Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

mnie tez pieką oczy, szczególnie jedno, tak w kąciku

Ja nie biorę nic , tylko domowe sposoby. Które i tak jak widac niewiele dają.

kiedyś na początku nerwicy, kilkanascie lat temu miałam takie lata, że od wrzesnia do marca byłam chora co 2 tyg. Nie konczyła się jedna infekcja i już brała druga. po prostu byłam wiecznie chora. calutka jesien i zimę. Nie wiem jak ma się do tego stan psychiczny ale gdy nie miałam nerwicy nie chorowałam nigdy. Przez cała podstawówkę byłam raz chora na grypę. Potem liceum z małymi infekcjami chodziłam do szkoły i mijały po kilku dniach...teraz na najmniejsze przeziebienie zdycham w domu tygodniami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzosl wiesz co, ja mysle ze natrectw czy lekow jednak sie nie realizuje. Tak mi powtarza psychiatra i ja w to wierze. Wiadomo w medycynie wszystko jest mozliwe, ale mnie sie wydaje ze samookaleczanie (tak samo zreszta jak hipochondria) to proba zwrocenia na siebie uwagi lub/i ucieczka przed problemami/emocjami z ktorymi nie radzimy sobie na codzien. Nie szukaj drugiego dna.

 

Odnosnie pieczenia oczu to mam to samo! Pieka, lzawia, nawet neurolog pytala czemu mam tak przekrwione oczy.... zaczynam podejrzewac alergie :/

Oprocz mrowienia dobija mnie tez dzis swist w uszach.

 

Czy macie moze tak ze strasznie sobie wmawiacie chorobe, macie objawy, najgorsze mysli i jednak pojawia sie ta swiadomosc ze to nerwica. Zaczynacie wiec przekonywac siebie ze nic sie nie dzieje, ze jestescie zdrowi. Ja tak mam, tylko wtedy za kazdym razem pojawia mi sie mysl: a co jesli to nie nerwica? Co jesli jestem chora? Umieram? Co jesli pod przykrywka nerwicy przegapie prawdziwa chorobe??? Itd....

 

Macie tak? Jak sobie radzicie? Bo ja mam hustawke, raz czuje moje mrowienia i klucia dloni, wiec mysle o sm, potem nie czuje wiec mysle ze jest ok, i zaraz znow czuje. Boje sie ze jak nie zrobie tego cholernego rezonansu to oszaleje. A z drugiej strony Wiem ze wizyty i badania nie maja sensu, robie jedno, dostaje wynik, jest ok i kamien z serca. Obiecuje sobie ze znow mam dowod ze jestem zdrowa wiec juz nie wymyslam, ze to byl juz ostatni raz. I dupa, mija tydzien, miesiac i znow to samo, wymyslam cos innego... W tym roku przerabialam juz z 5-6 ciezkich chorob. Przebadalam sie na wszystkie strony - tak myslalam, a tu sie okazuje ze znow cos...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, no ja ogolnie tez staram się domowymi sposobami. W ogole cieplo się ubieram, chodze już w czapce :) , ciagle pije herbate z miode, z imbirem. Jak mi się zaczeła choroba to najadlam się nawet czosnku.

Nie wiem, czy to tyle zarazkow w powietrzu krązy, i dlatego tak łatwo coś łapać?

 

Aaa co do tych oczu, to teraz mi wpadlo do glowy jeszcze coś jednego. Bo sluchajcie, nei wiem jak u was, ale u mnie niedawno zaczely grzac grzejniki. A kiedys czytalam, ze taki poczatek sezonu grzewczego, to wlasnie wysuszenie śluzuwek i tym podobne (moze pieczenie oczu?). I wtedy latwiej tez o rozne infekcje.

 

amandia, mnie całe wakacje męczylo totalne oslabienie, dusznosci - no maskra. W sumie porobilam badania, wyszla jakas anemia lekka, i nic wiecej. Ale poszlam na terapie, i juz chodze jakoś od polowy sierpnia, i w sumie jak przez 2 miesiace siedzialam i myslalam tylko o chorobach (przez co czulam się tez fatalnie - w takim błednym kole), tak teraz funkcjonuje w miare normalnie. Mysle o normalnych rzeczach, pracy itd. Przeszly mi tez te rozne dolegluwosci (czasem sie cos pojawi, ale nie AZ TAK jak bylo :) ). Tak prawde mowiac, to nawet nie mysle, że cos mi powaznego dolega... bardziej tak przejmuje sie, ze sie slabo czuje od przeziebienia itd. Ale tylko tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amandia no jak chcesz z tym rezonansem ale ja bym nie robiła (ze strachu) - dla mnie takie dni przed badaniem i potem oczekiwanie na wynik to po prostu horror. Jestem wtedy wyłączona z życia, nie gotuję, nie jem, nie pracuję, po prostu wegetacja z okropną biegunką i depresją. Dlatego unikam badań. Niestety są tego wady - wiecznie nie wiem co mi jest.

