapii antyalkoholowej. Przez leczenie spotkałam ludzi, którzy w żaden sposób nie byli w stanie funkcjonować na sucho bez farmakologii i dlatego zażywali leki długo, nawet kilka lat po skoczeniu z piciem. Jednak najważniejsze o czym opowiadali, to fakt, że potem trzeba nauczyć się żyć bez leków i bez picia. Wielu po odstawieniu leków wracało do picia, inni odstawić ich nie potrafili. Każda historia jest inna. Ja miałam szczęście, poszłam do ośrodka uzależnień, prywatnie i w miarę szybko, bo się siebie przestraszyłam, więc lekami tylko zbijałam doraźnie lęki. Ale się udało. Pomogli mi się za siebie wziąć i już jestem trzeźwa. I mam zamiar nią pozostać. Pozdrawiam.

 

PS. i jeszcze jedno. Ośrodek, do którego trafiłam to Ośrodek Wiosenna koło Krakowa - jak ktoś zainteresowany, to tu jest adres strony http://www.osrodekwiosenna.pl

 

 

JS

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałeś dotąd problem z alkoholem? Istnieje ryzyko, że sięgając po alko coś zaprzepaścisz?
jestem trzeźwym alkoholikiem od 13 września 2011! :( już mam dość, nie wytrzymam tego dłużej :( muszę się napić...! co polecacie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×