Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja i derealizacja od dziecka


KarolinaG

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Czy jest tu może ktoś kto miał depresje od dziecka?

Którą potem udało mu się wyleczyć i być zdrowym człowiekiem? Czy to wogóle jest realnie możliwe?

Ja miałam objawy nerwicy/depresji/adhd,przeszłam bulimie, .Jak zaczęłam w wieku 24 lat mieć ze sobą i swoimi uczuciami powoli kontakt na nowo(bo do tej pory zachowywałam się jak dzikuska-przykro mi że nikt ani rodzice ani szkoła ani nikt z otoczenia nie zareagował bo bym może krócej w tym tkwiła) zaczęły się ataki paniki,które niestety tłumiłam jak mogłam bo nie chciałam żeby inni to widzieli,silne chęci samobójcze,które na samą myśl dawały mi spokój , jestem z rodziny dysfunkcyjnej gdzie tata pił,latami był nieobecny,jak wrócił to zaczął pić ,pracował ale to było wszystko na pokaz i po to zeby miec kase na picie,jak pil byl nieobliczalny,kilka razy gdyby nie moja refleksja straciłabym życie albo którąś z częsci ciała,mama była niedostępna i mnie odrzucała a przebywając z dziadkami przeżywałam hmm określe to terror od jednej strony bo dziadzio był nieobliczalnym wojskowym babcia niedostępną egoistką a z drugiej strony dziadzio i babcia niedostępne poważniaki. myślę że od dziecka mniej więcej wiem od jakiego momentu moge mieć tzw. Derealizacje.Bo ja jak to chyba większość dzieci chciałam być po prostu kochana i akceptowana i ciągłe byłam odrzucana więc pohawiły się potem z tego różne problemy.

Wiem że takich ludzkich nieszczęść jest dużo ,i właśnie dlatego chciałam to napisać bo może jest ktoś komu udało się wyzdrowieć i wieść "normalne" życie.Było by miło jakby ktoś zechciał podzielić się swoją historią i napisał np. Co robił żeby wyzdrowieć.Wiem że każdy przypadek jest indywidualny ale może akurat mi pomoże

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KarolinaG, moj ojciec tez byl alko i stad m.in mam nerwicę chociaz tez duża rolę odgrywa u mnie choroba tarczycy. Leczę się od dawien dawna i wiodę zwykłe życie. Ogolnie uwazam że zycie na tym polega, na pokonywaniu trudności, ludzie mają rozne problemy. To, że ktoś nie chorował nie znaczy że nie zachoruje itd. Podstawa to sobie radzić, lepiej gorzej ale radzić. Sama piszesz ze wyszłas z bulimii itd, wiec wiesz też na czym to polega, na niepoddawaniu się. Życie nie jest rożowe, jak się patrzy na ludzi to pewnie myslisz, nie mają nerwicy itd ale to nieprawda. Ze mną jechała wczoraj kobieta w autobusie, dobrze ubrana, umalowana itd, tak zaczęłysmy rozmawiac okazało się że kobieta ma cieżką chorobę, do tego depresję, ale mówi że co jej pozostało albo wyć w domu albo wycisnąć z życia tyle ile się da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Karolina, rozumiem, że masz trudną przeszłość za sobą, która sprawiła, że teraz walczysz z różnymi problemami. Wspomniałaś, że będąc młodą dziewczyną, uczennicą, nikt nie zwrócił uwagi na Twoje problemy. Mam jednak nadzieję, że teraz jako dorosła, świadoma kobieta podjęłaś pracę nad sobą i chcesz zmiany na lepsze. Czy leczysz się jakoś? Bierzesz leki i/lub korzystasz z terapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy jest tu może ktoś kto miał depresje od dziecka?

