Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Do jakich miejsc boicie się chodzić w obawie przed atakiem? U mnie zaczęło się od Ko�cioła. Raz zasłabłam bez wyra�nej przyczyny. Przedtem chodziłam co niedzielę do Ko�cioła, jednak po tym ataku bywam tam dwa razy w roku, choć bardzo bym chciała chodzić czę�ciej ale po prostu boję się. Podobnie jest z autobusami i tramwajami, przeważnie mam uczucie że zaraz zemdleję i szukam miejsca siedzšcego. Ostatnio podobnie jest w długich kolejkach i supermarketach. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Czy was też w tych miejscach napadajš lęki? Czy macie je zupełnie gdzie indziej? Jakie macie wtedy objawy?

 

edyt. tematu/Jaśkowa

i Amy Lee

Nie wiem czy leczysz się,czy nie...? Ja miewam napady lękowe w takich miejscach,ale uważam,że spowodowane są sygnałami spod świadomości,która to została negatywnie nakarmiona w tych miejscach i bez przyczyny się odzywa(kościół)..Kolejka w sklepie czy autobus,to miejsca gdzie za dużo się słyszy i bodzce odbierane są nawet gdy o tym nie myślimy..Długo już mam z tym problem,aż niedawna wizyta u psychiatry i odpowiednie leki i zaczyna być lepiej...Pozdrawiam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drodzy wrażliwi koledzy i koleżanki! (wrażliwi - bo tacy jesteśmy i lepiej brzmi :-))

Czytam to wszystko i bardzo wam współczuję, gdyż ja przechodzę przez podobne tortury.

Czytałam wyżej że macie problemy tzw "wyjazdowe" - ja też je mam. Moje ataki wyjazdowe zaczynają się ok. 2 tyg. przed upragnionym wyjazdem, niby należało by się cieszyć, ale ze mną się dzieją "cuda" nie z tej ziemi. Strach, ciągłe myśli o tym, co się może stać, wyobrażanie sobie najgorszych scen o mnie, o mojej rodzinie. Jednym słowem - makabra.

Druga rzecz i to niestety pogłębiająca się - strach przed chorobami. Ostatnio - można powiedzieć nie mam ataków, tylko jeden nieustanny atak, nawet we śnie. Nie mogę na chwilę nawet odprężyć się i nie myśleć o chorobach. Prześladuje mnie przede wszystkim rak, potem zawał. To samo dotyczy myśli o moich bliskich. Dziecko ma problemy z zatokami. Wczoraj i dziś skarżył się na ból główki, co czasem się zdarza przy chorych zatokach, usłyszawszy to - pierwsza myśl - tętniak, nowotwór mózgu. Jutro po prostu muszę iść z nim do lekarza i dostać skierowanie na tomografię, choć ponoć nie ma potrzeby robić tego badania z byle powodu, bo szkodzi w jakimś stopniu. Co ja mam ze sobą zrobić? mam po prostu już problemy z sercem, ciągle mnie niepokoi, ileż można...

Wybaczcie, proszę, że tak histeryzuję, ale już nie radzę sobie całkowicie. :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do Nicole.Nie jesteś przypadkiem moja siostrą? :D Mam To samo.Wlaściwei , to mam chyba wszystkie choroby .. no może procz AIDS:) Z dziećmi mam podobnie.Boli palec , a ja zaraz "Boże , może to rak kości!"strasznie to dolujące , tak cale dnie sobie coś wkręcać.Ech...:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewa, no w sumie niby jestem jedynaczką, ale objawy wskazują na to, ze mam siostrę :D

Dokładnie to samo! Mnie też boli ręka - bo meble przestawiałam i oczywiście to rak kości! :)

