Skocz do zawartości
Nerwica.com

natręctwa na tle religijnym i skrupulatyzm


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc wszystkim.

Mam nerwice lekowa, glownie to hipochondria. Odkad naczytalam sie o chorobach psychiczny powstal ogromny lek przed ta choroba, wszystko co w jakim stopniu odbiega od czegos normalnego budzi lek, np religia i np objawienia. Choc z tym juz sie prawie uporalam.

 

Ostatnio jednak sie zastanawialam (jako ze czesto zastanawiam sie czy Bog istnieje czy nie, poszukuje wiary) o co chodzi z tym kuszeniem i pokusami, ze diabel namawia nas do grzechu (jak?) I natrafilam na artykuly, ze ma dostep do naszej wyobrazni i pamieci (wikipedia) odzialowuje na zmysly i nas kusi. No to mi sie odrazu skojarzylo, ze co ze niby nas obserwuje caly czas? Potem trafilam na fora katolickie gdzie ludzie pisali, zeby nie mowic nie ktorych rzeczy na glos bo jako, ze diabel nie moze znac naszych mysli to odczytuke z ruchow warg czy tez z tego co mowimy.

Mi odrazu sie to skojarzylo z urojeniami jakimis i zaraz lek, ze nas moze cos obserwowac caly czas a po drugiej stronie lek przed urojeniami, ze to nieracjonalne i teraz to naprawde dostane urojen (moj najwiekszy lek jest przed schizo.)

 

Czy ktos wie cos na ten temat, co na to mowi kosciol? Czy to jakas metafora? Czy mozna w to wierzyc i byc zdrowym psychicznie? (Znalazlam tez artykuly ze nie obserwuje nas stale tylku kusi od czasu do czasu, bo za grzech wychodzi tez z samego czlowieka). Czy jest tu ktos wierzacy kto moze to jakos wytlumaczyc? :D chyba ze juz zwariowalam ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potem trafilam na fora katolickie gdzie ludzie pisali, zeby nie mowic nie ktorych rzeczy na glos bo jako, ze diabel nie moze znac naszych mysli to odczytuke z ruchow warg czy tez z tego co mowimy.

 

Co za brednie?

 

Odkad naczytalam sie o chorobach psychiczny powstal ogromny lek przed ta choroba, wszystko co w jakim stopniu odbiega od czegos normalnego budzi lek, np religia i np objawienia.

 

Religia nie odbiega od normy, natomiast przy zaburzeniach psychicznych może się deformować w coś chorego.

Jeśli np. ktoś ma niedojrzałą osobowość, to będzie się to być może także ujawniało w jego przeżywaniu wiary. Jeśli ktoś ma psychozę, to może się ona wypełnić treściami religijnymi.

 

Sama wiara w istnienie Boga i diabła nie jest urojeniem. Według wiary, Bóg cały czas jest przy każdym człowieku, można powiedzieć, że obserwuje, choć nie tak, jak człowiek człowieka, nie oczami, nie tylko z zewnątrz, nie tylko biernie, nie tylko jego itd. U przeciętnego wierzącego nie powoduje ta świadomość zaburzeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Refren, dziekuje za odpowiedz :)

 

Jak tak sie naczytalam to od dwoch dni nie moge spac z leku. Wiesz, mysli czy faktycznie tak jest jak niektorzy pisza, ze diabel jest nonstop przy nas jak nie wiem np Aniol Stroz i przerazenie przed tym a z drugiej strony ze to sie kupy nie trzyma a ja w tyn leku poplynelam z tymi myslami, ze tak jest jak mowia inni a ja zaraz zwariuje bo to praktycznie jak urojenia i ze mam juz schizo pewnie. Sprawy nie ulatwily artykuly katolickie ze diabel moze na nas wplywac, kusic - mi sie w leku odrazu skojarzylo, ze co obserwuje nas nonstop? plus te fora.

 

Nie wiem nawet jak to wytlumaczyc :D troche przeszlam z tym lekiem, w najgorszym momencie bylam tak nakrecona, ze jak jechalo pogotowie na sygnale to lecialam do okna zeby sie upewnic czy faktycznie jedzie czy moze mam urojenia. Ta nerwica to robi z czlowieka takiego glupka chwilami :D

 

Teraz mam juz naszczescie tylko pozostalosci tego leku (juz rok trwa ten lek) wlasnie chwyta sie takich teraz hmm duchowych rzeczy? Jak duchy, zjawy, religia no bo wlasnie chorzy tez maja z tymi tematami urojenia i gdzie tu granica normalnosci. Poprostu wszystko co dziwne odbieram jako schize. Wiem glupie, ale chyba musi minac jeszcze troche czasu zanim wroce na normalny tor myslenia - przed naczytaniem sie o schizo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od ponad dwóch tygodni nie byłem u spowiedzi.

