Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychiatrzy wymyślają coraz to nowe choroby psychiczne


Gość dopamine

Rekomendowane odpowiedzi

Czy to normalne żeby dzieciom psychiatrzy przepisywali silne neurosttymulanty typu metylofenidat czy metamfetamina?

Takie działanie prowadzi do syndromu dysregulacji układu dopaminergicznego. Wyjście z tego stanu jest w zasadzie niemożliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba kpisz.

Na studia medyczne żeby się dostać, trzeba zdać dobrze maturę. Państwową. I wiem jakie wyniki z matury miały dzieciaki znajomych i jak zakuwali.

Wierz sobie dalej układ. Powodzenia w urojeniach, miłego wieczoru.

To prawda. Te dzieci lekarzy, które nie chcą się uczyć, chodzą teraz na studia prywatne. Tatuś/mamusia zapłaci ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychiatra nie odesłałby mnie "a powinna pani sprawdzić, czy nie ma pani anemii, problemów z tarczycą czy problemów hormonalnych" - od psychologa również NIGDY tego nie usłyszałam.

Mnie psychiatra kazała zrobić testy na zakaźne choroby neurodegeneracyjne, bo miałam znaczne problemy z pamięcią i koncentracją, do tego pogorszył mi się wzrok. Zrobiłam je po półtora roku i na szczęście okazało się, że jestem zdrowa. W moim przypadku wystarczyła odpowiednia suplementacja, buk zapłać.

Zresztą psychoterapeutka także na każdym spotkaniu przypominała mi o tych badaniach.

 

Bolały mnie zatoki, ucho, ząb trzonowy oraz oko, miałam grzybiczy posmak w ustach, zawroty głowy i wymiotowałam. Poszłam do laryngologa. Kobieta na podstawie RTG stwierdziła, że nic mi nie dolega, a objawy pewnie pochodzą od krzywej przegrody nosowej. xD Przepisała mi jakiś steryd donosowy. Dobrze, że nie stwierdziła, że konfabuluję. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba kpisz.

Na studia medyczne żeby się dostać, trzeba zdać dobrze maturę. Państwową. I wiem jakie wyniki z matury miały dzieciaki znajomych i jak zakuwali.

Wierz sobie dalej układ. Powodzenia w urojeniach, miłego wieczoru.

To prawda. Te dzieci lekarzy, które nie chcą się uczyć, chodzą teraz na studia prywatne. Tatuś/mamusia zapłaci ;)

 

A wiesz, jakie są progi punktowe na medycynę niestacjonarnie?

Jeśli nie, to zobacz. Niewiele niższe od tych stacjonarnych, mimo że płacić trzeba.

 

Medycyna to JEDYNY KIERUNEK, którego kupić nie można.

Bo prawo kupić, bez względu na wyniki matury. Medycyny nie, bo tak czy siak musisz się DOSTAĆ. Tak czy siak są progi punktowe.

 

Owszem, płacą, a dostać się i tak muszą. A zajęcia mają razem ze stacjonarnymi.

Przykład pierwszy z brzegu - Białystok. Stacjonarne - 179 punktów. Niestacjonarne - 158 pkt.

Bydgoszcz. Stacjonarne 82,55. Niestacjonarne 78.

Gdańsk 170 stacjonarne. 157 niestacjonarne.

Jeżeli jest próg punktowy, to twierdzenie, że iść może każdy, jest bzdurą.

 

Mam Cię za mądrą dziewczynę. Najpierw sprawdź, zanim coś stwierdzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba kpisz.

Na studia medyczne żeby się dostać, trzeba zdać dobrze maturę. Państwową. I wiem jakie wyniki z matury miały dzieciaki znajomych i jak zakuwali.

Wierz sobie dalej układ. Powodzenia w urojeniach, miłego wieczoru.

To prawda. Te dzieci lekarzy, które nie chcą się uczyć, chodzą teraz na studia prywatne. Tatuś/mamusia zapłaci ;)

 

A wiesz, jakie są progi punktowe na medycynę niestacjonarnie?

Jeśli nie, to zobacz. Niewiele niższe od tych stacjonarnych, mimo że płacić trzeba.

 

Medycyna to JEDYNY KIERUNEK, którego kupić nie można.

Bo prawo kupić, bez względu na wyniki matury. Medycyny nie, bo tak czy siak musisz się DOSTAĆ. Tak czy siak są progi punktowe.

 

Owszem, płacą, a dostać się i tak muszą. A zajęcia mają razem ze stacjonarnymi.

Przykład pierwszy z brzegu - Białystok. Stacjonarne - 179 punktów. Niestacjonarne - 158 pkt.

Bydgoszcz. Stacjonarne 82,55. Niestacjonarne 78.

Gdańsk 170 stacjonarne. 157 niestacjonarne.

