Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dwa oblicza mojego partnera w ciągu dnia


Kasia55

Rekomendowane odpowiedzi

...Ja się zawsze rozgadam, już cicho jestem ;)
...ej, ej, bo głodna jestem :evil:

Nie jesteś sobą - gwiazdorzysz. :mrgreen:

Jak się da i gdzie się da :hide:

 

Wcale nie musisz czytać moich wypowiedzi ;) acz ja przynajmniej nie rzucam mięsem co drugie słowo, ani nie opisuję swojego dnia na zasadzie: "wstałam, umyłam twarz, wyszczotkowałam włosy, włożyłam bluzkę, na śniadanie zjadłam to i siamto, włożyłam buty, wyszłam do sklepu..." - jak to czynią niektórzy, a jakoś się nie czepiam, mimo, iż uważam, że to nadzwyczaj śmieszne (to nie jest absolutnie przytyk do Ciebie, zresztą do żadnej osób wypowiadających się w tym wątku) - ma się wrażenie, że niedługo ktoś się pochwali, że był w klozecie i co tam czynił. A jakoś nic nie mówię ;) Nie czytam, dodaję do ignorowanych - i już (gorzej, jak osoby będące mentalnie na poziomie przeciętnego ucznia zerówki próbują wypowiadać się na temat związków - cudzych i w ogólności).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, to takie forum, że dla niektórych (będących w ciężkiej depresji) wstanie z łóżka i umycie się, ba nawet wyjście do kibla może być problematyczne. Więc nie ma powodu, żebyś się z tego śmiała, bo gówno wiesz jak to jest być w takim stadium, kiedy się wyje z bólu. Dlatego jak ktoś po takim stadium się tym pochwali to należy mu to zapisać na plus. To większe osiągnięcie niż lot na wczasy zagraniczne z super mężem profesorkiem

 

To nie moje osiagniecie, a mojego meza.

Nie wypowiadam sie w takich watkach, wiec nie wiem, w czym widzisz problem.

Wypowiadam sie w watkach takich jak ten, bo widze realny problem, a autorce trzeba pomoc, bo jest lana przez wlasnego partnera i cholernie mi jej szkoda - tyle w tym temacie.

Tak samo wypowiedzialam sie jakis czas temu w watku dziewczyny, ktorej sie nie ukladalo w zwiazku czy w watku babeczki, ktora maz poniza, bo nie zarabia. Skupiam sie na realnych problemach. Nie komentuje chorob psychicznych, wiec nie masz sie o co czepiac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...nie opisuję swojego dnia na zasadzie: "wstałam, umyłam twarz, wyszczotkowałam włosy, włożyłam bluzkę, na śniadanie zjadłam to i siamto, włożyłam buty, wyszłam do sklepu..." - jak to czynią niektórzy, a jakoś się nie czepiam, mimo, iż uważam, że to nadzwyczaj śmieszne... osoby będące mentalnie na poziomie przeciętnego ucznia zerówki próbują wypowiadać się na temat związków - cudzych i w ogólności).

 

Mam prawo, więc powiem: wkurza mnie iiwaa, bo się przechwala, wywyższa, kryguje, wymądrza i wyśmiewa zmagających się z chorobą. I tyle w tym temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasia55, Z góry przepraszam za śmiecenie w Twoim wątku.

 

iiwaa, Piszesz, że chcesz pomóc autorce, a pomocy to potrzebujesz Ty. Po raz kolejny okazałaś pychę i kompletny brak szacunku dla problemów tej społeczności. Wydawało Ci się może, że trafiłaś na bandę nieudaczników, wśród których będziesz mogła zabić swoje kompleksy i po prostu będziesz lepsza. To forum jest zbudowane na ludziach , którzy mają swoje specyficzne dla tego miejsca problemy, ale nadal są wartościowi, wykształceni, uzdolnieni, inteligentni, wykonujący pożyteczną pracę, ba nawet tworzący udane związki. I to mimo dotykających ich przypadłości. Nie pogwiazdujesz tu. ;)

Może lepiej byś się tu odnalazła, gdybyś powiedziała dlaczego tak naprawdę jesteś na tym konkretnym forum, a nie na forum Dla Świetnie Sobie Radzących W Życiu.

