Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy osoby,bezdzietne są gorsze ?


Rekomendowane odpowiedzi

Paweł1979, żyjemy w czasach, kiedy nie tak prosto jest kogoś do czegoś zmusić. I nie sądzę, żeby to co piszesz, było szczególnie częste i że kobiety nagminnie nie dorosły do macierzyństwa tylko je wymusiła presja otoczenia. Czyja presja, rodziców, męża, sąsiadki? Skłoniłoby Cię to posiadania dziecka? Kobiety to nie są bezwolne istotki. Mam wrażenie, że feministki mają problem z macierzyństwem i wmawiają kobietom, że nie chcą mieć dzieci i że są uciskane przez społeczeństwo. Oczywiście patriarchalne, bo samiec twój wróg.

Kobieta została obdarzona instynktem macierzyńskim i myślę, że to raczej skłania kobiety do zachodzenia w ciążę, pomijając to, że jest to proces naturalny i nie zawsze trzeba się specjalnie wysilać. Wszystkie moje koleżanki mężatki mają dzieci chciane i planowane.

 

Nie wiem, bo nie jestem kobieta ;). Ale odpowiadajac powaznie, presja wywiera bardzo spory wplyw na zycie jednostki i czesto podswiadomie decyduje o jej wyborach.

 

Podobnie jest w przypadku mezczyzn.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A skad mam wiedziec? Przeciez do glowy sprawcy wniknac nie sposob. Oceniasz to na plaszczyznie ontologicznej i normatywnej - tyle.

 

Hmm, to ciężko chyba dowodzić czegoś, czego się nie wie...

 

Niekoniecznie. Przyjmujesz zalozenie.

Nigdy nie wiesz na 100 procent jaki sprawca mial zamiar. Nikt tego nie wie, bo swiadomosc sprawcy ma charakter subiektywny, mozna ja jedynie odtworzyc i wtedy staje sie intersubiektywna. Nigdy obiektywna. Tego sie dowodzi na podstawie charakteru i liczby zadawanych ciosow, widocznego zachowania sprawcy przed i po popelnieniu czynu zabronionego, zachowania pokrzywdzonego i wielu innych czynnikoe.

Jezeli cios byl jeden, a uprzednio doszlo do wymiany inwektyw, to mozna przypuszcza, iz sprawca nie dzialal z zamiarem zabojstwa, a jesli juz, to w zamiarze naglym, a nie przemyslanym/premedytacyjnym, zwlaszcza ze pokrzywdzego wczesniej nie znal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa,

przemawia przez Ciebie niezwykła mądrość, doświadczenie życiowe i kultura osobista :lol::lol::lol:

 

Celowo rozmawiam z Toba w pewien sposob. Przyjelas z gory, w pierwszym dniu mojej obecnosci na forum jaka jestem - jedynie sie dostosowuje ;)

Gdzie w powyzszej wypowiedzi upatrujesz braku kultury? Chyba jedynie lekcewazenia. Tak - mam do Ciebie stosunek wysoce lekcewazacy, bo nie zwyklam powaznie traktowac osob, ktore uwazaja, ze ich model zycia winni przyjac wszyscy wokol, jak rowniez osob niepracujacych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że feministki mają problem z macierzyństwem i wmawiają kobietom, że nie chcą mieć dzieci i że są uciskane przez społeczeństwo. Oczywiście patriarchalne, bo samiec twój wróg.

Szczególnie uciskane są mieszkanki wielkich miast, kompletnie uniemożliwia im się inne drogi realizacji :lol:

A tak na poważnie, feministki chyba raczej powinny celować w kobiety żyjące na wsiach (na takich prawdziwych, nie tuż pod miastem), bo tam może rzeczywiście są jakieś szkodliwe wzorce w kwestii posiadania dzieci. Chociaż niektóre babki ze wsi sobie świetnie radzą i niczyjej pomocy nie potrzebują ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa,

a ja do Twojego braku kultury (objawiającego się lekceważeniem) nie mam zamiaru się dostosowywać, jak również rażącego braku wiedzy na pewne tematy.

