Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychiatrzy wymyślają coraz to nowe choroby psychiczne


Gość dopamine

Rekomendowane odpowiedzi

... by zwiększyć pule ludzi którzy kierując sie autorytetem lobby psychiatryczno - farmaceutycznego rozpoznali by je u siebie. Im więcej chorób tym więcej chorych co przekłada się na większe zyski dla w/w lobby.

Ciekawe jakie zachowanie wkrótce zostanie uznane za patologiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jakie zachowanie wkrótce zostanie uznane za patologiczne.

 

moje serduszko liczy skrycie ze bedzie to cos w stylu "tworzenie postow o niczym" fπ.0 spierdolenie lvl over 9000

 

baj de lej powtorze sie - o chorobie psychicznej mowimy tylko jesli chodzi o schizofrenie lub tez dwubiegunowke

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodałbym problem stygmatyzacji osoby. Łatwo przestać akceptować samego siebie, bo jest się chorym i dodatkowo się za to winić. Można humanistycznie podchodzić do sprawy, bo leki wszystkiego nie załatwiają. Nawet podstawowe założenie buddyzmu to "wszystko jest cierpieniem". A odnosząc się do wątku, można leczyć się latami, brać różne leki, a może to po prostu życie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naiwnym jest myślenie że w większości przypadków psychiatrzy pragną naszego zdrowia niczym dobry samarytanin. Wg mnie jest przeciwnie -zazwyczaj większości z nich przyświeca idea by chorego nie wyleczyć lecz zaleczyc tzn sprawić by choroba stała się przewlekła.

Wymyslanie przez nich coraz to nowych postaw które arbitralnie uznają oni za patologiczne ma na celu zwiększenie liczby potencjalnych pacjentów którzy je u siebie zaobserwowali .

Leki przeciwdepresyjne to temat rzeka -tu również ma miejsce taki sposób ich projektowania by nie liczyły one chorego tylko zaleczaly i powodowały takie efekty niepożądane i odstawienne by w konsekwencji z takiej osoby uczynić sobie stałe źródło dochodu.

Lekarze wszelkiej maści i producenci leków swoje przetrwanie i zyski budują na chorobie ludzi a nie na ich zdrowiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie jest przeciwnie -zazwyczaj większości z nich przyświeca idea by chorego nie wyleczyć lecz zaleczyc tzn sprawić by choroba stała się przewlekła.

 

zbyt dlugo sie lecze z pozytywnym skutkiem by w to uwierzyc :)))

 

To jasne jak Słońce. Chcą Cię wyleczyć, żebyś generowała zyski. A najlepszy jest taki człowiek, który już generuje zyski, a leczy się dalej na własny koszt. :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monster6, czemu prowo? Człowiek zdrowy generuje zyski. Pracuje, wytwarza dobra, świadczy usługi, płaci podatki, kupuje towary. Chory co najwyżej je jakieś leki i okupuje miejsca u psychiatrów i psychologów. A najlepiej, jeśli człowiek jest już niby zdrowy, ale są pewne obszary, nad którymi trzeba popracować, tego akurat się nie da zrobić na NFZ/w tych godzinach/w tym miejscu, jednak warto nie poświęcić, a zainwestować w siebie te pieniądze, bo inwestycja w siebie, to najlepsza inwestycja, i chodzić dalej na terapię. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie jest przeciwnie -zazwyczaj większości z nich przyświeca idea by chorego nie wyleczyć lecz zaleczyc tzn sprawić by choroba stała się przewlekła.

 

zbyt dlugo sie lecze z pozytywnym skutkiem by w to uwierzyc :)))

 

I właśnie o to " zbyt długo" im chodzi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie jest przeciwnie -zazwyczaj większości z nich przyświeca idea by chorego nie wyleczyć lecz zaleczyc tzn sprawić by choroba stała się przewlekła.

