Skocz do zawartości
Nerwica.com

Praca pod presją rodziców - co robić?


verbetek

Rekomendowane odpowiedzi

Zacznę od samego początku...

 

2 lata temu skończyłem gimnazjum. Na zakończenie uzyskałem przyzwoite oceny, pomimo których poszedłem do zawodówki. Myślałem, że zawód, który sobie obrałem to jest to co chcę robić w życiu. Pomimo usilnych starań mój pracodawca zaczął robić problemy(...). Na końcu skończyło się tak, że porzuciłem szkołę. Na tamtą chwilę myślałem, że wszystko jakoś się ułoży. Po kilku miesiącach siedzenia w domu zacząłem żałować podjętej decyzji, niestety czasu nie da się cofnąć. Pomimo młodego wieku (wtedy 16lat), podejmowałem drobne roboty itp, ale większość czasu przesiedziałem w domu. Niedawno skończyłem 18lat i minął czas "ochronki". Rodzicie dali mi jasno do zrozumienia, że muszę znaleźć sobie pracę. Nie tracąc czasu zacząłem czegoś szukać, po kilku dniach usilnych poszukiwań zrozumiałem, że z obecnym wykształceniem to mogę co najwyżej pomarzyć o pracy. Niedawno do ojca odezwał się jego znajomy czy nie ma kogoś chętnego do pracy. Ojciec zdecydowanym głosem powiedział, że syn jest bez pracy i chętnie podejmie pracę. Po kilku dniach od rozmowy ojca ze znajomym znalazłem się w pracy, na magazynie. Szybko jednak zrozumiałem, że ta praca nie jest dla mnie. Po prostu się w niej męczyłem, nie miałem ochoty na nic. Dla firmy taki pracownik też nie jest dobry, ponieważ pracuję nieefektywnie. Kilka dni popracowałem, potem był okres przerwy. Dzisiaj jednak znajomy się znowu odezwał do ojca, że chce mnie zatrudnić na stałe. Oczywiście jak możecie się domyślić, nie byłem z tego faktu zadowolony. Powiedziałem rodzicom na spokojnie, że ta praca nie jest dla mnie. Jak to z rodzicami bywa naskoczyli na mnie, że albo podejmę tą pracę albo mam iść pod most. Pod ich presją nie miałem innego wyjścia, musiałem się zgodzić. Zadzwoniłem do pracodawcy i wyraziłem chęć podjęcia pracy - wbrew własnej woli. Wiem jednak, że na dłuższa metę tam nie wytrzymam - będę po prostu wegetował. Teraz do Was pytanie, co mam w tej sytuacji zrobić?

 

Jeżeli pomyliłem działy to przepraszam i proszę o przeniesienie.

 

Pozdrawiam, verbetek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie powinienes isc do szkoly. Np liceum wieczorowe, zaoczne, zdaj maturę. Jak pojdziesz do szkoly rodzice napewno inaczej spojrza na sytuacje. A tutaj popracuj tyle ile wytrzymasz, bedziesz miec troche kasy. Ale przedewszystkim zrob szkole, bo to czy bedziesz miec prace na magazynie czy w tesco, czy w cukierni to niewazne bo niewiesz co bedzie za 15-30lat ! Bez wyksztalcenia ani rusz teraz. To, ze teraz jakas robote zlapiesz nic nie znaczy no bo ile tam popracujesz? A co dalej? Rob szkole poki masz czas !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałem zrobić jakiś kurs zawodowy, ale z tego raczej nic nie będę miał. Będzie trzeba zrobić szkołę - nabory są do 30 września. Zdążę się zapisać.

 

