Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dziewczyny mają lepiej...


Faun

Rekomendowane odpowiedzi

kochajacy nie szukaj zaczepki,

 

Venom ja rozumiem ze twoja chec zwrocenia na siebie uwagi uzytkownikow forum jest bardzo paląca , zreszta kazdy wyraznie to widzi :D

 

daj sobie spokoj, moze lepiej poczytaj jakas ksiazke zanim pomyslisz o karierze w showbiznesie :D

 

zycze ci zdrowka

co zlego to nie ja :D:D:D

pzdr

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwierz mi gdybym miala faceta chorego na nerwice, ktory bylby calkowicie pasywny, tzn tkwil w tej chorobie i nie probowal nic z nia zrobic, bez wachania wycofalabym sie z takiego zwiazku. Bo to za duze obciazenie.

Milosc to nie wymiana korzysci ale nieustanne budowanie i oferowanie drugiej stronie wszystkiego co w nas najlepsze, nawet w chorobie.

 

Virginio, idąc za Twoimi słowami - jednocześnie piszesz, że wycofujesz sie ze związku odrzucając potrzebującą wsparcia osobę ale zarazem, że bez patrzenia na korzyści własne, oferujesz jej wszytsko co najlepsze, nawet w chorobie!

Czy to więc tylko Twoje czcze słowa? teoria o miłości uczciwej i oddanej przepleciona sprzeczną z nią postawą życiową??

 

PS> To, że mamy to na co zasługujemy - też o tym gdzieś czytałam:))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Virginio, idąc za Twoimi słowami - jednocześnie piszesz, że wycofujesz sie ze związku odrzucając potrzebującą wsparcia osobę ale zarazem, że bez patrzenia na korzyści własne, oferujesz jej wszytsko co najlepsze, nawet w chorobie!

Czy to więc tylko Twoje czcze słowa? teoria o miłości uczciwej i oddanej przepleciona sprzeczną z nią postawą życiową??

Milosc przejawia sie nieustannie. W chorobie obie strony sie doskonala, choc w rozny sposob. Aktem milosci chorej strony jest robienie wszystkiego, zeby z tej choroby wyjsc. A zdrowej strony, zeby takze uczynic wszystko co w jej mocy by pomoc.

 

To co mialam na mysli to to, ze trudno byloby wytrzymac i sie nie zalamac gdyby cala odpowiedzialnosc za zwiazek spadla tylko na mnie. Oboje jestesmy odpowiedzialni za milosc w tym samym stopniu.

 

 

Na kursie przed malzenskim nauczono mnie, ze w malzenstwie ludzie dobrowolnie oddaja sie w darze drugiemu czlowiekowi.

Ja siebie oddaje i moj maz takze, dlatego robi co w swojej mocy by wyjsc z nerwicy. Oczywiscie, robi to przede wszystkim dla siebie, ale robi to takze z milosci do mnie.

 

 

Nie wiem czy bylabym zdolna do bycia z czlowiekiem, ktory w ogole by tego nie rozumial.

Z drugiej jednak strony takiego czlowieka bym nie pokochala. Nie oddalabym mu calej siebie.

 

Troche namieszalam, bo pisze z wlasnej perspektywy, tylko z wasnego doswiadczenia. Trudno jest zawrzec wszystko w kilku zdaniach. Dla mnie jest to spojne i klarowne. Wyrazanie tego, zeby bylo takze to zrozumiale dla innych to cos nad czym musze jeszcze popracowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×