Dla Twojej informacji (abyś nie ośmieszała się w kolejnych zarzutach) - nie jestem ani bezrobotna, ani biedna, ani niewykształcona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Refren, to co odpisalas Pawlowi jest bardzo madre.

Nie mam dzieci, acz nie jestem feministka. Uwazam, ze jak ktos chce, to niech ma. Ani mi to przeszkadza, ani cieszy - jest mi obojetne.

Nie zgadzam sie z haslami o patriarchalnym spoleczenstwie i wiele hasel feministycznych uwazam za glupie.

Jednakze nie toleruje osob, ktore nie zauwazaja ze brak dziecka to wylacznie moja sprawa i nie roznie sie niczym od nich, bo fakt nieposiadania dziecka z wlasnego wyboru nie czyni mnie ani gorsza, ani lepsza.

Wmawianie jest obecne w obu grupach. I u feministek, i u matek - Polek. U feministek - "dajecie z siebie robic inkubator", u matek-Polek - "kazda zdrowa kobieta majaca meza musi miec dziecko"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa,

a ja do Twojego braku kultury (objawiającego się lekceważeniem) nie mam zamiaru się dostosowywać, jak również rażącego braku wiedzy na pewne tematy.

Dla Twojej informacji (abyś nie ośmieszała się w kolejnych zarzutach) - nie jestem ani bezrobotna, ani biedna, ani niewykształcona.

 

A gdzies powiedzialam, ze jestes? Zajmuje sie swoim stanem posiadania, nie cudzym, wiec czy mieszkasz pod mostem, czy tez w palacu, nie zrobi to na mnie wrazenia, poki nie musze placic na Twoja osobe, gdyz - powtarzam sie, czego nie lubie - zajmuje mnie jedynie moj wlasny stan posiadania (ewentualnie mojego malzonka).

Zbytkiem subiekcji jest z Twojej strony zdawanie z tego relacji.

 

Lekcewazenie nie musi byc rownoznaczne z brakiem kultury. Mnie jestes po prostu wysoce obojetna, mozesz istniec, jak i nie istniec - nie zauwazylabym roznicy.

 

Byc mozesz nie mam wiedzy na temat potrzeb malych dzieci, ale ani o nich nie mowie, ani nie jest mi ta wiedza potrzebna.

Wole poswiecac czas na inne, bardziej wartosciowe dla mnie kwestie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wole poswiecac czas na inne, bardziej wartosciowe dla mnie kwestie.

A więc poświęcaj i daj sobie spokój z wypowiadaniem się na tematy, które Cię nie dotyczą i na których się nie znasz, bo zawsze będziesz śmieszna i żenująca. :bezradny:

 

Na pewno nie bardziej niz osoba majaca problem ze wstaniem z lozka ;) biedne dziecko, ktore musi matke ogladac w takim stanie. A JA SAMA ogladalam. Nawet nie wiesz, jak jej wtedy nienawidzilam. Bardziej niz ojca - pijaka. (zanim skrytykujesz, pomysl, ze bylam dzieckiem i nie myslalam w kategorii pomocy osobie chorej). Tak, w oczach dziecka to zalosne. Ryczaca po katach matka rowniez.

 

Jak zauwazylas zapewne, temat dotyczy bezdzietnosci. Jestem osoba bezdzietna, wiec dotyczy mnie w calej rozciaglosci. Bardziej niz Ciebie.

 

Znam sie na wychowaniu nastolatki - mlodej kobiety. Moze nie tyle wychowaniu, bo to juz zbyt dorosly czlowiek, ale na wspieraniu jej. Mowi to dzisiaj 22-letnia dziewczyna.