 

Chociaż gdy się badałam i znałam wynik to objaw albo wcale nie znikał albo zamieniał się w cos innego. To błedne kolo , tak jak piszesz. Radość po dobrym wyniku trwała czasami kilkanaście minut!!! po wyjściu od lekarza znowu wracały wątpliwości, podejrzenia, że lekarz sie zauważył, że nie zna się, tak ogólnie wydaje mi się, że ja wiem więcej od lekarzy. :shock:

Amandia z tego co opisujesz to mam podobne objawy. Cały czas mysle o ukrytym SM lub jakieś tocznie (tam tez są takie objawy:(

 

Wczoraj w łózku kuły mnie stopy, take igły potem dreszcz i wyczuwalna gęsia skórka na ciele. Oczywiście drętwienia dłoni, słabośc ciała,,,Były dni, że miałam to bardzo często, teraz mniej za to męczy mnie dalej pieczenie w jamie ustnej. To jest jakiś popieprzony objaw. Ale nie nasila się i trwa juz długo oraz nie występuje w nocy więc momentami myslę, że to nerwicowe. Ale zaraz sama siebie dołuję, że nikt tak nie miał i że mam cos gorszego:((

 

Amandia to co opisujesz z tym lękiem o chorobę i na zmiany mysli, że to nerwica...oczywiscie. Mam to cały czas!

Już naprawdę o niczym nie myslę. Po prostu cały czas o sobie, objawach, skanuję i kontroluję wszystko w sobie. i to mi tez daje do myślenia, że to obsesja psychiczna. Raz euforia, że juz tyle lat to mam, samopocieszanie....a za moment płacz i to czasem wycie głośno w domu:((

A jak Twoja rodzina na to? Mąż? dzieci - o ile je masz...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, no ja ogolnie tez staram się domowymi sposobami. W ogole cieplo się ubieram, chodze już w czapce :) , ciagle pije herbate z miode, z imbirem. Jak mi się zaczeła choroba to najadlam się nawet czosnku.

.

 

ja tez czapka, nawet dziś:) jakies kufajki po domu, herbata, goździk, imbir, cytryna, wzmacnianie zółtkami z miodem, czosnki, cebule, ciągle zioła a i tak gówno:) Moj mąz ma wszystko gdzieś, nic nie robi! jeżdzi motocyklem w deszczu, potem lodowata woda i nic. I mówi, że nie choruje bo nie robi tych wszystchi cudów "uodparniających" co ja

 

My jeszcze nie grzejemy więc chyba nie to:(( Bardzo nasiliło mi sie po przedwczorajszej wizycie w empiku, bardzo wiało gorące powietrze az porobiły mi się pioruny w oczach tak wyschły,,, mojemu mezowi tez ale jemu przesżło a mi nie

pote jeszcze myslałam ze od wytężania oczu od kompa, bo ostatnio więcej siedzę ale chyba nie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amandia no jak chcesz z tym rezonansem ale ja bym nie robiła (ze strachu) - dla mnie takie dni przed badaniem i potem oczekiwanie na wynik to po prostu horror. Jestem wtedy wyłączona z życia, nie gotuję, nie jem, nie pracuję, po prostu wegetacja z okropną biegunką i depresją. Dlatego unikam badań. Niestety są tego wady - wiecznie nie wiem co mi jest.

 

Chociaż gdy się badałam i znałam wynik to objaw albo wcale nie znikał albo zamieniał się w cos innego. To błedne kolo , tak jak piszesz. Radość po dobrym wyniku trwała czasami kilkanaście minut!!! po wyjściu od lekarza znowu wracały wątpliwości, podejrzenia, że lekarz sie zauważył, że nie zna się, tak ogólnie wydaje mi się, że ja wiem więcej od lekarzy. :shock:

Amandia z tego co opisujesz to mam podobne objawy. Cały czas mysle o ukrytym SM lub jakieś tocznie (tam tez są takie objawy:(

 

Wczoraj w łózku kuły mnie stopy, take igły potem dreszcz i wyczuwalna gęsia skórka na ciele. Oczywiście drętwienia dłoni, słabośc ciała,,,Były dni, że miałam to bardzo często, teraz mniej za to męczy mnie dalej pieczenie w jamie ustnej. To jest jakiś popieprzony objaw. Ale nie nasila się i trwa juz długo oraz nie występuje w nocy więc momentami myslę, że to nerwicowe. Ale zaraz sama siebie dołuję, że nikt tak nie miał i że mam cos gorszego:((

 

Amandia to co opisujesz z tym lękiem o chorobę i na zmiany mysli, że to nerwica...oczywiscie. Mam to cały czas!

