Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem z mamą mojej dziewczyny.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Nie chce sie mieszac w wasze zycie iiwaa, milo slyszec ze jest wam w nim dobrze, bo wlasnie o to chodzi zeby czuc sie dobrze. Co jest dobre dla was nie koniecznie byloby dobre dla waszych dzieci.

Odnosnie konstytucji... masz mnie ... nie czytalem i nie przeczytam :) Nie czuje takiej potrzeby, dlatego tez napisalem "moze" bo nie interesuje mnie to na tyle zeby potwiedzac lub zaoprzeczac.

Jezeli tak stawiasz sprawe, to wyjasnie jaka jest roznica miedzy zarabianiem pieniedzy a praca.

Pracuje sie zeby zarobic pieniadze(nawet jesli jest wlascicielem). Praca wiaze sie ze spora utrata czasu w celu zarobienia pieniedzy. Sumy sa mniej istotne.

Ja pracuje podobnie jak Twoj maz, z ta roznica ze dla kogos ide na 8h do pracy i przynosze wystarczajacoca ilosc pieniazkow zeby porzadnie zyc.

Przypuszczam ze Twj maz tez. Tylko z tego co opisujesz on pracuje znacznie dluzej.

Moj brat rowniez pracuje, ma rowniez wysokie wyksztalcenie i dobrze zarabia jak na polskie warunki. Ma rowniez rodzine, finansowo niczego im nie brakuje, ale z czasem dla rodziny troche gorzej u niego.

Ktos kto zarabia pieniazki to osoba ktora nie pracuje, tylko od czasu do czasu kontroluje kierujacych jego firma ludzi, ma czas dla rodziny i interesuje sie bardziej przyjemnosciami niz praca. Oczywiscie zyskami firmy jest zawsze bardzo zainteresowany.

Co do mnie uwazam ze azda przesada jest niezdrowa. Wiec staram sie zachowac rownowage ze wszystkim. troche sportu, troche ksiazek, troche pracy, troche przyjemnosci. Lubie troche, nie lubie niczego w nadmiarze.

Wiec w tym wzgledzie roznimy sie znacznie. Mi to nie przeszkadza, mysle ze Tobie tez nie.

 

To cieniutkie, można czytać ;)

 

My mamy specyficzny czas pracy, bardzo nieregularny. Chodzimy do pracy na 9-10, wychodzimy na dłuższy obiad, a nasz współpracownik nawet przykimuje w swoim gabinecie ;) Dzisiaj mąż musiał jechać do Częstochowy, więc jego praca to dziś w większości podróż. Ja w sobotę musiałam jechać do Warszawy, więc też sporo czasu spędziłam w podróży. Wliczamy do czasu pracy czas podróży.

Ja teraz więcej - niestety - muszę siedzieć w domu, bo ortopeda sobie tak zażyczył (miałam mały wypadek samochodowy).

Ale nawet jak pracujemy dużo to wiele czasu jesteśmy razem - i w jednej, i w drugiej pracy razem pracujemy.

Kiedyś zdarzyło się nam do rana siedzieć, a za to np. w piątek nie szliśmy, bo nie ;) Z pracownikami jest tak samo - generalnie nie interesuje nas, czy oni tam cały czas siedzą, jak np. chce pisać kasację w domu, to niech pisze w domu, nie przeszkadza mi to. Praca ma być zrobiona, a nie dupogodziny odsiedziane.

 

Różnica? Nijak mi to nie przeszkadza :)

 

 

Rabinizm, skoro mieszkała u nas nastolatka i była pod naszą opieką, to nie mogę się wypowiedzieć? Nie musiałam jej urodzić, żeby być dla niej bliższa niż matka, która ma ją gdzieś, bo sfiksowała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rabinizm, skoro mieszkała u nas nastolatka i była pod naszą opieką, to nie mogę się wypowiedzieć? Nie musiałam jej urodzić, żeby być dla niej bliższa niż matka, która ma ją gdzieś, bo sfiksowała.