 

zbyt dlugo sie lecze z pozytywnym skutkiem by w to uwierzyc :)))

 

To jasne jak Słońce. Chcą Cię wyleczyć, żebyś generowała zyski. A najlepszy jest taki człowiek, który już generuje zyski, a leczy się dalej na własny koszt. :twisted:

 

ok powiem wprost o co mi chodzilo bo zbyt duzo tu skrotow myslowych ktorych nie rozszyfrujecie - moje zdrowienie tyczy sie glownie tego ze mimo iz choruje na schizofrenie to owe urojenie przesladowcze mnie nie dotyczy :)))

 

I właśnie o to " zbyt długo" im chodzi :)

 

schizofrenii nie wyleczysz w 5 piec minut - w 5 tygodni tez nie :))) o wiele lepiej jest juz powoli i skutecznie do celu :)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby nikt nie rozpoznał chorób psychicznych nie leczył i nie nazwał już bym tu nie pisał.Jak również wiele innych osób.Poniekąd masz rację z zaburzeniami bo jeśli zdrowa osoba pójdzie do psychiatry i o powie że nie może spać jest smutna może zostać zakwalifikowana jako depresja i dostawać leki po to by i psychiatra i firmy farmaceutyczne zarobiły.Gdyby nawet moja matka powiedziała u psychiatry ile razy raz po raz sprząta to samo to by mógł ją zakwalifikować jako ZOK.Słyszałem opowieść jak zamkneli w szpitalu osobę która ciągle twierdziła że śledzą ją służby,lekarze rozpoznali dwubiegunówkę,po paru dniach w szpitalu okazało się że rzeczywiście ją śledzą bo wbili po nią do szpitala :D Tak że jak wszystko trzeba z głową.

 

Taa, dobrze że ja nie poszłam swego czasu (jakieś 10-15 lat temu)

Senność, zły nastrój. Psycholog już upatrywała nie wiadomo co.

A miałam zwyczajną anemię i zbyt mało magnezu. Wypłukałam się 7 kawami dziennie.

Anemia minęła, ja znowu miałam energię. Dlatego średnio wierzę w to wszystko, co próbują wcisnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Punkt widzenia zależy od punktu odniesienia. Z perspektywy psychiatry kwestie stałego zysku gwarantuje jak największa rzesza ludzi chorych.Jeśli jest ich mało należy ich wykreować np. poprzez wymyślanie coraz to nowych zaburzeń psychicznych czy wmawianie ludziom że zwykła handra to w rzeczywistości depresja wymagająca farmakoterapii.

Z perspektywy chorego w psychiatrze pokładamy nadzieje że bedzie on nam przychylny ,chce naszego dobra i niczym dobry samarytanin zrobi wszystko by nas jak najszybciej wyleczyć.

Jakie są realia każdy niech sobie szczerze sam odpowie na to pytanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Punkt widzenia zależy od punktu odniesienia. Z perspektywy psychiatry kwestie stałego zysku gwarantuje jak największa rzesza ludzi chorych.Jeśli jest ich mało należy ich wykreować np. poprzez wymyślanie coraz to nowych zaburzeń psychicznych czy wmawianie ludziom że zwykła handra to w rzeczywistości depresja wymagająca farmakoterapii.

Z perspektywy chorego w psychiatrze pokładamy nadzieje że bedzie on nam przychylny ,chce naszego dobra i niczym dobry samarytanin zrobi wszystko by nas jak najszybciej wyleczyć.

Jakie są realia każdy niech sobie szczerze sam odpowie na to pytanie.

