Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystkim nerwicom chciałbym życzyć w Nowym Roku spokoju i zdrowia, niech wszystko co dobre Wam towarzyszy dalej, a wszystko co złe zostawcie za sobą wraz z mijającym rokiem.

Od siebie polecę Wam książkę "Jak przestać sie martwić i zacząć żyć" Dale Carnegie. Zawsze ja czytam przy zjazdach - myśle, ze i Wam troche pomoże.

 

Wszystkiego dobrego!

 

 

Przy zjazdach??? Czyli co to te zjazdy????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie co robić od ponad 10 lat mam nerwicę lękową, sporo lęków a nie leczyłem się w ogóle.. zaniedbanie ze strony rodziny jak i mojej ;/

Przez to że dojrzałem i zrozumiałem jak ciężko będzie żyć z tą nerwicą i jak bardzo psuje mi życie popadłem chyba w depresje.. jestem jakby otępiały, nic mnie nie obchodzi co się w okół mnie dzieje. Myśli samobójcze - to zależy w jakim sensie, na pewno czasem mam tak że myślę o tym "A jakby tak iść ze sznurem do lasu" - ale wiem że jestem za dużym tchórzem by to zrobić i boje się śmierci. Nie jestem na nią gotowy, chciałbym po prostu normalnie żyć. Byłem pół roku temu u psychiatry, powiedział mi że z nerwicy muszę sam wyjść z pomocą bliskich t.j w pokonaniu lęków muszę być przy bliskich itp. tylko że moje kontakty z rodziną są bardzo chłodne i po prostu oni traktują moją dolegliwość jak wymysły i wydziwianie ;/ bardzo mnie rozczarowała ta wizyta, bo to jedyny psychiatra w mojej okolicy.. mieszkam na wsi i jest tylko jedno miasteczko niedaleko mnie.. a nastepne dopiero prawie 100km dalej ;/ od pol roku pracuje - chcialem po prostu miec pieniadze i w koncu zaczac zyc, niestety mam taka prace ze nie da rady.. praca fizyczna tak mnie meczy, ze nie mam sily wstac po ciezkim dniu na nogi.. Mam rodzine w dużym mieście, ale wstydze się spytać czy mnie przyjmą do siebie, mógłbym tam poszukać lepszej pracy i może udać się do jakiegoś lepszego specjalisty........ ale łatwo o tym myśleć i marzyć a ciężko to spełnić w życiu realnym.. ogólnie jestem przegranym śmieciem - tak się czuje na dziś bo wiem że jakbym o siebie zadbał i od początku walczył z nerwicą lękową wyszedłbym na db człowieka z dobrą przyszłością. Co zrobić ze sobą ? Nie chcę być przegrany, chcę coś zmienić - ale w mojej miejscowości to po prostu nie wypali ;-/ potrzebuje chyba zmiany otoczeniaaaaa i znajomych, których w ogóle nie mam - nie wspominając o przyjaciołach.

 

Jak dla mnie to trochę rada z dupy że tak powiem "z nerwicy sam wyjść z pomocą bliskich" - to sam czy z pomocą? Ja uważam, że z takich gówien wychodzi się samemu, nikt tego za nas nie odwali. A czepianie się innych jak rzep psiego ogona sprawę pogarsza (tak jest przynajmniej u mnie, bo ja lubię "wisieć" na innych, nie podejmować swoich własnych decyzji i odpowiedzialności). Na terapii uczę się dopiero jak brać za siebie odpowiedzialność. Dwa to zdrowy nigdy nie zrozumie chorego, po prostu sam musiałby zachorować i wtedy by poczuł jak to jest mieć nerwicę/depresję i jakie to bagno. Ja w sumie nie używam już słowa "nerwica", bo wszystkim się to kojarzy z jakimś większym stresem, a to guzik prawda. Wolę mówić "zaburzenia lękowe".

 

A czy psychiatra nie zaproponował Ci jakichś leków żeby stanąć na nogi? Czasami niestety to jest konieczne. Tym bardziej, że z tego co piszesz nie masz narazie dostępu do lepszej opieki medycznej. Najlepiej byłoby po prostu zacząć terapię (a na to trzeba mieć niestety gotówkę, na nfz często trzeba trochę poczekać). Dwa to na efekty terapii trzeba trochę poczekać, a w niektórych przypadkach potrzebna jest pomoc na już.

