Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Nic nie dzieje się przypadkiem choć jestem świadom tego że niektórzy wierzą w bozka przypadka któremu dziwnym trafem wszystko wychodzi ...przez przypadek:)

Majdam był zorganizowany i finansowany przez jankeskie czosnki jednak plan stworzenia amerykańskich przyczolkow na Ukrainie spalił na panewce gdy Putin w pore się zreflektował co się świeci i dał szybki odpor jankeskim zapedom.

Stany złajdaczone swoją potęgę budują na inicjowaniu pod byle pretekstem konfliktów w różnych częściach świata w ramach rzekomego niesienia pokoju i wolności ,obalają zastany tam status quo kosztem tysięcy niczemu niewinnych ofiar i instalują w podbitych państwach swoich agentów którzy zapewne nie troszczą się o los ludności tubylczej.

Najważniejszym kąskiem na który slinią sie zbrodniarze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopaminy już dawno nie ma w moim mózgu ;). SSRI mają swoje profity. Uspokajają mnie emocjonalnie. Nie czuje żadnych lęków ani większych zmartwień.Fluoksetynę oceniam chyba najlepiej z tych wszystkich leków ,które do tej pory brałem. Na dużo rzeczy mam wyjebane. Taki stan mi odpowiada. Wieczorami nie szukam głupot. Wyjebane mam na dupy. Dzięki temu nie marnuje kwitu i i nie mam pojebanych problemów jak niektórzy moi koledzy. Po pracy oglądam Eurosport, czytam książki, gram w Football Managera albo jadę na basen(ostatnio też mocno się wkręciłem we Włoski serial kryminalny Gomorra - polecam). Tak chcę spędzić resztę życia.Czekam z niecierpliwością na jesień aż ruszą Ligi. Wybiorę się też na jakiś mecz eliminacji na Narodowy. a zaraz odpalam Cytrynę i jadę do lasu nakurwiać nordic :).

P.S. Życie może być Piękne ;)

[videoyoutube=JbY_ClRVDyw][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pewien procent ludzi na tym świecie skazany jest na cierpienie, nie urodzili się by być szcześliwymi.
weź przestań pierdolić takie farmazony. Taka gadka jest wkurwiająca jak mało co

 

Ty skończ pierdolić, albo powiedz temu psu, że neon pierdooli...

 

Los to największa kurwaa.

I wolę myśleć że to ślepy los niż celowe działanie Boga.

Co powiesz o tych psach? Czym się różnią? Jeden z nich został przeklęty już zanim się narodził, drugi dostępił raju za życia.

I można śmiało powiedzieć, że pewien procent istnień na tym jebanyym świecie jest z góry skazany na cierpienie... bez wyraźnej, uchwytnej przyczyny

bardziej ta analogia.czym sie te koty różnią?jeden z nich dostał "łatke wariata" na starcie i oczywiście został porzucony zaraz po urodzeniu gdzie wszystko jest z góry ustalone(przedwczesny pogrzeb) i nie warto nic robić niema żadnych szans na rozwój i znormalnienie.drugi został "wybrany" i się bawi od najmłodszych lat na co sobie fizycznie nie zapracował.zrobiła to za niego natura dając w pakiecie zdrowy wygląd i zdrowie fizyczne.tu też nie było równych szans.kochać czy lubić za stan zdrowia i wygląd jest prymitywne jak matka natura.tu też oczywiście się nie myśli bo natura nie myśli.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O tej wolnej woli było już wiele na tym forum, tylko w młody wieku nie ma czegoś takiego jak rozsądne podejmowanie decyzji, albo rodzi się z tym tylko częśc ludzi, zwykle to jest spontan, droga po najmniejszej linii oporu, umysł coś podłapuje i chce tego spróbować, ciężko jest stanąć w miejscu i sie trzy razy zastanowić czy to rozwiazanie, czy decyzja jest właściwa. Często nasze decyzje determinowane są środowiskiem, genami, ślepym losem. Przecież to nie ja wybrałem za sąsiada dilera, człowieka który pierwszy dał mi fajka, potem tabaki gdy była jeszcze nielegalna, potem maryhy, fety itp.

