Skocz do zawartości
Nerwica.com

ot


elo

Rekomendowane odpowiedzi

ego, nie zrozumialas intencji moich slow ;) te zasady - niepisane - nie interesuja mnie poki MNIE SAMEJ nie dotycza. A wiec po kolei :)

 

 

no nie wiem czy Cię tak nie interesują te zasady niepisane, gdzieś tam, jeśli dobrze pamiętam, coś jednak wyrażałaś swoje oburzenie na temat nieotwierania drzwi kobietom, czy coś o nieodpowiednich strojach studentek było.

Otwieranie drzwi mnie dotyczy. A czy pan x otwiera pani x, to mi w sumie wszystko jedno ;)

Stroje studentek - niech chodza, jak chca, byleby nie za blisko oczu mojego meza ;) do mnie samej moga nawet nago przychodzic i nie zrobi to na mnie wrazenia :D

Za to niezmiernie bawi mnie, jak do jednego wykladowcy 2 pietra wyzej specjalnie sie stroja, bo poszla plotka ze babiarz... I jego samego tez to bawi. I poza wielkim ubawem i politowaniem - nie interesuje mnie to.

Co do strojow w ogolnosci - rowniez panow - po prostu zauwazam, ze niektore sa niegustowne/zbyt niedbale/niestosowne, ale specjalnie nie budzi to we mnie wiekszych emocji, ze student Nowak przyszedl na egzamin w sandalach i zostal wywalony.

 

Choć akurat zdrada małżeńska podpada pod kodeks rodzinny, to złamanie wierności małżeńskiej, więc tyczy się zasad pisanych, a i pozew może być jak nic. xD

Prawo rodzinne w czesci dotyczacej malzenstwa jest o tyle specyficzne, ze nie pociaga automatycznie zadnych sankcji. Caly cywil zreszta w duzej mierze sie tym charakteryzuje, ze opiera sie na oswiadczeniach woli, a nie na z gory narzuconym schemacie. I jesli malzenstwo sie wewnetrznie umowilo, ze wyrazaja zgode na stosunki z innymi, to nikomu nic do tego.

Bezwzglednie przestrzegac nie majac jakiejkolwiek swobody trzeba przede wszystkim prawa karnego. I administracyjnego bym radzila ;)

Poki nie tyczy sie mojego malzenstwa, nie interesuje mnie kto tam sie zdradza i pozywa ;)

Zdarza mi sie cos skomentowac, ale luzna uwaga znacznie rozni sie od czegos, co ma mnie zywo zajmowac.

 

Nie wiem gdzie Ty widzisz związek pomiędzy (nie)stosowaniem się do tych zasad, a samodzielnością myślenia. Dla mnie to bezkrytyczne podejście do nich, tak samo jak bezkrytyczne podejście do tych zasad pisanych ( swoją drogą spisane przez ludzi, którzy kiedyś pomyśleli, że będą rządzić i to zrealizowali...) można by tak traktować i to zakładając potoczne rozumienie samodzielnego myślenia, czyli takiego, które służy uzasadnieniu takiego czy innego zachowania czymś innym, niż tylko na zasadzie, że "wszyscy tak robią, to ja też", albo "bo prawo tak stanowi to znaczy, że tak robić należy" albo "bo zawsze tak było..." itd wiadomo o co mi idzie.

Nie, nie, nie o to chodzilo.

Chodzilo o podazanie za tlumem. "wszyscy olewaja czytanie ksiazek, to ja tez", "wszyscy klna, to ja tez", "wszyscy zra fryty, to ja tez" itd.

TO jest niesamodzielnosc myslenia.

Co do norm prawnych - ja WIEM, dlaczego ich przestrzegam, wiem jakie maja uzasadnienie aksjologiczne i dlaczego powstaly.

 

Natomiast samo nie/stosowanie się do nich, o samodzielności myślenia z pewnością nie świadczy. Nie świadczy też o czyimś poziomie intelektualnym. Wielu przestępców, zwłaszcza tych nieschwytanych, to z pewnością bardzo inteligentni ludzie (dla tych co ich próbują schwytać, skazywać itd, to nawet lepiej, żeby to byli inteligentni ludzie....)

Oczywiscie ze nie swiadczy, ale w ogole nie zrozumialas w jakim kontekscie uzylam slowa glupota. O tym nizej.

Znam bardzo inteligentnych przestepcow ;) a do przestepstw gospodarczych - nieskodyfikowanych - to dopiero trzeba miec leb ;)

 

 

A czy świadczy od głupocie? to jak pisałam, zależy pewnie od tego, jakiego porządku społecznego zwolennik to skomentuje, z którego stada wyrwany :)

 

Ja nie uznaje ze on jest glupi dlatego, ze nie przestrzega zasad. Absolutnie!!!

Uwazam, ze nie grzeszy inteligencja tylko i wylacznie oceniajac jego SPOSOB WYPOWIEDZI, dosc prymitywny.

Tylko tyle, nic wiecej.

 

 

Z tym Stonogą to chyba masz coś analogicznego z tymi niepisanymi zasadami - niby Cię nie interesują, ale co nieco do powiedzenia, skomentowania jednak masz... :mrgreen:;)

Wiele rzeczy mnie osobiscie wisi, np. polityka prorodzinna w Polsce, a zdanie swoje na ten temat mam.

Mylisz posiadanie opinii z tym, co dla danej osoby wazne.

Mam swoja opinie na temat systemu emerytalnego w Niemczech? Mam. Czy budzi to we mnie jakies emocje albo jest dla mnie wazne? Nijak.

Tak samo ze Stonoga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym Ty mnie w tej chwili wyzywasz od kurw.

Niemampomysłu, przeczytałem tekst neona i nie zauważyłem, żeby CIEBIE wyzywał. Chyba masz problem ze zrozumieniem tekstu. Zresztą zauważyłem to już wcześniej, że nie rozumiesz, co się do Ciebie mówi

Dokładnie ja także ,nie obraził Cię tylko ty nie rozumiesz co ktoś pisze wszystko odnosisz do siebie stąd masz takie efekty jakie masz,widać muszisz zwracać obojętnie jak ale na siebie uwagę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie ja także ,nie obraził Cię tylko ty nie rozumiesz co ktoś pisze wszystko odnosisz do siebie stąd masz takie efekty jakie masz,widać muszisz zwracać obojętnie jak ale na siebie uwagę...