To nie był przytyk do nikogo. Sama też nie mam dzieci. Po prostu zabawnie to wygląda.

 

Przy okazji przepraszam Cię za swoje paskudne zachowanie, kiedy Cię poniżyłam na forum. Uniosłam się emocjami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rabinizm, skoro mieszkała u nas nastolatka i była pod naszą opieką, to nie mogę się wypowiedzieć? Nie musiałam jej urodzić, żeby być dla niej bliższa niż matka, która ma ją gdzieś, bo sfiksowała.

To nie był przytyk do nikogo. Sama też nie mam dzieci. Po prostu zabawnie to wygląda.

 

Przy okazji przepraszam Cię za swoje paskudne zachowanie, kiedy Cię poniżyłam na forum. Uniosłam się emocjami.

 

Odpisałam w wiadomości prywatnej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dryagan, moze i nie rodzilam dziecka, ale opiekowalam sie nastoletnia siostrzenica.

Widzac chlopaka, ktory kopalby jej zeszyt, wyzywal sie na niej, krzyczal, kopal drzewo - pogonilabym w mgnieniu oka. Niezaleznie od tego, w jakim stopniu ona sama by sie do tego przyczynila. Wiesz dlaczego? Bo to ona byla dla mnie najwazniejsza, jej dobro, a obcego chlopaka mialabym w glebokim powazaniu.

Widzac chlopaka, ktory chcialby spedzac z nia codziennie po kilka godzin - pogonilabym w mgnieniu oka.

Nawet nie tyle ze wzgledu na nauke, ile na rozwoj w ogolnosci - bo dziewczyna w tym wieku powinna miec czas na: i kolezanki, i rodzine, i zaitneresowania, i ruch, i nauke, a ie tylko chlopak, chlopak, chlopak.

A autor ma pretensje, ze matka wydzielila czas od 5 do 8 (!!!) godzin 3 razy w tygodniu. To ile mieliby spedzac czasu razem jego zdaniem? Codziennie po 8 godzin?

Ja rozumiem, ze w glowie sie dzieciakom od tych milostek pomieszalo, ale dojrzale zwiazki, narzeczeni, malzenstwa czesto nie moga sobie pozwolic na tyle czasu razem dzien w dzien (nie wliczajac snu). Totalna abstrakcja.

A potem? Chlopakowi sie odwidzi, bo w tym wieku nie mysla powaznie o przyszlosci, a ona zostanie z PUSTKA i wielka depresja, bo wszystko co robila, robila z nim i poza tym nic juz nie ma. Nigdy bym na to nie pozwolila nastolatce.

Co wiecej - autor mowi ze sie "bardzo kochaja". Psycholodzy, pedagodzy wykazali, ze ciezko mowic o milosci na tym etapie rozwoju. Myli milosc z zauroczeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i zamiast sensownej porady dla nastolatka mamy w wątku rozkład dnia prawników. Jak to się ma do tematu? Nijak... Poza tym o co chodzi z tym posiadaniem dzieci? To poradnik dla mamusiek? Chłopak już nawet tu nie zagląda, bo dostał po nosie, że ma się uczyć i zostawić dziewczynę w spokoju, bo ona też musi się uczyć. Brrrr Na jego miejscu bym się pociął
a co ma robic, zareczyc sie i utrzymywac w wieku 17 lat? A gdzie beda mieszkac, itd, najpierw niech dorosnie a pozniej sie bierze za zwiazki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Pracuje sie zeby zarobic pieniadze(nawet jesli jest wlascicielem). Praca wiaze sie ze spora utrata czasu w celu zarobienia pieniedzy. Sumy sa mniej istotne. ...

