Skocz do zawartości
Nerwica.com

zdrada


spmegan

Rekomendowane odpowiedzi

Hej mam tak samo jak wy u mnie to jest od 4 lat mam wspanialego partnera a drecza mnie takie mysli :( przechodze obojetnie gdzie nawet kolo starych dziadkow I wierze w to z calych sil ze np uprawialam z nimi sex I jestem pewna na 100 procent I nie potrafie sobie wytlumaczyc ze tego nie bylo ja jestem pewna I tyle.. a nie na leze do tych osob co chca zdradzac a wrecz cbolernie sie tego boje od 4 lat a obok kogo nie przejde to mysle ze sie ruchalam albo calowalam I ja juz sama nie wiem czy to prawda czy nie ale bardziej jestem zawsze na tak ze to na 200 procent sie stalo Booze nawet nie wie cie jaka to ulga wiedziec ze nie jestem z tym problemem sama :(:( wspolczuje wam wiem.jaki to bol

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic nie zrobiłyście, to tylko wasze obsesje. Ja was bardzo rozumiem, bo miałam/ mam coś podobnego, tylko że nie o zdradzie, ale o robieniu komuś krzywdy. Nie słuchajcie tu postów niektórych osób na ten temat, takich jak np. Argish. Z całym szacunkiem dla niego, może nie chciał źle, ale jak ktoś nie rozumie tego mechanizmu tej choroby to potem jest jak jest i takie posty jak te (cytuję) :

 

,, Skoro masz myśli, że się boisz czy nie zdradziłaś faceta na imprezie lub nie jesteś w ciązy z innym kolesiem to moze po prostu zaprzestań imprez i odstaw całkowicie alkohol. Skoro się boisz ciąży i wmawiasz różne rzeczy to widocznie (czego nie twierdzę) musiałaś się z jakimś facetem przespać na którejś z imprez. Przecież dzieci się z powietrza nie biorą lub po prostu zapominasz co robisz, a to znów sprowadza się do jednego. Nie imprezuj.

Sorry, ale mi to u ciebie nie wygląda na jakąś nerwice czy inne natręctwa tylko coś musi być na rzeczy widocznie coś przeskrobałaś. Jeśli nie sypiasz z innymi to nie ma się czego bać, a ty się boisz więc''

 

mogą naprawdę zranić. To tak samo jakby mi ktoś powiedział: skoro myślisz, że kogoś zabiłaś, to znaczy, że naprawdę tak musi być.

Panie mądraliński Argish, nerwica natręctw nie polega tylko na tak ,, popularnych'' czynnościach jak np. myciu rąk, liczeniu czegoś tam, sprawdzaniu czegoś po 1000 razy To że Tobie nie wygląda to nie znaczy, że nie jest.

Ona rozwala i czepia się wszystkiego na czym ci zależy. Nie tylko boisz się, że coś tam zrobisz ale także czy czasem już się czegoś nie dopuściłeś. A alkohol to taki dodatkowy fakt którego nerwica się doczepiła i obraca przeciwko autorce- bo skoro wypiła to znaczy, że tym bardziej mogła zdradzić( wg tych obsesyjnych myśli). Ten wirus umysłu będzie szukał każdego argumentu ,,za'' , że mogłaś to uczynić, a ty będziesz szukał ,,przeciw''( kompulsja). Taka ciągła, nieustająca walka. Niby wiesz, że to nieprawda, coś ci się w tych chorych myślach nie podoba, jakaś część ciebie jest przeciwko nim co odróżnia je od urojeń, bo tam byłbyś na 100 % przekonany, że to zrobiłeś i nie zastanawiałbyś się czy to prawda czy nie.

To choroba wątpliwości, niby czujesz, że to nieprawda, to kłóci się z twoim charakterem, ale chcesz mieć 100 % pewność, że wszystko jest w porządku.

Autorka kocha chłopaka, chce być mu wierna, nie chce go zdradzić, zależy jej na związku, więc te chore myśli próbują to rozwalić

Ja boję się np. że mogłabym pójść do więzienia, że mogłabym zrujnować sobie życie, psychicznego cierpienia, że ktoś by mógł przeze mnie cierpieć, umrzeć itp,boję się kary, że społeczeństwo by się ode mnie odwróciło, zostałabym potępiona;zależy mi żeby być pod tym względem ,,czystą'' . Morderstwo to dla mnie najgorsza zbrodnia, przeraża mnie, chyba nie wyobrażam sobie nic gorszego dlatego te obsesje poszły w tym kierunku . Nie boję się, że sobie mogłabym specjalnie zrobić krzywdę, bo po prostu nie miałabym przez to wyrzutów sumienia, boję się, ,że zrobię ją komuś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pomocy,nie daje rady juz ....ma natretne mysli ze zdradziłam .Z kazdym faetem co gadam ma mysli ze zdradzilam ale jest to tak silne ze prawdziwe .NIE CHCE I SIE zyc.Mam dziecko i meza ,ale nie moge z tymi myslai funkcjonowa.POMOCY.

