Skocz do zawartości
Nerwica.com

Medytacja - nasza forumowa GRUPA WSPARCIA


Prometeus

Rekomendowane odpowiedzi

był czas kiedy mocno interesowałem się medytacją, kupowałem książki, chodziłem nawet na spotkania grup buddyjskich, oprócz tego codziennie stosowałem medytacje w domu na specjalnej poduszce.

 

próbowałem różnych metod, jednak najbardziej upodobałem sobie zazen, czyli po prostu siedzenie. chodzi w niej o to aby siedzieć w odpowiedniej pozycji i gdy się spostrzega, że się myśli to należy przestać myśleć, tzn. przerwać konkretnie tą myśl która aktualnie występuje.

 

w książce "otwieranie dłoni myśli" był taki opis, że myślenie polega na chwytaniu czegoś i aby przerwać myślenie należy zauważyć jak chwytamy coś myślą (każda myśl ma swój obiekt), należy zauważyć jaki obiekt (temat, wspomnienie, idea itp.) właśnie chwytamy tą myślą i poluzować ten chwyt, puścić ten obiekt, robiąc w ten sposób bardzo łatwo udawało mi się opróżnić umysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, kilka miesięcy, ale można już od początku jak się przyłozysz to wejdziesz w stan niemyślenia.

Jest też taki sposób przedstawiony przez Brada Warnera, twierdzi on, że miedzy każdą myślą nawet w natłoku jest przerwa, jak pojawia się myśl to nic z nią nie należy robić poczekać aż przejdzie i wbić się w tą lukę i staraj się utrzymać jak najdłużej na tej luce (to jak surfing) :)

 

stosując takie podejście otwieranie dłoni myśli czy wbijanie się w lukę nie trzeba się przejmować myślami, bo są one jak fale dla surfera - okazje do zastosowania swojego triku ;)

 

 

jest też inne podejście które zwróciło kiedyś moją uwagę, polegające na stopniowym budowaniu procesu medytacji, czyli najpierw się buduje fundamenty medytacji, później się osiąga głębsze stany oparte na tych fundamentach.

tutaj jest instruktaż do medytacji w takim podejściu:

 

http://sasana.wikidot.com/podstawowa-metoda-medytacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, może to Cię zainteresuje - http://sasana.wikidot.com/podstawowa-metoda-medytacji, to jest instruktaż krok po kroku, w tej tradycji, osiąga się tzw. jhany, czyli poziomy medytacji,

 

a tutaj jest ciekawy artykuł opisujący co się dzieje w mózgu na różnych poziomach (jhanach) medytacji https://sites.google.com/site/buddyzmipsychoterapia/Home/buddyzm-2/neurologiczne-odpowiedniki-jhan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś próbowałam medytować, ale nie mogę się skupić i niewiele z tego wyszło.

 

Z tego co ja wiem i co mi pomaga - trzeba pozwolić myślom przejść, a potem spokojnie wracać do oddechu.

Jak się sobie pozwala myśleć - to się mniej myśli. Jak się nie pozwala - to myśli próbują pochłonąć całkowicie. Dzikuski jedne :P

 

Właśnie to lubię w uważności. Że nie muszę się wyciszać. Że to nie jest cel tej medytacji. (Choć z czasem jest to przyjemny efekt uboczny).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od kiedy medytuję raczej zauważyłem, że świat wcale nie jest bardziej realny. To znaczy czuję jak piję herbatę jej smak, znam uczucie mycia naczyń, znam dobrze drogę którą przejeżdżam autobusem. Z tym, że to jest trochę inne poznanie. Najbardziej mi się rzuca w oczy, że czuję jak rzeczy się pojawiają, a potem znikają. Czyli niby czuję ten smak herbaty, ale jednocześnie wiem, że zaraz go przestanę czuć. Czyli to jest tak pół na pół.

