Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Jestem nowa na forum. Będe pisała wprost o moim problemie, mam nadzieje że nie jestem "nienormalna" i że ktośmoże ma podobny problem i podpowie mi jak sobie z tym radzić.Że mam nerwice uświadomiłam sobie kilka lat temu,wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy,jakiś stres czy coś, a teraz jest coraz gorzej, niewiem co robić,pewnie poradzicie mi lekarza ale nawet na myśl o lekarzu już mnie skręca, właśnie na tym polega moj problem, wszystkiego się boje, nowych miejsc,zdarzen, nawet głupie załatwianie spraw w banku czy na poczcie jest dla mnie problemem,ma samą myśl się bardzo denerwuje,w nocy nie moge spać bo zastanawiam się jak to bedzie tego dnia gdy bede musiala cos załatwić, trzęse się,serce mi wali itp a przecież przed takimi sprawami się nie ucieknie, jest mi z tym naprawde źle, bo przez to nie moge normalnie żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

jestem tu nowa...

wiec...Od 9 lat choruje na padaczkę od pewnego czasu prześladuje mnie lęk przed napadem.Często boje sie przebywac w miejscach w ktorych napad nastąpił.Kiedy o tym miejscu mysle odrazu dostaje paniki.Ostatnio ze względu na kurs musze w jednym miejscu przebywac codziennie.Kiedy sie tam pojawiam serce wali mi jak oszalałe robi mi sie duszno przed oczami nic nie widze.Uciekam z tego miejsca a gdy z niego wyjde wszystko wraca do normy.Na kursie nie kazdy mnie rozumie.Uwazaja mnie za symulantke.Boje sie tez zamkniętych małych pomieszczeń.I paraliżuje mnie strach przed samotnością najbardziej na swiecie boje sie że ktoś kogo kocham mnie opuści:( Nie potrafie sama spac w lozku wtedy wogole nie mogę zasnąć,bije mi serce czuje sie fatalnie:(

Chcialabym zapisac sie na jakąś terapie grupową lub indywidualna albo poprostu porozmawiac z kims kto mnie zrozumie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry wieczór:)

Ja chciałabym tylko Wam wszystkim podziękować, że jesteście... Nie udzielam się na forum, ale czytam intensywnie i zawsze jakoś tak podtrzymuje mnie to na duchu i wiem, że dam radę! Ostatnio mam mega nawrót nerwicy i doszło to cholerne uczucie odrealnienia:( i kilka innych "nowych rzeczy".

Ale dzięki Wam myślę sobie, że może w tej chwili też ktoś tak się czuje, nie jestem sama i jak czuję że zbliża się atak to mówię sobie w myślach tak "to tylko nerwica, nic Ci nie grozi" , albo wyobrażam sobie, że wchodzę do ciemnego tunelu, ale na końcu zaraz będzie wyjście i lęk (oraz inne towarzyszące mu objawy) zaraz zniknie. Czasem jeszcze myślę "trudno taka już jestem lęk to część mnie i mam prawo go czuć". Zazwyczaj wtedy szybciej wszystko puszcza, ale najłatwiej mi tak jak wiem że są w pobliżu ludzie, gdy jestem sama w domu to gorzej z tym wszystkim:( , bo boję się że zemdleję i umrę - moje mega ataki to właśnie uczucie że mdleje lub umieram, nie czuję ciała i serducho o mało mi nie wyskoczy.... brrrrr....

Ale musimy dać radę bo przecież NIE MA INNEJ OPCJI:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć to znowu ja. otóż moje pytanie dotyczy zespołu jelita drażliwego. od 2 lat mam zaparcia...i raczej tego nie leczylam...mam czasem ołówkowate lub bobkowate stolce .. i czesto jest na nich spora ilość śluzu...