 

Kasia55, Kasiu, a Tobie mogę tylko doradzić, żebyś szybciutko ratowała siebie. Może jest w Twojej okolicy terapia dla osób współuzależnionych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasia55, Z góry przepraszam za śmiecenie w Twoim wątku.

 

iiwaa, Piszesz, że chcesz pomóc autorce, a pomocy to potrzebujesz Ty. Po raz kolejny okazałaś pychę i kompletny brak szacunku dla problemów tej społeczności. Wydawało Ci się może, że trafiłaś na bandę nieudaczników, wśród których będziesz mogła zabić swoje kompleksy i po prostu będziesz lepsza. To forum jest zbudowane na ludziach , którzy mają swoje specyficzne dla tego miejsca problemy, ale nadal są wartościowi, wykształceni, uzdolnieni, inteligentni, wykonujący pożyteczną pracę, ba nawet tworzący udane związki. I to mimo dotykających ich przypadłości. Nie pogwiazdujesz tu. ;)

Może lepiej byś się tu odnalazła, gdybyś powiedziała dlaczego tak naprawdę jesteś na tym konkretnym forum, a nie na forum Dla Świetnie Sobie Radzących W Życiu.

 

Kasia55, Kasiu, a Tobie mogę tylko doradzić, żebyś szybciutko ratowała siebie. Może jest w Twojej okolicy terapia dla osób współuzależnionych?

 

 

Bo jestem dda. Proste. Ale nie chowam sie z tego powodu pod koldre na caly dzien i nie przezywam wyjscia do sklepu. Mimo ze widzialam jak moja matka chciala popelnic samobojstwo albo jak moj ojciec gwalcil moja matke.

Osoby dda - ktore sa tylko dda - nie maja omamow, nie slysza glosow, nie boja sie ze nagle cos w nich rabnie, nie wydaje im sie ze sa kim innym - wiec ciezko im cos takiego zrozumiec. Za to latwiej mi zrozumiec autorke albo inne dda.

 

A, co do forum - myslalam, ze ludzie z problemami - np. rowniez dda czy ddd - sie tutaj w jakis sposob motywuja albo mozna z nimi ciekawie pogadac. I owszem, sa takie osoby, ale mniejszosc. Kilka osob dosc pogodnych. Czytanie ciagle, ze jest zle, wcale nie pomaga. Zreszta u psychologa skupiamy sie na pozytywach i na tym, ze jestem innym czlowiekiem niz 20 lat temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytanie ciagle, ze jest zle, wcale nie pomaga.

Ale niektórzy nie mają się gdzie wyżalić, bo na co dzień wymaga się od nich przyklejonego uśmiechu i braku problemów. Ja np. mam super rodziców, ale kompletnie nie rozumieją, gdy staram się im wytłumaczyć, co się dzieje w mojej głowie. Większość takich prób to długie, męczące rozmowy, które wsparcia mi dostarczają, ale nie zrozumienia, bo oni tego nie przeżywają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...
...jestem innym czlowiekiem niz 20 lat temu.

Tylko, czy na pewno lepszym :?:

Innym to innym. Może lepszym, może gorszym - jaka różnica. Ty natomiast, zrobiłabyś lepiej przykręcając sączenie niewyszukanych jadów. Nudne to.

"Przyganiał kocioł garnkowi" :lol:

 

A dla mnie to jednak spora różnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo jestem dda. Proste. Ale nie chowam sie z tego powodu pod koldre na caly dzien i nie przezywam wyjscia do sklepu. Mimo ze widzialam jak moja matka chciala popelnic samobojstwo albo jak moj ojciec gwalcil moja matke.