 

"Nie chcę być przegrany, chcę coś zmienić - ale w mojej miejscowości to po prostu nie wypali ;-/ potrzebuje chyba zmiany otoczeniaaaaa i znajomych, których w ogóle nie mam - nie wspominając o przyjaciołach" - podstawowy błąd nerwicowca, czyli szukanie rozwiązań na zewnątrz, a nie w sobie samym :/ Gorzej jak ta rzeczywistość się zmienia i wtedy można zostać z ręką w nocniku i czuć się przegranym.

 

"ogólnie jestem przegranym śmieciem - tak się czuje na dziś bo wiem że jakbym o siebie zadbał i od początku walczył z nerwicą lękową wyszedłbym na db człowieka z dobrą przyszłością. Co zrobić ze sobą ? " - czyli uważasz, że mając nerwicę (jakieś problemy) jesteś bezwartościowy? :( dobrze znam to uczucie :( tylko ono jest właśnie takie mega fałszywe i parszywe.

 

Może mogłbyś umówić się na wizytę u innego psychiatry? Dobry psychiatra to podstawa (który przepisze ew. leki, skieruje na terapię). Walcz o siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkim nerwicom chciałbym życzyć w Nowym Roku spokoju i zdrowia, niech wszystko co dobre Wam towarzyszy dalej, a wszystko co złe zostawcie za sobą wraz z mijającym rokiem.

Od siebie polecę Wam książkę "Jak przestać sie martwić i zacząć żyć" Dale Carnegie. Zawsze ja czytam przy zjazdach - myśle, ze i Wam troche pomoże.

 

Wszystkiego dobrego!

 

 

Przy zjazdach??? Czyli co to te zjazdy????

 

Przy ostrych lękach czy tez fobiach rzecz jasna :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkim nerwicom chciałbym życzyć w Nowym Roku spokoju i zdrowia, niech wszystko co dobre Wam towarzyszy dalej, a wszystko co złe zostawcie za sobą wraz z mijającym rokiem.

Od siebie polecę Wam książkę "Jak przestać sie martwić i zacząć żyć" Dale Carnegie. Zawsze ja czytam przy zjazdach - myśle, ze i Wam troche pomoże.

 

Wszystkiego dobrego!

 

 

Przy zjazdach??? Czyli co to te zjazdy????

 

Przy ostrych lękach czy tez fobiach rzecz jasna :)

 

A jakie leki bierzesz oprócz czytania ksiażki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś Asertin. Teraz książki, sport, podróże. Gdy dopadają mnie te paskudne stany staram sie zając czymś głowę. Niestety to wraca, zwłaszcza w okresach jesieni wiec zawsze mam zapas Asertinu ;) jakby co :) jednak unikam jak ognia. Zauważyłem ze książka dobrze zajmuje głowę. Jednak nie zawsze działa. Wiadomo rożnie to bywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś Asertin. Teraz książki, sport, podróże. Gdy dopadają mnie te paskudne stany staram sie zając czymś głowę. Niestety to wraca, zwłaszcza w okresach jesieni wiec zawsze mam zapas Asertinu ;) jakby co :) jednak unikam jak ognia. Zauważyłem ze książka dobrze zajmuje głowę. Jednak nie zawsze działa. Wiadomo rożnie to bywa.

 

 

Lekarz Ci kazał brać doraźnie asertin???? :shock: SSRI to jednak niebezpieczna zabawka a nie doraźny lek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie co robić od ponad 10 lat mam nerwicę lękową, sporo lęków a nie leczyłem się w ogóle.. zaniedbanie ze strony rodziny jak i mojej ;/

