Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Jak bez cukru, to i bez cytryny. Jak z cytryną, to i cukrem

A czasami to sobie lubiłem zrobić tak że wcisnołem do herbaty prawie pół cytryny i sobie posłodziłem, miodzik smakuje :105: Ale na taką herbatkę trzeba mieć ochotę i złapać tą chwilę kiedy się takiej herbatki napić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carica Milica, Mam tylko klasyczną zieloną, kulki i jaśminową ( też w takich mini kuleczkach).

Znajomy w zasadzie nie wiedział do końca co kupuje, bo wszystko krzaczkami opisane na puszkach. Sprawca mojego zaopatrzenia to żaden znawca, a i mało ogarnięty w temacie, żeby się dopytać. Liczyłam na jakąś wyjątkową czarną... :smile: No ale wtedy może bym się nie załapała, bo to mąż koleżanki, która mi to wydała, a przy klasycznej czarnej pewnie by się tak hojnie nie podzieliła. :mrgreen:

 

rolosz, Heloł! Jak przed rozmową?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry Wszystkim!

 

U mnie z rana zapowiadał się piękny słoneczny dzionek, no ale przecież już przylazły chmury, tak na chluśnięcie się zbiera...

Z lekka się snuję z kawką, korzystam z ostatnich chwil urlopu i luzu, wszak w czwartek do roboty. Jakoś szybko minęło. :bezradny: Dobrze, że wyjechałam, bo bym miała dół do samego jądra ziemi... A tak jest tylko malutki.:pirate:

Pospałam dziś o dziwo i miałam niesamowity sen. Więc nocka udana. :smile:

 

cyklopka, Wątpię, żeby na moje jazdy zadziałał ekstrakt bulionowy... :P

 

rolosz, Trzymam kciuki, napisz jak poszło!

 

Carica Milica, Kochana nie kombinuj, wszyscy chcemy żebyś nam tu świeża rześka pomykała, a jest to chyba szansa. Zazdroszczę Ci nawet tej nadziei, która się teraz pojawiła.

 

mirunia, Pobudka!!!! :D Widzę też coś poodsypiałaś. Miłego dnia Kochana!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry

 

kosmostrada, dzięki za kciukasy. Ale jestem średnio zadowolony z siebie. W sumie to nie jestem z siebie zadowolony.

W nocy walczyłem z poczuciem własnej beznadziei. Rano zakiełkowała mi myśl, żeby nie iść. No ale poszedłem. Było mi gorąco, duszno, miałem derealkę, byłem spięty, blady i wyglądałem jakby był po głupim jasiu. W zasadzie na większość merytorycznych pytań odpowiedziałem, choć strasznie się jąkałem. Raz się solidnie zawiesiłem i tak milczałem... ale w końcu się ogarnąłem i zajarzyłem o co się pytli i odpowiedziałem sam, bez konieczności nakierowania mnie... A najgorsze są te pytania "okołomerytoryczne", czyli o wszystkim i o niczym. W takich pogawędkach to ja nie jestem dobry. No zobaczymy...

Acha, i jeszcze włączyło mi się myślenie, że się uśmiechają, to znaczy, że się ze mnie śmieją/nabijają. No więc jestem taaaaki śmieszny...

Ciężko mi się żyje poza czterema ścianami. No i się nasłuchałem, jaka wspaniała firma, ochy i achy, normalnie, a pewnie się okaże, że tam syf, kiła i mogiła, jak wszędzie. I nie warto tam iść, tylko siedzieć w domu, gdzie najbezpieczniej. Ale z czegoś trzeba żyć.

 

Acha. Cała rozmowa trwała 45 minut. A ja marzyłem tylko o tym, żeby zdjąć krawat i rozpiąć kołnierzyk.