Wracając do pracy, długo tam nie wytrzymam. Z każdym dniem czuję jak się coraz bardziej wypalam, może dlatego ,że ja mam 18lat a "koledzy" z pracy mają po 50? Jak mam szefowi powiedzieć, że nie mogę tutaj pracować, ponieważ się w tym nie czuję?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rob kursow itp tylko zwykla szkole po ktorej zdasz mature! Kursy nic Ci nie dadza jak nie masz chociaz sredniego wyksztacenia. A na ta prace nie patrz jak na co gdzie spedzisz 10lat, tylko patrz tak jak jest realnie- jest to zajecie na chwile, po to aby pare groszy zarobic, co za roznica ile lat maja ludzie co tam robia, przeciez nie bedziesz tam pracowac pol roku! Mozesz popracowac kilka miesiecy- nie wczuwaj sie tak w to!- a w miedzy czasie szukaj czegos lepszego. Z tego co wiem to przyjeli by Cie na ochroniarza. Wiem o czym piszesz bo mam podobna sytuacje z praca. Zawiesilam teraz dzialalnosc i musze isc do pracy jakiejkolwiek (a nienawidze u kogos robic) bo musze zarobic kase zeby firme przeniesc z do miasta z malej miejscowosci. Takze pracuj gdziekolwiek byle kasa byla i rozgladaj sie za lepszym. A jak naprawde nie masz ochoty tam robic chocby miesiac to powiedz to szefowi w twarz, ze Ci nie odpowiada i tyle ! Albo powiedz ze znalazles cos innego. A rodzicami sie nie przejmuj, to Twoje zycie, nie ich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś Nas łączy, też nienawidzę pracować dla kogoś. Wolałbym zarabiać 1000zł miesięcznie, ale wiedzieć, że pracuje dla siebie i może z czasem będzie lepiej. Niestety, żeby otworzyć coś sensownego trzeba mieć dość spory kapitał. Pójdę jutro do pracy i zobaczę jak będzie, jeżeli poczuję, że znowu jakaś cząstka mnie się wypala - zrezygnuje, bez wahania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dużo wiem o wykształceniu. Niestety obecnie bez matury i szkoły średniej jest ciężko. Chyba rodzice się uczieszą, że nadal będziesz się uczyć, bo to przecież inwestycja na przyszłość.

 

Wybierz np. technikum. Tam zdobędziesz praktyczne umiejętności. A tak poza tym, często da się pogodzić szkołę z pracą np. na pół etatu. Nie motywuje Cię kasa?

 

Ja też tak nieraz miałem, że szukałem roboty swoich marzeń, ale takich rzeczy nie ma. Zawsze coś mi się nie podobało. Ale żadna praca nie hańbi a co najwyżej nic nie robienie. Walcz o swój rozwój, ale przede wszystkim myśl o swoim rozwoju a nie oczekiwaniom rodziców (którzy już się rozwinęli).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W liceum jest latwiej niz w technikum (wiem bo bylam i tu i tu) i liceum mozesz robic zaocznie i pracowac na pelen etat. Wiesz, mi sie firma dopiero rozkreca, na poczatku byly straty, a teraz jak zarabialam 500zl miesiecznie to sie cieszylam jak dziecko :D Wole 500zl u siebie niz 1200 na kasie w tesco z jakąś jedza nad soba... :evil: Mozesz starac sie o dotacje co ja wlasnie zamierzam zrobic bo niewiem jak ja wytrzymam w robocie u kogos... Ale ja sie ucze do tego, robie studia juz a mam 20 urodziny za yyy 9 dni :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś Nas łączy, też nienawidzę pracować dla kogoś. Wolałbym zarabiać 1000zł miesięcznie, ale wiedzieć, że pracuje dla siebie i może z czasem będzie lepiej. Niestety, żeby otworzyć coś sensownego trzeba mieć dość spory kapitał. Pójdę jutro do pracy i zobaczę jak będzie, jeżeli poczuję, że znowu jakaś cząstka mnie się wypala - zrezygnuje, bez wahania.

A co z bezzwrotnymi pożyczkami na rozpoczęcie działalności dla bezrobotnych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie dziwę twoim rodzicom - bo niby dlaczego mają cię utrzymywać? Jesteś dorosłym, zdrowym człowiekiem i to, ze nie chciałeś się uczyć jest twoją prywatną sprawą....teraz ani nie pracujesz, ani się nie uczysz.....piszesz, że nie chcesz tej pracy ale nie robisz nic żeby znaleźć inną ...ciesz się, że w ogóle z takim wykształceniem masz jakąkolwiek pracę - może brzmi to ostro, ale takie są realia w Polsce.

Moja rada - pracować tam gdzie ci załatwił ojciec, w tym samym czasie zrobić zaocznie lub wieczorowo liceum lub technikum i zacząc szukać porządnej, odpowiadającej ci pracy.

 

Sorrow, nie ma czegoś takiego jak bezzwrotna.......owszem są programy np z UE dla młodych samodzielnych przedsiębiorców - ale po pierwsze musi być jakiś wkład własny, po drugie część tego dofinansowania trzeba zwrócić.

Poza tym, żeby założyć własną firmę niestety oprócz dofinansowań itd trzeba mieć troszkę pieniędzy.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Sorrow, nie ma czegoś takiego jak bezzwrotna.......owszem są programy np z UE dla młodych samodzielnych przedsiębiorców - ale po pierwsze musi być jakiś wkład własny, po drugie część tego dofinansowania trzeba zwrócić.