Już naprawdę o niczym nie myslę. Po prostu cały czas o sobie, objawach, skanuję i kontroluję wszystko w sobie. i to mi tez daje do myślenia, że to obsesja psychiczna. Raz euforia, że juz tyle lat to mam, samopocieszanie....a za moment płacz i to czasem wycie głośno w domu:((

A jak Twoja rodzina na to? Mąż? dzieci - o ile je masz...

 

U mnie po badaniu jest super. Ja sie badam bo boje sie cos przeoczyc, tym bardziej teraz po historii z moim Tata, ktory zmarl kilka miesiecy temu. Zaczelam wrecz panicznie bac sie chorob, badam sie, ale stres i strach przy tym ogromny. Tyle ze u mnie wynik na troche przynosi ulge, czasem na tydzien, czasem na miesiac. U mnie hipochondriaa przeplata sie z innymi natrectwami wiec tak naprawde skacze po tematach. Jak nie to to cos innego.

Rodzina jest zmeczona. Maz ma dosc. Dzieci male wiec nie kumate, ale bardzo sie pilnuje zeby nie odczuly mojej hipo (choc niestety je rowniez badam :(( ). Moja mama po historii z Tata bardzo sie martwi, bo u Taty nie bylo objawow (a wlasciwie byly ale dopiero po diagnozie umielismy polaczyc fakty, ze cos bylo objawem), poza tym miesiac wczesniej robil podstawowe badnia krwi, rtg pluc i holter i zdrowy czlowiek. Mama wie ze jestem nerwus i hipo (od dziecka) i martwi sie o mnie. Zawsze uspokaja mnie ale mnie to nie wystarcza.

Na terapie chodzilam ponad 2 lata, wlasciwie teraz to ja koncze - mam z psychologiem spotkania podtrzymujace raz na 2 mies, ale w mojej obecnej sytuacji czuje ze to za malo, ale psycholog uwaza inaczej. Ciezko z tym zyc :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie po badaniu jest super. Ja sie badam bo boje sie cos przeoczyc, tym bardziej teraz po historii z moim Tata, ktory zmarl kilka miesiecy temu. Zaczelam wrecz panicznie bac sie chorob, badam sie, ale stres i strach przy tym ogromny. Tyle ze u mnie wynik na troche przynosi ulge, czasem na tydzien, czasem na miesiac. U mnie hipochondriaa przeplata sie z innymi natrectwami wiec tak naprawde skacze po tematach. Jak nie to to cos innego.

Rodzina jest zmeczona. Maz ma dosc. Dzieci male wiec nie kumate, ale bardzo sie pilnuje zeby nie odczuly mojej hipo (choc niestety je rowniez badam :(( ). Moja mama po historii z Tata bardzo sie martwi, bo u Taty nie bylo objawow (a wlasciwie byly ale dopiero po diagnozie umielismy polaczyc fakty, ze cos bylo objawem), poza tym miesiac wczesniej robil podstawowe badnia krwi, rtg pluc i holter i zdrowy czlowiek. Mama wie ze jestem nerwus i hipo (od dziecka) i martwi sie o mnie. Zawsze uspokaja mnie ale mnie to nie wystarcza.

Na terapie chodzilam ponad 2 lata, wlasciwie teraz to ja koncze - mam z psychologiem spotkania podtrzymujace raz na 2 mies, ale w mojej obecnej sytuacji czuje ze to za malo, ale psycholog uwaza inaczej. Ciezko z tym zyc :(

Jakbym slyszał samego siebie. Zawsze mowiłem że jestem chory na to co tata, wtedy kiedy jeszcze nie wiadomo co to było. Zmarl prawie 8 lat temu, u mnie nadal "ok". Zrob rezonans, nie wiem skad jestes, ale np w Lodzi ceny sa 2x mniejsze. Nie potrzebujesz do tego skierowania. Powiedz mi jeszcze ze przegladasz badania i analizujesz to moge Ci piatke przybic:)

Moja żona też ma mnie już dość. Porobie badania jest troche czasu spokoju potem dochodzi cos nowego i znowu jazda. Nie ma objawów wystarczy że coś poczytam, potem siada mi to w glowie i po jakimś czasie rozkreca sie pelnoobjawowwa choroba.

 

Niestety tez sobie z tym nie radze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzosl wiesz co, ja mysle ze natrectw czy lekow jednak sie nie realizuje. Tak mi powtarza psychiatra i ja w to wierze. Wiadomo w medycynie wszystko jest mozliwe, ale mnie sie wydaje ze samookaleczanie (tak samo zreszta jak hipochondria) to proba zwrocenia na siebie uwagi lub/i ucieczka przed problemami/emocjami z ktorymi nie radzimy sobie na codzien. Nie szukaj drugiego dna.