 

Pieniądze to pół biedy. Gorsze jest faszerowanie lekami, które działają i na zdrowie fizyczne, i na zdrowie psychiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jest ich mało należy ich wykreować np. poprzez wymyślanie coraz to nowych zaburzeń psychicznych

 

no tylko jesli czyims problemem jest powiedzmy HOCD czy tez inny SSSS (Selective Sound Sensitivity Syndrome) to nikogo przeciez nie obchodzi ze wczesniej tego nie bylo w psychobiblii [bo wtedy jeszcze wszystkim styklo zwykle NN] bo owy problem niestety ISTNIEJE i niszczy ludziom zycie... i wiesz w czyim interesie jest moc go leczyc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jej, ja rozumiem, że wśród psychiatrów (i lekarzy w ogóle) zdarzają się różne konowały, że niektórzy mają okropne podejście do pacjenta itd. No ale z drugiej strony, tylu ich jest, że to jest niemożliwe, żeby wszyscy, co do jednego byli w zmowie :pirate: Leczą tym, co mają, sami leków nie produkują. Nie oczekiwałabym też 100% efektywności nawet naj naj najlepszego leczenia, jakie by tylko mogło istnieć, bo psychika, to nie jest wątroba, czy serce, tego się tak łatwo nie naprawia.

 

Gorsze jest faszerowanie lekami, które działają i na zdrowie fizyczne, i na zdrowie psychiczne.

Psychotropy mają oddziaływać na psychikę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież nie tylko niektóre psychiczne choroby są nieuleczalne.Jest wiele innych chorób na które też nie ma leku i są nieuleczalne.Czyli też mafia? Pytanie czy połączona z mafią psychiatryczną czy nie? :mrgreen:

Mam wrażenie, że większości lekarzy każdej branży chodzi o to, żeby zarabiać krocie na cierpieniu pacjentów (lekarze to w większości osoby bardzo zamożne). Więc w sumie można powiedzieć, że lekarze to taka... legalna mafia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jest ich mało należy ich wykreować np. poprzez wymyślanie coraz to nowych zaburzeń psychicznych

 

no tylko jesli czyims problemem jest powiedzmy HOCD czy tez inny SSSS (Selective Sound Sensitivity Syndrome) to nikogo przeciez nie obchodzi ze wczesniej tego nie bylo w psychobiblii [bo wtedy jeszcze wszystkim styklo zwykle NN] bo owy problem niestety ISTNIEJE i niszczy ludziom zycie... i wiesz w czyim interesie jest moc go leczyc?

Ja chyba się domyślam w czyim.

Tak w ogóle historia medycyny pełna jest wymyślania nowych chorób.

Przykładowo: któryś konował na początku 20 wieku, wyłącznie metodami statystycznymi, dowiódł związek miedzy śmiertelnością przy porodzie, a uprzednią praca w prosektorium lekarzy przyjmujących porody. Niezły oszołom - nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież nie tylko niektóre psychiczne choroby są nieuleczalne.Jest wiele innych chorób na które też nie ma leku i są nieuleczalne.Czyli też mafia? Pytanie czy połączona z mafią psychiatryczną czy nie? :mrgreen:

Mam wrażenie, że większości lekarzy każdej branży chodzi o to, żeby zarabiać krocie na cierpieniu pacjentów (lekarze to w większości osoby bardzo zamożne). Więc w sumie można powiedzieć, że lekarze to taka... legalna mafia.

 

 

Nie, nie w tym leży problem. W tym problem, że lekarz psychiatra "nie myśli" o innych przyczynach, które nie muszą dotyczyć zdrowia psychicznego i NIE MA BADAŃ, które mogą wprost wykazać, co pacjentowi dolega (czy też nie dolega), jeśli chodzi o psychiatrię.

I tak, jeżeli mnie samej WYDAWAŁO SIĘ, że mam przepuklinę, to poszłam do chirurga, który dotykowo stwierdził, że nic nie czuje, ale dla pewności odesłał mnie do radiologa. USG nic nie wykazało i NIKT nie będzie mnie leczył na przepuklinę, bo jej nie ma i można to BEZSPRZECZNIE STWIERDZIĆ.

A gdybym w analogicznej sytuacji poszła do psychiatry bo mnie by się WYDAWAŁO że mam depresję, to dostałabym leki - być może zbędne, być może nie, ale szansa zawsze istnieje i stwierdzić tego bezsprzecznie nie można. Psychiatra nie odesłałby mnie "a powinna pani sprawdzić, czy nie ma pani anemii, problemów z tarczycą czy problemów hormonalnych" - od psychologa również NIGDY tego nie usłyszałam.

