Skocz do zawartości
Nerwica.com

ot


elo

Rekomendowane odpowiedzi

Tylko założyłaś z góry, że otyłość wynika z zaniedbania (określilaś to spasieniem), tymczasem może ona też wynikać z choroby.

 

Ale na 1000 otyłych osób u jednej będzie to spowodowane lekami (choć ja np. nie tyłam nawet po depakine, więc nie wszyscy po lekach tyją). Przeważnie otyłe 10-latki nie maja nadwago spowodowanej farmakoterapią. I tak, przeważnie otyłość wynika z zaniedbania, złego żywienia i lenistwa.

 

Tak samo jest z tłumaczeniem, że otyłość jest sprawą genetyki - bo mama spora, babcia spora, a to w większości przypadków przenoszenia złych nawyków żywieniowych z pokolenia na pokolenie.

 

Sama wcinam nawet od 2000 do 2500 kcal dziennie :P Zdarza mi się jeść słodycze, raz czy dwa w miesiącu jem pizze. Pracuję przy komputerze i mimo, że nigdy nie miałam nadwagi to ćwiczę i biegam, żeby mieć ładne ciało. Kiedyś miałam dysproporcję między biustem a dolnymi partiami ciała - wzięłam się za tę sprawę, teraz mam i fajny biust i fajne uda czy pośladki (oto odkryłam, że te ostatnie też mogą składać się z mięśni i da się je znacznie uwydatnić). Nie ważę mało bo około 53-54 kg przy 160 cm wzrostu, ale nie mam wiotkiej skóry i okropnego efektu skinny-fat, ani cellulitu i wracając z siłowni czy basenu czuję się jak "pani z reklamy bikini" :P

 

I to uczucie wynagradza każdy wysiłek.

 

I nie wierzę, że nie można wykrzesać pół godziny na bieg 4-6 km, czy na serię ćwiczeń z głupiego youtube.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wogóle to esci nie rusza dopaminy w korze przedczołowej , sama serotonina.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20730799

Therefore, we here studied the effects of escitalopram, citalopram, and R-citalopram on dopamine cell firing in the ventral tegmental area, using single-cell recording in vivo and on NMDA receptor-mediated currents in pyramidal neurons in the medial prefrontal cortex using in vitro electrophysiology in rats.

Escitalopram (40-640 μg/kg i.v.) increased both firing rate and burst firing of dopaminergic neurons [in mPFC], whereas citalopram (80-1280 μg/kg) had no effect on firing rate and only increased burst firing at high dosage.

Escitalopram, but not citalopram, improved recognition memory. Our data suggest that the excitatory effect of escitalopram on dopaminergic and NMDA receptor-mediated neurotransmission may have bearing on its cognitive-enhancing effect and superior efficacy compared to other SSRIs in major depression.

W doope se wsadź te badania konfrontacyjny palancie.http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23376565

 

-- 24 sie 2016, 05:17 --

 

A wogóle to esci nie rusza dopaminy w korze przedczołowej , sama serotonina.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20730799

Therefore, we here studied the effects of escitalopram, citalopram, and R-citalopram on dopamine cell firing in the ventral tegmental area, using single-cell recording in vivo and on NMDA receptor-mediated currents in pyramidal neurons in the medial prefrontal cortex using in vitro electrophysiology in rats.

Escitalopram (40-640 μg/kg i.v.) increased both firing rate and burst firing of dopaminergic neurons [in mPFC], whereas citalopram (80-1280 μg/kg) had no effect on firing rate and only increased burst firing at high dosage.

Escitalopram, but not citalopram, improved recognition memory. Our data suggest that the excitatory effect of escitalopram on dopaminergic and NMDA receptor-mediated neurotransmission may have bearing on its cognitive-enhancing effect and superior efficacy compared to other SSRIs in major depression.