Przez to że dojrzałem i zrozumiałem jak ciężko będzie żyć z tą nerwicą i jak bardzo psuje mi życie popadłem chyba w depresje.. jestem jakby otępiały, nic mnie nie obchodzi co się w okół mnie dzieje. Myśli samobójcze - to zależy w jakim sensie, na pewno czasem mam tak że myślę o tym "A jakby tak iść ze sznurem do lasu" - ale wiem że jestem za dużym tchórzem by to zrobić i boje się śmierci. Nie jestem na nią gotowy, chciałbym po prostu normalnie żyć. Byłem pół roku temu u psychiatry, powiedział mi że z nerwicy muszę sam wyjść z pomocą bliskich t.j w pokonaniu lęków muszę być przy bliskich itp. tylko że moje kontakty z rodziną są bardzo chłodne i po prostu oni traktują moją dolegliwość jak wymysły i wydziwianie ;/ bardzo mnie rozczarowała ta wizyta, bo to jedyny psychiatra w mojej okolicy.. mieszkam na wsi i jest tylko jedno miasteczko niedaleko mnie.. a nastepne dopiero prawie 100km dalej ;/ od pol roku pracuje - chcialem po prostu miec pieniadze i w koncu zaczac zyc, niestety mam taka prace ze nie da rady.. praca fizyczna tak mnie meczy, ze nie mam sily wstac po ciezkim dniu na nogi.. Mam rodzine w dużym mieście, ale wstydze się spytać czy mnie przyjmą do siebie, mógłbym tam poszukać lepszej pracy i może udać się do jakiegoś lepszego specjalisty........ ale łatwo o tym myśleć i marzyć a ciężko to spełnić w życiu realnym.. ogólnie jestem przegranym śmieciem - tak się czuje na dziś bo wiem że jakbym o siebie zadbał i od początku walczył z nerwicą lękową wyszedłbym na db człowieka z dobrą przyszłością. Co zrobić ze sobą ? Nie chcę być przegrany, chcę coś zmienić - ale w mojej miejscowości to po prostu nie wypali ;-/ potrzebuje chyba zmiany otoczeniaaaaa i znajomych, których w ogóle nie mam - nie wspominając o przyjaciołach.

 

Zgadzam się z tym co mówi Olala. Powinieneś poddać się terapii i poprosić psychiatrę o przepisanie leków.

 

Nerwice i natrętne myśli i czynności tworzy zreguły coś w naszej psychice coś nas dręczy . Terapia pomaga do tego dojść i przezwyciężyć to. To z reguły jest kluczem do pokonania choroby. Jeśli psychiatra nie pomaga, to zmień go.

 

Leki pozwalaja się przebudzić, znowu zaznać szczęścia i chcieć dążyć do szczęścia

 

Jeśli mogę coś ci poradzić to mnie w wyleczeniu nerwicy pomaga medytacja. To bardzo oczyszcza umysł. Może z choroby całkowicie nie uleczy, ale osłabi myśli. Nie musisz robić, żadnych póz itp. wystarczy, że się położysz, lub usiądziesz na parę minut.

 

Kiedy gorzej się czujesz, usiądź lub połóż się na parę minut i staraj się wyciszyć. Następnie daj płynąć wszelkim myślom, nie ważne czy pozytywne czy negatywne niech płyną. Po prostu bądź cierpliwy i daj myślom płynąć. W pewnym momencie się zrelaksujesz i myśli trochę osłabną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam, po powrocie na Forum spowodowanym nową eksplozją tego czegoś i sam nie wiem, co myśleć...

"Dowcip" polega na tym, że ja bez pomocy lekarzy wiem, skąd-jak-dlaczego dorobiłem się nerwicy lękowej.. razem z kilkoma innymi g..ami, które mocno życie utrudniają.

Rozmowa z terapeutą- niewiele zmieni, skoro mam kilkoro przyjaciół, którym mogę wszystko powiedzieć. Podobnie, jak wszystko mogę i mówię mojej Lepszej Połowie.

Leki- na dziś, po trzech czy czterech latach terapii wiem, że nic lub niewiele dadzą. Oczywiście może to być wina źle dobranych leków, złego dawkowania, interakcji z innymi, itp... Ale odnoszę niemiłe wrażenie, że poza lekami potężnego kalibru, "zwykłe" działają na zasadzie placebo- coś zarzucisz i masz albo się czuć lepiej, albo ma ci się przynajmniej tak wydawać.