Wiec na ten temat bede sie wypowiadac - i nic Tobie do tego. Jezeli masz male dziecko, to pewnie nic o tym nie wiesz (np. jak właściwie rozmawiać z 16-latka).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno nie bardziej niz osoba majaca problem ze wstaniem z lozka ;) biedne dziecko, ktore musi matke ogladac w takim stanie. A JA SAMA ogladalam. Nawet nie wiesz, jak jej wtedy nienawidzilam. Bardziej niz ojca - pijaka. (zanim skrytykujesz, pomysl, ze bylam dzieckiem i nie myslalam w kategorii pomocy osobie chorej). Tak, w oczach dziecka to zalosne. Ryczaca po katach matka rowniez.

Nie oceniaj innych swoją miarą, proszę. Jesteś bardzo restrykcyjna w swych osądach, a - jak wiemy - świat nie jest czarno - biały.

Dla mnie moja matka pogrążona w depresji była oczkiem w głowie. Zdaję sobie sprawę, że jej ówczesny stan wywarł na mnie piętno, niemniej jednak ona wymagała wówczas pomocy, a ja byłam gotowa żyły sobie wypruć, by tylko jej ulżyć. Takie przypadki chodzą po ludziach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno nie bardziej niz osoba majaca problem ze wstaniem z lozka ;) biedne dziecko, ktore musi matke ogladac w takim stanie. A JA SAMA ogladalam. Nawet nie wiesz, jak jej wtedy nienawidzilam. Bardziej niz ojca - pijaka. (zanim skrytykujesz, pomysl, ze bylam dzieckiem i nie myslalam w kategorii pomocy osobie chorej). Tak, w oczach dziecka to zalosne. Ryczaca po katach matka rowniez.

Nie oceniaj innych swoją miarą, proszę. Jesteś bardzo restrykcyjna w swych osądach, a - jak wiemy - świat nie jest czarno - biały.

Dla mnie moja matka pogrążona w depresji była oczkiem w głowie. Zdaję sobie sprawę, że jej ówczesny stan wywarł na mnie piętno, niemniej jednak ona wymagała wówczas pomocy, a ja byłam gotowa żyły sobie wypruć, by tylko jej ulżyć. Takie przypadki chodzą po ludziach.

 

Ale to zalezy ile dzieciak ma lat. Wymagasz od 4latka, zeby matka ktora - w jego oczach wowczas - ma go gdzies, byla dla niego oczkiem w glowie? To chyba oczywiste, ze bedzie wolal siedziec u babci czy cioci, ktore chociaz dadza mu jesc, pobawia sie, pogadaja, przytula.

 

Wydaje nie mniej restrykcyjne osady niz "kolezanki" ktore wypowiadaly sie powyzej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wole poswiecac czas na inne, bardziej wartosciowe dla mnie kwestie.

A więc poświęcaj i daj sobie spokój z wypowiadaniem się na tematy, które Cię nie dotyczą i na których się nie znasz, bo zawsze będziesz śmieszna i żenująca. :bezradny:

 

Na pewno nie bardziej niz osoba majaca problem ze wstaniem z lozka ;) biedne dziecko, ktore musi matke ogladac w takim stanie. A JA SAMA ogladalam. Nawet nie wiesz, jak jej wtedy nienawidzilam. Bardziej niz ojca - pijaka. (zanim skrytykujesz, pomysl, ze bylam dzieckiem i nie myslalam w kategorii pomocy osobie chorej). Tak, w oczach dziecka to zalosne. Ryczaca po katach matka rowniez.

 

Jak zauwazylas zapewne, temat dotyczy bezdzietnosci. Jestem osoba bezdzietna, wiec dotyczy mnie w calej rozciaglosci. Bardziej niz Ciebie.

 

Znam sie na wychowaniu nastolatki - mlodej kobiety. Moze nie tyle wychowaniu, bo to juz zbyt dorosly czlowiek, ale na wspieraniu jej. Mowi to dzisiaj 22-letnia dziewczyna.

Wiec na ten temat bede sie wypowiadac - i nic Tobie do tego. Jezeli masz male dziecko, to pewnie nic o tym nie wiesz (np. jak właściwie rozmawiać z 16-latka).