Kilka dni temu na stolcu zobaczyłam śluz i niewielką ilość krwi...strasznie sie wystraszylam . poszlam do lekarza i dostałam skierowanie na usg brzucha...ale myśle że to niewiele da;/ czy myślicie że ta krew może być objawem tych zaparć? bo wiecie jak to ja...już sobie wkrecam raka;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oczywiście że może byc objawem tych zaparc,ja pamiętam kupmla(bez nerwicy) co rzygał z krwią i tak zaczął se wkrecac że rak ,wrzody a sie okazało cos tam z żoładkiem nic poważnego,poczekaj sobie spokojnie na usg sama krew niczego najgorszego nie oznacza,pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko ciągnie się już od roku . Nie pozwala mi normalnie funkcjonować . Moim problemem jest lek przed mdłosciami , wymiotami , bólem żołądka , śmiercią .

Nasila się w to w momencie kiedy nic nie robie ... obecniej estem przed miesiączka więc wmawiam sobie że mdłosci które odczuwam sa spowodowane nadchodzaca lada dzien miesiączka .

To z czym zyje od roku nie pozwala mi na nic pisze tutaj o wyjsciach gdzie kolwiek nawet do kina teatru wyjazdach to zapomne o tym chyba ze z apteczka wieksza od bagazu .

W zeszłym roku udałam sie z mdłosciami do lekarza rodzinnego pierwszego kontaktu , który przepisał mi magiczny lek o nazwie gasec-20 ... zjafłam moze 2 takie opakowania i nie przechodzilo mi w ogole ... lekarz skierowal mnie na badanie gastroskopii ... wynik nbyl taki iz mam ostry niezyt zoladka ... z mozliwa dyspepsja ale to tak nie do konca .

Dostalam bo wynikach lek o nazwie LanzulS ....

Przeszlo na jakies 2-3 miesiące... lecz objawy sie nasilaly do tego stopnia wmawialam sobie ze zaraz bede wymiotowac ze kilka razy do tego doszlo . Kiedy wychodze z lazienki ... wychodze nie patrzac na muszle ... bo jak spojze to boje sie ze bede dzisiaj w nocy chora . CO noc modle sie o to samo by nie bolal mnie zoladek ani brzuch i zeby mnie nie mdlilo .

Wmawiam sobie iz jezeli nie bede sie o to modlic na nastepnyd zien bede chora i tak przewaznie jest .

Dlaczego postanowilam napisac tutaj ? Dlatego ze nie mam zbyt dobrych kontaktow z moja mama ktora strasznie faworyzuje starsza siostre ktorej nad wyraz wszystko sie uklada... i jest "ZDROWA"

Kiedy bylam dzieckiem co rusz bralam krople zoladkowe ... nawet kiedy tak naprawde mi nic nie dolegalo to mama mowila "Kropelki ? "

Przechodzilo jakby reka odjal ...

Dzisiaj mam 22 lata ... jestem w stalym zwiazku i dopiero dzisiaj odwazylam mu sie powiedziec co mi jest i skad czxeste nerwy i brak badz lek pojscia gdzie kolwiek ... bo zwymiotuje bo zrobi mi sie niedobrze .

Ja nie umiem z tym zyc ... drugim kolejnym powodem dla ktorego odwazylam sie napisac tutaj to fakt iz zaczynam chudnac ... zauwazylam to po tym iz wszystkie spodnie ktore posiadam ... sa dla mnie za WIELKIE w doslownym tego slowa znaczeniu ...

Lekarz rodzinny wydaje mi sie ze wyczul problem ... i chyba najzwyczajniej mnie zbywa .

Rozmowa ... na ten temat chorob z kim koolwiek konczy sie obawwami ze ja tez na to zachoruje ... ostatnie dni noce sa koszmarami mam sny o wymiotach ... budze sie zlana potem ...