 

Odnosnie pieczenia oczu to mam to samo! Pieka, lzawia, nawet neurolog pytala czemu mam tak przekrwione oczy.... zaczynam podejrzewac alergie :/

Oprocz mrowienia dobija mnie tez dzis swist w uszach.

 

Czy macie moze tak ze strasznie sobie wmawiacie chorobe, macie objawy, najgorsze mysli i jednak pojawia sie ta swiadomosc ze to nerwica. Zaczynacie wiec przekonywac siebie ze nic sie nie dzieje, ze jestescie zdrowi. Ja tak mam, tylko wtedy za kazdym razem pojawia mi sie mysl: a co jesli to nie nerwica? Co jesli jestem chora? Umieram? Co jesli pod przykrywka nerwicy przegapie prawdziwa chorobe??? Itd....

 

Macie tak? Jak sobie radzicie? Bo ja mam hustawke, raz czuje moje mrowienia i klucia dloni, wiec mysle o sm, potem nie czuje wiec mysle ze jest ok, i zaraz znow czuje. Boje sie ze jak nie zrobie tego cholernego rezonansu to oszaleje. A z drugiej strony Wiem ze wizyty i badania nie maja sensu, robie jedno, dostaje wynik, jest ok i kamien z serca. Obiecuje sobie ze znow mam dowod ze jestem zdrowa wiec juz nie wymyslam, ze to byl juz ostatni raz. I dupa, mija tydzien, miesiac i znow to samo, wymyslam cos innego... W tym roku przerabialam juz z 5-6 ciezkich chorob. Przebadalam sie na wszystkie strony - tak myslalam, a tu sie okazuje ze znow cos...

 

Dokładnie takie właśnie objawy. Zresztą jest nas tutaj znacznie więcej na forum, ale niektórzy piszą tylko sporadycznie. Niemniej tyle stron tego wątku skądś się wzięło prawda? Ja też robię stale jakieś badania. Obecnie znów czekam na TK głowy. W międzyczasie były takie błahostki jak podstawowe badania krwi, próby wątrobowe, czy doppler tętnic szyjnych. Na razie na stałe leczę się na stałe u endokrynologa bo mam zdiagnozowaną chorobę Hashimoto. No i czekam na psychoterapię w kolejce. Choć nie wierzę w jej skuteczność. Ale podobno wiele osób nie wierzy a jednak przynosi ona rezultaty. Zobaczymy. Mi na pewno pomogły leki, choć Ty, jak zrozumiałem, chcesz ich uniknąć. W każdym razie potrafię dzięki nim w miarę normalnie funkcjonować a dziwne ukłucia serca, bóle brzucha, duszności, czy zawroty głowy, nie powodują świadomości, że zaraz umrę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie po badaniu jest super. Ja sie badam bo boje sie cos przeoczyc, tym bardziej teraz po historii z moim Tata, ktory zmarl kilka miesiecy temu. Zaczelam wrecz panicznie bac sie chorob, badam sie, ale stres i strach przy tym ogromny. Tyle ze u mnie wynik na troche przynosi ulge, czasem na tydzien, czasem na miesiac. U mnie hipochondriaa przeplata sie z innymi natrectwami wiec tak naprawde skacze po tematach. Jak nie to to cos innego.

Rodzina jest zmeczona. Maz ma dosc. Dzieci male wiec nie kumate, ale bardzo sie pilnuje zeby nie odczuly mojej hipo (choc niestety je rowniez badam :(( ). Moja mama po historii z Tata bardzo sie martwi, bo u Taty nie bylo objawow (a wlasciwie byly ale dopiero po diagnozie umielismy polaczyc fakty, ze cos bylo objawem), poza tym miesiac wczesniej robil podstawowe badnia krwi, rtg pluc i holter i zdrowy czlowiek. Mama wie ze jestem nerwus i hipo (od dziecka) i martwi sie o mnie. Zawsze uspokaja mnie ale mnie to nie wystarcza.

Na terapie chodzilam ponad 2 lata, wlasciwie teraz to ja koncze - mam z psychologiem spotkania podtrzymujace raz na 2 mies, ale w mojej obecnej sytuacji czuje ze to za malo, ale psycholog uwaza inaczej. Ciezko z tym zyc :(

Jakbym slyszał samego siebie. Zawsze mowiłem że jestem chory na to co tata, wtedy kiedy jeszcze nie wiadomo co to było. Zmarl prawie 8 lat temu, u mnie nadal "ok". Zrob rezonans, nie wiem skad jestes, ale np w Lodzi ceny sa 2x mniejsze. Nie potrzebujesz do tego skierowania. Powiedz mi jeszcze ze przegladasz badania i analizujesz to moge Ci piatke przybic:)

Moja żona też ma mnie już dość. Porobie badania jest troche czasu spokoju potem dochodzi cos nowego i znowu jazda. Nie ma objawów wystarczy że coś poczytam, potem siada mi to w glowie i po jakimś czasie rozkreca sie pelnoobjawowwa choroba.