Moje wnętrze nie zgadza się na kaźń. Nie chcę być potępiony. Nielogiczna jest dla mojego rozumu możliwość doznawania tak niemiłych kar, jak opisywane np. w objawieniach piekielne katusze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, cierpię na nerwicę lękową od wielu lat, moje obsesje(lęki) się zmieniają. Aktualnie strasznie przejmuje się grzechem przeciw Duchowi Św, ogólnie grzechami, mam straszne wyrzuty sumienia, przypominam sobie stare grzechy (już wyspowiadane)....strasznie się meczę - chodze na terapie ale lęki wracają... jak sobie radzicie lub jak próbujecie sobie radzić z lękami o tematyce religijnej, dzięki za odpowiedzi... :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od ponad dwóch tygodni nie byłem u spowiedzi.

 

To dobrze. Powinno się chodzić nie częściej niż raz w miesiącu. Szkoda tylko, że źle się z tym czujesz. Ale problem jest w Twojej kompulsywnej potrzebie spowiedzi, a nie w jej braku przez 2 tyg. Powinieneś z tym trochę powalczyć.

 

Moje wnętrze nie zgadza się na kaźń. Nie chcę być potępiony. Nielogiczna jest dla mojego rozumu możliwość doznawania tak niemiłych kar, jak opisywane np. w objawieniach piekielne katusze.

 

Spróbuj tego nie roztrząsać. Zajmij swoje "wnętrze" po prostu czymś innym. Z pewnością chciałoby się zająć czymś bardziej inspirującym i przyjemnym niż rozważanie kaźni i swojej zgody/niezgody na nią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agnieszkaaa886, mnie bardzo pomogła rozmowa z mądrym księdzem. Może i Tobie taka rozmowa by pomogła? Tylko nie idź do przypadkowej osoby. Wybierz księdza, którego uważasz za mądrego i który NIE STRASZY ludzi piekłem czy Bogiem.

 

Czasami też oglądam filmiki dominikanina Adama Szustaka na YouTube. Polecam np. jego rozważania na temat zbawienia: https://www.youtube.com/watch?v=uuUwoJ0sqPI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

take, rozmawiałam z księdzem na temat piekła. Powiedział, że Bóg nikogo nie posyła do piekła, lecz to CZŁOWIEK ODRZUCA BOGA, nie chce z nim być. Jeśli wybierasz Boga i nie chcesz być potępiony, to - moim zdaniem - nie musisz żyć w lęku przed piekłem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Take, o ile dobrze pamiętam, to kościół "zezwala" na myśli o treści erotycznej, jeśli odnoszą się do męża/ żony. Przed ślubem trzeba odpychać od siebie takie myśli. Jeśli w naszej głowie pojawią się takie nieproszone myśli i je odepchniemy, to grzechu nie ma i można iść do komunii. Takie jest stanowisko kościoła.

 

Dodaj do tego lęk przed piekłem (wieczną karą) i nic dziwnego, że człowiek ma nerwicę natręctw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja natura nie zgadza się na to, aby jakakolwiek istota ponosiła wieczną karę. Bez względu na grzechy. Nie chcę ponosić okrutnych kar. Moja natura ma zupełnie inne podejście do karania grzeszników niż tradycyjne nauki religijne. Torturowanie czy unicestwienie jest dla mojej mentalności po prostu bezdusznością i okrucieństwem. "Chce" protestować przeciwko srogiemu karaniu grzeszników. Chce szczęśliwości dla każdego, każdego bez żadnego "ale", warunku czy wyjątku. Grzechu też nie chce.

 

Tak łatwo jest grzeszyć. Wiem to po sobie. Mam głęboki problem, bo rozum podpowiada co innego niż tradycyjne nauczanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przed ślubem trzeba odpychać od siebie takie myśli.

Myśli erotyczne są częścią składową zakochania i miłości, nadają im siłę.

Takie jest stanowisko kościoła.

Ja trochę inne słyszałam. Ale co do take to już zupełny kanał, bo on ma nawet wyrzuty za te myśli, których nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja natura nie zgadza się na to, aby jakakolwiek istota ponosiła wieczną karę. Bez względu na grzechy. Nie chcę ponosić okrutnych kar. Moja natura ma zupełnie inne podejście do karania grzeszników niż tradycyjne nauki religijne. Torturowanie czy unicestwienie jest dla mojej mentalności po prostu bezdusznością i okrucieństwem. "Chce" protestować przeciwko srogiemu karaniu grzeszników. Chce szczęśliwości dla każdego, każdego bez żadnego "ale", warunku czy wyjątku. Grzechu też nie chce.

 

take, nie jesteś Bogiem, nie musisz karać grzeszników. To że nie akceptujesz karania ich piekłem nie zachwieje porządkiem świata. Nic się strasznego nie dzieje, po prostu czujesz co czujesz, myślisz co myślisz. Taki czy inny stosunek do jakiejś kwestii nie jest grzechem. Taki masz stan świadomości i tyle. Może jakieś nowe informacje czy inspiracje sprawią, że spojrzysz inaczej na ten temat. Problem w tym, że przedstawiasz sobie to "tradycyjne nauczanie" w najgorszy z możliwych sposobów ("wieczne torturowanie" "okrutna kara") i koncentrujesz się na negatywności. Człowiek szuka sercem dobra, a nie zła, jeśli przedstawiasz sobie jakąś sytuację tak, że jest w niej wyłącznie zło, to nic dziwnego, że Cię ona odrzuca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, a jakie stanowisko kościoła Ty słyszałaś?