 

Starasz się zastosować chwyt w stylu - " jest seryjnym mordercą... ale miał trudne dzieciństwo..." ? ;) Bycie DDA nie jest równoznaczne z brakiem empatii i wyśmiewaniem się z innych, o czym świadczą osoby z tego forum. Dla osoby z depresją sukcesem jest wstanie z łóżka, a dla osoby z agorafobią wyjście do sklepu. A tym co nie walczą należy się współczucie, a nie pogarda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytanie ciagle, ze jest zle, wcale nie pomaga.

Ale niektórzy nie mają się gdzie wyżalić, bo na co dzień wymaga się od nich przyklejonego uśmiechu i braku problemów. Ja np. mam super rodziców, ale kompletnie nie rozumieją, gdy staram się im wytłumaczyć, co się dzieje w mojej głowie. Większość takich prób to długie, męczące rozmowy, które wsparcia mi dostarczają, ale nie zrozumienia, bo oni tego nie przeżywają.

 

Mhm, ale to nawet nie o żalenie chodzi, a o infantylność tych wypowiedzi - w tym rzecz z opisywaniem dnia. Był wątek, w którym babeczka miała "niesnaski finansowe" z mężem. I ona uzyskuje radę od kobiety (tak, kobiety chyba koło 30stki), której sposób wypowiedzi naprawdę wygląda jak sposób wypowiedzi 6-7-latka o przeciętnym stopniu rozwoju (czyli normalny, ale nie lotny).

Każdy w jakimś stopniu się żali, ale to, jak odbiera go otoczenie, zależy od tego, w jaki sposób to robi.

U Ciebie nie zauważyłam galopującej infantylności ;) Po prostu ciężko traktować poważnie osobę, która wypowiada się w tonie 6-7-latka, a potem wszem i wobec głosi, że każdy związek zabiera godność osobistą (i twierdzi to w żadnym uprzednio ani obecnie nie będąc). Mnie to ani nie wkurza, ani mi nie przeszkadza, po prostu raczej bawi.

Przez 20 lat wyrobiłam sobie nawyk szacunku do ludzi inteligentnych (bez względu na wiek). Nie interesują mnie np. Twoje problemy psychiczne, bo oceniłam Cię jako niegłupią. Ciężko mi jest być miłą, jeżeli ktoś się wzbija na wyżyny kretynizmu.

 

Tylko, czy na pewno lepszym :?:

Na pewno szczęśliwszym. Według jednych lepszym, według innych gorszym. Staram się skupiać na realnych działaniach, przez to niektórzy postrzegają mnie jako bezduszną. Rzecz w tym, że np. zbiórka dla dzieciaków z domu dziecka daje efekt, a śmieszne gadanie wzruszonych pań nie da im nic. Podobnie jak ktoś się rzucał do mojego męża, że chęci są ważniejsze niż pieniądze, odpowiedź była prosta: za pieniądze można wykształcić nie swoje dzieci (dzieci jego siostry), kupić biednemu dziecku rower, nakarmić bezdomne koty i wykupić konia z rzeźni. Chęci bez czynów nic nie dają. Mój ojciec też miał chęci żeby nie chlać. Moja matka miała chęci żeby zabrać siebie i mnie z tego domu. I co? Jakoś nie zabrała. Samym zamiarem to można sobie... (wpisać co kto uważa za słuszne). Dlatego wszelkie abstrakcyjne "zamiary i chęci" budzą we mnie prawie że odrazę. Mniej uczuć, więcej działania. Dlatego mówię, że chcę pomóc Autorce - bo mogę pomóc, tylko ona musi tego chcieć. A użalanie się nad kimś wcale mu nie pomaga, wzmaga tylko jego poczucie bycia gorszym i poczucie beznadziei. Im bardziej się nade mną - kiedyś - użalano, tym gorzej się czułam. Aż się znalazł "taki jeden", który na moje: "nie umiem, za głupia jestem" (jak to ojciec powtarzał) powiedział tylko: "nie marudź, pisz", a jak mówiłam że "nie dam rady", komentował tylko: "pies czeka na spacer, makijaż i 8 nie widzę Cię w domu". Pomogło? Pomogło.