smutna...9, czy mając obsesje dotyczące zdrady, byłaś z tym u jakiegoś specjalisty? Psychologa albo lekarza psychiatry? Myślę, że warto byłoby podjąć psychoterapię zamiast się tak męczyć. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ktos tu jeszcze zaglada? jaka to ulga znalezc kogos kto ma takie same problemy... z nerwicą zmagam sie od dziecka, kiedys przejawialo sie to u mnie inaczej, teraz kiedy jestem w 2 letnim zwiazku ciagle mam natretne mysli na temat zdrady. z mojej strony. kocham mojego faceta wiem ze nigdy bym mu tego nie zrobila a mimo to nie moge przestac myslec o tym ze cos jest nie tak. na rok czasu mialam spokoj, bralam leki i jakos szlo. od 2 miesiecy nie biore lekow i juz cholerstwo wrocilo... kilka dni temu poszlam z kolezankami na balety do klubu, bylysmy tam raptem 1,5 godziny i po imprezie normalnie wrocilysmy do domu, ja do mojego chlopaka i na drugi dzien rano wszystko bylo ok, pojechalam na uczelnie, wrocilam do domu i dopiero wieczorem w domu po tym jak kochalam sie z moim chlopakiem przeszlo mi przez mysl "a jesli wczoraj na imprezie go zdradzilam?" i juz wiedzialam ze zaraz zaleje mnie fala wyrzutow sumienia i poczucia winy... nic nie daje tlumaczenie sobie "uspokoj sie, przeciez bylas w klubie z kolezankami a nie sama, bylas tam tylko 1,5h i pamietasz cala droge powrotna do domu... to wszystko na nic. nawet kiedy sobie tlumacze "przeciez wypilam tylko 2 drinki, gdybym cos zrobila to od razu bym sie doprowadzila do porzadku i miala wyrzuty sumienia a nie dopiero na drugi dzien wieczorem... kiedy juz na chwile sie uspokoilam to zaraz sobie wmowilam "a co jesli ktos mi wsypal jakis narkotyk albo pigulke i teraz nie pamietam? skoro mam zle mysli to na pewno cos sie stalo, przeciez bezpodstawnie nie mialabym takich obaw... i tak w kolko, nie moge o niczym innym myslec, wkrecam sobie ze teraz pewnie bede w ciazy z jakims nieznajomym a moj chlopak ktorego tak kocham mnie zostawi.. on wie o mojej chorobie wszystko mu mowie, uspokaja mnie ze wie ze taka nie jestem i nic bym nie zrobila a gdyby ktos mi cos dosypal to stracilabym pamiec na kilka godzin i nie musze sie przejmowac ze nie pamietam 10 minut z imprezy... sa tu jeszcze jakies osoby ktore sie z tym zmagają? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozdarta19, wyluzuj trochę bo bardzo się wszystkim przejmujesz. Nie masz nic na sumieniu i to jest najważniejsze po co wkręcić inne rzeczy a za chwilę zaczniesz analizować nie tylko co robisz ale i co mówisz. Psycholog dobra rzecz jak ci nie przejdzie to idź.
:why:
Fajnie ze odpisujesz :D

Widzisz ty jakos umiesz sobie z tym radzic' date=' a mnie ta mysl wykancza, ja mysle o tym non stop a ty masz przerwy np. miesiac, tez bym tak chciala, ale jakos nie potrafie tlumacze sobie na wszytskie sposoby i nic nie daje, caly czas o tym mysle obojetnie co robie i jest mi bardzo zle, nie umie z tym sobie poradzic, nie mam zadnego pomyslu jak mam z tym zyc by byc szczesliwa i przekonana ze bylam mu wierna.Czasami jak patrze na niego w domu to mnie strach ogarnia ogromny, i mam mysli a jezeli go zdradzilam?i zaczynam sie bac jego samego, ze mnie rzuci, i nie czuje sie swobodnie gdy np. lezymy razem czy nawet jak patrze na niego.To mi zyc nie daje i nawet w dniu slubu tak mialam :cry:

Czasami mysle ze to nie jest choroba tylko ze zapomnialam przeszlosc i teraz sie boje czy czegos nie zrobilam, bo jak by byla to choroba i bylabym o tym przekonana to bym wiedziala ze tak nie bylo bo to tylko moja choroba , ale ja nigdy chora nie blam i wydaje mi sie ze to moja wina i ze to nie choroba tylko moja wina, ze wszystko zapomnialam i cos zle zrobilam, np. ze go zdradzilam i mam wyrzuty a nie wiem co i jak, i przypominam sobie sytuacje z przeszlosci i sie zastanawiam czy to nie moglo sie wtedy .... czy wtedy ..... stac.Juz tak rok mam ile jeszcze?