 

Cóż. Merytorycznie się przygotowałem. Tu (chyba) wiele sobie zarzucić nie mogę. Ale mentalnie i psychicznie nie byłem na to gotowy. Niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, ja bym stosowała terapię w stylu retro :great: Jakiś kaftan, pasy, pokój bez klamek, wysokokaloryczne pożywienie, leki pierwszej generacji :great:

 

Kellog, ten który wynalazł płatki kukurydziane, leczył wszelkie choroby gimnastyką na świeżym powietrzu, dietą jarską i wstrzemięźliwością płciową. Oprócz tego dużo jogurtu, część z pożywieniem, część w lewatywie.

 

Byłam rano u fryzjera, w związku z tym jestem ładna ale niewyspana, nie chce mi się robić i denerwuje mnie pootwierane wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako że młody z kolegą zrobili muzyczny garaż z naszego domu, stwierdziłam, że trzeba się na trochę ewakuować... :smile:

Poszłam na osobistą randkę - do biblioteki, potem z pożyczoną książką ( "Sztuka prostoty" ) na dobrą kawkę, a potem jeszcze na wystawę.

Pogoda nie fajna - raz słońce i ciepłość, raz chmurzydła, siąpanie i zimność. Nie wiadomo jak się ubrać.

Ale korzystam z tych ostatnich dni wolności w ciągu dnia.

 

Derealka mnie trochę trzymała, ale nic to, dzień fajnie się układa. Po pierwszych stronach książki znów dostałam poweru na wyrzucanie. A wystawa dała mi inspirację na obrazek. :smile:

 

rolosz, Gratuluję, poszedłeś, poradziłeś sobie, zrobiłeś co mogłeś, żeby ta rozmowa była pro. Brawo Ty!!!

A co będzie dalej, to będzie. Tam gdzie miałeś wpływ na sytuację, tam dałeś radę.

Najlepiej by było mieć cudowną pracę opartą na pasji, ale niewielu to się udaje. Trzeba piniondz zarobić, a po pracy zadbać o siebie i takie życie też nie jest złe.

 

Carica Milica, Brawo Kochana za decyzję! Teraz czekamy. Może to spowoduje, że z takim planem będziesz teraz w lepszej formie i faktycznie coś naskrobiesz.

 

cyklopka, lewatywa z jogurtu? :shock: Boszsz, mam obrzydzone drugie śniadanie... :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carica Milica, no to by było sprytniejsze, żeby ulepić tyle tekstu ile trzeba, a potem się będziesz kurować. Jak ja pisałam, to miałam taką deprechę, że mi przeszkadzało w pisaniu, że ziemia się kręci.

 

kosmostrada, w sumie po przeczytaniu jego biografii i zapoznania się z metodami leczenia, to ja już ani jogurtu ani płatków kukurydzianych za bardzo nie tykam.

 

Tak mi się dzisiaj nie chce robić, a przyszła nowa sukienka, z nadrukiem ze stacją kosmiczną (dokładniej jest to niedokończona druga Gwiazda Śmierci). Próbuję się zmusić do opublikowania paru newsów i mogłabym ruszyć się na pokaz gier ze Star Wars. Potrzebuję pchnięcia w dół pleców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam :papa:

 

Uprzejmie informuję że dzisiaj oficjalnie zostałem konfidentem*, który rozpruł się na psiarni** :mrgreen:

Że co?

Jak gęba, opuchnięta? :smile:

Cześć.

Na szczęście nie opuchnięta, ale może będzie, jak przyjdą konfidentowi mordę obić. :mrgreen:

Wracam sobie ze spaceru, i minął mnie po drodze koń (sam, bez właściciela) który pobiegł sobie... na DK2. :shock: Po wsi niech sobie lata, ale nie po DK2. Próbowaliśmy go zagonić na jakąś działkę z facetami z lakierni, ale nie udawało nam się przez dłuższy czas, to zadzwoniłem na 112. Policja jechała równo 24 minuty, ale w tym czasie na szczęście udało nam się zagonić go na jedną z działek i zamknąć w środku.

No bez przesady, ja rozumiem, niech sobie biega po wsi, ale nie po DK2.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×