 

Niestety tez sobie z tym nie radze.

 

Ze mną też możecie przybić piątkę. W Katowicach ceny rezonansu się wahają. Od 350 zł do 700 zł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyniki jak najbardziej analizuje. Przegladam normy, zagraniczne strony, czytam o chorobach. Czasami ide do lekarza z diagnoza, albo z sugestia jakie badania ma mi przepisac. Kolezanka w pracy mowi ze cos ja boli a ja jej mowie jakie ma zrobic badania i co moze jej dolegac. Straszne to :( Moje zycie sklada sie z badan, wizyt lekarskich i w przerwach z analizowania swoich natretnych mysli i dreczenia sie nimi. Jestem tym zmeczona, a co gorsza wiem ze kolejne badanie niewiele wniesie (mieszkam w stolicy, rezonans to kilkaset zl) - no chyba ze to nie nerwica. Mam pakiet w centrum medycznym, gdyby nie to to na badnia w tym roku wydalabym juz okolo 3 tys. To przerazajace, dlatego tak bronie sie przed badaniami, szczegolnie kosztownymi. A co gorsza wychodze od lekarza albo z badania i mysle ze lekarz sie myli, a badanie zostalo zle zrobione.... Chcialabym zaufac jakiemus lekarzowi,a poki co po kazdej wizycie i tak konsultuje sie z dr Google i wiem swoje :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze dopisze. Wiecie co o dziwo przynosilo mi kiedys ulge? Poznanie problemu-choroby. Jako nastolatka przeczytałam tylko hiv i potem nakręciłam się strasznie że mogłam się gdzieś zarazić i obsesyjnie, regularnie co kilka miesięcy wykonywałam badania. Dopiero gdy zaczęłam czytać czym jest hiv i jak można się zarazić trochę się uspokoiłam, bo okazało się że nie jest to wcale takie proste (choc do tej pory boje sie zrobic tatuaz albo chocby isc na wyciecie skorek do manicurzystki). potem oczywiście przed czas na kolejny choroby zakaźne np wzw-c. Ten sam schemat.

Teraz przy kolejnych chorobach ktore sobie wmawiam juz nie jest lat latwo. Guzy, nowotowory, choroby autoimmunologiczne nie daja takich jasnych obrazow i nie latwo je znalezc, badania czesto sa kosztowne. Czytam owszem jakie sa objawy, obserwuje siebie, porownuje, ale strach wciaz jest. Zwykle jak 'odkrywam' u siebie jakas chorobe to nagle serce mi wali, robi mi sie goraco i brak mi tchu. Potem pierwsza mysl: natychmiast zrobic badania. Wszystkie.... stad po smierci Taty robilam TK i mase innych badan po kolonoskopie Na poczatku bylam spokojna, a potem lekarz Taty powiedzial ze takie cos moze urosnac w 2-3 miesiace i nie da sie non stop badac. Wtedy wszystko mi sie zburzylo i znow zaczela sie wkretka :/

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co gorsza wychodze od lekarza albo z badania i mysle ze lekarz sie myli, a badanie zostalo zle zrobione.... Chcialabym zaufac jakiemus lekarzowi,a poki co po kazdej wizycie i tak konsultuje sie z dr Google i wiem swoje :(

 

Witamy w klubie. Też sugeruję lekarzom, jakie badania powinienem wykonać. Chirurg kilka miesięcy temu zdrowo mnie za to zrugał, bo to "on jest lekarzem". W sumie miał rację. Z wujka google zrezygnuj natychmiast. To bardzo, bardzo, bardzo pogarsza sytuację. Po prostu nie czytaj i nie szukaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witamy w klubie. Też sugeruję lekarzom, jakie badania powinienem wykonać. Chirurg kilka miesięcy temu zdrowo mnie za to zrugał, bo to "on jest lekarzem". W sumie miał rację. Z wujka google zrezygnuj natychmiast. To bardzo, bardzo, bardzo pogarsza sytuację. Po prostu nie czytaj i nie szukaj.

 

Ja raz dostalam taki Opr od nefrologa/internisty, ze az mi sie plakac chcialo po wyjsciu z gabinetu. Powiedzialam ze wiecej do baby nie pojde mimo ze wiedzialam ze miala racje. Jednak poszlam, powiedzialam o tym lekarce, przeprosila mnie, pogadalysmy o hipo, o moich stanach, byla bardzo wyrozumiala, delikatnie sugerowala leki, dala skierowanie na rehabilitacje bo jestem bardzo spieta i boli mnie wciaz kark. Powiedziala bym przychodzila jak bede miec potrzebe. Zyskala moj szacunek.