 

Zresztą mi zdrowie zniszczył tez alkohol, tylko w troche inny sposób, jestem peruretykiem, to jest moim zdaniem ekstremalny rodzaj fobii, ponieważ masz lęk przed załatwianiem swoich potrzeb fizjologicznych. Prawdopodobnie uaktywniony kompleksami, narkotykami ichlaniem, do tego byłem od małego wstydliwy. Takie przetrzymywanie moczu na ostro zakrapianej imprezie niesie ze sobą opłakane skutki psychiczne i fizyczne.

 

I naprawde nie czuje sie niczemu winny, cofam sie wstecz i nie widze tam żadnego rozwiązania, inne decyzje, ile tych decyzji powinno być? żeby zmienić sposób myslenia ludzie potrzebują lat, a jak miał to zrobić 13 latek? pozostaje smutek że taki los spotkał właśnie mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znalezienie przyczyny choroby jest zadaniem raczej niemożliwym.

Ja od najmłodszych lat byłem rozsądnym człowiekiem,nie szukałem ,,przygód,, unikałem ,,kłopotów,,

Piwko owszem z kolegami na ognisku,powiedzmy od 17 roku życia,ale sporadycznie.

Dzieciństwo normalne.

Rok ogromnego stresu związanego z życiem powiedzmy to ,,rodzinnym,,i choroba mnie rozpier...liła i tyle....

Zachorowałem w dorosłym życiu i śmiem twierdzić że gdyby nie te właśnie ,,problemy,, i długofalowy wyniszczający stres-dzisiaj dalej byłbym zdrowym człowiekiem.

Też wielokrotnie zadawałem sobie pytanie ,,Kurva dlaczego właśnie Ja?,dlaczego mnie to spotkało?

Te pytania raczej nic nie dają,bo choroba od tego nie zniknie..........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilkunastu lat nie byłem na meczu a od kilku lat mnie coraz bardziej korci się pojawić w ImpeRium :twisted:

Wiem, ze może mnie znowu wchłonąć i mogę mieć znowu problemy z tymi co zawsze :P ta nie do opisania atmosfera :twisted: Czas pokaże, czy tam dojadę a daleko nie mam :mrgreen:

Kto to przeżył, wie o czym piszę :) Kocham Ruch Chorzów, jak ćpun kreskę - Moje życie jest Niebieskie :twisted::D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carica Milica pewnie nie wytrzymal huśtawki i wybrał przyszłość bez choroby. Ja kiedy miewam potworne huśtawki rozdrażnienie i nie mogę wytrzymac sama ze sobą potrafię być taka wredna dla męża. Zazwyczaj wychodzi jedzie na rower silke albo pograć w nogę. Rozmawiamy jak ze mną lepiej. Zawsze powtarza mi ze bardzo mnie kocha ale on też musi miec odskocznie ode mnie bo inaczej by pewnie mnie zostawił. Ciężko jest zyc z kims chorym i znosić jego nastroje jednakże wierze że nawet z taką chorobą można kogos poznać i byc szczęśliwym. Mam wyż po kilku dniach dołujących. Ogarnelam papiery z kilku dni. Ugotowałam obiad a teraz zal mi czasu jadę na zakupy. Ostatnio zaczynam się zastanawiać po co się leczyć skoro to wcale Was nie stabilizuje... Czy wg Was jest lepiej na lekach niz bez nich? Na ile leki złagodziły chorobę? Będę wdzięczna za odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdiagnozowana, U mnie akurat leki bardzo dobrze zadziałały,biorę je tak jak lekarka powiedziała i spełniają swoje zadanie.