 

Terapia wstrząsowa i pokazanie komuś, że sam potrafi są najlepsze. Dlatego starałam się wstrząsnąć autorką. I chyba do niej doszło, bo się odezwała - czekam na kolejną wiadomość. A sprawa prosta jak budowa cepa - okres wypowiedzenia najmu jedynie miesięczny, brak wspólnych długów. W jednej chwili może być wolna. A jak będzie ją nękał - czy to groźbami, czy przez stalking, czy naruszając mir domowy - to jej pomogę - osobiście lub na odległość (nie wiem, gdzie mieszka), tak że typ dostanie zakaz zbliżania się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osoby chorujące mają swoje gorsze i lepsze dni i to normalne. Czy ktoś jest dda, ma depresje itd, i objawy w zależnosci od tego jak sobie radzi aktualnie. Są okresy gdzie ludzie radzą sobie dobrze, a są okresy gdzie jak napisało kilka osob wyzej nawet umycie głowy jest wyczynem na miarę Nobla. Niestety kto nie przeżył depresji/nerwicy/fobii/itd nie zrozumie danej osoby. To tak samo jakby porownac grype do raka. Fakt, motywowac trzeba, ale tez trzeba znac granice i wesprzec dobrym "słowem". Co do tego kto jaki jest: Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie. (Desiderata) Najłatwiej jest komus radzic, trudniej zastanowic sie nad soba. iiwaa, tez zamiescilas post na forum o swoich problemach i mialas skrajne reakcje po pozytywne (przytakiwacze) do agresji (te wlasnie motywujace), dlatego punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia ;)

 

 

Kasia daj znac jak tam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, weź jednak pod uwagę, że przyczyny depresji/nerwicy niekoniecznie muszą by somatyczne (wewnętrzne). Mogą przykładowo być wynikiem oddziaływania środowiska (DDD/DDA), przemocy, czy wynikiem braku adaptacji do rzeczywistości (przyjęciem nieadekwatnych schematów postrzegania). Mogą być też przyczyny mieszane - jednego i drugiego po trochę. Przykładowo: psychoterapia może prostować schematy postrzegania, ale nie wyrówna niedoboru/nadmiaru neuroprzekaźników w mózgu - stąd na jednych działa, na innych nie.

 

Autorka ma realny problem, bo jest ofiarą przemocy, więc w pierwszej kolejności powinno się usunąć możliwą z przyczyn jej stanu. To jest realne działanie, a niewielu stać na rzeczywistą pomoc, jaka deklaruje iiwaa. Większość stać wyłącznie na to, by sobie popyszczyć podnosząc poczucie wartości. Stąd tak kolą w oczy teksty osób, które poczucie wartości maja na wyższym poziomie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osoby chorujące mają swoje gorsze i lepsze dni i to normalne. Czy ktoś jest dda, ma depresje itd, i objawy w zależnosci od tego jak sobie radzi aktualnie. Są okresy gdzie ludzie radzą sobie dobrze, a są okresy gdzie jak napisało kilka osob wyzej nawet umycie głowy jest wyczynem na miarę Nobla. Niestety kto nie przeżył depresji/nerwicy/fobii/itd nie zrozumie danej osoby. To tak samo jakby porownac grype do raka. Fakt, motywowac trzeba, ale tez trzeba znac granice i wesprzec dobrym "słowem". Co do tego kto jaki jest: Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie. (Desiderata) Najłatwiej jest komus radzic, trudniej zastanowic sie nad soba. iiwaa, tez zamiescilas post na forum o swoich problemach i mialas skrajne reakcje po pozytywne (przytakiwacze) do agresji (te wlasnie motywujace), dlatego punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia ;)

 

 

Kasia daj znac jak tam.