 

:lol::lol::lol::lol: Moje dziecko ma 25lat! A ja choruję od 7!

Jesteś bezdzietna, i nie masz pojęcia o problemach matek.

Zastanów się kochana nad sobą, i przestań gadać bzdury, bo pogrążasz się coraz bardziej :lol:

 

Masakra!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie oceniaj innych swoją miarą, proszę. Jesteś bardzo restrykcyjna w swych osądach, a - jak wiemy - świat nie jest czarno - biały.

Dla mnie moja matka pogrążona w depresji była oczkiem w głowie. Zdaję sobie sprawę, że jej ówczesny stan wywarł na mnie piętno, niemniej jednak ona wymagała wówczas pomocy, a ja byłam gotowa żyły sobie wypruć, by tylko jej ulżyć. Takie przypadki chodzą po ludziach.

 

Ale to zalezy ile dzieciak ma lat. Wymagasz od 4latka, zeby matka ktora - w jego oczach wowczas - ma go gdzies, byla dla niego oczkiem w glowie? To chyba oczywiste, ze bedzie wolal siedziec u babci czy cioci, ktore chociaz dadza mu jesc, pobawia sie, pogadaja, przytula.

 

Wydaje nie mniej restrykcyjne osady niz "kolezanki" ktore wypowiadaly sie powyzej ;)

Przecież Reynevan niczego nie wymaga, tylko zauważyła, że nie każde dziecko będzie podchodziło do swojej matki pogrążonej w depresji tak jak Ty. Na Twoje postrzeganie tego tematu (stosunku dzieci do matek w depresji) wpływa również fakt, że pochodzisz z rodziny dysfunkcyjnej. Nie można tego odnieść do sytuacji w rodzinach niedysfunkcyjnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie oceniaj innych swoją miarą, proszę. Jesteś bardzo restrykcyjna w swych osądach, a - jak wiemy - świat nie jest czarno - biały.

Dla mnie moja matka pogrążona w depresji była oczkiem w głowie. Zdaję sobie sprawę, że jej ówczesny stan wywarł na mnie piętno, niemniej jednak ona wymagała wówczas pomocy, a ja byłam gotowa żyły sobie wypruć, by tylko jej ulżyć. Takie przypadki chodzą po ludziach.

 

Ale to zalezy ile dzieciak ma lat. Wymagasz od 4latka, zeby matka ktora - w jego oczach wowczas - ma go gdzies, byla dla niego oczkiem w glowie? To chyba oczywiste, ze bedzie wolal siedziec u babci czy cioci, ktore chociaz dadza mu jesc, pobawia sie, pogadaja, przytula.

 

Wydaje nie mniej restrykcyjne osady niz "kolezanki" ktore wypowiadaly sie powyzej ;)

Przecież Reynevan niczego nie wymaga, tylko zauważyła, że nie każde dziecko będzie podchodziło do swojej matki pogrążonej w depresji tak jak Ty. Na Twoje postrzeganie tego tematu (stosunku dzieci do matek w depresji) wpływa również fakt, że pochodzisz z rodziny dysfunkcyjnej. Nie można tego odnieść do sytuacji w rodzinach niedysfunkcyjnych.

 

Ale 3-4 latek nie bedzie nigdy myslal o tym, ze mamusia jest chora psychicznie. Bedzie po prostu chcial, zeby mamusia wstala i sie z nim pobawila. Bo dla 3-4 latka abstrakcja jest to, ze mamusia moze sie martwic czyms co nie istnieje obiektywnie i przez to byc ciagle smutna i bez zycia. I niewazne, z jakiej rodziny pochodzi, to dzieciak w takim wieku nie jest w stanie tego zrozumiec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo widzisz, jest taka prawidlowosc: skrytykujesz grubasa - oburzy sie grubas, nie szkielet (nie mam nic do osob przy kosci, to tylko przyklad).