Czasami mam mysli samobujcze, i mysle ze jak bym skonczyla ze soba to by sie caly problem skonczyl.Czasami mysle zeby sie rozstac z mezem, bo moze wtedy bym byl spokojna, ani jedego ani drugiego nie chce, ale jakie mam wyjscie? nie chce tak zyc w takim strachu i leku i niepewnosci i poczuciu winy do koca zycia!!!!

Naprawde jestem bezsilna i nie mam pomyslu jak z tego wyjsc.Nie wiem co robic?????[/quote']

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pomocy,nie daje rady juz ....ma natretne mysli ze zdradziłam .Z kazdym faetem co gadam ma mysli ze zdradzilam ale jest to tak silne ze prawdziwe .NIE CHCE I SIE zyc.Mam dziecko i meza ,ale nie moge z tymi myslai funkcjonowa.POMOCY.
rozdarta19, wyluzuj trochę bo bardzo się wszystkim przejmujesz. Nie masz nic na sumieniu i to jest najważniejsze po co wkręcić inne rzeczy a za chwilę zaczniesz analizować nie tylko co robisz ale i co mówisz. Psycholog dobra rzecz jak ci nie przejdzie to idź.
:why:
Fajnie ze odpisujesz :D

Widzisz ty jakos umiesz sobie z tym radzic' date=' a mnie ta mysl wykancza, ja mysle o tym non stop a ty masz przerwy np. miesiac, tez bym tak chciala, ale jakos nie potrafie tlumacze sobie na wszytskie sposoby i nic nie daje, caly czas o tym mysle obojetnie co robie i jest mi bardzo zle, nie umie z tym sobie poradzic, nie mam zadnego pomyslu jak mam z tym zyc by byc szczesliwa i przekonana ze bylam mu wierna.Czasami jak patrze na niego w domu to mnie strach ogarnia ogromny, i mam mysli a jezeli go zdradzilam?i zaczynam sie bac jego samego, ze mnie rzuci, i nie czuje sie swobodnie gdy np. lezymy razem czy nawet jak patrze na niego.To mi zyc nie daje i nawet w dniu slubu tak mialam :cry:

Czasami mysle ze to nie jest choroba tylko ze zapomnialam przeszlosc i teraz sie boje czy czegos nie zrobilam, bo jak by byla to choroba i bylabym o tym przekonana to bym wiedziala ze tak nie bylo bo to tylko moja choroba , ale ja nigdy chora nie blam i wydaje mi sie ze to moja wina i ze to nie choroba tylko moja wina, ze wszystko zapomnialam i cos zle zrobilam, np. ze go zdradzilam i mam wyrzuty a nie wiem co i jak, i przypominam sobie sytuacje z przeszlosci i sie zastanawiam czy to nie moglo sie wtedy .... czy wtedy ..... stac.Juz tak rok mam ile jeszcze?

Czasami mam mysli samobujcze, i mysle ze jak bym skonczyla ze soba to by sie caly problem skonczyl.Czasami mysle zeby sie rozstac z mezem, bo moze wtedy bym byl spokojna, ani jedego ani drugiego nie chce, ale jakie mam wyjscie? nie chce tak zyc w takim strachu i leku i niepewnosci i poczuciu winy do koca zycia!!!!

Naprawde jestem bezsilna i nie mam pomyslu jak z tego wyjsc.Nie wiem co robic?????[/quote']