A ja pracuję, bo mnie moja praca bawi. Jest zgodna z zainteresowaniami od lat młodości. Kasa to jakby efekt uboczny - oczywiście pożądany. Nijak nie odczuwam pracy jako straty czasu - zresztą w czasie wolnym robię podobne rzeczy co w pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i zamiast sensownej porady dla nastolatka mamy w wątku rozkład dnia prawników. Jak to się ma do tematu? Nijak... Poza tym o co chodzi z tym posiadaniem dzieci? To poradnik dla mamusiek? Chłopak już nawet tu nie zagląda, bo dostał po nosie, że ma się uczyć i zostawić dziewczynę w spokoju, bo ona też musi się uczyć. Brrrr Na jego miejscu bym się pociął
a co ma robic, zareczyc sie i utrzymywac w wieku 17 lat? A gdzie beda mieszkac, itd, najpierw niech dorosnie a pozniej sie bierze za zwiazki.
rany boskie dziewczyny! serio wy tak nic w nastolatkowym wieku? Żadnych związków? a potem od razu zaręczyny, ślub, dziecko. No weźcie! A gdzie człowiek ma się nauczyć miłości, opiekuńczości, męskości? Jasna sprawa, że takie dziecinne związki trwają krótko, ale są potrzebne, żeby się prawidłowo rozwijać. To też nauka, nauka życia. Pewnych rzeczy się z książki nie da nauczyć

nie, nie miałam, sie uczyłam i pracowałam jako wolontariuszka. Poza tym nie zwiazałabym sie z nastolatkiem ktory pisze na frącie :mrgreen: na dodatek ta panna tez rozumem nie grzeszy o ktorej on pisał. Moje znajome co miały takie pierwsze miłostki to skonczyły w ciazy, bez studiow i pracuja za najnizsza fizycznie i wkurzone na cały swiat chodzą, a niektóre to juz nawet maja 4 dzieci kazde z innym, faktycznie mozna powiedziec ze sobie "ułożyły zycie" dzieki tym pierwszym miłostkom. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ḍryāgan, Ja też nie zajmowałam się chłopcami w wieku autora. Chciałam się uczyć i zdać dobrze mature.Pierwsza milosc poznalam jak mialam 21 lat i jakos nieprawidłowo sie nie rozwinełam.

A do związków w wieku nastoletnim nic nie mam pod warunkiem takim ze rodzice poważnie pogadają z dzieckiem o współżyciu i antykoncepcji.Bo pozniej sie okazuje ze babcia musi przysposobic wnuka,wychowywać i utrzymywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie, nie miałam, sie uczyłam i pracowałam jako wolontariuszka. Poza tym nie zwiazałabym sie z nastolatkiem ktory pisze na frącie :mrgreen: na dodatek ta panna tez rozumem nie grzeszy o ktorej on pisał. Moje znajome co miały takie pierwsze miłostki to skonczyły w ciazy, bez studiow i pracuja za najnizsza fizycznie i wkurzone na cały swiat chodzą, a niektóre to juz nawet maja 4 dzieci kazde z innym, faktycznie mozna powiedziec ze sobie "ułożyły zycie" dzieki tym pierwszym miłostkom. ;)

 

Ja również nie miałam.

Pierwszego - jedynego - faceta poznałam mając 20 lat i tak zostało.

Wyobraź sobie, Dryagan, że nie wiedząc, czy ojciec nie przechleje tego, co nam z matką jeszcze na jedzenie zostało, nie myślałam o tym, żeby szukać jakiegoś chłoptasia, tylko o tym, żeby się jakoś z tej patologii wyrwać - to było jedyne, co mnie wtedy zajmowało, więc właściwie tylko się uczyłam, bo studia (i stypendium socjalne które na nich było) były moją JEDYNĄ nadzieją, a nie jakiś fagasik, któremu za dwa miesiące się może odwidzieć.

 

Dokładnie - nasza młoda (siostrzenica) nie miała żadnych miłostek (a zwierzała mi się i to mocno, wiem nawet który poseł jej się podobał w tv :D ). Dzisiaj studiuje za granicą, zwiedziła już kawał świata, mówi dobrze 4 w językach (w tym biegle w 2) i - z tego co widzę - kręci z naszym aplikantem - bardzo porządnym młodym mężczyzną. TERAZ zaczyna, a nie w wieku 15 lat.