Ale teraz to my niby gadamy z humorem, a wystarczy zostać sam na sam ze sobą i zaczyna się... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O tak... Zaczyna się wtedy jazda:) Wiesz? fajnie jest wiedziec , że nie tylko ja , jestem taka szurnięta.ale to bardzo dobrze , że potrafimy się z tego śmiać.To znaczy , że mamy do tego dystans , większy niż nam się wydaje.A powiedz mi , na co dzisiaj chorowalaś?:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry wszystkim jestem tu pierwszy raz i cieszę się, że tu trafiłam :smile: chodziłam do lekarzy i mówili mi, że mam zaburzenia lękowe to to samo co nerwica? chyba tak mam te same objawy co wy. Żyję z tą chorobą już dwa lata :cry: na początku sobie radziłam zaszłam w ciąże chodziłam sama do lekarza bez tabletek byłam zdrowa zadowolona no ale nie stety poroniłam :cry: potym wszystkim zamknęłam się w domu, potem zaczęłam pracować było ciężko ale dawałam radę przez parę miesięcy wszystko było dobrze pewnego dni w pracy zrobiło mi się słabo zaczęłam się dusić :cry: zwolniłam się do domu tata po mnie przyjechał. Po pewnym czasie się uspokoiłam ale wzięłam tydzień wolnego na wszystkie badania nic nie wykazało niby dlaczego niby? bo jeden lekarz mówi że wszystko dobrze, że jestem zdrowa, inny że muszę jak najszybciej do kardiologa bo coś tak z sercem nie gra mam duże problemy z serduchem moim silne uderzenia potem duszności :cry: siedzę w domu jest wszystko dobrze jestem moim narzeczonym jest ok też ale są dni kiedy siedzę, śmieję się i nagle serce się odzywa typu silne uderzenia jak ktoś by młotkiem walił od wewnętrznej strony potem serce idzie do gardła (takie wrażenie ) a potem duszności :cry: masakra po prostu. Wychodzę ze swoim do miasta czy wyjeżdżamy do Gdańska ja też do W-wy jeździłam ze znajomymi np na obronę wszystko było ok. ale sama??????????? nieeeeeeeeeeee :cry: boje się mam takie lęki że szok boję się że się udusze, że padnę na chodniku że nikt mi nie pomoże a jak pomoże to wszyscy będą się na mnie gapić jak na idiotkę boję się że padnę na ulicy :cry: itd. moje ataki wyglądają tak::::: jest wszystko super czy w domu czy na mieście rozmawiam przez tel. czy kogoś spotkam na mieście jest ok idę dalej jest super sama do siebie się uśmiecham ale nagle serce :cry: mostek ściska do tyłu silne uderzenia gorąco silne zawroty nogi jak galareta i okropne pieczenie w mostku na piersiach jak ktoś by mi żar położył :( i już po mnie ktoś musi przyjechać bo po karetkę nie dzwonie bo po co jeszcze gorszego ataku dostanę ze stresu nigdy nie dzwoniłam bo nie potrzebowałam bynajmniej tak mi się wydawało ;) wiecie u mnie zaczyna się zawsze od serca teraz 8 sierpnia idę do kardiologa prywatnie zobacze co powie ;) nie wychodzę sama już od paru miesięcy ale niedługo muszę wyjść pewnie na rozmowę kwalifikacyjną bo z tamtej pracy szef zrobił mnie w ....... ;) jak czytam te posty robi mi się lepiej bo wiem że wy to też macie bynajmniej podobne objawy wiecie co za horror przechodzę czasem a ja wiem jak wy przechodzicie ;) nie wiem jak to wszystko się ułoży. Nie wiem co mam robić podczas ataku duszności i zawrotów głowy byłabym wdzięczna za podpowiedź małą a w szczególności za odpisanie. Pozdrawiam wszystkich ;):D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, jakbym o sobie czytala...moj lęk przed chorobą wrecz nie pozwolił mi się dzisiaj skupic i pracowac...moje ostatnie OB wyszlo 15 i dostalam ataku histerii u lekarza. Patrzyl sie na mnie jak na jakąś nienormalna.. i mowi "o co Pani chodzi z tym ob?", a ja jak to o co, norma jest do 12 mm u kobiet...a on, ze 15 to tez dobrze, a ja juz bylam załamana. ciagle teraz o tym myslę, płaczę, ze to za duzo. boszsze wykoncze sie. Na samą mysl o kolejnych badaniach do pracy robi mi się słabo. Wrecz wole do pracy nie iśc, niz znowu zobaczyc moje OB. Koszmar, Jestem tak zestresowana , ze najlepiej lezalabym tylko w łózku pod kołdrą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Pisze na tym forum poraz pierwszy, czytając posty wcześniej. Borykam się z nerwicą lekową już od 5 lat prawie. Po niby pozytywnym wyleczeniu po 3 latach farmako i psychoterapii choroba wraca. I w tym właśnie problem , jestem osobą która ma na utrzymaniu rodzinę, obecnie włóczę się z firmy do firmy z uwagi na chorobę - jest mi poprostu źle z tym jak ludzie na mnie patrzą kiedy dostje ataku w pracy - jestem wtedy bezradny jak roślinka (zawsze staram się ukrywać chorobę więc jak mam atak w domu zawsze starałem się brać urlop żeby nikt nie widział co się ze mną dzieje i wtedy zawsze nikt o niczym nic nie wiedział bo wtedy kiedy nie było ataków zachowywałem się normalnie) ale urlop kiedyś się kończy i wiadomo L4 w dobie kryzysu nie jest dobrym rozwiązaniem i nawet jak go nie było to też nie było dobre rozwiązanie. Do czego zmierzam Pracodawca widząc taką przypadłość u osoby stara się pomalutku takiej osoby "pozbyć" i tak się dzieje już nie będę nic mówił o wpływie na otoczenie pracownicze itd. sami sobie dopiszcie. Zastanawiam się dlaczego nie możemy zawalczyć o specyficzne warunki pracy dla osób z taką przypadłością , zapeniam że taka włuczęga po zakładach pracy nie wpływa pozytywnie na dalsze zdrowie psychiczne. Pozdrawiam i proszę napiszcie co o tym myślicie , myślę że nie jestem odosobnionym przypadkiem, napewno więcej osób boryka się z podobnym problemem.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ixi100, witaj. Ja tez się borykam w ten sam sposób, co prawda pracuję od roku w tej samej firmie, ale chyba tylko dlatego że mam klucze do swojego magazynu i mogę uciec w razie potrzeby...:) ale od dwóch tygodni jestem na urlopie bo miesiąc temu zachorował mój kolega i wszystko sam musiałem robić i był to problem, tu serducho czuje jak wysiada, tu już atak, derealka a tu dostawa, klienci, co chwila wychodzenie do kibla żeby uspokoić myśli, głupie spojrzenia na moją spoconą głowę itd.