Ot, typowa Drama Queen. Nieważne jak mówią, ważne, by nie przekręcali nicku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, ja zrozumiałam tj, odniosłam się do tego co napisałaś, niczego sprzecznego z tym co napisałaś, też nie napisałam, tylko, po prostu Ty się nieprecyzyjnie wyrażasz, a potem tworzą się problemy, że ktoś nie zgadł co poeta, a raczej poetka miała na myśli. ;)

 

Nie, nie, nie o to chodzilo.

Chodzilo o podazanie za tlumem. "wszyscy olewaja czytanie ksiazek, to ja tez", "wszyscy klna, to ja tez", "wszyscy zra fryty, to ja tez" itd.

TO jest niesamodzielnosc myslenia.

No jak nie? toż ja to samo nieco innym słowami napisałam:
..potoczne rozumienie samodzielnego myślenia, czyli takiego, które służy uzasadnieniu takiego czy innego zachowania czymś innym, niż tylko na zasadzie, że "wszyscy tak robią, to ja też", albo "bo prawo tak stanowi to znaczy, że tak robić należy" albo "bo zawsze tak było..."
Jak widzisz zrozumiałam, o co Ci chodziło.

 

Co do norm prawnych - ja WIEM, dlaczego ich przestrzegam, wiem jakie maja uzasadnienie aksjologiczne i dlaczego powstaly.
Obawiam się, że uzasadnienie aksjologiczne dowolnej zasady w kodeksie da się sprowadzić do "bo tak" i to będzie tylko kwestia zadania odpowiedniej ilości pytań.

 

Oczywiscie ze nie swiadczy, ale w ogole nie zrozumialas w jakim kontekscie uzylam slowa glupota.
Faktycznie tego nie zrozumiałam. Założyłam, że rozumiesz, że głupota, a niski intelekt to dwie różne sprawy, stąd je skrótowo rozgraniczyłam. Głupota to zwykły potoczny bluzg, który nic nie wnosi, bo pod niego można podpiąć wszystko, a na końcu wciskać komuś, że nie zrozumiał. :bezradny: Inteligencję można faktycznie określić, przynajmniej spycholodzy tak utrzymują, jednak sposób wypowiedzi danej jednostki, który świadczy głównie o kulturze osobistej, czyli stosowaniu się do ogólnie przyjętych, zazwyczaj niepisanych zasad, to dość zwodnicze kryterium.

Swoją drogą dużo wypowiedzi tego Stonogi - którym się nie interesujesz- znasz, by na tej podstawie cokolwiek na jego temat powiedzieć, bazując na czymś więcej niż na własnym pierwszym wrażeniu, które przecież też nie jest metodą pomiaru inteligencji ?

 

Mylisz posiadanie opinii z tym, co dla danej osoby wazne.
Nie, wg mnie to Ty mylisz możliwość posiadania opinii na jakikolwiek temat, przy jednoczesnym braku jakiegokolwiek zainteresowania danym tematem. Bo to, że opinia będzie mieć inną wartość w zależności od stopnia zainteresowania, jest dość oczywiste (tak samo, że zazwyczaj im coś ma większą wartość dla kogoś, tym bardziej będzie go interesować). Natomiast samo wydanie cokolwiek znaczącej opinii, ustosunkowanie się do tematu, wymaga posiadania jakiejś wiedzy na dany temat, choćby, że dany temat w ogóle istnieje ;) , a posiadanie wiedzy wymaga choćby minimum zainteresowania (zwrócenia swoich zdolności poznawczych na dany temat) się danym tematem( co nie oznacza, wysokiego stopnia zażyłości intelektualnej, pasji w stosunku do tematu).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, ja zrozumiałam tj, odniosłam się do tego co napisałaś, niczego sprzecznego z tym co napisałaś, też nie napisałam, tylko, po prostu Ty się nieprecyzyjnie wyrażasz, a potem tworzą się problemy, że ktoś nie zgadł co poeta, a raczej poetka miała na myśli. ;)

 

Nie, nie, nie o to chodzilo.

Chodzilo o podazanie za tlumem. "wszyscy olewaja czytanie ksiazek, to ja tez", "wszyscy klna, to ja tez", "wszyscy zra fryty, to ja tez" itd.

TO jest niesamodzielnosc myslenia.

No jak nie? toż ja to samo nieco innym słowami napisałam:
..potoczne rozumienie samodzielnego myślenia, czyli takiego, które służy uzasadnieniu takiego czy innego zachowania czymś innym, niż tylko na zasadzie, że "wszyscy tak robią, to ja też", albo "bo prawo tak stanowi to znaczy, że tak robić należy" albo "bo zawsze tak było..."
Jak widzisz zrozumiałam, o co Ci chodziło.

 

Co do norm prawnych - ja WIEM, dlaczego ich przestrzegam, wiem jakie maja uzasadnienie aksjologiczne i dlaczego powstaly.
Obawiam się, że uzasadnienie aksjologiczne dowolnej zasady w kodeksie da się sprowadzić do "bo tak" i to będzie tylko kwestia zadania odpowiedniej ilości pytań.

 

Oczywiscie ze nie swiadczy, ale w ogole nie zrozumialas w jakim kontekscie uzylam slowa glupota.
Faktycznie tego nie zrozumiałam. Założyłam, że rozumiesz, że głupota, a niski intelekt to dwie różne sprawy, stąd je skrótowo rozgraniczyłam. Głupota to zwykły potoczny bluzg, który nic nie wnosi, bo pod niego można podpiąć wszystko, a na końcu wciskać komuś, że nie zrozumiał. :bezradny: Inteligencję można faktycznie określić, przynajmniej spycholodzy tak utrzymują, jednak sposób wypowiedzi danej jednostki, który świadczy głównie o kulturze osobistej, czyli stosowaniu się do ogólnie przyjętych, zazwyczaj niepisanych zasad, to dość zwodnicze kryterium.

Swoją drogą dużo wypowiedzi tego Stonogi - którym się nie interesujesz- znasz, by na tej podstawie cokolwiek na jego temat powiedzieć, bazując na czymś więcej niż na własnym pierwszym wrażeniu, które przecież też nie jest metodą pomiaru inteligencji ?

