Skocz do zawartości
Nerwica.com

Diagnoza.


Naemo

Rekomendowane odpowiedzi

Nathaliee, to nie jest duża dawka. ;)

 

Czasem ciężko już na pierwszej wizycie postawić diagnozę. U mnie diagnoza się zmieniała, czasami u jednego lekarza była taka, u drugiego inna...

 

Wiem, ze nie jest i wiem że jest to słaby lek :) Mam przyjaciółkę, która leczy się na depresję od jakiegoś pół roku. No właśnie to jest tak średnio fajne :/

 

Własnie i mam jeszcze pytanie: ona całą wizytę pisała na komputerze, czy ona to pisała do jakiegoś ogólnego folderu, do którego potem będą mogli mieć wgląd u jakiegoś innego psychiatry czy szpitala np? Bo poprosiła mnie tez o znalezienie wypisów ze szpitali sprzed dwóch lat :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nathaliee, każdy lekarz sporządza z wizyty notatki. Nie wiem, czy ktoś będzie miał do tego dostęp, chyba nie. Jeśli później będziesz zmieniać lekarza, to poprosisz o historię choroby czyli notatki psychiatry z wizyt. Czasem jest ona płatna, to zależy od ośrodka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja kiedyś dostałam coś - w sumie to nie wiem co to było, bo historią choroby to bym tego raczej nie nazwała - od jednego (jednej właściwie) psychiatry (psychoterapeutki) przechodząc do drugiego, któremu miałam to coś przekazać, co też prawdopodobnie zrobiłam <- w sumie nie wiem, nie pamiętam, nieważne zresztą, ważne natomiast co w tym czymś było, co i o czym to to było - co, o czym i w jaki sposób pisane; to, co we mnie ktoś dostrzegł, zauważył, opisał, przypisał do konkretnych zaburzeń lub "objawów", w jaki sposób (moje słowa/zachowanie) zinterpretował itd. ZAFASCYNOWANA jej twórczością, wyobraźnią i talentem byłam, do tego stopnia, że kopię tejże tFurczości :) zachowałam do dziś (toż to jakieś science-fiction było <- z podkreśleniem fiction i skreśleniem science :mrgreen:;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

 

Jestem od niedawna na forum, już zdążyłam napisać tutaj pare głupot, ale niekoniecznie ich żałuję, bo byłam pod wpływem SZCZERYCH EMOCJI

 

Opowiem wam moją historię

 