Jeżeli jest próg punktowy, to twierdzenie, że iść może każdy, jest bzdurą.

Mówiłam o studiach na UCZELNIACH PRYWATNYCH, nie o studiach niestacjonarnych na uczelniach publicznych. Mówiłam też z własnego doświadczenia, bo znam przypadek osoby z rodziny nielekarskiej, która dostała się na dzienne na WUM, i przypadki osób z rodzin lekarskich, które z matury wyniki miały mierne, to poszły na uczelnię prywatną.

 

Mam Cię za mądrą dziewczynę. Najpierw sprawdź, zanim coś stwierdzisz.

Sprawdzam. Nawet o wiele częściej niż wielu piszących na tym forum, którym czasem nie chce się użyć www.google.pl

Tylko, że nie mam co sprawdzać pisząc post bazujący w założeniu wyłącznie na moim doświadczeniu (które o niczym przecież nie przesądza) i do tego przyprawiony dużą dozą humoru (zadziwia mnie jak ludzie nie rozumieją, że ponad połowa moich postów zawiera humor).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba kpisz.

Na studia medyczne żeby się dostać, trzeba zdać dobrze maturę. Państwową. I wiem jakie wyniki z matury miały dzieciaki znajomych i jak zakuwali.

Wierz sobie dalej układ. Powodzenia w urojeniach, miłego wieczoru.

hahahaha, ale sie usmiałam LOL. Ja pracuje z lekarzami i czesc jest mega durniami. Akurat ze sie dostali na studia medyczne nie znaczy ze dzieki wyłacznie maturze. Wystarczy podac przykład corki kopaczowej dla ktorej zrobili dodatkową punktacje bo panna sie znalazła na ostatnim miejscu na praktyki czy tam cos. Zeby dostac sie na medycyne wystarczy miec dobre oceny i byc dobrym w przedmiotach scisłych co nie przekłada sie pozniej w wielu procentach na praktyke. Co innego umiec fizyke, matme, biole a co innego pracowac z ludzmi. Moge podac mase przykładow takich kwiatkow lekarzy medycyny ze tylko usiasc i płakac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz jest łatwiej dostać się na medycynę. Wystarczy matura, a nie egzamin, który swym zakresem obejmował materiał znacznie wykraczający poza to, czego uczono w liceum.
O ile ma się nową maturę, starą to sobie można tyłek podetrzeć. Hans, ja nie wiem jak mam w takim układzie występować przeciw tej mafii? chyba faktycznie zostaje tylko AR15... :mhm:

 

zadziwia mnie jak ludzie nie rozumieją, że ponad połowa moich postów zawiera humor).
Ja w niektórych widzę humor, ale większości to się jednak jakoś boję, może zacznij emotikon używać czy coś :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz jest łatwiej dostać się na medycynę. Wystarczy matura, a nie egzamin, który swym zakresem obejmował materiał znacznie wykraczający poza to, czego uczono w liceum.
O ile ma się nową maturę, starą to sobie można tyłek podetrzeć. Hans, ja nie wiem jak mam w takim układzie występować przeciw tej mafii? chyba faktycznie zostaje tylko AR15... :mhm:

 

Odwiedzić jakieś sympozjum mafijne z tym pięknym kształtem w dłoni, poezja. :D

 

edit:

Ale nie piszmy takich rzeczy, bo nas może los ze sobą złączyć za murami, jak to nieboszczyk ładnie nazywa, obozu psychiatrycznego. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówiłam o studiach na UCZELNIACH PRYWATNYCH

 

czyli ktorych? bo z tego co wiem to w polszy fryczowski burdel dopiero w tym roku ruszyl [o ile mowimy tylko o medycynie]

-> vide przyjmowanie idiotek po dietetyce czy po innym gowno-kierunku bez wzgledu na wyniki matur smutnyznicz.jpg (*)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok wiem juz wszystko od zrodla to i doinformuje reszte gwoli scislosci - w polsce PRYWATNE UCZELNIE do tej pory nie prowadzily rekrutacji na kierunki lekarskie

 

chcecie tego czy nie... obale mit bo dopiero w 2015 r. frycz wycenil medycyne [20k za semestr] i do tego roku lekarze nie mogli dzieciom kupowac wyksztalcenia

 

[przynajmniej nic legalnie]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawdzam. Nawet o wiele częściej niż wielu piszących na tym forum, którym czasem nie chce się użyć http://www.google.pl

Tylko, że nie mam co sprawdzać pisząc post bazujący w założeniu wyłącznie na moim doświadczeniu (które o niczym przecież nie przesądza) i do tego przyprawiony dużą dozą humoru (zadziwia mnie jak ludzie nie rozumieją, że ponad połowa moich postów zawiera humor).

 

 

Jeżeli humor - ok.