 

Mylisz posiadanie opinii z tym, co dla danej osoby wazne.
Nie, wg mnie to Ty mylisz możliwość posiadania opinii na jakikolwiek temat, przy jednoczesnym braku jakiegokolwiek zainteresowania danym tematem. Bo to, że opinia będzie mieć inną wartość w zależności od stopnia zainteresowania, jest dość oczywiste (tak samo, że zazwyczaj im coś ma większą wartość dla kogoś, tym bardziej będzie go interesować). Natomiast samo wydanie cokolwiek znaczącej opinii, ustosunkowanie się do tematu, wymaga posiadania jakiejś wiedzy na dany temat, choćby, że dany temat w ogóle istnieje ;) , a posiadanie wiedzy wymaga choćby minimum zainteresowania (zwrócenia swoich zdolności poznawczych na dany temat) się danym tematem( co nie oznacza, wysokiego stopnia zażyłości intelektualnej, pasji w stosunku do tematu).

 

Ok, zwracam honor, zrozumialas o co mi chodziło. Będę się kłócić tylko co do prawa. Prawo nie nadaje wartości pewnym rzeczom, ono tę wartość wyraża, a nie ustanawia, zawsze tłuczemy do głów, że najpierw jest pewna wartość, potem norma. Jeżeli czegoś zakazujemy, to najpierw jest szkodliwosc spoleczna, a potem norma w k.k. Nie ma więc, "robię coś, bo prawo tak nakazuje", bo prawo - czy to materialne, czy procedura - jest zawsze uksztaltowane w jakims celu.

 

Co do uzasadnienia aksjologicznego - normy wyrazajacej zakaz zabijania nie sprowadzisz chyba do uzasadnienia aksjologicznego "bo tak"? czy też normy dotyczacej kradziezy, przywlaszczenia?

 

Potoczny bluzg, to potoczny bluzg, nie zgadzam się z Twoją definicją głupoty. Ona z potocznym bluzgiem nie ma nic wspólnego. Powtórzę za słownikiem języka polskiego: brak wiedzy, bezmyślność i przejaw tej bezmyślności, tępota.

Wulgarność to zupełnie co innego, wszak wulgarnymi określeniami posługiwał się nawet Kochanowski w swoich fraszkach. Sama wulgarnosc razi mnie zdecydowanie mniej, niz tepa wulgarnosc i rzucanie kur... co drugie slowo. Mialam ostatnio taka sytuacje - idziemy sobie z mezem ulica, przed nami dwoch chlopakow (szli przed nami kilka minut). Nie musze chyba mowic, jaki byl ich ulubiony przerywnik. Wsiedlismy do samochodu, tym samym uwalniajac sie od mimowolnego sluchania ich "konwersacji", a maz skomentowal: "wiecej kurew juz chyba nie mieli". Chyba widac na pierwszy rzut oka roznice miedzy obiema wypowiedziami. Zobacz, i tu bluzg, i tu bluzg. Bluzg bluzgowi nierowny.

Razi mnie tez brak umiejetnosci dobitnego wyrazenia swojego zdania bez zbluzgania kogos. I to swiadczy o takiej osobie co najmniej zle (o jej poziomie intelektualnym). Inteligentna osoba nie potrzebuje rzucać "k, ch", nawet zeby kogos obrazic/ponizyc/zmieszac z blotem/wysmiac.

 

Co do mojej znajomosci licznych wypowiedzi Stonogi - znam na tyle, by wyrobic sobie opinie - moje kolo naukowe, jak zwykle ma dobre pomysly, tak raz wpadlo na glupi pomysl zeby go zaprosic, ale odmowilam. Uprzednio zaznajomilam sie z wypowiedziami tej persony. Dodam, że studenci chcieli to zrobić - cytuję - "dla beki".

Jak widzisz - zażyłości brak, muszę się takimi rzeczami zajmować ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niemampomysłu, myślę, że już sobie zdajesz sprawę z faktu, że masz wypaczony, zafałszowany obraz postrzegania własnej osoby... tego nie da się nie zauważyć. Tu jedynie może pomóc terapia.

To, co przez ten zafałszowany obraz wypisujesz to stek bzdur, piszesz, że to Twoje zdanie i go nie zmienisz. Zdania nie musisz zmieniać, nic tak na prawdę nie musisz. Ale powiem tak: od tej chwili każdy nieprzychylny stosunek do innych osób odpowiednio nagrodzę. Przeczytaj sobie Regulamin tego Forum. Etykieta zachowania w tym miejscu obowiązuje, a Twoje zachowanie jest zwyczajnie bezczelne. Nie trzeba być idiotą, żeby dostrzec zwyczajną zazdrość, chęć dowalenia komukolwiek. A jeśli tego na prawdę nie dostrzegasz, w co nie wierzę... to tym bardziej powinnaś chcieć sobie pomóc i zamiast tu siedzieć zgłosić się tam, gdzie wskazałam wyzej. A jeśli chcesz tu przebywać... zachowaj proszę swoje nieprzychylne zdanie dla siebie i nie sprawiaj ludziom przykrości. I to nie jest brak tolerancji czy dyskryminacja z mojej strony.

Następnym razem dostaniesz upomnienie, kolejnego nie będzie.

 

Przeczytałam że, pytałaś o Monikę, napisałaś, że jest głupia.

Dziękuję za komplement :smile:

Jest tutaj jakaś Monika? To jak jest to niech wie że jest głupia.

Zdjęcie usunęłam i został sam komentarz.

Większymi do mnie pisz bo taka jestem ślepa. Tak, to moje zdanie. Jest szczere i prawdziwe. Nie muszę zgadzać się ze stadem aby być szczerą. To wygląda tak jakbyście widzieli tylko jedną stronę. Jak ktoś się nie zachowuje jak wy to już jest źle. Nie moja wina że potraficie być tylko sztucznie mili. Ja tak nie zamierzam robić. Etykieta zachowania to obowiązuje wszystkich a nie tylko mnie. Gdybyś tak bardzo walczyła o dobre imię tego forum to zauważyłabyś wcześniejsze chamskie i upokarzające moją osobę zachowanie ze strony kilku użytkowników. Moje zachowanie jest prawdziwe. Nie udaję żeby się wam przypodobać. Naprawdę uwazam że ona jest brzydka. Czy mam kłamać i pisać jej jaka to ona piękna? Co to da? Czy ja się będę czuła z tym ok że kogoś okłamałam? Was już do reszty pogrzało ludzie? Odbieracie mi w tym momencie wolność słowa. Upomnienie za to, że człowiek jest szczery i nie idzie za stadem. Super. Może mnie za to jeszcze do więzienia wsadz?