Jej koleżanka z gimnazjum za to miała tych miłostek od groma, skończyła bez matury, wczoraj widziałam ją jak gania kilkuletniego (!!!) dzieciaka (ma 22 lata) w rozciągniętych ciuchach. Co ona ma od życia? No chyba nic. I tu nie o dziecko samo w sobie chodzi, ale o czas, w jakim je rodziła (przed 18nastką).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temat sie zakonczyl w sumie a wy go ciagniecie...

ok...

NN4V nazywaj to jak chcesz .. pracujesz duzo .. Twoj wybor... ...szczegolnie ze nie chodzilo mi o to czy ktos uwaza za strate czasu czy nie tylko o roznice miedzy zarabianiem pieniedzy a pracowaniem. Kazdy wybiera co lubi.

a co ma robic, zareczyc sie i utrzymywac w wieku 17 lat? A gdzie beda mieszkac, itd, najpierw niech dorosnie a pozniej sie bierze za zwiazki.

hmm... po co tak wybiegac w przyszlosc i sie zastanawiac co on ma robic...Poza tym wg. mnie wlasnie dorasta, dzieki temu ze sie tu odezwal.Dzieki temu ze ma kontakt z dziewczyna juz teraz, moze poznac swoje slabe strony i skorygowac swoje zycie. Zapewne byloby lepiej jakby ta zlosc i zazdrosc wyszly w wieku 25lat.. bo bylby dojrzaly wtedy... o 8 lat starszy wiec mniej czasu zostaloby mu zeby to skorygowac. Wiec dobrze jest jak jest.

nie, nie miałam, sie uczyłam i pracowałam jako wolontariuszka. Poza tym nie zwiazałabym sie z nastolatkiem ktory pisze na frącie :mrgreen: na dodatek ta panna tez rozumem nie grzeszy o ktorej on pisał. Moje znajome co miały takie pierwsze miłostki to skonczyły w ciazy, bez studiow i pracuja za najnizsza fizycznie i wkurzone na cały swiat chodzą, a niektóre to juz nawet maja 4 dzieci kazde z innym, faktycznie mozna powiedziec ze sobie "ułożyły zycie" dzieki tym pierwszym miłostkom. ;)

Uczylas sie, pomagalas ludziom jako wolontariuszka... i co z tego? Jesli nie masz szacunku do ludzi.. po czym to poznac? po tym jak o ludziach piszesz w poscie ktory przytoczylem... panna rozumem nie grzeszy... o zanjomych tez podobnie... wydawaloby sie ze Twoje zycie lepsze ... a tak naprawde tych osob o ktorych piszesz tu nie ma... sa inne .... te ktore sie uczyly do utraty tchu.... nie wydaje tu zadnej oceny i nie bede bronil swojego zdania bo go nie mam ... tylko tak sobie glosno mysle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co można doradzić autorowi to to żeby skończył szkołe,poszedł do pracy i wyprowadził sie od rodziny alkoholików.Podjął terapie.

Autor nie panuje nad swoja złoscia, gniewem, agresywnościa. Złość w nim pęcznieje i wpada w dziką furię.

 

 