Każdego korci odstawienie leków-wiadomo ;) ale wole nie ryzykować i nie odstawiać bo za drugim razem mogą tak dobrze nie zaskoczyć i sobie będę pluł w brodę.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopaminy już dawno nie ma w moim mózgu ;). SSRI mają swoje profity. Uspokajają mnie emocjonalnie. Nie czuje żadnych lęków ani większych zmartwień.Fluoksetynę oceniam chyba najlepiej z tych wszystkich leków ,które do tej pory brałem. Na dużo rzeczy mam wyjebane. Taki stan mi odpowiada. Wieczorami nie szukam głupot. Wyjebane mam na dupy.

 

[videoyoutube=7Q8LQNOyA2w][/videoyoutube]

 

Pewnie oglądałeś Equilibrium. Te dla Ciebie profity są dla mnie ubokami z powodu których porzuciłem na wieki wieków amen leki grupy SSRI.

Prozium Panie. Prozium. Gdyby nie ostatnie zdanie w cytacie powyżej, można byłoby to jeszcze jeść.

 

 

Nihil, Rybki zapuszczone nieco. Kilka zdechło z niewiadomych przyczyn. Pierwsze trupy wyławiałem, kolejne zbywam obojętnością. Wody dolewam.

 

U mnie działa czasem fenomen kwetiapiny. Od wielkiego dzwonu łykam na noc ok. 8mg i następnego dnia czuję się bardzo dobrze. Gdy samoleczyłem się kiedyś marihuaną - właśnie tak się po niej czułem następnego dnia. Wypoczęty i zrelaksowany. Jednak jeśli podjem kwety kilka nocy pod rząd - dopada depresja.

Jakiś mechanizm działa w maryśce i w kwecie podobnie na układ nerwowy.

Dzisiaj dobry pokwetiapinowy dzień.

Co będzie jutro? To się jutro okaże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carica Milica pewnie nie wytrzymal huśtawki i wybrał przyszłość bez choroby. Ja kiedy miewam potworne huśtawki rozdrażnienie i nie mogę wytrzymac sama ze sobą potrafię być taka wredna dla męża. Zazwyczaj wychodzi jedzie na rower silke albo pograć w nogę. Rozmawiamy jak ze mną lepiej. Zawsze powtarza mi ze bardzo mnie kocha ale on też musi miec odskocznie ode mnie bo inaczej by pewnie mnie zostawił. Ciężko jest zyc z kims chorym i znosić jego nastroje jednakże wierze że nawet z taką chorobą można kogos poznać i byc szczęśliwym. Mam wyż po kilku dniach dołujących. Ogarnelam papiery z kilku dni. Ugotowałam obiad a teraz zal mi czasu jadę na zakupy. Ostatnio zaczynam się zastanawiać po co się leczyć skoro to wcale Was nie stabilizuje... Czy wg Was jest lepiej na lekach niz bez nich? Na ile leki złagodziły chorobę? Będę wdzięczna za odpowiedź.

 

Ja właśnie jestem na etapie zadawania sobie pytania: po co się leczyć?

Żaden dotychczasowy lek nie spowodował, że zaczęłam żyć normalnie. Jedynym pozytywem jest likwidowanie myśli s. ale wcale nie przez to, że czuję się szczęśliwsza, tylko dlatego, że wszystko jest mi obojętne włącznie z tym czy żyję, czy nie.

Życie w takiej obojętności, bez jakichkolwiek emocji, na dłuższą metę jest nie do zniesienia. Dla rodziny to też żadna pociecha. Mogłabym żyć tak dalej jak warzywo, tylko PO CO???

 

Kolejny raz odstawiłam leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Antydepresant znowu przestał działać. Kolejny raz tym razem po pól roku. Od piątku ciągle spie i płacze. Wyjście z łóżka do toalety graniczy z cudem... Niewiem jak mój mąż jest w stanie ze mną wytrzymać. Plączące warzywo. Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia z antydepresantami? Zaczynam się martwić że to jakaś lekooporność.