W doope se wsadź te badania konfrontacyjny palancie.http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23376565

ta już izomer citalopramu robi co innego, w bajkach firmy Lundbeck.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oto coś ciekawego na temat wspaniałego życia i nieposiadania dzieci pewnej iiwyy - zapewne sobowtóra naszej prawniczki :lol:

 

iiwaa, post z 17 kwietnia 2016, 22:17 na forum fajnamama.pl

 

"Sytuacja przedstawia się następująco. Poznałam męża mając niecałe 20 lat, mąż miał wówczas 36 lat. Zakochałam się, mimo sprzeciwu całej rodziny wyszłam za mąż mając 22 lata. Dzisiaj mam 42 lata, mąż 58. Jest cudownym człowiekiem, można powiedzieć, że niczego mi nie brakuje. Ale nie mamy dziecka... Czuję się nie w pełni kobietą, przecież wszystkie moje przyjaciółki są już mamami. Bardzo żałuję, że kiedy miałam 25 lat i mąż chciał starać się o dziecko, to nie byłam jeszcze gotowa. Chciałam skończyć studia, zrobić doktorat, podróżować, mieć fajną pracę. A teraz może być za późno...Co gorsza - czuję że (już odchodząc nawet od tematu dziecka) niczego w życiu nie osiągnęłam. Niby wszystko co mamy jest też moje, mąż nigdy nie sprawił mi żadnej przykrości, mamy wspólność majątkową. Ale faktycznie ja przecież wiem, że na to wszystko zapracował mąż, nie ja - nie moje pieniądze wybudowały dom, kupiły psa, kupiły samochód czy wspomagają dzieci chore na raka. Moja jest może inicjatywa, ale sama nie mogłabym nic zrobić. To mąż ma wyższy niz ja tytuł naukowy, to męża studenci bardziej szanują, mnie może lubią, ale męża bardziej szanują. To do męża klienci przychodzą z najbardziej poważnymi i skomplikowanymi sprawami, nie do mnie, mimo że uprawnienia mamy takie same. Bo co ja w życiu zrobiłam albo potrafię? Gotować? Wybierać mężowi garnitur? Prowadzić łatwe sprawy?Jestem przy mężu trochę jak taki wybrakowany egzemplarz. Wiem że bardzo by się zdenerwował jakby wiedział że tak pomyślałam. Mąż jest trochę staroświecki (w dobrym tego słowa znaczeniu) i traktuje kobiety jako coś lepszego, z takim pełnym szacunkiem. Ale moje życie jest takie puste. Kocham dzieci. Zawsze nie mogę się nimi nacieszyć kiedy odwiedzą nas znajomi. Mogłabym też dać coś od siebie, takiej małej istocie i wychować ją na fajnego, szczęśliwego człowieka. Badalam się. Ponoć wszystko jest ok. Mąż obiecał że przebada się w pierwszej wolnej chwili. Tylko jest taki zapracowany...Od ponad roku nie stosujemy antykoncepcji. Kochamy się regularnie. Jak nie byłam w ciąży tak nie jestem. Boję się że to już za późno.Czy jest tu ktoś kto zaszedł w ciążę w takim wieku? Po długich staraniach?"

http://fajnamama.pl/forum/temat/czy-to-juz-za-pozno/?post

 

Przykra sprawa, ale wygląda na to, że masz poważne zaburzenia psychiczne - rozdwojenie jaźni :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stracona100, :shock: no niestety, kasa szczescia nie daje chociaz duzo ułatwia...

 

Natomiast co do dziecka, mam znajome co zaszły i w wieku 45 jednak musiały miec dobre AMH, bo z wiekiem rezerwa jajnikowa sie wyczerpuje...poza tym badanie droznosci jajowodów i faceta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oto coś ciekawego na temat wspaniałego życia i nieposiadania dzieci pewnej iiwyy - zapewne sobowtóra naszej prawniczki :lol:

 

iiwaa, post z 17 kwietnia 2016, 22:17 na forum fajnamama.pl

 

"Sytuacja przedstawia się następująco. Poznałam męża mając niecałe 20 lat, mąż miał wówczas 36 lat. Zakochałam się, mimo sprzeciwu całej rodziny wyszłam za (....)

 

Przykra sprawa, ale wygląda na to, że masz poważne zaburzenia psychiczne - rozdwojenie jaźni :hide:

 

 

Serio? Szukasz postów iiwy na innych forach? :mrgreen:

Stracona100jak Cię lubię, to już jest po prostu przegięcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×