Nie rozumiem ale ja uważam że jak ktoś mnie okłamuje to sprawia mi tym samym większą przykrość niż gdyby miał życzliwie kłamać.

 

Nie będę z Tobą dyskutowała, ziejesz jadem do wszystkich, nie potrafisz powstrzymywać negatywnych emocji, dlatego też wyładowujesz się na innych.

Etykieta zachowania obowiązuje wszystkich, z tym się zgodzę, ale Ciebie obowiązuje również. Nikt na Forum nie jest na specjalnych warunkach i nie ma taryfy ulgowej.

Rozumiem, że bardzo Cię skrzywdzono we wcześniejszym etapie życia, sama sobie z tego zdajesz sprawę bo o tym mówisz. Zatem wiesz jak łatwo można kogoś urazić, sprawić przykrość. Twoje sugestie nie mają niczego wspólnego ze szczerością tylko z brakiem wychowania, są to z Twojej strony bezczelne zagrywki, żeby pokazać swoją pseudo-indywidualność i powielić schemat w stylu "mnie też krzywdzono".

Nie będę tolerowała takich zachowań... zarówno Twoich jak i innych użytkowników tego Forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa,

Prawo nie nadaje wartości pewnym rzeczom, ono tę wartość wyraża, a nie ustanawia, zawsze tłuczemy do głów, że najpierw jest pewna wartość, potem norma. Jeżeli czegoś zakazujemy, to najpierw jest szkodliwosc spoleczna, a potem norma w k.k. Nie ma więc, "robię coś, bo prawo tak nakazuje", bo prawo - czy to materialne, czy procedura - jest zawsze uksztaltowane w jakims celu.
Zgadzam się. A skąd się biorą wartości, jak nie z ludzkiego widzimisię "bo tak"? z tego, że pewne rzeczy przez pewnych ludzi są uważane za cenne, pożądane, a co za tym idzie warte pielęgnowania, a nawet warte by pielęgnowanie ich narzucić innym?

 

Co do uzasadnienia aksjologicznego - normy wyrazajacej zakaz zabijania nie sprowadzisz chyba do uzasadnienia aksjologicznego "bo tak"? czy też normy dotyczacej kradziezy, przywlaszczenia?
jestem przekonana, że da się tak zrobić, przykładowy dialog:

-Dlaczego nie powinno się zabijać?

-bo życie jest cenne, ma wartość,

-i co tego, że ma wartość? dlaczego nie powinno się niszczyć wartości?

-..(nie wiem czy tu już doszliśmy do momentu "bo tak", czy jest sens dalej ciągnąć, żeby się nie zapętlić)

I to jest i tak najbardziej optymistyczna wersja dialogu, czyli taka w której obie strony są przekonane o tym, że dana rzecz( w tym wypadku życie ludzkie) jest wartościowa, czyli podzielają ten sam system wartości... Spróbuj wyobrazić sobie dialog ze stroną, która wartości życia nie podziela...

 

Mówiąc bluzg, chodziło mi o pejoratywny wydźwięk tego słowa, wartościującego negatywnie daną osobę, czy jej pewne przymioty, podobnie jak wiele innych bluzgów, posługujących się w tym celu rozmytą znaczeniowo definicją. O ile jeszcze brak wiedzy można komuś wykazać, to kwestia dostrzegania czyjeś tępoty, bezmyślności jest nader subiektywna, czyli na dobrą sprawę głupkiem, tępakiem można nazwać i kogoś kto ma IQ 200 i utrzymywać, że stwierdziło się fakt, w końcu definicja głupoty żadnych ścisłych granic tępoty koniecznych do bycia głupkiem nie wyznacza. Ale co tam, w sumie, wszyscy jesteśmy głupkami, mamy braki w wiedzy, a tępotą i bezmyślnością pewnie każdy zgrzeszył nie raz, a kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Ile ci dali ?! Ty ku*wo, ile ci dali ?! Ile ci daaaali ?! Ty kurwo, ile ci daaalii ?!"

 

(CBŚ Was dojedzie!)

 

 

A tak już serio: Pojebało Was ?! Dlaczego od razu dojebaliście mi permem ? Nie można było wpierw dać 24/48/72 h ? :P

 

Dwa ostrzeżenia zgarnięte tylko i wyłącznie za hejt na użytkowniczce iiwaa - nikomu innemu przecież nie jechałem.

 

ot-t49444-4732.html#p2275089

 

areszt-ledczy-od-rodka-t34412-112.html#p2281161

 

ot-t49444-5362.html#p2281149

ot-t49444-5376.html#p2281211

 

Nie będę ukrywał - irytuje mnie swoim pretensjonalnym, snobistycznym stylem bycia i tym jej ciągłym wymądrzaniem się na każdym kroku. Heh, wielka "Pani Profesurowa" się znalazła :P Żeby nie było, nie tylko ja mam o niej takie zdanie (będzie z połowa userów :D). To też wygarnąłem jej parę razy, coby przestała się tak po Forumie bezczelnie panoszyć. I tyle. Nic osobistego. Mało mnie ona obchodzi. Heh, jakby co, mogę ją nawet dodać do listy ignorowanych. Obiecuję, że nie napiszę już do niej ani jednego postu. W zamian oczekuję ponownego odblokowania Nihila. Deal ?

 

Btw.