 

 

Mylisz motywacje z bluzgiem i chamstwem ;) jak mi ktos wali k* co drugie slowo, to tolerowac tego nie bede. I sama - zauwaz - tego nie robie.

Reakcje pozytywne to nie sa "przytakiwacze" a reakcje agresywne nie sa motywujace. Krytyka czy odmienne zdanie nie musi oznaczac agresji i chamstwa - tego ostatniego jak widze bardzo popularnego tutaj.

 

Szanuje ludzi z depresja. Nie szanuje - i szanowac nie potrafie, a nawet nie chce - osob niepotrafiacych wyrazac sie inaczej - czy to pozytywnie, czy negatywnie, robia to niezaleznie od tego, o czym pisza - jak rzucajac kur**ami co drugie slowo. Uwazam, ze sa zbedne w spoleczenstwie, a nawet szkodliwe. I nie interesuje mnie przyczyna ich chamstwa, moze byc to nawet choroba psychiczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A użalanie się nad kimś wcale mu nie pomaga, wzmaga tylko jego poczucie bycia gorszym i poczucie beznadziei. Im bardziej się nade mną - kiedyś - użalano, tym gorzej się czułam. Aż się znalazł "taki jeden", który na moje: "nie umiem, za głupia jestem" (jak to ojciec powtarzał) powiedział tylko: "nie marudź, pisz", a jak mówiłam że "nie dam rady", komentował tylko: "pies czeka na spacer, makijaż i 8 nie widzę Cię w domu". Pomogło? Pomogło.

Prawidłowo. Dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane. No ale ja jestem kobietą bez serca. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A użalanie się nad kimś wcale mu nie pomaga, wzmaga tylko jego poczucie bycia gorszym i poczucie beznadziei. Im bardziej się nade mną - kiedyś - użalano, tym gorzej się czułam. Aż się znalazł "taki jeden", który na moje: "nie umiem, za głupia jestem" (jak to ojciec powtarzał) powiedział tylko: "nie marudź, pisz", a jak mówiłam że "nie dam rady", komentował tylko: "pies czeka na spacer, makijaż i 8 nie widzę Cię w domu". Pomogło? Pomogło.

Prawidłowo. Dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane. No ale ja jestem kobietą bez serca. :mrgreen:

 

Ja też, już od dawna :D

Nawet okazywanie współczucia nie oddziałuje dobrze na jednostkę, która musi wyjść z jakiegoś dołka. Bo komu się współczuje? Komuś pokrzywdzonemu. I tak wzmaga się poczucie pokrzywdzenia, które rośnie odwrotnie proporcjonalnie do chęci podjęcia działania.

I tak wiele osób wyświadcza niedźwiedzią przysługę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet okazywanie współczucia nie oddziałuje dobrze na jednostkę, która musi wyjść z jakiegoś dołka. Bo komu się współczuje? Komuś pokrzywdzonemu. I tak wzmaga się poczucie pokrzywdzenia, które rośnie odwrotnie proporcjonalnie do chęci podjęcia działania.

Brzmi logicznie. Jako ciekawostkę dodam fakt, że narzekanie wpływa bardzo niekorzystnie na budowę i funkcjonowanie naszych mózgów: http://businessinsider.com.pl/technologie/nauka/narzekanie-wplyw-na-mozg-wedlug-psychologii/m8fzm18.

 

Muszę o tym powiedzieć mojemu chłopu, kiedy zdarzy mi się wpaść w stan depresyjny. Zero litości, ino praca nad sobą. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet okazywanie współczucia nie oddziałuje dobrze na jednostkę, która musi wyjść z jakiegoś dołka. Bo komu się współczuje? Komuś pokrzywdzonemu. I tak wzmaga się poczucie pokrzywdzenia, które rośnie odwrotnie proporcjonalnie do chęci podjęcia działania.

