Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a prawo jazdy (kontynuacja)


scrat

Rekomendowane odpowiedzi

najgorsze jest to ze nie potrafie sie pohamowac jak widze chamstwo na drodze

i na chamstwo odplacam .... chamstwe

pozniej sam jestem na siebie zly ze dalem sie wyprowadzic z rownowagi

i tu wlasnie sie pytam Was:

jak nad tym zapanowac, bo to mi chodzi, nie mam ochoty sie wq...., jezdze sporo i raczej spokojnie, ale jak czasem byle .... cos jest w stanie mnie wyprowadzic z rownowagi. Nie bardzo sam wiem jak jak sie opamietac.

Mnie sie samemu nie podoba takie zachowanie.

Jade sobie spokojnie, jade ... stoje spokojnie w korku a tu gnoje pasem dla skrecajacych w prawo, poboczem, odcinkami jezdni wydzielonymi z ruchu (pasiakami) jada i sie potem wcinaja na koncu.

A mnie czerwona zalewa.

I tu wlasnie o to chodzi: jak sie powstrzymac i nauczyc sie to olewac.

ja nie umiem i robi sie to coraz gorsze, sam siebie nakrecam

moze jakies leki brac rano, na uspokojenie

isc do psychologa ?? i co mi powie?

Niech Pan to oleje. Tyle to sam wiem, tylko jak ??

po prostu sobie z tym nie radze.

 

(a jesli chodzi o znizki to wszystkie dzwonki mialem z czyjejs winy -nie mialem szkody z AC, wsio z OC sprawcy)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na B na początku też miałem 2 błędy, potem (bo mi straciła ważność) 1 a na A 0 :)

 

Nie pytaj który ...ósmy :D Ale ważne że się udało, męczył mnie na maksa, pierwszy wyjechałem a ostatni wróciłem, jeszcze 15 minut mi w samochodzie nawijał :) Ale jak usłyszałem że pozytywny to już nic nie miało znaczenia :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej! Jestem tutaj nowa. Chyba tak jak wy, mam fobię komunikacyjną. Prawo jazdy zrobiłam 20 lat temu, wówczas prawie wszyscy zdawali. Przez 20 lat nie jeździłam, ale teraz zmusiły mnie do tego okoliczności - zmieniłam pracę, dojeżdżam do sąsiedniej miejscowości. Dzisiaj moje umiejętności są raczej mierne. Okropnie boję się jeździć! Reaguję bardzo nerwowo, zapominam o hamulcu ręcznym, światłach, kierunkowskazach. Jestem ogromnie spięta, wpadam w panikę, gdy dzieje się coś nieoczekiwanego: na przejście wchodzi pierwszy, ktoś mnie wyprzedza, na drodze pojawi się koparka, lub.. karretka pogotowia. Nie mogę spać - a gdy już zasypiam, to budzę się po 3 godzinach, zlana potem. Wstaję o 4ej rano, bo dłużej nie wytrzymuję w łóżku, od razu dostaję biegunki....

Tak bardzo chciałabym dowiedzieć się,jak sobie radzicie z fobią, jak to u was jest?

Wiadomo, najlepsze byłyby prochy, ale po nich nie można prowadzić, w pracy też trzeba być trzeźwym i wydajnym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po antydepresantach nie ma żadnego zamulenia ani nic, co więcej pozwalają Ci się właśnie skupić i skoncentrować na jeżdzie. Tylko na początku skutki uboczne mogą lekko wpływać na prowadzenie pojazdu ale potem to już sama przyjemność. Ja się uczyłam jeździć przed leczeniem i w trakcie i było OK, w poniedziałek mam egzamin praktyczny :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie antydepresanty nic nie pomogły. Leczyłam się 4 miesiące. Jak tylko zaczęłam jeździć, odstawiłam antydepresanty. Momentalnie załapałam taką fobię z tym jeżdżeniem, że nie daję teraz rady. Najgorsze, że lęki przeniosły się u mnie na inne rejony - wciąż chodzę podszyta lękiem i spięta. Cholera, chyba wróciłam do punktu wyjścia :(((

A szkoda, już myślałam, że nic mi nie jest, że niepotrzebne było całe to leczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 miesiące to za krótko na leczenie antydepresantami. Długość leczenia powinna wynosić minimum 6 miesięcy, może trwać nawet 2 lata i więcej. Także nie dziwię się, że po odstawieniu złapały Cię lęki... bo się wcale nie wyleczyłaś.

Jutro egzamin :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 miesiące to za krótko na leczenie antydepresantami. Długość leczenia powinna wynosić minimum 6 miesięcy, może trwać nawet 2 lata i więcej. Także nie dziwię się, że po odstawieniu złapały Cię lęki... bo się wcale nie wyleczyłaś.

Jutro egzamin :lol:

Powodzenia!

Ja mam niedługo egzamin praktyczny na prawko (9-ty!) i wciąż nie mogę zdać. Ostatnio jak wsiadłem do samochodu na egzaminie musiałem trzymać łokcie na kolanie kierując, bo tak mi się trzęsły nogi, a nie chciałem, żeby samochód skakał jak kangur. A jeździć uwielbiam i dobija mnie cała ta prawojazdowa problematyka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po antydepresantach nie ma żadnego zamulenia ani nic, co więcej pozwalają Ci się właśnie skupić i skoncentrować na jeżdzie. Tylko na początku skutki uboczne mogą lekko wpływać na prowadzenie pojazdu ale potem to już sama przyjemność. Ja się uczyłam jeździć przed leczeniem i w trakcie i było OK,

 

gratulacje!!!!!!