 

Artemizja, Proponuję zawarcie może nie tyle traktatu pokojowego (na to jeszcze przyjdzie czas ;)), co 6 miesięcznego zawieszenia broni z możliwością przedłużenia o kolejne 6 miesięcy. W tym czasie zobowiązuje się do nie hejtowania Modów, Adminów (zwyczajnym userom i tak nigdy nie jechałem), a także ograniczenia trollingu do niezbędnego minimum ;) IMHO znaczna część winy leży również po Waszej stronie :P Chyba nie myśleliście, że po owej niefortunnej interwencji, po tym nieuzasadnionym zbanowaniu całkiem oswojonego już Nihila6 za tylko z leksza zaognioną wymianę zdań w dyskusji politycznej z deader'em, obejdzie się bez akcji troll-odwetowych, co ? :D

Spoko ;) Ale żeby nie było - siły podziemia może i zostały przetrzebione, ale wciąż wiele trolli pozostaje w gotowości i - gdybyście zamierzali Nas wykiwać - tylko patrzeć, jak kolejne wybuchy shitstormu nastaną :D Bierzcie przykład z Rządu Brytyjskiego - nie mogąc poradzić sobie z bojownikami z IRA, koniec końców przystąpili do rozmów, wynegocjowano zawieszenie broni, no i po dziś dzień mamy tam względny spokój. Także ten, bądźmy rozsądni :D Forum to nie Belfast, imho nie ma powodu, żeby tych wszystkich postronnych borderów chaotycznymi działaniami odwetowymi narażać ;)

 

"Także ten, bądźmy rozsądni" :D IMO lepiej, jak to miało miejsce poprzednio, załatwić całą sprawę polubownie, niż gdybym miał odpalić tego TORa i miesiącami/latami bezkarnie nękać Was zakrojonymi na szeroką skalę akcjami troll-odwetowymi ( :D ) - a dobrze wiecie, że Nihil w takich sprawach nie żartuje :P Heh, radzę Wam to przemyśleć ;)

 

Czekam do 13 sierpnia 2016 roku, godziny 21:00 i jeżeli dalej nie będę mógł zalogować się na konto "Nihil", otwarcie przystępuję do zmasowanej troll-ofensywy :D

 

Pozdrawiam,

Nihil/Relatywista.

 

P.S. A Ty, prawilny sprzątaczu - Ty, który przyznałeś mi skrycie ostrzeżenie, by kolejno już skrytobójczo zbanować - pokaż się (bo nie wiem w kogo mam w szczególności uderzyć :P) !!! Zaprawdę powiadam Ci - w dupie Ci się poprzewracało :D Wiedz, że zatrudnili Cię tu do SPRZĄTANIA!, spamu porządkowania, a nie /cenzura/ zgrywania tego Pana i Władcy :P:D

 

HA! Kolejne spektakularne zwycięstwo Trolli nad Razwiedczykami ! :D Koniec końców przejmiemy tą władzę, a wtedy już ostatecznie przekształcimy ten zacny przybytek na swój plugawy obraz i podobieństwo :P:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4V,

 

Zupełnie jak Nihil - śmierdzi burakiem na kilometr.

Nihil, pogadaj jeszcze śmierdzący kibolu.

"NN4V to stara ku*wa! NN4V jebany jest! NN4V'a trzeba pierdolić! NN4V od tego jest!" ( :D )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa,
Prawo nie nadaje wartości pewnym rzeczom, ono tę wartość wyraża, a nie ustanawia, zawsze tłuczemy do głów, że najpierw jest pewna wartość, potem norma. Jeżeli czegoś zakazujemy, to najpierw jest szkodliwosc spoleczna, a potem norma w k.k. Nie ma więc, "robię coś, bo prawo tak nakazuje", bo prawo - czy to materialne, czy procedura - jest zawsze uksztaltowane w jakims celu.
Zgadzam się. A skąd się biorą wartości, jak nie z ludzkiego widzimisię "bo tak"? z tego, że pewne rzeczy przez pewnych ludzi są uważane za cenne, pożądane, a co za tym idzie warte pielęgnowania, a nawet warte by pielęgnowanie ich narzucić innym?

 

Co do uzasadnienia aksjologicznego - normy wyrazajacej zakaz zabijania nie sprowadzisz chyba do uzasadnienia aksjologicznego "bo tak"? czy też normy dotyczacej kradziezy, przywlaszczenia?
jestem przekonana, że da się tak zrobić, przykładowy dialog:

-Dlaczego nie powinno się zabijać?

-bo życie jest cenne, ma wartość,

-i co tego, że ma wartość? dlaczego nie powinno się niszczyć wartości?

-..(nie wiem czy tu już doszliśmy do momentu "bo tak", czy jest sens dalej ciągnąć, żeby się nie zapętlić)

I to jest i tak najbardziej optymistyczna wersja dialogu, czyli taka w której obie strony są przekonane o tym, że dana rzecz( w tym wypadku życie ludzkie) jest wartościowa, czyli podzielają ten sam system wartości... Spróbuj wyobrazić sobie dialog ze stroną, która wartości życia nie podziela...

 

Mówiąc bluzg, chodziło mi o pejoratywny wydźwięk tego słowa, wartościującego negatywnie daną osobę, czy jej pewne przymioty, podobnie jak wiele innych bluzgów, posługujących się w tym celu rozmytą znaczeniowo definicją. O ile jeszcze brak wiedzy można komuś wykazać, to kwestia dostrzegania czyjeś tępoty, bezmyślności jest nader subiektywna, czyli na dobrą sprawę głupkiem, tępakiem można nazwać i kogoś kto ma IQ 200 i utrzymywać, że stwierdziło się fakt, w końcu definicja głupoty żadnych ścisłych granic tępoty koniecznych do bycia głupkiem nie wyznacza. Ale co tam, w sumie, wszyscy jesteśmy głupkami, mamy braki w wiedzy, a tępotą i bezmyślnością pewnie każdy zgrzeszył nie raz, a kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień :)

 

 

Oczywiscie, ze kazdy ma braki w wiedzy, acz sa ludzie bardziej swiatli i ci zdecydowanie mniej.

Porownaj sobie pierwszych z brzegu znanych profesorow roznych dziedzin - Relige, Miodka, Letowska, Elzanowskiego etc. z walacym jabola chlopem z postpegeerowskiej wsi.