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MOZE LEKI JESZCZE NIE DZIAŁĄJA .Taka sytuacja mąż byl w pracy a tu słysze pukanie do drzwi miałąm nie otwierac serce w gardle miałam ,ale wyjrzałm przez okno a tam własciciel mieszkania ,może cos sie stało i otworzylam ,nie lubie otwierac bez męża,pytał o pierdoły,nie wiedziałam ze miał przyjsc bylam z dzieckiem,a ja po jego wyjsciu juz analizowałam czy cos było,potem wziełam sie za sprzata,.Najlepjej by było dla mnie zapytac sie tej osoby która była czy cos było ale jak mam to zrobic,oszaleje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TOJA123123, smutna...9, BIOtinka

przeczytałem wszystko co napisałyście. I tylko tyle mogę zaoferować ze swojej strony, nic mądrego nie potrafię napisać. Niektórzy muszą żyć w ciągłym lęku, niespokoju i z nieustannymi myślami że coś się złego stanie. Jak trucizna w głowie czy wieczny ból mózgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Wam. No więc u mnie bez zmian. Jestem od miesiaca na lekach ale bez zadnych zmian. Wkrecam sobie co chwila cos nowego, ale za kazdym razem dotyczy to zdrady ;/ po ostatniej schizie, że moglam cos zrobić na imprezie i tego nie pamietac (co dziś juz wydaje mi się kompletną bzdurą) to teraz mam nową schizę... otóż ostatnio jechalam na uczelnie autobusem i na jednym z przystankow zauwazylam kolo kubła na śmieci puste puszki po piwie i jakieś smieci. obrzydzilo mnie to i pomyslalam ze pewnie jakies pijaki chlali alkohol na przytanku. i przeszlo mi przez mysl "a co jesli pilam z nimi tylko tego nie pamietam, a przypomnialam sobie po zobaczeniu tych puszek po piwach? w koncu skoro taka mysl przyszla mi do glowy to musialo takie cos sie wydarzyc, z palca sobie tego nie wyssałam!" i zaraz sie pojawily kolejne mysli... skoro z nimi piłam to moze i zrobilam cos wiecej? zdradzilam chlopaka? i juz lęk urósł do tego stopnia że juz 7 dzień się mecze z tą myśla... jednoczesnie czuje ze nie jest ona prawdziwa, bo przeciez brzydze sie pijaków i bezdomnych- zawsze omijam ich szeroooookim łukiem, poza tym gdybym cos zlego zrobila to od poczatku mialabym wyrzuty sumienia a nie dopiero po zobaczeniu puszek po piwach na przystanku... ostatnio bylam u psychiatry. powiedziala ze to idzie w kierunku urojeń i paranoi. mimo to nie uspokoiła mnie, dalej sie męcze :( staram sie jakos funckjonować ale ciezko :/ pozdrawiam tych, ktorzy rowniez zmagają sie z tym cholerstwem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja biorę fluksetynę i mam napady obżarstwa. Ale nie ma to wpływu na wagę bo jem prawie same "trociny/wióry" ( podobno węglowodany złożone są sycące, a ja jak zacznę to skończyć nie mogę). Pamiętam że jak zacząłem brać fluoksetynę to też miałem problem z apetytem.

Jak u Ciebie ze spaniem ? Ja po tym leku od razu robię się senny. Są to krótkie drzemki po których budzę się spocony bo śnią się koszmary. W ogóle natręctwa przeżywam o wiele mocniej podczas snu. Na cały dzień mam kilkanaście krótkich drzemek w losowych porach dnia i nocy. Zmuszanie się do spania o normalnych godzinach nic nie daje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, piszę ogólnie odnośnie tematu zdrady.

 