Teraz myślę nad zmianą pracy. Ale i tak wiem że to nie najlepsze wyjście. Najlepsze bez dwóch zdań byłoby zwycięstwo z nerwicą, tzn pozbycie się lęków, objawów, myśli. pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej ja też mam takie problemy chociaż nie pracuje bo boję się iść do pracy choć wczoraj wyszłam sama 10 min drogi od mojego domu ale wyszłam sama :D inni się ze mnie śmieją że ja się cieszę ale dla mnie to radość chociaż na sam początek osoby która przez parę miesięcy nie wychodziła z domu :smile: przyznam się szczerze że nie sądziłam że tyle chłopaków ma tą nerwicę myślałam, że jest więcej dziewczyn że chłopców to prawie nie dotyczy ale się myliłam, :smile: JESTEM Z WAMI :smile::D jakoś to wszystko musi się nam ułożyć. Ciżęko mi będzie wychodzić na miasto bo jeszcze mnie to nie czeka ale już niedługo..... :cry: zobaczymy. Wydaje mi się że nerwica lękowa u niektórych osób ma trochę inne objawy, ale co tam i tak wiemy co przeżywamy za horrory i się rozumiemy :D cieszę się, że możemy tu popisać chociaż :smile: Pozdrawiam Was ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie! Niezmiernie się cieszę, że trafiłam na to forum. Też cierpię na nerwicę lękowo-depresyjną i agorafobię:(:cry:

Największym problemem dla mnie jest to, że boję się wychodzić z domu i boję się przebywać poza domem. Wczoraj wyszłam na chwilę przed blok i oddaliłam sie zaledwie 20m jak już mnie dopadła panika. Po takim doświadczeniu miałam "dołek" ale wskoczyłam po prostu na stepper i w ten sposób starałam się zagłuszyć żal, że "wszyscy mogą a ja nie..."