 

Oj, nie, nie dlatego nie powinno sie zabijac. Moze rowniez dlatego, ale to tylko malutki punkt, nie tak znaczny. Za to szereg innych argumentow, poczynajac od ingerencji wolnosci w dobra drugiej osoby, na zagrozeniu dla pewnego bezpiecznego ladu konczac zdaloby sie wymienic. A argumentow zaczerpnietych z historii jest multum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś bardzo uprzejmy zgłosił, a ktoś bardzo miłyusunął mój post z odnośnikami do filmików z jutuba. Jak ktoś chce posłuchać dobrej muzy, to niech wpisze tam stonoga faded czy stonoga ft. budka suflera coś się, coś się zepsuło. W każdej dziedzinie powinien być taki Stonoga, czekam na Stonogę medycyny, przydałby im się raban, nadętym dupkom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, a tak kawę na ławę, to co Ty masz tak konkretnie do tych chłopków pociągających jabolka, albo do ludzi wulgarnych( rzecz jasna w ten niewłaściwy Twoim zdaniem sposób), że Cię to tak chyba jednak kłuje, bo ciągle nawiązujesz do tych przykładów, a raczej Twoich wyobrażeń o tej gorszej wulgarności, wyższości światłych profesorków na salonach nad swojskimi chłopkami, czy własnej lepszości ponad innych, zaliczonych do niższej ligi, bo coś tam ? Czy Ty nie masz nigdy ochoty sama spuścić trochę tego powietrza z tego napompowanego balonka, zamiast być zawsze taką "porządną pańcią na poziomie" rozstawiającą tylko innych, po jakiś tam wydumanych podług Twoich zapatrywań poziomach, rzucić chociaż na chwilę te wszystkie sztuczne konkwenansiki, sama spróbować tego jabolka, czy pokląć sobie ot tak, od serca? ja tym "profesorkom Miodkom" szczerze współczuję (nawet bardziej niż tym chłopkom z PGR), bo oni smaku życia ni uja nie poczują, skoro z przyklejoną gębą oglądają je zza szyby. Nie chodzi mi rzecz jasna o to, żeby popadać od razu z jednej skrajności w drugą i się stoczyć w rynsztok, biegnąc na ślepo za każdym wewnętrznym impulsem, czy zostać kolejnym zbuntowanym, klnącym z całym światem Stonogą, tylko wiesz, po prostu zluzować, a nie ciągle na tej spince, ozłoconej smyczy odpowiedniego poziomu i w kagańcu porządności chodzić? ta smycz, klatka wyższego poziomu, to jest dla Ciebie jakieś symboliczne odcięcie od trudnej dla Ciebie przeszłości czy jak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, a tak kawę na ławę, to co Ty masz tak konkretnie do tych chłopków pociągających jabolka, albo do ludzi wulgarnych( rzecz jasna w ten niewłaściwy Twoim zdaniem sposób), że Cię to tak chyba jednak kłuje, bo ciągle nawiązujesz do tych przykładów, a raczej Twoich wyobrażeń o tej gorszej wulgarności, wyższości światłych profesorków na salonach nad swojskimi chłopkami, czy własnej lepszości ponad innych, zaliczonych do niższej ligi, bo coś tam ? Czy Ty nie masz nigdy ochoty sama spuścić trochę tego powietrza z tego napompowanego balonka, zamiast być zawsze taką "porządną pańcią na poziomie" rozstawiającą tylko innych, po jakiś tam wydumanych podług Twoich zapatrywań poziomach, rzucić chociaż na chwilę te wszystkie sztuczne konkwenansiki, sama spróbować tego jabolka, czy pokląć sobie ot tak, od serca? ja tym "profesorkom Miodkom" szczerze współczuję (nawet bardziej niż tym chłopkom z PGR), bo oni smaku życia ni uja nie poczują, skoro z przyklejoną gębą oglądają je zza szyby. Nie chodzi mi rzecz jasna o to, żeby popadać od razu z jednej skrajności w drugą i się stoczyć w rynsztok, biegnąc na ślepo za każdym wewnętrznym impulsem, czy zostać kolejnym zbuntowanym, klnącym z całym światem Stonogą, tylko wiesz, po prostu zluzować, a nie ciągle na tej spince, ozłoconej smyczy odpowiedniego poziomu i w kagańcu porządności chodzić? ta smycz, klatka wyższego poziomu, to jest dla Ciebie jakieś symboliczne odcięcie od trudnej dla Ciebie przeszłości czy jak?

 

W takich rzeczach gustuja raczej ludzie w wieku okolo 20 lat ;) nie lapie sie ;)

 

Nie, nie mam ochoty niczego probowac.

Pije wino, niekoniecznie jabola. Picie dobrego wina nie oznacza tez zadecia. Nie oznacza nawet elegancji. Mozna pic z mezem na dywanie i jesc pizze. Polecam. Lepsze niz jakis jabol pewnie.

 

Do ludzi wulgarnych? Tyle mam, ze czuje sie przy nich nieswojo i boje sie ich. Tak samo jak pijanych mezczyzn.

I uwazam ze sa ponizej pewnego poziomu.

 

Smak zycia? Smak zycia to nie jest jabol, trawka, rzucanie miesem, puszczanie sie z kimkolwiek, obudzenie sie z kacem. Jesli tak to naogladalam sie tego "zycia" wystarczajaco i nie chce brac w nim udzial. Wole "bezsmakowo" obudzic sie rano przy mezu, wyjsc z psem na spacer, wcisnac sie w sukienke, isc do pracy czy co tam jeszcze uwazasz za "brak smaku".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, to była przenośnia, bynajmniej nie zachęcam się do dosłownego picia jabola, miałam na myśli raczej pozwolenie sobie czasem na bycie sobą ( w pewnych tam granicach), zluzowanie, a nie tylko uciekanie do wymyślonych wyższych poziomów, przyprawiania sobie samemu kolejnych gęb porządności itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, to była przenośnia, bynajmniej nie zachęcam się do dosłownego picia jabola, miałam na myśli raczej pozwolenie sobie czasem na bycie sobą ( w pewnych tam granicach), zluzowanie, a nie tylko uciekanie do wymyślonych wyższych poziomów, przyprawiania sobie samemu kolejnych gęb porządności itd

 

Jestem soba ;)

Nawet nie wiesz, jakie 40latki potrafia byc okropne (jak sie spotkaja przy winie) albo co niektorzy wyczyniaja na kilkudniowych konferencjach (na szczescie nie ja i nie moj maz, ale przygladac sie przygladam). Ale we wlasnym gronie, a nie afiszowac sie z tym i integrowac ze wszystkimi.