Zdrada jest, była i będzie. Taka jest nasza natura. Teraz jakiś mądrala może się wypowiedzieć, że nie, że jesteśmy monogamicznym gatunkiem czy, że mamy tendencje do bycia monogamistami, bo jednak w pewnych obszarach naszego przetrwania monogamia dawała korzystne rezultaty, to fakt czasem tak, posiadanie u boku silnego samca może pomóc rozwojowi młokosa, jednak zawsze będzie na pierwszym miejscu faworyzowany "rozsiew korzystnych genów", więc poligamia jest również pożądana, więc jeżeli twojego chłopa bądź kobietę ciągnie do innych to jest to naturalne. Piszę skrótami, nie będę się teraz zagłębiał w ewolucyjne korzyści z bycia mono czy poli. Tak czy inaczej, chcąc stałego związku mamy przejebane, bo chcemy tego za wszelką cenę, (chyba), chcemy być stworzyć szczęśliwy związek (pomijając latawców) i cieszyć się nim. Jednak prawda bywa bolesna, nie możemy polegać na innych ani nawet na sobie, nigdy nie wiadomo jak sprawy się potoczą, możemy się zarzekać, że będziemy wierni czy że nasza (nasz) ukochany(a) będzie zawsze z nami, jednak nigdy nie możemy być tego pewni. NIGDY. Może ci się wydawać, że to jest to, że niczego innego już nie chcesz, czy że on/ona też już niczego innego nie chce, możesz spędzić wspaniałe chwile, możesz oddać swoje życie, możesz wymienić się z ukochaną/nym milionem myśli i doświadczeń, możesz myśleć, że już zawsze będzie dobrze, bo zawsze było i robiliście razem tyle rzeczy, możesz nawet uważać swojego/ją ukochanego za największego przyjaciela, który nigdy ale to ABSOLUTNIE NIGDY cię nie zdradzi, wręcz nawet może tak być, że nie przyjdzie ci takie coś do głowy (no bo jak mogło by przyjść, wszystko sobie mówicie, wszystko przeżywacie, wszystko ustalacie, i tak jest od lat), że on/ona nigdy nie odejdzie, (to takie oczywiste). Jednak prawda jest inna, pewnego razu MOŻESZ OSRAĆ SIĘ MIODEM. Ot tak po prostu, twój/twoja ukochany nagle może stać się dla ciebie ABSOLUTNIE OBCY I BEZWZGLĘDNY, i prostu powiedzieć ci see you later aligator, na zawsze, od razu z miejsca na zawsze. Wiem bo przeżyłem, szok i nie dowierzanie, milion myśli, które mówią aleee, aleee przecież myyy, że cooo, jak to, tyle razem. I później nie wierzysz pomimo kilku dni rozkminki. Twój największy przyjaciel staje się twoim wrogiem, szok jest tak duży, że nie kumasz o co chodzi. Ale nie będę pisał tu o sobie, musisz się ogarnąć najszybciej jak się da, im szybciej tym lepiej, jak to zrobić? Nie wiem, ale wiem jedno trzeba zająć myśli czymś innym, jakiekolwiek zajęcie, (czy może inna kobieta/mężczyzna???) Tak czy inaczej musisz się z tym liczyć, że pewnego dnia wszystko się rozkurwi pomimo tego, że wszystko było idealnie. Więc uzbrój się w tą wiedzę i w silne opanowanie własnych emocji w razie W, jakkolwiek to brzmi tak musisz zrobić, chyba że masz to gdzieś i nie chcesz wcale związków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej!

widzę , że temat dawno dodany ale co rusz pojawia się nowy wpis więc ja też napisze może akurat ktoś przeczyta.Od pięciu lat borykam się z urojeniami zdrady ( mojej na moim narzeczonym).Doszło już do tego ze tak bardzo w to wierzę że coś zrobiłam z kimś, że nikt ani nic nie jest w stanie przemówić mi do rozumu.Gdziekolwiek idę koło kogo przejdę od razu mam myśli , że na pewno przechodząc pocałowałam tą osobę albo Bóg wie co jeszcze.To mnie po prostu zabija bo dziennie takich myśli jest ok 5-10.Potem siedzę cały dzień analizuje, że jak to było co ja zrobiłam jak ten ktoś wyglądał.Cały czas jestem w stresie ... nie siadam na krzesło bo wolę stać bo boje się , że ktoś tam będzie usiąde na niego i zdradze swojego narzeczonego.Nie siadam sama na toalete zawsze musze prosić narzeczonego ... bo mam myśli ze tam ktoś jest i na pewno zdradzę mojego faceta.Nawet juz nie mogę pić ani jeść bo jak dotkne ust to schizuje się ze to na pewno byl pocałunek a nie ze sie napiłam i w ogóle.Nie daj Boże spotkam kogoś na ulicy i przypadkowo otrze się o mnie ramieniem to już mam tydzień życia z głowy bo myślę co ja z nim robiłam.Boże jakie to jest głupie! Kocham swojego faceta ponad wszystko na tym zasranym świecie i w życiu nie chciałabym tknąć innego mężczyzny bo jest mi to po prostu nie potrzebne a te myśli mnie zabijają dzień u dnia.Nie mam już siły każdego dnia myślę o samobójstwie :(.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MOZE LEKI JESZCZE NIE DZIAŁĄJA .Taka sytuacja mąż byl w pracy a tu słysze pukanie do drzwi miałąm nie otwierac serce w gardle miałam ,ale wyjrzałm przez okno a tam własciciel mieszkania ,może cos sie stało i otworzylam ,nie lubie otwierac bez męża,pytał o pierdoły,nie wiedziałam ze miał przyjsc bylam z dzieckiem,a ja po jego wyjsciu juz analizowałam czy cos było,potem wziełam sie za sprzata,.Najlepjej by było dla mnie zapytac sie tej osoby która była czy cos było ale jak mam to zrobic,oszaleje

 

 

ja mam to samo wiecznie pytam rodziców czy widzieli mnie jak coś robie itd.. nerwica sie tym karmi niestety

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×