Wiem, że nie wszyscy mogą i bardzo chciałabym wymienić się doświadczeniami z wami i wzajemnie się wspierać.

Pomóżcie mi proszę! Pozdrawiam was cieplutko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc. jestem nowa na forum , nerwica dopadła mnie 10 lat temu, ataki były takie ze potrafiłam sama sobie z nimi radzić, no i nie wiedziałam ze to nerwica. pięc lat temu przeszłam operacje tarczycy i miało być juz super a tu coraz bardziej żle. Pierwsze poważne uderzenie nerwicy lękowej miałam 4 lata temu bałam się zostać sama w domu , ale równiez bałam się z niego wyjśc, bałam sie zejść sama do piwnicy, dostałam leki , terapia i miałam względny spokój przez 3 lata az do maja tego roku. nerwica uderzyła ponownie i to z taką siła że myślałam że to koniec, ataki nie były juz tak jak kiedyś polegające na uczuciu duszenia sie i tego że zaraz stracę przytomnność, było gorzej, serce mi waliło nierówno i jak szalone, całe ciało zaczyna mi drętwieć szum w uszach i głowie, suchość w ustach, cała drże ,jest mi gorąco i zimno, . miałam zrobione wszystkie badania , wyniki i z punktu widzenia lekarzy wszystko jest ok. postanowiłam dzis do Was napisac bo proszę o pomoc , czy ktoś miał takie objawy jak ja i jak sobie z nimi radzi. rano jak wstałam poczułam silny ból połaczony z mrowieniem lewej ręki, póżniej mrowienie przeszło na głowe i ustapiło , po godzinie znów to samo . pojechałam na pogotowie bo myslałam ze tym razem to serce, a oczywiscie zapomniałam dodac ze byłam sama w domu.na pogotowiu wyniki, kroplówki EKG, i poza niskim tetnem- 45- 55 , wszystko jest ok. lekarz stwierdził ze tetno mam takie w wyniku brania dużych dawek psychotropów i ze powinnam je zmniejszyć. bębe wdzięczna jesli ktos mi pomoze kto ma takie same objawy jak ja. piszcie na maila lub forum . dziekuje i czekam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martyno, dziękuję że mi odpowiedziałaś. Podaję mój nr GG 3895327.

Chętnie będę pisać i tutaj ze wszystkimi i z tymi, którzy maja ochotę pisać na GG.

Dzisiaj zbieram się od rana żeby wyjść chociaż na chwilkę z domu, chociaż postać pod klatką i niestety mam lęk przed lękiem czyli błędne koło, którego nie potrafię przerwać. Wiem, że jak się nadludzko przezwyciężę to jakoś zejdę na dół a potem agorafobia będzie mnie straszyła i wrócę w jeszcze gorszym nastroju :cry:

Ja to przerwać? Ja znam tylko jeden sposób: Xanax czyli równie błędne koło z uzależnieniem w roli głównej. I tak źle i tak niedobrze. Poradźcie coś...

kasju, widzę, że dołączyłaś do nas. Cieszę się, że poruszasz temat lęku bo jest on mi bliski i obecny w moim życiu na codzień... niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana "Kasju" będę do ciebie pisać Kasiu jeśli nie masz nic przeciwko łatwiej mi będzie ja miałam identyko co ty te same dosłownie objawy jeśli chciałabyś popisać oraz inne osoby podaję maila malutka249@amorki.pl Na forum oczywiście też będę zaglądać , ale dziś czasu nie mam zbytnio juterko coś napiszę na pewno Pozdrawiam Cię i innych bardzo gorąco 3majcie się Kochani ;):D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej kochani, to znowu dzisiaj ja. Tym razem dobre wieści. Wyszłam przed blok i poszliśmy (bo byłam z rodzinką) naokoło bloku i potem trochę w prawo ( tak troszeczkę; ale zawsze:) i podeszła do mnie znajoma i chwilkę pogadałyśmy i potem troszkę (ale malutko) w lewo i jednak zawróciliśmy . Ale najważniejsze, że nie miałam napadu paniki jak wczoraj!!! Hurra!