A co do prof. Miodka - zdaje sie byc pogodnym czlowiekiem ;)

Wiekszosc osob postrzega srodowisku naukowe jako hermetycznie odizolowane od innych i z wielkim zadeciem. Podczas gdy 80-letni (w 36 roku sie urodzil) profesor - byly promotor mojego meza - nie dosc, ze za duzo chleje, to jeszcze trzaska sobie operacje plastyczne i slini sie na widok kobiet, ktore moga byc jego corkami czy wnuczkami i robi sobie zdjecia ze studentkami na jakims balu (nie wyklada u nas).

Po prostu srodowisko sie z tym nie afiszuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postaraj sie wrocic do tego, co bylo. Zmus sie do treningu.

Zaplanuj dzien, zapisz wszystko, co masz zrobic i tego sie trzymaj.

Stagnacja i prokrastynacja nie pomaga, nie dziwie sie, ze niektorzy maja depresje, skoro zamiast robic to rozmyslaja caly dzien.

Po prosty ROB, nie mysl. Trening, prysznic, paznokcie, makijaz, fryzura, sukienka, perfumy. No juz, do dziela :)

 

ZMUS sie raz. Zobaczysz, ze bedzie lepiej. I bedzie potem coraz latwiej.

 

Co do partnera - moze jest aseksualny albo ma problemy. Ja tez ostatnio myslalam co jest ze mna nie tak, a okazalo sie potem, ze klient mu grozil, ale nic mi nie powiedzial. Minely kontakty z tym typem - minal problem. Nawet nie zdawal sobie sprawy, ze tak to moge odbierac. Pogadaj z nim, ale moze Ci nie powiedziec, jesli to cos powaznego, wiec bedziesz musiala wybadac.

 

Czym tu sie dolowac, jestes zdolna kobieta!!! A wiem co oznacza praca na wlasny rachunek. Stresu kupa, a w pracy jestes nawet z goraczka. I zobacz, radzisz sobie ;) popatrz na ludzi siedzacych w domu na czyims utrzymaniu. Oni powinni miec dolki, nie Ty ;)

 

Lecz te tarczyce. Wiem jak bardzo zdrowie fizyczne wplywa na samopoczucie. Od odzywiania po choroby.

 

A psycholog? Bo ja wiem, czy pomaga. Ja tam chodze na ploty bo to wlasciwie moja kolezanka. Pomaga ogarniecie samej siebie i dyscyplina narzucona samej sobie.

Im mniej dyscypliny i zajec, tym gorsze samopoczucie. Najlepsze samopoczucie jak nie ma czasu na nic, tak ze jedna reka myje zeby a druga szczotkuje kota, a maluje sie w aucie ;) i szczerze Ci polecam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Im mniej dyscypliny i zajec, tym gorsze samopoczucie. Najlepsze samopoczucie jak nie ma czasu na nic, tak ze jedna reka myje zeby a druga szczotkuje kota, a maluje sie w aucie ;) i szczerze Ci polecam

Nietrudno w ten sposób zrobić się bezrefleksyjnym automatem.

Myślę, że jak w niemal wszystkim, najlepsza jest równowaga - czyli coś pomiędzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiekszosc osob postrzega srodowisku naukowe jako hermetycznie odizolowane od innych i z wielkim zadeciem
To postrzeganie jako zadęcie, to się właśnie bierze ze świadomości obecności zakłamania wśród tych "wyższych" sfer. Bo gdyby te profesory , doktory itd faktycznie masowo takie porządne były, a nie tylko na zewnątrz afiszujące się ze swoją porządnością, to można by ich nawet traktować jako wzór cnót do naśladowania, a tak to jak mirunia napisała, jest fałsz , obłuda, zakłamanie. A niektóre doktory, to się czują już takie porządne, że nawet wprost się z tym obnoszą...sama byłam świadkiem, jak jedna pani doktor ulała studentkę, nie dlatego bo ta nie umiała( bo umiała), tylko dlatego bo zdała już wcześniej wszystkie egzaminy na sesji, więc jeden może sobie poprawić ( dokładnie tak jej powiedziała) :lol:

A tak swoją drogą, czy ja teraz nie znieważyłam wyższych sfer, a iiwaa jak pisze, że to towarzystwo chleje? A jak ktoś pisze publicznie, że Stonoga jest głupi?

 

Jestem soba ;)
A miałam cichą nadzieję, że może jednak nie..czyli się jednak znów pomyliłam, sądziłam, że ta Twoja skłonność do nabijania się z ludzi, czy to mniej wykształconych, czy to mających takie czy inne problemy psychiczne czy innych życiowych nieudaczników, to tylko taka maska...ale skoro mówisz, że to jesteś prawdziwa Ty.. no cóż, mylić się jest rzeczą ludzką, a nadzieja umiera ostatnia :)

 

atic, a ja tam myślę, że nawet taki profesorek miałaby spore szanse na integrację z chłopkiem wsiowym, wprost proporcjonalnie zależne od ilości promili we krwi ...

No a wyższosferowa iiwaa rozmawiając ze mną, jakby nie patrzeć integruje się ze zdziwaczałym wsiowym babochłopkiem, nieudacznikiem życiowym bez wykształcenia i perspektyw życiowych i to nawet bez udziału alko :mrgreen: To myślisz atic, że mi do twarzy wśród wyższych sfer?

iiwaa, musiałam o tym tu napisać, żebyś sobie zawczasu uświadomiła w co wdeptujesz, ja nie chcę żebyś przeze mnie miała jakieś problemy z domyciem, jeszcze mi potem sprawę założysz o naruszenie czci czy co, a ja przecież kompletnie niewypłacalna jestem. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Im mniej dyscypliny i zajec, tym gorsze samopoczucie. Najlepsze samopoczucie jak nie ma czasu na nic, tak ze jedna reka myje zeby a druga szczotkuje kota, a maluje sie w aucie ;) i szczerze Ci polecam

Nietrudno w ten sposób zrobić się bezrefleksyjnym automatem.

Myślę, że jak w niemal wszystkim, najlepsza jest równowaga - czyli coś pomiędzy.

 

Kwestia podzielności uwagi. Mogę myśleć myjąc zęby i szczotkując kota ;)

Chodzi nie o myślenie, a o rozczulanie się nad sobą. Kiedy myślenie idzie w tym kierunku, należy je przerwać jaką mocno absorbującą aktywnością. Najlepiej zjechanie się fizycznie tak, że ma się ochotę wypić wodę nawet z psiej miski :D (moja metoda).