 

Tak, miałem od wczesnego dzieciństwa depresję, stany derealizacja,depersonalizacji i myśli samobójcze okresami codziennie, chociaż nie miałem tak patologicznej rodziny jak Ty, jednak czułem się w niej obco.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ekspert_abcZdrowie - moja siostra widziała że jest ze mną coś nie tak,mówiła rodzicom ale bez skutku,mówi że zachowywałam się troche jak dziecko autystyczne z tym że nim nie byłam.Tak teraz już jestem siebie bardziej świadoma bo mam wrażenie jakbym kiedyś była obecna tylko ciałem.Depresje lub głęboki smutek pamiętam że miałam już w przedszkolu,co moją naturą nie jest bo naprawde jestem towarzyska i otwarta.A chodziłam ciągle smutna i dałam sobą pomiatać już w przedszkolu.Teraz wiem czemu.Kilka razy próbowałam iść do psychologa za czyjąś namową ale kończyło sie na jednej wizycie,raz sama stwierdziłam że jestem gotowa teraz wiem że do końca nue był.Psychoterapie przerwałam,kłamałam terapeutce czasami i nie byłam wtedy z nia do końca szczera,trudno mi było jej zaufać,leki miałam ale odstawiłam.Bałam się tych spotkań,widziałam po terapeutce że na końcu spotkania strasznie wzdycha i że to ją przytłacza a ja wtedy nie chciałam żeby ktoś z mojego powodu miał takie stany.Wiem że to jej praca ale nie chciałam na nią tego przelewać.Chce podjąć terapie żeby nauczyć się prawidłowych i zdrowych zachowań no i żeby do końca rozwiązać problemy z przeszłości.Zobaczymy czy mi sie uda nic napewno nie strace.Chciałabym żeby moja rodzina też chciała się leczyć bo chce ich szczescia ale to bardzo trudny przypadek.otoczyli sie takim murem ze nie wiem co by musialo sie stac zeby go zburzyc.boje sie że tata skończy swoje życie podobnie jak jegp tato który na końcu życia pił i połączył leki z alkoholem co doprowadziło do jego zgonu.Boje sie bo widze w jakim on i moja mama są stanie.Obojętność miesza się u mnie z bólem nie do zniesienia.

 

Nathaliee - cześć:) ja byłam od zawsze nieobecna.Czytałam coś ,rozmawiałam z kimś ale nie było mnie w tym.Była wielka pustka,wyłączenie w tych momentach przez co mam braki w podstawowej wiedzy często co teraz nadrabiam.udało mi sie przechodzic od klasy do klasy bo szybko zapamietuje i wkuwalam wszystko na pamiec.nie potrafilam zrozumiec tego co czytam bo ciagle czulam sie w jakims zawieszeniu.bylam usmiechalam sie,cos nawet mowilam ale tak naprawde to byly mechaniczne odruchy ktore podpatrzylam u rodzicow.Nie dalo rady nawiazac ze mna emocjonalnego kontaktu.Jako dziecko nie myslalam ze moge to miec bo nie mialam wiedzy na ten temat.Jak sie dowiedziałam o istnieniu derealizacji to zauważyłam u siebie różne zachowania np . Myslalam ze mam inny glos,osoby z rodziny wydawały mi sie obce,nie miglam na siebie patrzec w lusterku ale to chyba wynik bulimii,nie dostrzegalam tak jakby ze mam cialo,dziwnie chodzilam,ciagle wstrzymywalam oddech ,mialam np odcisk 10 lat i dopiero po wychodzeniu z tego (bo to chyba jeszcze trwa) nagle zaczynalam czuc ten odcisk,nie czulam zapachow,chodzilam jak zaprogramowany robot,oderwana od rzeczywistosci.

 

Wiem tylko ze pozwolenie sobie na odczuwanie wszystkiego doslownie wszystkich emocji i uczuc pomaga.Pomaga głębokie oddychanie,akceptacja.

 

Ja sobie jeszcze chyba nie pizwoliłam na odczuwanie wszystkiego mysle ze wtedy bym chyba umarła :P coraz czesciej bardzo czesto ze spokojem mysle o smierci ,sama mysl o tym sprawia mi ulge.Nie zrobie pewnie tego bo mam swiadomosc tego ze jestem zaburzona i chcialabym byc kiedys szczesliwa ale jak pizwalam sobie na widEnue rzeczywistosci to wychodzac z tego stanu oderwania czuje sie w sumie coraz gorzej tzn ból wydaje sie nie do zniesienia,czuje ze rozrywa mnie od srodka i wtedy chce umrzec,tak spokojnie po prostu zniknac,nie czuc tego co czuje.ten bol jest taki prawdziwy wydaje sie nie miec konca.to jest dziwny stan na ktory sobie do ko ca nie pizwalam bo wtedy czuje ze bym siedziala dniami i ryczala glosno i biegala i biegala i ryczala.Wlasnie tego bym chciala biegac i ryczec.Niewiem moze to depresja.ale i tak kocham ten świat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×