Chyba faktycznie wyjścia są jest jedno i trzeba je samodzielnie wypracować. Ja się łapię, że nie myślę o pewnych rzeczach, nie nakręcam się, gdy np dam sobie w kość fizycznie, gdy błogie zmęczenie dopada mięśnie i głowę, a jednocześnie człowiek jest dumny, że nie zmarnował czasu i coś pozytywnego zrobił. A, czy to będzie machanie szpadlem na ogrodzie, jazda na rowerze, czy rzeźbiarstwo "artystyczne", to już nie ma znaczenia. Chyba o fakt zajęcia rąk i głowy, zmęczenie, radość tworzenia chodzi.

 

Choć fakt- bardzo często nie chce mi się ani ręką ani nogą ruszyć. Wtedy rewelacyjną rzeczą byłaby SENSOWNA tabletka, która wyłączy myślenie czy roztrząsanie nieustanne problemów, które leżą u podstaw choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ostatnich miesiącach coś dziwnego zaczęło się ze mną dziać. Zbieg nie przyjemnych zdarzeń, które mocno dały się we znaki mojej psychice spowodował u mnie stany lękowe. Odczuwam duży niepokój związany z przyszłością i ze stanem zdrowia. niedawno ktoś podsunął mi pomysł abym spróbował emocjonalnej drogi. tutaj jest opis http://odkasi.blogspot.com/2016/11/jak-zapanowac-nad-emocjami-i-poczuc-sie.html

Czy ktoś z was miał z tym do czynienia?Co myślicie o tej metodzie?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmowa z terapeutą- niewiele zmieni, skoro mam kilkoro przyjaciół, którym mogę wszystko powiedzieć. Podobnie, jak wszystko mogę i mówię mojej Lepszej Połowie.

Bardzo się mylisz. Bliscy nie dadzą Ci nawet ułamka tego, co może Ci dać dobry terapeuta.

 

fakt- bardzo często nie chce mi się ani ręką ani nogą ruszyć. Wtedy rewelacyjną rzeczą byłaby SENSOWNA tabletka, która wyłączy myślenie czy roztrząsanie nieustanne problemów, które leżą u podstaw choroby

U podstaw choroby zwykle leży powód, dla którego trzymasz się myślenia w określony sposób. Przyczyny takiego sposobu filtrowania rzeczywistości mogą być różne, jak i różne mogą byc powody, dla których tak kurczowo się tych wypaczonych filtrów trzymamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaburzenia lekowo - depresyjne a brak znajomych

Jakkolwiek mój problem wyda sie wam śmieszny to proszę o radę...

Od kilku lat leczę się na zaburzenia lekowo - depresyjne. Biorę leki, przeszłam kilkuletnie terapie, pobyty na oddziałach dziennych, jeden w tym roku.

Głównym problemem był/jest lęk uogólniony.W liceum nie miałam już przez to żadnych przyjaciół czy kolegów.

Tylko czasem z kimś pogadałam na przerwie, poza szkołą żadnych kontaktów.Lęk zmienił całkiem moje życie.Robiłam tylko to co, musiałam, czyli szkoła(choć odczuwałam tam duży lęk).Nie spotykałam sie z nikim, nie chodziłam na zakupy do rodziny kina itp.Przed LO miałam przyjaciół, działałam w różnych organizacjach, miałam swoje pasje.Gdyby ktos mnie teraz poznał,to by nie uwierzył,że taka byłam.

W zeszłym roku miałam silny nawrót, musiałam przerwać nauke i całkowicie straciłam kontakt z ludzmi.

Teraz studiuje na pierwszym roku, ale nie mam ŻADNYCH znajomych, nawet się do kogo odezwać.Tylko cześć i koniec.Czasem nie odezwę się na uczelni do nikogo przez kilka dni...Wiem,że to wydaje sie proste podejść, zagadać.Jakby ktoś kilka lat temu powiedział mi,że będe mieć taki problem, to bym go wyśmiała.Teraz ludzie na uczelni mają już swoje paczki, a na mnie patrzą pewnie jak na odludka(wiem, moja wina).

Zdaje mi się, że jest już za pózno na jakakolwiek, nawet powierzchowną znajomość.