A co do dziewczyny to jeszcze dziecko. Kto dojrzały idzie poskarżyć sie mamusi na partnera?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciotki - cnotki to co wy wiecie o byciu siedemnastolatkiem? nic... szczerze? w tym wieku hormony buzują i nie ukrywajmy marzy się seks, chociaż doświadczenie ma się zerowe i zwykle do niczego nie dochodzi
:mrgreen: roznica polega na tym ze dziewczyny w tym wieku jezeli nawet mysla o seksie to nie w taki sposob jak piszesz, tylko w kontekscie meza, faceta ktory sie zaopiekuje -takze finansowo -nie ukrywajmy- a taki wlasnie nastolatek zeby przestac byc prawiczkiem nad jeziorem. A pozniej jęki i smęty ze zycie zmarnował bo w wieku 17 lat zmajstrował dzieciaka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Req_, masz prawo myslec o czym chcesz i jak chcesz, niektorzy chca wiecej od zycia niz tylko utknac za garami w 4 scianach. Polecam wejsc na jakiekolwiek forum matkowe to 90% postow jest panienek lat 16,17,18,itd jak to siedza w domu, co rok to prorok, a facet haruje fizycznie od rana do nocy i jeszcze w domu oprocz tego ze nic nie pomaga to i gebe wydziera ze koszule nieuprasowane i buty niewypastowane...a poza tym jakie sa to "zwiazki" w wieku lat 18 jak jedno i drugie siedzi u swojej matki na garnuszku i niczego nie potrafi, a juz na pewno prowadzic odpowiedzialnego zycia. Raczej to sa wyjatki którym to sie udaje. I owszem uwazam sie za lepsza ze nie mam x dzieci kazde od innego tatusia bo uzywałąm rozumu, zamiast zdejmowania gaci. To własnie rozni człowieka od zwierzecia, one kieruja sie instyntktami a człowiek ma szare komorki by je uzywac, chociaz jak widac nie wszyscy...niektorzy mysla tym co maja miedzy nogami. Ale jak ktos sobie posciele to tak sie wyspi albo przespi i szlochy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie myślałam o tym, żeby szukać jakiegoś chłoptasia, tylko o tym, żeby się jakoś z tej patologii wyrwać - to było jedyne, co mnie wtedy zajmowało, więc właściwie tylko się uczyłam, bo studia (i stypendium socjalne które na nich było) były moją JEDYNĄ nadzieją

Edukacja była dla Ciebie jedyną szansą na lepsze życie, dlatego tak bardzo ją cenisz, kładziesz na nią wręcz przesadny nacisk i uważasz, że nic nie może z nią kolidować, a jeśli choć trochę to robi, należy się tego pozbyć. To dość radykalne podejście. Nauka jest ważna, ale to nie wszystko, co ważne w życiu. Są też inne rzeczy, których nie może zabraknąć, bo czasem jest tak, że edukacja sama w sobie lepszego życia nie da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie myślałam o tym, żeby szukać jakiegoś chłoptasia, tylko o tym, żeby się jakoś z tej patologii wyrwać - to było jedyne, co mnie wtedy zajmowało, więc właściwie tylko się uczyłam, bo studia (i stypendium socjalne które na nich było) były moją JEDYNĄ nadzieją

Edukacja była dla Ciebie jedyną szansą na lepsze życie, dlatego tak bardzo ją cenisz, kładziesz na nią wręcz przesadny nacisk i uważasz, że nic nie może z nią kolidować, a jeśli choć trochę to robi, należy się tego pozbyć. To dość radykalne podejście. Nauka jest ważna, ale to nie wszystko, co ważne w życiu. Są też inne rzeczy, których nie może zabraknąć, bo czasem jest tak, że edukacja sama w sobie lepszego życia nie da.

 

Nie przesadzaj, ohajtałam się w wieku 22 lat, a zamieszkałam z mężem (wówczas partnerem) w wieku lat 20 :lol:

ALE:

po pierwsze - wyprowadziłam się już ostatecznie z domu

po drugie - sama się utrzymywałam, co prawda ledwo wiążąc koniec z końcem, ale nie brałam pieniędzy od nikogo

po trzecie - mój mąż nie wykazywał agresywnych, idiotycznych skłonności do kopania różnorakich przedmiotów, a jak się wkurzył, to wyrażał to w sposób ARTYKUŁOWANY, jak na homo sapiens sapiens przystało. Autor ma z tym znaczne problemy.

po czwarte - u nas nikt nie robił z igły widły, bo ktoś z kimś zatańczył, albo nie daj boże uśmiechnął się, podał rękę czy przez ułamek sekundy popatrzył na przypadkową osobę.

po piąte - decydowałam sama za siebie i sama ponosiłam KONSEKWENCJE swoich wyborów. Nie mamusia, nie tatuś, nie babcia, tylko ja sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie czuje sie lepszy ani wyjatkowy...nie zalezy mi na tym... to nie moje priorytety... jem jak kazdy, zyje jak kazdy,umre jak kazdy, kazda choroba moze mnie spotkac i kazde zlo tego swiata... ... ja wiem ile jestem warty i zdanie innych w tej kwestii mnie nie obchodzi nie porownuje sie z innymi bo zakladam ze majac mozg tak jak ja go mam zyja tak jak im sie podoba i sa szczesliwi.