 

take, nie wiemy na 100% jak wygląda piekło. Spotkałam się z opinią, że te wszystkie tortury to taka metafora (np. http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/forum/47/n/845). Rozmawiałeś z jakimś księdzem o swoich przemyśleniach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszytskich, dziękuje pięknie za zainteresowanie tematem oraz odpowiedzi :)

 

Lilly86, przy pierwszych atakach lęku związanych właśnie z religią rozmawiałam z księżmi, niestety

chyba nie trafiłam na odpowiedniego, ponieważ miałam wrażenie że chcą mi pomóc ale nie do końca

chyba rozumieją mój problem...ale masz racje, nie powinnam sie poddawać i dalej szukać

odpowiedniego księdza do rozmowy...tak się zastanawiam...być może można gdzieś znaleźć

duchownego który zajmuje się psychologią i będzie umiał mi jakoś pomóc.

 

Take, ja również mam straszne lęki gdy pomyślę o piekle.

 

Mam 28 lat, choruje od maleńkości, moja nerwica powstała na skutek pobutu w szpitalu w wieku 3 lat(wówczas

nie wpuszczali rodziców na oddział zakaźny :(myślałam że mnie opuścili i stąd podobno moje lęki)

 

Powiem szczerze miałąm różne lęki np bałam się chorób, zakażenia hivem czy żółtaczką i wiele wiele

innych ale te lęki dotyczące religii są najgorsze, najbardziej się boje Grzechu przeciw Duchowi ŚW.

i ciągle myśle czy aby go nie popełniłam.

 

Pozdrawiam gorąco. Miło jest się wygadać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Nie mam wyczucia", kiedy jest grzech, a kiedy nie ma.

Na pewno nie chciałbym być torturowany. Wolałbym, aby także inni nie byli torturowani.

Mam dużo złych skłonności, walka z nimi może być męcząca.

take, większa część Twoich grzechów to grzechy urojone. Nie potrafisz właściwie rozeznać, kiedy popełniasz grzech, a kiedy nie, zapewne spodziewasz się surowszej kary niż wynika to z Twoich przewin (o ile jakieś w ogóle udaje Ci się popełnić ). Przypisujesz tym samym Bogu pewien nadmiar w karaniu, bo masz złe wyobrażenie o tym, za co człowiek i w jaki sposób powinien ponieść karę. Sam sobie stwarzasz niesprawiedliwego Boga. Z powodu (m.in) tych trudności w rozeznawaniu winy powinieneś odpuścić sobie rozmyślania na temat piekła i okrucieństwa tej kary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, a jakie stanowisko kościoła Ty słyszałaś?

 

Katechizm mówi:

"Dziewiąte przykazanie domaga się przezwyciężenia pożądliwości cielesnej w myślach i pragnieniach. Walka z pożądliwością cielesną prowadzi przez oczyszczenie serca i praktykowanie cnoty umiarkowania. Dziewiąte przykazanie zakazuje kultywowania myśli i pragnień związanych z czynami zakazanymi przez szóste przykazanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc jeśli np. masz wyobrażenia na temat osoby, którą kochasz i to umiejscawiasz w myślach "po ślubie" to nie masz pragnień zakazanych przez 6-te przykazanie. Z tym że jak wiemy pragnienia i myśli pojawiają się tu i teraz, nie chodzi o to, żeby na siłę wyobrażać sobie szybko ślub ;) Chodzi w moim odczuciu o budowanie uporządkowanej relacji.

Czym innym też wydaje mi się myślenie a czym innym kultywowanie. W kultywowaniu jest element świadomego dążenia, wyboru, akceptacji.

Myśli erotyczne, nawet wtedy, kiedy mamy poczucie, że sami je tworzymy, twórczo budujemy, są efektem pobudzenia na bazie popędu. Hamując myśli kaleczymy się. Chodzi o to, żeby specjalnie nie szukać do nich inspiracji (nudno mi, to może włączę sobie pornosa). Erotyka, seksualność to jest sfera, w którą musimy mieć wgląd, jak w każdą inną, więc w moim odczuciu zamykanie jej przed sobą jest absurdalne. Choć każdy ma własne sumienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Refren, jeszcze dodam - aby było wszystko jasne - że pisząc: "Przed ślubem trzeba odpychać od siebie takie myśli", przytoczyłam znane mi stanowisko kościoła, nie moje osobiste zdanie ;)

 

Ja popadłam w straszny perfekcjonizm, m.in. przez lęk przed piekłem. Rozumiem dylematy take.

 

Agnieszkaaa886, rozmowa z duchownym, który jest jednocześnie psychologiem, to dobry pomysł. Nie trzeba dodatkowo tłumaczyć, czym jest nerwica natręctw itp. Nie poddawaj się, na pewno znajdziesz odpowiednią osobę :)

Kiedyś na kazaniu usłyszałam słowa, które dodają otuchy. Może i Tobie pomogą. Ksiądz powiedział: "Nie ma takiego grzechu, którego popełnienie sprawi, że Bóg przestanie nas kochać".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×