 

Wracajac do badan. Rafal napisal zrob rezonans i ja juz kombinuje jak to zalatwic, skad wziac kase (no bo ba, w koncu o zdrowie chodzi!), bo moze cos jest na rzeczy. A dzis juz poczytalam o sm, powoli zaczelam to wykluczac,a przynajmniej postanowilam dac sobie na wstrzymanie, skonsultowac sie z psychiatra, z ortopeda (bo mrowienie wciaz jest), moze wrocic do neurologa, albo isc do innego. Widzicie jak latwo mi cos zasugerowac :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem dobrze co czujesz i o czym mówisz. Jazdy z szumami usznymi mam od początku choroby. U laryngologa byłem kilka razy. Miałem też od niego skierowanie na TK kosci piramidowej skroniowej. nic nie wykazało. W końcu skierował do neurologa bo stwierdził, że laryngologicznie jest bez zarzutu. A neurolog potwierdził wczesniejszą diagnozę, ze nerwica. I tak się tułam od gabinetu do gabinetu. Z szukania jednak objawów w necie zrezygnuj. Dobrze radzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z szukania jednak objawów w necie zrezygnuj. Dobrze radzę.

 

Do tego tez chyba powinna byc psychoterapia, ciężko samemu od tak zrezygnować. Ostatnio udalo mi sie wytrzymać tydzien bez szukania w dr google. Objawy nie odpuscily więc z "radością" zaczałem zgłębiać temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to trudne, przechodziłem przez to samo. Trzeba się zmusić. Początkowa "radość" szukania szybko przemienia się w schizy i pogorszenie, oraz natretne mysli. nie róbcie tego. Ja tylko służę radą, a jak zrobicie to oczywiście Wasza sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z szukania jednak objawów w necie zrezygnuj. Dobrze radzę.

 

Do tego tez chyba powinna byc psychoterapia, ciężko samemu od tak zrezygnować. Ostatnio udalo mi sie wytrzymać tydzien bez szukania w dr google. Objawy nie odpuscily więc z "radością" zaczałem zgłębiać temat.

 

Ja rzuty hipochondryczne mam co jakis czas. Niestety nawet jak uda mi sie wytrwac dluzszy czas (max to chyba miesiac bez takiego calkowitego myslenia o chorobach), to pomiedzy tematy medyczne wkradaja sie moje inne problemy z natrectwami myslowymi (a bywaja one bardzo przykre i meczace mnie). O dziwo te znikaja zawsze jak pojawia sie na horyzoncie jakas choroba. Takze u mnie zawsze jest cos. Jak nie choroba to natreta mysl (z myslami glownie pracowalam na terapii bo z hipo jako tako sobie radzilam, ale po smierci Taty jest masakra).

 

Texas co wiec radzisz? Ewidentnie caly czas mam wrazenie mrowienia stopy (takiego klucia, albo uczucia w skorze gdy jest bardzo zimno w stopy), uczucia klucia w palce dloni oraz na wierzchu dloni (na skorze, nie w kosci). Do tego szumy (piski w sumie) uszne i dziwne uczucie nieobecnosci (ostatnio to sie oslabilo). Co z tym robic? Zwalic na nerwice (czy nerwica moze w ogole tak symulowac)? Szukac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z szukania jednak objawów w necie zrezygnuj. Dobrze radzę.

 

Do tego tez chyba powinna byc psychoterapia, ciężko samemu od tak zrezygnować. Ostatnio udalo mi sie wytrzymać tydzien bez szukania w dr google. Objawy nie odpuscily więc z "radością" zaczałem zgłębiać temat.

 

Ja rzuty hipochondryczne mam co jakis czas. Niestety nawet jak uda mi sie wytrwac dluzszy czas (max to chyba miesiac bez takiego calkowitego myslenia o chorobach), to pomiedzy tematy medyczne wkradaja sie moje inne problemy z natrectwami myslowymi (a bywaja one bardzo przykre i meczace mnie). O dziwo te znikaja zawsze jak pojawia sie na horyzoncie jakas choroba. Takze u mnie zawsze jest cos. Jak nie choroba to natreta mysl (z myslami glownie pracowalam na terapii bo z hipo jako tako sobie radzilam, ale po smierci Taty jest masakra).

