Skocz do zawartości
Nerwica.com

bardzo męczące objawy lęku i nerwicy


bibicytryna

Rekomendowane odpowiedzi

choruję na zaburzenia depresyjne i nerwicę lękową od kilku lat, przez pewien czas były leki, które bardzo pomogły postanowiłam, że przeszło poprosiłam lekarza o zaprzestanie stosowania (setaloft, wcześniej też cloranxen) zdziwiony, że w październiku miesiącu gdy depresja się nasila ja proszę o coś takiego ale wyraził zgodę, bo skoro dobrze się czułam..wszystko było ok, dodam, że wtedy właśnie byłam w trakcie kończenia mojego 8 letniego toksycznego związku, poradziłam sobie wyśmienicie, choć czasem były ciężkie chwile.., kilka miesięcy temu nastąpił nagły powrót nerwicy - nasilony, leku i lekkiej depresji. Jak wybuch z katapulty! Dodam , że jestem w związku od stycznia i jest naprawdę dobrze, mam partnera, który mnie wspiera ale nie wie o moich przypadłościach - skrzętnie przed nim ukrywam, bo boję się mu powiedzieć..teraz przejdźmy do sedna - co mi nie daje normalnie żyć - lęk przed jazdą samochodem cały czas mam wrażenie, że zaraz coś się stanie, nie mówiąc już o wyprzedzaniu, zaczynam robić potworną awanturę i krzyczeć ze strachu i partner uważa mnie trochę za wariatkę ;) ale niestety ten ogromny lęk wygrywa - robi mi się gorąco, słabo, tracę oddech, mam wrażenie, że zaraz zejdę - to normalne objawy nerwicy lękowej - wiem. Kolejna sprawa to problem z jedzeniem czegokolwiek, zaczynamy jeść wspólnie przy stole i ja mam paranoje i nie mogę nic przełknąć, mam wrażenie, że się uduszę, zaczęło mi to dolegać wszędzie gdzie coś jem, nawet przegryzając batonika w samochodzie. Wszystko bym dała żeby tego nie było. Wiem, że jak zacznę brać leki to to ustąpi bo tak było kiedyś na początku mojej nerwicy. Bardzo często rezygnuję z jedzenia czegoś na co mam naprawdę ochotę bo boję się jeść. Dodam, że jak jesteśmy w knajpie ze znajomymi i wypiję 2-3 piwa to tych objawów poprostu nie ma. Ogromny lęk zabija moją codzienną chęć do życia, mimo , że mam kochających ludzi dookoła. Dodam, że straciłam pracę pod koniec maja, zwolnienia grupowe i do tej pory szukam nowej, zapewne strata pracy spotęgowała nerwicę i lęk.

Czy ktoś z was ma może problem z jedzeniem przy nerwicy lękowej i jak to pokonać?? Dodam, że lekarz przepisał mi teraz paxtin ale narazie go nie wzięłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam cię!

Dwa lata temu miałem to co ty,tzn.że jak coś jadłem to też tak jakby mnie dusiło.Te objawy miałem z jakieś pół roku,ale to sam zwalczyłem za pomocą wmawiania sobie,że to tylko nerwy i pomogły mi też dawki magnezu.

Lęk paniczny też miałem jak miałem gdzieś jechać,jednak dałem sobie z tym radę.Też myślałem,że jak gdzieś jadę,to coś się stanie.Wtedy łapały mnie duszności,kręciło mi się w głowie i słabo się robiło.Myślałem,że za chwilę zemdleję.

Z zawodu jestem technologiem żywności i polecam ci zdrowo się odżywiać.Bo odżywianie ma duży wpływ na problemy związane z nerwicą.

Zjadaj jak najwięcej produktów,które zawierają magnez i potas,zrezygnuj z kawy,alkoholu i odstaw herbatę na jakiś czas.Pij soki owocowo-warzywne,przegotowaną wodę z cytryną.Po kilku tygodniach sytuacja powinna się ustabilizować:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam problem z jedzeniem. Kocham jeść, sama mam gastronomię więc ciągle siedzę 'w jedzeniu', ale jak zjem to mam wrażenie że mój lęk sie potęguje, co jest chore ale tak mam... Teraz już mało, ale na początku choroby nie mogłam gryza ciastka przełknąć bo wydawało mi się że zaraz ataku paniki dostanę :shock: Bierz te leki znów i przedewszystkim powiedz partnerowi o chorobie. Myślę, że bym sie nieżle wku** będąc z kimś pół roku i dopiero ta osoba by mi powiedziala o swojej chorobie- a co jak ja nie mam zamairu tego tolerowac? ... Lepiej go nie oszukuj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam cię!

Dwa lata temu miałem to co ty,tzn.że jak coś jadłem to też tak jakby mnie dusiło.Te objawy miałem z jakieś pół roku,ale to sam zwalczyłem za pomocą wmawiania sobie,że to tylko nerwy i pomogły mi też dawki magnezu.

