Skocz do zawartości
Nerwica.com

zostac bezdomnym?


carlosbueno

Rekomendowane odpowiedzi

ja byłam kilka dni na ulicy to kilka razy na kilka dni o każdej porze roku poczułam smak bezdomności ciężko jest wtedy najgorzej w nocy gdzie trzeba było spać na ulicy ale jakoś nie bałam się jedzenie jak się ma kasę to można kupić gorzej jak się nie ma albo ma się mało czasem człowiek nie ma wyjścia i musi wyjść z domu czasem ulica jest lepsza niż dom tak było w moim przypadku teraz mieszkam w domu ale nie wykluczam że taka sytuacja może się powtórzyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja byłam kilka dni na ulicy to kilka razy na kilka dni o każdej porze roku poczułam smak bezdomności ciężko jest wtedy najgorzej w nocy gdzie trzeba było spać na ulicy ale jakoś nie bałam się jedzenie jak się ma kasę to można kupić gorzej jak się nie ma albo ma się mało czasem człowiek nie ma wyjścia i musi wyjść z domu czasem ulica jest lepsza niż dom tak było w moim przypadku teraz mieszkam w domu ale nie wykluczam że taka sytuacja może się powtórzyć.

No i co, odpowiadałoby Ci takie życie, na ulicy, bez normalnej egzystencji, bez umycia się, normalnego jedzenia? Jakoś trudno jest mi sobie wyobrazić dziewczynę, która byłaby bezdomna, i to z własnego wyboru i żyłaby, jak jakaś "dziadówa" ( i tu przepraszam za takie określenie ).

Życie na ulicy jest niebezpieczne i nie jeden bezdomny się o tym przekonuje, jak niektórych biją, poniewierają, a nawet są przypadku zabójstw na bezdomnych.

Ktoś, kto w taki sposób myśli sobie, że "bycie bezdomnym" może być ciekawe, to chyba powinien zmienić myślenie i pójść po rozum do głowy.

Nikt normalny nie wybrałby życia na ulicy, chyba że miałby coś z psychiką nie tak, bo takich ludzi teraz nie brakuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z psychiką u mnie wszystko ok pod tym względem nie powiedziałam że bezdomność jest ciekawa bo nie jest ja wychodziłam z domu na tę kilka dni bo musiałam miałam taką sytuację ze wyjście z domu to było jedyne wyjście pokazanie najbliższym że ich zachowanie doprowadziło do wyjścia i działało jak wracałam to widziałam że choć na chwilę ich zachowanie uległo zmianie. moi najbliżsi na nich rozmowa a raczej kłótnia nie działa i dlatego jak postawią mnie pod ścianą to nie wykluczam wyjścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z psychiką u mnie wszystko ok pod tym względem nie powiedziałam że bezdomność jest ciekawa bo nie jest ja wychodziłam z domu na tę kilka dni bo musiałam miałam taką sytuację ze wyjście z domu to było jedyne wyjście pokazanie najbliższym że ich zachowanie doprowadziło do wyjścia i działało jak wracałam to widziałam że choć na chwilę ich zachowanie uległo zmianie. moi najbliżsi na nich rozmowa a raczej kłótnia nie działa i dlatego jak postawią mnie pod ścianą to nie wykluczam wyjścia.

No to rozumiem Cię.

Skoro masz nie ciekawą sytuację w domu i uciekasz od tego, to jest to uzasadnione. Może masz tez swoje powody, dla których opuszczałaś swój dom?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam swoje powody podczas kłótni używa się różnych słów jedne bardziej drugie mniej bolą ale są takie które wywołują u drugiej osoby taki stan ze tylko wyjście z może spowodować reakcję zrizumienie jako takie inaczej nie zrozumie ale to wszystko jest chwilowe niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś bezdomność, była jednoznaczna z banicją. A banicja ze śmiercią na pustkowiu.

 

Teraz bezdomny, to człowiek anonimowy. Wystarczyłoby go umyć, ogolić brodę, dać jakiś fryz i człowiek jak nowy.

 

To smutna historia, bo ktoś taki, trudno mu wrócić do Świata. Z każdym dniem jego "żulowatość" się powiększa. Każdy dzień to kolejny krok na ścieżce bezdomnego.

