Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak czuć się swobodnie w społeczeństwie będąc chorym psych.


Gość mariusz75

Rekomendowane odpowiedzi

To ja podam: "Nie każ im się bać", "oni też pragną szczęścia", "nie musisz wyciągać dłoni, wystarczy, że nie zaciśniesz jej w pięść", "pozwól im po prostu być", "odrzuć uprzedzenia i bądź otwarty, siekiera w plecach to jeszcze nie wyrok", "wypuścić mamę Madzi" :D;):mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem szukać takich ludzi, zatraciłem tą zdolność. Dystans, który wytworzyłem do nich uniemożliwia mi to.

 

Im więcej kontaktów społecznych tym lepiej. Im więcej prób tym większe szanse. Mnie się czasem wydaje, że sami się znajdą w najmniej oczekiwanym momencie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Salirka, u mnie to jest dosyć skomplikowane. Mój umysł interpretuje wszelakie chęci poznania innych przeze mnie jako coś gdzie musiałbym się im podlizywać. Nienawidzę tego robić. Więc włącza się blokada i wycofuję się. Chyba, że wymiana zdań jest spontaniczna (ewentualnie toleruję podlizywanie się do mnie ;), czy może nie podlizywanie się ale otwartość, którą kiedyś miałem ale straciłem ), także jeżeli nie ma z mojej strony wysiłku a wszystko odbywa się spontanicznie bez mojego specjalnego zabiegania o innych to wtedy jest mi z tym dobrze i jeżeli wyjdzie z tego znajomość to ok. Jeżeli mam zabiegać to nie robię tego. Jednocześnie mam ogromną chęć poznać nowych ludzi. Tak było właśnie kiedyś jak byłem zdrowy, wszystko wychodziło spontanicznie, bez jakichś szczególnych starań. Choć jednak czasem robię ale bardzo rzadko , założyłem temat tutaj, że szukam nowych znajomych (mega wysiłek i upokorzenie w moim odczuciu).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mariusz75 Po co się wysilać?? Nie wszyscy muszą do nas pasować i nie z każdym znajdziemy wspólny język. Najlepiej dążyć do kontaktów z ludźmi z którymi nam dobrze i wychodzą tak jak napisałeś naturalnie i spontanicznie. Po prostu dogadujemy się i tyle...spotykamy się itp itd. Nie brałabym reszty pod uwagę. Dystans wydaje mi się jest do zniwelowania ale wymaga dużej pracy nad sobą. Nie wiem ja zostałam rzucona na głęboką wodę na co dzień muszę obcować z dużą ilością nieznanych mi ludzi i to mi pomogło. Do tego spotkałam się z ostracyzmem społecznym i po takim czymś czułam ogromny dystans do ludzi (w tajemnicy ci napiszę, że zrobiłam w pewnym momencie kampanię społeczną uświadamiającą w mojej miejscowości :mrgreen: ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej dążyć do kontaktów z ludźmi z którymi nam dobrze i wychodzą tak jak napisałeś naturalnie i spontanicznie. Po prostu dogadujemy się i tyle...spotykamy się itp itd.

 

Jasne, tak miałem jak byłem zdrowy. Teraz dystans, brak zaufania, ogólnie choroba robi swoje. Dużo by pisać.

 

 

(w tajemnicy ci napiszę, że zrobiłam w pewnym momencie kampanię społeczną uświadamiającą w mojej miejscowości ).

 

To Ty jesteś autorką tego filmiku co tu wkleiłaś, czy to coś innego?

 

Naemo, a po co???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem dochodzę też do wniosków, że choroba dała mi lepsze zrozumienie pewnych aspektów ludzkiej natury, żeby się otworzyć musiałbym zapomnieć o tym zrozumieniu. (Chyba, że to nie zrozumienie ale bullshit)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Salirka, leczyłem się bez rezultatów.

 

Czytałem (pobieżnie) na facebooku odnośnie tego Kongresu Zdrowia Psychicznego, który ma się odbyć. Nadzieje budzą również postulaty, które zostały przedstawione w liście do Pani Premier. Może faktycznie coś się zmieni na lepsze w zakresie Psychiatrii i Psychologii w Polsce, jest też tam poruszony wątek uświadamiania społeczeństwa w zakresie dyskryminacji chorych. Bardzo dobrze, szkoda tylko, że ja już nie dożyję tych lepszych czasów. Żeby to przyniosło jakieś skutki to miną długie lata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Salirka, leczyłem się bez rezultatów.