 

http://wyborcza.pl/1,75398,19812815,lekarz-po-prywatnych-studiach-medycyne-wkrotce-otworza-dwie.html

Ależ na jaką uczelnię prywatną poszły? Na tę, na której dopiero mają otworzyć kierunek lekarski? Mogły sobie iść na prywatną uczelnię, ale pewnie nie na lekarski, a chyba tego dotyczył temat?

Czy za granicę? Bo mówimy chyba o Polsce.

Więc na jaką prywatną uczelnię poszły, skoro dopiero 2 uczelnie mają otworzyć kierunek lekarski? 2 pierwsze w Polsce?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok wiem juz wszystko od zrodla to i doinformuje reszte gwoli scislosci - w polsce PRYWATNE UCZELNIE do tej pory nie prowadzily rekrutacji na kierunki lekarskie

 

chcecie tego czy nie... obale mit bo dopiero w 2015 r. frycz wycenil medycyne [20k za semestr] i do tego roku lekarze nie mogli dzieciom kupowac wyksztalcenia

 

[przynajmniej nic legalnie]

 

w 2015 dostali zgodę.

Nie otworzyli jeszcze kierunku, bo się "nie wyrobili".

Nie mamy - jeszcze - teraz chyba wystartują dopiero - ŻADNYCH studentów medycyny na prywatnych uczelniach.

Tym bardziej nie mamy ŻADNYCH OBECNYCH LEKARZY po prywatnych uczelniach.

Zwłaszcza ci starzy lekarze. Często w tym pierwszym pokoleniu są lekarzami.

 

To po prostu byli bardzo ambitni, zdolni, wykształceni młodzi ludzie. Czy to się komuś podoba, czy nie.

To, że koło Was nie skaczą nie znaczy, że mają kupowane wykształcenie.

 

Co prawda nie jestem lekarzem - ale też koło nikogo nie skaczę, póki nie zobaczę pieniędzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba kpisz.

Na studia medyczne żeby się dostać, trzeba zdać dobrze maturę. Państwową. I wiem jakie wyniki z matury miały dzieciaki znajomych i jak zakuwali.

Wierz sobie dalej układ. Powodzenia w urojeniach, miłego wieczoru.

hahahaha, ale sie usmiałam LOL. Ja pracuje z lekarzami i czesc jest mega durniami. Akurat ze sie dostali na studia medyczne nie znaczy ze dzieki wyłacznie maturze. Wystarczy podac przykład corki kopaczowej dla ktorej zrobili dodatkową punktacje bo panna sie znalazła na ostatnim miejscu na praktyki czy tam cos. Zeby dostac sie na medycyne wystarczy miec dobre oceny i byc dobrym w przedmiotach scisłych co nie przekłada sie pozniej w wielu procentach na praktyke. Co innego umiec fizyke, matme, biole a co innego pracowac z ludzmi. Moge podac mase przykładow takich kwiatkow lekarzy medycyny ze tylko usiasc i płakac.

 

Nie oceny, a wyniki matur. Dzisiaj oceny nie maja żadnego znaczeni.

W każdym środowisku jest wiele "mega durniów". Tutaj również.

 

A, rozumiem, że mają przyjmować "umiejących pracować z ludźmi" głąbów?

Jak rzekomo mają weryfikować wiedzę potrzebną do studiowania medycyny? Wymyśliłaś lepszy pomysł niż znajomość chemii i biologii ("biola" to raczej gimnazjaliści mówią...)? Czekam na pomysły.

 

Większość lekarzy pracujących obecnie ma "starą" maturę. Mieli egzaminy wstępne na studia.

Skoro nie podoba się ani ten, ani inny system, to jaki powinni przyjąć? Ciekawe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie otworzyli jeszcze kierunku, bo się "nie wyrobili".

 

no juz wiem bo sie wlasnie o szczegoly dopytalam

 

Ale to nie Ciebie chcę pomęczyć ;)

 

Mówiłam o studiach na UCZELNIACH PRYWATNYCH, nie o studiach niestacjonarnych na uczelniach publicznych. Mówiłam też z własnego doświadczenia, bo znam przypadek osoby z rodziny nielekarskiej, która dostała się na dzienne na WUM, i przypadki osób z rodzin lekarskich, które z matury wyniki miały mierne, to poszły na uczelnię prywatną.

 

Michellea, czekam.

 

Miałam Cię za mądrą dziewczynę, powoli zmieniam zdanie.

Jakie znasz " przypadki osób z rodzin lekarskich, które z matury wyniki miały mierne, to poszły na uczelnię prywatną"?

Gdzie? I kiedy? W grudniu popołudniu?

 

A może przedstawisz nam tę osobę? Z chęcią poznam kogoś, kto dokonał niemożliwego! Został przyjęty na studia na nieistniejącym kierunku, na którym nie było rekrutacji, jeszcze za nie zapłacił!

cudotwórca wprost!