Dostaje drzen rak ... nawet teraz kiedy pisze placze ... zaczynam wygladac jak cien czlowieka ... dzieje sie ze mna cos niedobrego ... probuje sie uspokajac wychodzac na dlugie spacery z psem ... czasami pomaga ale nie zawsze .... boje sie jesc czesto posilkow bo mam wrazenie ze bede chora w nocy .... nie potrafie tak dalej co mam zrobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.Bardzo , naprawdę bardzo Ci wspolczuję, i rozumiem przez co przechodzisz.Zyję zlękiem już długo , i wiem co potrafi zrobić z czlowiekiem.Jedyne co mogę ci doradzić , to jak najszybsza wizytę u psychiatry.Potrzebne Ci jest solidne lecznie.I psychoterapia.Nie boj się. Wyjdziesz z tego.To , co się z Tobą dzieje , spowodowane jest długotrwałym lękiem , i napięciem.Lecz się .Wyjdziesz z tego.Jestem pewna.Życzę ci tego z całego serca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej wszystkim,przeszukalam mniej wiecej podobne tematy i nie znalazlam tego o czym chce napisac...obecnie od jakiegos tygodnia wpadlam znowu w dolek psychiczny, przechodzilam juz depresje/nerwice, udawalo mi sie wyrwac z tego stanu lecz niestety wraca...nie chodzilam na terapie nigdy wiec pewnie powraca to z mojej winy...

 

Moim problemem jest lek przed depresja, ze zawsze bede ja juz miec, i tym ze moze sie z tego rozwinac cos bardziej skomplikowanego..naczytalam sie o borderline (nawet jezeli nie wszystkie symptomy do mnie nie pasuja to i tak obawiam sie ze moze to mam, moze lekarz nie rozpoznal). Czytalam ze sa nerwice/depresje niepodatne na leczenie i fakt ze cos jest trudno wyleczyc, ze nie ma mozliwosci pomocy przyprawia mnie o takie uczucie szoku, walacego serca, trzesacych sie nog ze mysle ze zwariuje i boje sie ze kiedys tych lekow nie wytrzymam, strace kontrole i popelnie samobojstwo! Moze ja wlasnie takim przypadkiem jestem, przechodzilam juz derealizacje, nerwice depresyjne itd ale mijalo za kazdym razem po 3-4 mies. Ogolnie mowiac, kazdy moj epizod nerwicy wygladal inaczej... za kazdym razem nie dosc ze jest i tak juz zle to jeszcze dodatkowo wkrecam sobie cos innego - tym razem borderline... (kiedys byla schizofrenia)... do tego mam stany depresyjne, placze czesto, czasem o nic... czasem miewam momenty ze sobie mowie - w koncu przejdzie, zawsze wczesniej przechodzilo...a za chwile dopada mnie czarne myslenie - moze jednak tym razem juz nie przejdzie, ze juz nie ma dla mnie ratunku, ze od tego wszystkiego pomieszaja mi sie zmysly..., przez to mam mieszanke raz lepszego raz smutnego nastroju od tygodnia, ja tak nie chce zyc! to bardzo mnie meczy! ide pojutrze do lekarza znowu...az mam poczucie winy ze ci sami ludzie musza ode mnie wysluchiwac te same rzeczy np co rok..az mi wstyd i zal mi np mamy ktora bardzo kocham a ktora sie mna bardzo przejmuje....

 

dodam ze boje sie tez tematu samobojstwa, juz samo slowo ze ktos je popelnil przeraza mnie, jak widze w opisach ze czesc depresji konczy sie samobojstwem to boje sie ze to bede ja... mam czasem przez to strasznie silne leki! to samo dotyczy osobowosci borderline (nie wiem czemu sobie to ubzduralam). Problem w tym ze jezeli hipochondria dot. np tego ze wmawiam sobie raka pluc to latwo jest stwierdzic poprzez badania ze nie mam racji...w przypadku chorob psychicznych natomiast - nie ma jasnej odpowiedzi...

 

w ogole wydaje mi sie ze nie ma juz gorszych przypadkow niz ja sama ;-( jak czytam wasze wypowiedzi to wydaje mi sie ze ja mam najgorzej z was wszystkich...

pozdrwaiam was, fajnie ze jest takie forum...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylam z mama na lodach ...