Poza tym, żeby założyć własną firmę niestety oprócz dofinansowań itd trzeba mieć troszkę pieniędzy.......

 

 

A nieprawda. Teraz całe lato prowadzilam dzialalnosc (na mojego chlopaka, bylam wspolwlascicielem) i chcemy firme przeniesc do miasta (teaz jest zawieszona) i dowiadywalam sie o pozyczki bezzwrotne dla mlodych przedsiebiorcow, czyli odtacje z UE. I wyglada to tak:

-NIE MUSISZ miec zalozonej dzialalnosci w momencie zlozenia wniosku, bo kazdy kto zlozy wniosek jest kierowany na KURS na ktorym dowiaduje sie : jak napisac biznes plan, jak prowadzic firme itp, nastepnie pisze sie odpowiedni wniosek, trzeba miec żyranta i wtedy oni rozpatruja czy dac Ci dotacje czy nie. Musisz ją oddac TYLKO w wypadku jesli nie wywiazesz sie z umowy, tzn jesli twoja firma NIE bedzie dzialac przez okreslony czas i Ci upadnie. Jesli NIE upadnie pozyczki NIE oddajesz, ani zlotowki. Dotacja moze siegnac 40tys zlotych, musi byc wydana na sprzet, ale nie moze na np dzierżawe (a ja na nto potrzebuje bo sprzet mam :/ ).Tyle na ten temat. Ja sie o nia staram i kazdemu mlodemu kto chce cos w zyciu osiagnac tez radze. I nie trzeba miec wlasnego wkladu finansowego(chociaz milo by bylo), wystarczy żyrant.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, czyli jak się nie ma bogatych przyjaciół, to ta opcja odpada?

 

Nie, dlaczego ? Musisz miec zyranta (rodzic, babcia, ktokolwiek), jeden chyba wystarczy. Zrozum, nikt Ci nie da ot tak kilkudziesieciu tysiecy bez 'zabezpieczniea', bo jesli dadza Ci np 15tys a firma Ci upadnie to kto im to odda? Ty? A z czego? :smile: Rozumiesz o co chodzi. nikt w ciemno kasy nie rozdaje i dobrze robia, ja tez bym rzadala kogos kto w razie 'wu' odda mi kase.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żyrant = bogaty znajomy.

 

Tak swoją drogą, to skoro nikt w ciemno nie pożyczy, to dlaczego ktokolwiek miałby w ciemno pożyrować?

 

Jak dla mnie to jest okrężna logika - skoro ktoś ma znajomych, którzy chcą się zobowiązać do wyłożenia takiej kasy, to raczej nie potrzebuje bezzwrotnej pożyczki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, żyrant nie musi być bogaty, zrozum, wystarczy, że ktoś ma stały dochód.

Poza tym nikt ci w ciemno nie podżyruje kredytu, zwykle jest to ktoś zrodziny - tak? Więc nie tak w ciemno, zna cię, wie jaki masz stosunek do pieniędzy itd.

Więc jak już pisałam żyrant absolutnie nie musi być bogaty, poza tym, nie wiem jak ty, ale ja bym nie chciała pożyczać kasy od bogatych znajomych - wolałabym z banku jednak....po co psuć znajomoćś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, teraz w 100% zgadzam sie z Linką :smile: Żyrant, ktorego oni potrzebują, to np Twoja mama, ktora ma staly dochod (nawet 800zl miesiecznie, ale staly) i mama nie jest Tobie obca osoba wiec w razie nawet jakby firma upadla (co jest trudne, bo jak sie czlowie stara to nic nie upadnie!) to moze Ci pomoc splacic kase, niby ona ma tro zrobic, ale mozesz Ty wziasc kredyt i ona go odda im. Ale naprawde ciezko nie utrzymac firmy przez ten rok czy dwa! Na poczatku zawsze jest trudno, male zyski albo i straty, ale z miesiaca na miesiac jest coraz lepiej :smile: Mysle ze warto sprobowac. Ja np nie moge wziasc kredytu z banku bo na dzien dzisiejszy nie mam dochodow stalych, ale mam sprzet i moge wziasc mame za zyranta i dostac dotacje, co latwe wcale nie jest, ale fajnie by bylo. Sama tez zdobede potrzebna mi kase, bo juz malo potrzebuje (na dzierzawe na pierwszy miesiac, prąd itp i na badanie wody z sanepidu), ale dluzej mi to zejdzie. takze mlodzi- ruszac tylki, nie siedziec na utrzymaniu mamusi bo nie o to w zyciu chodzi. Wiecie jak duma rozpiera ze mimo nerwicy cos mozna osiagnac? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×