Ze wzgledu na to ze uwazasz sie za osobe wierzaca i praktykujaca dziwi mnie to ze odczuwasz potrzebe porownywania sie z innymi i bycia od nich lepsza... zwlaszcza ze wszyscy ludzie sa rowni w oczach boga...

Z psychologicznego zas punktu widzenia ludzie ktorzy odczuwaja potrzebe bycia "lepszymi" maja powazne problemy z poczuciem wlasnej wartosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie 12latkowi choremu na raka ze nauka jest wazna.... nie powiecie? Bo w tym przypadku nie jest... to skrajnie dobrany przyklad ale dobrze na nim widac jak mizerna w tym momencie staje sie nauka i jak jej wartosc zredukowala sie... wsyzstko zalezy od punktu siedzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie da się człowieka wytresować i zmusić do pewnych rzeczy, bo będzie nieszczęśliwy. Nie powinno się uczyć dla zaspokojenia ambicji rodziców. Gdybym poszedł na medycynę, nie byłbym dobrym lekarzem, odrzucało mnie. Nic na to nie poradzę. Nie przeceniam nauki ani tytułów. Stykam się z profesorami na uczelni, niektórzy z nich to buce i kretyni, chociaż mają tytuły (nie mówię, że wszyscy). O wielu mogę powiedzieć, że są typowy przykładem "przerostu formy nad treścią", ale owszem karierę zrobili i uważają się za "bóg wie kogo". Zresztą nie wszystkim udało się ułożyć życie.

:brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Req_, ale ja nie napisałam ze jestem lepsza, sam takie wysnułes wnioski, ale czuje sie lepsza na pewno od panienek dajacych na lewo i prawo bo taaaakie zakochane. ;) Moge tez napisac ze masz kompleksy bo odczytujesz wg siebie ale szczerze mi to obojetne :) akurat mam w zyciu takie a nie inne priorytety -ciekawe jakby swiat wygadał jakby kazdy z powodu wielkich 17 letnich miłosci olewał szkołe i zyl z pensji rodziców. Moze jeszcze rodzice by mieli placic alimenty itd.

 

 

Ḍryāgan, oczywiscie ze nie powinno sie spełniac ambicji rodziców, ale i powinno sie miec podstawy edukacyjne. To czy ktos ma studia czy nie ma jest raczej mało wazne bo aktualnie nawet lekarze pracuja poza Pl jako np. dostawcy bo wiecej kasy zarobią ale miłostki w wieku nastoletnim to tez nie powod by traktowac olewczo nauke. Za cos trzeba zyc, wiec chociazby zwykłego dodawania nalezy sie nauczyc zeby nie zrobic manka za kasa.

 

 

A na dodatek osoby, które miały ciezkie dziecinstwo np DDA, itd nie skupiaja się na tego typu rozmyslaniach bo przewaznie dązą do tego zeby cos osiagnac i wyrwac sie z domu, najczesciej jest to inwestycja w siebie, np kursy, studia, praca po to aby sie usamodzielnic i zzaczac swoje zycie bez awantur w domu. Wtedy akurat rozmyslanie o miłosci jest na ostatnim miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agusiaww, nie przetlumaczysz, ze niewazne, czy ktos jest lekarzem, czy spawaczem, to pisanie "na frącie" to po prostu WSTYD.

Wlasnie dlatego konieczna jest edukacja. Potem mamy takie kwiatki, ze człowiek nie wie, kto napisal "Potop", kiedy wybuchla pierwsza wojna swiatowa, jak szybko policzyc procenty czy ulamki czy tez do czego sluza miesnie poprzecznie prazkowane.

I to jest smieszne i zalosne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×