 

Texas co wiec radzisz? Ewidentnie caly czas mam wrazenie mrowienia stopy (takiego klucia, albo uczucia w skorze gdy jest bardzo zimno w stopy), uczucia klucia w palce dloni oraz na wierzchu dloni (na skorze, nie w kosci). Do tego szumy (piski w sumie) uszne i dziwne uczucie nieobecnosci (ostatnio to sie oslabilo). Co z tym robic? Zwalic na nerwice (czy nerwica moze w ogole tak symulowac)? Szukac?

 

Nerwica może dawać najprzeróżniejsze objawy. Zdziwiłabyś się, jakie rzeczy tutaj ludzie wypisują, jak mają ataki. O szumach w uszach mi nie mów bo mógłbym napisać doktorat na ten temat. A jeszcze rok temu byłem normalnym, zadowolonym z życia gościem. A teraz wszystko się zmieniło. Mnie dwa dni temu bolały nadgarstki i miałem uczucie jakby "niedowładu". lewej reki. Często mi się tak wydaje, że jakby mam słabszą lewą rękę lub nogę. Wiesz ilu chorób może to być objaw??? Ale u neurologa w ciągu tego roku byłem trzy razy. U trzech różnych znaczy się. Każdy przeprowadził praktycznie identyczne badania i wszyscy stwierdzili, że odruchy są jak najbardziej prawidłowe. A mimo to, widzisz, znów czekam na tomograf. Taki to jest popieprzony ten mój mózg. Ciągle myślę, że jestem bardzo poważnie chory i obserwuję swoje ciało. Leki pomogły chociaż w tym, że każdy taki objaw nie wywołuje paniki i pewności że umrę jutro. Obawy o własne zdrowie są jednak nadal.

Od udzielania porad jestem daleki, bo żaden ze mnie znawca. Są bardziej obeznani, nawet na tym forum. Służę tylko doświadczeniem.Jeśli jednak zrobiłaś wszystkie te badania, które nic nie wykazały i jeśli wiem, że nerwica to taka menda, która powoduje że schizuje nam mózg (a to wiem akurat najlepiej), to można z dużą dozą prawdopodobieństwa uznać że masz problem natury psychicznej a nie fizycznej. Drętwienie kończyn, czy uczucie kłucia w skórę, to akurat jedne z bardziej typowych objawów nerwicy. Psychiatra kiedyś mi wyjaśnił, że mózg wysyła sygnał zwężenia naczyń krwionośnych, bo w nerwicy błędnie funkcjonuje.

Radzę Wam tylko, żeby, jeśli się bardzo martwicie o zdrowie, udać się do lekarza, nawet psychiatry, ale nie szukać rozwiązania swoich problemów w internecie bo możecie popaść w niezłe tarapaty. A na platformach internetowych nie brakuje artykułów w stylu "masz te dolegliwości?? To może być objaw choroby XYZ".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja rzuty hipochondryczne mam co jakis czas. Niestety nawet jak uda mi sie wytrwac dluzszy czas (max to chyba miesiac bez takiego calkowitego myslenia o chorobach), to pomiedzy tematy medyczne wkradaja sie moje inne problemy z natrectwami myslowymi (a bywaja one bardzo przykre i meczace mnie). O dziwo te znikaja zawsze jak pojawia sie na horyzoncie jakas choroba. Takze u mnie zawsze jest cos. Jak nie choroba to natreta mysl (z myslami glownie pracowalam na terapii bo z hipo jako tako sobie radzilam, ale po smierci Taty jest masakra).

 

 

Ja mam identycznie. Albo była nerwica natręctw, która nie pozwalała mi normalnie żyć, bo myśli były tak natrętne,albo objawy fizyczne i hipochondria.

Teraz jestem w remisji. Odeszły wszelkie objawy i nie mam natręctw. Z objawami fizycznymi i przekonaniem o guzie mózgu męczyłam się cały ostatni rok, bez prawie dnia przerwy :roll: Mialam rzut objawów w jednym czasie:

- pisk w uszach

- zawroty glowy

- ucisk w głowie, na nosie

- mrowienia ciała

-bóle glowy

-zaburzenia widzenia

 

Wszystko naraz i jednocześnie!Będąc cały czas na Prozacu. Napady paniki, lęku, strach przed wyjściem z domu i do pracy. W pracy przekonanie, że umieram, panika itd. Byłam non stop na terapii, teraz szukam nowego terapeuty, bo moja zmienia zawód. Boję się tak przerwać, żeby mi nie wróciło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy zadałam jej to pytanie, powiedziała, że taką podjęła decyzję..... Dla mnie to był szok, nawet się popłakałam i powiedziałam, że dla mnie to niepoważne.