Zastanawiam się, czy po tym semestrze nie zmienić uczelni i zacząć od nowa, teraz dojeżdżam na zajęcia codziennie 2 h w jedną stronę, więc masakra.Tylko znając mnie, to namieszam i znowu będzie tak samo.

Ta uczelnia, na którą chce sie przenieść jest bliżej, tylko ma wyższy poziom.Teraz radzę sobie z przezdmiotami dobrze, mogłabym tam nie dać rady. No i są duże róznice programowe, musiałabym nadrabiac przedmioty.

 

Myślicie, czy jest jakaś szansa na zmianę sytuacji na obecnej uczelni(i jak to zrobić?) czy nastawić sie na przeniesienie?

Nie chce przez nastepne kilka lat być odludkiem.

Proszę o radę i wyrozumiałość :oops:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaburzenia lekowo - depresyjne a brak znajomych

Jakkolwiek mój problem wyda sie wam śmieszny to proszę o radę...

Od kilku lat leczę się na zaburzenia lekowo - depresyjne. Biorę leki, przeszłam kilkuletnie terapie, pobyty na oddziałach dziennych, jeden w tym roku.

Głównym problemem był/jest lęk uogólniony.W liceum nie miałam już przez to żadnych przyjaciół czy kolegów.

Tylko czasem z kimś pogadałam na przerwie, poza szkołą żadnych kontaktów.Lęk zmienił całkiem moje życie.Robiłam tylko to co, musiałam, czyli szkoła(choć odczuwałam tam duży lęk).Nie spotykałam sie z nikim, nie chodziłam na zakupy do rodziny kina itp.Przed LO miałam przyjaciół, działałam w różnych organizacjach, miałam swoje pasje.Gdyby ktos mnie teraz poznał,to by nie uwierzył,że taka byłam.

W zeszłym roku miałam silny nawrót, musiałam przerwać nauke i całkowicie straciłam kontakt z ludzmi.

Teraz studiuje na pierwszym roku, ale nie mam ŻADNYCH znajomych, nawet się do kogo odezwać.Tylko cześć i koniec.Czasem nie odezwę się na uczelni do nikogo przez kilka dni...Wiem,że to wydaje sie proste podejść, zagadać.Jakby ktoś kilka lat temu powiedział mi,że będe mieć taki problem, to bym go wyśmiała.Teraz ludzie na uczelni mają już swoje paczki, a na mnie patrzą pewnie jak na odludka(wiem, moja wina).

Zdaje mi się, że jest już za pózno na jakakolwiek, nawet powierzchowną znajomość.

Zastanawiam się, czy po tym semestrze nie zmienić uczelni i zacząć od nowa, teraz dojeżdżam na zajęcia codziennie 2 h w jedną stronę, więc masakra.Tylko znając mnie, to namieszam i znowu będzie tak samo.

Ta uczelnia, na którą chce sie przenieść jest bliżej, tylko ma wyższy poziom.Teraz radzę sobie z przezdmiotami dobrze, mogłabym tam nie dać rady. No i są duże róznice programowe, musiałabym nadrabiac przedmioty.

 

Myślicie, czy jest jakaś szansa na zmianę sytuacji na obecnej uczelni(i jak to zrobić?) czy nastawić sie na przeniesienie?

Nie chce przez nastepne kilka lat być odludkiem.

Proszę o radę i wyrozumiałość :oops:

 

Już sam fakt tak długiego dojazdu by mnie irytował. Kiedyś dojeżdżałem do pracy w jedną stronę 1,5h z dwoma , a nawet trzema przesiadkami i byłem bardzo zmęczony i zdenerwowany tym.