Brzmi logicznie. Jako ciekawostkę dodam fakt, że narzekanie wpływa bardzo niekorzystnie na budowę i funkcjonowanie naszych mózgów: http://businessinsider.com.pl/technologie/nauka/narzekanie-wplyw-na-mozg-wedlug-psychologii/m8fzm18.

 

Muszę o tym powiedzieć mojemu chłopu, kiedy zdarzy mi się wpaść w stan depresyjny. Zero litości, ino praca nad sobą. :smile:

 

I kopa w... dla motywacji :D

 

Oczywiście, tak samo jak słuchanie narzekania. Dlatego ucinam relacje z marudzącymi ludźmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet okazywanie współczucia nie oddziałuje dobrze na jednostkę, która musi wyjść z jakiegoś dołka. Bo komu się współczuje? Komuś pokrzywdzonemu. I tak wzmaga się poczucie pokrzywdzenia, które rośnie odwrotnie proporcjonalnie do chęci podjęcia działania.

Czy ja wiem, zależy jak, komu, kto i czego współczuje. A empatia nie jest rzeczą złą.

 

Jako ciekawostkę dodam fakt, że narzekanie wpływa bardzo niekorzystnie na budowę i funkcjonowanie naszych mózgów: http://businessinsider.com.pl/technologie/nauka/narzekanie-wplyw-na-mozg-wedlug-psychologii/m8fzm18.

 

Muszę o tym powiedzieć mojemu chłopu, kiedy zdarzy mi się wpaść w stan depresyjny. Zero litości, ino praca nad sobą. :smile:

Z jednej strony, tak, bo można to zaobserwować samemu (to wyrabianie się nawyku). Z drugiej, nie przesadzałabym, danie ujścia negatywnym emocjom też czasem jest potrzebne, tłumienie nie jest dobre, a przedyskutowanie problemów też czasem wymaga narzekania. Jak ze wszystkim, nie należy przesadzać.

Ja np. często nieznośnie narzekam przed wykonaniem stresującego zadania, ale potem je wykonuję, już bez przeszkadzających mi emocji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony, tak, bo można to zaobserwować samemu (to wyrabianie się nawyku). Z drugiej, nie przesadzałabym, danie ujścia negatywnym emocjom też czasem jest potrzebne, tłumienie nie jest dobre, a przedyskutowanie problemów też czasem wymaga narzekania. Jak ze wszystkim, nie należy przesadzać.

Ja np. często nieznośnie narzekam przed wykonaniem stresującego zadania, ale potem je wykonuję, już bez przeszkadzających mi emocji.

Zgadzam się z Tobą. Nie wyobrażam sobie tłumić negatywnych emocji. To zawsze kończy się katastrofą.

Należy szukać złotego środku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, to takie forum, że dla niektórych (będących w ciężkiej depresji) wstanie z łóżka i umycie się, ba nawet wyjście do kibla może być problematyczne. Więc nie ma powodu, żebyś się z tego śmiała, bo gówno wiesz jak to jest być w takim stadium, kiedy się wyje z bólu. Dlatego jak ktoś po takim stadium się tym pochwali to należy mu to zapisać na plus. To większe osiągnięcie niż lot na wczasy zagraniczne z super mężem profesorkiem

 

Masz rację, ja kiedyś już przerobiłam takie stadium depresji że nie wstawałam z łóżka(tylko do kibelka i to jak już naprawdę musiałam) w domu troje małych dzieci i nie robiłam nic. W takiej sytuacji najważniejsze jest mieć osobę na którą można liczyć. To było kupę lat w stecz i jestem wdzięczna mojemu byłemu mężowi który na siłę zabrał mnie do lekarza, pilnował żebym brała leki, ja uważałam że nic mi nie jest a on próbuje zrobić ze mnie wariatke. Jednak leki które dawał mi na siłę uratowały mi życie, bo myśli samobójcze były już moją codziennością. Wiem co to znaczy iść zrobić siku, umyć głowę czy naczynia to prawdziwe wyzwanie dla osoby w głębokiej depresji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×