 

Męczyła mnie terapia, to jeżdżenie po pracy, wracanie wieczorem, ale jednak przyniosła efekty. Teraz nie mogę się wziąć za załatwianie kolejnej....a boję się nawrotu, że mi się pogorszy, powinnam kontynuować. Miałam taki stan , że naprawdę się boję :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry wieczór, trochę nie pisałem, ale siedzę teraz znudzony czekając na sen i stwierdziłem, że coś sobie poskrobię na forum. Nie wiem jak mi się udało, ale przestałem zwracać uwagę na wszelkie objawy, które mi dokuczają. Olewam szumy uszne, kłucia w piersi, duszności, wszelkie bóle głowy. Nie czytam w ogóle o chorobach u dr Google, jestem obojętny, żyję całkiem spokojnie. Hipochondria nie dokucza mi od jakiś 2 miesięcy. W zamian za to wróciły pewnego rodzaju natręctwa religijne, ale wolę to tysiąckroć niźli przekonanie, że zaraz dostanę zawału lub umrę na raka. Oprócz natręctw wpadam co jakiś czas w lekkie stany depresyjne, czasem nasilają mi się myśli samobójcze, choć jestem w pełni świadom, że nigdy nie targnąłbym się na swoje życie. Czuję się zdołowany i sfrustrowany pracą, jestem przekonany, że nic w życiu nie osiągnę. Ostatnio próbowałem zerkać na inne oferty roboty, ale jak widzę te korporacyjne ogłoszenia to od razu uruchamia się w mojej głowie system obronny "po co aplikujesz i tak się nie nadajesz, nie będzie potrafił wykonywać nowych obowiązków". Momentami odnoszę wrażenie, że jestem jak Adaś Miauczyński w "Dniu Świra", najgorsze, że wielokrotnie słyszałem od przyjaciół, znajomych, że jak oglądają ten film Marka Koterskiego to główny bohater kojarzy im się ze mną. Mimo wszystko wolę to od lęków o zdrowie. Pozdrawiam Was ciepło i trzymajcie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie z pracą- jak myslę o zmianie w kontekście wyższych zarobków i myślę o tych korpo to mi słabo :( chyba wolę już mniej zarabiać i mieć więcej czasu wolnego. Z drugiej strony, te wszystkie wydatki, opłaty i jeszcze opłacenie terapii to sporo. Zawsze cos.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z praca mam to samo. Lęk przed nowym miejscem, ludźmi, obawa ze nie poradze sobie z nowymi obowiazkami bo przeciez jestem do niczego i nic nie umiem. Wiec siedze w swojej robocie (ktora notabene nie jest zla, tylko kiepsko platna i bez perspektyw) i narzekam.

Teraz siedze i wsluchuje sie w siebie, znow noga mrowieje. To takie dziwne uczucie jakby mnie cos draznilo, albo jakby mi bylo zimno w noge, praeie caly czas poruszam tez palcami. Klucie dloni tez wrocilo czesciej niz wczoraj :/

 

Ja z hipochondria zmagam sie od jakichs.... 15 lat. Minimum. Najpierw bylo niewinnie, chodzenie do lekarza, czytanie o chorobach, potem ataki paniki gdy diagnozowalam u siebie jakies schorzenie. Jako niespelna 20latka mialam juz robiona biopsje wezla chlonnego na szyi i w piersi. Potem najrozniejsze badania, chyba u lekarzy kazdej specjalizacji. Nastepnie zatrzymalam sie na chorobach ginekologicznych ktore faktycznie mam. W miedzyczasie okolo 10 lat temu doszly natrectwa i inne lęki, więc hipo zelżało choć miałam takie "rzuty" kilka razy w roku (no ale nie non stop). W pewnym momencie probowalam nabrac dystansu, umiem sie smiac ze swojej hipo, ale w momencie gdy cos znajduje to wcale mi nie do smiechu.

Teraz np wymyslilam sm. I nawet jak probuje o tym zapomniec, wytlumaczyc sobie ze nic mi nie jest to wciaz pojawia sie jednak ta mysl ze co jesli nie. Zaczynam miec blokady typu: nie kupie sobie czegos bo moze jestem chora i i tak niedlugo umre. Albo na zasadzie: ja tu sobie siedze, smieje sie, a moge byc powaznie chora, wiec nie wolno sie smiac.

I takie historie.

Wiec znow zamiast zapomniec o temacie i nie skupiac sie na "objawach" zaczynam myslec o tym by sie juz przebadac i wiedziec...

Wiec znow metlik w glowie i zaraz sie porycze z bezsilnosci :(

 

A jedyna sluszna rada to jest rada mojego meza: przestan wymyslac, zajmij sie zyciem tu i teraz, ciesz sie. Jak sie kiedys okaze ze jestes chora to sie wtedy bedziesz martwic. Dopoki nie ma diagnozy, nie ma choroby. A umrze kazdy z nas i nie mamy na to wplywu.

 

Tylko ja sie jakos nie umiem zastosowac :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×