Nie bez przyczyny osoby regularnie uprawiające sport o wiele rzadziej cierpią na depresję.

Zresztą takie rozmyślanie i niechęć do działania jest oznaką słabości i bezsilności, a to najgorsze co może być. Złość, gniew, nienawiść są już lepsze, bo rodzą działanie - trzeba je tylko właściwie ukierunkować. Zresztą dlatego zazdroszczę Wam testosteronu (a mam niski poziom estrogenu ze względu na tryb życia i sposób odżywiania, a i tak zazdroszczę ;) ) i dlatego wolę Wasze towarzystwo, niż - często powodujące "dołki" przez te bezsensowne rozmyślanie nad tym, co jest źle - towarzystwo innych kobiet.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

T

o postrzeganie jako zadęcie, to się właśnie bierze ze świadomości obecności zakłamania wśród tych "wyższych" sfer. Bo gdyby te profesory , doktory itd faktycznie masowo takie porządne były, a nie tylko na zewnątrz afiszujące się ze swoją porządnością, to można by ich nawet traktować jako wzór cnót do naśladowania, a tak to jak mirunia napisała, jest fałsz , obłuda, zakłamanie. A niektóre doktory, to się czują już takie porządne, że nawet wprost się z tym obnoszą...sama byłam świadkiem, jak jedna pani doktor ulała studentkę, nie dlatego bo ta nie umiała( bo umiała), tylko dlatego bo zdała już wcześniej wszystkie egzaminy na sesji, więc jeden może sobie poprawić ( dokładnie tak jej powiedziała) :lol:

Mój mąż co roku puszcza 30 procent ;) Albo jak wymyślał kiedyś kazus, to musieliśmy wstać o 4 nad ranem na samolot, a on na pobudkę przedstawia mi stan faktyczny i pyta "jak zakwalifikujesz?". Kiedy odpowiedziałam, że o tej porze nijak (stan faktyczny był bardzo pogmatwany), to stwierdził, że da to na egzaminie :D

Ten rok był jakiś wyjątkowo niepokorny i na pierwszych konsultacjach po ogłoszeniu wyników chyba ze czterdziestka ich stała na tym małym korytarzu, ledwo się dopchałam do gabinetu. Genialne - nie zdać i zdenerwować swojego wykładowcę. Ku trudniejszej poprawce ;)

 

Nie o zachowanie chodzi, moja droga. O wiedzę i wykształcenie. Zachowanie jest bardzo zróżnicowane. Znam dobrze osobiście profesora lat 80. Pije za dużo, potrafi nas odwiedzać bez zapowiedzi o godzinie 7 rano w niedzielę, gapi się na kobiety (acz nigdy nie przekracza granicy natarczywego gapienia się, więc jest nieszkodliwy), robi sobie zdjęcia z młodymi kobietami na jakimś studenckim balu tej prywatnej uczelni, na której teraz wykłada (u nas jest na emeryturze).

Ale to moją rolą jest wiedzieć, jak zachować się wobec 80-letniego profesora i nic innego o tej 7 rano nie przechodzi mi przez gardło, jak grzeczne "dzień dobry panie profesorze, może kawy?". Bo profesor ma tyle zasług dla nauki, zresztą bez niego nie byłoby ani mojego męża, ani mnie (mówię oczywiście o uczelni).

 

A, jeszcze jedno - umiejętność zachowania się i przyjecia pewnych zasad. A jak to mówią - wpuść chłopa do biura, to atrament wypije. I chcą za wszelką cenę pokazać, że są ważni, tak samo jak stary ceniony profesor, co mnie w życiu by nie przyszło do głowy. Każdy powinien znać swoje miejsce w szeregu.

Zresztą - byłaś kiedyś na "głośnej" rozprawie? Oglądałaś ją w tv chociaż? Widziałaś jak się "lud" zachowuje? Gwiżdże, krzyczy. Dlaczego? Bo NIE POTRAFI wyartykułować swojego zdania. Jak mi się coś nie podoba, to nie drę japy, tylko proszę sąd o udzielenie głosu. Nie PIJĘ WODY na rozprawie. Nie ŻUJĘ GUMY. Ich tego nikt nie nauczył. I sędzia się tylko denerwuje...

 

 

 

A tak swoją drogą, czy ja teraz nie znieważyłam wyższych sfer, a iiwaa jak pisze, że to towarzystwo chleje? A jak ktoś pisze publicznie, że Stonoga jest głupi?

Znieważenie to troszkę co innego. A Stonoga jest osobą publiczną.

 

A miałam cichą nadzieję, że może jednak nie..czyli się jednak znów pomyliłam, sądziłam, że ta Twoja skłonność do nabijania się z ludzi, czy to mniej wykształconych, czy to mających takie czy inne problemy psychiczne czy innych życiowych nieudaczników, to tylko taka maska...ale skoro mówisz, że to jesteś prawdziwa Ty.. no cóż, mylić się jest rzeczą ludzką, a nadzieja umiera ostatnia :)

Nabijanie się a konstatacja faktu to co innego.

 

a ja tam myślę, że nawet taki profesorek miałaby spore szanse na integrację z chłopkiem wsiowym, wprost proporcjonalnie zależne od ilości promili we krwi ...

Raczej nie. U niektórych ten dystans jeszcze bardziej się wówczas poglębia.

 

No a wyższosferowa iiwaa rozmawiając ze mną, jakby nie patrzeć integruje się ze zdziwaczałym wsiowym babochłopkiem, nieudacznikiem życiowym bez wykształcenia i perspektyw życiowych i to nawet bez udziału alko :mrgreen: To myślisz atic, że mi do twarzy wśród wyższych sfer?

iiwaa, musiałam o tym tu napisać, żebyś sobie zawczasu uświadomiła w co wdeptujesz, ja nie chcę żebyś przeze mnie miała jakieś problemy z domyciem, jeszcze mi potem sprawę założysz o naruszenie czci czy co, a ja przecież kompletnie niewypłacalna jestem. :bezradny:

1. Nie uważam się za wyższosferową

2. Sama siebie tak nazywasz

3. To chyba normalne, że ludzie przebywaja przede wszystkim w swoim środowisku

4. rozmowa a integracja to zupełnie co innego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×