 

Ja tak mam i mechanizm powtarza się coraz częściej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie też zadziałały elegancko, jeśli chodzi o antydepresant nie łykam żadnych SSRI tylko od lat anafranil nie mam skutków ubocznych i nie czuje się jak warzywo,gorzej ze stabilizatorem wybór skromny i każdy powoduje takie lub inne dość mocne skutki uboczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję, że lecę w dół.... ostatnie kilka dni miałam takie pozytywne. Ewidentna górka nawet koledzy w pracy zauważyli, że chodzę promienna. Dalej zastanawiam się nad leczeniem, nad jego sensem. Wydaje mi się jednak, że ludzie którzy się leczą i słuchają lekarzy są w dużo lepszym stanie niż osoby co się nie leczą, bądź co gorsza znieczulają się alkoholem i innymi używkami. Mam koleżankę w moim wieku ma raka piersi, obie piersi wycięte teraz usuną jej jajniki. Bierze tyle leków... ciężkich leków, wymiotuje po nich, ma zawroty głowy, ma stany depresyjne i wiele innych przyjemności. Ona nie ma wyboru bez tych leków umrze. My jednak wybór mamy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja utyłem na mianserynie 20 kg w bodajże 3 miesiące. 2 lata byłem osobą otyłą.Sporo musiałem się namęczyć ,żeby to wszystko zwalić, ale się zawziąłem i dało radę. Zrzuciłem nawet 27 kg. Więcej już po takie gówna nie sięgnę. Tyje się po takich lekach z prędkością światła.W doborze leków kieruje się teraz zasadą mniejszego zła i zapoznaje się wcześniej z jego skutkami ubocznymi. Dobrze ,że nie mam Chad i mam jeszcze jakiś wybór w tym temacie. Wpierdalać takie gówno z musu jako jedyną deskę ratunku to musi być dopiero przejebane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monster6, zdychaj jak mężczyzna, a nie mi tu boldupisz (żeby to tylko w tym jednym temacie :P) ;)

 

Btw. Też bym się z w sumie wyzalil, że "rozkurwy", że mielinoliza, ze pogruchotana szczeka, stawy skroniowo-zuchwowe, że brak perspektyw ..., ale w jakis stopniu stałem się tym więźniem raz przyjętej trollerskiej konwencji - zwyczajnie nie przejdzie mi to juz przez klawiaturę :P Choć i tak nie zmieni to faktu, że jestem ludzkim wrakiem. Osiem+ lat choroby i zaburzeń psychicznych zrobiło swoje - czuje ze już bliżej niż dalej ... Najwyższa pora nakrasc po hipermarketach tego zapasu setek wody i klepliwych maków i jak w tym filmie z Nicholasem Cage - bezpowrotnie wyjechać do jakiegoś pobliskiego Las Vegas :P Hmm, moze Czechy (słoma makowa) ? Chociaż z porngwiazdek zawsze krecily mnie te Węgierki :D

 

Ehh ...

 

[videoyoutube=fpAr4Xd8sbo][/videoyoutube]

 

P.S. Jedyna siła, która sprawia, że codziennie zwlekam sie ze swego plugawego barlogu, jest ... siła parcia moczu na moj pecherz :P Za x lat autentycznie będę robil pod siebie :D Heh, też tak macie ? - pare razy zdarzyło mi się zbytnio z tym zwlekac i juz nie zdazywszy doczlapac do łazienki, lekko popuscic w gacie xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bóle Dupy zawsze czasem będą. Ja już trochę inaczej podchodzę do choroby. Nie to ,że się pogodziłem ,ale nabrałem pewnych nawyków i przyzwyczajeń. biorę regularnie i powszechnie stosowane w xxi wieku leki antydepresyjne w postaci fluoksetyny z grupy ssri( wszystko specjalnie z malej za chujową poprawę i skutki uboczne ;) ). Teraz mam dwa tygodnie przymusowego urlopu w korpie. Pooglądam Rio i pojadę może nad cebulackie wakacje nad morze. Liczę na 15 medali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×