 

Niektórzy twierdzą że częściowe bezrobocie jest potrzebne, bo daje ludziom bodziec do poszukiwań swego miejsca. Idąc tym tropem Ludzie Bezdomni też mają jakąś funkcję.

Jak ktoś chce zostać świętym, to bezdomni są doskonałym materiałem na praktykę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bezdomność na pewno jest trudna, chociaż czasem może się wydawać, że ma się swobodę. Ostatnio czytałem o Polaku, który był bezdomny w Londynie. Zajmował opuszczone domy itp. Pokazywał zdjęcia swoich kwater, tego co zbierał. Miał mnóstwo jedzenia, komputer. Mówił, że to wszystko z ulicy i łatwo jest to zdobyć, nie ma problemu na przeżycie, ale jednocześnie mówił, że jest to bardzo ciężkie życie i nie poleca nikomu o słabszej psychice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko tu należy zauważyć dwie kwestie w przypadku bezdomności.

Jedni są bezdomnymi niejako z własnego wyboru i na "na własne życzenie", ponieważ sami zaniedbywali sobie pewne sprawy, specjalnie za coś nie płacili, narobili długów, a to tez prowadzi do bezdomności, jeżeli nic z tym się nie zrobi. Inni zostali bezdomnymi, bo ktoś ich oszukał, okradł, wykorzystał i, nie mając gdzie i do kogo pójść, znaleźli się na ulicy, ale ja nie wiem ile takich przypadków jest.

 

Ktoś stwierdzi: "Niektórzy są bezdomnymi i dobrze im tak, bo sami są sobie winni takiego losu". Tylko żeby tak ocenić, to najpierw trzeba znać daną sytuację jakichś bezdomnych ludzi, dowiedzieć się czegoś o ich życiu, bo nie można oceniać bezpodstawnie.

Oczywiście, Ci, którzy wylądowali na ulicy, pod śmietnikiem, na dworcach PKP z własnej winy, przez własne błędy i oni nawet nie próbowali ich naprawić ( bo każdy ma prawo do błędów, tylko czy ktoś będzie chciał je naprawić? ), to sami sobie na to zasłużyli.

 

Przeważnie, osoby bezdomne to alkoholicy i niektórym pasuje takie życie, bo są wolni, nie musza mieć żadnych obowiązków, żadnych opłat, nie muszą za nic płacić i robią, co im się podoba, a przede wszystkim, mogą cały czas wlewać w siebie alkohol i to często nie ten normalny, ale jakieś świństwa i denaturat, który niszczy organy i niszczy człowieka.

To jest dramatyczne, ale tego nikt nie zmieni.

Ja sam, jak nie raz włóczyłem się po ulicach Szczecina i jeszcze byłem trochę młodszy, to spotykałem wielu bezdomnych i kobiety bezdomne, takie już w średnim wieku.

Nie jeden bezdomny prosił mnie o pieniądze, a widok osoby brudnej, zaniedbanej, to od razu bierze na smutek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bezdomność na pewno jest trudna, chociaż czasem może się wydawać, że ma się swobodę. Ostatnio czytałem o Polaku, który był bezdomny w Londynie. Zajmował opuszczone domy itp. Pokazywał zdjęcia swoich kwater, tego co zbierał. Miał mnóstwo jedzenia, komputer. Mówił, że to wszystko z ulicy i łatwo jest to zdobyć, nie ma problemu na przeżycie, ale jednocześnie mówił, że jest to bardzo ciężkie życie i nie poleca nikomu o słabszej psychice.
W Londynie jest tysiące polskich bezdomnych, tam łatwo o skłot, jest mnóstwo organizacji charytatywnych, osobiście znałem jednego bezdomnego właśnie z Londynu bo sam z nim mieszkałem wcześniej, no ale zgubił go nałóg i wylądował na ulicy nawet sobie to chwalił ale ile w tym prawdy to nie wiem, bo nie we wszystko co mówi alkoholik można wierzyć. Londyn to mekka polskich bezdomnych, są tam tysiące opuszczonych domów, nawet osoby pracujące w nich czasem mieszkają także nie wiem czy można ich nazwać bezdomnymi. Nie ma tam srogich zim, policja raczej się nie wtrąca, łatwo się kradnie przynajmniej żywność, ludzie są totalnie anonimowi. Pracowałem też z kolesiem który był parę lat bezdomny w Hiszpanii, mówił że żałuje tego okresu bo stracił parę lat z życia ale powiedział że jakby znowu wylądował na ulicy czy był w innej trudnej sytuacji to by se poradził a większość tzw normalnych ludzi nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No w Londynie, w Anglii nie brakuje bezdomnych Polaków, ale również innych obcokrajowców, takich jak: Rosjan, Ukraińców, Bułgarów, Rumunów, Łotyszy.

