Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy ludzie też was olewają?


bedzielepiej

Rekomendowane odpowiedzi

Miałam kiedyś takiego kota z tendencją do olewania wszystkich i wszystkiego. Może to jest jakiś sposób na Wasz problem braku olewu ;)

 

Mnie z kolei ewidentnie olewa dawny, ale kiedyś dobry, jak mi się wydawało, kolega. Za pierwszym razem, gdy mijaliśmy się i zaczął odwracać wzrok myślałam, że mi się zdaje i sama się przywitałam, odpowiedział, ale sprawiał wrażenie jakby zaskoczonego. Pomyślałam - ok, nie widzieliśmy się kilka lat, to może aż tak się zmieniłam, że nie można mnie poznać, nie popadajmy w paranoje... ale to się już powtórzyło, co najmniej kilka razy...mam ochotę zacedzić mu wprost: "jak nie masz ochoty przyznawać się, że mnie znasz, to mi to powiedz wprost, a nie rżnij głupa"...jakby mi łaskę robił, że mi (od)powie "cześć".

 

podsumowując: lepiej nie mieć nikogo, niż mieć kogoś, kto najpierw wydoi od Was, to co mu będzie akurat potrzebne, a na końcu się na Was wysra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie odczuwam jakiejś ignorancji czy lekceważenia ze strony ludzi. Raczej spotykam się z uprzejmością, możliwe, że czasem ona jest powierzchowna, ale na pewno nie czuję się olewana. Sama staram się nie olewać innych i myślę, że ludzie to dostrzegają i odpłacają mi tym samym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

salir, to może zamiast kota pies? też co prawda może olać wszystko, ale Ciebie nigdy :)

 

 

Mnie jednak ignorancja, lekceważenie czy wyśmiewanie intuicyjnie wydają się być czymś innym jak olewanie. Bo o ile olewanie kojarzy mi się z traktowaniem kogoś, zupełnie w kategoriach obojętności ( tak jak przykładowo idę ulicą i obcy ludzie, których mijam są dla mnie bez większego znaczenia) to ignorancja, lekceważenie czy naśmiewanie są już celowymi działaniami, w których zaznacza się emocjonalna zależność lekceważącego/ignorującego/wyśmiewającego od podmiotu ignorowanego/lekceważonego/wyśmiewanego, więc o obojętności mowy być nie może.

 

Nie olewają, po prostu nie wykazują zainteresowania.
no to jest wg mnie, właśnie to właściwa olewka, brak autentycznego zainteresowania, obojętność uczuciowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy olewają ja sam jakoś takiej inicjatywy nie potrafię wykazać, żeby kogoś zagadywać, zainteresować sobą, ludzie też tego nie robią raczej w moim kierunku, ze znajomymi mam bardzo mały kontakt. może nie jestem dobrym towarzyszem do rozmowy czy spotkania, w sumie jestem smutny przecież, odczuwam dotkliwy brak sensu w życiu, a to nie pozwala tryskać żywotnością, towarzyskością.

nie bardzo mam się czym dzielić z ludźmi. na ten moment prędzej bym znalazł wspólny język z jakimś towarzyszem niedoli, podzielić smutki, to też jest coś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam kryzys sensu życia, a wobec tego to cele typu zapisze się do takiej i takiej szkoły i ją skończę, są jak rzeźbienie w tafli jeziora.

 

ale wiem o co chodzi bo kiedyś też żyłem od celu do celu.

 

Nie chorujesz czasem na dystymie? bo ciągłe poczucie bezsensu to typowy objaw tego zaburzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego wiesz, ze trafiles bo od 2 lat co jakis czas mysle o psie :)
w sumie to nie trafiłaś z płcią, ale nie przejmuj się, mało kto trafia, ja zresztą też nie trafiłam...

a psy są super, ludzie nie dorastają im do pazurów :)

 

Nie chorujesz czasem na dystymie? bo ciągłe poczucie bezsensu to typowy objaw tego zaburzenia.
to nie objaw zaburzenia, tylko realizmu życiowego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie tam ludzie albo lubia albo nienawidza... ale olewac .. nie zdarzylo mi sie juz dawno.

atic a jakiego "sensu" zycia Ci potrzeba? Samo osiaganie celu jednego za drugim faktycznie wiekszego sensu nie ma, droga i obserwowanie jej ma wiekszy "sens".

Mam tak samo, już wolałbym żeby mnie olewano

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam kryzys sensu życia, a wobec tego to cele typu zapisze się do takiej i takiej szkoły i ją skończę, są jak rzeźbienie w tafli jeziora.

 

ale wiem o co chodzi bo kiedyś też żyłem od celu do celu.

 

Nie chorujesz czasem na dystymie? bo ciągłe poczucie bezsensu to typowy objaw tego zaburzenia.

 

mam wiele objawów tej choroby

 

Mnie tam ludzie albo lubia albo nienawidza... ale olewac .. nie zdarzylo mi sie juz dawno.

atic a jakiego "sensu" zycia Ci potrzeba? Samo osiaganie celu jednego za drugim faktycznie wiekszego sensu nie ma, droga i obserwowanie jej ma wiekszy "sens".

 

takiego, że wszystko ostatecznie będzie dobrze dla istot żyjących, wtedy ich trudy mają jakiś sens, przykładowo jeśli po śmierci człowiek rozpuszcza się w absolucie, wraca do domu tak jakby i tam trudno powiedzieć jak, ale jest dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×