 

Czytałem (pobieżnie) na facebooku odnośnie tego Kongresu Zdrowia Psychicznego, który ma się odbyć. Nadzieje budzą również postulaty, które zostały przedstawione w liście do Pani Premier. Może faktycznie coś się zmieni na lepsze w zakresie Psychiatrii i Psychologii w Polsce, jest też tam poruszony wątek uświadamiania społeczeństwa w zakresie dyskryminacji chorych. Bardzo dobrze, szkoda tylko, że ja już nie dożyję tych lepszych czasów. Żeby to przyniosło jakieś skutki to miną długie lata.

Ja nie mam nadziei na to że coś się w tej materii zmieni na lepsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezeli zna sie kogos, kogo sie czlowiek wstydzi,

kogo uwaza za debila, za kogos kto zawsze zle wyglada,

jest niezadbany,

wstydzi sie z nim pokazywac publicznie,

to NIGDY nie bedzie czuc sie z takim kims swobonie w spoleczenstwie.

 

Niektorzy za takiego niechcianego znajomego uwarzaja samych siebie.

Mozna byc szczesliwym, jak sie nie lubi samego siebie?

Najwazniejsze to zaakceptowac to kim sie jest, samego siebie..

 

Jezeli faktycznie jest cos takiego, co bardzo Ci w Tobie nie pasuje to zmien to,

jednak najcześciej nie chodzi o zmienie czegoś, tylko o zmianę myślenia o tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się marzy takie społeczeństwo, gdzie wszyscy są przyjaźnie nastawieni, nawet wiedząc, że masz problemy, gdzie otwartość i wyrozumiałość jest na wysokim poziomie. Wzajemny szacunek dla wszystkich (nie wiem jak to by było z psychopatami i skrajnie szalonymi ludźmi, mogło by być ciężko ze zrozumiałych przyczyn). Nerwice i fobie społeczne zdecydowanie by straciły na sile. Jednak w dzisiejszych czasach wydaje się to nie realne, może w przyszłym wieku :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwice, fobie społeczne, psychopatie, borderliny itp to ciągle zaburzenia osobowości a nie choroby psychiczne. Paradoksalnie jak ktoś w tym tkwi to mu źle jak się z tego da radę uwolnić to cieszy się że się wyrwał i jest normalny, woli swoją stabilność niż wracanie do przeszłości i rozmyślanie o tego typu chorobach i swoich przeszłych ograniczeniach. Chorzy psychicznie z definicji nie są w stanie sami funkcjonować więc jak ich na kampanie posyłać?

 

No ale jakby miała być jakaś kampania to musiałaby być to raczej grupa normalnie wyglądających osób, nie pośmiewiskowy freak show. I jakieś hasełka typu "Choroba psychiczna to nie dożywotnia bezradność" "Zaburzenia psychiczne w XXI wieku można pokonać" "Wyszliśmy z tego dzięki pomocy innych" "Wielu jeszcze potrzebuje waszego wsparcia" itp...

Z tym że musiałbyś zebrać do takiego tłumu tak naprawdę ludzi zdrowych, a chorzy "wyleczeni" mogłyby odpowiadać na ew. pytania mediów odnośnie swojej choroby. Manifestacja ludzi zaburzonych biorąc pod uwagę psychologię tłumu mogłaby się nie udać albo po prostu rozpaść, cholera wie co by komu strzeliło do głowy i co by się potem rozpętało w takim nawiedzonym tłumie :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie chodzi o to że ktoś piętnuje chorych,

ludzie zachowuja sie tak samo w stosunku do wszystkich,

jak ktoś jest skurwy*synem na co dzień, to nie oczekuj że zmieni się akurat dla Ciebie.

 

Zazwyczaj sami widzimy więcej niż na prawde się dzieje,

dopowiadamy sobie do wszystkiego jakieś chore historie.

Też tak miałem że jedna mała rzecz potrafila spier*dolić mi cały dzień.

 

Są więc dwie opcje:

podporządkować cały świat pod siebie - zmienić ludzi

albo pracować nad sobą - zmienić samgo siebie

( w sumie to jest jedna :) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam nakręcone w głowie

Nauczyłam się odpuszczać szybciej

Zależy mi na pracy ,mężu ,dzieciach

Więc jestem odporniejsza psychicznie

Zdaje sobie sprawę że pewnych

Rzeczy i tak nie przeskocze

Także w moim przypadku lepiej

Żebym nie spieprzyła sobie życia,

Muszę szybciej odpuszczać ,tzn

Nie martwić się zbyt długo

Bo to mnie wykańczało,czyli skracać czas

Martwienia się ,

Nawet jak dziecko miało problem w szkole

To zmartwienie wykańczało mnie przez

Wiele dni,nawet mój mąż miał

Tego dość , całej tej rozkminy

Dlatego szybciej odpuszczam problemy

Ma to wpływ na całe moje funkcjonowa

Nie

Ja tu trochę się rozpisuje ale tego mi

Potrzeba,pomaga mi to ,mam mózg

Analityczny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×