Polacy tam nie są jedyną grupą osób bezdomnych. I tam ich bezdomność ma różne przyczyny: alkoholizm, narkotyki, nieuczciwe firmy, które wykorzystywały Polaków, ( bo w Londynie nie każdego Polaka zatrudnia się legalnie, jak i innych obcokrajowców ).

 

I niestety, czasami było tak, że i sami Polacy wykorzystywali innych Polaków w Londynie, zatrudniając bez umów do jakiejś pracy, np. w budownictwie, nie wypłacając całych wypłat, a w Londynie życie drogie.

I niektórzy Polacy, nie mając gdzie pójść, lądowali tam na ulicy i stali się bezdomnymi. Także, Anglia i Londyn nie jest wcale takim "rajem" dla Polaków, jak się tu w Polsce niektórym wydaje.

Mimo, że bogaty kraj, też tam są różni oszuści, którzy innych wykorzystują i to jest przykre.

 

Czasami nawet można szybciej stać się bezdomnym w takim Londynie, jak w Polsce. Zresztą nie tylko w Londynie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem przez jakiś czas bezdomny choć tak nie do końca. W praktyce na dworcu spędziłem tylko kilka nocy, jedna także w autobusie nocnym i toalecie publicznej, większość dni jednak spałem po kolegach, jak jeszcze jakichś miałem 🙂 pół roku temu znów przez depresję nie pracowałem i straciłem mieszkanie, ale znalazło się dla mnie miejsce w piwnicy kumpla i spędziłem w niej dwa miesiące. W życiu na ulicy najgorsze jest IMO spanie. Dzień jeśli nie pracujesz może zlecieć, zależy też od osobowości, ja tułaczkę i spacery mam we krwi. Ciężko jednak zasnąć gdy nie czujesz że teren jest bezpieczny.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślałem żeby zostać bezdomnym ale tak z głową. Przepracowac do emerytury(chyba 25 lat okresów składkowych jak się nie mylę), odkładać hajs a potem żyć za 500 zł miesięcznie, to jest wykonalne o ile pracy z jakiegoś powodu nie stracę a raczej jestem niemal pewny że ze względu na moje problemy z myśleniem jeszcze przyjdzie okres kiedy nie będę miał pracy... Wtedy żyć na działce ogrodniczej za 400-500 zł miesięcznie, nie byłoby tak źle. To raczej nie byłaby prawdziwa bezdomność ale wolność i życie na wyjebce jak najbardziej, w dodatku bez strachu bo masz oszczędności. 

 

 

Być może tego spróbuję jak nie znajdę żadnej dziewczyny, nie koniecznie chce mieć pełną rodzinę bo ostatnio myślałem że moja choroba może być dziedziczna a nie chciałbym żeby kolejny taki debil jak ja chodził po świecie i przegrywał na każdym kroku, jednak myślę że byłbym szczęśliwy gdybym zyl z kimś... 

Edytowane przez Niepewny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bezdomność (jako zjawisko) uważam za poważną patologię. Nie chciałbym paść jej ofiarą. Na szczęście nigdy nie byłem bezdomnym. Uważam, że dobrze by było, gdyby bezdomni dostawali 500 zł co miesiąc. Wydaje mi się, że na bezdomność najbardziej narażone są osoby z lżejszymi niepełnosprawnościami (które nie zawsze muszą klasyfikować się na orzeczenie w obecnym systemie). Uważam, że w pierwszym rzędzie należałoby dać 500+ tym, którzy są upośledzeni zawodowo (może nawet bezrobotnym?), a nie tym, którzy mają już świadczenia (jak emeryci czy osoby z rentami).