 

Co do samego braku znajomości - w kazdym nowym środowisku można nawiązać nowe "głębsze" znajomości. Częściowo jest to kwestia szczęścia, a częściowo właśnie otwarcia na drugą osobę. Myślę, że trzeba drobnymi krokami próbować i się uda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie... od 26 dni biorę escitalopram w dawce 10 mg. Na początku było strasznie 2 pierwsze tygodnie koszmar, leżakami jak mumia bez uczuć i chęci do życia z okropny lekiem i zwrotami głowy oraz meczyk mnie nudności. Po 2 tyg było troszkę lepiej choć nadal nie czułam się sobą choć były 2 dni pełne życia euforii w których czułam się jak kiedyś i tak bardzo się cieszyłem. Od dwóch dni wrócił stan z pierwszych w tyg zero chęci motywacji, zawroty glowy, niechęć do wychodzenia z domu i ból żołądka z nudności ami . Czy to znaczy że te tabletki nie działają na mnie? dlaczego zamiast poprawy jest gorzej ? jestem wykończona psychicznie , czuje się winna że jestem zła mama i żona która zamiast cieszyć się życiem ledwo żyję....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ja mam tak samo tylko ja biorę cital 30mg od 4 miesięcy i poprawa raz jest a raz jest gorzej do tego dostłam pregabalinę i też mam nadzieję że mi pomoże. W dzień jest do dupy od rana do godzin wieczornych a później jak by nigdy nic, nie wiem dlaczego ale przed citalem tak się nie czułam fatalnie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy ktoś z was jest katolikiem, chociaż to w zasadzie nie ma znaczenia. Wysztkim polecam kanał langusta na palmie :) O. Szustak jest dominikaninem i jest teraz w podróży po świecie. Żebra, pieniądze oddaje potrzebującym, a potem opowiada o tym dając motywację. Mi takie gadanie poranne pomaga i dobrze nastraja. Może nie jest to żadna metoda terapii, ale pozytywny akcent w życiu. Zobaczcie, może wam się spodoba :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przed leczeniem aż tak kiepsko się nie czułam a teraz Masakra rano jak wstaje to mnie trzęsie nie wiem co ze sobą zrobić ale to chyba też trochę wina papierosów od kiedy się leczę to tyle fajków wypalam że sama się zastanawiam jak ja jeszcze oddycham bleeee

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z własnego doświadczenia powiem wam tak

 

Sport , dużo ruchu i świeżego powietrza , suplementacja magnezem i potasem do tego adaptogeny np olimp stress control a najważniejsze to ignorowanie "objawów"

sam mam nerwicę lękową ale obecnie nie ma prawie żadnych objawów , jakiś czas temu latałem ciągle na badania , tarczyca , cukier , kortyzol , morfologia , kardiolog echo serca , ekg itd NIC A NIC badania nie wykazały wręcz przeciwnie wyniki książkowe a serce mam jak dzwon , miałem jakieś dziwactwa na tle nerwicowym arytmie , wrażenie że serce stanie zaraz , niepokój , drętwienie kończyn itd.

 

jedyne co czaaaaasem odczuwam ale to chyba nie na tle nerwicy gdy zgubię oddech to mam wrażenie że serce mi "podskoczy" czyli jak by stanie na może sekundę po czym na kolejną przyśpiesza i po tym wraca do normalnej pracy , nerwica lękowa przekichana sprawa ale można z tym żyć i ją poskromić ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po kilku latach spokoju i normalnego życia, nawrocik. Lekarz zmienił mi leki, które okazały się totalnie nietrafione i po kilku miesiącach brania wróciłam już prawie do stanu w którym byłam kiedyś. Zmieniłam lekarza, zmieniam leki, czekam na terapię i walczę żeby nie stracić całkiem tego co udało mi się wypracować. Jest bardzo ciężko. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ultrasone, zadam dziwne pytanie, ale ciekawi mnie jaki masz cukier na czczo :lol: Ile bierzesz magnezu i potasu? Znasz swój poziom tych elektrolitow?

 

 

glukoza na czczo jakoś 80-85 przy normie 70 - 100

 

magnez i potas polecam te chyba nie ma lepszych na rynku , 1 tab potasu i 1 tab magnezu dziennie biorę jednocześnie przeważnie

 

https://www.doz.pl/apteka/p65387-Olimp_MagMAX_B6_tabletki_powlekane_50_szt.

https://www.doz.pl/apteka/p63066-Olimp_Potas_tabletki_60_szt.