Od chirurga za to usłyszałam pytanie, czy nie mam problemów ginekologicznych i kazał mi iść jeszcze raz zrobić usg jajników.

Jak idę do laryngologa, to on robi mi wymaz z gardła i "rurką z kamerką" zagląda do jamy ustnej, gardła, tchawicy, krtani - widzi wszystko. I jest pewien, że to to, to i to. i owszem, WYLECZYLI (nie zaleczyli) mnie, pozbawiając się zysków z moich comiesięcznych angin - wycięli mi migdałki. Zainkasowali co prawda za to 6 tysięcy, ale stracili pacjenta wkładającego im miesięcznie ze 4 stówy do kieszeni. Mogliby mi proponować zamykanie krypt, laser, zamrażanie i inne rzeczy - jednak nie proponowali.

A psychiatra takich możliwości nie ma, do ludzkiego mózgu wniknąć przecież nie sposób.

 

 

A są osobami zamożnymi, bo mają takie kwalifikacje, a nie inne, więc są lepiej opłacani. Zwłaszcza że na studia dostać się ciężko, miejsc jest mało, więc i lekarzy nie ma tak wielu, żeby musieli pracować za głodowe pensje.

Zależy co rozumiemy przez pojęcie "bardzo zamożny". Internista w szpitalu zarabia około 5 tys. zł. Nie uważam, że to jakakolwiek zamożność, nie zamieniłabym się.

Nie każdy lekarz jest anestezjologiem współpracującym z prywatną kliniką. A i uważam, że takiemu anestezjologowi jego wynagrodzenie się zwyczajnie należy - wystarczy spojrzeć na trudności z dostaniem się na studia, długość studiów (6 lat), poziom egzaminu lekarskiego, staż, trudność z dostaniem się na specjalizację, długość specjalizacji (6 lat), bardzo trudny egzamin. Łącznie 13 lat nauki, żeby zostać anestezjologiem. Nie żal mi jego zarobków i żal mi tyłka nie ściska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...A gdybym w analogicznej sytuacji poszła do psychiatry bo mnie by się WYDAWAŁO że mam depresję, to dostałabym leki - być może zbędne, być może nie, ale szansa zawsze istnieje i stwierdzić tego bezsprzecznie nie można. Psychiatra nie odesłałby mnie "a powinna pani sprawdzić, czy nie ma pani anemii, problemów z tarczycą czy problemów hormonalnych"...

Nie byłaś, więc nie wiesz - np. moja psychiatra w pierwszej kolejności zleciła badania: TSH, fT3, fT4, antyTPO, antyTG, prolaktyna, usg tarczycy, Ast, Alt, GGTP, bilirubina, vit.D.

Dobry psychiatra nie działa "po omacku" tylko opiera się na wywiadzie, objawach, testach, analizach itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...A gdybym w analogicznej sytuacji poszła do psychiatry bo mnie by się WYDAWAŁO że mam depresję, to dostałabym leki - być może zbędne, być może nie, ale szansa zawsze istnieje i stwierdzić tego bezsprzecznie nie można. Psychiatra nie odesłałby mnie "a powinna pani sprawdzić, czy nie ma pani anemii, problemów z tarczycą czy problemów hormonalnych"...

Nie byłaś, więc nie wiesz - np. moja psychiatra w pierwszej kolejności zleciła badania: TSH, fT3, fT4, antyTPO, antyTG, prolaktyna, usg tarczycy, Ast, Alt, GGTP, bilirubina, vit.D.

Dobry psychiatra nie działa "po omacku" tylko opiera się na wywiadzie, objawach, testach, analizach itp.

 

Wywiad, testy i objawy to ja mogę mieć jednego dnia takie, a drugiego dnia zupełnie inne.

Na nic genialnego nie wpadła, ast i alt to nawet nasz kot miał badane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wywiad, testy i objawy to ja mogę mieć jednego dnia takie, a drugiego dnia zupełnie inne.