Nie zjadlam ich bo myslalam ze lyzeczka ktora dostalam mialo w ustach tysiac innych osob i na pewno bede chora na salmonelle po bitej smietanie .

Do tego mam znpm .... lada dzien powinnam dostać miesiączke .

Jezeli komus sie wyzale to jest mi troche lepiej . Czy mozesz mi powiedziec ... Ewaryst na czym polega leczenie ?...Mieszkam w Toruniu czy znasz moze jakiegos psychiatre z Torunia ? .... Wstydze sie mowic o tym boje sie ze :( zostane wysmiana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też od niedawna miewam coś takiego. Czasami, tak jak ty rezygnuję z takich przyjemności "jedzeniowych" jak np. lody, hamburgery. Naprawdę, nie jesteś sama. Na nerwicę zaczęłam leczyć się już prawie rok temu (na razie tylko farmakologicznie). Na czas wakacji odstawiłam tabletki, ale musiałam do nich wrócić. Po nich nawet nudności mi przeszły, więc myślę, że też powinnaś spróbować. Ja jestem z Bydgoszczy :lol: Niestety nie znam dobrego psychiatry w Toruniu :( Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, a byłaś u psychiatry? Mysle, ze powinnas miec koniecznie leki, chociazby dorażne. A poza tym poszukaj tu na forum tematu 'nerwica a miesiączka', kazda kobieta z lękową przed okresem odczuwa ogromne zmiany, napięcie, wzmozony lęk i podatnosc na glupie mysli- ja tez i jest to cholernie uciążliwe. Ogolnie mam wszytskie te objawy co Ty, tez boje sie wychodzic gdzies z kims bo obawiam sie ze dostane ataku i sama mysl o tym powoduje atak... Juz nie mwoiac zeby isc z kims innym poza moim chlopakiem np cos zjesc.. masakra, gryza nie przelkne. Co do chudniecia.. mi juz przeszlo, ale by czas ze schudlam jakies 6-7kg, ale bralam leki wtedy. W sumie ta waga nizsza mi sie trzyma, zawsze warzylam ok 60-63 kg, potem 58kg a teraz 56kg i tak zostalo (mam 173cm). Coz.. jedyna rada dla Ciebie i dla mnie to isc do psychiatry (rodzinni gowno sie znają na nerwicy, juz to przechodzilam z roznymi :/ ), tez wybieram sie do psychiatry po jakies benzo np xanax bo zaraz studia mi sie zaczynaja (2 rok) i juz sie boje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja jak czytam forum a mam gorszy dzien to tez wydaje mi sie ze ja jestem najgorszym przypadkiem. Poza tym tez obawiam sie tego, ze jestem akurat tym przypadkiem ktorego nie da sie wyleczyc (bo nawet psychoanalityk nie mogl dojsc skad ja mam nerwice) ..Jedyna rada t zmien lekarza, idz do dobrego psychiatry po leki i przeder wszystki na terapie, bo widze ze bez terapii z tego gowna nie wyjdziesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje, że sama sobie trochę odpowiedziałaś na swój stan. Nie chodzisz na terapię i to może być problemem. Skoro to wszystko ciągle powraca i koło się zamyka, to może czas najwyżyszy skorzystać z pomocy psychoterapeuty? Pomyśl o tym, bo to może być ścieżka do spokoju ducha.

Wkręcanie się w różnego typu choroby lub "fazy", to dosyć normalna rzecz dla naszej przypadłości, niestety.