 

Ja bardzo chciałbym mieć żonę "podobną do mnie". Mimo braku nie mam depresji z tego powodu. Rzadko miewałem epizody depresyjne czy coś w ich rodzaju, były one związane z trudnościami religijnymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@take

Istnieje już coś takiego jak zasiłek dla bezrobotnych. 

 

Osoby bezdomne są nieszanowanie, poniżane i znajdują się na samym dole hierarchii społecznej. W ogólnej opinii jest to najgorszy wizerunek przyszłości, jeżeli chodzi o realizację zawodową oraz o zdobywanie niezbędnego środka jakim są pieniądze, bo ich brak powoduje przeważnie bezdomność, a bardzo często w następstwie tych zdarzeń uzależnienie od alkoholu... Swoją drogą ciekawi mnie co jest częstszą przyczyną bezdomności alkoholizm, czy brak pieniędzy i wsparcia (chociaż można być  alkoholikiem i normalnie egzystować, jednak myślę, że skutkiem już mocnego nałogu alkoholowego może być stracenie pracy prowadzące do bezdomności).

 

A tak btw: Odpowiedzmy sobie szczerze. Czy ktoś chciałby być tym przepitym, obleśnym menelem? Bo większość osób bezdomnych jakie widuje reprezentuje ten nurt - brudnego alkoholika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie każdy bezrobotny ma prawo do zasiłku. W tym jest problem.

 

Bezduszny kapitalizm jest o wiele gorszy niż "socjalistyczne" rozdawnictwo (które pomaga tylko niektórym grupom zagrożonym nędzą i patologiami). Trzynaste emerytury i renty są gorsze od 500+ na każde dziecko. O bezrobotnych nie należy myśleć, że to ludzie leniwi. Bezrobocie może być związane z pewnego rodzaju niepełnosprawnością (np. brakiem możliwości prowadzenia samochodu i dojazdu do pracy). Każdy niepełnosprawny powinien mieć rentę, emeryturę albo co najmniej 500+ co miesiąc. Bezdomność może być wielkim wyrzutem sumienia dla bogatych społeczeństw. To bezdomni czy osoby z lżejszymi upośledzeniami (takimi jak lekka niepełnosprawność intelektualna) czy nawet bezrobotni bardziej potrzebują świadczeń niż ci niezdolni do samodzielnej egzystencji, którzy mają renty lub emerytury. Lub nawet rodziny z dużym dochodem, np. mające jedno dziecko. Obecnie źle redystrybuuje się środki w Polsce (priorytetem powinna być likwidacja bezdomności czy braku dochodu u dorosłych).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Jurecki napisał:

@mark123 a co się takiego ma stać w roku 2020?

W związku z moją sytuacją na rynku pracy (niezdolność do pracy fizycznej z powodów medycznych i problem ze znalezieniem pracy w biurze z powodów "mentalnych"), rodzice mają przemyśleć sprawę, czy jest sens mnie utrzymywać czy to tylko "sztuczne przedłużanie mi życia".

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja psychika myśli, ze jeżeli twoi rodzice biorą pod uwagę nieutrzymywanie Ciebie w związku z tym, że nie masz dochodu, pracy, to z nich są uszate wieprze i tyle. I to oni prędzej mogliby pójść "pod most", nie ty, skoro tak mogą postępować z wyraźnie niepełnosprawnym dzieckiem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pare razy uciekałem z domu ,zazwyczaj wracałem po dniu a raz odeszłem na tydzień ,spałem w lasach ,przy torach ,zwiedzałem miasta, przeszłem z buta ponad 150 km ,reszte na gape troche na koniu bo mnie gość podrzucił na sianie a w kieszeni miałem aż 20 zł. I powiem wam gdyby nie to że byłem poszukiwany  policja że mnie zatrzymała jak szedłem po drodze expresowej to zapewne bym odszedł ,nie miałem planu gdzie iść ,tylko przed siebie ,pewnie bym przeszedł Niemcy ,potem na północ na Danie a potem kto wie może Finlandia,Norwegia,Szwecja niewiem ale byłem jak na hipnozie. Nie przejmowałem się że pada deszcz,grat,troche śniegu było to robiłem sobie opatrunki bo stopy opuchły a śnieg był dobry na zabiegi oczywiście czysty hehe. Szkoda że wróciłem może bym świat przeszedł 🤣🤣🤣🤣🤣

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×