I to ma dowodzić, że nie należy ich robić? Twoje słowa dowodzą, że niestety nie masz o tym pojęcia.

 

Na nic genialnego nie wpadła, ast i alt to nawet nasz kot miał badane.

Mam rozumieć, że te badania Twoim zdaniem u ludzi są zbędne? Ciekawe podejście :shock:

A co z pozostałymi analizami, jak Twój kot ich nie miał, to mi się przydały, czy też nie były "genialne"? :lol:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok powiem wprost o co mi chodzilo bo zbyt duzo tu skrotow myslowych ktorych nie rozszyfrujecie - moje zdrowienie tyczy sie glownie tego ze mimo iz choruje na schizofrenie to owe urojenie przesladowcze mnie nie dotyczy :)))

 

To nie urojenie, tylko logika faktów. Od dawna wiadomo, że prawda wyzwala, ale powoduje też ból. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A są osobami zamożnymi, bo mają takie kwalifikacje, a nie inne, więc są lepiej opłacani. Zwłaszcza że na studia dostać się ciężko, miejsc jest mało, więc i lekarzy nie ma tak wielu, żeby musieli pracować za głodowe pensje.

Zależy co rozumiemy przez pojęcie "bardzo zamożny". Internista w szpitalu zarabia około 5 tys. zł. Nie uważam, że to jakakolwiek zamożność, nie zamieniłabym się.

Podobno duża część lekarzy pracuje na kilka etatów więc zarabiają kilkadziesiąt tysięcy, a ci co są na wyżej płatnych etatach to może i ze 100 tysięcy lub ponad 100.

Na studia to raczej nie każdemu dostać się jest ciężko. Chyba spora część lekarzy to albo z łatwością po znajomości zrobiła studia i po znajomości dostali pracę i mają małą wiedzę medyczną lub mają pacjentów głęboko w dupie lub świadomie szkodzą pacjentom, by cieszyć się ich cierpieniem. Np. gastrolog, u którego byłem przepisał mi leki o działaniu nasilającym problemy gastryczne tego typu, które ja mam. Są dwie możliwości, albo ten lekarz to głupek, który po znajomości z łatwością zrobił studia i dostał pracę, albo chciał mi zaszkodzić. Na szczęście w porę odstawiłem to co mi przepisał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A są osobami zamożnymi, bo mają takie kwalifikacje, a nie inne, więc są lepiej opłacani. Zwłaszcza że na studia dostać się ciężko, miejsc jest mało, więc i lekarzy nie ma tak wielu, żeby musieli pracować za głodowe pensje.

Zależy co rozumiemy przez pojęcie "bardzo zamożny". Internista w szpitalu zarabia około 5 tys. zł. Nie uważam, że to jakakolwiek zamożność, nie zamieniłabym się.

Podobno duża część lekarzy pracuje na kilka etatów więc zarabiają kilkadziesiąt tysięcy, a ci co są na wyżej płatnych etatach to może i ze 100 tysięcy lub ponad 100.

Na studia to raczej nie każdemu dostać się jest ciężko. Chyba spora część lekarzy to albo z łatwością po znajomości zrobiła studia i po znajomości dostali pracę i mają małą wiedzę medyczną lub mają pacjentów głęboko w dupie lub świadomie szkodzą pacjentom, by cieszyć się ich cierpieniem. Np. gastrolog, u którego byłem przepisał mi leki o działaniu nasilającym problemy gastryczne tego typu, które ja mam. Są dwie możliwości, albo ten lekarz to głupek, który po znajomości z łatwością zrobił studia i dostał pracę, albo chciał mi zaszkodzić. Na szczęście w porę odstawiłem to co mi przepisał.

 

Chyba kpisz.

Na studia medyczne żeby się dostać, trzeba zdać dobrze maturę. Państwową. I wiem jakie wyniki z matury miały dzieciaki znajomych i jak zakuwali.

Wierz sobie dalej układ. Powodzenia w urojeniach, miłego wieczoru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×