Lęk paniczny też miałem jak miałem gdzieś jechać,jednak dałem sobie z tym radę.Też myślałem,że jak gdzieś jadę,to coś się stanie.Wtedy łapały mnie duszności,kręciło mi się w głowie i słabo się robiło.Myślałem,że za chwilę zemdleję.

Z zawodu jestem technologiem żywności i polecam ci zdrowo się odżywiać.Bo odżywianie ma duży wpływ na problemy związane z nerwicą.

Zjadaj jak najwięcej produktów,które zawierają magnez i potas,zrezygnuj z kawy,alkoholu i odstaw herbatę na jakiś czas.Pij soki owocowo-warzywne,przegotowaną wodę z cytryną.Po kilku tygodniach sytuacja powinna się ustabilizować:)

Witam Cię,

dziękuję serdecznie za porady, masz rację jeśli chodzi o odżywianie to ważna sprawa a ja piję za dużo kawy i za mało płynów ogólnie, soków wogóle, jem też mało warzyw, ale skoro ma to pomóc to zastosuję wszystkie Twoje zalecenia od dziś :)

 

[Dodane po edycji:]

 

Też mam problem z jedzeniem. Kocham jeść, sama mam gastronomię więc ciągle siedzę 'w jedzeniu', ale jak zjem to mam wrażenie że mój lęk sie potęguje, co jest chore ale tak mam... Teraz już mało, ale na początku choroby nie mogłam gryza ciastka przełknąć bo wydawało mi się że zaraz ataku paniki dostanę :shock: Bierz te leki znów i przedewszystkim powiedz partnerowi o chorobie. Myślę, że bym sie nieżle wku** będąc z kimś pół roku i dopiero ta osoba by mi powiedziala o swojej chorobie- a co jak ja nie mam zamairu tego tolerowac? ... Lepiej go nie oszukuj.

 

Ja też kocham jeść, masz rację muszę mu powiedzieć, zresztą on i tak mnie nazywa nerwusem, bo bardzo szybko się denerwuję i irytuję nawet błahostkami staram się z tym walczyć ale nie jest to łatwe, tym bardziej, że "uwielbiam się nakręcać" na wszystko i wyolbrzymiać.

A tak poza tym masz bardzo ładne fotki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki ;) I powiedz mu szybko, bo inaczej moze to sie zle skonczyc. Moze poczuc sie urazony, jednak stany depresyjne i nerwica to zabrzenia PSYCHICZNE i wymagac beda takze od niego pewnych wyrzeczen, a niewiem czy wiesz, ale partner moze nawet uniewaznic slub koscielny (!!!) podajac powod ze nie wiedzial o Twojej chorobie psychicznej przed slubem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi pani psychiatra powiedziała że nerwica (stany lękowe) nie jest chorobą psychiczną, tzn. nie jest to choroba umysłowa - nie jest chory mózg lecz tylko są to nieprawidłowości w chemii krążącej w mózgu. Dla mnie to jest duża różnica że nie jestem jednak chora psychicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie stwierdzono nerwicę 3 lata temu. Przez pewien czas radziłam sobie dobrze,raczej nie wpływała na moje życie,ale od pewnego czasu izoluje mnie od świata. Boję się wychodzić z domu,mam napady gorąca, duszności,nogi jak z waty, biegunkę, ból brzucha, pojawiły się częstsze napady migreny. Unikam ludzi,boję się gdziekolwiek wyjść,łykam od czasu do czasu środki ziołowe,trochę mi pomagają. Zadaje sobie pytanie czy tak będzie zawsze czy lęk zawładnie mną do reszty? :cry:

 

[Dodane po edycji:]

 

Dwa razy byłam u psychologa, powiedziała mi że wszystkie te ataki są na tle nerwowym, związek ma to z moją sytuacją w domu,relacjami z rodzicami, odrzuceniem przez społeczeństwo z powodu nieśmiałości. W sumie teraz mam trochę lepiej niż w czasach dzieciństwa, wtedy dosięgłam dna;próbowałam popełnić samobójstwo. Udało mi się z tego wyjść samej bez pomocy osób 3. Od kilku lat leczę się hormonalnie, stwierdzono u mnie przedwczesny przekwit i nerwicę. Zdaje sobie sprawę że hormony także maja wpływ na moje lęki, ale nie potrafię sobie ostatnio poradzić. Proszę pomóżcie mi!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