Skrytykujesz matki z depresja - patrz wyzej.

Ale ta prawidłowość występuje praktycznie u wszystkich, u Ciebie też ;)

 

Ale 3-4 latek nie bedzie nigdy myslal o tym, ze mamusia jest chora psychicznie. Bedzie po prostu chcial, zeby mamusia wstala i sie z nim pobawila. Bo dla 3-4 latka abstrakcja jest to, ze mamusia moze sie martwic czyms co nie istnieje obiektywnie i przez to byc ciagle smutna i bez zycia. I niewazne, z jakiej rodziny pochodzi, to dzieciak w takim wieku nie jest w stanie tego zrozumiec.

Może i nie. Ale co w związku z tym? Okropna matka, bo wpadła w depresję?

Zresztą nie o to chodziło, tylko o to, że przy ocenie stosunku dzieci do swoich matek, które mają depresję bazujesz tylko na swoich doświadczeniach. Nie każde dziecko patrząc na matkę, która nie może się podnieść będzie czuło do niej nienawiść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to nie wiem, jak można by dalej ciągnąć ten wątek ściśle trzymając się tematu, bo poza pewnymi wyjątkami większość stwierdziła, że nie, osoby bezdzietne nie są gorsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też nie mam dzieci i mieć ich nie będę, a nie uważam się za gorszą. To kwestia wyboru - indywidualna i w pełni świadoma. To wolny kraj (jeszcze), więc możemy swobodnie o tym decydować. Ktoś chce mieć dzieci - proszę bardzo. Jego sprawa. Nie uważam też, żeby taki ktoś był ode mnie lepszy przez sam fakt posiadania dziecka. Wszystko sprowadza się do tego, czy jesteśmy w stanie uszanować cudzą decyzję i nie oceniać w kategoriach "lepszy" - "gorszy". Jeśli ktoś ocenia z góry kogoś, kto nie posiada dziecka i nie chce go mieć, uważa go za osobę "drugiej kategorii", to powinien się zastanowić nad własną definicją szacunku dla drugiego człowieka, bo jak to ładnie zostało ujęte : źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz.

 

Ale pamietaj, ze jestes egoistka.

(ja tez)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A nie wydaje Wam sie, ze w 99 procentach chec posiadania dzieci decyduje o tym, ze kobieta decyduje sie na wejscie w zwiazek z mezczyzna? Z moch obserwacji wynika, ze tak.

Zalezy jaka kobieta, ja dziecko moglam miec w wieku lat 18, ale nie chciałam, po prostu miałam inne priorytety ale i akurat miałam pewnosc ze badac w zwiazku z tymi facetami, z ktorymi byłam zajscie w ciaze jest nie do przyjecia, gdyż dziecko mozna miec praktycznie z kazdym gorzej ze nie z kazdym da sie wychować. Natomiast i nie miałam w ogole potrzeby posiadania dzieci, instynkt macierzynski odezwał sie z czasem, niemniej jestem z tego powodu ogromnie szczesliwa, tego uczucia nie da porownac sie z niczym, chociaz nie jest oczywiscie idealnie, bo dziecko nie jest lalka i trzeba sie nim zajac, ubrac, nakarmic, wstac trylion razy w nocy, zalatwic wizyty u lekarzy, stymulowac rozwoj itd, kupe spraw -zamiast wiec np. czytac ksiazki czy googlowac siedze i przewijam zakupkane pieluchy ale nie mam poczucia ze cos stracilam wrecz zyskałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja tam lubię dzieci i jeśli będę miała w przyszłości możliwość, to chciałabym je mieć ;)

 

Ja mam taką nadzieję,że nie będę miał dzieci.Chyba i ja dołączam,do grona egoistów.Którzy nie chcą mieć dzieci.

facet moze spłodzic dziecko jak i ma 70lat, chociaz w dzisiejszych czasach i 60 latka moze miec dzieci z in vitro :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×