Samobójstwa nie popełnisz, bo się go panicznie boisz. Już samo to wystarczy, aby się od tego zdystansować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki wam za odpowiedzi... dzis po poludniu poczulam sie troche lepiej, nawet cos tam zjadlam, nadal czuje sie przygnebiona ale mam momenty ze jest lepiej... jest jednak pewna mysl ktora ciagle do mnie wraca, to jest juz tzw myslenie natretne, do tego stopnia ze nie moge sie skupic na tym co robie... mianowicie - boje sie ze moze mam osobowosc borderline - nie wiem na ile obecni tutaj znaja temat i pewnie jestem na zlym forum, chodzi o to ze wyczytalam objawy tego zaburzenia jakies 2 dni temu i czesc z nich - np wybuchowosc czy zmiany nastroju czesto doswiadczam, tzn zwykle jak dopadnie mnie dolek psych. lub nerwica. Za kazdym razem jak to czytam i dociera do mnie ze to moge byc ja to dopada mnie taki strach ze musze szybko polknac mocna dawke Xanaxu bo inaczej zwariuje! a to dletego ze tego podobno nie da sie wyleczyc! Nie umiem sie w ogole zrelaksowac choc probuje... a poza tym jak tylko poprawia mi sie chwilowo nastroj to mysle ze to kolejny objaw tego schorzenia (bo tam podobno hustawki uczuc sa obecne)lub moze choroby dwubiegunowej (rok temu wmawialam sobie wlasnie to..). Mam tzw 'normalne' okresy w roku, kiedy to wszystko odchodzi, jest to przez wiekszosc czasu, wtedy jestem pogodna i czuje ze jestem soba... jednak wystarczy np smutny dzien kiedy nic mi sie nie chce i zaczynam sobie wmawiac ze to pewnie kolejny atak depresji, ktora tez sie pojawia przy borderline! Nie wiem jak to opisac ale miewam takie stany przygnebienia, np 2 razy w ciagu ostatniego roku..trwaja jakies 2-3 tyg i pozniej powoli odchodza... nie wiem czy to po prostu nie zaleczona depresja/nerwica, czy z moja glowa jest cos nie tak...

Jeszcze a propos osobowosci 'borderline' - czy myslicie ze aby taki stan zdiagnozowac, tzn 'osobowosc', wystarczy np 3-miesieczny okres w ciagu roku kiedy takie objawy sie pojawiaja, czy to po prostu 'cos' co sie ma lub kim sie jest caly czas, przez kilka, kilkanascie lat? Bo u mnie wszystko jest i bylo ok przez wiekszosc zycia, te stany miewalam tylko podczas okresow depresji/nerwicy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boze, mam nastepny 'dziwny' objaw... caly dzien trzesly mnie nerwy (oczywiscie po wyczytywaniu w necie o chorobach psych), w drodze powrotnej do domu zamknelam na chwile oczy w metrze, jakbym chwilke przysnela...za chwile je otworzylam i mialam takie dziwne odczucie, choc prawdziwe, ze to wszystko nagle ze mnie jakos 'zeszlo'! To bardzo trudne do opisania ale tak jakbym przechodzila z jakiegos innego stanu swiadomosci do stanu lepszego, realnego, normalniejszego... nie wiem co to jest i oczywiscie sie tego okropnie przestraszylam, tak jakby lek i smutek opuscily moje cialo w jednej chwili! Oczywiscie nie mowie ze przeszlam w stan euforii bo to nieprawda i bylby to na pewno CHaD, po prostu 'zeszla' chwilowo ze mnie ta nerwica... Boze nie wiem nawet jak to nawet opisac...

 

Mialam kiedys cos takiego z derealizacja, w wieku 16 lat w wyniku ataku paniki pojawil mi sie stan silnej derealizacji..trwal jakies 2 miesiace bez przerwy, czulam jakbym zyla wtedy w innym swiecie, taka zablokowana... a pozniej rowniez w jednej sekundzie to wszystko odeszlo, na jakies 10 lat! Pamietam ten moment jak dotad, szlam ulica i nagle to co wydawalo mi sie dziwne i obce znowu stalo sie normalne..I derealizacja juz nigdy odtad nie wrocila. Dodam ze bralam wtedy Xanax, zaraz pozniej go odstawilam.

 

Moje pytanie, czy ktos tak mial? ze objawy szybko znikaly a pozniej sie znowu pojawialy albo nie?

 

Teraz to juz naprawde uwazam ze wariuje... moze zamiast terapeuty powinnam neurologa odwiedzic... Ach to zycie nerwicowca :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×