Jutro też spróbuję. Teraz wiem, że błędem było zakładać, że dopadnie panika bo akurat dzisiaj nie :P

Fajnie, że mogę się tutaj pochwalić moimi "drobnymi kroczkami". Bądźcie ze mną i wspierajcie mnie. Bardzo tego potrzebuję.Moja nerwica wlecze się już ponad 20 lat ale ja nie chcę tracić nadzieji, że wyjdę z niej, że będę wychodzić z domu i pójdę do pracy :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to, co teraz napiszę, kieruję do osób, które tutaj pisały o problemach z atakami paniki w pracy i tym, że chcecie ją zmieniać albo boicie się reakcji innych: najlepiej jest od razu powiedzieć szefowi i współpracownikom, że się czasem możecie źle czuć, opiszcie jak to jest. ja tak zrobiłam jak dostałam pracę, powiedziałam, że to nic strasznego, tylko czasem może być tak, że będę musiała wyjść na świeże powietrze albo posiedzieć w łazience. wiecie jak zareagowali? spytali czy będą mogli mi jakoś pomóc jak to się zdarzy.

ludzie naprawdę nie są tacy źli. często jest wokół nas więcej życzliwości niż nam się wydaje.

jeśli boicie się powiedzieć, że macie ataki paniki, to powiedzcie, że macie ataki klaustrofobii ;) ludzie częściej to rozumieją niż jakieś cuda-niewidy z paniką ;)

 

[Dodane po edycji:]

 