 

nie biorę dzień w dzień ale zdecydowanie odczuwam brak przy dłuższym nie stosowaniu , olimp stress control o którym wspomniałem (adaptogeny) obecnie nie stosuję ale zdecydowanie ma to wpływ na samopoczucie jak by to powiedzieć ma się "wywalone" bardziej na niektóre sprawy np ja potrafiłem mieć humorki jak kobieta przed okresem nagle płacz i smutne myśli a potem mialem ochotę komuś gwizdnąć , po tygodniu regularnego brania nie mogłem się nawet zmusić do płaczu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj miałam zajęcia na uczelni. Noc wcześniej nie mogłam zasnąć (choć ostatnio sypiam całkiem nieźle), serce mi waliło jak szalone, nie mogłam się uspokoić. Niby nie byłam zestresowana tym, że muszę wyjść z domu.. ale wyglądało to tak jakby ten stres był w podświadomości. Niby nie zdawałam sobie z niego sprawy, ale przejawiał się somatycznie. Przez cały dzień czułam zmęczenie, kłucie w klatce piersiowej. Dziś jest lepiej..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam , jestem tu nowy wiec nie bede zakladal nowego tematu a podłącze sie pod istniejacy :) Mam nerwice lekowa i przyjmuje nexpram 10mg czas przyjmowac ok 1miesiac i tydzien , ogolem na poczatku bylo spoko nie mialem nawet skutkow ubocznych ale od trzech dni wieczorami czuje sie dziwacznie , w pewnym stopniu depersonalizacja nie wiem czy cos mi bedzie za chwile czy juz ...ma ktos doswiadczenie z tym lekiem ? czy ktos bral i moze cos wiecej powiedziec kiedy jak dziala i jakie skutki sa i jakie pozytywne oddzialywanie ? i Ogólem jak pozbyc sie tej trudnej choroby jaka jest nerwica lękowa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica zaczela sie u mnie w styczniu tego roku od strasznego ataku leku ktory mnie wybudzal, najpierw raz.na jakis czas a pozniej juz sysyematycznie. Zaczalem prac pramolan i coaxil , peamolan szybko zostal odstawiony i zostal coaxil. Czulem sie roznie raz lepiej raz gorzej, doszlo zle samopoczucie, wrazenie ciezkiej glowy robiłem sobie szereg badań bo zacząłem odczuwać bóle w różnych miejscach, wszystko wyszło dobrze, oprócz tego że wykryto zapalenie dwunastnicy, refluks i przepukliny przełyku, przeszedłem na dietę wróciłem na siłownię, byłem u psychiatry który przepisał trittico na noc i dalej coaxil w ciagu Dnia, czulem sie wtedy mega odrealniony i postanowilem przestac sie faszerowac ,Od 17 dni nie biorę żadnych leków. Na początku było strasznie 3 noce nieprzespane, wizyta na SOR, derealizacja. Później zaczęło się normowac i zacząłem się lepiej czuc ba znowu poczułem się sobą ale najgorzej jest gdy znajduje się w towarzystwie , wieksza.ilosc osób, dzieci i zaczyna sie. Uczucie niepokoju, wrażenie że zaraz dostanę ataku, szczekoscisk. Wracam do domu i znowu jest prawie normalnie. Nie chce brać lekow bo czułem że przez nie z ataków paniki zabawie się głębokiej depresji, i tak mam w sobie mniej radości niż wcześniej. Najgorzej jednak jest po wysiłku fizycznym, staram się biegać, wrócić do dawnej formy, niestety gdy biegam wieczorem mam straszne problemy ze spaniem wtedy, dziś obudziłem się o 4 pobudzony i pełen niepokoju i zasnąć nie mogę, w ciągu nocy kilka razy się przebudziłem i zasypialem na nowo. Mam wrażenie zr.moja głowa zrobiła się bardziej wrażliwa na wszystko, wysokie dźwięki, nawet jak ktoś mnie wystraszydla żartu czuje jakbym miał zawału dostać. Na wieczór staram się brać tabletki ziołowe i pic melise ale średnio to pomaga, gdy jestem po wysilku. Poza tymi sytuacjami czuje się naprawdę o wiele lepiej , ale sam nie wiem czy powinienem wrócić do jakiś leków czy może zacząć psychoterapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×