 

Również niekiedy odczucia są silniejsze gdy się zamyślam, a potem coś dostrzegam. Czyli idę ulicą zamyślony przez całą drogę, a potem nagle spoglądam na coś. Wtedy ta rzecz jest bardziej świeża niżbym był wyciszony wcześniej. To jest jak z plasteliną, jak zmiesza się wszystkie kolory to wychodzi szara kulka. Dlatego moja medytacja pozwala widzieć proste rzeczy, ale na tyle się do nich przyzwyczajam, że mało co jest niezwykłe.

 

Stąd konkluzja, stan medytacyjny nie jest wiele lepszy od zwykłego stanu, jest po prostu inny. To jak różnica między Pepsi a Mirindą. Nie widzę wielkiego zła w ego, bo na przykład potrafi tworzyć ciekawe dzieła, np. osiągać mistrzowski poziom w szachach. Ja od momentu gdy zacząłem medytować mam bardziej wyłożone na to czy wygram, czy nie. A to nie sprzyja wygranej. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam bardzo duże problemy ze sobą. Wynikają one z różnych etapów mojego życia, raczej mniej udanego. Większość rzeczy już od najmłodszych lat nie układała się tak jak powinna. Teraz w dorosłym już życiu próbuję walczyć ze wszystkimi problemami i przeciwnościami. Niestety, raz jest lepiej, raz gorzej. Teraz rozpoczynam medytować, bo zostało mi to polecone. Nie wiem jak będzie, czy takie rozwiązanie się dobrze sprawdzi ale mam nadzieję, że tak. Zaczęłam już powoli się przygotowywać do tego i widzę, że jestem spokojniejsza. Może właśnie ta droga będzie dla mnie dobra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oglądanie TV to też forma medytacji. Siedzisz w fotelu i gapisz się w ekran. Kiedyś nie było takiej technologii to patrzeli w płomień, wodę wodospadu.

Jedyna różnica teraz, że łatwiej nam oglądać filmy, niż siedzieć w ciszy. Nasza civilzation is very noisy. Kiedyś wyzwaniem było czytać. Dzisiaj jest wyzwaniem siedzieć jak lud Afryki na ławce bez myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym medytować... ale nie wiem od czego zacząć. Znaczy... czytałam trochę o podstawach, ale... nie umiem. Boję się. Wstydzę się jakoś...

 

radziłbym nie brać sie za to samotnie, lepiej zgłosić sie do jakiegoś ośrodka medytacyjnego, tym bardziej jeżeli cierpimy na jakieś zaburzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon, lepiej medytować pod czujnym okiem kogoś doświadczonego? Ponoć w głębszych stanach metabolizm zwalnia tak bardzo, że organizm prawie w ogóle nie oddycha (czy jakoś tak ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rolosz, w pewnych sytuacjach medytacja to zabawa zapalnikiem. pół biedy, gdy mam silną osobowość i stabilną psychikę. Ponieważ w trakcie można uwolnić z głebin świadomosć niezbyt przyjazne nam siły, a wtedy trzeba dobrze stać na nogach, i pamiętać kim sie jest, nie ulegać-one potrafią niezłe kuku zrobić. zreszta jest pare związanych z tym niebezpieczeńsyw, szczególnie dla ludzi z zaburzeniami, ale i zdrowi mogą sobie zrobić popierdol w głowie. zresztą tu jest analogiczna sytuacja jak z lekami, co człowiek to moze być inna reakcja, dlatego lepiej jak obok jest ktoś doświadczony, kto podpowie w którym momencie lepiej sobie odpuścić, coś podpowiedzieć, podtrzymać przy duchu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mówią, że medytacja jest taka bezpieczna. Podejrzewam jednak, że wiele osób zaczynających medytację nie dojdzie aż do takiego stopnia zaawansowania, o ile w ogóle nie zrezygnują zniechęceni pierwszymi nieudanymi próbami skupienia uwagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon, nie wiem, nie zagłębiałem się tak dalece w temat. Pewnie masz rację pisząc, że ta właściwa, nazwijmy "duchowa" medytacja to coś więcej, niż jedynie powszechnie znana metoda relaksacji, którą "naucza się" w klubach fitness wraz z jogą, albo praktykuje w szpitalach ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×