Od małego byłam cicha i samotniczka, głownie bawiłam się sama i byłam strasznym zazdrośnikiem o tatę, mamę, siostrę. Jak mama musiała gdzieś jechać to nie odpuszczałam jej na krok i musiała mnie ciągać zawsze ze mną. Bałam się zostać sama, bez tej jednej osoby z którą na dany czas byłam w najlepszej relacji. W przedszkolu miałam tylko jedną koleżankę i nie potrafiłam się odnajdować w sytuacji, gdy ta koleżanka bawiła się z kimś innym. W pierwszej klasie podstawówki strasznie się stresowałam i "bolał mnie brzuch" żeby tylko zwiać wcześniej do domu, do mamy. Później umarł mój tata. Mama wywiozła mnie do kuzynki, na czas ogarnięcia pogrzebu. Myślę, że to miało duży wpływ bo miałam wtedy 7 lat i nikt mi nie powiedział co się stało. Nie byłam świadoma śmierci ojca. Pogrzeb pamiętam jak za mgłą, nie widziałam taty w trumnie bo byłam za mała. Pamiętam tylko, że byłam w takim amoku na pogrzebie, że śmiałam się i płakałam bo wszyscy płakali w okół. Dopiero jakoś 2 miesiące po śmierci taty, szczerze się rozpłakałam za jego brakiem i otworzyłam swoje emocje. W chacie nie przelewało się z groszem, dzieci się ze mnie śmiały, że nosiłam ubrania po siostrach. Chyba do 10 roku życia spałam z mamą. Następnie w okresie 13 lat moje koleżanki wywierały na mnie ogromny wpływ, jakbym nie miała swojego zdania. Moja mama musiała zarabiać na dom, nie miała czasu mnie pilnować, a ja poprostu nie miałam przykładu moralnego, tylko co koleżanki mówiły to ja zrobiłam. Później poszłam do szkoły z internatem, trochę się uspokoiło w moim życiu, ale zawsze chciałam mieć chłopaka, który by się mną opiekował. Nie chciałam być sama. W internacie każdy miał swoją ekipę, a ja miałam tylko jedną koleżankę na wyłączność i byłam strasznie zazdrosna kiedy ona związała się ze swoim obecnym mężem. Miałam 19 lat kiedy pierwszy raz zamieszkałam na wynajętym mieszkaniu, poszłam do pracy i nie zawsze starczało od 1 do 1. W między czasie moja mama wzięła drugi raz ślub i wyprowadziła się do domu mojego obecnego ojczyma. Ojczyma bardzo szanuję, dużo mi pomagał, zawsze mnie odbierał z internatu kiedy jeździłam na weekend do domu. Mamę też szanuje, choć czasami kłótnie były ogromne. Moje 2 starsze siostry nie rozmawiają z mamą od jej drugiego ślubu... Ja w między czasie miałam 2 poważne związki, byłam zakochana na amen i świata nie widziałam poza moimi partnerami. Jeden rozsypał się nie dawno, planowaliśmy wspólne mieszkanie. Naprawdę bardzo na tym ucierpiałam, mój partner mi powiedział, że jestem chora psychicznie bo mam jakby 2 osobowości. Chciałam odebrać sobie życie po tym ostatnim związku, przerwałam studia i nie potrafię do dziś dzień sobie wybaczyć, że on mi tak powiedział. Podcięłam sobie żyły, nieudana próba samobójcza co jeszcze bardziej utwierdziło go w przekonaniu, że jestem chora psychicznie. Wróciłam do domu ojczyma i Oni jeszcze mnie jakoś trzymają przy życiu, choć dziś rano napisałam już list i leżałam w wannie wody próbując się utopić. Niestety wystraszyłam się kiedy nie mogłam złapać oddechu pod wodą i się nią dławiłam. Mam nadal myśli samobójcze, nie potrafię być sama. Chcę tylko, żeby ktoś mnie kochał... Może to brak zainteresowania ze strony rodziców w moim dzieciństwie, albo śmierć ojca przyczyniła się do tego. Wczoraj pytałam mamy czy miałam jakieś problemy z wymową w dzieciństwie, czy byłam wstydliwa, czy nie potrafiłam nawiązać kontaktów. Zrobiłam test AQ na Zespół Aspergera. Miałam 31 punktów. Ciężko mi utrzymywać relację, jestem raczej osobą która bez korzyści dla mnie nie potrafi utzrymywać dobrych kontaktów z ludźmi. Do tego jestem strasznie chwiejna emocjonalnie, w jeden dzień mam ochotę iść do nowej pracy, zacząć nowe życie, na drugi dzień chce sobie je odebrać. Chodziłam kilka razy w życiu do psychologa, chyba z 3 razy po 2-3 wizyty. Zaden z nich nie wystawił mi etykietki z nazwą moich zaburzeń, choć chciałabym mieć diagnozę i w końcu podjąć długie leczenie. Nie pierwszy partner stwierdził, że jestem chora psychicznie. Mama mówi, że ze mną jest coś nie tak, skoro nie potrafię się odnaleźć. Przeprowadzki do różnych miast, też mam już za sobą, co chwilę wymyślam coś innego. Co pół roku zmieniam mieszkanie i miasto. Nie potrafię wbić nigdzie swojej chorągiewki. Poddaje się. To wszystko nie jest wymyślona historia, bo może tak brzmi. Na studiach też miałam tylko jedną koleżankę, kiedy ona się przeprowadziła do innego miasta nie potrafiłam się odnaleźć bez niej i bardzo przeżyłam nasze rozstanie. Mam taki głupi charakter, że potrzebuję jednej osoby z którą wszystko robię. Sama w sobie nie mogę znaleźć sensu. Nie zazywam żadnych leków, nie przepadam za alkoholem. Gdybyście mnie zobaczyli na żywo, nikt by nie powiedział, że jestem tak rozwalona. Doprowadza mnie to do szału, kiedy inni mówią, że coś jest ze mną nie tak. Pracę też co chwilę zmieniam. Od jakiegoś czasu odwróciłam się od Wzystkich znajomych, miałam jedynie swojego partnera a kiedy on mnie zostawił zostałam sama. I tak już było w moim życiu wiele razy.

 

Ja tylko chcę, żeby ktoś mnie kochał, ktoś mnie wziął w swoje ręcę i ogarnął... To taka historia jak z Amy Winehouse, tylko, że ja nie jestem alkoholikiem. Boję się o jutro. Nie mam siły wstać z łóżka od kilku dni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paulilamot ten wątek to kiepski pomysł na dotarcie do jak największej ilości ludzi :mrgreen:

Jeśli chodzi o zaburzenia osobowści (które u siebie podejrzewasz jak mniemam): zaburzenia-osobowo-ci-cz-iii-t57212-14.html

Jak masz jakieś pytania, które wymagają fachowej odpowiedzi mozesz je zadać psychologowi forumowemu: zaburzenia-osobowo-ci-pytania-do-psychologa-t51435-224.html

 

Najlepiej jakbyś przeszła się do jakiegoś specjalisty raz jeszcze :)

I może leki to jednak dobry pomysł? Może by Cię jakoś podniosły żebyś mogła się sobą zająć np. poprzez psychoterapię? Bo jeśli uważasz, że masz jakiś problem i potrzebujesz pomocy i chciałabyś zmiany na pewno terapia byłaby wskazana. To nie znaczy, ze od razu jesteś świrem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×