 

Lili-ana jakie leki zazywałaś i jakich ilosciach? od jak długiego czasu?

czy przed egzaminem tez zazyłaś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zażywam Asertin od niecałych 2 miesięcy, to lek przeciwdepresyjny, który ma też działanie przeciwlękowe. Ale nie wiem czy to ma jakiś wpływ na to, że zdałam, bo stresowałam się normalnie, jak to podczas egzaminu,ręce mi się troche trzęsły itp. Może byłam pewniejsza siebie, bo ten lek daje mi taką większą pewność siebie. Ale myślę, że w dużej mierze to umiejętności moje są dobre i też dobrego miałam instruktora na kursie. Ja wiedziałam już dawno, że będę dobrym kierowcą, bo nigdy się tego nie bałam, tzn prowadzenia samochodu - dla mnie to frajda, powiem nawet, że jazdy na kursie to mi się już pod koniec nudziły i nawet mojemu instruktorowi powiedziałam, że mogłabym zdać za pierwszym razem, bo mi się już nie chce jeździć :D;)

Przed egzaminem nic nie zażywałam, zjadłam tylko lekkie śniadanko z herbatą. Tyle :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam dosc silna nerwica i fobie spoleczna, ale autkiem jezdzi mi sie swietnie :P przed kazda jazda trochu sie stresuje, ale jak juz wsiade to w ogole sie nie denerwuje i zapominam o wszystkim. to jedyne chwile w ktorych czuje sie dobrze, tak to nerwica, biegunki i leki mecza mnie w wielu aspektach. biore lek chloroprothixen, ale nie mowilem tego na badaniach, biore go w malej dawce i w ogole mi nie przeszkadza w jezdzeniu. niedlugo koniec jazd :C

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Troche tak jest, że jak się jeździ autkiem a potem wysiada po dwóch godzinach, to tak jakby przenieść się troche do innego świata ;) zapomina się o problemach dnia codziennego za kółkiem, bo wtedy trzeba się skupić na jeździe i inne rzeczy odchodzą na ten czas w cień.

 

Scrat - ja tak nie wyczekuję tego prawka, bo i tak autka na razie nie mam i w najbliższym czasie nie zanosi się na to :roll::-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewiąty raz! Dzisiaj po raz dziewiąty oblałem egzamin na prawo jazdy! Nie mam już sił. Każdy z moich instruktorów mówił mi, że powinienem już dawno zdać ten po*ny egzamin, że jeżdżę dobrze i tego typu rzeczy. Na każdym z egzaminów to samo. "Co pan zrobił? Tak dobrze pan jechał i taki głupi błąd..." i potem wypełnienie dokumentów. Same plusy, wszystkie manewry ok, po za tym co akurat oblałem. Większość egzaminów kończę na 5-10 minut przed zdaniem, czyli pod sam koniec. Co robić? Macie jakieś rady? Ja naprawdę jeżdżę dobrze. Nie powoduję zagrożenia. Zwykle po prostu przegapiam jakiś znak, albo nie pamiętam, czy po zielonej strzałce trzeba się zatrzymać przed czy za światłami, tego typu rzeczy. A i to też tylko na egzaminach, bo normalnie jeżdżę ok.

Tak jakby mój mózg nie chciał, żebym zdał. Próbowałem magnezu i melisy przed. Baton czekoladowy. Wszystko.

Pomóżcie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie myśl o tym że to jest egzamin, że ktoś cię ocenia. Jest tylko droga i komunikaty wygłaszane z boku gdzie masz jechać, nic więcej. Tak jakbyś jechał z kumplem. Wyśpij się porządnie przed egzaminem. Weź godzinę albo dwie w dniu egzaminu, to cię trochę uspokoi. I maksymalne skupienie, wyłącznie na drodze i na znakach, nic innego się nie może liczyć.

 

Wiem że to się tak łatwo mówi z perspektywy kogoś kto już ma to prawko... Ale czeka mnie jeszcze motocyklowe, więc nie ma lekko :)

 

Zresztą ze mną było trochę inaczej, chyba przez benzo tak oblewałem (zdałem za 8 razem, chyba tylko dlatego że już to olałem, i tak wiedziałem że nie zdam, no i miła niespodzianka)... Też jakieś głupoty, które nie zdarzyłyby się normalnie (bo rok na skuterze jeździłem i nigdy się nie zdarzały) - to czerwonego nie zauważyłem, to tramwajów nie przepuściłem itd. A dzisiaj bez żadnych benzo po pierwszym samotnie przejechanym tysiącu kilometrów rozwaliłem komuś samochód, więc... :D

 

Co do zielonej strzałki - http://www.naukajazdy.pl/assets/modules/forum/viewtopic.php?t=3292

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może, tak jak mówi scrat, weź godzinę jazdy przed egzaminem. Ja tak właśnie zrobiłam, tzn instruktor mi tak polecił, byłam że tak powiem "rozjechana" tą godzinką przed i zdałam za pierwszym razem :D

 

[Dodane po edycji:]

 

O tym że to egzamin to nie da się tak to końca nie myśleć ale ja sobie myślałam, że to tak jakbym jechała z innym instruktorem, który wydaje polecenia i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×