 

Chyba że te osoby poszły na dietetykę, fizjoterapię czy pielęgniarstwo, ale to już nic nowego, że te kierunki są oferowane przez uczelnie prywatne. W dodatku nie tak drogie, że trzeba mieć bogatych rodziców-lekarzy i bulić 20 tys. za semestr. Wręcz dostępne dla przeciętnego śmiertelnika.

 

No to jak?

 

 

A jeżeli to, co napisałaś, było niczym niepodparte, to musisz - nie masz wyjścia - przyznać mi rację, że w naszym kraju na medycynę obecnie ZAWSZE trzeba się dostać i nie jest wcale tak łatwo. Niezależnie czy się płaci, czy nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeeeeeeez, od teraz będę śmiertelnie poważna pisząc posty. Gdybym wiedziała, że będzie taka dyskusja z jednego durnego, żartobliwego, 3-zdaniowego postu (tego: post2282930.html#p2282930), to bym sobie darowała.

 

W dodatku:

 

Te dzieci lekarzy, które nie chcą się uczyć, chodzą teraz na studia prywatne. Tatuś/mamusia zapłaci ;)

Teraz, nie rok, nie dwa lata temu. "Zapłaci", a nie "zapłacił/zapłaciła/zapłacili". No i nie, NIE chodziło mi o to, że dadzą komuś łapówkę.

 

przypadek osoby z rodziny nielekarskiej, która dostała się na dzienne na WUM, i przypadki osób z rodzin lekarskich, które z matury wyniki miały mierne, to poszły na uczelnię prywatną.

Dostała się, jeszcze nie studiuje na WUMie. A "poszły" miało służyć za zamiennik: wzięły udział w rekrutacji na uczelnię X, bo na WUM mają zbyt mierne wyniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeeeeeeez, od teraz będę śmiertelnie poważna pisząc posty. Gdybym wiedziała, że będzie taka dyskusja z jednego durnego, żartobliwego, 3-zdaniowego postu (tego: post2282930.html#p2282930), to bym sobie darowała.

 

W dodatku:

 

Te dzieci lekarzy, które nie chcą się uczyć, chodzą teraz na studia prywatne. Tatuś/mamusia zapłaci ;)

Teraz, nie rok, nie dwa lata temu. "Zapłaci", a nie "zapłacił/zapłaciła/zapłacili". No i nie, NIE chodziło mi o to, że dadzą komuś łapówkę.

 

przypadek osoby z rodziny nielekarskiej, która dostała się na dzienne na WUM, i przypadki osób z rodzin lekarskich, które z matury wyniki miały mierne, to poszły na uczelnię prywatną.

Dostała się, jeszcze nie studiuje na WUMie. A "poszły" miało służyć za zamiennik: wzięły udział w rekrutacji na uczelnię X, bo na WUM mają zbyt mierne wyniki.

 

To się jaśniej wyrażaj.

"Poszły" - czas przeszły, forma dokonana.

Na polskim tego uczyli. W podstawówce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie nie wiem, czemu teraz nagle stałaś się niemiła. Już nie można zrobić durnego błędu używając nieodpowiedniego czasownika? Ludzie robią błędy. Chciałam skończyć tę dyskusję nie odpowiadając na pytanie elo, bo wiedziałam do czego to doprowadzi. Nie wiem po co się emocjonować takim tematem. Ja podeszłam do tego z przymrużeniem oka. I nie rozumiem, czemu masz zmieniać o mnie zdanie z tak błahego powodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie nie wiem, czemu teraz nagle stałaś się niemiła. Już nie można zrobić durnego błędu używając nieodpowiedniego czasownika? Ludzie robią błędy. Chciałam skończyć tę dyskusję nie odpowiadając na pytanie elo, bo wiedziałam do czego to doprowadzi. Nie wiem po co się emocjonować takim tematem. Ja podeszłam do tego z przymrużeniem oka. I nie rozumiem, czemu masz zmieniać o mnie zdanie z tak błahego powodu.

 

Nie zmieniam:)

I przepraszam. Faktycznie przesadziłam. Czasami zapominam, że nie muszę uważać na każde słowo i wymagać tego od innych. Ja w domu się nawet pilnuję, żeby absolutnie nie powiedzieć "mi" na początku zdania albo nie zamienić "tę" z "tą". Generalnie się przyzwyczaiłam, chociaż jak mówię coś szybko czy w emocjach to potrafię się pomylić. Choćbym miała 40 stopni gorączki, to i tak zostanę poprawiona :D

Co do zmiany zdania - jak je raz wyrobię, to wiele musiałoby się stać, żebym je zmieniła.

Przepraszam raz jeszcze.

A zawód jak zawód. Są i dobrzy, i źli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×