a tak abstrahując od poprzedniego postu: czy zdarza Wam się mieć ataki, gdy się najecie? bo ja gdy się porządnie najem, to czasem mam ataki paniki, szczególnie w restauracji albo gdy jestem na imprezie rodzinnej albo w jakiejś grupie osób. po prostu coś w żołądku zaczyna stawiać opór, i często wtedy nagle robi mi się gorąco i niedobrze, i muszę wyjść. kiedyś przez to nie mogłam zjeść nawet połowy obiadu. teraz wystarczy, ze się przejdę kawałek i jest lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim wiecie co?? nie wiecie ;) to ja wam powiem dziś znowu wyszłam sama trochę dalej i się udało!!!! ;) gorzej będzie z wyjściem na miasto, ale co tam zobaczymy jak to będzie w sobotę idę do kardiologa zobaczę co mi powie i się tu pochwalę ;) pozdrawiam wszystkich :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od lutego tego roku muszę zyć ze swiadomoscia, że mam nerwicę lękową. Starm się z nia walczyć z róznym skutkiem. Ostatnio, poddałam sie i zaczęłam brać lek o nazwie Sertogen - rano 1/2 tabletki a na wieczór dodatkowo to co juz brałam - Hydroxizinum. W tej chwili czuje sie niezbyt, atak goraca, ściśniety żołądek. Modlę się, by zasnąć i obudzić sie rano. Rano chadzam na tzw "kijki", ale juz zdarzyło sie, ze nie mogłam wejśc do lasu: duszno, ciemno przed oczami, musiałam wrócic do domu. Jutro mam pojeździc rowerem i nie wiem co z tego bedzie. Czy ktoś brał ten lek, jakie ma z nim doświadczenia? Chodzi oczywiście o Sertogen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od lutego tego roku muszę zyć ze swiadomoscia, że mam nerwicę lękową. Starm się z nia walczyć z róznym skutkiem. Ostatnio, poddałam sie i zaczęłam brać lek o nazwie Sertogen - rano 1/2 tabletki a na wieczór dodatkowo to co juz brałam - Hydroxizinum. W tej chwili czuje sie niezbyt, atak goraca, ściśniety żołądek. Modlę się, by zasnąć i obudzić sie rano. Rano chadzam na tzw "kijki", ale juz zdarzyło sie, ze nie mogłam wejśc do lasu: duszno, ciemno przed oczami, musiałam wrócic do domu. Jutro mam pojeździc rowerem i nie wiem co z tego bedzie. Czy ktoś brał ten lek, jakie ma z nim doświadczenia? Chodzi oczywiście o Sertogen.
cZEŚĆ Elu!! ja brałam te leki sertagen zaczął działać ale po miesiącu lekarz tak mi mówił ale czułam że działa wcześniej, ten drugi lek brałam na noc ale tylko wtedy kiedy serce mi dokuczało i miałam lęki dziwne , duszności brałam go spałamaaaaammmmmmm jak Aniołek :D:D:D tego sertagenu przez pół roku brałam bo paczka na m-ąc dobrze się czułam ale to już psychika robi naprawdę uwierz , że teraz od prawie roku nie biorę żadnych tabletek no! na serce bo muszę tak lekarz powiedział :D ale parę dni temu dostałam lęki wieczorem więc wzięłam ten lek hydro.....coś tam :D dostałam duszności jeszcze gorzej się czułam a wiesz dlaczego?? dlatego że se to wkręciłam :D tak działa psycha :D nie biorę teraz żadnych choć mam duszności zawroty lekceważę to bynajmniej się staram :D Słuchaj jedź na te rowery!!!!!!!!! obowiązkowo!~!!!!!!!!!! w ogóle się nie przejmuj tą głupią chorobą to tylko psychika, ja też robiłam na początku tej choroby tak "a tam pójdę tam już nie , a nie chce , boje się itd itp" nie zamykaj się w domu bo spotka cię to co nas!!!!!!! nie poddawaj się!!!!!!!! wiesz używam tych wykrzykników bo NIE CHCE ŻEBY kolejna osoba cierpiała przez to gówno! no to na tyle :D pozdrawiam trzymaj się cieplutko i NIE PODDAWAJ SIĘ KOBIETO :smile: !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, to forum znalazłam przez przypadek, chociaż na nerwicę choruje już prawie 10 lat. Dobrze,że jest takie miejsce ,gdzie można porozmawiać z ludźmi, którzy maja podobne problemy jak ja..w realu o takich ciężko, niestety.. Moja choroba jest dla mnie moim przekleństwem. Czasami jest gorzej, czasami lepiej...z przerażeniem stwierdzam,że boję się już tak wielu rzeczy,że nigdy nie będę mogła normalnie funkcjonować a co najgorsze boję się,że przez to osobą, na której tak bardzo mi zależy, po prostu odejdzie...Studiuje, pracuje, staram się normalnie żyć,największym problemem zawsze były dla mnie podróże a obecnie także nie wyobrażam sobie sama zostać w domu, szczególnie po zmroku.Kiedy już nie mam wyjścia i muszę to zrobić najczęściej dostaję napadu paniki i po prostu w oczach innych wychodzę na idiotkę.. Są dni ,kiedy radze sobie całkiem dobrze..Motywuje mnie to ,że nie mogę siedzieć bezczynnie, muszę cos w zyciu osiągnąć,jakoś przeżyć to co zostało mi dane...staram się wtedy po prostu nie myśleć,zając się zupełnie błahymi sprawami... Nie ma skutecznego lekarstwa na lęki, szkoda. Wiem tylko,że lepiej czułabym się,gdyby nerwica była chorobą postrzeganą przez ludzi jako coś co może się przydarzyć każdemu a nie tylko tym najsłabszym, co często kojarzone jest z psychicznie chorymi...Szkoda ,że w Polsce ludzie mają do tego takie podejście..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć czary_mary :) moim największym problemem też są podróże. z innymi rzeczami jakoś sobie radzę, ale najgorsze jest oderwanie od stałego gruntu. czasem też fakt, że moi rodzice, z którymi nie mieszkam od 3 lat, jadą gdzieś bardzo daleko (w Polskę albo poza Polskę), jest dla mnie mocno stresujący, bo nie lubię niejako być zostawiana sama.

fajnie, że się zarejestrowałaś. ja choruję na zespół lęku napadowego od 16 lat, więc rozumiem przez co przechodzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×