krolewna, jeżeli masz rozregulowane hormony to delikatna sprawa, raczej trudno żebyśmy ci na forum pomogli... to bardzo ważne żebyś zrobiła sobie wszystkie odpowiednie badania, i znalazła lekarza który będzie cię prowadził, psycholog też może pomoże, ja proponuję ci żebyś poszła wielotorowo i słuchała i endokrynologów i psychiatrów i psychologów, i a nuż widelec coś w końcu pomoże. Z metod naturalnych, może spróbuj się wspomóc kwasami Omega 3, podobno mogą zadziałać pozytywnie, a konkretnie chodzi mi o olej budwigowy (dostępny w aptekach) robi się z niego pastę. Na pewno nie zaszkodzi, a możesz sprawdzić czy trochę pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co pół roku robię badania kontrolne nad hormonami,lekarz twierdzi że jest duża poprawa,cóż ja widzę że jest lepiej niż na początku, mam regularne miesiączki i jest duża szansa żebym mogła zajść w ciążę. Tylko że ja wciąż nabijam sobie głowę "głupotami", że może się nie udać a jak zajdę w ciąże to za co utrzymam dziecko,skoro od ponad roku nie mogę znaleźć pracy, a jak będę się wahać to moja szansa może szybko wygasnąć i tak cały czas nakręcam się sama. W domu też nie mam wsparcia,wciąż mi wypominają że zwolniłam się z poprzedniej pracy (nie wytrzymałam psychicznie) i teraz do niczego się nie nadaje.Strach przed wyjściem z domu mnie paraliżuje,co zrobię gdy złapie mnie na ulicy i nikt mi nie pomoże, jak zemdleję itd. Nie mogę z nikim o tym porozmawiać, bo co mam powiedzieć że szwankuje mi psycha już teraz biorą mnie za chorą psychicznie. Odważyłam się napisać na tym forum, bo jedynie tak mogę wylać trochę strachu przed obcymi ludźmi i w pewnym sensie to mi pomaga.Chciałabym żyć normalnie tak jak kiedyś cieszyć się każdym dniem,a nie zamykać się co raz szczelniej w skorupie i czekać aż samo minie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

krolewna, jeżeli jedyne miejsce gdzie rozmawiasz o tych problemach to właśnie to forum, to niedobrze... to nie są urojone problemy, lęki owszem są irracjonalne, ale choroba która nas dotyka jest realną chorobą, którą się diagnozuje, która ma nazwę. Moja nazywała się "lęk uogólniony z napadami paniki" - to są zaburzenia którymi zajmują się lekarze, które się też leczy w określony sposób.

Jak sama widzisz siedzenie w domu i czekanie aż samo przejdzie to nie pomaga na dłuższą metę, jeżeli nie chcesz iść na razie do lekarza, to może poszukaj innych "zaburzonych" osób w swoim otoczeniu, może tu na forum pogadasz z kimś z twojego miasta kto ci powie co robić, jak się leczyć itp? Bo ja wiem że rodzina to raczej nie rozumie... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takich ludzi jak my "zaburzonych" jest wielu i nawet nie zdajemy sobie sprawy jak ta epidemia się rozszerza,a to wszystko za sprawą jednego wroga STRESU.To przez niego tak cierpimy,żyjemy w ciągłym biegu,zestresowani,chcemy być lepsi,mądrzejsi,piękniejsi,a on czyha na nas i dopada kiedy znajdujemy się dołku,wtedy atakuje boleśnie obchodząc się z nami. My cierpimy najczęściej w samotności bo nikt nie rozumie o co w tym chodzi,nikt nie przeżywa gehenny każdego dnia tak jak my. Ja też wstydzę się mówić głośno o tym jak mi źle,oszukuję samą siebie że to przejdzie,może tak,ale jeszcze nie czas,potrzebuję go dużżżo więcej niż myślałam,ale dam rade pokonam to dziadostwo co siedzi we mnie tak głęboko.Wiem że dam radę skoro potrafiłam podnieść się z dna to dam radę nad tym zapanować.Nastawiam się pozytywnie,przez pewien czas jest ok,ale potem znów łapie mnie atak.Zauważyłam że łapię doła jesień-zima,to takie depresyjne miesiące. Wiosną będzie lepiej :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oszukuję samą siebie że to przejdzie,może tak,ale jeszcze nie czas,potrzebuję go dużżżo więcej niż myślałam

Dobrze to ujęłaś królewna, oszukujesz sama siebie że dajesz sobie radę i samo przejdzie, a w gruncie rzeczy jest odwrotnie: nie wiesz co robić, i samo wcale nie przechodzi, tylko regularnie powraca.

Zamiast udawać że wszystko jest ok i że sobie dasz radę, naprawdę cię namawiam żebyś coś robiła ze swoim zaburzeniem, myślę że wizyta u psychologa (kilka regularnych wizyt) to dobry pomysł. Mi pani psychiatra właśnie polecała psychoterapię. Można państwowo, za darmo.

Niezależnie co zrobisz aby się leczyć, ważne jest zrobić pierwszy ruch, zamiast czekać aż samo przejdzie. Udawanie że problemu nie ma, nie rozwiązuje go... a wyzdrowieć można, jest wiele takich przypadków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację,potrzebuje pomocy psychologa bo samej na dłuższa metę nie dam rady. Ukryję swoje lęki na pewien czas a one i tak uderzą z podwójną siłą.Miesiąc temu byłam u pani psycholog, miła babeczka,świetnie się czułam po pierwszej wizycie i na drugą nie poszłam i to był mój błąd. Gdybym systematycznie chodziła na spotkania teraz miałabym o wiele lepiej.Maskuje lęki i czekam aż same miną a przecież każdy wie że tak nie będzie.Chcę żyć szczęśliwie to muszę coś zrobić a nie siedzieć z założonymi rękami. Dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×